Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

wtorek, 3 września 2013

Żyję i mam się dobrze tak więc publikuje.

Niespodzianka, ja nadal żyję.

Co Ciekawsze nadal pisze, ale jakoś nie mam kiedy na spokojnie usiąść i powrzucać tu postów. Ale póki tli się we mnie chęć puszczania tego w sieć nie zamierzam zawieszać niczego. Po prostu niczym burza śnieżna pojawiam się zostawiam posty i znów znikam by pojawić się znów za jakiś czas.

Naszło mnie teraz by pododawać kolejne części Historii Michała i Allana. Tak wiec czytajcie i komentujcie co myślicie o moim graniu/pisaniu z Zet-san

Michał i Allan

Część 6           Część 7           Część 8           Część 9           Część 10        

Część 11         Część 12         Część 13         Część 14         Część 15        

Część 16         Część 17         Część 18         Część 19         Część 20        

Część 21         Część 22         Część 23         Część 24         Część 25        

Część 26         Część 27         Część 28         Część 29         Część 30        

Część 31         Część 32         Część 33         Część 34         Część 35        

Część 36         Część 37         Część 38         Część 39         Część 40

poniedziałek, 2 września 2013

Michał i Allan Cz 40

Słysząc i widząc, że to delikatnie smyranie najwyraźniej podoba się Michałowi uśmiechnął się delikatnie. Taki duży chłop a jaki pieszczoch. Rozbawiało go to ale jednocześnie podobało.
Zastanawiał się też, czy to co teraz robią można nazwać randką? W sumie dwójka osób, które się sobie wzajemnie podobają wyjechała za miasto na coś a'la piknik. Zdając sobie sprawę ze swoich myśli zaśmiał się w myślach. To nie była randka tylko zwykłe spotkanie. Przecież to normalne, ze wyszli na powietrze coś zjeść. Nic tu nie ma z randki. No po za pocałunkami, przytulaniem...
- Jestem za. - Odpowiedział mu i odwzajemnił to delikatne cmoknięcie. Po czym ponownie wsadził sobie papierosa do ust zaciągając się nim. Przyjął jego pomoc wstając zapierając się o jego dłoń.


Niby co rozmiar ma do tego czy ktoś jest pieszczochem czy nie. Weźmy takie pieski na przykład. Wszyscy boją się dużych psów a przecież takie bernardyny to powolne czterołape stworzenia które chętnie by cały dzień spały, a taki mały york rzuca się na każdego kogo ma w zasięgu wzroku.
Jednak myślenie chłopaka było bardzo słuszne. Sam Firello nie nazywał tego randkę. Przecież oni nie mieli się ku sobie uczuciowo. To było czyste, miłe spędzanie czasu w towarzystwie ładnego kolegi. A tak mógłby to tłumaczyć Michał. Na szczęście nie miał na razie takich skojarzeń.
- Wiesz to do spełnienia, tylko obawiam się że po pierwsze na całowaniu się by się nie dało skończyć, a dwa nasze usta wyglądały by tragicznie po kilku takich dniach. - podniósł chłopaka niechybnie za mocno. Przez co ten wpadł na rajdowca.
- Przepraszam, zapomniałem się że jesteś tak lekki. - no niestety, nawet Des ważyła więcej od Allana.
- No dobra to co teraz. Mam cię odwieźć do domu czy gdzieś chcesz jeszcze wpaść, albo coś zrobić? - nigdy nie wychodził na miasto z chłopakami którzy go pociągali. Tak więc liczył na małe podpowiedzi.


Sam nie sądził, ze aż tak poleci do przodu. na szczęście papierosa miał w dłoni a dłoń z dala od Michała, nie chciał mu wypalić dziury czy też coś innego. Odsunął się powoli od niego. Dopiero teraz poczuł, ze zrobiło się naprawdę chłodno na dworze.
- Ważę tyle ile powinienem. - Odpowiedział mijając się odrobinę z prawdą. Ważył za mało ale no to tylko szczegół. W tym samym czasie gdy mówił zakładał buty. Naprawdę było zimno.
- Jeżeli byś chciał to możemy jechać do mnie na kawę albo herbatę. - Zaproponował poprawiając swój płaszcz. Palił papierosa patrząc na niego wyczekująco. To chyba po raz pierwszy gdy on kogoś zaprasza na coś takiego poza Tomem. Chciał by Michał się zgodził. W domu miał czysto, bo w sumie nie jest w nim tak często jakby chciał. No ale zawsze coś.


- Jak dla mnie może być. A jak już zauważyłeś mam dziwny zwyczaj ściągania na siebie kochanków w czasie spania z nimi, więc to że jesteś lekki jest mi na rękę. - rzucił szczerze uśmiechając się przy tym uwodzicielsko.
Niestety mała waga miała też dla niego złe strony, niestety Michał często potrafił być dość zaborczy o to co było jego. A z biegiem czasu zacznie traktować Allana jako swoją własność. To pewne jak amen w pacierzu.
- Skoro zaprasza, bardzo chętnie - przecież detektyw już był u rajdowca, więc dlaczego nie miało by być odwrotnie?


No to zapowiada się całkiem ciekawa historia, bo Allan na pewno nie będzie dawał się oznaczać jako własność. A skoro ze strony Michała jest to pewne to nie będą się na pewno nudzić podczas tej znajomości.
- To ogarnijmy to. - Rzucił i pochylił się po koc, siatki odkładając na razie na bok. W trybie ekspresowym złożył koc w zgrabną kosteczkę. Jak widać detektyw miał naprawdę zwinne ręce. Wyjął z ust resztę papierosa i zgasił go na ziemi. Spojrzał jeszcze na plener za sobą. Stał tak i patrzył jakby martwym spojrzeniem na zatopiony w połowie pomost, na brzeg jeziora i na re ruiny w oddali. Wszystko naprawdę było niezmiernie podobne.


No niestety, Michał nie za wiele miał doświadczenia z bycia z kimś. No a co gorsza ten zwyczaj przywłaszczania sobie rzeczy sobie cennych bierze się stąd że nie ma ich aż tak wiele. Choć pytanie czy coś takiego jak uczucie do Allana weźmie za tyle poważną sprawę by walczyć o te uczucie.
Michał widział że chłopak sobie daje radę sam z kocem więc pozbierał papierki i wszystko co ze sobą tu zabrali.
Widząc jednak to zawieszenie nic nie mówiąc podszedł do chłopaka i wsunął swoja dłoń w jego.
- To inne miejsce, - po tych słowach przyłożył dłoń Allana sobie do ust i pocałował ją.- Jedziemy, chętnie zobaczę jak mieszkasz.


Patrzył na niego z dumnie uniesioną głową do góry, nie wyglądało to nienaturalnie tylko tak swobodnie. Minimalnie uniesiona głowa do góry miała pokazywać, że nie jest słaby, jest silny i da sobie ze wszystkim radę. Chciał taki być, chciał być taki jak wcześniej. Niezależny od nikogo, dający sobie sam radę ze wszystkim, niepotrzebujący nikogo. A teraz, sam nie może sobie poradzić po tym co się stało, czuł się często słaby i bezradny, dawny Skorpion nigdy tak nie miał. Allan nie chciał być taki jaki jest teraz i nie chciał by ludzie go takim postrzegali.
- Wiem. - Odpowiedział pewny siebie po czym w momencie gdy Michał pocałował jego dłoń, Allan sie przybliżył i cmoknął jego usta.
Bez słowa zaczął iść w stronę samochodu, zapakowali do niego wszystko to co mieli i po chwili już rozbrzmiał dźwięk odpalanego silnika. Odjechali a Allan, gdy wjechali już do miasta tłumaczył kierowcy jak ma jechać.


ZT


W czasie całej tej drogi, która jakby nie patrzeć trwała całkiem sporo, tłumaczył mu, którędy ma jechać. Po jakiś 30 min dojechali na miejsce. Allan kazał wjechać Michałowi do parkingu podziemnego, tam będzie najbezpieczniejszy ten samochód. W sumie to całe osiedle tych apartamentów było bardzo bezpieczne. Allan po tym jak był u niego Wilk i ubrudził mu ściany krwią odmalował je. Jednakże nie mógł się pozbyć tego odbarwienia i zrobiło się bardziej blade. Od jakiegoś czasu myślał o przeprowadzce jednak nie wiedział co go tu ciągle trzyma. Może to, że lubi to mieszkanie a może fakt, że w głębi serca wciąż wierzy, że Blake wróci, w końcu to była jego miłość, tak jak i wróg i nie powinien o tym zapominać. To właśnie Wilk zrobił mu te okropne rzeczy a on idiota nadal czeka na jego powrót. Cóż, no to postanowione, od jutro szuka nowego mieszkania. Musi zapomnieć o nim, o tej całej miłości. Nie przyzna się nawet sam przed sobą, że nadal go kocha, bo dla niego to głupota i rzecz niemożliwa by kochać osobę, która tak zraniła. Wilk odszedł już na zawsze, nie wróci a Allan powinien już dawno się z tym pogodzić. Nawet sam nie wiedział ile minęło od jego zniknięcia, może z pół roku albo rok. Nie wiadomo. Dla niego było to naprawdę bardzo trudne.
Na piętro detektywa jechali windą. W czasie tej drogi rozmawiali trochę o wszystkim i o niczym. Po prostu o jakiś pierdołach. Najlepsze jest to, że Allan bardzo lubił swoje mieszkanie jednak od czasu Wilka, przestał. Zawsze jak tam wracał czuł jego zapach, zawsze miał nadzieję, lub się bał, że on siedzi w sypialni. Miał nadzieję, albo się bał, jak to idiotycznie brzmi. Jedno powinno wykluczać drugie ale on czuł dwie te rzeczy. Dręczyło go to. Nadal miał stos tych igieł w kartonie, który stał sobie w salonie. Z każdą sekundą co raz poważniej myślał o tej przeprowadzce. Na nieszczęście musi zostać w mieście, ze względu na swoją prace, ale jakiś ładny domek na przedmieściach, no może trochę bliżej centrum by mu na prawdę bardzo pasił. Pomyśli o tym na spokojnie później. Teraz chciał skupić swe myśli na Michale, jednak jego wyraz twarzy co chwila wyrażał bujanie w obłokach.
Po chwili znaleźli się przed drzwiami do jego mieszkania.
- Chyba nie mam porządku ale mam nadzieję, ze nie będzie ci to przeszkadzać. - Uprzedził Michała i otworzył drzwi. Wszedł do środka zapalając od razu światło. O dziwo był porządek, sam był zdziwiony. Ale jakby nie patrzeć nie wiele przebywa w domu, tyle co śpi i czasem je. Ostatnio nawet nie ma czasu by czytać książki.
- No to chyba się myliłem. - Odpowiedział jednak patrząc na niego. Allan zdjął buty i płaszcz. Z półeczki wyjął dwie pary kapci jedne dał Michałowi a drugie sam złożył.
- Co chciałbyś do picia? Kawa, herbata, coś mocniejszego? - Zapytał się patrząc na niego idąc powoli w głąb mieszkania. W sumie sam teraz napiłby się czegoś mocnego, jakiejś Whisky najlepiej i chyba powinien ją mieć, ale z drugiej strony sam nie chciał pić więc poczeka na jego decyzję. Allan zawsze jak się czymś zamartwia to pije, już ostatnio to zauważył. Oczywiście nie dużo, z umiarem. Teraz znów poczuł zapach białowłosego, to naprawdę go bolało.


Michał może i się domyślał że wspomnienia przeszłości Allana są u chłopaka jeszcze bardzo żywe. Tyle ze nie przypuszczał że retrospekcje wydarzeń aż tak go męczą. Dlatego też działając tylko na swoich przypuszczeniach postępował z chłopakiem ostrożnie.
Nie wiedział co i jak może, czego nie powinien mówić, dlatego też to doświadczenie było czymś innym niż miał do tej pory. Obecne działania na wyczucie dawały Firellowi pewnego rodzaju oczekiwanie. Niby wiedział co może osiągnąć, ale ta nuta niepewności i wyczekiwania była czymś przyjemnym i tak niecodziennym dla rajdowca. Jako że do tej pory miał zawsze ustalone scenariusze postępowania z kochankami na wynajem. A teraz nie ma pewności, wszystko zależy czy druga strona też to zaakceptuje.
Może dlatego teraz tak się starał zapunktować u Allana. Zbierał wszelkie drobne informacje o chłopaku i magazynował je w swojej głowie.
W końcu po dotarciu do mieszkania chłopaka prawnik rozejrzał się po wnętrzu kiwając głową.
- Wiesz to że teraz mam taki dom nie znaczy że kiedyś nie byłem studentem. Choć i nawet teraz zdarza mi się narobić niezłego Sajgonu, - co nie było udawane, prawda była taka że Michałowi pomagała Des w obowiązkach domowych bo za nic nie dało by się przejść przez pokoje po kilku dniach bo wszędzie by coś leżało.
Już na pierwszym wejściu dało się widzieć różnicę pomiędzy domem Allana a Frello. No ale przecież każdy z nich ma własny styl.
- Jeśli to nazywasz bałaganem to niechciej wchodzić do mnie do pracowni. - to jedyne pomieszczenie w domu gdzie blondynka nie wchodzi i nie tyka tam niczego by nie było problemu, gdzie co by schowała, Jeśli Michał czegoś nie może tam znaleźć to tylko przez samego siebie. No ale tu ta cała biel i wolne przestrzenie nadawały mieszkaniu przestronności co pasowało rajdowcy. Założył kapcie i sam zdjął w końcu kurtkę. Słysząc propozycje chłopaka zamyślił się chwilę.
- Na ogół pozostaje przy herbacie, co prawda nie odmówiłbym czegoś mocniejszego, ale mimo głupich pomysłów nie jeżdżę pod wpływem alkoholu, więc jeśli go podasz to od razu wiedz, że będziesz mieć mnie na karku w nocy. - ostrzegł nieco, ale prawdziwym powodem takiego odpowiedzenia była chęć zobaczenia czy chłopakowi zależy na tym by Michał został czy też nie.



Studentem, był ciekaw czy się zajmuje mężczyzna, a raczej może co studiował. Ale doskonale wiedział, że jeżeli Michał by się zgodził mu powiedzieć, to i on musiałby to powiedzieć. Oczywistym jest fakt, że tego nie zrobi. Jeżeli by tak się stało to Michał miałby przerąbane tak jak i Allan. Właściwie to sam nie wiedział co by było dalej, jedno było pewne, Michał nie mógł wiedzieć o tym. Po prostu nie. Nie chciał sprowadzać na niego dodatkowego niebezpieczeństwa jak i na siebie. Mordercy pewnie by porwali Michała chcąc zwabić Allana. Mógłby się założyć, ze była by taka sytuacja, detektyw bardzo dobrze znał swoich przeciwników, znał ich zagrywki. Nie było tu nawet mowy o odkryciu tego kim jest z zawodu. Niestety, zwłaszcza, że chciałby najpierw dużo bliżej poznać Michała nim powiedziałby mu coś takiego.
Teraz to chwilę się zastanawiał nad tym co mu podać. Dzisiejszej nocy mógłby sprawdzić czy jego teoria na temat snu jest prawdziwa. Tak, to była idealna sytuacja do sprawdzenia, bo będzie w swoim łóżku i domu. Jeżeli nie będzie mógł zasnąć to znaczy, że zależało to od miejsca, lecz jeśli uda mu się to, to znaczy, ze to sprawka Michała. Prawnik nie był świadom jakie detektyw ma problemy ze snem. Lecz póki co zostawi to do siebie.
- Zapraszam do salonu. - Powiedział gestem dłoni wskazując na czarne drzwi. Otworzył je i wszedł do środka. Salon był urządzony jak cały dom, styl nowoczesny, czarno białe kolory. Wszystko nawzajem się dopełniało i wyglądało ładnie. Podszedł do szklanej gabloty i wyjął z niej dwie literatki.
- Może być do picia Whisky czy chciałbyś coś innego? - Zapytał się spoglądając na Michała głową wskazując na mały ale całkiem zaopatrzony barek. Były w nim butelki z winem, wódką i innymi alkoholami. Sam jednakże miał ochotę na Whisky, co nie zmienia faktu, że jest w stanie zrobić Michałowi jakiegoś drinka, lub co sobie tylko zażyczy. W lodówce jeszcze miał parę butelek.
Koło barku stała dość spora półka z książkami. Rajdowiec jeżeli tylko by chciał to mógł zobaczyć co też Allan czytuje. Książek było naprawdę dużo, urzekająca kolekcja, zwłaszcza, ze większość książek wyglądało na stare.

Michał i Allan Cz 39

Nie znał Michała i nie wiedział, ze ten lubi załatwiać sobie chłopców do wynajęcia dlatego też ciężko było mu docenić to o czym nie wiedział. Jednakże gdyby wiedział, ze Michał nie uczęszcza już regularnie do burdelu byłby pewnie zadowolony. Ale sam nie wiedział co by poczuł w momencie gdyby dowiedział się, ze ten chodzi tam jednocześnie zajmując się nim, nie ma czego się doczepić ale sam ten fakt by mu sprawił niejaką przykrość. Chciał sobie zarezerwować uwagę w tych sprawach tylko dla siebie. Uwzględniał oczywiście w tym temacie Jakoba i Des w końcu to są jego przyjaciele, a dla Allana nowi znajomi. Nie był egoistą( aż takim) by odsuwać Michała od towarzystwa, w którym się wychował.
- Yhym… oczywiście. – Mruknął jakby drwiąc z tego co powiedział, ale sam był ciekaw czy w ogóle ma takie czułe miejsca. Chciał się o tym przekonać ale jeszcze jest czas na takie sprawy.
- Ale wiesz, ze spraw łóżkowych nici, prawda? No ale skoro tego właśnie chcesz. A gdzie będziemy jechać? – Zapytał się zainteresowany tym gdzie też pojadą. Odwzajemniał jego pocałunek jednak bardzo interesowała go jego warga, którą skubał delikatnie, wręcz zaczepnie.


Allan pewnie będzie miał nie lada zaskoczenie jak się o tym dowie, ale trzeba brać na to wszystko drobną poprawkę. A nawet kilka. Po pierwsze Michał i detektyw nie są parą i nie przysięgali sobie wierności. Po drugie ciężko jest komuś zmienić dawne nawyki, zwłaszcza jeśli mowa o takim miłośniku seksu jakim jest Firello. A po trzecie chyba lepiej dla Allana jeśli rajdowiec będzie zrelaksowany i wyszaleje się z innym niż miałby stracić nad sobą kontrolę i zrobić coś detektywowi.
- Nie wierzysz? No do się przekonasz jak będziesz wić mi się pod rękoma w łózko. - mogło i to zabrzmieć złowieszczo, ale to co chodziło po głowie Michała były zwykłe łaskotki.
No może co najwyżej sprawdzenie czy chłopak reaguje na podobne całowanie jak na ustach tak i na szyi czy karku.
- Owszem wiem że nici, dlatego spokojnie obiecuje, że przed wyjazdem wyszaleje się łóżku tak by nie rzucić się na Ciebie. - odpowiedział niby żartobliwie, ale tak naprawdę chciał sprawdzić jak to podbierze Allan.
- I owszem tego chce, a co do miejsca jeszcze nie ustaliłem, więc jeśli masz jakiś fajny pomysł to dajesz,


Detektyw doskonale wiedział o tym, że Michał i on nie są parą ani niczym innym. Był świadom tego. Jednakże sam nie wiedział co by poczuł w momencie gdyby się dowiedział o tym, że ten tak robi. Teraz może nie, w końcu no Allan nie zaufał mu jeszcze tak jak powinien więc chyba tylko pomyślał by swoje na ten temat.
- Zobaczymy kto pod kim będzie się wił. - Zdecydowanie Allan rzucił mu wyzwanie. Z jego strony było to nie do końca na poważnie, bowiem Michał jest od niego silniejszy i większy. No a z racji jego przeszłości nieodpowiedni ruch rajdowca może sprawić, że Allan będzie się zachowywał w ten sposób, dlatego też wiedział, ze nie da mu rady. Niestety dla Michała, on wiedział gdzie prawnik ma łaskotki. Słysząc to co powiedział spojrzał tylko mu w oczy. Nic na to nie powiedział, no ale co miał powiedzieć? To mu nawet na rękę, bo będzie czuł się bezpieczniej,
- Może gorące źródła? - Zaproponował samem jeszcze nigdy tam nie będąc jednak pomysł wydawał mu się dobry.


Sytuacje są różne i nigdy nie wiadomo co przyniesie los, a zwłaszcza jak potoczą się losy tej dwójki. Jednak po co wybiegać myślami co będzie? Lepiej się skupić na teraźniejszości. Tak samo jak postępował teraz Michał.
Słysząc wyzwanie zaśmiał się mrucząc jednym szybkim ruchem wyswobodził dłonie z uchwytu Allana, ale tylko o to by otulić młodzika ramionami w pasie.
- No to zobaczymy słodziaku - wyszeptał mu to w ucho, które zresztą lekko ugryzł. Michał jednak był świadom że musi się ograniczać w swych poczynaniach. Gdyby nie to detektyw w tej chwili już by miał miętolone pośladki, no ale w przypadku Allana, Firello nie mógł sobie na to pozwolić. A przynajmniej nie jeszcze teraz.
Propozycję przyjął z zastanowieniem i przekręcił ich na bok, układając jedno z ramion pod głową młodzika.
- Pomysł wart przemyślenia. I nawet jestem przekonany że Des też będzie za tym pomysłem. A właśnie nie będzie Ci przeszkadzać to że jadą z nami? - wolał się upewnić bo może dla prawnika było to oczywiste że zawsze podróżuje z tym rodzeństwem, to nie mógł mieć pewności że Allan jest o tym przekonany.


Najlepsze jest to, że na tą chwilę Michał tak go zajął rozmową i czynami, że nawet nie myślał o tym, że to miejsce jest podobne do tamtego. Co jakiś oczywiście ta myśl do niego wracała jednakże rajdowiec skutecznie odciągał jego myśli od tego.
Gdy ten wyswobodził dłonie Allan przeniósł swoje dłonie koło jego głowy, tak po prostu było mu wygodniej. A czując jego szept do ucha a następnie ugryzienie zadrżał delikatnie. Nie była to jednak zła reakcja. Po prostu to było takie przyjemne i drażniące, że musiał bardzo się skupić by nie wydać z siebie żadnego odgłosu. Tym razem przewrót był tak łagodny i powolny, że poczuł tylko delikatny niepokój. Było to związane z tym, że ma ograniczony ruch ale widać było, że zaczynał się przyzwyczajać.
- Jasne, że nie będą mi przeszkadzać. - Odpowiedział mu. Nawet się trochę cieszył, że będzie miał Des u swego boku, a z Jakobem chętnie by się napił.


Prawdę powiedziawszy to przedłużenie pobytu w tym miejscu było zupełnie niezamierzone. Michał już miał zabrać stąd chłopaka, ale to co się wydarzyło potem no to niechybnie odciągnęło umysł prawnika od pierwotnego celu.
Teraz skupiając się bardziej nad przyjemniejszymi aspektami tego spotkania, wyczuł od razu ten drobny wstrząs jaki szarpnął ciałem towarzysza. Teraz tylko powstawało pytanie czy ta reakcja była z tych dobrych czy z tych złych przypominających przeszłość. Ale chwila czekania na inne oznaki po poczynaniach Firella nie przyniosły spięcia się chłopaka.
- Czyli ktoś tu ma drażliwe uszy, miło wiedzieć, nawet bardzo miło - wyraźnie zanotował sobie tą cenną informacje w pamięci by móc z niej skorzystać następnym razem.
Allan może i był ściśle trzymany przez rajdowca, ale gdyby tylko detektyw chciał się wyswobodzić raczej nie było by problemy z wykonaniem tego.
- No to rewelacyjnie. Oj już się nie mogę doczekać, w końcu wolne i to takie totalne. - powiedział rozmarzonym głosem i wtulając nos w zagłębienie szyj młodzika połaskotał go nim.


Jak się okazuje nie tylko uszy miał wrażliwe na przyjemność. W momencie gdy czuł oddech Michała na swojej szyi myślał, że zaraz padnie. Jednakże to zachowa dla siebie. Teraz było mu dobrze i co więcej ciepło. Dlatego też trochę niepewnie objął ramionami Michał przytulając go do siebie. Takie zagranie nie było w jego stylu stąd ta niepewność, jednak chciał to zrobić, chciał takiej bliskości.
- No to impreza to chyba będzie ostatni dzień przed wyjazdem jak się widzimy. Na święta jadę do rodziny i będę niedostępny. - Powiedział od razu go uprzedzając, że nie da rady by się spotkali. Święta to święta, na nie akurat do domu rodzinnego wracał i to był jedyny okres w roku gdy spędzał go z rodziną. Normalnie nie utrzymywał kontaktu z rodzicami i braćmi. I w te dni zjeżdżając się wszyscy najbliżsi by spędzić to razem. Nie przeszkadzało mu to, a co więcej o dziwo atmosfera nie była ciężka, tylko taka świąteczna.


No cóż Michał wszystkiego na raz nie może odkryć. Fakt że wiedział już wrażliwości szyi było nie dalekie od innych odczuć tam mogących się znajdować.
To że chłopak sam wyszedł z drobną inicjatywą przytulenia się bardzo miło połechtało ego prawnika. Jak by na to nie patrzeć w końcu i on coś dostał od Allana.
- No to zaplanowane, po świętach jak wrócisz wyjedziemy by co najmniej dwa dni pobyć na miejscu przed sylwestrem. - odpowiedział planując nieco więcej szczegółów. Choć tak naprawdę to chodziło o to by zapchać myśli rajdowca. On osobiście nie znosił świąt, i tak jak odkąd się wyprowadził z domu pewnie będzie starał się uniknąć wyjazdu do rodziny.
Po za tym nie chciał zostawić Jakoba i Des samych. Bo oni odkąd stracili rodziców nie chcieli z dalszą rodziną utrzymywać kontaktu.


Tak, w końcu Allan postanowił odważyć się wyjść z inicjatywą. Nie chciał być bierny w ich znajomości jednakże no niekiedy to po prostu on nie ma na to wpływu. Tak jakby. To co się stało zakodowało się w jego psychice i nie łatwo będzie to usunąć. Dlatego też takie niewinne gesty z jego strony były dobrym znakiem.
- To dam ci jakoś znać jak wrócę. - Powiedział od razu. Palcami zaczął delikatnie jeździć po jego karku w takim bardzo niewinnym geście. Nie miało to z jego strony żadnego pod teksu z resztą nic teraz nie robili by być zagrożonym u Michała. Ot tak taki czuły gest. Zamknął oczy i leżał tak nie myśląc o niczym. Było mu tak przyjemnie ciepło, że mógłby tu nawet zasnąć. Jednak na chwilę otworzył oczy. Zobaczył to miejsce a następnie spojrzał na Michała. Momentalnie się uspokoił jednak nadal chciał stąd już jechać.
- Możemy już stąd jechać? - Zapytał się cicho wyjmując sobie "wolną" dłonią papierosa i odpalił go. Głowę trzymał tak, ze nie było możliwości by oparzył Michała a dym leciał do góry.



Przytaknął głową na stwierdzenie chłopaka, a widząc jego spokój ucieszył się nim. Zresztą czując to przyjemne spytanie sam zamknął oczy i wręcz wystawił kark by dać więcej miejsca do drapania Allanowi. No cóż, pieszczoch zawsze będzie pieszczochem.
Nawet zamruczał z przyjemności kiedy ręka szatyna zjechała przypadkowo nieco niżej.
Michał od razu poczuł jak chłopak się rusza więc otworzył oczy i spojrzał na towarzysza.
- Mówisz masz. Odparł i już chciał wstawać kiedy zobaczył jak Allan znów odpala papierosa. Pokręcił głową i na chwilę samemu zabrał szluga w dwa palce.
- Stanowczo muszę częściej zajmować twoje usta czym innym bo jak tylko masz czas to od razu po nie sięgasz.
- cmoknął go w usta i oddał mu papierosa. W końcu jednak ukląkł na jedno kolano i wstał, wówczas podał dłoń detektywowi.

Michał i Allan Cz 38

Detektyw wiedział, ze to dmuchnięcie w twarz to w ramach kary, jeżeli można tak to nazwać. Widział, że robił tak Bukiemu gdy przewinił stąd pewnie ten manewr. Nie miał mu za złe tego, bo nie była to jakaś okrutna kara, z resztą za co.
- A co niby miałem powiedzieć? – Rzucił patrząc na niego. No bo taka jest prawda. Widział, ze Michał lubi to miejsce a on sam na upartego chciał sam się borykać z przeszłością.
Allan nie mógł ukrywać tego, że słowa Michała go zdziwiły. Były naprawdę takie jakich nigdy wcześniej nie usłyszał. Nie spodziewał się, że on mógłby mu powiedzieć coś takiego. Patrzył na niego z szeroko otwartymi oczyma po czym uśmiechnął się delikatnie. Gdy Michał był tak blisko niego wtedy bardzo delikatnie i powolnie przekrzywił głowę w bok i złączył ich usta w pocałunku. Tym razem języki nie uczestniczyły w tym. Był to tradycyjny, prosty, czuły pocałunek. Chciał skosztować jego ust jak i podziękować za te słowa. Poczuł, ze są dla niego ważne. Dłoń trzymał na jego szyi jeżdżąc po niej palcami, ot co, taka mała przyjemność.


Jak najbardziej dobrze Allan odczytał to dmuchnięcie jako rodzaj kary, przyzwyczajenie od swojego pupila jakoś mu tak przyszło machinalnie. Ale to nie tak że każdy dostawał taką reprymendę, przecież Des jak coś odstawiła to nie zawahał się strzelić jej klapsa w pośladek. Jednak w przypadku szatyna nawet mu przez myśl nie przeszło by stosować coś takiego.
- To co mnie teraz. Że to miejsce źle Ci się kojarzy. - no najwyraźniej Michał był z tych że jak coś jest nie tak to należy prosto i otwarcie o tym mówić.
Co do tych wiekopomnych słów, było one tak naprawdę tym co Firello myślał. Przecież przeszłości nie da się zmienić. Tylko na przyszłość ma się wpływ. A skoro Allan w pewien sposób dał mu przyzwolenie stworzenie nowych, lepszych wspomnień to oczywiste ze to do nich należy przyszłość.
Pocałunek był czymś co prawnik znał i wiedział jak wykonywać, sam też się poczuł pewniej. Zgodnie z tym wolniejszym rytmem oddawał tą niewinną przyjemność. No ale długo to i on nie mógł tego znieść. Natura wzywała o swoje, dlatego też od czasu do czasu pozwalał sobie na sprawdzenie i przejechanie językiem po ustach. A może za którymś razem w końcu uda mu się dotrzeć do ciepłego wnętrza młodzika.


Pewnie z punktu widzenia innej osoby mogło wyglądać to w dość znaczący sposób. W końcu Michał powiedział coś co sprawiło, że Allan poczuł się lepiej a zrobił to tylko dla tego by otrzymać pocałunek. Detektyw wiedział, ze tak nie było. Nie da się mówić takich rzeczy gdy chodzi tylko o jedno. Wiedział, że to było to co myślał Michał i, że nie rzucił słów na wiatr.
Allan czuł jego język ale dopiero po chwili namysłu rozsunął lekko usta w zapraszającym geście. Języczkiem wyszedł też naprzeciw jego własnemu. Wbrew pozorom, nie był to namiętny pocałunek tylko trochę bardziej czuły niż ten sprzed chwili. Detektywowi to nie przeszkadzało, pozwolił mu wsunąć język do swoich warg. Drugą dłoń natomiast wsunął w jego włosy drapiąc go delikatnie w tył głowy.


Ta cała sytuacja była dość nietypowa dla prawnika, pierwszy raz narajił się na zwykłego chłopaka, mimo że zdrowy rozsądek krzyczał że nie powinien tego wszystkiego czynić, że jest to ryzykowne to on i tak zabiegał o młodzika. Co ciekawsze do głowy mu nawet nie przychodziło to by zakończyć to i powrócić do sypiania z chłopcami a telefon, a takie przynajmniej było to pierwsze zafascynowanie.
Początkowo Michał nie brał tej ich pieszczoty jakoś mocno do siebie ale kiedy tylko poczuł jak druga dłoń też się bierze za jego głowę sam zaczynał czuć przypływ przyjemności. Wprost zamruczał z przyjemności w usta młodszego i nieświadom do końca tego co czyni otarł się lekko pulsującą męskością o ciało partnera pod sobą.
Wiedział że jeśli tak dalej to pójdzie będzie mu trudno się opanować. Niechybnie Allan trafił w jego bardzo czuły punk. Nie chcąc ryzykować stracenia kontroli nad sobą przekręcił się z detektywem tak że ten leżał na nim i od raz odciągnął szkutne dłonie szatyna od swojej skóry nad swoją głowę.
- Nie radzę Ci tam mnie drapać jeśli nie chcesz mieć wyrzutów sumienia że zostawiasz mnie niezaspokojonego. - wytłumaczył w końcu swoje niecodzienne zachowanie mając lekko przyśpieszony oddech.


Sam nawet nie był świadom w jaki sposób to działa na Michała, no skąd miał wiedzieć. Chciał by było mu dobrze, bo Allan sam odczuwał przyjemność płynącą z tego pocałunku. Czując jak ten się o niego otarł wpierw spiął się a dopiero po chwili w ramach jako takiej kary przygryzł mu lekko dolną wargę. Nie chciał by ten tak robił, przecież miał nie naciskać a to był według Allana pierwszy krok do tego.
Spojrzał trochę zdezorientowany na Michała widząc, że to teraz Allan jest nad nim. Usiadł sobie wygodnie okrakiem na jego biodrach. Słysząc jednak wyjaśnienie tej całej sytuacji nie wiedział nawet co powiedzieć. Dłonie położył na jego torsie. Taka pozycja mu nie przeszkadzała, w końcu w niej nie miał ograniczonego ruchu.
- Aż tak na ciebie to działa? - Zapytał się patrząc mu w oczy. Dobrze znać jego czuły punkt tak na przyszłość.


Firello był w pełni świadom że chłopak nie ma pojęcia co też właśnie wyczynia, dlatego też wolał to przerwać dla obustronnego dobra. Oczywiście rozumiał karę jaką dostał, tyle tylko że ta mu się podobała. Dlatego czując ugryzienie na ustach wręcz chętniej przywarł do chłopaka.
Prawda była bowiem taka że Michał lubił nieco intensywniejsze zagrywki w departamencie łóżkowy. Stąd też manewr ucieczki i przekręcenia ich tak że to Allan był na górze. Nie wiedząc czemu ale Ta konkretna pozycja bardzo mu się podobała. W umyśle prawnika nawet narodziła się myśl, że chętnie zobaczył by szatyna szczytującego właśnie tak jak teraz siedział. Szybko jednak przymknął oczy i siłą odrzucił kosmate myśli dopiero na dźwięk głosu towarzysza uchylił powieki.
- Wiem że to dziwne ale jestem typowym pieszczochem i drapanie mnie po głowie w tak intymnej sytuacji i to jeszcze w potylicę doprowadza mnie wręcz do czerwonej gorączki - przyznał z nieco diabelskim uśmiechem. Chciał by Allan to wiedział by na przyszłość sam też uważał co robi w czasie ich zbliżeń i był świadom że drażnienie prawnika może spowodować pewne niekontrolowane reakcje.
Co ciekawsze uśmiech jakiegoś triumfu i zadowolenia jednak za nic nie schodził z ust rajdowca, a jego dłonie powoli sunęły po udach towarzysza.


Allan na razie postanowił zachować dla siebie fakt, że lubił postępować niekiedy nieco sadystycznie. Mogło się to wywnioskować po jego metodach związanych z przestępcami. Podobało mu się to gdy czuł dominację jednakże jeżeli chodzi o sprawy łóżkowe to ewidentnie był tym na dole.
Dobrze wiedzieć, że ten ma właśnie w takim miejscu swój czuły punkt. Allan osobiście lubił gdy był drapany w tył głowy jednakże nie w takim stopniu jak Michał.
- Czy ja wiem, czy dziwne. Każdy ma jakieś swoje słabe punkty. - Powiedział a czując dłonie na swoich udach spojrzał na nie. Złapał jego dłonie i splótł ich palce razem. Dłonie położył mu nad głową jednocześnie pochylając się nad nim. Czołem oparł się o jego czoło.
- Co chciałbyś ode mnie dostać na urodziny? - Zapytał się Allan patrząc mu w oczy.


Gdyby tylko ta dwójka wiedziała jak świetnie do siebie pasowała może by łatwiej im szło w obdarowywaniu się zaufaniem. No ale jak to zazwyczaj los płata figle to takie szczegóły muszą wyjść na światło dzienne znacznie późnej.
Choć Michał postanowił przełamać lekko pierwsze lody i ostrzegł detektywa czym może mu grozić obdarowywanie starszego takimi pieszczotami w czasie kiedy się całują. Co prawda sam Firello nie wiedział czemu tak bardzo reaguje właśnie na to miejsce, on zwyczajnie miał tak od zawsze, gorzej dla Allana ze to nie jedyna reakcja która pobudzała rajdowca.
- Mówiąc każdy mam rozumieć że i u Ciebie znajdę podobną zabawę? Jak miło. - z lekko mocniejszym naciskiem przejechał dłońmi wzdłuż ud od kolana do bioder. Jednak ruch starał się tak wykonywać by Allan nie czuł się zagrożony. Dlatego też lekko się zastanowił czy nie zrobił czegoś źle kiedy jego dłonie zostały niejako spętane przez szatyna tuż nad głową prawnika.
Nie do końca rozumiejąc skąd Firello naszła pewna myśl ale zaczął uważać że młodzik nie ma za wiele doświadczenia w sprawach zbliżenia się. Ta pozycja ewidentnie była prowokacyjna. Przecież przez takie wychylenie się ciała niższego praktycznie powodowało że się ocierali o siebie dość intensywnie. A skoro chłopak miał awersję do pewnych manewrów związanych z seksualnością nasuwała się myśl że to co robił jego oprawca kojarzy mu się ze złem jakiego doznał. Tym samym to czego nie zaznał i nie niosło złych skojarzeń, było dozwolone.
Rozmyślania Michała nad tym całym zachowaniem szatyna przerwane zostały przez pytanie Allana.
- A jak wiele mogę sobie zażyczyć? - zapytał się początkowo z wyraźnie chochliczym uśmiechem i przekręcił lekko swoją twarz by skubnąć zębami usta detektywa.


Allan dzięki temu, że uniósł delikatnie biodra do góry uniknął mocnego otarcia się o niego. Nie chciał tego robić, bo wiedział, ze takie prowokację mogą się źle skończyć. Wiedział, że Michał celowo nic mu nie zrobi ale jest tylko człowiekiem, ma swoje granice. A co do granic to ciekawiło go ile w sobie ma pokładów cierpliwości i na jak długo mu jej wystarcza. Miał nadzieję, że na wystarczająco długo, sam nie mógł oszacować tego, bo to jest sprawa Michała. A zgadywać nie chciał.
- Może... - Powiedział uśmiechając się delikatnie. Sam nie był jeszcze w takim związku gdzie odczuwał by przyjemność i mógłby sprawdzić gdzie też on ma takie punkty. Zostawi je Michałowi do odkrycia. Ta pozycja mu się bardzo podobała. Sam do końca nie wiedział dlaczego. No i nie kojarzyła mu się z niczym nie miłym, bo to on tu był dominującym.
- A jak myślisz ?- Zapytał się uśmiechając jednocześnie czując skubnięcie. Postanowił, że mu "odda" i ujął z zęby jego wargę zaciskając delikatnie zęby. Puścił ją po chwili.



Detektyw dobrze czynił że brał drobną poprawkę na wytrzymałość Michała. Mimo iż prawnik dobrze znał siebie i uważał by nie przekroczyć swoich granic, to różnie to niekiedy może bywać.
Jednak ta cała sytuacja miała też drugie dno które nieuchronnie wybijało się na powierzchnię. Mowa tu o zaspokajaniu swoich potrzeb. Odkąd Firello zapoznał się z młodzikiem nawet nie przychodziły mu do głowy pomysły na kolejne spotkania z chłopcami na wynajem. Pytanie tylko jak długo rajdowcy nie będą one znów potrzebne. W normalnych okolicznościach prawnik był bardzo aktywny seksualnie i takie trzy noce spędzone w tygodniu z prostytutką były u niego dopuszczalną normą.
A tu proszę pojawia się od zwykły młodzik, który całkowicie zawłaszcza sobie myśli prawnika i to do tego wyzwala w nim taki instynkt opiekuńczy.
Sam fakt tej niewinnej zagrywki z nie powiedzeniem o czułych miejscach jeszcze bardziej nakręcała Firella by samemu odkryć owe czułe miejsca u Allana.
- Mooożeee - powiedział nieco przeciągając sylaby i odwzajemniając uśmiech szatynowi. - No to może, przy następnej okazji kiedy będę miał Cię w swojej pościeli sam postaram się o tym przekonać - co zresztą uczyni z największą przyjemnością. Bowiem gdyby nie trauma chłopaka, to już dawno nie dopuszczałby do wypuszczania chłopaka z swoich rąk.
Czując zęby na swojej wardze nie potrafił się nie uśmiechnąć. Nieznacznie wyprostował swoje dłonie do góry a twarz uniósł znad ziemi by móc pochwycić Warki partnera w pocałunek.
- Jestem zuchwalcem więc co powiesz na to byś był moim osobistym towarzystwem na wyjeździe noworocznym. Po świętach wybywam na tydzień z miasta a prezentem miałbyś właśnie być Ty. - rzucił w końcu ciekaw czy Allan się zgodzi na coś tak szalonego.

Michał i Allan Cz 37

Wywrócił oczami i położył się na kocu paląc nadal papierosa. Allan był pewien swego do momentu gdy Michał wyjawił, że ma wtedy urodziny. Spojrzał na niego zastanawiając się. W sumie to jego urodziny i w ogóle ale jakoś nie czuł się na imprezach. Po chwili podniósł się siadając. Wychylając się w jego stronę złączył ich usta w pocałunku.
- Naprawdę nie wiem… - Powiedział gdy odsunął się od niego. Czując jego usta poczuł się trochę spokojniej, jakby w momencie takich pieszczot będących pocałunkiem wątpliwości z niego uciekały.
- Będę mulił na tej imprezie. – Stwierdził i w ramach testu przysunął się do niego ponownie i pocałował go. Tak, czuł się o wiele spokojniej. Może inaczej, stres związany ze wspomnieniami z niego ulatywał a pojawiał się inny opierający się na tym, że się całują.
- No ale z racji twoich urodzin to chyba by wypadało gdybym przyszedł, prawda? – Zapytał się wzdychając i odsunął się od niego paląc papierosa.


Firello wiedział, że ten cały szantażyk był nieco dziecinnym zagraniem, no ale co miał począć że to było pierwsze co przyszło mu do głowy?
Czekając na odpowiedz uważnie śledził ruchy Allana, a widząc jak się ten przybliża na chwilę strefniał. To był pierwszy raz kiedy to młodzik wyszedł z inicjatywą pocałunku, jednak gdy szok minął i chciał odpowiedzieć ten musiał przerwać by coś powiedzieć i znów pocałować prawnika. Drobna przyjemna frustracja łechtała ego rajdowca że jest tak nieco zbywany.
- Nie przesadzasz? Kilka kielonków na odwagę i zobaczysz będziesz czuć się pośród nas niczym wśród swoich, zresztą wiem że masz ikrę więc dasz sobie radę. - rzucił jednak pokrzepiająco do młodzika, ale widząc że ten chciał się całkowicie odsunąć nie pozwolił już na to.
- Nic z tego kusicielu - rzucił rozbawiony i pociągnął Allana na siebie a następnie lekko przekręcając się by znalazł się pod prawnikiem.
Tylko siłą woli i krzykiem zdrowego rozsądku powstrzymał się by od raz nie „zaatakować” ust chłopaka. Z mina zadowolenia wisiał nad nim. Zabrał kosmyk z czoła szatyna który zasłonił śniada skórę. - Najpierw nęcisz a potem chcesz uciec? Nie ze mną ta zabawa – mimo nagany w słowach i tak dało się usłyszeć zadowolenie w głosie starszego mężczyzny.


Według Allana to nie było wcale kuszenie. Po prostu odebrał to co miał dostać. A, że jego usta były niezmiernie przyjemne powtórzył ten manewr.
- Może masz rację. – Powiedział nadal nie przekonany. Chociaż wiedział, ze jeżeli sobie wypije to na pewno się rozrusza więc może nie będzie aż tak źle. Nawet jeżeli to zawsze może pójść do domu. I tak pewnie znając go to nawet jeżeli wypije mało to Michał i tak chciałby Allana zatrzymać na noc. I właśnie wtedy detektyw mógłby sprawdzić swoją teorię na temat swojej senności. Czując manewr Michała wystraszył się. Zamknął oczy zaciskając pięści na jego przedramionach. Jednakże gdy ten go dotkną ł zaczesując mu kosmyk włosów otworzył oczy. Spojrzał na niego, serce biło mu nadal bardzo szybko. Dochodząc już do świadomości poluźnił uścisk.
-Mógłbyś tak nie robić? – Zapytał się cicho mając już w głowie obrazy z tego co było. Jak Wilk go torturował a następnie on się mścił na nim. Nie chciał tego mieć w głowie, widzieć tych obrazów. Zamknął oczy czując się bezradnym. Sam chyba nie da rady stoczyć walki z przeszłością.


Jak najbardziej miał obiecane, ale takie postępowanie w mniemaniu Michała było czystym kuszeniem i prowokowaniem. No ale trzeba powiedzieć sobie wprost że Firello miał nałogowo kosmate myśli.
Rajdowiec tak jak i teraz zachował się jak duży dzieciak, słysząc że Allan może jednak pójdzie intensywnie pokiwał głową ku zachęceniu go, że to jednak bardzo dobry pomysł. Jak również te całe przewracanie się i kotłowanie było dziecinną zabawą w mniemaniu prawnika, taka jego odskocznia od powagi jaką musiał grać w pracy, dlatego też nie przypuszczał że to może wywołać w towarzyszu taką reakcje.
- Znowu to samo? - nie brzmiało to karcąco czy jakoś z wyrzutem. To było jak czyste stwierdzenie faktu. - Obawiam się że jak wiele jestem w stanie się powstrzymać tak z tymi przewrotami będzie kłopot. - odpowiedział jak najbardziej szczerze a widząc to spustoszenie w nerwach jakie wywołał westchnął przeciągle.
- Wiem że łatwo mi to mówić, ale musisz się nauczyć mi nieco ufać - pocałował chłopaka w policzek, potem musnął usta by po chwili przytulić do siebie mniejsze ciało.


To był następny uszczerbek dla jego dumy. Wielki detektyw, potężny Skorpion jest sparaliżowany przez wspomnienia z powodu takiej głupoty. Gdy myślał o tym w taki sposób było mu jeszcze gorzej. To, że on chce się przed kimś otworzyć to jedno ale to, ze zachowuje się w taki sposób to drugie. Nie chciał by ktokolwiek go widział jak powracają do niego wspomnienia. Był wtedy taki żałosny. To było jego zdaniem.
- Ale ja chce ci zaufać. – Powiedział cicho i sam wpierw nic nie zrobił ale już po chwili wtulił się mocno w jego ciało kładąc dłonie na jego plecach. Otwierał już usta by powiedzieć Michałowi o tym, ze to miejsce jest podobne do tego gdzie się wszystko stało ale zamknął je i schował głowę w zagłębieniu jego szyi. Nie mógł się na to zebrać, chciał ale jednak coś go blokowało.


Nieważne tak naprawdę co spotkało młodego, sam fakt że bywały momenty że paraliżował go strach znaczyło że musiała być to dość głęboka trauma.
I może tylko dlatego że Michałowi było żal tego chłopaka tak ostrożnie z nim postępował.
- Taka chęć opiekowania się skrzywdzoną osobą. - wytłumaczył sobie Firello to całe jego zachowanie. No bo przecież gdyby tylko chodziło o seks to już dawno by sobie odpuścił.
- Wiem słońce, i nawet już nieco to zrobiłeś, ale musisz wbić sobie do główki że nie wezmę Cię siłą. - wypowiedział w końcu to co chodziło mu po głowie, a czując ten mocny uścisk nic nie powiedział, dał się wręcz zgnieść byle tylko dać nieco ukojenia młodzikowi.


Allan mógłby tak trwać w jego ramionach wieczność. W jego ciele rozchodziło się przyjemne ciepło aczkolwiek były i minusy. Emocje brały górę gdy czuł jego bliskość a przecież jego duma nie zdzierży takiego uszczerbku. Doskonale wiedział, że ten nie weźmie go siłą ani nic z tych rzeczy. Był tego świadom ale przeszłość to przeszłość. Musi ją pokonać. Był bardzo wdzięczny Michałowi za jego opiekuńczość.
- Możemy pojechać gdzieś indziej? – Zapytał się cicho nie mając już siły by siedzieć w tym miejscu. Chciałby posiedzieć w cieple czując jego bliskość, która nie była już nachalna. Trochę rozluźnił ręce nie chcąc go udusić. Położył mu dłoń na policzku i patrzył mu w oczy. Skóra w tym miejscu była naprawdę przyjemna w dotyku. Odnośnie oczy Allana to wyrażały one teraz wiele emocji. Strach, niepokój, po części również radość, żal, bezradność. Było mu ciężko ale za wszelką cenę chciał to ukryć.


Emocje wcale nie były złe, może niekiedy właśnie należało je ukazać. Michał miał też nadzieję że okazywanym wsparciem zaskarbi sobie ten przywilej by wysłuchać co to się przydarzyło chłopakowi i zdjąć nieco ciężaru z jego barek.
Dopiero prośba o zmianę miejsca gdzie byli niejako zaskoczyła rajdowca.
Musiał się nieźle postarać by zachować spokój, bowiem zimny dreszcz jaki poczuł na kręgosłupie wywoływał w nim wiele emocji. W końcu jednak zebrał się a odwagę zadał to jedno niedające się uciszyć pytanie.
- Aż takim jestem nieszczęśnikiem że przywiozłem Cię w miejsce gdzie Cię to wszystko spotkało? - cały czas patrzył mu w oczy nie bał się odpowiedzialności, za to że pyta, a musiał to wiedzieć by na przyszłość wiedzieć czy to chodzi o miejsce czy bardziej o sam klimat otoczenia.


Słysząc jego pytanie westchnął cicho. Niezbyt przepadał za mówieniem o tym co było wtedy i o chociażby wspominaniu. Niestety dobrze wiedział, ze Michał miał prawo wiedzieć, a Allan sam bardzo chciał by ten wiedział, w końcu to jakiś krok do przodu. Postanowił, że w przyszłości będzie chował dumę do kieszeni jeżeli będzie chodziło o coś takiego.
- Nie, ale jest przerażająco podobne. – Odpowiedział i rozejrzał się dookoła. To aż zadziwiające, ze wszystko było tak podobne jednakże nie chciał już dłużej na to patrzeć i wspominać tamtego miejsca. Spojrzał mu ponownie w oczy. Wiedział, że od Michała może się spodziewać tego co dobre a nie bolesne i traumatyczne.



Prawdę powiedziawszy Michał spodziewał się odpyskówki że to nie jego interes dlatego też to że nie dostało mu się jeszcze za ciekawość przyjął za znak dobrej karty.
Spokojnie czekał i nie ponaglał młodego a kiedy w końcu usłyszał odpowiedz poczuł pewną ulgę. Mimo wszystko miałby wyrzuty sumienia, że jego ulubione miejsce na piknik jest tym miejscem gdzie Allan przeszedł te wszystkie złe rzeczy.
Lekko dmuchnął mu w twarz a po chwili musnął w usta.
- Trzeba było od raz mówić byśmy zmienili miejsce, - odpowiedział i chwilę zapatrzył się w oczy detektywa.
- Przeszłość to tylko przeszłość, to ze mną teraz tworzysz przyszłość - oparł swoje czoło o młodzika. Ich nosy się stykały a usta dzieliły tym samym powietrzem. - To co jest wokół to tylko otoczka - kontynuował nie pozwalając na ucieknięcie oczom Allana gdzieś w bok. 

Michał i Allan Cz 36

Tym razem słuchał go naprawdę uważnie by nie zgubić, żadnego słowa. To miejsce jednakże było naprawdę mocno przypominające tam to. Chciał jednak sam poradzić z tym problemem. Nie przywykł jeszcze do tego, że po prostu może Michał go wesprze. No i to dla niego całkiem nowe, że nie musi w sobie dusić tego wszystkiego. Wystarczyło by tylko powiedzieć czy mogli by stąd jechać ale oczywiście Allanowi duma na to nie pozwalała. Spojrzał na niego i dłoń położył na jego dłoni.
- Tak, a dlaczego pytasz? - Zapytał się patrząc na niego niezrozumiale i delikatnie odsuwając jego dłoń od swojej twarzy odpiął pasy i wyszedł z samochodu. Zamknął drzwi i pierwsze co zrobił to wyjął papierosy z kieszeni. Jeden od razu znalazł się w jego usta i już po chwili był odpalony. Na dworze było stosunkowo ciepło mimo tego, że był już początek zimy. Nawet śniegu nie było. Nie chciał patrzeć na krajobraz rozchodzący się przed nim więc patrzył w dół. Postanowił jednak przyzwyczaić się do tego widoku. To będzie chyba dobre rozwiązanie.


Michał lubił to miejsce i zwyczajnie od raz o nim pomyślał na wypad po za miasto, może gdyby wiedział że to miejsce ma takie skojarzenia dla Allana to by przygotował go na to?
- Bo wyglądasz jakbyś zobaczył zjawę - opowiedział wysiadając w końcu z auta. Niby starał się uwierzyć młodzikowi że nic mu nie jest ale to tak nie wyglądało.
– Nie będę naciskał, przecież to sobie obiecałem - upominał się w myślach zachodząc samochód od tyłu i z bagażnika wyjmując koc.
- Choć zjemy bo przyznam szczerze że jeszcze chwila i zacznie mi burczeć w brzuchu. - chciał w ten sposób jakoś odciągnąć detektywa od tego ponurego patrzenia w ziemie, niedaleko auta i jakiegoś drzewa rozłożył koc by móc usiąść na nim. Co ciekawsze narzuta miała izolacje od spodu ze srebrzystej folii wiec przemrożenie czy przemoczenie tyłków od trawy im nie groziło.


Allan spojrzał na Michała gdy wysiadał z samochodu.
- Wydaje ci się. - Powiedział dobrze wiedząc, że Michał niezbyt w to chyba wierzy. Niestety nie chciał mu o tym mówić, może inaczej. Chciał ale no w końcu ta jego duma. Nie pozwalała mu na to.
Otworzył samochód i wziął jedzenie z tylnych siedzeń. Podszedł do koca i położył siatkę na nim. Rozejrzał się w koło. Zastanawiał się dlaczego to drzewo jest tak podobne do tamtego gdzie przywiązał Wilka. Różniła je tylko mała huśtawka zawieszona na grubej gałęzi. Dusił w sobie to wszystko Zdjął buty bowiem na dworze było naprawdę ciepło i usiadł na kocu tyłem do drzewa. Czekał aż Michał do niego dołączy. W tym czasie rozpiął swój płaszcz by było mu wygodniej.


Niestety nie za bardzo w to wszystko wierzył, ale obietnica to obietnica. Nawet taka dana sobie.
- Skoro tak mówisz - odpowiedział i dosiadł się na koc, również zdejmując buty, najpierw jednak położył się i przeciągnął przez co jego kręgosłup aż strzelił.
- Od razu lepiej - odwrócił głowę w stronę Allana wyciągnął rękę i dotknął jego łydki.
- Uśmiech proszę ponuraku - rzucił i od raz usiadł rozpakowując torebkę. Cioteczka najwyraźniej prócz kanapek i sałatki dała im po zamkniętym kubku herbaty i słodkim ciastku.
- Ona stanowczo za dobrze mnie zna. - powiedział podając jedną z bułek towarzyszowi.
- No dobra, wiem że pytanie z wyrwane z kosmosu ale co lubisz czytać? - Michał nie był za dobry w nawiązywaniu takich normalnych konwersacji. Z chłopakami których chciał mieć zazwyczaj ustalał jak to zrobią, a nie jakieś przyziemne tematy.


Tak, zdecydowanie po głosie mężczyzny mógł wywnioskować, że ten mu nie wierzy, ale co zrobić. Cieszył się, że Michał nie był dociekliwy w tym temacie. Spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie. Jednakże o dziwno nie był to wymuszony uśmiech, szczery tyle, że skromny. Cieszył się, ze Michał stara się w jakiś tam swój sposób poprawić mu nastrój.
Wziął jedną z bułek od mężczyzny.
- Wiesz co, zazwyczaj to lubię powieści detektywistyczne lub opowiadania z mrocznym klimatem i akcją, jeżeli o to chodzi to preferuje książki Deana Koontza. A ty? - Zapytał się ciekaw. W momencie gdy mówił o książkach jego głos był spokojny, wręcz ciepły. Można było po tym wywnioskować, ze naprawdę lubi czytać. Był ciekaw czy Michał podziela jego zainteresowania. A czasie czekania zaczął jeść powoli.


Z przyzwyczajenia zawodowego wiedział że naciskanie pewnych spraw bywa niekiedy gorsze niż odpuszczenie. Niepotrzebne poruszanie drażliwych tematów może powodować zacieśnienie „murów” do przebicia a to było jednak niepożądane w tej sytuacji.
- Konkretnego autora nie mam, co najwyżej kilku których preferuje jak Anna Rice, Patricia Briggs, Alex Kava. Prawdę powiedziawszy lubię książki z dreszczykiem, mogą to być czasy współczesne, przyszłość, ważne by było w nich coś co mnie wciągnie. I nie mam problemu z czytaniem romansów, te książki też potrafią mieć fajną akcje. Mówię o Norze Roberts i jej kwiatową seria. Czarna róża, szkarłatna lilia i jeszcze jakiś błękitny kwiat. Książki są fenomenalne. Zresztą to zakosiłem Des wiec zawsze do niej możesz się o to zgłosić. – odpowiedział śmiejąc się pod nosem. Sam zresztą nie przypuszczał że kiedyś będzie czytać takie książki.


Allan wsłuchiwał się uważnie w jego słowa. Cieszył się, ze Michał należy do tych ludzi, którzy nadal czytają książki. Bardzo mu się to podobało, jednakże miał zamiar zachować ten komentarz dla siebie.
Mimo tego, ze słuchał go to i tak we wnętrzu czuł bardzo nieprzyjemne uczucie. Niepokój i stres nie malał a wręcz narastał. Musiał zająć czymś swój mózg by nie myśleć o tym. Nie wiedział jednak czym.
- Jeżeli chodzi o mnie to nie przepadam za romansami. Czytałem parę aczkolwiek to nie mój gatunek. Oczywiście czytać mogę ale na pewno nie w taki sposób jak kryminały. - Powiedział po czym dalej konsumował swoją kanapkę.
- Muszę przyznać, że ta twoja Cioteczka świetnie gotuje. - Powiedział z uznaniem. Jedzenie naprawdę było dobre i nawet bez Michała czasem tam wpadnie, chociaż nie ukrywał przed sobą, że jednak wolałby z nim. Było by raźniej.


Niestety w dobie komputeryzacji i nawałowi filmów mało osób lubi jeszcze czytać książki. Ale jak to się mawia ta sztuka pozostanie dla wybitnych.
- Nie wątpię, sam zresztą nadal pozostanę przy książkach z nutą grozy, ale niekiedy taka odskocznia dobra sprawa, zresztą ta kwiatowa seria ma w sobie co nieco z detektywistycznej nuty. - zażartował sobie, i po chwili ugryzł kanapkę i przeżuł chwilę.
- No wybacz ale byle gdzie bym Cię nie zapraszał. - rzucił nieco jakby urażony, ale uśmiech jaki po chwili się pojawiał świadczył że tylko się wygłupiał. - Na cioteczkę natrafiłem kiedyś przypadkowo jak z chłopakami się szfendałem tam trafiłem i choć trzeba nieco przejechać to lubię czasami zajechać do niej na obiad. A nie ma to jaj jej pierogi ruskie. No dosłownie lepszych nie znajdziesz w pięciogwiazdkowych restauracjach. - mówił rozmarzonym głosem a po chwili jakby jego twarz się rozpromieniła. - Właśnie jak przyjdziesz w sobotę na imprezę to się przekonasz. Namówiłem cioteczkę by zrobiła dla mnie jedzenie na imprezę. - Michał nie pamiętał czy już o tym wspominał ale wolał się powtórzyć niż nie zaprosić chłopaka.


Patrzył na niego gdy opowiadał o pierogach od kobiety. Sam nie miał nic przeciw temu by kiedyś chodzi o kuchnie to dla Allana był to obszerny temat. Mało było rzeczy, które nie przypadały mu do gustu.
- Wiesz co, imprezy to chyba nie moja działka. - Powiedział nie do końca przekonany co do tego pomysłu. Też sam nie wiedział jak ma wyglądać ta impreza, czy będzie dużo ludzi czy tylko ci najbliżsi. Chociaż wiedział, ze jeżeli byłby na takiej imprezie to zamulałby trochę. Allan nie tańczył i nie umiał się bawić tak jak inni. Nie chodził na dyskoteki czy do klubów. To nie jego bajka. Po chwili skończył jeść już swoją kanapkę. Papierek zwinął w kulkę i włożył do siatki. Z kieszeni wyjął ponownie papierosa i odpalił go. Denerwował się trochę. W końcu te wspomnienia.



- Ej no bez takich, skoro przetrwałeś noc ze mną, Des i Jakobem do zresztą wariatów od silników spalinowych też dasz radę. Zresztą impreza to może złe określenie, przyjadą znajomi, zejdziemy do mnie do piwnicy, pośmiejemy się przy kuflu, pogramy w bilard. Z tego co wiem młoda ściąga jakąś kapelę co mają zagrać jak w pubie. - próbował go przekonywać ale widząc to całe nieprzekonanie zrobił minę jak te szczeniaki na zdjęciach z dużymi mokrymi oczami. - No chyba solenizantowi nie odmówisz? - uznał że jednak musi wyjawić prawdziwy cel spotkania. To że mu tak zależało na tym by Allan był było zaskoczeniem dla niego samego.
- Chwila czy ja właśnie zastosowałem błagalne spojrzenie takie jak zawsze robi Des? Nadchodzi Apokalipsa - zaśmiał się w myślach na własne zachowanie. W sumie to nawet nie spodziewał się że umie coś takiego zrobić. 

Michał i Allan Cz 35

Starsza pani wyglądała naprawdę bardzo sympatycznie. Nic dziwnego, że Michał jest dla niej jaki ciepły. Emitowała od niej radość a w oczach widział nadal młode iskierki. Z resztą musiała być tu lubiana i mieć dobre jedzenie, bo bar był prawie że pełny. Wnętrze tego baru było również bardzo ciepłe i przytulne.
Allan w między czasie patrzył na men, które oferowała ta knajpka. Wszystko brzmiało równie dobrze. Dosłyszał jeszcze, że następnym razem na pewno zostaną. Czyli będzie jakiś następny raz? Detektyw uśmiechnął się delikatnie. Fajnie by było ale nigdy nic nie wiadomo. Nie znał Michała i nie mógł stwierdzić, czy mu się nie znudzi do tego czasu. Chociaż widząc jak się stara, troszczy i ta jego nieskończona cierpliwość, czuł się pewniej.
- Jeżeli chodzi o jedzenie to chyba zdam się na ciebie, bo nie wiem co wybrać. - Powiedział patrząc na Michała.


Może i kobicinka była taką typową kochaną cioteczką to jej klientela nie należała do obrazu kochanej rodziny. Aż dziw że tacy ludzie tu byli. Mowa o kierowcach ciężarówek, mężczyznach w skórach i całych ramionach w tatuażach, do tego kilka typków spod ciemnej gwiazdy. Ale wszyscy tu zachowywali się jakby byli u własnej matki w gościnie i nie śmieli się źle zachować.
Taki obrazek był w jakiś sposób dość zabawny. Rośli brutale, przezroczysta plastikowa cerata i mały obrus pod tym, kwiatki w wazonikach i ta miła kobieta stojąca za kuchnią.
No ale klimat to miejsce miało. Co najmniej setka fotografii na ścianach przedstawiających właśnie właścicielkę i jakiegoś mężczyznę w różnych latach. Ale tu na sali nigdzie go nie było widać.
Michał widział jak Alan przeglądał kartę i wcale się nie obraził za takie przerzucenie odpowiedzialności.
- By było nam łatwiej zjeść to zrób nam swoje domowe kanapki hamburgerowe i do tego jedna z Twoich surówek. - kobieta tylko skinęła głową i powędrowała między stolikami do swojego stanowiska pracy, gdzie od raz wzięła się do pichcenia.
Prawnik tymczasem poprowadził swego towarzysza do wolnego stoliku.
- To taka mekka dla kierowców. Można dobrze zjeść, wynająć pokój czy nawet tylko skorzystać z prysznica jeśli dany przewoźnik wymaga spania w aucie. - zaczął tłumaczyć gdy usiedli.


Allanowi bardzo podobał się ten wystrój, było tu tak przytulnie, była miła atmosfera jak i przyjemny klimat. Nic dziwnego, że tu tylu ludzi się zjeżdżało a zwłaszcza już ci uważanych za twardych i bezwzględnych. Jednakże musiał przyznać, i nie było tu co ukrywać, że wystrój domu Michała o wiele bardziej mu się podobał. Zastanawiał się nawet nad powiedzeniem mu tego, ale z drugiej strony to po co. Myślał o tym chwilę i stwierdził, że Michałowi mogło by być miło słysząc taki komplement aczkolwiek nie był pewny tego. Wolał wpierw poczekać, poznać go krok po kroku i dopiero później wywnioskować, czy przypadnie mu to do gustu czy też nie. Des już coś wspominała na ten temat ale nie był pewien tego czy powiedzieć. Nie miał nic do ukrycia i chciał zrobić chociaż słowną przyjemność ale to może przy innej okazji.
Nie miał nic przeciwko jego zamówieniowi. Pewnie to już sprawdzone jedzenie więc nie miał zamiaru oponować. Usiadł naprzeciw niego na krześle. Oczywiście mimo iż był na takim rekreacyjnym wyjeździe to i tak za paskiem miał swój nóż a w płaszczu schowany pistolet. Wolał się z nimi nie rozstawać.
-Właśnie widzę. – Powiedział widząc tu samych kierowców.
- A gdzie później jedziemy z tym jedzeniem? – Zapytał się ciekaw gdzie też Michał go zabierze.


To co Allan postanowi pokazać przez prawnikiem to będzie brane bardziej pod uwagę niż to co młody mężczyzna musi sam się domyślać po zachowaniu swojego gościa.
Zresztą Michałowi też zależało na tym by detektyw nabrał do niego zaufania, a to już nie było takie łatwe jak się mogło zdawać.
- Mimo że niby takich miejsc jest wiele na trasie, to nie wszędzie panuje taka miła atmosfera. Zresztą tu nawet sami klienci dbają o porządek. Groźba Ciosteczki że jeśli narobi się u niej szkód podczas walki ma się odpracować przy zlewozmywaku albo jako kielnerka ubrana w różowy fartuszek dostatecznie odstrasza głupie myśli - kontynuował dalej opowieść o barze prawnik ale to konkretnie zadane pytanie wywołało uśmiech na ustach mężczyzny.
- Niedaleko stąd jest polana i przyjemne miejsce, nad ranem w weekendy jest tan dużo wędkarzy ale o tej może jest zupełni opustoszałe. - powiedział tylko częściowo odpowiadając na pytanie swego towarzysza.


Uśmiechnął się złośliwie wyobrażając sobie jednego z tych napakowanych mężczyzn w skórzanych kurtkach mających na sobie jeszcze różowy fartuszek. Tak to byłby widok godny oglądania. W sumie to co odpowiedział mu Michał w zupełności mu starczyło. Miał nadzieję, że nikogo tam nie będzie. Nie żeby chciał z Michałem robić coś mniej stosownego, po prostu lubił mieć spokój i ciszę. Właśnie musiałby później sprawdzić jedną rzecz odnośnie swojego snu. Ponieważ gdy śpi sam to nie śpi przez nękające go koszmary, przez co się nie wysypia i jest mniej miły dla reszty świata. W momencie gdy spał z Michałem to nic. Spał całą noc jak dziecko. I właśnie to chciałby sprawdzić, czy to dzięki Michałowi czy to była tylko jednorazowa taka sytuacja. Jednakże trochę głupio mu było się zapytać: „ Mogę zostać dziś u ciebie na noc? „. Zwłaszcza, ze Michał ma pewnie dużo pracy a Allan nie wie nawet w jakich godzinach on pracuje, może w nocy? Kto wie. Po chwili jego myślenie przerwała starsza pani kładąc im jedzenie na stoliku.
- Proszę o to wasze zamówienie chłopcy. – Powiedziała staruszka z uśmiechem na ustach.
- Ja zapłacę. – Powiedział od razu a jego głos nie znosił sprzeciwu. Z kieszeni płaszcza zaczął wyjmować portfel. Zapłacił jej odpowiednią sumę i zaczął powoli wstawać.


Michał już miał kiedyś okazje nawet odpracowywać podobną karę dlatego też teraz był grzecznym chłopcem, ale o tym fakcie jakoś na razie wolał nie wspominać. Jak by na to nie patrzeć to było dość kompromitujące wydarzenie.
Stąd też przyjął z ulgą to że Allan nie kontynuował tematu tylko przyjął go z uśmiechem. Zresztą tak samo jak i ich miejsce przeznaczenia. Z tą różnicą że pierwotnie Firello miał aż nazbyt kudłate myśli. Ale co się dziwić, ten rajdowiec to nimfoman, on tylko kiedy jest obłożnie chory nie myśli o seksie.
Kiedy kobieta przyszła Michał chciał już zapłacić ale nagłe „uziemienie” jakie dostał od Allana jakby go ostudziło.
- No ale to ja przecież cię wyciągam na to niebiańskie jedzenie - w sumie tu nie chodziło o kase, tylko o to że to prawnik był inicjatorem tego wypadu i dziwnie się czuł z faktem że ktoś za niego płacił. Powlókł się jednak za detektywem na dwór żegnając się z właścicielką przybytku.


Nie kontynuował dalej tego tematu bo nie widział takiej potrzeby. W sumie to był poniekąd ciekaw skąd Michał wie, że są tu takie kary jednakże nie było to jakoś super istotne dla niego w tej chwili.
Również pożegnał się z kobietą obiecując ponownie, że tu jeszcze przyjdą. Oczywiście powiedział to w liczbie mnogiej, wliczał w to i Michała. Chciał by mieli jeszcze kiedyś okazję wpaść do tej starszej pani na coś dobrego.
- Nie interesuje mnie to. – Odpowiedział, widać było, że Allan nie znosi jakichkolwiek sprzeciwów. Szli do samochodu z jedzeniem i już po chwili znaleźli się w środku niego. Spojrzał na las otaczający ich. Nie mógł ukrywać, że źle mu się to kojarzyło. W końcu no ma niemiłe wspomnienia. Wzrok przykuł do Michała. Siedział po prostu patrząc na niego. Myślał chwilę o tym wszystkim. Bardzo chciał mu zaufać. Odwrócił wzrok zdając sobie sprawę, że patrzy na niego jak sroka w gnat. Ruszyli.


Potęga w głosie jaką usłyszał u detektywa działała na Michała jak kocimiętka na kota i właśnie ten upór dawał paliwo na to by dalej trwać w tej znajomości i starać się by zdobyć zaufanie chłopaka. No nie ma co tu wybielać prawnika, chciał zaciągnąć Allana do łóżka bo pazur jaki chłopak posiadał bardzo mu się podobał, ale za nic nie zrobi tego pod wpływem przymusu, więc to żeby młodzik mu zaufał było jedynym rozwiązaniem by osiągnąć swój cel.
A to że Allan stał się nieco milczący kiedy patrzył na las dało do myślenia Firello i kiedy tylko znaleźli się w aucie, dyskretnie ujął go za dłoń i przytrzymał chwilę rozmasowując nadgarstek.
- Na spokojnie, jedyne co planuje to miły posiłek i zagarnięcie sobie na jakiś czas Twoich słodkich ust. - nie ma co ściemniać czy udawać cnotliwego. Oboje byli dorośli i lepsza była taka właśnie szczera prawda tego co się święci.


W końcu zapalił auto i wyjechał znów na trasę, ale nie na długo dosłownie trzysta metrów dalej był zjazd w las. Od zwykły tunel mogło by się wydawać przez to jak gałęzie się układały tuż nad trasą. Od czasu do czasu było miejsce do zjechania w bok ale w większości była to droga tylko na jeden pojazd czterokołowy. Jakimś cudem tak jak Michał powiedział teraz byli tu jednak sami. A kiedy w końcu wyjechali na polanę jawiło się przed nimi małe jezioro gdzie już się powoli zbierała mgła.
- Od raz ostrzegam że wchodzenie w zarośnięte rejony brzegu może grozić wpadnięcie w błoto po kolana. Są tu usypane z kamieni zejścia i z nich lepiej korzystać. - drobna rada była jak najbardziej wypowiedziana z pewną wesołością.


Allan spojrzał na dłoń Michała na jego własnej. Ten lekki masaż wbrew pozorom był dość relaksujący i uspokajający. Detektyw westchnął cicho i spojrzał na Michała.
- Tak, wiem. - Odpowiedział mu doskonale wiedząc o tym, że nic złego mu się przecież nie stanie. No niestety przeżycia z tamtych dni były na tyle traumatyczne, że niepokój nadal w nim trwał. Najlepsze jest to, że odbiło się to na nim dopiero gdy Wilk odszedł już chyba na zawsze. Wtedy czuł w sobie pełno adrenaliny by go pojmać i w momencie gdy ona znikła pojawiło się to co powinno powstać na początku. Strach, żal, koszmary. To wszystko go przerosło, czuł się słaby i bezradny, jego duma tego nie może znieść.
Obserwował las i leśną drogę, którą jechali. I w momencie gdy wyjechali z lasu i rozległ się przed nim widok zamarł. Było tu niemal tak samo jak wtedy nad jeziorem z Wilkiem. Nic nie odpowiedział nawet Michałowi, nie doszło do niego to co powiedział. Po chwili jednak stwierdził, że musi dać sobie sam z tym radę. Chciał ochłonąć. Słyszał tylko jak ten do niego coś mówi ale nie zrozumiał co.
-Co mówiłeś? - Zapytał się patrząc na niego.



Michał przecież wyraźnie pokazywał swoją spokojną naturę by nie wystraszyć chłopaka. Ale w tym całym zachowaniu było coś jeszcze. Przecież normalnie nikomu by się nie chciało tyle czekać na zdobycie czyjegoś tyłka. Zwłaszcza że kierowca wyścigowy mógł sobie pozwolić na chłopców i dziewczyny z burdelu. No ale na szczęście ta myśl jeszcze nie dotarła do umysłu Firella.
Kiedy w końcu prawnik zaparkował i usłyszał pytanie Allana odwrócił się w jego stronę uważnie przyglądając się swojemu gościowi.
- Mówiłem byś nie wchodził w zarośnięte rejony brzegu bo może to grozić wpadnięcie w błoto po kolana. I że są tu usypane z kamieni zejścia i że nich lepiej korzystać. - mówił wolno a po chwili przekrzywił głowę i pogłaskał detektywa po policzku. - Wszystko w porządku? - nie wiedział co się dzieje z Allanem ale był pewien że coś jest nie tak.