Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 32


Uśmiechnął się na te słowa lekko. Może nie będzie tak źle. Tym bardziej, gdy poczuł jego usta na swym ramieniu. Był znacznie bardziej rozluźniony, a odpowiedź mężczyzny nieco go uspokoiła.
- Więc mam rozumieć, że zależy ci na mnie choć trochę?
Sama idea pasowała mu i to jak najbardziej, na dodatek radiowiec był przystojnym mężczyzną, miał dziecko i co najważniejsze nie przeszkadzała mu jego dolegliwość.
Zęby zahaczające o jego dłoń były dziwnym uczuciem, choć w najmniejszym stopniu nie były nieprzyjemne. Uśmiechnął się lekko.
- Taki zachłanny, że zje mnie z truskawką.




Devit z faktu że nie widział nauczył się czytać z głosu, i ciała o ile go mógł czuć. Tak wiec wyczuł jak mięśnie chłopaka nieco odpuściło napięcie. Pogładził przedramię dłoni którą Ariel go karmił. I uśmiechnął się lekko by pojawić się przed chłopakiem i być bardzo blisko niego .
- Nie chce ściemniać, że już się w tobie kocham tylko teraz Ciebie próbuje zdobyć. Jesteś sympatycznym chłopakiem i dobrze mi w twoim towarzystwie. Sam nie wiem czy coś z tego wyjdzie. - Odnalazł twarz blondyna i pogładził go po policzku. - Ale pewny jestem tego, że jeśli damy sobie nawzajem szansę to chce się o tym przekonać. Zresztą najważniejszy punkt w wyborze partnera lub partnerki już spełniasz na starcie. Kaila Cię lubi a to już dla mnie wiele.- może to dziwne było uzależnianie wyboru drugiej połówki od dziecka, ale to przecież przy tej osobie mała ma dorastać nie chciał wybrać kogoś, kogo ona nie lubi.
- A co do konsumpcji Ciebie to wiesz, ja zawsze chętny - wymruczał zaczepnie po czym zjadł z ręki do końca truskawkę ale nie puścił dłoni, zlizał w erotyczny sposób z palców sok.




Uśmiechnął się lekko na słowa mężczyzny, jego dotyk stawał się dla Ariela coraz miej problematyczny.
- Miłość od pierwszego wejrzenia to pierdoła która nie istnieje, można się co najwyżej zauroczyć, a to szybko mija. A jeśli chodzi o Kaile, to pewnie z tego wyrośnie. Jak dzieciaki mojego wujaszka. Najstarszy ma mnie dość, średni jeszcze czasem się odezwie a najmłodszy mnie ubóstwia. Im młodsze dziecko tym bardziej mnie lubi, ale z czasem to mija, choć ja kocham je równie mocno niezależnie od wieku.
Nie, żeby chciał skreślić tę znajomość, ale chciał przedstawić sprawę jasno na wstępie.
Zaśmiał się na stwierdzenie o konsumpcji, czując język mężczyzny na swych palcach speszył się nieco, ale nie próbował się odsunąć.




Spokojnie wysłuchał chłopka z lekko niepewną miną.
- Ale wiesz ty mówisz o chłopcach a ja o Kaili. U niej raczej to tak nie działa. - odparł spokojnie. Znał bowiem swoje dziecko. Tylko jeśli ktoś by ja skrzywdził stałby się jej wrogiem. A tego Ariel na pewno nie uczyni.
- Wiesz że pozwalasz mi na coraz to więcej? Co zresztą bardzo mnie cieszy. - mówił spokojnym głosem, by po chwili znów odkręcił się plecami do chłopaka i usiadł mu pomiędzy nogami. Oparł głowę o jego ramię i przymknął oczy.
- Jeśli się narzucam to powiedz. Nie chce byś przeze mnie miał nieprzyjemność przejścia w drugą osobę. - najwyraźniej temat choroby Ariela nie był jakimś strasznym tabu i traktował to zwyczajnie.




Chłopaki były tylko przykładem, tak było z większością dzieci które znał, ale cóż, może akurat mała będzie niechlubnym wyjątkiem? Na słowa mężczyzny uśmiechnął się lekko.
- No co ty nie powiesz?
Powiedział ironizując lekko i całując mężczyznę lekko w usta.
Gdy mężczyzna oparł się o niego pogłaskał go po plecach.
- Nie, jest idealnie.
Powiedział uśmiechając się lekko. 
 



- No mówię Ci, kto wie może jak tak dalej pójdzie to jednak przełamiemy te twoje małe obawy i będziemy się cieszyć świetnym seksem od nocy po sam ranek. - zaśmiał się pod nosem. Wiedział, że to speszy nieco chłopaka, ale on to właśnie uwielbiał czynić.
Wręcz kochał te rozgrzane policzki i szybszy oddech chłopaka. 
 



- Nie przeginaj
Powiedział rumieniąc się soczyście. Może i czuł się przy nim pewniej niż początkowo, co nie zmieniało jednak całkowicie sytuacji, wciąż miał obawy i takie słowa tylko je pogłębiały.
- Wspominałeś coś o wypadzie z Kailą na łyżwy, nie mam racji?
W brew pozorom w tej chwili najchętniej znalazł by się na tafli lodu i ostudził nieco. 
 



- No dobrze, już dobrze - pogłaskał chłopaka po włosach. - Na wstępie zadowolę się choć jednym razem, a na razie jak widzisz cieszę się choć z możliwości trzymania Cię przy sobie. - Cmoknął go w ustka szybkim całusem. I fakt mimo słów radiowca jakoś nie przesadzał z dotykiem. Był subtelny i wyczuwalny ale nie w jakoś odpychający sposób.
- Owszem, mówiłem. Kaila ostatnio męczy mnie o wykupieniu jej lekcji. Bo chciałaby nauczyć się jeździć. Mama jest na to już przy wiekowa by nadążyć za tą burzą, a dziadek nigdy nie jeździł. Więc pomyślałem że mógłbym poprosić Twoją znajomą o przysługę. Wiesz jak by co to nawet zapłacę jak za normalne lekcje - zależało mu najwyraźniej na spełnieniu prośby dziewczynki.




Speszył się nieco, lecz nie próbował uciekać.
Uśmiechnął się na słowa mężczyzny naprawdę lubił Kaile.
- Myślę, że Mili będzie miała w poniedziałek wieczorem wolne, to moglibyśmy się wybrać. O ile nie będziesz miał nic przeciw. Jeśli chodzi o pieniądze to możesz próbować, ale pewnie schowa ci je z powrotem do kieszeni nim zauważysz. Oczywiście o ile w ogóle je przyjmie.
Westchnął lekko. Gdyby nie ta diablica pewnie nie było by go tutaj. Będzie musiał jej to wynagrodzić. 
 



Postępowanie z tym buntowniczym Aniołem było trudne dla radiowca. Niechybnie już dawno nie był z nikim przez co teraz bardziej dotkliwie odczuwał pociąg seksualny, a to że chłopak był taki słodki w swoim postępowaniu, coś drgało w mężczyźnie. Nie był to instynkt ojcowski, ale bardziej coś niczym dominujący wilk chcący otoczyć opieką swoją partnerkę.
Żałował że nie widzi, dlatego też starał sobie to rekompensować dotykiem. Nie było momentu by nie miał dłoni na blondynie. A to policzek, usta, nos, wszystko musiał przejechać opuszkami palców, starając się zapamiętać całe jego ciało na pamięć.
- Jak dla mnie bomba. Mała będzie miała okazje się wykazać, a ja będę pewniejszy że jest pod dobrymi skrzydłami. - nie trzeba było się dopytywać czy jest rad z tego pomysłu bo entuzjazm aż sączył się ze słów radiowca. Mocny uścisk na ciałku studenta był tylko drobnym potwierdzeniem tego co mówił. - No to jak ja mam jej zapłacić za naukę Kaili? - zapytał nieco żałosnym głosem. No bo skoro dziewczyna ma poświęcić swój wolny czas to raczej należało by się jej jakieś wynagrodzenie.

Devit i Ariel Cz 31


Przez chwilę zastanawiał się, aby potem pocałować mężczyznę namiętnie w usta.
- Możesz wziąć to za tak.
Odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To co? Wchodzimy?




Wygramolili się z huśtawki by zaraz zacząć pozbywać się swoich ubrań. Z faktu że basen był przykryty tylko siatką by nie nasypało się tam liści i ptaki się nie kąpały, woda po całym ciepłym dniu była nagrzana.
Radiowiec włączył pompę i w dużej wannie od raz pojawiły się bąbelki.
- Wskakuj ja zaraz przyjdę. - A kiedy wrócił miał na ręku dwa szlafroki, a w drugiej miseczkę owoców.
- Mam nadzieję że wybaczysz że nie wino. Ale w wannie na zewnątrz staram się nie pić. - wyjaśnił kiedy postawił miseczkę na szerokiej poręczy. W końcu zdjął spodnie i w samych bokserkach wszedł do wody.




Posłusznie ściągnął z siebie ubrania i w samych bokserkach wszedł do basenu. Woda była przyjemnie ciepła, a owoce i towarzystwo tylko poprawiły mu atmosferę.
- Wszystkie swoje randki tak rozpieszczasz?
Zapytał się biorąc do ręki truskawkę i zaczynając ją jeść. 
 



Kiedy wszedł do wody odetchnął z ulgą. Opierając głowę na rancie i zamknął oczy. Ale słysząc pytanie podniósł głowę i spojrzał na chłopaka ze zdziwieniem.
- No wiesz. Dżentelmen nie rozmawia o takich sprawach. - odparł poważony. Ale po chwili spojrzał na niego z lisi uśmiechem. - No chyba że chcesz tak, bardzo bardzo wiedzieć, ale to muszę dostać coś w zamian. – zbliżył się do chłopaka dosłownie na centymetry, ale zgodnie z wcześniejszym słowem nie dotykał jego ciała




Skończył jeść truskawkę i z nietęgą miną spojrzał w oczy mężczyzny.
- A jeśli chcę wiedzieć bardzo bardzo, to co bym musiał zrobić?
Zapytał się wciąż myśląc nad tym, czy igranie z mężczyzną jest dobrym pomysłem. Niby Devit dotrzymywał dotychczas słowa i był taki czuły. Gdyby nie ta przypadłość chyba dawno wylądowali by na łóżku i bynajmniej nie chodziło by o sen.




Gdyby nie obietnica to już dawno Devit zaproponowałby coś niecnego. Ale nie chciał tego robić. Dlatego też ograniczył się tylko do dość wyzywającego uśmiechu.
- Co powiedz na to że zatańczysz ze mną cokolwiek przyjdzie mi do głowy? - taniec niby prosta sprawa by się wydawało, ale podstawowe pytanie dlaczego uśmiech radiowca przy tej propozycji jest dość jednoznaczny i w cale nie jest niewinny.?




Taniec to niby nic takiego, ale z drugiej strony, nie wiedział, co chodzi po głowie mężczyzny, a ten uśmiech był bądź co bądź niepokojący. Ostatecznie jednak mógł ufać Devitovi, a przynajmniej miał tają nadzieję.
- Zgoda, ale bądź dla mnie wyrozumiały, dobrze?
Poprosił swym słodkim głosikiem.




Devit słysząc odpowiedz tym bardziej się ucieszył. W jego głowie był już iście szatański plan. Ale na razie mógł go jeszcze nieco odwieść. Więc kiedy Ariel ładnie poprosił o bycie wyrozumiałym on cicho się zaśmiał. - Kochanie przecież pamiętam że nie umiesz tańczyć. Dlatego zaczniemy od jego nauki - z wyraźnym zadowoleniem odkręcił się na plecy i wtulił głowę w ramie blondyna. 
 



Cieszył go fakt, że mężczyzna bierze pod uwagę jego brak umiejętności, choć i tak widział ten taniec raczej w nieciekawych barwach.
- Wiesz, twoje zadowolenie trochę mnie przeraża. I nie odpowiedziałeś na pytanie.
Powiedział obojętnym tonem.
Po chwili przyszedł mu na myśl dziwny pomysł. Chwycił w dłoń kolejną truskawkę i podsunął pod usta Devita.
- Powiedz aaa...




- Dramatyzujesz. A powodem mojego zadowolenia jest to że czasie tańca będę mieć cię cały czas w ramionach i zapewniam że tak łatwo nie puszcze. - skręcił nieco szyje i głośno cmoknął go w najbliższą część ciała. Dziecinność zachowania radiowca była zabawna ale miała w sobie coś z przekory. - Ach pytanie. Czy wszystkie randki traktuje w ten sam sposób? Oczywiście, że nie. Jedni sami na nie mnie zapraszając by wczepić się w moje łaski wówczas takie spotkanie obracam w katastrofę i mam spokój z taką osobą. Ale jeśli mnie zależy na spotkaniu z kim to staram się uchylić nieco nieba na tym szarym szczycie wieżowca.- odpowiedział w wprost bez ukrywania czegokolwiek. A słysząc prośbę otworzył usta i czekał, czując słodkość owocu chętnie objął go ustami nieświadomie nawet zahaczając o palec Ariela.

Devit i Ariel Cz 30


Zadrżał, ale nie odsunął się. Dotyk mężczyzny był tak... dobry. To powinno być zakazane.
- Nie sądzisz, że na pierwszej randce, to trochę za szybko?
Osobiście uważał sex z osobą której nie znał za coś nie do przyjęcia, to też takie zachowanie byłoby według niego niewłaściwe. I bynajmniej nie chodziło mu już tym razem o swoją przypadłość.




- Muszę Cię rozczarować skarbie, dla mnie to nie ma znaczenia, czy na pierwszej czy na dziesiątej. To zależy z kim się jest. Są pary co już od początku czują się pewnie a innym po iluś próbach nie wychodzi. Po za tym pytałeś się czy to nie sen. A ja tylko odpowiedziałem co bym robił w śnie. Cmoknął go w czoło i lekko podniósł twarz Ariela do góry. Ale póki Ty nie czujesz się pewnie by iść dalej pozostaje mi cieszyć się smakiem tych malin. - odparł muskając usta chłopaka.




Zaniemówił. Naprawdę nie wiedział co mógł w tej sytuacji zrobić. Pozwolił, aby mężczyzna go pocałował, nawet rozwarł lekko usta, lecz nie zrobił tego celowo, to był nowy odruch. Pragnienie bliskości, którego dotychczas nie realizował, bo zbytnio bał się konsekwencji. Czyżby niektóre z jego hamulców już puściły przy tym niezwykłym mężczyźnie?




Devit przez bliskość z chłopakiem wyczuł że ten ma nadal otwarte usta. Uśmiechnął się i liznął jego usta i lekko bujnął huśtawką tak by blondyn poleciał na niego. Mając go teraz w ramionach zaczął całować nie śpieszył się, nie popędzał. Badał jego usta by w końcu łagodnie zacząć wślizgiwać się w nie i drażnić podniebienie. Trącał też język Ariela by zachęcić go do tej przyjemności. Ale jeśli tylko wyczuł jakieś spięcie wówczas nie pogłębiał tylko robił to co już chłopak znał.




Na początku przestraszył się, gdy mężczyzna bujnął ławkę, ale później o wiele ważniejsze były jego usta. Początkowy strach i niepewność Ariela coraz bardziej odchodziły w zapomnienie. Pozwalał mężczyźnie na pocałunek i z czasem nawet sam nieco nieporadnie dołączył do zabawy. Z chwili na chwilę czuł się coraz lepiej w towarzystwie mężczyzny i miał sobie samemu za złe, że nie mogli niczego przyśpieszać.




Czując nieporadne pocałunki chłopaka i tak wyrwał mu się cichy pomrucz przyjemności. Nie mógł się opanować bo niestety ale prawda była taka że chłopak na niego działał. Chciał sprawdzić na ile chłopak sam sobie pozwoli dlatego też przysunął go jeszcze bardziej do siebie tak by się nie przestraszył tego co planował radiowiec. Ławka miała funkcje leżaka i po spuszczeniu blokady oparcie nieco leciało do tyłu. On wiedząc o tym łagodnie przekręcił się że chłopak wylądował teraz na nim. od tylko zmiana pozycji ale go nic nie popędzał, ani nie przyśpieszał tempa.




Był trochę zaskoczony zmianą pozycji, ale nie oponował. Wręcz odwrotnie wtulił się mocniej w ciało mężczyzny. Wszystko było tak wspaniałe... naprawdę ciężko było mu uwierzyć, że to nie sen. W końcu oderwał się od ust mężczyzny.
- Mógłbyś mnie aż tak nie kusić?
Powiedział w połowie żartobliwie, w połowie poważnie. Naprawdę zaczął się zastanawiać jak daleko zajdą dzisiejszego wieczoru.




Mając na sobie blondyna gładził jego plecy wprawiał w lekki ruch ławkę. -Ja?? Ale niby co ja takiego robię skarbie. Przecież tylko Cię całuję. - cmoknął go w czoło i chwilę tak leżał. No co ja mam zrobić że mnie rozgrzewasz. - Ale przecież obiecałem wiec nie złamie słowa - pacnął go palcem w nos by po chwili lekko podnieść się na łokciach. - Co byś powiedział gdybym zaproponował Ci coś bardzo szalonego w tej chwili? 
 



Zarumienił się mocniej na stwierdzenie o rozgrzewaniu. Cieszyły go słowa mężczyzny. Lecz gdy powiedział o czymś bardziej szalonym nie wiedział co myśleć.
- Zależy co rozumiesz przez stwierdzenie "Bardziej szalonego".
Odpowiedział po chwili, znów bawił się guzikami mężczyzny, tym razem jednak jego dłonie zjeżdżały znacznie niżej i "niechcący" odpięły kolejny guzik.




Ręką wskazał coś stojącego za nimi. A jak się okazało na podwyższeniu znajdowało się wanna do „dzakuzi”
- Co powiesz by wskoczyć na przyjemną kąpiel? I obiecuję że rączki będę miał przy sobie. - położył lewą rękę na sercu a prawą do góry w geście przysięgi harcerskiej.
A czując że jego klatka piersiowa jest coraz to bardziej ujawniana światu uśmiechnął się nie komentując tego.

Devit i Ariel Cz 29


Z cichym pomrukiem pozwolił się pocałować. Usta mężczyzny były naprawdę przyjemnie słodkie.
- Jedzenie po takich słodkościach? Chyba pomyliliśmy kolejność.
Powiedział śmiejąc się i idąc posłusznie za mężczyzną.
- Mmmm... pysznie pachnie i równie dobrze wygląda. Jak ty mnie rozpieszczasz...




Śmiechem podsumował słowa chłopak. Po czym pokręcił głową.
- Niekoniecznie, takie słodkości zawsze można o każdej porze dnia i nocy - odparł odsuwając przed chłopakiem krzesło.
- A myślisz że ja to tak z czystej bezinteresowności? Akurat. - zrobił wielce poważną minę - Zapłaty zażądam na parkiecie i nie odpuszczę ci nieco tańca ze mną. - dokończył wreszcie podchodząc z butelką wina.
- Nie martw się jest obiadowe i bardzo lekkie nie planuję Cię upijać. - odparł rozbawiony i nalał do kieliszków. 
 



Grzecznie usiadł na odsuniętym krześle i z uśmiechem przyjął od mężczyzny talerz.
- Taniec obiecałem, więc słowa dotrzymam.
Powiedział patrząc na mężczyznę. Wciąż nie mógł uwierzyć w to co się działo tu i teraz.
- Nie sądzę, aby ubicie wchodziło w grę, zawsze wiem, kiedy przestać pić.




- Nie kuś bo jeszcze zażądam kiedyś udowodnienia, a ostrzegam na studiach byłem w tym cholernie dobry. - odparł śmiejąc. - Wiem że to mój obowiązek ale mogę Cię poprosić o nałożenie na talerz. Mam obawę że jakbym się za to zabrał to większa część wylądowałaby na stole. - no niestety cały idealizm radiowca musiał się kiedyś skończyć.




Osobiście nie miał nic przeciwko nałożeniu potrawy na talerze.
- Kobietą nie jestem, aby narzekać na dyskryminację, więc spokojnie pozwolę sobie nas obsłużyć.
Powiedział nakładając sporą porcję dania na talerz radiowca, następnie zaś nałożył posiłek dla siebie.
- Smacznego.
Powiedział, gdy wszystko było już przygotowane, a radiowiec zajął swe miejsce.




Kiedy jedli Devit próbował podejmować jakieś luźne tematy. To coś a pro po ulubionej kuchni, to jakiś akcji odstawianych wcześniej w szkole. Zwyczajnie chciał rozluźnić chłopaka w czasie posiłku by nie myślał o tym po co się tu znaleźli tylko miło spędzili ten czas.
W końcu jedzenie znikło z talerzy
- Co powiesz na łyknięcie powietrze z werandy? Bo od raz po jedzeniu nadmierny ruch raczej nie jest wskazany.




Pomimo dobrych chęci Ariel wciąż czół się nieco spięty. Z czasem co prawda coraz mniej, ale zawszę coś. Na propozycję mężczyzny uśmiechnął się lekko.
- Świerze powietrze po posiłku dobrze nam zrobi.
Wstał nim Devit zdążył go uprzedzić i objął mężczyznę wciąż siedzącego na krześle.
- Posiłek był przepyszny.
Powiedział cmokając go w policzek. 
 



Może i Ariel był nieco spięty, ale czy nie było już znacznie lepiej niż na początku?
Przecież wieczór nie musiał się kończyć gorącym seksem, miło spędzony czas razem też się liczył za udany sposób na randkę. Czując całusa przygarnął chłopaka do Siebie.
- Cieszę się niezmiernie. - obejmując chłopaka w pasie prześli na taras na bujaną ławeczkę.
- Piękny i młody chłopak, dobra kolacja, przyjemny wieczór. Żyć nie umierać. - odparł siadając i ściągając sobie Ariela na kolana.
 



Lekko speszony usiadł na kolanach mężczyzny. Uśmiechnął się lekko i zaczął się bawić guzikami od jego koszuli.
- Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo.
Wtulił się w kark mężczyzny przymykając lekko oczy.
- Powiedz mi, że to nie sen.




Dziecinne zachowanie chłopaka nie przeszkadzało mu. Devit wręcz żałował że nie może go teraz oglądać.
Pogładził go po plecach. Aż w końcu delikatnie zaczął drapać rytmicznym ruchem.
- Zapewniam cię że nie jest to sen. W innym wypadku już byś był beż koszuli a ja dopierałbym Ci się do rozporka. - odparł mrukliwym głosem, choć mimo iż słowa niosły za sobą jakieś ostrzeżenie spełnienia tego zachowanie radiowca nadal było spokojne.

Devit i Ariel Cz 28


- Oj wiesz że się z tobą droczę.
Uśmiechnął się lekko i samemu objął mężczyznę. Gdy znaleźli się w środku pocałował mężczyznę delikatnie w jego włosy.
- Ja za to nie żałuje, ze mam tak świetny wzrok, bo ty wyglądasz wspaniale.
Powiedział odsuwając nieco od siebie mężczyznę.
- Ale na razie chyba starczy tych czułości, bo mnie rozbierzesz zanim dotrzemy do salonu.
Dodał, choć wiedział, że wtedy raczej sam by niczego z tego nie pamiętał, a nie chciał w taki sposób, nie z Devitem.




- Wiem ale chce byś to wiedział. - szczęście wręcz wypływało ze słów radiowca. Zresztą zadowolona twarz też mówiła jasno że jest rad z tego spotkania.
- Przykro mi ale to na mnie nie działa. Osobiście wolę cię zmacać. - zademonstrował swoje słowa zjeżdżając w dół po biodrach i udach chłopaka. - Moje dłonie to moje oczy a dzięki materiałom na tobie będzie ciekawiej. - W końcu ujął dłoń chłopaka i poprowadził go przez salonik do kuchni.
- No to ty opowiadaj jak minął tydzień a ja zabieram się do robienia zapiekanego ryżu.




Jego poliki zapiekły nieco mocniej, gdy poczuł jak mężczyzna błądzi po jego ciele. Posłusznie jednak dał się zmacać i zaprowadzić do kuchni. Tam usiadł i zaczął przyglądać się temu co robił mężczyzna.
- A całkiem spoko, kilka tatuaży, nieco prac na zajęcia do narysowania i gromada dzieciaków w sklepie wuja. A właśnie, co do rysowania, nie miałbyś nic przeciwko, aby Kaila mi pozowała? Mam pracę do narysowania i świetną wizję, ale potrzebuję małej ślicznej dziewczynki z ogromnym pluszakiem.




To że chłopak się rumienił to Devit już dawno wyczuł ale to właśnie najbardziej uwielbiał robić.
No ale przecież nie może tego czynić cały czas musiał dać nieco wytchnienia blondasowi. Zajął się gotowaniem. Jak się szło domyślać przez jego ułomność trwało to nieco wolniej ale i tak robił to z wielką wprawą. Krojenie, gotowani, czy smażenie, wykonywał starannie i bez pośpiechu. Cały czas rozmawiając wykonywał swoje.
- Wiesz to raczej nie do mnie. Ja nie mam nic przeciw ale to jej musisz spytać czy będzie chciała. Choć coś mi się zdaje już skradłeś jej serce więc na pewno się zgodzi




Przypatrywał się z uwagą wszystkiemu co robił radiowiec. Zapachy wydobywające się z kuchni były coraz bardziej apetyczne.
- Szkoda, że tylko jej. Dziecięce serduszko łatwo zdobyć. Gorzej z przystojnym radiowcem...
Teraz tylko czekał, aby mężczyzna podchwycił haczyk. Może i zbliżenie do za dużo tak od razu, ale słowny flirt raczej nie należy do rzeczy w których Ariel się gubił. Oczywiście tylko jeśli stał już na pewnym gruncie, inaczej bał się ryzyka.




Jak idzie się domyślać im bliższy był koniec gotowania tym zapach był bardziej kuszący, a kiedy radiowiec usłyszał słowa chłopaka zaśmiał się cicho pod nosem.
- Kochane dzieci nie znają za wielu smaków rozczarowań. Ale wiesz jak to się mówi nie należy tracić nadzieli. Na takie stare pierniki też są sposoby, by zmiękczyć mury otaczające serca. - odparł z zaskoczeniem. Nie spodziewał się ze chłopak będzie z nim tak swobodnie flirtować. Ale nie narzekał na to. O nie. Wręcz przeciwnie. Był z tego rad. Bowiem świadczyło to że chłopak czuł się nieco pewniej w jego obecności.




Słysząc o rozczarowaniach nieco spoważniał. Przypomniało mu się jego własne dzieciństwo i rozczarowanie za rozczarowaniem. Lecz następne słowa sprawiły, że chciał się śmiać.
- Świąteczne pierniczki muszą nieco po leżakować, aby miały najlepszy smak, a jeśli są za twarde wystarczy na nie nieco mleka. Gorzej się sprawa ma do ludzkich serc, tu samo mleko raczej nie wystarcza.




No teraz to już chłopak zagiął Devita, przygotowane danie poszedł zanieść na stół a wracając podszedł do chłopaka i go przytulił od tyłu.
- Jaki znawca pierników mi się znalazł. - cmoknął blondyna w ramię po czym jakby atmosfera przy nich zrobiła się nieco gęstsza. Gospodarz uśmiechnął się ciepło i swój uścisk uczynił bardziej zmysłowy.
- Od czego mamy miód, łasuchy uwielbiają słodycz mleka. - Ucałował delikatnie jego szyją policzek, ale zatrzymał się przed ustami. Nie chciał narzucać tępa jeśli chłopak odpowie pocałunkiem wówczas mężczyzna nieco przeciągnie tą pieszczotę.




- Dzieci lubią pierniki.
Podsumował z uśmiechem. Podobało mu się, że Devit stara się do niego zbliżyć, był świadom, że jego pieszczoty celowo wyglądają tak, aby go nie przestraszyć, aby mogli wspólnie cieszyć się tym wieczorem. Uśmiechnął się lekko i cmoknął mężczyznę w usta, lecz szybko się odsunął.
- Twoje usta wystarczają za wszystkie słodycze świata. A przynajmniej takie odniosłem wrażenie.
Powiedział i zbliżył się do mężczyzny, aby ponownie ich spróbować.




- Dobrze wiedzieć w co mam się zaopatrzyć przy najbliższych zakupach - odpowiedział niby żartobliwie. Ale kiedy tylko poczuł ciepło ust Ariela o potem jego „ucieczkę” jękną cicho niczym skrzywdzony szczeniak. Mimo chęci więcej cały czas pamiętał o przypadłości chłopaka i nie chciał by jego alter-ego przejęło kontrole nad umysłem. Dlatego też nie śpieszył się w swoim zachowaniem. Ale jak tu nie skorzystać kiedy blondyn znów się przybliżył.
Odkręcił młodzika przodem do siebie nie odsuwając się od niego. Najpierw muśnięcie, potem buziak, by w końcu pocałować do delikatnie z wyczuciem. Ręką owiniętą w tali delikatnie masował jego plecy druga łagodnie spoczywała na łopatce. W końcu jednak również powolnie zakończył taniec ich ust z uśmiechem na twarzy.
- Chyba powinno już przestygnąć by móc zjeść i się nie poparzyć. - ujął jego dłoń i podprowadził do zastawionego stołu.

Devit i Ariel Cz 27


- Ja naprawdę podziękuję, jeśli zaraz nie wyjdę nie zdążę na zajęcia, zjem coś na uczelni, ale teraz naprawdę nie mogę.
Uśmiechnął się przepraszająco do matki Devita zbierając się powoli z krzesła. Co jak co, ale kobiecina nie wepchnie w niego posiłku, już wczoraj jadł kolację, to powinno mu wystarczyć co najmniej do obiadu jak nie dłużej.
- Devid jeszcze się zdzwonimy co do soboty ok?
Zadał pytanie mając nadzieję, że uda mu się szybko wymknąć.




Matka radiowca była nieubłagana.
- No ładnie dwa uparciuchy się dobrały - skomentowała z uśmiecham po czym odwróciła się do szafki.
- W takim razie zbieraj się a ja zrobię Ci kanapki i nie protestuj bo jeszcze karze zostać na śniadaniu. - ostrzegła od raz a pod nosem mamrotała coś na temat „Sama skóra i kości” „odżywanie się młodzieży”
Devit tymczasem wyprowadził chłopaka z kuchni kierując się w stronę wyjścia a nie tak od razu.
- Mam nadzieję że Cię przestraszyła tą nachalnością? - spytał kiwając głową wymownie w stronę kuchni - Mama zawsze lubiła gotować i nas karmić - rozbawioną twarzą „patrzył się” na Ariela.




Uśmiechnął się lekko do Devita.
- No nie powiem, miła odmiana po ciągłym mieszkaniu w obecności samców...
Lekki uśmiech zagościł na twarzy Ariela. Nie, aby jakoś przepadał za takim traktowaniem, ale to było miłe.
-I wiem już dlaczego jesteś tak wspaniałym człowiekiem...
Pocałował Devita w policzek.
- To ja już będę się zbierać, to do soboty, co?




- To zapraszam na niedzielny obiad po dwóch miałbyś już dosyć ilość jedzenia. - zaśmiał się pod nosem a kiedy tylko poczuł chłopaka blisko siebie objął go w pasie i nie chciał tak szybko puścić.
- Nie za bardzo mi schlebiasz? Wiesz zawsze mogę w niecny sposób udowodnić że się mylisz - odparł przejeżdżając dość sugestywnie wzdłuż szyi, linii szczęki i dopiero wówczas złożył na ustach młodzika delikatny pocałunek. O ile chłopak wykazał inicjatywę to lekko go pogłębił. Ale jeśli Ariel nie chciał przerwał od raz.
Tyle że chwila ich „prywatności” nie trwałą długo bo już po tym jak odsunął usta od blondyna za ich plecami odezwało się dość sugestywne chrząkniecie.

- Ja rozumiem że jesteś niewyżytym ale nie przesadzaj. - powiedziała mama radiowca a po chwili westchnęła. - Niekiedy mi brakuje twojego wzroku. Przynajmniej teraz wiesz że zabijam Cię wzrokiem- Za to Devit zaśmiał się pod nosem.
- Mamo i tak o tym wiem. Twój głos wystarczająco ciska pioruny.

- To dobrze. - odparła mrużąc oczy a po chwili pokręciła głową i się nieco rozpromieniła.
- Nie chciałeś z nami zjeść wiec przygotowała mi kanapki do szkoły - podała je Arielowi i się pożegnała zostawiając młodych samych.




Z chęcią przyjął pocałunek mężczyzny, po tym jak wieczorem rozmawiali czół się znacznie pewniej w towarzystwie radiowca. Słysząc jednak głos jego matki zarumienił się mimowolnie i wycofał nieco.Przyjął kanapki od kobiety i podziękował za nie. Gdy zniknęła nieco się rozluźnił.
- Kochana, choć czasem może być przerażająca... Mam nadzieję, że nie ma nic przeciw naszej... znajomości.
Sam nie wiedział jak chciałby ową znajomość przemianować, ale miał nadziej, że czas jakoś pozwoli mu wszystko poukładać.
- No ja, chyba powinienem już pójść, pozdrów Kaile.




O dziwo matka Devita w żaden sposób nie dała odczuć Arielowi, że ten jest tu nie mile widziany czy zbędny. Zwyczajnie przyjęła zachowanie dwóch panów w objęciach.
- szczerze Ci powiem że wątpię. Jeszcze za czasów szkoły średniej wiedziała, że lubię też chłopców wiec się do tego przyzwyczaiła. Co prawda miała małą nadzieję że wyjdę z tego jak pojawi się na świecie moje dziecko, ale teraz wie że nic z tego. Zresztą to czego pragnęła by najbardziej czyli mieć następne pokolenie do rozpieszczania już ma. Wiec Ci głody nie urwie że stoisz jej na drodze zostania babcią. - odparł spokojnie i w końcu puścił chłopaka.
- No dobrze, to do usłyszenia no i do soboty. - cmoknął go w dłoń którą trzymał po czym wypuścił chłopaka z mieszkania.
Oczywiście mama przeprowadziła z nim rozmowę na temat Ariela, ale nie wydawała się być nim jakoś zmartwiona. Bardziej narzekała na jego chuderlawe ciało że trzeba go dokarmić niż na to że spędził noc w domu.




Dość szybko opuścił pomieszczenie, bynajmniej nie dlatego, że nie podobała mu się gościna, było wręcz odwrotnie, ale musiał szybko znaleźć się na zajęciach. Nie mógł się doczekać soboty. To też gdy doszło do tego dnia przygotowywał się już od rana do wspólnej kolacji. Ostatecznie założył materiałowe spodnie i kremową koszulę. Przed drzwiami do mieszkania pojawił się pięć minut przed czasem, lecz zadzwonił do nich punktualnie o szesnastej.




Tydzień Devitowi minął tym razem strasznie szybko. A sobota dosłownie lała się przez palce. Tyle miał do zrobienia a tak mało czasu. W końcu jednak wszystko było dopięte na ostatni guzik. Już dawno mu się nie zdarzyło by tak bardzo oczekiwał czyjegoś przyjść. Zresztą jego strój był no lekko mówiąc uwodzicielski. Czarne spodnie kanty, dopasowane w tyłku, do tego wkasana szafirowa koszula z niedopitymi dwoma górnymi guzikami. W końcu słysząc pukanie do drzwi bardzo szybko się przy nich znalazł i choć coś we wnętrz podpowiadało mu że to chłopak, machinalnie spytał „Kto tam”




Chłopak uśmiechnął się słysząc głos Devita.
- No ja kto kto? Czyżbyś zapraszał kogoś jeszcze na naszą romantyczną kolację?
Zapytał z udawanym oburzeniem a potem zaśmiał się figlarnie.
- To jak wpuścisz mnie, czy już ten anioł ci się znudził.




Słysząc głos Ariela od raz otworzył drzwi.
- Nic takiego nie ma miejsca, ale to już z przyzwyczajenia. Zresztą musisz wybaczyć staremu głupcowi odrobinę przezorności. W przeszłości już dwa razy chciano mnie okraść w taki sposób dlatego pytam się kto jest. A jeśli głosu nie rozpoznaje albo ktoś się nie odzywa zwyczajnie wzywam ochronę budynku. - wyszedł do progu a kiedy tylko wymacał chłopaka przyciągnął go do siebie od raz obejmując ramionami i wsuwając w nos zagłębienie jego szyi. Wraz z chłopakiem zrobił mały obrót tak by nogą i plecami zamknąć za nimi drzwi.
- Jeśli tylko wyglądasz tak dobrze jak mam okazje Cię teraz czuć to żałuje że jestem ślepcem Aniele - mruknął niskim głosem by po chwili cmoknąć go w gołą skórę ramienia.

Devit i Ariel Cz 26


- Skończ już, bo to krępujące...
Odpowiada i wtula się mocniej w ciało mężczyzny, cicho mruczy, a po chwili przemienia się ono w lekkie pochrapywanie. Pierwszy raz udało mu się zasnąć bez kłamczuszka... no cóż, nie można powiedzieć, że ten miś nie był dla niego równie komfortowy i wygodny co jego.




- Ale za to prawdziwe mój piękny - odparł już szeptem. Widział że chłopiec powoli zasypia, tak wiec nie chciał go roztrzeźwić. W końcu kiedy Ariel usnął w jego ramionach nie przestając go gładzić po plecach, chwilę wsłuchiwał się w jego oddechach. Musnął delikatnie jego usta i sam też poszedł spać. Nie miał porannego programu więc spokojnie mógł spać do późna. A przynajmniej miał taką nadzieję. Bo tego coś się rano wydarzyło nie spodziewał się nawet w najdziwniejszych scenariuszach.
A wydarzyło się to że kiedy Ariel i Devit smacznie spali do domu rano wróciła córka w raz z Mamą radiowca. Oczywiście obydwie były nieźle zdziwione słodkim widokiem, tyle że starsza z kobiet uważała to za dziwne to Kaila była z tego wyjątkowo zadowolona.
Nie budząc śpiochów poszły zrobić śniadanie.




Ariel obudził się pierwszy, Ziewnął i wtulił się w swojego misia... tylko że zaraz... od kiedy misie oddychają. Otwarł oczy i spojrzał na twarz mężczyzny. Gdy spał nie różnił się niczym od innych osób. Postanowił, że nie będzie go budzić, wziął szybki prysznic i chciał poczekać, aż mężczyzna wstanie w jego salonie.




Kiedy tylko blondyn wyszedł z pokoju na pewno wyczuł zapach kawy i pysznego jedzenia gotowanego w kuchni. A może to mu się tylko zdawało przez to że był głodny. Jednak gdy tylko wszedł do kuchni zrozumiał że to nie były halucynacje. Przy kuchni kręciła się jakaś kobieta a przy stole pisała coś Kaila. Gdy tylko usłyszała chłopaka od raz się odkręciła i podbiegła do chłopaka.
- Dzień dobry śpiochu - rzuciła obejmując chłopaka w pasie w mocnym uścisku. Dopiero teraz starsza kobieta się odkręciła.
- Może kawy? - zapytała z wyraźnym uśmiechem.




Był w sporym szoku gdy ujrzał dwie osoby których się najzwyczajniej w świecie nie spodziewał. Objął Kaile i posadził na krześle z którego zeszła.
- Cześć księżniczko, jak samopoczucie?
Uśmiechnął się. Na pytanie o kawie lekko się speszył, nie znał kobiety, ale mógł się domyślać, że to matka Devita.
- Jeśli by pani mogła... z przyjemnością bym się napił.




Matka Davida obserwowała kątem oka chłopaka. Fakt że był miły dla jej wnuczki dał mu już jakiegoś plusa. Zresztą widać było, że Kaila bardzo lubi tego blondyna.
- Tata Ci powiedział? - spytała ze srogą miną ale już po chwili się rozpogodziła. - Wczoraj nieco spanikowałam, ale po rozmowie z babcią przeszło mi - odparła już z zadowoloną miną.
Kiedy spojrzeć na kobietą od razu można było wywnioskować pokrewieństwo z Devitem. Tylko o ton jaśniejsze włosy, już wiadomo po kim radiowiec miał te swoje kudły.

- Jasne że mogę. - zaparzyła kawę ale nie taką z ekspresu tylko prawdziwą ze dzbanka do parzenia po turecku. W końcu postawiła przed chłopakiem kubek wypełniony w trzech-czwartych.
- Podejrzewam że dodajesz mleka wiec nie nalewałam całego.- odparła stawiając dzbanek z mleczkiem.
- Mmmmm jak pięknie pachnie mamo. - w końcu nadszedł Devit a kiedy kobieta zachichotała ten podszedł do niej i wtulił się w plecy kobiety.

- Mógłbyś się chociaż uczesać. Wyglądasz jakby co najmniej piorun cię trzasnął.




Usiadł obok Kaili i przyjął kawę z życzliwym uśmiechem. Dolał do pełna mleka, posłodził i wymieszał ją. Następnie wziął spory łyk ciemnego napoju i zaczął się nim delektować, w tym samym czasie zerkając to na Kaile, to na Devita, to na jego matkę. Czuł się dziwnie nie na miejscu w tym małym uporządkowanym świecie.




-Naprawdę? Jakoś nie zauważyłem tego stojąc przed lustrem i przemywając twarz. - odparł niby to niewinnie ale widać było ze lubił sobie żartować ze swojego kalectwa.
- No wiesz tato w przypadku takiego wampira jak ty raczej trudno będzie z tym odbiciem. - zażartowała sobie mała. Widać było że tylko matka radiowca jakoś średnie ma nastawienie do tego typu drwienia z kalectwa jej dziecka.
- Przestań mamo. Nie warto się tym tak martwić. - Devit odparł słysząc jej westchnięcie.
Podszedł do córki i ucałował ją w czubek głowy.
- Jak się czujesz Kochanie?- odparł przytulając się do dziewczynki od tyłu.

- Da się przeżyć ale wiesz znalazłam dobry sposób na zniwelowanie tego bólu. Lody - i co teraz za każdym razem chcesz bym kupował CI lody? - spytał z rozbawieniem.
- Ja bym nie protestowała. - odparła z uroczym uśmiechem i mocnym tuleniem się do ojca.
- W sumie też się nie dziwie ale wiesz ja też bym nie protestował jakby moje przytulani mi nie uciekały z samego rana a to robią. - powiedział robią małą aluzje Arielowi za jego zniknięcie z pościeli.




Wywrócił oczami gdy usłyszał stwierdzenie o przytulance. Dopił kawę i cmoknął Kaile w policzek.
- Ja już muszę się zbierać, dziękuję za kawę i za gościnę, ale muszę się przygotować do wykładów.
Powiedział starając się wywinąć jakoś z zaistniałej sytuacji, dla niego miejsce w tym towarzystwie wydawało się niewłaściwe. Był tylko obcym dzieciakiem o pewnej dozie talentu, nie należał do nich, był obcy.




Matka Davida gdy tylko usłyszała słowa gościa aż oparło rękę na biodrze stając zaskoczona.
-Na wykłady i to bez śniadania? O nie. Zostaniesz tu do póki nie wpałaszujesz pełnego talerza. Przecież ty to sama skóra i kości. - kobieta mówiła nieco podniesionym głosem machając łopatką, a Kaila i radiowiec stojący obok tylko się trzęśli ze śmiechu.
- Ariel przykro mi ale wpadłeś niczym śliwka w kompot, ona łatwo nie odpuszcza. - położył blondynowi rękę na ramieniu i poklepał go w pocieszającym geście. Tyle tylko że w głębi serca dziękował matce za to zatrzymanie chłopaka.

- I lepiej nie protestuj bo dostaniesz jeszcze podwójną porcję - ostrzegła go dziewczynka podziwiając gładkość sufitu po tym jak jej babcia zmierzyła ją przymrużonym wzrokiem.

Devit i Ariel Cz 25

Dotyk mężczyzny był delikatny i przyjemny, twarz Ariela była cała czerwona ze skrępowania, nie, aby czuł się nie na miejscu, po prostu...to było dość dziwne dla niego. Pierwszy pocałunek który tak naprawdę pamięta, pierwszy dotyk który choć jest krępujący nie odrzuca... Mruknął cicho odsuwając się nieco od mężczyzny, aby następnie położyć swą twarz na jego torsie.
- Ja...nie śpieszmy się dobrze? Chciałbym... pamiętać wszystko...




Taka słodka zdobyć jaką jest chłopak zdarzała się bardzo rzadko. Wiec kiedy miało się dostęp do takiego okazu należało do niego podchodzić z ostrożnością i szacunkiem na który zasługiwał.
Zresztą Devit zdawał sobie sprawę że przy dolegliwości Ariel będąc sobą ma prawie zerowe doświadczenie w sprawach kontaktów cielesnych dlatego też czując że chłopak się odsuwa nie nalegał na kontynuację. Nie chciał go wystraszyć. Czując tylko jego bliskość musnął skórę na jego rozgrzanym policzku.
- Jasne Aniołku. - odparł ciepłym głosem. Nie zamierzał ciągnąć nic na siłę. - Nie martw się o tępo, będzie takie jakie będzie Tobie pasować. - odparł całując dłoń chłopca i przycisnął ją sobie do klatki piersiowej.




Uśmiechnął się lekko i zamruczał, tak to on mógł go traktować, bynajmniej narzekać nie zamierza. Nagle przeszło mu przez myśl jakby zareagowała Kaila, gdyby ich tu zastała, szybko jednak ją odrzucił. Przekręcił się tak, aby mieć lepszy widok na twarz mężczyzny i zaczął bawić się jego włosami.
- Pierwszy raz ktoś tak mnie traktuje... to naprawdę miłe...
Uśmiechnął się i musnął swymi ustami wargi mężczyzny.




- Wybacz ale nie wyobrażam sobie Ciebie inaczej traktować. – odparł muskając głowę chłopaka. Może nie były to takie pasjonujące jak całowanie jego cudownych ust, ale i tak nie mógł się powstrzymać od trzymania z daleka od niego.
Poczuł jak chłopak się przekręca i od raz nosem wybadał jak bardzo zmieniła się pozycja chłopaka.
- Poczekaj jeszcze trochę a przekonasz się że będzie jeszcze milej. - odparł nieco mrukliwym głosem, w którym kryła się nuta tajemniczości.
Prawda bowiem była taka że może i nie myślał o chłopaku Az tak na poważnie ale też nie planował nim się bawić. Zwyczajnie wolał dmuchać na zimne po swoich przejściach. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie by pobyć ze sobą a jeśli miało by nie wyjść to nie wrzucać wszystkiego na zaawansowany stopień. Ważne że teraz było miło i tak zamierzał by było cały czas. Czując muśnięcie na ustach uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Uwielbiam te Twoje słodkie ustka. - odparł i sam skradł buziaka.




Uśmiechnął się i pocałował mężczyznę jeszcze raz w usta.
- No ja myślę, że milej.
Cmoknął go tym razem w policzek. Czuł się niezwykle... jakby cały świat należał do niego.
- Czy bycie z kimś blisko zawsze jest tak wspaniałym uczuciem?
Osobiście nie miał z tym zbyt wielkiego doświadczenia, wiązało się to głównie z jego... chorobą.




Słysząc tą drobną prowokację uniósł brwi do góry.
- Nawet nie waż mi się wątpić bo zaraz się przekonasz w jak wielkim błędzie jesteś. - odparł z uśmiechem i zamiast dalej siedzieć spokojnie z chłopakiem na kolanach zsunął się z łóżka.
- Trzymaj się - powiedział tylko i podniósł Ariela do góry a następnie obszedł łóżko i ułożył na prześcieradle. Sam zaraz znalazł się z drugiej strony młodzika i przyciągnął jego smukłe ciałko do siebie.
- Owszem ale jeśli osoba jest Ci jeszcze bliższa to takie chwile bywają jeszcze przyjemniejsze. - obejmując go w pasie musnął jego usta, Delikatnie zaczął jeździć dłonią po jego plecach uśmiechając się do blondyna, tak jakby naprawdę mógł widzieć.




Uśmiechnął się słysząc odpowiedź mężczyzny... chyba lepiej nie mógł trafić, gdy mężczyzna go objął mruknął cicho, czując jego dłonie na plecach nie wytrzymał, z jego gardła zaczął wychodzić dźwięczny pomruk zadowolenia. Samemu zaczął bawić się kosmykami mężczyzny.
- Jesteś piękny.
Szepnął i ponownie pocałował go delikatnie w usta, tym razem jednak pozostawiając ich wargi złączone na dłużej.



 
Słysząc takie zachowanie chłopaka Devit cicho się zaśmiał.
- No ładnie nie dość że Anioł to do tego kotek. - zażartował sobie mrucząc mu w szyję po której przejechał końcówkę języka. Ale nie przestawał go głaskać, tylko powiększyć zakres na całe plecy Ariela.
- Pozostawię to Twojej ocenie. Jak dla mnie to Ty tu jesteś cudem świata. - odparł i chętnie złączył usta, nawet lekko przedłużył pocałunek ale nie wkraczał językiem do buzi blondynka.




Na stwierdzenie o kotku zarumienił się. Nie spodziewał się, że ktoś kiedykolwiek będzie go traktował w taki sposób...
- Nie jestem cudem... nawet nie wiesz jak wyglądam...
Wtulił się w mężczyznę i ziewnął...
- Cieplutki jesteś... mój duży miś...
Szepnął wtulając się mocniej.




- Wzrok nie jest do tego potrzebny by ocenić czyjąś urodę masz zgrabny noc, pełne, ponętne i do tego wyjątkowo słodkie usta, do tego regularne rysy i piękne zadbane włosy - mówiąc dotykał wymienionej części. -No i nie można zapomnieć o kształtnym ciele, które przyznam bardzo mnie nęci- obejmując go dominująco w pasie. - A na główne danie jeszcze jest do tego ten niewinny charakterek. No nie wiem jak tu za Tobą nie szaleć - cmoknął w policzek i lekko przeciągnął Ariela na siebie. Chciał by mógł zasnąć i choć trochę odpocząć po tych wszystkich wrażeniach dzisiejszego dnia

Devit i Ariel Cz 24


Westchnął, na to w sumie mógł się zgodzić
- Niech ci będzie kotek...
Nie umiał powstrzymać śmiechu, dotyk nosa mężczyzny na jego karku najzwyczajniej w świecie łaskotał go.
- Prze.. przestań proszę... ja... ja dłużej tego nie zniosę...
Nie czekając na reakcję mężczyzny przetoczył się i położył na nim, jego nadgarstki chwycił w jedną rękę, całkowicie nieświadom tego jak to może wyglądać, traktując to jako zwykłą niewinną zabawę.
- Nie Łaskocz Mnie....
Powiedział dobitnie akcentując każde słowo.




Słysząc określenie na swoją osobę uśmiechnął się i miauknął o dziwo prawie jak prawdziwy kot.
No najśmieszniejsze Devit w cale nie chciał łaskotać chłopaka. nawet nie spodziewał się aż tak gorączkowej reakcji. Ale kiedy poczuł że Ariel na nim siada nie krył zdziwienie.
Ostrzeżenie chłopaka przyjął z poważną miną i szybkim przytakiwaniem głowy ale już po chwili szeroko się uśmiechnął.
- Trochę szkoda mógłbyś mnie częściej mnie tak unieruchamiać - uśmiechnął się sugestywnie „patrząc” na to jak chłopak siedzi na nim.




Dopiero słysząc słowa mężczyzny zrozumiał w jakiej pozycji się znajdują i jak mógł to odebrać mężczyzna, od razu odskoczył jak oparzony na drugi koniec łóżka z cichym "przepraszam, ja nie chciałem". Dopiero po chwili się pozbierał i odwrócił do mężczyzny, jego poliki były czerwone a oddech przyśpieszony.
- Wybacz... nie chciałem... ja...
Chłopak przygryzł wargę, mieszanie się w zeznaniach miał opanowane do perfekcji, gorzej z wysławianiem się w nieco krępujących sytuacjach.




Gdyby tylko Devit przypuszczał że chłopak aż tak zareaguje nie zażartował by sobie. To nagłe odskoczenie spowodowało wyostrzenie zmysłów. Nie słyszał stup na dywanie więc chłopak był na łóżku podszedł do niego na czworaka i wtulił się w jego plecy. Nawet jeśli ten się nieco wyrywał przytrzymał go mocniej.
- Spokojnie Aniele. Nic się nie stało. I nie masz za co przepraszać. Ja to sprowokowałem a mój chyba nieco przesadziłem z aluzją. - rozluźnił nieco ramiona ale nie pozwolił chłopakowi się odsunąć.
Jedną ręką trzymał go w pasie a drugą odkręcił głowę tak by móc mieć jego twarz przed swoją.
- Nie masz się czego bać przy mnie. - powiedział dobitnie smyrając Ariela kciukiem po policzku.




Czując na sobie dotyk mężczyzny spiął się lekko, dopiero słowa mężczyzny pozwoliły mu się nieco rozluźnić. Uśmiechnął się lekko do mężczyzny.
- Nie... nie przesadziłeś... ja naprawdę nie powinienem...
Westchnął czując dotyk mężczyzny na swoim policzku.
- Niczego... a co jeśli to się znowu stanie...? Ja... nie chcę cię zranić...




Postępował z chłopakiem jak z przysłowiowym jajkiem. Nie śpiesząc się dawał chłopakowi czas na przywyknięcie do bliskości dotyku.
- Ariel przestań. Sam Cię prowokuje od początku, na każdym kroku wręcz cię podrywam przy takich zalotach przesadzenie ze słowami to naprawdę tylko moja wina. - wyrzucił w końcu to z siebie. Nie było mowy o tym by pozwolić blondynowi myśleć że to on jest odpowiedzialny za coś co sprowokował radiowiec.
- Nawet jeśli coś podobnego się stanie to nie masz się czego martwić. Wiesz może to wredne co powiem ale mnie to nie przeszkadzało jak mnie całowałeś. Masz wyjątkowo słodkie usta. - nieświadom tego co też robi starszy mężczyzna oblizał się na wspomnienie tamtych wydarzeń. A żaden sposób nie dał teraz odejść czy nawet odsunąć się chłopakowi. Usiadł za nim okrakiem, tak że chłopak siedział między jego udami.




Zamrugał kilka razy zdezorientowany... on... podrywał go... prowokował... czyli, że Ariel... podobał mu się? Trzeba przyznać poczuł się dobrze, jakby naprawdę mu zależało... Na wspomnienie pocałunku i jego ust zarumienił się lekko. Przymknął oczy i wyszeptał ledwo słyszalnie.
- Więc czemu mnie znowu nie pocałujesz?
Jego poliki zrobiły się jeszcze czerwieńsze, a serce przyśpieszyło, jak po długim biegu.




Devit nie widział co się dzieje z chłopcem i jaką rob minę. Przez to nie wiedział jak zareagować. Czekał jak na szpilkach na cokolwiek. Ruch mięśni, zająkniecie, dreszcze. Cokolwiek co by mu dało podpowiedź. W końcu kiedy usłyszał wręcz ten słodki szept jakby opadł z niego pewien stres.
- Bo nie chciałem byś poczuł się zaatakowany. - powiedział łagodnie i musnął ramie przez materiał pidżamy. Przekręcił nieco mu twarz ta by mieć ją do siebie skierowaną. Potem pocałował go w policzek i nos aż w kocu dotarł do usta. Początkowo robił do wyjątkowo delikatnie tylko stykał ich wargi. W końcu przejechał językiem i zaczął intensywniejszą zabawę próbując wciągnąć w to chłopaka.




Gdy mężczyzna schylił się po pierwszy pocałunek spiął się lekko, lecz widząc jego delikatność poczuł się pewniej, rozluźnił się nieco i pozwolił, aby mężczyzna go całował, gdy pocałunek stał się intensywniejszy w pierwszej chwili chciał go przerwać. Lecz z czasem wszystkie wątpliwości uleciały, pozostawiając jedynie chęć zbliżenia się do Devita jeszcze bardziej. Objął mężczyznę i zaczął niezdarnie oddawać pocałunek.




Wyczucie spięcia chłopaka nie było czymś trudnym i gdyby tylko poczuł że chłopak zaczyna się gorzej denerwować natychmiast by przestał. Tylko że ku jego zaskoczeniu chłopak zrobił coś zupełnie odwrotnego.
Devit podejrzewał że pozycja za wygodna dla Ariela nie może być tak więc nie przerywając pocałunku ujął chłopaka pod kolanami i przekręcił wciągając sobie na uda. Wolną teraz dłonią zaczął powolną wędrówkę wzdłuż uda do pasa a potem w górę do twarzy blondyna. Łagodnie wplótł dłoń we włosy i zaczął delikatny „masaż” skóry głowy i karku młodzika.