Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 6 maja 2011

Pogoń za Orłem cz. 2





iedy tylko powiedziałam to co miałam do przekazania, nie dałam mu za wiele możliwości jak i szans do protestów, po prostu się rozłączyłam.
            Mimo iż bardzo dobrze zdawałam sobie sprawę, że takie zachowanie jest w delikatniej mierze nieładne było ono konieczne dla dobra mojego przyjaciela. Wiedziałam w jak złym stanie znajduje się Kamiś. Ale teraz gdy jeszcze usłyszałam jego głos i sama się przekonałam że informacje jakie do mnie doszły nie są przesadzone, nie mogłam tego od tak pozostawić. Musiałam mu pomóc i wyciągnąć przyjaciela z tego złego nastroju. A przecież, jak zawsze powtarzano na złamane serce najlepszym lekarstwem jest nowe zauroczenie. I to właśnie stało się moim celem. Znaleźć mu kogoś. I jak na zawołanie trafia się akurat taka okazja. JEGO przyjazd to istny znak z niebios.
Co prawda zastanawia mnie fakt czemu to skrócił swój pobyt u brata. Pamiętam bowiem, że tuż przed wyjazdem do Japonii był nim strasznie podniecony i nie mógł się wręcz doczekać. A teraz kiedy przed chwilą rozmawialiśmy przez telefon miałam wrażenie, że jest czymś wielce zdenerwowany.
Z całą pewnością trzeba będzie to niebawem wyjaśnić. Ale na to przyjdzie czas. Obecnie mam inny problem na głowie. A konkretniej jak odpowiednio ich przedstawić i popchnąć ku sobie. Co do reszty się nie martwię, sama przyjdzie. Po prostu wiem że oni do siebie pasują. Wiem? Ja to czuje! Wystarczy tylko lekka inwencja twórcza na samym początku a reszta sama się rozwinie. Zależy mi na szczęściu Kamisia a jeśli tylko Iwana na tym skorzysta to będzie wręcz podwójnie udany pomysł.
Wiem że nie powinnam zdrabniać imienia przyjaciela bo to dziwnie brzmi. Ale jak że mam zapomnieć to co wydarzyło się między nami? Ta wyjątkowa przyjaźń której nic nie jest w stanie złamać. Zresztą ile to razy Kamiś ratował mnie z załamania po związkowego? Zawsze, gdy tylko mógł był przy mnie jak nie cieleśnie to siedzieliśmy godzinami na telegonie. Więc teraz czas najwyższy spłacić dług wdzięczności i dać mu szczęście na jakie zasługuje.


******************************








 jednej strony chciałem zaryglować drzwi i udawać ze mnie nie ma, ale chowanie głowy w piasek nie jest rozwiązaniem. Owszem, zawsze mogę po prostu się nie zgodzić na wyjazd. Choć trzeba pamiętać, że mówimy o Joasi. Ona gotowa spełnić groźbę i wpakować mnie do samochodu w obecnym stroju. Ech… Nie dobrze jest posiadać słabe punkty. A ta mała potrafi mnie na wszystko namówić. Mimo różnicy dwóch lat z czego to ja jestem starszym odnoszę niekiedy wrażenie, że jest całkowicie na odwrot.
            No ale skoro ona postanowiła zmienić moje smętne plany to nie mam większego wyboru i muszę skorzystać z owej propozycji nie do odrzucenia.
Nieco niechętnie poszedłem na górę do sypialni i zacząłem przeglądać zawartość szafy by wybrać coś co mógłbym na siebie założyć. Skoro było to ognisko to ciemne dżinsy, do tego jasny podkoszulek i ciepła bluza z kapturem. Kurtkę też oczywiście wezmę ale to już tylko na wszelki wielki. Czerwcowe noce nie są zimne no ale lepiej się zabezpieczyć. Tak więc mając już komplet ubrań poszedłem wsiąść szybki prysznic. Starannie wysuszyłem włosy, bo przecież nie chce się rozchorować i spędzić w domu więcej czasu niż to konieczne.
Kompletnie ubrany spakowałem sobie mały plecak, wrzucając do niego bieliznę, bluzkę na zmianę i kosmetyczkę. W drodze do wyjścia zabrałem jeszcze śpiwór z magazynku. Zawsze się śmieje że owy magazynek to tajne pomieszczenie w przedpokoju w którym trzymam skarby. Powodem do żartów jest to że przejście do niego jest faktycznie ukryte i tylko nieliczni o tym wiedzą. Gdy miałem włożyć klucz do zamka i zamknąć dom usłyszałem na podjeździe samochód. Nawet nie musiałem się odkręcać by wiedzieć kto siedzi za kierownicą. Upewniłem się że drzwi są dobrze zamknięte i wyszedłem przed bramę. Joasia już stała przed samochodem oparta o maskę auta w tej jej łobuzersko-kuszącej pozie. Zawsze mnie zastanawiało, jak to możliwe by ta chłopczyca o jakże widocznych kobiecych kształtach tak mi się  podoba. Bo miseczka E, a niekiedy dla lepszego efektu - podwójne D niezaprzeczalnie ukazywały jej kobiecość. To jedyna kobieta na której lubię zawieszać wzrok. Bo wierzcie mi jest na czym. Długie nogi, jędrny tyłeczek i te jej iskry ognia w czarnych oczach. Każdy facet za nią się ogląda i nic w tym dziwnego. A patrząc na dzisiejszy stój ktoś tu ma zamiar dobrze się bawić. Czarne, obcisłe w biodrach dzwony, buty na wysokim obcasie, bluzka idealnie podkreślająca biust. Nie żeby go nadmiernie eksponowała ale taka kompozycja już działa na wyobraźnie. A na dodatek „firmowy znak rozpoznawczy” czyli długi płaszcza. Podsumowując ciało i duch tej małej warte są grzechu najcięższego. No ale choćby nie wiem jak dobry kontakt by z nią nie mieć ona jest kobietą.
- No, no, widzę że się postarałeś. – powiedziała mrukliwym głosem jakby próbowała mnie poderwać.
- Jakoś nie chciałem byś mnie wyciągała do ludzi w starych dżinsach i w rozciągniętym swetrze pamiętającym jeszcze lata 90.- odparłem poddając się jej urokowi. A gdy tylko zbliżyłem się do niej na wyciągnięcie ręki, Joasia odbiła się nogą od zderzaka objęła moją szyję i pocałowała mnie w usta. Nie jakoś namiętnie po prostu nasze usta przyległy do siebie na kilka sekund. Taki nasz drobny rytuał. Zresztą co tu ukrywać Ona jako jedyna kobieta może sobie na to pozwolić.
- Miło wiedzieć że nie do końca utraciłeś swoją osobę. – figlarne iskry w jej oczach od raz zabrały cześć moich rozterek.
- A miałem jakieś wyjście? Dobrze wiesz że jesteś jedyną istotą zdolną do namówienia mnie na  największe szaleństwa. – pacnąłem ją lekko w noc który od raz śmiesznie zmarszczyła.
- Ja? Taki aniołek? – och gdybym tylko jej nie znał to może nabrał bym się na tą niewinność.
- Tak Ty. Aniołek, ale z piekła rodem. Powiedz lepiej jak ukryłaś ogonek. – zjechałem dłońmi niżej i przejechałem po jej pupie zatrzymując rękę  na jej biodrze; ustami musnąłem jej szyję, a ona jak zawsze zachichotała przez łaskotki.
            Ach te jej oczy. Potrafią skruszyć nawet najcięższy lud w sercu. A ten jej zwyczaj zakręcenia oczami zawsze mnie rozbrajał.
- Wiec jak? Jedziemy Kamiś?- słysząc to zdrobnienie westchnąłem z pewnym rozbawieniem.
- Rok rozłąki a Ty nadal używasz na mnie tego zdrobnienia. – wytknąłem jej to drażniące mnie zdrobnienie. Choć za nic jej się nie przyznam to jak ona to wymawia mi się akurat podoba.       
- Co mam począć kiedy to słowo samo ciśnie mi się na usta kiedy myślę o Tobie? Zresztą chyba nie przeszkadza Ci to? Prawda? Więc nie traćmy czasu i jedzmy. – uśmiechnęła się uroczo i wzięła ode mnie plecak wraz ze śpiworem. Nie zdążyłem nawet zaprotestować przed takim wyręczaniem mnie a ona już wrzuciła moje rzeczy na tył auta. Sama tymczasem zasiadła za kierownicą land rovera i ręką pokazała bym usiadł obok niej z przodku. Nie wiem czemu ale ten samochód idealnie do niej pasuje. Usiadłem więc koło niej z przody, a gdy zapinałem pasy dopiero się zorientowałem że na tylnej kanapie śpi jakiś czarnowłosy mężczyzna. Spojrzałem pytająco na Joasie lecz ona zajęta cofaniem nie zwracała na mnie uwagi. A może tak mi się tylko zdawało bo nie wiedziałem co oznacza ten jej tłumiony uśmieszek. Kiedy już znaleźliśmy się na prostej znacząco odchrząknąłem i wskazałem kciukiem na tylną kanapę.
- Iwan. Padnięty był a że w pozostałych samochodach było przeludnienie a raczej bym powiedziała że i przekroczenie dozwolonych decybeli więc postanowił pojechać ze mną po Ciebie. Przy okazji zyskał sobie godzinę snu.
- Padnięty? Chyba nie przepiciem bo alkoholu nie czuję w aucie. – zauważyłem od raz pewną nieprawidłowość.
- Nie, on nie pił nic. Dotarł do nas dosłownie przed naszym wyjściem. Iwana poznałam jak byłam w delegacji w Chełmnie. Polubiliśmy się i niekiedy się odwiedzamy. Tak jakoś trafiło że przyjechał dziś z niespodzianką. Więc siłą rzeczy jedzie z nami. Wiec na ognisku będzie nas jedenaście osób. – spoglądała na mnie od czasu do czasu by nie tracić drogi z oczu.
- Ciekawe suweniry lubisz zbierać. No ale skoro jedenascie osób to znaczy pięć par i jedno koło u wozu? To ja może jednak poproszę o odwiezienie do domu? – zły humor powrócił na myśl że będę musiał oglądać przytulone pary zakochanych.
- Jakie pięć par? Tylko jedna para i to już cztery lata po ślubie. Reszta to wolne dusze. A z tego co wiem żadnych orgii nie planujemy. – odparła z wyraźną urazą.
- Skoro nie ma w planach to nie znaczy że nie ma mowy o jej wystąpieniu? – wytknął jej od raz swoje spostrzeżenie.
- To zamierzchłe czasy. Zresztą byłam wówczas młodsza i głupia. – sztuczna obraza w głosie była aż namacalna
- …mhm – w tym jednym drobnym mruknięciu była wyrażona cała moja wielka wątpliwością
- Z racji na naszą przyjaźń mógłbyś zaprzeczyć a nie przytakujesz.
- Ale co mam zrobić skoro się zgadzam z tym co powiedziałaś. – widząc złowieszcze spojrzenie przyjaciółki posłałem jej niewinne spojrzenie. Jedno z takich jakie ona zwykła robić.
- No nie jeszcze chwila i się obrażę.- z zamachem i fuknięciem odkręciła głowę w drugą stronę.
- Czyżby foch się krajał? – wprost nie mogłem się powstrzymać przed tym drobnym wytykiem.
            Wciągnęła głośno powietrze, zrobiła obrażoną minę i skierowała swój wzrok na drogę pokazując w ten sposób swoją obrazę. Pamiętam jak by to było wczoraj kiedy uświadomiłem jej czemu się śmieje kiedy ona woła „foch”. Od tamtej pory już nie słyszałem jak mówi to słowo mimo iż nie raz otwiera usta i już gdy ma je powiedzieć zapowietrza się. 
            Jechaliśmy tak w milczeniu jeszcze jakieś dziesięć minut. Joasia nie wytrzymała. Wyjęła radio ze schowka i ustawiła je na radio eSkę. Co ciekawsze ustawiła je ciszej niż normalnie. Czyżby owy czarnowłosy jegomość imieniem Iwan coś dla mniej znaczył skoro tak dba o jego spokój w trakcie drzemki.
- O kim tak rozmyślasz?
-  hmmm..? – zapytałem niezbyt inteligentnie. Głos przyjaciółki wyrwał mnie z rozmyślań przez które nie usłyszałem pytania.
- No no, nie dość że nieświadomie się uśmiechasz to jeszcze rozpływasz się w swych myślach. Pytałam się o kim tak myślisz.
- Nie o kim a o czym. Ale nie ważne. Już nieistotne.
            No bo cóż mogłem jej powiedzieć? „Chętnie zainteresował bym się twoim przystojnym gościem w ramach zapominania o byłym”. Przecież nie wiedziałem nawet jakiej jest orientacji. Zresztą mierniejsza z tym! Skoro On przyjechał do Joasi nie będę wchodzić w paradę i postaram się trzymać z dala od nich by mieli czas dla siebie.
Cały kochany ja, zawsze myślę o dobru przyjaciół a dopiero o swoim. Tym razem też tak właśnie chciałem postąpić. A to, że decyzją oddania walki walkowerem nabawiłem się skurczy brzucha z powodu jakieś niewytłumaczonej zazdrości było nieistotne. Co gorsze jeśli On okazał by się Bi to Joasia gotowa mi go podać na srebrnym talerzu byle tylko bym zapomniał o byłym. Co prawda to by było miłe z jej strony ale nie mogę na to pozwolić. Świadomość, że zrezygnowałem z kogoś lub czegoś dla dobra bliskiej mi osoby jest łatwiejsza do strawienia niż fakt że zniwelowałem czyjąś szansę na szczęście.
 - Tak jasne. Powiedz lepiej jak tam w firmie Ci się wiedzie? – mimo iż nie wierzyła w moją wymówkę postanowiła zmienić temat.
- Nie narzekam. Rozwija się, z miesiąca na miesiąc przybywa zleceń więc i lepiej da się na tym zarobić. – zreferowałem dość ogólnie. Nie wiedziałem czy Joasia chce coś konkretnego wiedzieć czy od tak narzuciła tą rozmowę by tylko nie milczeć. Dobrze znam tą diablice. Jeśli będzie chciała coś wiedzieć konkretnego to o to spyta.
- A sytuacja wewnątrz? –
A nie mówiłem? Kompletnie zapominając że nie jesteśmy sami w samochodzie zacząłem się nieco rozwodzić nad sprawą.
- Pytasz się jak pracownicy przyjęli fakt mojej orientacji? W trakcie rozmów kwalifikacyjnych nie informuje przyszłych pracowników o tym że ich szef jest gejem, ale i tak piękne mają miny jak się o tym dowiadują. A poważnie? O dziwo bardzo dobrze. Panowie którzy dla mnie pracują początkowo mieli jakieś lekkie obawy kiedy zostawali ze mną sam na sam ale teraz gdy zrozumieli że nie mają czego się obawiać jest świetnie.
- Czyli powoli zaczyna Ci się dobrze układać. Miło to słyszeć
- Taaa … Powiedzmy. Gdyby tak wszystko się układało nie siedział bym teraz w Twoim samochodzie. – rzuciłem ironicznie na co Joasia pokręciła negująco głową.
- Niekoniecznie. I tak planowałam Cię w niebawem czasie wyciągnąć. Czy to z facetem czy też bez.
Dopiero kiedy usłyszałem jakiś ruch za sobą przypomniałem sobie, że nie jesteśmy sami. Obejrzałem się do tyłu by upewnić się że nieznajomy śpi.
- Spokojnie nie musisz się obawiać. On jest Bi. – nie wiem czemu ale słysząc te słowa poczułem się jakbym usłyszał wyrok. Coś mi wręcz krzyczało że nic już nie będzie w porządku. Jedyne co mi pozostało to tym trzymać na baczności.
- Czy Ty już na dzień dobry masz jakiś niecny plan? – nie wytrzymałem i rzuciłem wręcz oskarżycielsko po tym jak zobaczyłem jej uśmiech po wypowiedzianych słowach.
- Mówisz o Nim i o Tobie? Jeszcze nic takiego mi nie wpadło do głowy. Ale skoro sam taką propozycje wyciągnąłeś to kto wie. – nuta radości w jej głosie mimo słodkiego zadowolenia dla niej, dla mnie brzmiało to złowieszczo.
- Nawet o tym nie myśl. Sama lepiej się nim zajmij. Normalnie jakiemu facetowi chciało by się jechać taki kawał drogi do ZNAJOMEJ – zasyczałem wściekle, że sama wcześniej o tym nie pomyślała.
            Nie wiedząc czemu Joasia wybuchnęła gromkim śmiechem. Jak idzie się domyśleć śpiący na tyle Śpiący na tyle jegomość poruszył się niespokojnie. Co prawda przyjaciółka chciała od raz przestać, ale nie było to takie łatwe zadanie. Niestey i tak było już za późno.
- Daleko jeszcze?
            Odezwał się mocny niski głos za naszych pleców a ja poczułem jak zimne ciarki przechodzą wzdłuż mojego kręgosłupa. Teraz już było wiadome, że imię nie wzięło się tylko stąd, że rodzicom się podobało. Jego mowa miała silnie rosyjski akcent.


******************************