Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Azumi i Satoshi Cz 3


- To znaczy jeśli tak, bardzo, bardzo nie chcesz to powiedz. Ja się nie obrażę, ale od raz ostrzegam albo zakupy albo siedzenie w domu i zasypanie Cię pytaniami jakie przyprawy lubisz a jakie nie a to może być nudne. Dla zachęty powiem Ci że nie mam zamiaru wyciągać Cię do żadnego wielkiego molocha tylko na mały targ gdzie można kupić niezwykłe rzeczy i to o wiele świeższe i wcale o nie wygórowanej cenie. - próbował bardziej zachęcić faceta. W sumie sam do końca nie wie dlaczego tak mu zależało na dogodzeniu temu aktorowi. Ale skoro on dawał mu wolną rękę w gotowaniu to czemu nie miał porządnie wykonać swoją prace.
Komplement nie wywołał u niego jakiegoś obrzydzenia. To było miłe, ale skoro od początku ukrył że jest gejem to wolał nie wyskakiwać teraz z wyznaniami. W sumie robota ta była łatwa a kasa wcale nie mała. Tak więc nie chciał za bardzo jej stracić. 
- Nie no spokojnie, nie obrażam się. Komplementy zawsze są miłe. - odparł z ciepłym uśmiechem i machnął ręką, a że nie wiedział co zrobić z nimi jedną dłonią zaczął drapiąc się w tył głowy. Do piero po chwili ustał prosto i z jednym przymrużonym okiem patrzył na Satoshiego. - No dobra poprawka prawie wszystko. Od raz ostrzegam że nie dam się wrobić w gotowanie w SAMYM fartuszku - wyraźnie podkreślił o co mu chodzi bawiąc się w tą drobną grę słowną. No bo czemu aktor nie miał go mieć za zwyczajnego chłopaka który, normalnie akceptuje orientacje innych i lubi sobie żartować.


-No dobra już, daj spokój. Zaraz się ubiorę i pójdziemy.
Odparł, machając ręką. Chciał już ukrócić swoje męki związane ze słuchaniem, że później Azumi mógłby mu sprawiać kłopoty. Jakby tak miało być, nawet nie odważyłby się go wpuścić do mieszkania. Słuchanie chłopaka sprawiało mu niesamowitą przyjemność, dlatego też fakt, iż "trułby" mu przez cały dzień, byłby chyba naprawdę przyjemny. Wtedy mógłby spędzać z nim trochę więcej czasu...
Tak przynajmniej twierdziła pokręcona łepetyna Satoshiego. Nieprzyzwyczajony był do obecności seksownego faceta w jego własnym mieszkaniu. W dodatku obcego faceta.
Uśmiechnął się tylko na uwagę Azumiego. Według brązowowłosego słodkie komentarze ze strony geja wydawały mu się co najmniej dziwne. Jakby naprawdę chciał go poderwać.
-
Buu... Liczyłem już na ostre, pełne seksu spotkania po godzinach, a Ty mi tu z jakimiś ograniczeniami wyjeżdżasz.
Zaśmiał się, podnosząc leniwie z łóżka i poprawiając sterczący kołnierzyk koszuli.
-
A tak na poważnie... dzięki za podsunięcie myśli z fartuszkiem.
Puścił "oczko" Azumiemu, po czym powolnym krokiem udał się do przedpokoju, by narzucić na siebie płaszcz i wyjść z nowym współpracownikiem na zakupy, mające sprawdzić jego kubki smakowe. Nawet cieszył się na ten wspólny wypad: mógł trochę więcej dowiedzieć się o Azumim, tym bardziej że teraz dość dużo czasu spędzać będzie pod jego dachem... 


Azumi nie mógł powstrzymać się od zareagowania śmiechem na słowa Satoshiego. - Wybacz ale nie sądziłem że tak łatwo mi pójdzie z namówieniem Ciebie. Lubie spędzić chwilę czasu z osoba u której pracuje by przekonać się jaką osobą jest. - lekko nadciągnął prawdę by wybrnąć z krępującej sytuacji.
Zastanawiające by było jak bardzo zmieniło by się nastawienie aktora gdyby tylko wiedział że czerwonowłosy jest tej samej orientacji co on. Azumi jednak zachowywał się w przyjazny sposób do mężczyzny a to głównie dlatego że on sam wydawał się być ciepłą osobą. 
- Przykro mi ale do tego to musiałbyś mnie urżnąć i dopiero ewentualnie się zabawiać. A przynajmniej to musiał byś zrobić jeśli chciałbyś bym był tak w stu procentach posłuszny.- o dziwo to co teraz kucharz powiedział było całkowiną prawdą. A to chodzi o to że w czasie seksu i on lubi nieco dominować nawet jeśli jest stroną uległą jeśli chodzi o pozycje. - Na kim innym proszę bardzo możesz to stosować. Ja dziękuje postoję. Wystarczyło jak kilka razy się poparzyłem bo stałem w samych spodenkach gotując w domu dla siebie.- wyjaśnił idąc za gospodarzem. On tylko z powrotem założył na nogi buty i był gotowy do wyjścia.
Azumi znał te okolice, w sumie sam też niedaleko mieszkał. Więc wiedział gdzie tu jest bardzo fajne „targowisko”.


Ciepły uśmiech pojawił się na twarzy Satoshiego, gdy tylko usłyszał śmiech chłopaka. Dźwięczny, delikatny... Zacmokał cicho, odwracając na chwilę wzrok. Za swój cel uznał zaskarbienie sobie przyjaźni mężczyzny: emanował on bowiem ciepłem i troską, jakiej teraz zarówno w domu, jak i w sercu mężczyzny brakowało. Torisei rzadko kiedy myślał o kimś w ten sposób: częściej jego myślą było po prostu to, by się zaspokoić i zapomnieć o wszystkim jak najszybciej.
-
Zarżnąć by przerżnąć? Dobre...
Zaśmiał się pod nosem. Ta cała gierka, w którą zaczęli się bawić, zmierzała na zupełnie niewłaściwy tor. No i już dawno wykroczyła poza stosunki szef-pracownik. I wyglądało na to, że żaden z nich się tym jakoś nie przejmuje.
-
Trochę dziwię się, że tak śmiało o tym wszystkim mówisz. Zakładam więc, że ktoś z bliskich Ci osób ma odmienną orientację? Nieczęsto spotykam osoby hetero, które byłyby tak tolerancyjne na moje zagrywki.
Dlaczego to mówił? Nie miał pojęcia. Czyżby naprawdę aż tak go to obchodziło?
-
Nie martw się: dostaniesz ode mnie uniform z prawdziwego zdarzenia.
Zaśmiał się cicho i wysunął się z mieszkania, wcześniej przepuszczając Azumiego. Dziwny zwyczaj towarzyszył mu niezmiernie często w codziennym życiu. 

[zt]


Osiedlowe Pawilony gdzie można dostać świeże warzywa, owoce, a nawet jajka, mleko od krowy czy mięso ze świeżego uboju.
Najlepsze w tym miejscu jest to że nie ma tu żadnych wielkich film czy koncernów. Sprzedają tu tylko rzeczy prosto od rolnika i to bez chemii czy konserwantów. Można powiedzieć że sama czysta natura.
Co prawda może cena jest nieco większa niż w dużych molochach ale warto nieco dopłacić mając pewność że kupujemy coś zdrowszego. Bowiem jaką mamy pewność co do rodzajów pestycydów użytych na owocach czy też warzywach tam oferowane? Albo czym karmione były kurczaki, które można kupić? Nie można. A taki prosty gospodarz wie co jest dobre, i czego nie wolno używać.


Słysząc podsumowanie o upiciu Azumi zaśmiał się serdecznie i pokręcił głową, a dla podkreślenia komedii tej sytuacji wytarł niby łzy śmiechu. - Można by tak to krótko i dosadnie ująć - powiedział wychodząc przez drzwi. Azjata już zauważył bowiem że Satoshi ma w zwyczaju przepuszczać osobę mu towarzyszącą. Co swoją drogą czerwonowłosy przyjmował za wyraz dobrego wychowania.
Co prawda Azumi starał się uważać na to co mówi by nie wyszło że jest za bardzo ordynarny, ale otwartość aktora jakoś tak dawała przyzwolenie na nieco sprośne żarty.
Słysząc odpowiedz spojrzał uważnie na mężczyznę mógł się przyznać, ale miał obawy że to by znacznie utrudniło mu pracę, a raczej trzymanie się z dala od łóżka i pracodawcy z daleka. 
- Owszem nawet bardzo bliski, bo przyrodni brat z którym mieszkam niekiedy sprowadza do domu chłopców a poza tym mam wielu kumpli lubujących się we własnej płci, więc to już mnie nie rusza. Zresztą wiesz po czym poznaje się ludzi inteligentnych? Po tym że potrafią żartować z samych siebie nie ubliżając nikomu przy tym. - zakończył odpowiedz starą mantrą powtarzaną mu przez rodzicielkę. - Swoją drogę nie będę musiał jakoś szczególnie wcześnie wychodzić z domy by dotrzeć do Ciebie- spojrzał na budynek który mijali, nie partrzył po nim a w konkretne okna. - Kievina jeszcze nie ma, pewnie znów do późna będzie siedział w firmnie. - rzucił sobie pod nosem a po chwili przerzucił wzrok na aktora. - Targowisko jest za rogiem, można tam dostać dosłownie wszystko. Tylko uważaj na panią Kamilę lubi młodych chłopców a zwłaszcza tarmosić ich za policzki i wołając że sama skóra i kości - dodał z rozbawieniem idąc chwilę tyłem by o dziwo znów się odwrócić w momencie kratki kanalizacyjnej by ją ominąć. Najwyraźniej bardzo dobrze znał tą trasę.


-Wykorzystam kiedyś ten patent. 
Zaśmiał się pod nosem, poprawiając swoją płaszczyk. Wtulił się w niego, wdychając ciężko. Jak dla niego było zdecydowanie za zimno. Satoshi był strasznie ciepłolubny i każda temperatura poniżej dwudziestu stopni była po prostu przerażająca.
-
Mądre słowa.
Tylko ten sposób skomentowania wywodu Azumiego wydał mu się odpowiedni. Każde słowo, które wypływało z jego ust zdawało się być przepełnione prawdziwą, życiową nauką.
-
A nie próbował Cię już ktoś kiedyś poderwać?
Zapytał, po czym spojrzał w górę, mniej więcej tam, gdzie swój wzrok wlepił czerwonowłosy. Dopiero po chwili zrozumiał, że to mieszkanie Azumiego. Cóż, mieli do siebie w miarę blisko: ledwo kilkanaście minut drogi wolnym krokiem. Słysząc przestrogę chłopaka, zaśmiał się cicho.
-
Wcale nie jestem już taki młody jak mogłoby się wydawać.
Westchnął cicho, zdając sobie sprawę z tego, iż zapewne Azumi ma go za młodszego niż jest w rzeczywistości. Każdy go za takiego brał: urok show biznesu. Odwrócił głowę, jakby wiedziony dziwnym przeczuciem. Od razu domyślił się, że mężczyzna, który szedł za nimi już od dłuższego czasu wcale nie jest zwykłym, przypadkowym przechodniem. Speszył się, gdy jego wzrok spotkał się z turkusowymi tęczówkami aktora. Niewiele myśląc Satoshi chwycił dłoń kucharza i pociągnął za sobą, kierując się biegiem w jedną z wąskich uliczek. Błagał, by ten o nic nie pytał, tylko po prostu mu zaufał. To wszystko mogło skończyć się właśnie jedną wielką akcją medialną i kolejnym uwzięciem się na jego osobę. 


Azumi prychnął pod nosem i pokręcił głową słysząc co też aktor powiedział. - No to powodzenia Ci życzę - Co prawda Azjata miał kiepska głowę do alkoholi ale był na tyle bystry by nie dać się wciągać w picie. Dlatego też mało było sytuacji że czerwonowłosy dawał się urżnąć.
Niechybnie kolejne pytanie nie było za przyjemne, to znaczy nie sama jego treść jak sposób politycznego wybrnięcia z niego. 
- No co tu dużo zaprzeczać wpadam w oko mężczyznom. Prawdę powiedziawszy dlatego też zrezygnowałem z poprzedniego zlecenia. Facet namolnie próbował mnie zaciągnąć do łóżka. I wiesz mi nasze kontakty były typowo służbowe, nie tak luźne jak teraz w stosunku do Ciebie. Dopiero kiedy zagroziłem że wydam jego sekrecik uspokoił się, ale ja nie chciałem ryzykować. Zwolniłem się a on dla potwierdzenia mojej bajeczki wyjechał a jakiś czas z miasta. - nie musiał kłamać tu za wiele bo to stało się naprawdę, a przy okazji miał tez nadzieję że w pewien sposób zapewni sobie że aktor nie będzie za bardzo naciskać z podrywaniem. - Nie przesadzasz aby. Ile masz lat bo jak dla mnie to wyglądasz na jakieś dwadzieścia pięć lat ale głos coś w oczach mówi mi że jesteś starszy ale tez nie wiele. Obstawiam dwadzieścia siedem może dwadzieścia osiem lat. - No tak zainteresowanie ludźmi nauczyło go patrzeć i wnioskować tego czego inni nie widzą.
Czekając na odpowiedz co do wieku spojrzał na mężczyznę ale widząc zaniepokojenie chcial spytać się czy coś jest nie w porządku. Niechybnie już nie zdołał bowiem został porwany do biegu. Szybko jeszcze rzucił okiem za siebie chcąc dojrzeć owe zagrożenie które to spowodowało to niecodzienne zachowanie aktora. Jednak dał się prowadzić i nic nie protestował.



-Lepiej nie. Bo jeszcze faktycznie skorzystam i co?
Zapytał, dalej ciągnąc tę dziwną rozmowę, która w normalnych warunkach nawet nie powinna mieć miejsca. Coraz mniej jednak się tym przejmował. Liczyło się tylko to, że to właśnie Azumi jest teraz tuż koło niego i słucha tych jego pierdół, dwuznacznych żartów i... sam fakt, że w ogóle był, zdawał się być wystarczająco mobilizujący. Dopóki nie przypomniał sobie, że Azumi to jego pracownik, a to, że traktuje go miło, w żadnym stopniu nie jest skutkiem uznania Satoshiego za osobę czarującą. Wysłuchując historii chłopaka, westchnął tylko ciężko. Znał tego typu ludzi nawet aż za dobrze: Satoshi nie raz słyszał już tego typu propozycje od producentów i reżyserów: jednakże, podobnie jak Azumi, na żadną z nich nie przystał. Nigdy nie dałby się zeszmacić, nawet, jeśli miałby dostać za to złote góry.
-
Dwadzieścia osiem. Jesteś pierwszą osobą, która na to wpadła. Dla większości mam maksymalnie dwadzieścia lat. Wiecznie młody.
Zaśmiał się cicho, w głębi swojej duszy doceniając talent i bystre oko Pertiza.
Zwolnił swój bieg, gdy tylko gwarna ulica zniknęła z pola widzenia. Przystanął wtedy, próbując złapać oddech. Co więcej, nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, by puścić już dłoń chłopaka.
-
Przepraszam, ale ten gość nigdy nie zwiastuje nic dobrego. Największa szuja wśród wszystkich szczurów, które próbują wyciągnąć ze mnie wszystkie możliwe brudy. Te niemożliwe z resztą też.
Spojrzał na niego przepraszająco. To wszystko sprawiło, że jakoś zupełnie zapomniał o zasadzie "metr od osoby, która Ci się podoba, a której podrywać nie chcesz". Stał tak blisko, jak to tylko możliwe. Teraz jednak nie myślał o tym w ogóle.
-
Wolę nie myśleć, co by napisał, gdyby zobaczył nas razem na zakupach przed oficjalnym podaniem informacji że mam nowego pracownika. 
Westchnął ciężko i podniósł głowę do góry, uspokajając swój oddech.
-
"Tajemniczy kochanek ukryty za tandetnym alibi. Jak mocne łączy ich uczucie?"
Wymamrotał, naśladując głos "ulubionej" przez siebie dziennikarki, której życiowym celem było... zatruwanie życia innym.


- Jakoś nie przychodzi mi do głowy żadna sensowna odpowiedź więc pozostawię to bez komentarza. - odpowiedział zgodnie ze swoim sumieniem idąc koło mężczyzny.
Azjata również się zapomniał by za bardzo się nie spoufalać z aktorem, ale co miał począć skoro mu się tak dobrze z nim rozmawiało. Satoshi był przyjemną osobą, i mimo iż był gwiazdą kina, to czerwonowłosy starał się go traktować jak zwykłą osobę. Co było niejakim błędem. Przecież od następnego dnia ten brunet będzie jego pracodawcą.. No ale starając się zachować jako taki zdrowy rozsądek i nie pakować mu się do łóżka, postanowił być jednak miły dla aktora. 
- Przykro mi to powiedzieć ale z kim ty się zadajesz? Za nic nie dał bym Ci dwadzieścia. Tyle to ja mam lat a i również na nie nie wyglądam. Zresztą często bierze się też mnie za kobierę, ale to już inna bajka. - odparł szczerze tuż przed tym kiedy zaczęli swój szaleńczy bieh. Azumi nie spowalniał biegu, trzeba przyznać że był nawet całkiem sprawny jak na pozornie delikatną posturę. - Nie no spokojnie, rozumiem i domyśliłem się że bez poważniejszego powodu raczej nie zaczął byś szaleńczego biegu - lekka zadyszka męczyła chłopaka, ale po kilku wdechach unormował oddech.- Powiedz jak bardzo nienawidzisz gości? - spytał z dość lisim uśmiechem. Najwyraźniej do głowy czerwonowłosego przyszedł jakiś wstrętny pomysł i co ciekawsze młodzik nie krył się z tym. A czemu chciał pomóc aktorowi? Bo nie lubił dziennikarzy szpiegujących aktorów. Uważał to za zło i koniec.