Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

niedziela, 1 września 2013

Michał i Allan Cz 20

Patrzył jak Michał do niego podchodzi. Nie mógł oderwać wzroku od jego pięknego ciała.Ono było po prostu idealne. A ta blizna podobała się Allanowi. I nie dlatego, że chciał by i jego blizny nie stanowił problemu, tylko ta blizna dodawała mu takiego pazura.Gdy ten ukucnął przed nim poczuł się trochę dziwnie.
- To trzeba było od razu powiedzieć. - Powiedział i delikatnie się do niego uśmiechnął. Wygrzewanie się w gorącej wodzie to jest coś co Allan ubóstwia. Czuł jego dłonie sunące po nogach. Spojrzał na nie i później znów na Michała. Oczywiście nóg nie rozszerzył. To było zbyt dwuznaczne. Położył dłoń na jego ramieniu i palcem zjechał na jego bliznę. Była miła w dotyku, taka delikatna.
- Dam radę sam. - Powiedział od razu po czym nieco pochylił się do ust Michała lecz wbrew pozorom nie pocałował go tylko przygryzł delikatnie jego dolną wargę. Takie małe zaczepki.


- I nie mieć zabawy z małego dręczenia Ciebie? Nic z tego piękności - powiedział to w tak naturalny sposób jakby nawet nie musiał się zastanawiać co też mówił. Jak się gniewać kiedy jednoczenie ktoś przyznaje się do otwartego gnębienia i prawi komplement w jednej wypowiedzi.
Jednak kiedy Allan nie chciał współpracować gospodarz nie obraził się zatrzymał dłonie na łydkach i zaczął je lekko ugniatacz, niby masaż, niby dotyk. Ważniejsze było to że miał dłonie na ciele szatyna.
Nie wzbraniał się dotyku na „pamiątce” po przeszłości. Zresztą o tej szramie wiedzieli wszyscy. Jednak to jak ona się tam znalazła wiedzą już tylko nieliczni.
- Szkoda. Bo chętnie bym nie zdejmował z ciebie dłonie nawet na chwilę - Michał nie miał problemów z wyrażeniem swojego zainteresowania chłopakiem. Zresztą krycie się z tym uważał za bezsensowne. Gdyby coś było nie tak wiedział że Allan by od raz o tym powiedział. A skąd ta pewność? Temperament detektywa był bardzo wyraźny i na pewno nie dał by sobą pomiatać. Czując lekkie ugryzienie na dolnej wardze uśmiechnął się po czym w odpowiedzi przejechał językiem po ustach swego gościa.


Rzeczywiście, wypowiedź Michała była tak naturalna, że Allan nawet nie spostrzegł w niej niczego dziwnego. I ma na myśli tu określanie go jako piękność. Zgadzał się z tym, że mężczyźni mogą być piękni, bo i tak bywa. Ale na pewno nie słodcy i miał nadzieje, że gospodarz przestanie go tak nazywać. Młodzik chciał wiedzieć jak to się stało, że go ktoś postrzelił ale wiedział, że o takie rzeczy nie wypada pytać.
Uśmiechnął się delikatnie słysząc to co powiedział Michał. To takie miłe uczucie słyszeć, że ktoś jest tobą zainteresowany. Oczywiście wcześniej Allan miał adoratorów niestety zostawali oni skutecznie odsyłani. Wcześniej był zamknięty na nowe znajomości a zwłaszcza takie. Nie wiedział co się stało, ze się otworzył ale nie przeszkadzało mu to.
Cmoknął go delikatnie i szybko w usta.
- Odsuniesz się? Chciałbym wstać i się rozebrać. - Powiedział spodziewając się po tym jakiegoś podtekstu ze strony Michała.


To, że Michał kiedykolwiek odpuści młodzikowi tego „słodziaka" nie było co na to liczyć. No może co najwyżej przerzuci używanie tego słowa kiedy będą tylko sami we dwoje, a gospodarz będzie miał możliwość utrzymania dłoni Allana przed ewentualnym zrobieniem mu krzywdy.
Komplementy zawsze były miłe, a przynajmniej te szczerze wypowiadane niosły ciepło nie tylko osobie ofiarowanej ale również i temu kto to mówił.
Prawnik z zadowoleniem nieświadomie oblizał usta po tym cmoknięciu. Te całe ich podchody mu się podobały. Ta niepewność co się stanie, jak odpowie, a przede wszystkim co zrobi bardzo kręciło Firello.
- Skoro muszę to chociaż sobie popatrzę. - o dziwo Michał częściowo podporządkował się ale nie tak jak chciał tego młodzik. Usiadł tyłkiem na podłodze i przesunął się do tyłu po czym lekko odchylił się i oparł na łokciach. Z tego żabiego pułapu zaczął wyczekiwać „striptizu” Allana.


Spojrzał nieco zdziwiony na Michała. Szczerze to miał nadzieję, że ten wstanie i no może się chociażby odwróci. W sumie oboje są mężczyznami ale no tak jakoś wolałby, żeby ten się w niego tak nie wpatrywał. Westchnął cicho i napił się jeszcze tylko drinka. Po czym wstał i spojrzał z góry na niego.
- Musisz się tak patrzeć? - Zapytał w końcu zażenowany. Chyba czas na bunt. Pomyślał chwilę i usiadł z powrotem. Odpalił sobie po prostu papierosa. Jakby gdyby nigdy nic. Naprawdę woli by ten się tak na niego nie patrzył. Po spaleniu pół fajki zagasił ją. Teraz był spokojniejszy i bardziej zrelaksowany. Wstał i podszedł do niego bliżej.
- Odwróć się.- Powiedział kładąc sobie dłoń na biodro bo tak mu się wygodniej stało. Podejrzewał, że trochę to potrwa. Co prawda Michał i tak będzie go widział w bokserkach ale to było dziwnie krępujące jak ten się tak w niego wpatrywał.


- Podziwiam ładne widoki - odparła jakby naprawdę nie rozumiał o co może się pieklić chłopak.
Chciał go wziąć na przetrzymanie ale kiedy ten palił papierosa to gospodarz zaczął podejrzewać że nic z tego nie wyjdzie nawet miał już spasować ale kiedy tylko ujrzał Allana w tej buntowniczej pozie i usłyszał ten rozkaz. Coś w nim kazało protestować.
Po prostu dla samego faktu.
Jako dorosły mężczyzna postarał się jednak wyciszyć „dziecko” w jego głowie. Powoli zaczął wstawać.
- Naprawdę Cię nie rozumiem przecież co to za różnica czy się na ciebie patrzę jak zdejmujesz spodnie, czy zobaczę cię już po ich zdjęciu, - odparł robiąc pauzę i zrobił bardzo głupkowatą minę. Jakby to co wpadło mu do głowy było tak wyuzdane że aż pociągające. - . . Chyba, że. - podszedł na pół kroku do szatyna i obliźnięciem ust spojrzał wyzywająco na chłopaka. - . . że nasz słodziak ma tajemnice i lubi chodzić w spodniach bez bielizny, którą ma schowaną gdzieś w kieszeni. - wiedział że może mu się za to oberwać, ale ta gra była warta świeczki.


Westchnął tylko na tę odpowiedź Michała. W sumie to nie był rozkaz, tylko tak jakby donośna prośba. Gdyby mu rozkazywał miał by zupełnie inny ton. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej patrząc na niego z tym swoim buntem w oczach. Czy Michałowi było aż tak trudno się odwrócić bez odwalania tej całej szopki. Było to zupełnie nie potrzebne ale oczywiście trzeba po marudzić i się posprzeczać.
- Różnica jest. - Odpowiedział tylko nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jednakże mina Michała nie świadczyła o niczym dobrym. Był ciekaw co też on tym razem wykombinował. Uważnie patrzył ja ten się do niego zbliża. To co usłyszał wytrąciło go z równowagi. Allana to bardzo zdenerwowało, nie życzył sobie takich żartów w swoją stronę. Od razu wymierzył dłonią w jego policzek. Nie miał to być mocny strzał powiedzmy, że taki ostrzegawczy.


Droczenie się dla samego faktu droczenia, to tak samo jak bunt tylko z samego faktu narzucanych reguł.
- Nigdy z tego nie wydorośleje. - Ta myśl przeszła mu przez głowę kiedy tylko zobaczył niezadowoloną minę Allana i jego skrzyżowane ramiona.
Wiedział, po prostu w głębi siebie wiedział, że ten tekst może być nieco za mocnym, żartem a mimo to powiedział go. Niczym w zwolnionym tempie widział jak dłoń chłopaka leci w jego stronę, tak jak zawsze był pewien że może ją zatrzymać ale i tym razem tego nie uczynił. Cały czas patrząc w oczy ale na ułamek sekundy jego spojrzenie się zmieniło z żartobliwego na zimne, wręcz paraliżująco puste, nic nie czujące.
To nie on - jakiś przebłysk świadomości krzyknął to mu w głowie i zamknął oczy. Nie chciał TAK patrzeć na Allana. Nie na niego.
Przyjął uderzenie.
To Nie On
Przez usta przemknął cień uśmiechu ale nie tego miłego którego Allan znał. To było jak grymas ale trwający tyle co mrugnięcie oka. Nic nie powiedział kiedy oberwał i nie otwierał oczu. Dopiero po chwili powoli jakby bojąc się otworzyć oczy spojrzał na chłopaka.
- Chyba jak najbardziej sobie na to zasłużyłem. Przegiąłem- powiedział cicho ale nie patrzył w oczy chłopaka. Nie wierzył samemu sobie że umie nad sobą panować.
- Rozbierz się i wskakuj do tamtych ja zaraz do was przyjdę. - starał się by głos brzmiał tak jak zawsze ale nie udało się to. Podszedł do stołu i stojąc tyłem do chłopaka zaczął układać bile do pudełka.


Spodziewał się raczej tego, że Michał zatrzyma jego dłoń ,Allan doskonale wiedział, że byłby w stanie to zrobić, więc dlaczego się nadstawił. Zauważył również sekundowy grymas na jego twarzy. Nie wiedział dlaczego Michał się tak zachował. W chwilę zmienił się w kogoś innego. Allan dostrzegł w nim coś innego. Zaczął się zastanawiać czy aby na pewno dobrze zrobił, że go uderzył. W sumie zasłużył sobie na to ale sam fakt. I jego oczy. Były takie obce. Nic już nie rozumiał. Co spowodowało, ze gospodarz tak zareagował.
Detektyw zaczął zdejmować spodnie. Odłożył je na bok tak samo jak i skarpetki. Na sobie miał zwykłe czarne bokserki,które uwydatniały jego zgrabne pośladki. Dopił do końca drinka. Spojrzał na Michała i zastanawiał się co zrobić. Źle się czuł w tej sytuacji. Postanowił jednak zaryzykować i do niego podejść. Złapał go za ramię chcąc nieco odwrócić w swoją stronę.
- Mógłbyś chociaż patrzeć mi w oczy jak do mnie mówisz? - Jego głos był melodyjny i mimo tego co powiedział w jego tonie nie było słychać ani trochę wyrzutu.



Allan sam powinien wiedzieć że przeszłość bardzo często nas dopada i obwija się echem jak dźwięk dzwonu po uderzeniu przez jego serce.
Stał przodem do stołu i machinalnie układał bile, nie ważne że były nie po kolei musiał to zrobić by zająć się.
Co było złe że chciał zobaczyć samochodzik. Przecież było wiadomo że on je kocha, nie chciał go zabrać, tylko zobaczyć czy dobrze myśli co to za model.
Potem ta bójka, krew z nosów, zadrapane kolana, i stłuczona waza.
Michał nie płakał, a on? Krzyczał że chciał zabrać mu samochodzik od ojca. To nie była prawda, ale i tak zebrała mu się bura. Wiedział że chłopak udaje, wiedział że chce by na niego spadła wina.
Potem cały czas była to wina Michała. Nie ważne czy tak było faktycznie, tylko ona nie wierzyła w te bajeczki. Stawała po jego stronie a potem on jeszcze bardziej się mścił na nim. Zrobił się niemiły dla wszystkich byle tylko dali mu spokój, spędzał całe dnie na dworze by jak najmniej być w domu. Przebywał głównie z Jakobem i jego siostrą.
Ojciec nigdy nie mógł zrozumieć co się dzieje. Wszyscy sąsiedzi mówili jaki to chłopak jest grzeczny i miły a jak pojawiał się w domu zawsze coś się działo. A on milczał.
Nawet kiedy został postrzelony nie powiedział kto to. Powodem nie był strach. Więc co?

Dopiero kiedy Allan nim szarpnął patrzył przez chwilę na niego zamyślonym wzrokiem, dopiero po chwili znów spuścił wzrok.
Nigdy nie uciekał oczami.
- Z nim nie będę walczył,
- Wiem że głupio zrobiłem i teraz mam moralnego kaca. - nabrał więcej powietrza w płuca i powoli wypuścił. Ale w końcu spojrzał mu w oczy. - Nie powinienem. Mam głupie żarty niekiedy a to był jeden z bardziej kretyńskich. - powiedział wyciągając rękę po dłoń którą dostał. Musnął ustami śródręcze, potem przegub.

Michał i Allan Cz 19

Allan nie wiedział w jakim stopniu może ufać Michałowi, że nie weźmie go na siłę. W końcu po tym co było dziwne jakby Allan się nie obawiał różnych rzeczy. Chciałby wrócić do normalności. Chciał też bliżej poznać Michała. Dowiedzieć się czegoś o nim, o jego rodzinie i przeszłości. Mimo to sam Allan niezbyt się palił do tego by powiedzieć o tym Michałowi. W końcu jeżeli Skorpion postanowił sobie, że Michał mu pomoże wyzbyć się wspomnień to wpierw musiałby o nich wiedzieć. Ale zanim do tego dojdzie to pewnie mnie trochę czasu. Może stanie się coś i przerwą swą znajomość, nigdy nic nie wiadomo.
- A co jeżeli ci nie będę chciał powiedzieć? - Zapytał się z niewinnym uśmiechem na twarzy. Doskonale wyłapał to zaznaczenie. To było całkiem miłe, że Allan się mu podobał.
- Oh, doprawdy? - Powiedział szydząc z tego, że jest jego celem. Oczywiście w ramach żartu. Tak naprawdę to podobało mu się to, ale duma zabraniała mu się do tego przyznać. Dlatego bronił się słowem.
Słysząc komplement ze strony gospodarza uśmiechnął się delikatnie nic na to nie odpowiadając. Nawet nie wiedział by co odpowiedzieć.
- Myślę, że możemy to uznać jako walkower. - Powiedział no bo jakby nie patrzeć tak było. To oni rozwalili stół. Spojrzał na gospodarza ciekaw tego co z siebie zdejmie. Sam również się zastanawiał nad tym czy zdjąć rękawiczki i ukazać swój tatuaż, który był dość rozpoznawalny czy bluzkę.


Tak to już bywa na początki znajomości, że nie wiemy na ile możemy zaufać nowo poznanej osobie. Z biegiem czasu dopiero się przekonywujemy czy gra jest warta świeczki czy wręcz przeciwnie.
Choć sam Michał zrobił już duży krok w stosunku co do młodzika. Zaproszenie do domu, żarty i do tego całowanie. To wszystko tylko dzięki jednemu wieczorowi. Ofiarowanemu chłopakowi, nie zamierza się wycofywać z tego co pokazał czy zrobił, ale według gospodarza teraz to on poczeka na nieco inicjatywy chłopaka.
- Zmuszać nie będę. Ale wiesz bez odpowiednich wskazówek jeszcze się pogubię i pujdę w zupełnie nie odpowiednim kierunku albo co gorsza stanę w miejscu. Krążenie po omacku nie za bardzo mnie kręci. - lekka aluzja by i chłopak się nieco postarał powinna być odpowiednią zachętą jeśli Allan chce by była kontynuacja.
- No tylko mi nie mów że tego nie zauważyłeś. - odparł z lekkim wyrzutem jakby nie wierzył że szatyn mógłby przeoczyć coś takiego.

- Skoro walkower to wyskakiwać panowie z rzeczy. - ponagliła dziewczyna szykując się już do rozbicia bil na stole.
Michał spojrzał na swój strój wzruszył ramionami
- Jakoś ganianie w samej bieliźnie jeszcze przez dwie rundy mi się nie patrzy, za bardzo zmarznę więc pozbywam się skarpetek i paska, - wiedział zresztą ze jeśli chce wygrać to nic trudnego w tym nie będzie, tak więc spokojnie zostawił sobie jedną rzecz w razie czego. Choć ciekawie by było gdyby jakimś cudem musiał rozebrać się do naga.


Allan nieco zawiedziony tym, że Michał zdecydował się zdjąć coś innego zamiast spodni westchnął cicho. Spojrzał na wszystkich po kolei. Teraz jego kolej by się rozebrać. W sumie sam się zgodził na te zasady więc nie wiedział dlaczego teraz się obawia zdjąć koszulkę. A może bał się, że jego ciało obrzydzi Michała? Może, może.
Westchnął po raz kolejny odkładając puste już naczynie po winie i powoli zdjął z siebie swoją bluzkę odkładając ją na bok. Ciało zbudowane miał dobrze. Delikatnie zarysowane mięśnie, ale w porównaniu do chłopaków o był naprawdę drobny. Wszystko było by dobrze gdyby nie blizny na jego ciele. Było ich dużo, były dobrze widoczne. Niemalże blizna przy bliźnie. Widać było, ze są już pogojone ale nie należą do tych najstarszych. Niektóre były większe inne mniejsze. Mo jego ciele można było stwierdzić, że swoje przeszedł. Ale czy te blizny go oszpecały czy może dodawały nie co uroku?
- Zaczynajcie. - Powiedział w stronę rodzeństwa.


Nie ma co zaprzeczać ze i Michał obserwował kątem oka chłopaka, ciekaw co ten zdejmie. A kiedy zaczął unosić koszulkę niby nie patrzył ale i tak podszedł kiedy Allan odłożył ją na miejsce. Widział liczne skaleczenia, i nie wiadomo od czego blizny.
- Co też mu się stało. Wygląda jak ser szwajcarski po zalaniu dziur. Chyba naprawdę musiał wiele przejść skoro ma tak poharatane ciało. - nie ma co zaprzeczać że było to dość dziwne, i nie tyle co ostudziło popędliwość względem chłopaka co dało do myślenia czy powinien tak naciskać.
- Muszę uważać kiedy będzie coś nie tak i zwyczajnie nie przekraczać granicy - pomyślał o tym jak wcześniej chłopak się spinał. Musi uważać na te momenty i już.
Teraz jednak podszedł do chłopaka i cmoknął go w ramie.
- A ja myślałem że to za mną ciągle chodzi nieszczęście i ciągle popadam wypadkom. - przejechał dłonią od lewej łopatki w dół do nerek. - Dolać Ci wina czy zrobić i jakiegoś drinka? - przecież pamiętał że szatyn wspominał że będzie chciał się napić czegoś jeszcze niż wino.
Des zgodnie z tym co powiedział Alllan zaczęła zabawę i porządnie rozbiła wbijając połówkę, ale drugie wpicie już spudłowała.


Czuł zainteresowanie Michała jego ciałem. Trochę go to zaniepokoiło, bo myślał, ze gospodarz może zacząć zadawać niewygodne pytania, na które nie będzie mógł mu odpowiedzieć. Czuł się jakoś dziwnie skrępowany. Nigdy jakoś się nie przejmował swoim wyglądem czy ciałem. A teraz co. Nie chciał by nowi znajomi źle go odebrali. W końcu wygląda to jak wygląda. Na nogach nie miał ich aż tak dużo. Znacznie mniej niż na torsie. Odwrócił delikatnie głowę w drugą stronę czując pocałunek na swoim ramieniu. To był taki impuls. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił. Chyba znał odpowiedź. Nie chciał spojrzeć mu w oczy. Bał się, że zobaczy w nich niechęć. Gdy ten sunął dłonią po jego plecach prostował się wraz z ruchem jego ręki.
- Masz zimne dłonie. - Mruknął niezadowolony z tego faktu. Lubił ciepło.
- Możesz zrobić mi jakiegoś drinka.- Powiedział spoglądając na niego.W końcu nie wiedział by dopóki by nie spojrzał. Ale w głosie Michała nie słyszał obrzydzenia dlatego też to dodało mu otuchy. Podszedł do stołu i wbił dwie bile na raz a później jeszcze jedną po czym chybił.


Michał mimo wygłupów potrafił się zachować, a poruszanie pewnych spraw w towarzystwie było czymś, czego by nie uczynił. Do takich na pewno zaliczała się rozmowa co się stało z jego ciałem.
Dlatego też chciał poczekać aż będą sami, ale nawet jeśli nie będzie chłopak chciał mówić na pewno nie będzie go do tego zmuszać.
Co do Jakoba i Des? Oni podobnie myśleli. No może blondyneczka była bardziej z tych że jak coś było nie tak to już pognębiła by wreszcie się jej wyżalić, ale też czyniła to w podbramkowych sytuacjach. Poza tym przy jej darze do nawiązywania kontaktów bardzo często nie musiała się starać by ludzie zaczęli jej mówić różne rzeczy.
To że chłopak odwrócił głowę był raczej do przewidzenia. To całe zwlekanie zdjęciem koszulki, unikanie wzroku kiedy był już „nagi”
- Wstydzi się – ta myśl przewodziła w głowie Michała dlatego nie brał tego aż za bardzo zły znak.
Jeśli w końcu Allan spojrzał w oczy gospodarza nie widział w nich odrazy, bardziej zaciekawienie ale i ciepło, to same jakie było do zauważenia tuż po namiętnym pocałunku na stole bilardowym.
Dopiero kiedy uciekł od gestu przejechania po plepach dłonią, go zaniepokoił. Ale wytłumaczenie i nuta urazy w glosie świadczyły że naprawdę to chodziło tylko o zimną skórę.
- Nie martw się zaraz po bilardzie się rozgrzejesz. - mruknął mu do ucha konspiracyjnie, i poszedł zrobić mu drinka.
Jakob nieco lepiej sobie teraz poradził wbił trzy bile, ale powiedzmy wprost dwie z nich były wyjątkowo łatwe.
- Mam nadzieję że nie będziesz zły za porządzenie się, - powiedział podając na czerwono zabarwiony płyn w wysokiej szklance, dopiero po bliższym spojrzeniu dało się zauważyć że na dnie była warstwa czegoś zielonego. - Powiedz czy Ci smakuje, uśmiechnął się tajemniczo. A potem podszedł do stołu wbijając serie czterech bil.
Drink był ciekawy, wysoka szklanka, długa słomka. Dwie warstwy które jakimś cudem się nie zmieszały. Pachniało to landrynkami, czerwona warstwa zresztą podobnie smakowała, jakby landrynki i poziomki, dół był miętą i to taką świeżą i orzeźwiającą.
Des wbiła kolejne dwie bile ale to i tak nie pomogło faktu że Michał i Allan mieli o dwie bile mniej do wbicia.


No może tak nie do końca chodziło tylko o zimne dłonie. Obawiał się trochę, że jego ręka powędruje nieco dalej. Ale jego dłonie rzeczywiście były zimne i własnie to sprawiało, ze Allan tak zareagował. O wiele bardziej wolał ciepło, ale jego dłoni były całkiem przyjemne.
Allan miał się czego wstydzić, w końcu jego ciało wyglądało w taki sposób i będzie już tak wyglądać zawsze. Sam przyzwyczaił się do tego widoku lecz nie do tego, że ktoś na to patrzy. Zwłaszcza, że w tych osobach znajdował się Michał, przez którego był adorowany.
Z tym rozgrzaniem to myślał, że to kolejny podtekst Michała więc nie miał zamiaru odpowiadać. Nawet się nie spodziewał co czeka go po tej rozgrywce. W końcu to już ostatnia partia.
Przyjął od niego szklankę z czerwonym napojem. Spojrzał na niego pytająco. Drink wyglądał ładnie, pachniał ładnie teraz pora zobaczyć czy smakuje tak dobrze jak wygląda. Napił się korzystając ze słomki.
- Łał. - Powiedział tylko zachwycony smakiem drinka.
- Podszedł mi do gustu ten drink. - Dodał posyłając Michałowi delikatny uśmiech. Sączył powoli Napój po czym odłożył szklankę by po Des wbić trzy bile. Zostały tylko dwie ostatnie, rodzeństwo chyba znów przegra.


W takim razie dobrze się stało że Michał powstrzymał się od ściśnięcia pośladka młodzika. A miał ku tego cholerną ochotę. Zwłaszcza po tym jak ten się lekko wypiął nad stołem tuż przed ich drugim pocałunkiem. No niestety Firello lubił chłopców i z nimi się zabawiać a Allan w większości pasował do jego kanonu upodobań idealnie. Większości bowiem ta poraniona klatka piersiowa psuła nieco całą otoczkę piękna.
- Nie ma co się krzywić. Sam mam bliznę po postrzale, ale ilość u młodego jest zatrważająca. Gorzej że przy jego temperamencie głupie myśli aż nachodzą. Kurcze będę musiała później o to spytać. - dziwne skojarzenia nachodziły prawnika, ale zasada z pracy nie wyciągać pochopnych wniosków nim się nie pozna wszystkich szczegółów kazała mu te wszystkie pomysły trzymać w ryzach.
Słysząc pochwałę co do trunki Michał się uśmiechnął,
- No do świetnie, bałem się że może nie trafie w gusta. - odparł z wyraźnym zadowoleniem i wówczas wbił ostatnie dwie bile.
- No dobra kochani wyskakiwać ze spodni. - o dziwo wcześniej marudzący Jakob tym razem nie miał nic przeciw tym razem.

- A wy na co tak stoicie, czy może zamierzacie nam uciec i się sami ogrzać w inny sposób? - Des i jej szczerość potrafiła rozbrajać a czasami przyprawiać o rumieńce osoby nie znające jej otwartości.
- Kobieto, wyluzuj, Allan chyba nie wie co my nawet kombinujemy. - zganił nieco dziewczynę, ale ta tylko wzruszyła ramionami i zabrała swoją czarkę, a jej brat zabrał termos z resztą grzanego wina.
- Ale co prawda to prawda, wyskakuj ze spodni - rzuciła żartobliwie Firello rozpinając swoje, ale jakby z większym zainteresowaniem przyglądał się chłopakowi. - No chyba że mam ci w tym pomóc? - szelmowski uśmiech wyraźnie świadczył o tym że jest skłonny samemu pozbawić szatyna portek. Po za tym stojąc w samych spodenkach przed Allanem trzeba było przyznać że wygląda jak rasowy model. No może gdyby nie ta szrama tak by wyglądał.


Allan nieco się zagubił, przecież to oni z Michałem wygrali. Dlaczego i on miał się rozbierać. Nie rozumiał. I Des jeszcze mówił coś o ogrzaniu. Trochę go to zaniepokoiło. Nie wiedział na co ma się nastawić. Wcześniejszy tekst Michał nie dotyczył chyba seksu. Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiedział czego.
- No ale po co? - Zapytał się chcąc wiedzieć po co ma się rozbierać. W ramach tego, że dopóki się nie dowie to nie zdejmie spodni, usiadł na jednym z krzeseł. Zauważył, że wszyscy się rozbierają, ale nie wiedział po co i to właśnie chciał od nich usłyszeć. Niby dlaczego miałby latać z byle powodu w samych bokserkach.
Napił się napoju przyrządzonego przez gospodarza po czym spojrzeniem wrócił na niego. Przejechał wzrokiem po nim od góry do dołu. Stwierdził, że mógłby nawet być modelem, jego ciało było piękne. I jak Allan miał szramę, tylko, że detektyw miał tego trochę więcej.



Widząc to całe nie przekonanie co do pomysłu zamruczał z rozbawieniem. Des i Jakob nie czekali, poszli w dalszą część lokalu pozostawiając mężczyzn samych. Michał podszedł do chłopaka i ukucnął tuż przed młodzikiem, opierając swoje ramiona na udach Allana.
- Można powiedzieć że to taka nasza mała tradycja. Po wyścigach, wieczorze tu w piwnicy, idziemy się kąpać. Pomieszczeniu obok mam dużą wannę wbudowaną w podłogę. - odchylił się nieco i sunąc dłońmi po obu bokach chłopaka zjechał z jego bioder do kolan, napierając minimalnie by rozchylić niego nogi chłopaka. Jeśli ten nie pozwolił na to, wówczas tylko zrobił kółko na kolanach i zjechał do łydek. Zasada nic na siłę przodowała.
- Więc jak dasz sobie zdjąć te spodnie czy mam cię w nich wrzucić do wanny? - chochliczy uśmiech świadczył że się drażni, pytanie tylko czy co do zdjęcia spodni czy wrzuceniu szatyna do wody w ubraniu.

Michał i Allan Cz 18

Oj Michał był naprawdę niemożliwy. Wszędzie muszą być podteksty. Rozbawiało go to dlatego uśmiechał się spoglądając na gospodarza domu.
- A co? Proponujesz mi coś? - Zapytał się sięgając po naczynie z alkoholem. Napił się trochę wina, które było dobre w smaku. Pewnie musiało być dość drogie ale nie znał się zbytnio na winach.
Allan domyślił się po co miałby być ten materiał, ale przecież miał zachowywać spokój. Z resztą nawet już go nie zirytowało nazwanie go słodziakiem. No może troszkę.
- I mówiłem ci już coś na temat tego słodziaka, czyż nie? - Powiedział powracając wzrokiem do jego oczu chcąc skończyć gapić się na jego klatę jak sroka w gnat.


W przypadku Michała z tymi podtekstami to było tak ze tylko z wyjątkowo bliskimi mu osobami sobie na nie pozwalał. Co zresztą już było zauważone przez przyjaciół. A na pewno przez Des która miała nosa do takich rzeczy. Te zaloty gospodarza i Allana były cholernie zmysłowe dla otoczenia, i nawet jeśli z początku Firello chciał wszystko ukryć to ta część planu mu się nie powiodła. Blondynka początkowo dziwiła się że Michał tak otwarcie flirtuje z szatynem, ale widząc że chłopak odpowiada na nie równie ochoczo jakoś ten fakt ją uspokoił.
Michał był niejako w kropce, nie wiedział że „sekrecik” się już wydał dlatego dalej próbował w jego mniemaniu dyskretnych sposobów odpowiedzi.
- Nie ładnie tak demoralizować młodzież, poczekaj do wieczora aż dzieci pójdą spać to się samemu przekonasz. - pewność siebie, pomieszana z pół żartem niestety dał dziwny efekt. Bowiem nie dało się odczytać czy Michał gra czy mówi poważnie. Ale czy gdyby to wszystko nie było żartem nie było by lżejszej atmosfery? Obecna była bardzo przeciągnięta tym czymś co podpowiadało że to nie jest do końca zwykły wygłup.
Słysząc kolejne słowa ciało Michała samo zareagowało. Podszedł bliżej tak na metr do Allana, cały czas wiążąc ich spojrzenia.
- W takim razie powstrzymaj moje usta przed mówieniem czystych faktów
Prowokacje, flirt, podchody i to seksualne napięcie wręcz kipiało z Firello i szatyna. Parka obserwatorów, miała przy tym ciekawe widoki na tą akcje. Des jakby nieświadoma tego że przeszła na polski powiedziała ściszonym głosem krótkie zdanie, czym tylko na sekundę przyciągnęła wzrok gospodarza. Ale kiedy ten z powrotem spojrzał na obiekt zainteresowań, jego spojrzenie się nieznacznie zmieniło, było teraz jakby pewniejsze, bardziej prowokacyjne.


Nie wiedział czy takie podchody i droczenie się z nowo poznanymi jest nowością czy nie. Skąd miał to wiedzieć. Chociaż nawet jeśli jest to musiało to coś znaczyć. Czuł, że Des wie o wszystkim. Jakoś tak intuicja mu podpowiadała. Jakby nie patrzeć jest kobietą a one mają nosa do takich spraw. Sam nie wiedział od czego to zależy, ale tak było. Zastanawiał się też co chwilę po co on mu tak odpowiada na te zaczepki. Gdyby ich nie chciał to by pewnie skończył rozmowę i tyle a zamiast tego prowadzi tą grę dalej. No przynajmniej nie było nudno.
- Czy ja wiem...A co jeżeli wieczorem nie będę już chciał? - Zapytał się ciekaw jego odpowiedzi. W sumie to nie wiedział czy to co mówił Michał było żartem czy nie. On twierdził, że tak, bo i tak do niczego by nie doszło.
Na ustach Allana pojawił się szerszy uśmiech. Spojrzał na Michała i zrobił mały krok do przodu zmniejszając odległość między nimi.
- Jeżeli aż tak chcesz, żebym cię pocałował to po prostu powiedz. - Oczywiście detektyw sobie również żartował, chociaż może i nie.


To że Des o tym wiedziała nie było wątpliwości, zwłaszcza po tym cichym parsknięciu jakie z siebie wydała po słowach Allana że niby mu się później nie będzie chciało. Nie wierzyła w to, nie kiedy tak ochoczo chłopak odpowiadał i co nagle by mu przeszło? Nic z tego.
Michał również bardzo dobrze o tym wiedział. Zastanawiał się czemu chłopak tak bardzo boi się wykonać ten pierwszy krok.
- Sam w to nie wierzysz, prawda - pewność Firello co do swoich przypuszczeń kazała mu działać jeśli chce mieć tego chłopaka. Tak więc kiedy tylko chłopak się zbliżył gospodarz zaśmiał się pod nosem.
- Lepiej po prostu zadziałać - rzucił tajemniczo i tak jak powiedział uczynił. Przyciągnął do siebie chłopaka i z przyjemnością wczepił się w usta szatyna. Teraz jakby nic innego nie miało znaczenia.
Z tyłu słychać było chichot dziewczyny i krótkie przeklnięcie Jakoba.


Allan sam nie wiedział czy w to miał wierzyć czy nie. Jeszcze nie był w takiej sytuacji, w sensie, ze z kimś się tak bawił, żartował. Nie licząc Toma ale to było w porównaniu z tym co ma tu po prostu nic. Michał miał odpowiedź na wszystko co powiedział detektyw.
Nawet już nic nie odpowiadał na to co powiedział mu Michał. Sam nie wiedział co miałby mu odpowiedzieć. Bo po prostu nie wiedział, mimo iż były to chyba nadal żarty. Jednakże czuł, że w tych słowach zanika dowcip i pojawia się pewność. Czyżby Michał chciałby coś zrobić z Allanem ? Nawet jeśli on tak to Skorpion nie chce. I nie miał zamiaru tego robić.
Spojrzał na niego niezrozumiale i poczuł znów to ciepło. Oczywiście z początku był trochę mocno spięty ale z chwilą zaczął się rozluźniać. Jego wyraz twarzy ze zdziwionego przeszedł na zadowolony. Przymknął oczy pogłębiając ponownie pocałunek. Dłonie trzymał na jego klatce piersiowej. Czuł się naprawdę dobrze. Nawet nie słyszał chichotu Des i przekleństw Jakoba. Poddał się mu, Michałowi i temu pocałunkowi.


Ta cała „zabawa” była czymś dość przyjemnym i dla prawnika. Gdyby tak nie było to Michael nie kłopotał by się w kontynuowanie tego co zapoczątkowało się w salonie.
Niezaprzeczalnie Allan mu się podobał i miał na niego chęć. Chciał go mieć pod sobą i dać młodzikowi przyjemność jakiej jeszcze nie miał okazji ofiarować, żadnemu z kupionych chłopców. Nie znaczy to jednak, ze się zakochał. Firello pożądał Allana i zamierzał spełnić swoje marzenia odnośnie miłych chwil z szatynem.
Spięcie młodzika było wyczuwalne i gdyby tylko trwało chwilę dłużej Michał dałby za wygraną. Ale czując jak mięśnie detektywa odpuszczają z przyjemnością oplótł go szczelniej ramieniem. Co było dość erotycznym gestem dla kogoś obserwującego z boku, a takich widzów nie brakowało.
Des była wielce rada z takiego obrotu sytuacji, zawsze do tej pory bała się, że jej przyjaciel kompletnie się zatraci w sypianiu z kochankami na wynajem. A tego bardzo nie chciała, uważała to za sztuczny półśrodek w zaspokajaniu potrzeb. Dlatego też widząc Michała w tak namiętnym pocałunku wręcz w myślach podziękowała Bogu za postawienie Allana na ich drodze.
Jakob jakby przeciwnie, nie żeby był zły, jakoś obrażony ale z jego twarzy biła dezaprobata. Gdyby jednak ktoś spojrzał w tym konkretnym momencie w oczy to na ułamek sekundy ujrzałby płomyk zazdrości.
I było czemu, kiedy tylko Michał objął szatyna szczelniej wręcz minimalnie jakby podniósł go do góry. Wolna dłoń znalazła się od razu na szyi chłopaka, którą kciukiem dotykał linii jego szczęki. Pocałunek był namiętny i to bez opanowania dlatego też po jakimś czasie ciało gospodarza zaczęło samo napierać na Allana by ten się cofnął i tyłkiem oprzeć się o stół bilardowy za sobą.

- Słodki obrazek - powiedziała w końcu dziewczyna znów cicho chichocząc. Na co jednak odpowiedział jej brat prychnięciem
- Dla Ciebie to co wydaje się słodkie dla mnie oznacza to problemy. - całe napięcie, dezaprobata wydały się blondynce dziwne jakby nie zważając na całującą się parkę podeszła bo brata i przekręciła jego twarz w swoją stronę.
- Nie cieszysz, się jego szczęściem? - spytała z bardzo czujnym spojrzeniem na krewniaka, nie za bardzo wiedziała co ma myśleć o tej niechęci brata.
- Jasne że się cieszę, świeża perspektywa da mu nieco energii na jakiś czas, szkoda tylko że później znów zacznie chodzić do burdelu. - blondyn niekiedy potrafił palnąć głupotę. Tak samo jak i siostra zapomniał się że tuż obok Firello i Skorpion właśnie się całują i mogą wszystko słyszeć.
- Od razu czarno to widzisz. Daj im nieco czasu Michał dopiero co rzucił wyzwanie losowi i całkiem dobrze mu to wychodzi na zdrowie.- co było niezaprzeczalną prawdą zważywszy że całujący przenieśli się na stół i nawet młodszy z chłopaków już na nim leżał nadal będąc całowanym.


Allan naprawdę oddał się temu pocałunkowi. Był taki przyjemny. A od Michała biło przyjemne ciepło, przez które się wręcz rozpływał. Nie mogli tego nazwać zakochaniem. Allan czuł coś czego Wilk nigdy nie mógł mu za oferować. Czuł satysfakcję, spełnienie. było mu po prostu dobrze. Nie wiedział czy byłby w stanie coś poczuć do gospodarza. Pewnie tak ale do wszystkiego potrzeba dużej ilości czasu. No i oczywiście chęci również Michała. Bo po co Skorpion miąłby się starać otworzyć, przed nim swoje serce na daremno. Nie chciał znów zostać zraniony. Nawet jeżeli by do tego doszło to mógłby się pocieszyć, że nie będzie to tak brutalne jak w przypadku jego znajomości, jeśli można tak to nazwać, z Wilkiem. Teraz czuł coś co tak bardzo pragnął. Chciał być szczęśliwy, czy aż tak wiele chce? Podejrzewał, że Michał też czerpie z tego jakieś tam swoje korzyści ale nie przejął się tym, w końcu robi to samo. Cofnął się nieco czując jak ten na niego napiera swym ciałem w tym celu. Poczuł po chwili pod sobą twardy stół. Nie zauważył nawet kiedy na nim leżeli. Ale w jego główce zapaliła się mała czerwona lampa. Nie chciałby gospodarz sobie pomyślał, że Allan w całości mu się odda, bo nie ma takiej opcji. Jego dłonie były jednak tak przyjemne, że nie miał serca tego przerwać. Jednakże rozsądek przejął górę. Dłońmi bardzo delikatnie odepchnął go od siebie na minimalną odległość łapiąc oddech. Chciał tym samym pokazać, że już nie chce. Podpadł się dłońmi o stół podnosząc się powoli. Nie słyszał nawet tego co mówiła Des z Jakobem. Nawet nie zwrócił na to uwagi. Słyszał, że o czymś rozmawiali ale nie wiedział o czym. Pewnie o nim i o Michale. Allan otumaniony trochę przez tą sytuację, przez ciepło i usta Michała nawet nie był w stanie nic powiedzieć. Spojrzał mu tylko wprost w oczy. Jego były bardzo zadowolone ale było w nich jeszcze coś.


To co Michał teraz właśnie zrobił było z czystej chęci pocałowania Allana a nie z jakiegoś irracjonalnego zadurzenie, które było by czymś dziwnym do osiągnięcia po tak krótkim czasie poznania się.
Obecnie liczyło się dla prawnika to co się działo. Miły flirt, rządza ponownego zdobycia ust chłopaka bo pierwszy raz dał niedosyt, proste rzeczy nie mające żadnych zobowiązań czy przymusu. Sam nawet nie zwrócił większej uwagi kiedy ułożył swojego gościa na stole rozwalając przy tym dotychczasowo zaczętą grę. Ale to było tak mało ważne że nawet nie myślał o tym. Słodycz płynąca z całowania była o wiele bardziej pochłaniająca zmysły i rozum.
Jedna ręka Michała była na stole druga zajmowała się drobnymi pieszczotami szyi i policzka, usta wykonywały namiętny taniec po wargach partnera. Czując jednak jak chłopak go odpycha nie protestował, dostał to co chciał, a nawet jeszcze więcej kiedy tylko spojrzał w oczy Allana. Zadowolenie było obustronne, czyste i nie wymuszone.
Odsunął się tylko minimalnie by ich usta się nie stykały, ale jeszcze przez chwilę oddychali tym samym powietrzem.
- Nadal masz wątpliwości że nie będziesz chciał kontynuacji tego? - nie określał czasu, zwyczajnie zaproponował żeby kiedyś to dokończyć w bardziej prywatny sposób.

- Ej no, ale nam nie przeszkadza co robicie, choć mogliście powiedzieć że będzie orgia przyprowadzilibyśmy sobie kogoś. - rzucił żartobliwie Jakob nad czarki z winem na co tym razem Des prychnęła.
- Jakbyś chciał powiedzieć że nie kręci Cię taki widok, dwa gorące samce i taka scena. Po co przerywaliście. - Michał odzyskując nieco świadomość słyszał obecną rozmowę rodzeństwa i choć starał się koncentrować na Allanie i tak musiał się zaśmiać. Opierając się po obu stronach chłopaka po prostu się wtulił w niego i zaczął się śmiać aż mu trzęsły się ramiona. Dopiero po chwili uniósł nieco głowę by spojrzeć szatynowi w twarz.
- A to niby ja jestem tu erotomanem - cmoknął szybko młodzika w usta i wyprostował się patrząc z podziwem na to jak wyglądał rozciągnięty na stole detektyw. Z faktu że nadal stał pomiędzy jego nogami wyglądało do dość prowokacyjnie a po iskrze w oczach widać było że ten obrazem bardzo podoba gospodarzowi.


Dla detektywa również to co się działo bardzo się liczyło. To była dla niego zupełnie nowa sytuacja. Nigdy wcześniej nikt z nim tak nie postępował. Czuł teraz ogromne zadowolenie, ale i coś było nie tak. Nie mógł określić do końca co. Może czuł, że Michał chyba ma ochotę na małe co nie co i to sprawiło, że poczuł się niepewnie lub zagrożony. Sam do końca nie mógł określić co to jest. Za wszystkim pewnie się kryje to co przeszedł. Mimo, że minęło całkiem sporo czasu to i tak wspomnienia chodziły zanim, nie mógł się uwolnić. Można powiedzieć, że był niewolnikiem własnej przeszłości. I chciał by to Michał oswobodził go z tej udręki. Na pewno się da to zrobić, pewnie gdyby chodził do tego całego psychologa to było by inaczej no ale nie miał zamiaru rozmawiać z kimś nieznajomym o tym co się działo. Tom mu bardzo pomógł,jednakże chciał kogoś takiego, do kogo mógłby coś poczuć. Teraz chyba zaczął myśleć jak jakaś zakochana nastolatka. Nie spodobało mu się to, nic jednak z tym nie mógł zrobić. W końcu to była cała prawda. Policzki Allana były delikatnie czerwone. Dopiero teraz dotarło do niego, że Des z Jakobem na nich patrzyli. To było dość krępujące, bo on nigdy nie wyprawiał takich rzeczy przy publice.
- Może. - Odpowiedział tajemniczo, chcąc i później znów posmakować jego ust. Tym razem sam na sam. Poczuł jak ten wtula się w niego i się śmieje przez co po torsie Skorpiona przeszły wibracje. Nie rozumiał z czego się śmieje więc po prostu patrzył na niego z uśmiechem. Podobał mu się jego śmiech.
- A nie jesteś? - Zapytał się i znów poczuł jego usta. Nie zdążył nawet odwzajemnić pocałunku, bo ten się wyprostował. Detektyw widział jak Michał na niego patrzy. Podniósł się do siadu.
- Możesz nie patrzeć tak na mnie? - Rzucił trochę skrępowany tym spojrzeniem i trochę odsunął od siebie Michała by móc spokojnie stanąć na ziemi. Spojrzał na stół do bilarda i westchnął.



Michał był typowym, zdrowym młodym mężczyzną, który zawsze ma ochotę na seks. Więc na to nie powinno się tak zwracać uwagę. Ale jak każdy przyzwoity dżentelmen wie co znaczy słowo nie. Więc nawet jeśli zacząłby się zalecać do chłopaka to by go nie zmusił do seksu. No co najwyżej zrobiłby minę pobitego dużego szczeniaka. Ale jeśli nawet to błagalne spojrzenie nie podziałało by na kochanka to na pewno by nie wziął go siłą.
Co do przeszłości chłopaka? No cóż Michał póki co o tym nie wiedział. Więc nawet nie wiadomo jak by na to zareagował. Jedyne co wiedział o chłopaku to tak naprawdę imię, wiek i to że lubi palić w czasie grania w bilard. Mało informacji by cokolwiek zakładać.
Publika widząc że koniec przedstawienie jakby przeszła do wszystkiego do porządku dziennego. Jak by na to nie patrzeć Allan i Michał są dorośli więc mają świadomość swych poczynań.
- Może, w takim razie po rozgrywce chce usłyszeć co niby cię do tego przekona. - wyraźnie zaznaczył że chce całego chłopaka, bo zresztą taka tez była prawda. Szatym spodobał się gospodarzowi i nie było w tym nic jednostronnego najwyraźniej.
Słysząc jednak komentarz zmrużył lekko oczy.
- Tego nie zaprzeczam, ale nie wywołuj wilka z lasu bo tym razem ten samiec już znalazł sobie swój cel. - mówiąc o wilku wskazał na siebie, co do celu wyraźne patrzenie prosto w oczy detektywa miało być powiedzeniem że to o niego mu chodzi. Dopiero lekkie zakłopotanie jakie malowało się na obliczu młodzika przerwało wpatrywanie się prawnika w swego gościa.
Odsunął się tak jak chłopak chciał ale już z większym opanowaniem patrzył na szatyna.
- Trzeba było się urodzić mniej urodziwym i pociągającym. - wyraźny komplement nie był tylko dla szpanu, od zwyczajnie powiedziane szczere słowa.

- No dobra gołąbki, zrąbaliście stół więc mamy to brać za walkower czy gramy od początku?
- spytał Jakob ustawiając od nowa bile w trójkąt. 

Michał i Allan Cz 17

Mają w końcu dużo czasu przed sobą, nie widział powodu by się spieszyć, aczkolwiek był też trochę ciekawy co z tego wyniknie. Postanowił jednak na spokojnie wszystko obserwować, w końcu kto wie czy dzisiejszy wieczór nie nie będzie ich ostatnim wspólnym. Nigdy nic nie wiadomo aczkolwiek nie ukrywając Allanowi się niezbyt to uśmiechało. Lubił tych ludzi.
Zauważył wilgotną dłoń gospodarza jednakże stwierdził, że może mył jakieś kieliszki albo coś. W sumie to czuł, że niedługo się dowie co też Des wykombinowała z Michałem.
Detektyw nie miał nic przeciwko temu by Des zdjęła pasek. Jakby nie patrzeć to jest rzecz. Z resztą niech dziewczyna się tak nie cieszy, bo i tak pewnie będzie później zdejmować spodnie. Allan w czasie gdy dziewczyna przymierzała się do ruchu odpalił kolejnego papierosa. O dziwno w jego naczyniu było jeszcze dużo wina. Jakoś tak zapominał go pić. Co oczywiście zaczął nadrabiać.
Po Des pojechał Allan wbijając kolejne bile z zadziornym uśmiechem i papierosem w buzi. Wystarczy, że Michał wbije dwie ostatnie bile i znów wygrają.


To co Michał planował z Des było czymś co zawsze robili po wieczorze w piwnicy. Dla nich to taki rytuał, pytanie tylko czy uda im się Allana w to wciągnąć. Gospodarz miał nadzieję na współpracę chłopaka, ale w razie konieczności był skłonny użyć nieco ręcznej perswazji by poszło wszystko po myśli.
Kiedy znowu przyszedł czas na Firello do wbicia bil ten z szerokim uśmiechem i to w dość pokazowy sposób wbił ostatnie dwie kule. Czarną już posłał normalnie bowiem wymagała większego skupienia.
Oczywiście rodzeństwo jęknęło z dezaprobatą ale co mieli robić? W tej chwili tylko zdejmować fanty. Blondynka zdjęła pasek tak jak mówiła, a Jakob pozbył się koszulki. Co trzeba było powiedzieć że też był niczego sobie, bez śladów blizn, sama skóra i mięśnie.
Kiedy tamci się rozbierali Michał ustawił bile i spojrzał na Allana.
- No to rozbijasz - powiedział ale cały czas czekał aż podejdzie by dopiero przy stole ustąpić mu miejsca i „strzelić” w tyłek trójkątem trzymanym w ręku.


Allan palił obok papierosa przyglądając się rodzeństwu. Detektyw bardzo lubił czuć tą nutkę zwycięstwa. Musiał przyznać, że wszyscy tu zebrani grali naprawdę bardzo dobrze. Skorpionowi odpowiadało to jak najbardziej. Gra przynajmniej była zacięta i jego zdaniem ciekawsza. Co to za gra gdzie wiadomo już kto wygra. A tutaj widział, że szanse były wyrównane. Teraz mógł dokładnie sobie obejrzeć ciało Jakoba. Czuł się trochę dziwnie, bo przy nich Allan miał naprawdę delikatnie zbudowane ciało. Miał jakoś tam lekko wyrzeźbione mięśnie ale o wiele mniej niż oni dwaj.
Podszedł powolnym krokiem z tą swoją wrodzoną gracją i stanął obok Michała.
- No to mi się przesuń. - Powiedział patrząc mu wprost w oczy. W końcu jak miał rozbić bile gdy gospodarz stał w miejscu gdzie powinien stać Allan


Detektyw powinien brać poprawkę na jeden drobny fakt, że panowie byli więksi od niego. Nie tylko pod względem wzrostu ale na pewno i wagi czy budowy ciała.
Poza tym Allan jeszcze nie wiedział ale ta dwójka w chwilach wolnych zajmowała się renomowaniem aut, a nie wiele osób o tym wie ale ta praca też wymaga nieco mięśni, więc w czasie zabaw pod samochodem wyrobili sobie nieco ciałka.
Michał jakby specjalnie ociągał się z ustąpieniem miejsca, zresztą cały czas patrzył mu w oczy. A kiedy chłopak doszedł i rzucił ten swój tekst coś aż poruszyło się w gospodarzu. Przesunął się tak że znalazł się za szatynem.
- A co by było gdybym się tak uczepił Ciebie?


Allan miał również szansę do popracowania nad mięśniami a raczej nad kondycją goniąc przestępców, ale nic po za tym. Wcześniej nawet myślał nad tym by zacząć chodzić do siłowni jednak ten pomysł bardzo szybko odstawił. Jakoś nie uśmiechało mu się ćwiczyć w taki sposób.
Allan poczuł się trochę niepewnie czując, że Michał za nim stoi. Starał się nie dać tego po sobie poznać. No w końcu Allan miał teraz rozbijać bile przez co będzie musiał się wypiąć odrobinę. Niezbyt mu to pasowało ale w końcu dla niepoznaki jakoś to przebolał. Rozbił trójkąt niestety żadna z bil nie wpadła. Był zbyt rozkojarzony przez Michała. Wyprostował się spoglądając na niego z uśmiechem.
- A po co miałbyś to robić? - Zapytał zaciągając się papierosem. Czyżby Michał miał ochotę znów podręczyć Allana czy to takie "końskie zaloty" ?


Większość panów chodzących na siłownie to mięśniacy którzy nie mają za wiele oleju w głowie, a taki przynajmniej zdanie mieli panowie, więc ich na siłowni raczej się nie zobaczy.
Tym razem lepiej się detektywowi udało ukryć zakłopotanie, i choć chłopak tego nie mógł widzieć Firello bardzo uważnie zmierzył zadowolony okiem pośladki szatyna. Delikatna talia, wąskie biodra to był ideał dla prawnika. Choć uważał to za wygłup Des dostrzegła że coś jest innego w mimice gospodarza.
Ten jednak dobrze grał swoją rolę na pytanie chłopaka zaskomlał niczym psiak kręcąc głową.
- Jesteś psuja, gdyby nie to że dopiero co się poznaliśmy to już byś miał ślady moich zębów na szyi - rzucił jakby to Allan był czemuś winny i wystawił język cofając się do tyłu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.


Zachowanie Michała sprawiło, że Allan cicho parsknął taki serdecznym śmiechem. Rozbawiło go to zwłaszcza, że gospodarz tego domu miał prawie trzydziestkę na karku. Tak po za tym to nawet całkiem uroczo to wyglądało.
-Aż tak chcesz się do mnie zbliżyć? A nie boisz się? - Rzucił w stronę mężczyzny trochę prowokacyjnie. Z jednej strony chciałby poczuć znów ciepło jego ciała ale z drugiej nie wiedział czy czułby się dobrze. Tak to już bywa. Przez przejścia Allana na pewno ma wiele nie wiadomych jak i bycie z nim będzie całkiem trudne. W końcu niezbyt mu się uśmiechało by jakiś facet go tam dotykał. Osiągnięciem było to, że pocałowali się z Michałem a Allan miał ochotę na jeszcze. To był dobry znak. Chociaż był ciekaw czy teraz gospodarz do niego się zbliży. Patrzył mu wprost w oczy z zadziornym uśmiechem.


Śmiech chłopaka był bardzo przyjazny dla ucha. Ciepły, dźwięczny wprost stworzony do słuchania. Nieświadomie Firello nawet uśmiechnął się na tą reakcje szatyna, ale po chwili powrócił do udawania obrażonego.
Pierwsze zdanie niestety jakoś umknęło Michaelowi bowiem w drugim kryło się małe wyzwanie i na nim bardziej się skupił.
- A niby czego miałbym się bać? Takiego słodziaka? Nic z tych rzeczy. - o tak wiedział że to poruszy chłopaka. I dla tego specjalnie rzucił tą prowokacje.
Jakob i Des nie pośpieszali ich o granie, bo i po co, taka fajna sprzeczka to miłe urozmaicenie gry.


Tekst o tym, że jest słodki, rzeczywiście go nieco poruszył. W końcu myślał już, że nie będzie tak nazywany. Dobrze wiedział, że to była prowokacyjna odpowiedź ale i tak postanowił zachować spokój. Uśmiechnął się tylko pod nosem.
- Uważaj, bo ten słodziak ma również pazurki. - Powiedział patrząc mu w oczy. Stojąc tyłem do rodzeństwa przejechał językiem po swojej dolnej wardze. To była odpowiedź, na jego wcześniejszą prowokację. Był ciekaw jak na to zareaguje Michał.
Jakoś specjalnie nie spieszyło mu się do powrotu do gry i jak widać rodzeństwu też chyba nie, bo nic nie mówili. Oparł się wygodnie o stół patrząc na gospodarza. Oczy Allana same zjeżdżały na jego tors. Jakoś tak nie mógł oderwać od niego wzroku. Biło od niego coś takiego, co naprawdę bardzo przyciągało wzrok.



Trafiła kosa na kamień można powiedzieć. Michał wyraźnie śledził ruch języka po ustach i czynił to z przymrożonymi oczami i z prowokacyjnym uśmiechem. Jednak z pozycji „widzów” takie zachowanie było dla Firello zupełnie normalne.
- Grozisz czy obiecujesz słodziaku, bo wiesz na pazurki jest sposób, wystarczy karmazynowa wstęga. - powiedział z lekki zamyśleniem, oczywiście nie trudno się szło domyśleć w jakim celu miał by posłużyć materiał. Ale czy faktycznie gospodarz by to uczynił? Prawda była taka że on sam nawet tego nie wiedział. Z kochankami na wynajem różne zabawy wyprawiał. A jak było by z takim prawdziwym kochankiem? 

Michał i Allan Cz 16

Zaśmiał się jednak słysząc to zamruczenie Michał, było całkiem zabawne. I chyba nie on sam tak pomyślał, bo usłyszał również chichot dziewczyny.
- Mi to tam pasuje. - Powiedział patrząc na nią z sympatią. Widać było, że i on jest zadowolony z tej znajomości. Nie miał jaj nic do zarzucenia. W sumie to chciał tez zobaczyć jak będzie się rozwijała jego znajomość z Michałem. Chciałby móc czytać w myślach i dowiedzieć się co o tym wszystkim sądzi Michał. Niestety takowej mocy nie posiadał więc mógł się domyślać. Chciał mu zadać kilka pytań odnośnie tego pocałunku ale póki co postanowił się z tym wstrzymać. Poczeka trochę. Z resztą podejrzewał, że później większość będzie miała już humorek więc pewnie nawet zapomni o tym by się go o to wypytać.
Obserwował rozgrywkę, ciekaw był czy Firello rzeczywiście trafi czy tylko dręczy psychicznie rywali. Uśmiechnął się widząc jak dziewczyna zdejmuje bluzkę ale również i spojrzał na Jakoba. W końcu zważywszy na jego orientację, to powinny go bardziej interesować męskie ciała. Był ciekaw jak potoczy się następna rozgrywka.


Ewidentnie Des już traktowała chłopaka jako nowego członka tej małej grupki. Co trzeba tak po cichu powiedzieć że to było coś co nie działo się na co dzień. Raczej raz na jakiś dłuższy czas. Już ta sama propozycja grania na fanty w tym towarzystwie było niejako pokazaniem Allanowi jak bardzo go akceptują. Dlatego jeśli by tylko zaczął ich pytać pewnie nie było by problemu z uzyskania informacji na tematy które go interesują.
- Tylko na koniec nie mieć pretensji jeśli staniesz się równie zakręcony jak my. - przestrzegła dziewczyna z figlarnym uśmiechem, najwyraźniej to czego był tu świadkiem to wierzchołek góry lodowej ich zakręconych pomysłów.
Ale nieco zabawy jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziło.
Kiedy dziewczyna w końcu zdjęła bluzkę a Michał znów zamruczał, ale tym razem inaczej. Nie dało się tego już wziąć na poważnie, wręcz widać było wygłup tych dwoje.
- Jak zawsze rozkosznie - zażartował sobie Firello przytulając się na chwilę do dziewczyny, ale to było bardziej urocze niż jakoś intymne.

- No ba, płeć do czegoś zobowiązuje - odparła odrobinę złośliwie.
A kiedy ta dwójka się wygłupiała Jakob zajął się układaniem bil na środku. Niezaprzeczalnie musieli często grywać, po nawet nie patrzył tylko od raz w mgnieniu oka trójkąt bil był ustawiony na swoim miejscu.
Mogąc tak spokojnie obserwować blondyna z boku, też dało się zauważyć jego ładnie zarysowane ciało. Przyległa do ciała koszulka ładnie podkreślała mięśnie, może nie był jakoś napakowanym ale na pewno nie jedna osoba miała na niego chęć.
Ktoś nawet kiedyś powiedział, że ładni ludzie trzymają się razem i tu w przypadku tych ludzi była prawda. Pytanie tylko czemu woleli tylko swoje towarzystwo niż wykorzystywać to co dała im natura i bawić się z innymi?

- Rozbijaj, bo jak ich nie popędzimy to gotowi będą zacząć się zabawiać ze sobą - Powiedział Jakob patrząc na Allana Mimo złośliwości wypowiedzi to i ani Michał ani siostra blondyna nie obrazili się za te słowa. Michał to odebrał wręcz za czystą prowokacje.
- Zazdrosny? Wiesz jeśli potrzeba i zabawy, to powiedz coś się zawsze wymyśli ciekawego. - normalnie gdyby taki tekst poszybował w eter przy innych osobach Michał miał by przejebane, ale tu nawet flirt pomiędzy panami był uznawany od za kolejne żarty.


Ta trójka naprawdę była zabawna. Miło widzieć tak zgrane towarzystwo. Nic nawet nie mówił na lecące podteksty ze strony Michała. Zastanawiał się, czy on również będzie się zachowywał tak jak oni po jakimś czasie. Allan w porównaniu z nimi mało mówił i był bardzo spokojny. Oni zaś wygłupiali się większość czasu. Bardzo ciekawie się na to patrzyło z boku aczkolwiek co jakiś czas sam się udzielał. Musi mieć po prostu trochę czasu by przywyknąć do nowej sytuacji, do nowych ludzi. Nie da się człowieka zmienić tak z dnia na dzień. Napił się wina znajdującego się w naczyniu i patrzył na Jakoba z jaką wprawą zajmuje się układaniem bil. Ukradkiem spojrzał też na jego ciało. Był ładnie zbudowany, ale wolał by zobaczyć ciało Michała. Nie żeby go jakoś bardziej lubił, po prostu chciał. Spojrzał na dwójką przytulonych słysząc tekst Jakoba. Wyglądało to trochę dwuznacznie ale jednocześnie całkiem ładnie. Uśmiechnął się i podszedł do stołu. Ustawiając się odpowiednio rozbił bile mocnym ruchem. Przy okazji wpadł cała bila. Uważnie spoglądając na stół i analizując wszystko za drugim ruchem jakoś wyszło tak, że nie udało mu się wbić kolejnej.
- Gracie, czy będziecie się tak miziać? - Zapytał z uśmiechem patrząc na tę dwójkę. Ten obrazek był naprawdę ładny dlatego też w jego wypowiedzi nie było ani trochę złośliwości.


Grupa miała czas wolny więc się zachowywała na luźno, może w innych sytuacjach potrafią zachowywać się bardziej dorosło. Ale gdyby Allan wiedział że na co dzień Ci sami ludzie w swoich zawodach muszą być poważni zrozumiałby ich takie zachowanie.
Oni odreagowywali i czynili to właśnie w taki sposób jaki widać.
Kiedy Allan rozbił bile i od raz jedna powędrowała do uzy Des uśmiechnęła się zawadiacko.
- W sumie mnie jedno nie przeszkadza w drugim. - podeszłą do stołu i z dość prowokacyjnie kokieteryjną minką.
- Ale jeśli Ci aż tak bardzo to przeszkadza, mogę zająć się Twoimi myślami. - stała krok od chłopaka i od bez ostrzeżenia, cmokła go w czubek nosa by po chwili obejść i nachylić się nad stołem.
Skupienie jakie miała na twarzy nie wróżyło nic dobrego. Blondynka chciała zemsty, i nie zamierzała się poddawać tak łatwo. Od razu ku złośliwości wbiła trzy bile a kiedy prostowała się z wyzwaniem patrzyła na Michała.


Uśmiechnął się czując jej usteczka na swoim nosem. Nawet jeśli było to zrobione bez ostrzeżenia, Allan o dziwo się nawet nie wzdrygnął. Przy Michale miał inaczej i miał nadzieję, że on tego nie zauważył. Mógłby później zadawać mu niewygodne pytania a sam nie wie co za tym wszystko się kryje. Może chodzi o ten fakt, że Firello jest mężczyzną, a to właśnie ta płeć skrzywdziła Allana? W sumie gdyby tak było to czy przypadkiem czul by się też niepewnie przy Tomie? A tak nie było, Tom był jego naprawdę dobrym przyjacielem. Może później się nad tym dłużej zastanowi. teraz był zbyt zajęty grą.
- Nieźle. - Powiedział zdumiony tym, że dziewczyna ma aż takie umiejętności. Coś przypuszczał, że tym razem z Michałem przegrają. Widać było, że dziewczyna wie za każdym ruchem co robi.
Po niej jechał Allan wbijając dwie bile. Jakby nie patrzeć ta gra była bardzo szybka. Dziewczyna bardzo się starała wygrać i jej to wyszło. Jakob również tego chciał więc nic dziwnego, że przegrali. Allan odkładając na chwilę kij zaczął zdejmować z siebie sweter. Pod nim miał jeszcze bluzkę z krótkim rękawem, również czarną. Widać, że była ona nieco większa bo rękawy sięgały mu do łokcia. Bardzo lubił to bluzkę. Przeczesał palcami roztargane włosy. Wzrokiem powędrował na Michała.


Michał jednak bardzo dobrze to widział, a jego bystry umysł od raz przypomniał mu o dniach pracy społecznej. Już nie raz widział podobną reakcje.
- Chłopak zachowuje się tak jak ofiary gwałtu, mimo iż wie że ja go nie skrzywdzę podświadomie lęka się płci która go zraniła. - ta myśl nie za bardzo się podobała prawnikowi. Tylko że ten scenariusz był jedynym logicznym wyjaśnieniem tego wszystkiego.
- Pytanie go o takie rzeczy było by gorzej niż nie etyczne, a jak zacznę naciskać to może się zamknąć w sobie. . Pamiętaj co mówiła pani psycholog. Z takimi osobami trzeba ostrożnie, krok po kroku, jak będzie chciała to powie, inaczej nie ma mowy by to wydobyć z KOBIETY. Allan nie jest kobietą ale też to musiał być dla niego uraz. No ładnie chciałem nowej przygody ale chłopak z przejściami? - westchnął nieco zrozpaczony co w sumie dobrze się zgrało z tym że znów nie do końca poszło mu uderzenie.
Gdyby nie te całe rozmyślania o szatynie może i był by inny wynik, ale skoro schrzanił to tak bardzo niestety przegrali.
Kątem oka, kiedy to Michał rozpinał swoją koszulę przyglądał się chłopakowi żałując że nosi tak „workowatą” koszulkę. On z kolei pod swoją koszulą nie miał nic na sobie, tak więc kiedy zdjął ją można było zobaczyć ładne mięśnie brzucha, ramion. Gość nie próżnował i dbał o swoją kondycje. Ale ciało gospodarza niosło też za sobą przesłankę o tym co przeszedł. Dość duża szrama była na lewym ramieniu. Allan z łatwością mógł rozpoznać wyleczoną ranę po postrzale.
- Nie ciesz się kochanie bo zemsta będzie moja. - zacięcie do gry nieco go rozbudziło i był gotów do kolejnej partyjki.


W sumie to sam nie wiedział do końca dlaczego ma takie podejście do Michała. Nawet gdyby chciał to nie potrafił wyjaśnić tego wszystkiego. Allan bardzo nie lubił mówić o uczuciach, było to dla niego trudne. Nie umiał ich wyrażać słowami i czynami chyba też nie. W sumie tonie miał jeszcze takiej sytuacji by mógł wyrazić co czuje. nie licząc Wilka, ale to już odrębna historia. Allan chciał zapomnieć o tym co się działo ale gdzieś w głębi duszy wierzył, że może Brytyjczyk wróci. Ale to było nie możliwe i Tom już mu to mówił. Nie mógł się tak do koca z tym pogodzić. Na szczęście pogodził się z tym do tego stopnia, że już go nie szuka. Prawda była taka, że z głowy i serca tak szybko już go nie wymaże. Do tego potrzeba czasu. Nie myślał nawet o tym, że Michał mógł się domyślać o co chodzi.
Teraz patrzył na jego ciało. Było naprawdę pięknie wyrzeźbione, widać od razu, że o siebie dba. Jednak szrama na jego ramieniu go zaciekawiła, ale nie zamierzał się o to wypytywać. Pomyślał też na przyszłość. Że skoro on się nie będzie o takie rzeczy pytał to później Michał zrobi tak samo.
Allan rozstawił bile w trójkącie gotowym do rozbicia.
- Zaczynajcie. - Rzucił z uśmiechem do rodzeństwa. Co jakiś czas jednak spoglądał na ciało gospodarza. Jakoś tak, samo z siebie wychodziło. Oczy mu uciekały ale to chyba naturalne reakcja na takie coś.


Detektyw nie powinien się obawiać swoich „ułomności” odnośnie ograniczeń uczuciowych. Nie był w tej materii jedynym. Michał przez wzgląd na pozycje zawodową starannie ukrywał swoje zamiłowanie do płci męskiej. Dlatego też nigdy tak naprawdę nie miał styczności z „wolnym” homoseksualistą. Nie mówimy tu o wolności w sensie nie posiadania stałego partnera, a raczej o wolności osobistej, mentalnej. Tymi z którymi prawnik się spotykał byli chłopcy do wynajęcia z czerwonej ulicy. Nie z tymi pierwszymi lepszymi, ale wysoko postawionymi prostytutkami którzy na za całkiem nie małe pieniądze dawali uciechę ludziom pokroju Firella. Na tamtych spotkaniach nie było uczuć, była dobrze odegrana rola, przyjemny wieczór i zakończenie go w łóżku. Można powiedzieć wymiana handlowa.
Teraz, to co się działo było pierwszym razem kiedy to kierowca wyścigowy robił podchody do mężczyzny. Sam wiec nie wiedział czy robi to dobrze i co powinno za tym iść. Owszem spotykał się z kobietami, ale tylko po to by podtrzymać swój obraz idealnego mężczyzny. Jednak nie chodził z nimi do łóżka zasłaniając się zasadą, że seks po ślubie przez co o ironio miał większe zainteresowanie pośród pań. Tylko że to go nie kręciło. Nie miał zainteresowania w nich, a z kolei to spotykanie się z „chłopcami” już mu się przejadło. Każdy raz robił się taki sam, oklepany, przewidywalny, nie pociągający.
To co dziś się wydarzyło było czymś nowym, elektryzującym i zakazanym. Właśnie dlatego było to tak wszystko pociągające.
Michał odłożył koszulę na oparcie krzesła i powrotem podszedł do stołu. Kiedy to Jakob właśnie rozbijał bile, nie poszło mu to tak dobrze, bo żadna kula nie wpadła do uzy ale całkiem ładnie rozeszły się po stole.
Des coś powiedziała w tym języku którego już wcześniej używali między sobą na co gospodarz najpierw zareagował z zaskoczeniem a po chwili przytaknął głową i się wykręcił by zniknąć na chwilę za zakrętem „lokalu”. Coś ta dwójka już kombinowała.

- Allan twoja kolej. - rzuciła dziewczyna z ciepłym uśmiechem widząc, że chłopak obserwował ją i Firello przed chwilą.


Odnośnie Michała to miał kilka niewiadomych. Nie miał pojęcia dlaczego go zatrzymał w salonie, wtedy to był naprawdę impuls. Pytanie czym był on spowodowany. Czy możliwe jest poczuć coś do kogoś w tak krótkim czasie. Wątpił w to, to uczucie to nie to. Miał z czymś innym do czynienia, tylko co to jest? Sam przed sobą musi przyznać, że Michał mu się podobał. Miał piękne ciało, twarz ale wolałby też poznać też jego charakter nim wyciągnie jakieś wnioski odnośnie ich znajomości. Chociaż gdy z nim się całował, to czuł, że dzięki niemu mógłby uwolnić od wspomnień. Niestety przy tym musiał by Michałowi powiedzieć o wszystkim. Jedyną osobą która o tym wie jest Tom. Czy Allan będzie gotów znów opowiedzieć o tym wszystkim. I czy będzie miał w ogóle do tego szansę. W końcu nie wiedział jak to wszystko postrzega gospodarz. Może to dla niego było takie nic, ale miał przeczucie, że jednak tak nie jest. Nie zmienia to faktu, że może się mylić.
Spojrzał lekko niezrozumiale na Michała widząc, że gdzieś idzie. Jednak widząc uśmiech dziewczyny odwzajemnił go i powrócił do gry. Zlokalizował wzrokiem białą bile i patrzył, która opcja będzie dla nich najkorzystniejsza. Wybrał w końcu i trafił w całą bilę. Następnie znów udało mu się trafić i to nawet dwie za jednym ruchem. Później już nie miał takiego szczęścia. Może był nieco rozkojarzony, przez ciekawość odnośnie Des i Michała.



Z pewnymi decyzjami nie ma co się śpieszyć. Zresztą sam Michał nie wiedział co dalej będzie ze znajomością z chłopakiem.
- Pożyjemy zobaczymy - podsumował myśli na temat ewentualnemu zacieśnianiu więzi z Allanem.
Firello wrócił dokładnie na czas swojej rundy, a co ciekawsze widać było że jedną rękę miał nieco wilgotną.
Szybko spojrzał na stół rozpoznając się w sytuacji i się uśmiechnął.
- No to co teraz będziesz zdejmować? - spytał wbijając pierwszą bilę a nim dziewczyna odpowiedziała druga też już była w dziurze.

- Nie mam za wiele na sobie, może pasek, w sumie też jest rzeczą.
– co też było prawdą. Des nie miała wiele rzeczy by zdjąć z siebie w razie przegranej. Ale Michała to jakoś nie martwiło bowiem wbił aż cztery bile pod rząd uśmiechając się dość wrednie do dziewczyny.
- Twoja kolej Kochanie. - powiedział przesłodzonym głosikiem, na co blondynka aż się skrzywiła.