Patrzył jak Michał do niego podchodzi. Nie mógł oderwać
wzroku od jego pięknego ciała.Ono było po prostu idealne. A ta blizna podobała
się Allanowi. I nie dlatego, że chciał by i jego blizny nie stanowił problemu,
tylko ta blizna dodawała mu takiego pazura.Gdy ten ukucnął przed nim poczuł się
trochę dziwnie.
- To trzeba było od razu powiedzieć. - Powiedział i delikatnie się do niego uśmiechnął. Wygrzewanie się w gorącej wodzie to jest coś co Allan ubóstwia. Czuł jego dłonie sunące po nogach. Spojrzał na nie i później znów na Michała. Oczywiście nóg nie rozszerzył. To było zbyt dwuznaczne. Położył dłoń na jego ramieniu i palcem zjechał na jego bliznę. Była miła w dotyku, taka delikatna.
- Dam radę sam. - Powiedział od razu po czym nieco pochylił się do ust Michała lecz wbrew pozorom nie pocałował go tylko przygryzł delikatnie jego dolną wargę. Takie małe zaczepki.
- To trzeba było od razu powiedzieć. - Powiedział i delikatnie się do niego uśmiechnął. Wygrzewanie się w gorącej wodzie to jest coś co Allan ubóstwia. Czuł jego dłonie sunące po nogach. Spojrzał na nie i później znów na Michała. Oczywiście nóg nie rozszerzył. To było zbyt dwuznaczne. Położył dłoń na jego ramieniu i palcem zjechał na jego bliznę. Była miła w dotyku, taka delikatna.
- Dam radę sam. - Powiedział od razu po czym nieco pochylił się do ust Michała lecz wbrew pozorom nie pocałował go tylko przygryzł delikatnie jego dolną wargę. Takie małe zaczepki.
- I nie mieć zabawy z małego dręczenia Ciebie? Nic z tego
piękności - powiedział to w tak naturalny
sposób jakby nawet nie musiał się zastanawiać co też mówił. Jak się gniewać
kiedy jednoczenie ktoś przyznaje się do otwartego gnębienia i prawi komplement
w jednej wypowiedzi.
Jednak kiedy Allan nie chciał współpracować gospodarz nie obraził się zatrzymał dłonie na łydkach i zaczął je lekko ugniatacz, niby masaż, niby dotyk. Ważniejsze było to że miał dłonie na ciele szatyna.
Nie wzbraniał się dotyku na „pamiątce” po przeszłości. Zresztą o tej szramie wiedzieli wszyscy. Jednak to jak ona się tam znalazła wiedzą już tylko nieliczni.
- Szkoda. Bo chętnie bym nie zdejmował z ciebie dłonie nawet na chwilę - Michał nie miał problemów z wyrażeniem swojego zainteresowania chłopakiem. Zresztą krycie się z tym uważał za bezsensowne. Gdyby coś było nie tak wiedział że Allan by od raz o tym powiedział. A skąd ta pewność? Temperament detektywa był bardzo wyraźny i na pewno nie dał by sobą pomiatać. Czując lekkie ugryzienie na dolnej wardze uśmiechnął się po czym w odpowiedzi przejechał językiem po ustach swego gościa.
Jednak kiedy Allan nie chciał współpracować gospodarz nie obraził się zatrzymał dłonie na łydkach i zaczął je lekko ugniatacz, niby masaż, niby dotyk. Ważniejsze było to że miał dłonie na ciele szatyna.
Nie wzbraniał się dotyku na „pamiątce” po przeszłości. Zresztą o tej szramie wiedzieli wszyscy. Jednak to jak ona się tam znalazła wiedzą już tylko nieliczni.
- Szkoda. Bo chętnie bym nie zdejmował z ciebie dłonie nawet na chwilę - Michał nie miał problemów z wyrażeniem swojego zainteresowania chłopakiem. Zresztą krycie się z tym uważał za bezsensowne. Gdyby coś było nie tak wiedział że Allan by od raz o tym powiedział. A skąd ta pewność? Temperament detektywa był bardzo wyraźny i na pewno nie dał by sobą pomiatać. Czując lekkie ugryzienie na dolnej wardze uśmiechnął się po czym w odpowiedzi przejechał językiem po ustach swego gościa.
Rzeczywiście, wypowiedź Michała była tak naturalna, że
Allan nawet nie spostrzegł w niej niczego dziwnego. I ma na myśli tu określanie
go jako piękność. Zgadzał się z tym, że mężczyźni mogą być piękni, bo i tak
bywa. Ale na pewno nie słodcy i miał nadzieje, że gospodarz przestanie go tak
nazywać. Młodzik chciał wiedzieć jak to się stało, że go ktoś postrzelił ale
wiedział, że o takie rzeczy nie wypada pytać.
Uśmiechnął się delikatnie słysząc to co powiedział Michał. To takie miłe uczucie słyszeć, że ktoś jest tobą zainteresowany. Oczywiście wcześniej Allan miał adoratorów niestety zostawali oni skutecznie odsyłani. Wcześniej był zamknięty na nowe znajomości a zwłaszcza takie. Nie wiedział co się stało, ze się otworzył ale nie przeszkadzało mu to.
Cmoknął go delikatnie i szybko w usta.
- Odsuniesz się? Chciałbym wstać i się rozebrać. - Powiedział spodziewając się po tym jakiegoś podtekstu ze strony Michała.
Uśmiechnął się delikatnie słysząc to co powiedział Michał. To takie miłe uczucie słyszeć, że ktoś jest tobą zainteresowany. Oczywiście wcześniej Allan miał adoratorów niestety zostawali oni skutecznie odsyłani. Wcześniej był zamknięty na nowe znajomości a zwłaszcza takie. Nie wiedział co się stało, ze się otworzył ale nie przeszkadzało mu to.
Cmoknął go delikatnie i szybko w usta.
- Odsuniesz się? Chciałbym wstać i się rozebrać. - Powiedział spodziewając się po tym jakiegoś podtekstu ze strony Michała.
To, że Michał kiedykolwiek odpuści młodzikowi tego
„słodziaka" nie było co na to liczyć. No może co najwyżej przerzuci
używanie tego słowa kiedy będą tylko sami we dwoje, a gospodarz będzie miał
możliwość utrzymania dłoni Allana przed ewentualnym zrobieniem mu krzywdy.
Komplementy zawsze były miłe, a przynajmniej te szczerze wypowiadane niosły ciepło nie tylko osobie ofiarowanej ale również i temu kto to mówił.
Prawnik z zadowoleniem nieświadomie oblizał usta po tym cmoknięciu. Te całe ich podchody mu się podobały. Ta niepewność co się stanie, jak odpowie, a przede wszystkim co zrobi bardzo kręciło Firello.
- Skoro muszę to chociaż sobie popatrzę. - o dziwo Michał częściowo podporządkował się ale nie tak jak chciał tego młodzik. Usiadł tyłkiem na podłodze i przesunął się do tyłu po czym lekko odchylił się i oparł na łokciach. Z tego żabiego pułapu zaczął wyczekiwać „striptizu” Allana.
Komplementy zawsze były miłe, a przynajmniej te szczerze wypowiadane niosły ciepło nie tylko osobie ofiarowanej ale również i temu kto to mówił.
Prawnik z zadowoleniem nieświadomie oblizał usta po tym cmoknięciu. Te całe ich podchody mu się podobały. Ta niepewność co się stanie, jak odpowie, a przede wszystkim co zrobi bardzo kręciło Firello.
- Skoro muszę to chociaż sobie popatrzę. - o dziwo Michał częściowo podporządkował się ale nie tak jak chciał tego młodzik. Usiadł tyłkiem na podłodze i przesunął się do tyłu po czym lekko odchylił się i oparł na łokciach. Z tego żabiego pułapu zaczął wyczekiwać „striptizu” Allana.
Spojrzał nieco zdziwiony na Michała. Szczerze to miał
nadzieję, że ten wstanie i no może się chociażby odwróci. W sumie oboje są
mężczyznami ale no tak jakoś wolałby, żeby ten się w niego tak nie wpatrywał.
Westchnął cicho i napił się jeszcze tylko drinka. Po czym wstał i spojrzał z
góry na niego.
- Musisz się tak patrzeć? - Zapytał w końcu zażenowany. Chyba czas na bunt. Pomyślał chwilę i usiadł z powrotem. Odpalił sobie po prostu papierosa. Jakby gdyby nigdy nic. Naprawdę woli by ten się tak na niego nie patrzył. Po spaleniu pół fajki zagasił ją. Teraz był spokojniejszy i bardziej zrelaksowany. Wstał i podszedł do niego bliżej.
- Odwróć się.- Powiedział kładąc sobie dłoń na biodro bo tak mu się wygodniej stało. Podejrzewał, że trochę to potrwa. Co prawda Michał i tak będzie go widział w bokserkach ale to było dziwnie krępujące jak ten się tak w niego wpatrywał.
- Musisz się tak patrzeć? - Zapytał w końcu zażenowany. Chyba czas na bunt. Pomyślał chwilę i usiadł z powrotem. Odpalił sobie po prostu papierosa. Jakby gdyby nigdy nic. Naprawdę woli by ten się tak na niego nie patrzył. Po spaleniu pół fajki zagasił ją. Teraz był spokojniejszy i bardziej zrelaksowany. Wstał i podszedł do niego bliżej.
- Odwróć się.- Powiedział kładąc sobie dłoń na biodro bo tak mu się wygodniej stało. Podejrzewał, że trochę to potrwa. Co prawda Michał i tak będzie go widział w bokserkach ale to było dziwnie krępujące jak ten się tak w niego wpatrywał.
- Podziwiam ładne widoki -
odparła jakby naprawdę nie rozumiał o co może się pieklić chłopak.
Chciał go wziąć na przetrzymanie ale kiedy ten palił papierosa to gospodarz zaczął podejrzewać że nic z tego nie wyjdzie nawet miał już spasować ale kiedy tylko ujrzał Allana w tej buntowniczej pozie i usłyszał ten rozkaz. Coś w nim kazało protestować.
Po prostu dla samego faktu.
Jako dorosły mężczyzna postarał się jednak wyciszyć „dziecko” w jego głowie. Powoli zaczął wstawać.
- Naprawdę Cię nie rozumiem przecież co to za różnica czy się na ciebie patrzę jak zdejmujesz spodnie, czy zobaczę cię już po ich zdjęciu, - odparł robiąc pauzę i zrobił bardzo głupkowatą minę. Jakby to co wpadło mu do głowy było tak wyuzdane że aż pociągające. - . . Chyba, że. - podszedł na pół kroku do szatyna i obliźnięciem ust spojrzał wyzywająco na chłopaka. - . . że nasz słodziak ma tajemnice i lubi chodzić w spodniach bez bielizny, którą ma schowaną gdzieś w kieszeni. - wiedział że może mu się za to oberwać, ale ta gra była warta świeczki.
Chciał go wziąć na przetrzymanie ale kiedy ten palił papierosa to gospodarz zaczął podejrzewać że nic z tego nie wyjdzie nawet miał już spasować ale kiedy tylko ujrzał Allana w tej buntowniczej pozie i usłyszał ten rozkaz. Coś w nim kazało protestować.
Po prostu dla samego faktu.
Jako dorosły mężczyzna postarał się jednak wyciszyć „dziecko” w jego głowie. Powoli zaczął wstawać.
- Naprawdę Cię nie rozumiem przecież co to za różnica czy się na ciebie patrzę jak zdejmujesz spodnie, czy zobaczę cię już po ich zdjęciu, - odparł robiąc pauzę i zrobił bardzo głupkowatą minę. Jakby to co wpadło mu do głowy było tak wyuzdane że aż pociągające. - . . Chyba, że. - podszedł na pół kroku do szatyna i obliźnięciem ust spojrzał wyzywająco na chłopaka. - . . że nasz słodziak ma tajemnice i lubi chodzić w spodniach bez bielizny, którą ma schowaną gdzieś w kieszeni. - wiedział że może mu się za to oberwać, ale ta gra była warta świeczki.
Westchnął tylko na tę odpowiedź Michała. W sumie to nie
był rozkaz, tylko tak jakby donośna prośba. Gdyby mu rozkazywał miał by
zupełnie inny ton. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej patrząc na niego z tym
swoim buntem w oczach. Czy Michałowi było aż tak trudno się odwrócić bez
odwalania tej całej szopki. Było to zupełnie nie potrzebne ale oczywiście
trzeba po marudzić i się posprzeczać.
- Różnica jest. - Odpowiedział tylko nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jednakże mina Michała nie świadczyła o niczym dobrym. Był ciekaw co też on tym razem wykombinował. Uważnie patrzył ja ten się do niego zbliża. To co usłyszał wytrąciło go z równowagi. Allana to bardzo zdenerwowało, nie życzył sobie takich żartów w swoją stronę. Od razu wymierzył dłonią w jego policzek. Nie miał to być mocny strzał powiedzmy, że taki ostrzegawczy.
- Różnica jest. - Odpowiedział tylko nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jednakże mina Michała nie świadczyła o niczym dobrym. Był ciekaw co też on tym razem wykombinował. Uważnie patrzył ja ten się do niego zbliża. To co usłyszał wytrąciło go z równowagi. Allana to bardzo zdenerwowało, nie życzył sobie takich żartów w swoją stronę. Od razu wymierzył dłonią w jego policzek. Nie miał to być mocny strzał powiedzmy, że taki ostrzegawczy.
Droczenie się dla samego faktu droczenia, to tak samo jak
bunt tylko z samego faktu narzucanych reguł.
- Nigdy z tego nie wydorośleje. - Ta myśl przeszła mu przez głowę kiedy tylko zobaczył niezadowoloną minę Allana i jego skrzyżowane ramiona.
Wiedział, po prostu w głębi siebie wiedział, że ten tekst może być nieco za mocnym, żartem a mimo to powiedział go. Niczym w zwolnionym tempie widział jak dłoń chłopaka leci w jego stronę, tak jak zawsze był pewien że może ją zatrzymać ale i tym razem tego nie uczynił. Cały czas patrząc w oczy ale na ułamek sekundy jego spojrzenie się zmieniło z żartobliwego na zimne, wręcz paraliżująco puste, nic nie czujące.
To nie on - jakiś przebłysk świadomości krzyknął to mu w głowie i zamknął oczy. Nie chciał TAK patrzeć na Allana. Nie na niego.
Przyjął uderzenie.
To Nie On
Przez usta przemknął cień uśmiechu ale nie tego miłego którego Allan znał. To było jak grymas ale trwający tyle co mrugnięcie oka. Nic nie powiedział kiedy oberwał i nie otwierał oczu. Dopiero po chwili powoli jakby bojąc się otworzyć oczy spojrzał na chłopaka.
- Chyba jak najbardziej sobie na to zasłużyłem. Przegiąłem- powiedział cicho ale nie patrzył w oczy chłopaka. Nie wierzył samemu sobie że umie nad sobą panować.
- Rozbierz się i wskakuj do tamtych ja zaraz do was przyjdę. - starał się by głos brzmiał tak jak zawsze ale nie udało się to. Podszedł do stołu i stojąc tyłem do chłopaka zaczął układać bile do pudełka.
- Nigdy z tego nie wydorośleje. - Ta myśl przeszła mu przez głowę kiedy tylko zobaczył niezadowoloną minę Allana i jego skrzyżowane ramiona.
Wiedział, po prostu w głębi siebie wiedział, że ten tekst może być nieco za mocnym, żartem a mimo to powiedział go. Niczym w zwolnionym tempie widział jak dłoń chłopaka leci w jego stronę, tak jak zawsze był pewien że może ją zatrzymać ale i tym razem tego nie uczynił. Cały czas patrząc w oczy ale na ułamek sekundy jego spojrzenie się zmieniło z żartobliwego na zimne, wręcz paraliżująco puste, nic nie czujące.
To nie on - jakiś przebłysk świadomości krzyknął to mu w głowie i zamknął oczy. Nie chciał TAK patrzeć na Allana. Nie na niego.
Przyjął uderzenie.
To Nie On
Przez usta przemknął cień uśmiechu ale nie tego miłego którego Allan znał. To było jak grymas ale trwający tyle co mrugnięcie oka. Nic nie powiedział kiedy oberwał i nie otwierał oczu. Dopiero po chwili powoli jakby bojąc się otworzyć oczy spojrzał na chłopaka.
- Chyba jak najbardziej sobie na to zasłużyłem. Przegiąłem- powiedział cicho ale nie patrzył w oczy chłopaka. Nie wierzył samemu sobie że umie nad sobą panować.
- Rozbierz się i wskakuj do tamtych ja zaraz do was przyjdę. - starał się by głos brzmiał tak jak zawsze ale nie udało się to. Podszedł do stołu i stojąc tyłem do chłopaka zaczął układać bile do pudełka.
Spodziewał się raczej tego, że Michał zatrzyma jego dłoń
,Allan doskonale wiedział, że byłby w stanie to zrobić, więc dlaczego się
nadstawił. Zauważył również sekundowy grymas na jego twarzy. Nie wiedział
dlaczego Michał się tak zachował. W chwilę zmienił się w kogoś innego. Allan
dostrzegł w nim coś innego. Zaczął się zastanawiać czy aby na pewno dobrze
zrobił, że go uderzył. W sumie zasłużył sobie na to ale sam fakt. I jego oczy.
Były takie obce. Nic już nie rozumiał. Co spowodowało, ze gospodarz tak
zareagował.
Detektyw zaczął zdejmować spodnie. Odłożył je na bok tak samo jak i skarpetki. Na sobie miał zwykłe czarne bokserki,które uwydatniały jego zgrabne pośladki. Dopił do końca drinka. Spojrzał na Michała i zastanawiał się co zrobić. Źle się czuł w tej sytuacji. Postanowił jednak zaryzykować i do niego podejść. Złapał go za ramię chcąc nieco odwrócić w swoją stronę.
- Mógłbyś chociaż patrzeć mi w oczy jak do mnie mówisz? - Jego głos był melodyjny i mimo tego co powiedział w jego tonie nie było słychać ani trochę wyrzutu.
Detektyw zaczął zdejmować spodnie. Odłożył je na bok tak samo jak i skarpetki. Na sobie miał zwykłe czarne bokserki,które uwydatniały jego zgrabne pośladki. Dopił do końca drinka. Spojrzał na Michała i zastanawiał się co zrobić. Źle się czuł w tej sytuacji. Postanowił jednak zaryzykować i do niego podejść. Złapał go za ramię chcąc nieco odwrócić w swoją stronę.
- Mógłbyś chociaż patrzeć mi w oczy jak do mnie mówisz? - Jego głos był melodyjny i mimo tego co powiedział w jego tonie nie było słychać ani trochę wyrzutu.
Allan sam powinien wiedzieć że przeszłość bardzo często nas
dopada i obwija się echem jak dźwięk dzwonu po uderzeniu przez jego serce.
Stał przodem do stołu i machinalnie układał bile, nie ważne że były nie po kolei musiał to zrobić by zająć się.
Co było złe że chciał zobaczyć samochodzik. Przecież było wiadomo że on je kocha, nie chciał go zabrać, tylko zobaczyć czy dobrze myśli co to za model.
Potem ta bójka, krew z nosów, zadrapane kolana, i stłuczona waza.
Michał nie płakał, a on? Krzyczał że chciał zabrać mu samochodzik od ojca. To nie była prawda, ale i tak zebrała mu się bura. Wiedział że chłopak udaje, wiedział że chce by na niego spadła wina.
Potem cały czas była to wina Michała. Nie ważne czy tak było faktycznie, tylko ona nie wierzyła w te bajeczki. Stawała po jego stronie a potem on jeszcze bardziej się mścił na nim. Zrobił się niemiły dla wszystkich byle tylko dali mu spokój, spędzał całe dnie na dworze by jak najmniej być w domu. Przebywał głównie z Jakobem i jego siostrą.
Ojciec nigdy nie mógł zrozumieć co się dzieje. Wszyscy sąsiedzi mówili jaki to chłopak jest grzeczny i miły a jak pojawiał się w domu zawsze coś się działo. A on milczał.
Nawet kiedy został postrzelony nie powiedział kto to. Powodem nie był strach. Więc co?
Dopiero kiedy Allan nim szarpnął patrzył przez chwilę na niego zamyślonym wzrokiem, dopiero po chwili znów spuścił wzrok.
Nigdy nie uciekał oczami.
- Z nim nie będę walczył,
- Wiem że głupio zrobiłem i teraz mam moralnego kaca. - nabrał więcej powietrza w płuca i powoli wypuścił. Ale w końcu spojrzał mu w oczy. - Nie powinienem. Mam głupie żarty niekiedy a to był jeden z bardziej kretyńskich. - powiedział wyciągając rękę po dłoń którą dostał. Musnął ustami śródręcze, potem przegub.
Stał przodem do stołu i machinalnie układał bile, nie ważne że były nie po kolei musiał to zrobić by zająć się.
Co było złe że chciał zobaczyć samochodzik. Przecież było wiadomo że on je kocha, nie chciał go zabrać, tylko zobaczyć czy dobrze myśli co to za model.
Potem ta bójka, krew z nosów, zadrapane kolana, i stłuczona waza.
Michał nie płakał, a on? Krzyczał że chciał zabrać mu samochodzik od ojca. To nie była prawda, ale i tak zebrała mu się bura. Wiedział że chłopak udaje, wiedział że chce by na niego spadła wina.
Potem cały czas była to wina Michała. Nie ważne czy tak było faktycznie, tylko ona nie wierzyła w te bajeczki. Stawała po jego stronie a potem on jeszcze bardziej się mścił na nim. Zrobił się niemiły dla wszystkich byle tylko dali mu spokój, spędzał całe dnie na dworze by jak najmniej być w domu. Przebywał głównie z Jakobem i jego siostrą.
Ojciec nigdy nie mógł zrozumieć co się dzieje. Wszyscy sąsiedzi mówili jaki to chłopak jest grzeczny i miły a jak pojawiał się w domu zawsze coś się działo. A on milczał.
Nawet kiedy został postrzelony nie powiedział kto to. Powodem nie był strach. Więc co?
Dopiero kiedy Allan nim szarpnął patrzył przez chwilę na niego zamyślonym wzrokiem, dopiero po chwili znów spuścił wzrok.
Nigdy nie uciekał oczami.
- Z nim nie będę walczył,
- Wiem że głupio zrobiłem i teraz mam moralnego kaca. - nabrał więcej powietrza w płuca i powoli wypuścił. Ale w końcu spojrzał mu w oczy. - Nie powinienem. Mam głupie żarty niekiedy a to był jeden z bardziej kretyńskich. - powiedział wyciągając rękę po dłoń którą dostał. Musnął ustami śródręcze, potem przegub.