Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Michał i Allan Cz 109

Każdy miał coś czego nie lubił albo się bał. Des nie była inna że nie lubiła pajęczyn. Ale też nie ma co się rozdrabniać. Ten dom był tylko zabawą więc też nie było o co się zamartwiać.
- Wchodzimy, i to jak najbardziej - odpowiedział Michał na co blondynka pokręciła głową z politowania na dziecinne zachowanie rajdowca.
Budynek zewnątrz okazał się być mniej straszny jak w środku. Bowiem od raz po przekroczeniu progu powitał ich mroczny klimat, dym unoszący się tuż przy podłodze i jakieś dziwne odgłosy. Dosłownie jakby człowiek przeniósł się do innego mrocznego świata.

- To gdzie idziemy? Zwiedzamy piętro czy pozostajemy na parterze? - zapytał Jakob a wówczas z góry dało się słyszeć upadanie kuli bilardowej spadającej po schodach. Ale jak się tam spojrzało nic na nich nie było.


W środku było naprawdę bardzo intrygująco. Allan po raz pierwszy był w domu strachu ale widać było, że ten jest zrobiony profesjonalnie. Wszystkie odgłosy, dekoracje, dym. Pewnie sporo wyłożyli pieniędzy w zrobienie czegoś takiego ale póki co było warte swej ceny.
- Chodźmy na piętro. - Powiedział entuzjastycznie chcąc zobaczyć co jeszcze przygotowano, by ich nastraszyć. Trochę żałował, że nie bał się takich rzeczy. Na filmach zazwyczaj jest tak, że osoba przestraszona przytula się do osoby obok, którą był Michał i przecież mógłby powiedzieć, że to tylko taki odruch. No ale po raz, nie będzie się zachowywał jak zakochana nastolatka i przestanie wymyślać sobie takie rzeczy a po dwa nie jest możliwe by rajdowiec uwierzył, że detektyw się boi domu strachu.
Ruszyli w stronę schodów, które wydawały z siebie naprawdę dziwne dźwięki.


Co jak co, ale trzeba przyznać iż pomysł może i oklepany na dom strachu, ale na pewno ktoś tu się postarał by to wyglądało porządnie. A może jednak będzie coś co przestraszy chłopaka i naprawdę będzie mógł przytulić się do Michała? Nic nie wiadomo.
Kiedy zaczęli wchodzić na schody i wydawało się wszystko w porządku to gdy byli gdzieś w połowie rozszedł się straszny łomot pod ich nogami. Dźwięk przypominał wręcz łamiące się deski i zawalającą się konstrukcję, a gdyby było mało komuś atrakcji to poręcz za którą trzymała Des i Michał zaczęła się poruszać na boki. Realistyczne odczucia jakich się doświadczyło spowodowały że dziewczyna aż ukucnęła, chcąc przybrać pozycje najbezpieczniejszą gdyby faktycznie schody się waliły.
- No dobra muszę przyznać że te efekty już mi się podobają. - powiedział rozbawiony rajdowiec kiedy Jakob pomagał wstać blondynce.


Wątpił by było coś takiego co było by w stanie go przestraszyć. Nie bał się takich rzeczy, przecież to wszystko było sztuczne i dla zabawy. W sumie to zastanawiał się trochę czy nie mogli by iść z Michałem za rękę. Chyba teraz nikogo tu nie było, no ale chyba gdyby mogli iść w taki sposób to rajdowiec już by to zrobił. No nie zamierzał jakoś się tym przejmować, nie są parą by robić takie rzeczy. Musi o tym pamiętać. Jeszcze trochę i przywiąże się do rajdowca, niezbyt tego chciał. Nie żeby go nie lubił, ale tutaj chodziło o coś innego. Gdyby się przywiązał to by wtedy było o wiele gorzej ze znalezieniem sobie kogoś. W końcu nie może wiecznie zadawać się tylko z Michałem. Zrobili razem  już tak dużo, tak daleko zaszli i nie po to, by Allan ograniczał swoje grono znajomych do nich i do Toma. Chciał znów zacząć chodzić na imprezy, do barów, tam się najlepiej poznaje znajomych. Jednak na dzień dzisiejszy nie byłby wstanie jeszcze. Nie jest gotowy. 
- No efekty są naprawdę dobre. - Powiedział z nutką rozbawienia. A gdy Des już stała na nogach szli dalej.


Dom z zewnątrz co prawda wyglądał na taki co to najmniej ma pięćset metrów kwadratowych, ale tu wewnątrz wydawało się że nie jest aż taki duży, jak by na to nie patrzeć, gdzieś trzeba było pochować wszystkie mechanizmy. Dodatkową sprawą był fakt że weszli jako normalni klienci co prawda innych zwiedzających nie było widać, ale to nie znaczy że ich nie ma. Jęki i krzyki słyszane prawie z każdej strony były tak realistyczne, że się nie dało orzec czy wydaje je z siebie maszyna czy może ktoś naprawdę się przestraszył.
- Załóżcie buty na obcasie i niech wam się zacznie podłoga trząść to pogadamy o równowadze - Des odrzuciła pałeczkę, myśląc że komentarz Michała i Allana był skierowany do niej.
Kiedy w końcu dotarli na piętro szedł on w prawo i lewo.
- Rzucamy monetą? - spytał prawnik cały czas rozglądając się na boki.

- A może szalone rozwiązanie i pójdziemy parami w przeciwne strony? - złośliwy uśmieszek dyskretnie pokazywany kiedy blondynka na niego nie patrzyła pokazywał że ten pomysł bardzo się podoba mężczyźnie.


Nie kierowali swoich komentarzy do dziewczyny, ale mimo to byli nieco rozbawieni. Ale nie było to złośliwe oczywiście tylko takie naturalne. No ale nic jej już nie odpowiedzieli, Allan dobrze wiedział, że buty na obcasie przy takich warunkach to nie lada wyczyn.
- Możemy iść. - Powiedział pokazując, że mu to jest kompletnie obojętne. Spojrzał na Michała i uśmiechnął się do niego delikatnie. Z racji tego, że on i Michał stali bliżej prawej strony to detektyw zaczął powoli tam iść. Poczekał tylko aż Michał do niego dołączy. Był ciekaw co im jeszcze zafunduje ten dom.
Rozdzielili się już i Allan szedł powoli korytarzem z Michałem.
- Może to ci się wyda dziwne ale jestem po raz pierwszy w takim miejscu, a wiem, że takie domy są dość popularne. - Powiedział idąc i patrzeć na dekoracje, które były naprawdę fascynujące.


Dziewczyna podejrzewała że to nie do niej, ale jakaś część jej urażonej dumy kazała być jej nieco nadgorliwą w interpretacji. Dlatego też pomysł z rozdzieleniem się na pary wcale a wcale nie był taki zły.
Michał zamienił dwa słowa z Jakobem i zaraz dołączył do detektywa.
- No ja w dzieciństwie miałem totalnego hopla na punkcie lunaparków, a zwłaszcza duchów i związanych z tym atrakcji. Na szesnaste urodziny pojechałem nawet do najsłynniejszego domu tysiąca trupów by zaspokoić moją ciekawość. - odpowiedział rozbawiony z samego siebie. Ale co się dziwić Michał lubił adrenalinę. A takie miejsca powinny ją budzić.
Kiedy tak panowie sobie szli podłoga pod ich nogami zaczęła poruszać się tak w nieznaczny sposób że Ci nie mogli tego wyczuć, ale za to zaczęli mieć wrażenie jakby ściany szły razem z nimi.


Z Michałem szli całkiem blisko siebie co w niewielkim stopniu mogło zaspokoić chęć bliskości u Allana. Nawet całkiem dobrze im się rozmawiało.
- Widzę, że nie tylko ja jestem z natury ciekawski. - Powiedział z delikatnym uśmiechem. Jakby nie patrzeć to właśnie dzięki jego ciekawości się poznali. Ale na wyścigi w sumie by się przeszedł chociażby popatrzeć. Trochę zaciekawiły go te wyścigi zwłaszcza jeżeli miałby patrzeć na jazdę Michała.
Niestety jego rozmyślanie na ten temat zostało przerwane. Nie przez dziwne uczucie, że z tymi ścianami jest coś nie tak ale przez wibrację telefonu.
- Nie wierzę w to. Przecież im mówiłem, ze mają mi dać spokój chociaż na ten tydzień. - Warknął do siebie sięgając telefon z kieszeni. Spojrzał na wyświetlacz i westchnął. Zastanawiał się czy odebrać ale w końcu stwierdził, że nie jest mu to potrzebne i odrzucił połączenie chowając telefon z powrotem. Wywrócił oczyma gdy znów poczuł wibrację.
- Oddzwonię, jestem teraz bardzo zajęty i nie mogę rozmawiać. - Warknął do telefonu.
- Dobrze, ale naprawdę oddzwoń, bo to cholernie ważne. - Odpowiedział głos w telefonie po czym Allan się rozłączył chowając go znów do kieszeni. W sumie to musiało być naprawdę ważne. Wcześniej wszystkich dosadnie poinformował, że go nie będzie i mają nie dzwonić, bo będą mu tylko przeszkadzać. Więc zastanawiał się co też takiego ważnego chciał komendant. Spojrzał na Michała.
- Miałem cichą nadzieję, ze chociaż jak jestem daleko za miastem, na wypoczynku, dadzą mi spokój. - Powiedział wzdychając jakby przepraszając go tym samym. No cóż, to miał być ich wyjazd, bez spraw zawodowych.


Mimo iż było to wbrew logice Michał żałował że nie może iść z chłopakiem za rękę tymi korytarzami. Dlatego chcąc to choć jakoś w minimalnym stopniu zastąpić szedł dosłownie pół kroku za Allanem.
- A co myślisz, ja jak byłem mały miałem do tego stopnia wścibską naturę że zawsze wszędzie wciskałem swojego kinola, a oduczyłem się kiedy raz przesadziłem i moja ciekawość o mało nie spowodowała wywalenie w powietrze całego domu. - odpowiedział uśmiechając się nieco w zażenowany sposób. Bo co jak co ale eksperymenty z paleniem się paliwa w piwnicy były bardzo głupim pomysłem.
Rajdowiec zdziwił się jednak kiedy usłyszał telefon detektywa. Przecież mieli być na „wyjeździe rekreacyjnym”. A fakt że ktoś do Allana dzwonił aż dwa razy wyraźnie pokazywało że to coś pilnego.
- No cóż najwyraźniej ktoś nie zna znaczenia odpoczynek. - odpowiedział i zbliżył się do towarzysza i ustał przed nim. - Uszy do góry, jedyny plus z tego że nie przyślą nikogo po Ciebie - próbował pocieszyć chłopaka ale wówczas zauważył że coś jest nie tak. - Powiedz czy nie masz wrażenia że ściany nas śledzą? - spyta a gdy zrozumiał że pytanie brzmi bardzo dziwnie od razu się poprawił. - No chodzi o to że ten obraz już wiele razy widzieliśmy.



Tak, już sobie wyobrażał co też Michał wykombinował jak był mały. No ale gdy było się dzieckiem robiło się wiele głupich i niebezpiecznych rzeczy.
- Jak oddzwonię to im dokładnie wytłumaczę co to znaczy. - Mruknął mając ochotę ich po prostu zniszczyć za zaburzenia jego wypoczynku. Nie był teraz Skorpionem. Był Allanem, na wyjeździe z przyjaciółmi.
- Mają taką możliwość ale wtedy byli by baaardzo narażeni. - Warknął ze złością ale po chwili uśmiechnął się zdając sobie sprawę z tego, ze Michał właśnie go pociesza.
Spojrzał na niego i na ściany.
- Ja też mam takie wrażenie. - Powiedział wzdychając.
- Co robimy? Chodzenie do przodu chyba nic nam nie da. - Odpowiedział zaczesując kosmyki włosów za ucho.