Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 12 maja 2014

Dertao i Duch Lasu cz. 12

Gorąc w dole brzucha ogarnęła całe ciało, a drow miał wrażenie że braknie mu powietrza. Przez głowę przechodziły różne myśli. Od tego że to przez magię Ducha lasu, czy to że przez nerwy. Ale cicho gdzieś nieśmiało w jego głowie wyłaniała się też myśl że jest mu dobrze.
Mimo dziwnemu odczuciu jakie towarzyszyło pierwszemu poruszeniu się w nim to ciepło wilka a nawet siła drzemiąca w ciele do którego tak drow się tulił dawała przyjemne odczucie.
Początkowe ruchy miednicy Vederasa były krótko mówiąc dziwne w odczuciu, ale w raz z rosnącym tempem i odczucie przyjemności wzrastało. Dertao nie mógł już ukrywać prawdziwych reakcji, oddech mu przyśpieszał dodatkowo i uścisk jego dłoni czasami stawał się bardziej kurczowy. Gorzej dla samego wilka, bo to, że będzie miał nieco zadrapań na plecach jest w tej chwili dość prawdopodobne.
Takie wiszenie jednak nie było długotrwałe. Kiedy w czasie jednego z szybszych wejść w ciasną dziurkę drowa ten momentalnie wygiął się w łuk samemu się wręcz nadziewając głębiej na dumę Ducha lasu. Jęk jaki wyrwał się z ust białowłosego na pewno był z przyjemności, czyżby magicznej istocie udało się trafić w czuły punk? Może należałoby to sprawdzić dla pewności?
- Bez magii,  proszę. . . – bo to właśnie przyszło na myśl drowowi, że wilk użył znów magii bo inaczej nie potrafił zrozumieć skąd ta nagła fala prądów w nim.


Takie drapanie go po tych plecach jakoś po prostu mu się podobało. Był to znak jak bardzo mrocznemu to wszystko się podoba. Wręcz nie chciał, aby owe rany się tak szybko zagoiły, co w jego wypadku było trudnym do utrzymania stanem. Cóż, był we własnym domu, gdzie magia oddziaływała na niego najsilniej. Rany też goiły się najszybciej. Szczęście, że mógł jakoś ten proces przyhamować. A wracając do Dertao, jak i tego pięknego łuku, który stworzył, wilk aż warknął, wielce usatysfakcjonowany. O tak, teraz już mniej więcej wiedział gdzie celować, aby doprowadzić kochanka do obłędu.
„Schlebiasz mi i nie doceniasz siebie. Magia jednak nie miała z tym nic wspólnego. Przez cały ten czas prawie w ogóle jej nie używałem”- mruknął szczerze w jego myślach. Nie był po prostu pewien jak by mu to wyszło, gdyby chciał wypowiedzieć na głos. A i fakt, magii użył tylko do spętania go i osłabienia bólu. I jak w pierwszym przypadku, drow o tym wiedział, tak o drugim nie musiał.
Chcąc go dodatkowo wynagrodzić za to, że poczuł się tak wspaniale, po raz kolejny ucałował tą wspaniałą główkę, oczywiście radośnie poruszając się w nim dalej, starając się ponownie trafić w tamto miejsce, wyrywające z gardła białowłosego te wspaniałe dźwięki. A jego ręka dalej radośnie sobie błądziła po jego ciele, chociaż gdy kochanek wygiął się tak cudownie w jego stronę, nie omieszkała z tego skorzystać i przenieść się na plecy i dopieścić kręgosłup. O taak, był taki zły i niepoprawny...


Słysząc to warknięcie wilka przez ciało drowa przeszedł prąd. Co dziwniejsze poczuł zadowolenie słysząc tą „pochwałę” bo tak właśnie czarnoskóry odebrał ten sygnał. Jednak słowa które usłyszał w głowie nie były dla niego logiczne. Bo skąd ten prąd który poczuł? W czasie seksu z kapłanki nic takiego nie było wiec to było niezrozumiałe, ale szczerze powiedziawszy teraz jakoś nie była chwila na zastanawianie się. Przyjemność szybko przysłoniła się wszelkie rodzące się myśli. Ręka na plecach, która tuż po opadnięciu na miękki mech spowodowała, że drow nadal miał wygięte plecy a co za tym idzie i kąt wchodzenia w niego był ostrzejszy. Dało to natychmiastowy efekt. Bowiem ciemnoskóry znów zaczął szybciej oddychać z podniecenia. Podobało mu się te obecne tarcie w nim, takie dziwne uczucie powodujące, że całe jego ciało wręcz lekko zaczęło drżeć. Nie mógł nad tym zapanować. Choć co ważniejsze w tej chwili Dertao nawet już nie myślał o zatrzymaniu czegokolwiek. Podniecenie przejęło kontrolę całkowicie nad okowami rozwalając jego dotychczasowy system myślenia. Ciało wiedziało lepiej, co chciało i samemu postanowiło to pokazać. Biodra drowa same zaczęły wychodzić naprzeciw napierającej miednicy wilka. Samemu nabijając się na dumę Ducha Lasu pokazał nieco swojej wyuzdanej osoby i tego, że wilk nie musi już być taki delikatny. Białowłosy nie krępował również jęków, które przy każdym już wejściu dało się słyszeć. A mniemanie że wilk jest na dobrej drodze by doprowadzić drowa do szaleństwa było jak najbardziej poprawne. Dertao znów został doprowadzony do tej skrajnej przyjemności i już chciał spełnienia. Nawet sam nie wiedział, co czyni, ale przez ostrzejszy kąt wbijania się w niego spowodował, że jego wewnętrzne mięśnie wręcz się same zaciskały przy każdej penetracji w ciasnotę podmrocznego. Z tej całej przyjemności ciemnoskóry nawet nie wiedział, co miał począć z sobą. rozrywany od środka taką rozkoszą łapczywie łapał powietrze, co chwile próbując zwilżyć swoje usta i oblizując je, ale to mało dawało. Gardło na bank po tym szaleństwie będzie zdarte.


O tak, takie reakcje u drowa niezwykle go satysfakcjonowały. Wiedział, że mu dobrze, czuł jak sam się włączył do gry. Miał też świadomość, że nie wytrzyma zbyt długo. Mógł to rozwlec jeszcze bardziej, ale po co za pierwszym razem? Wiedział, że mroczny ewidentnie po prostu miał dość. Nie ważne czy fizycznie, czy psychicznie. Dlatego też, wzdychając z zadowolenia, pozwolił na wędrówkę własnej dłoni ku jego męskości. Ta rączka miała teraz bardzo ważną misję. Miała dopieścić Dertao, aby zalało go tsunami przyjemności. A gdy ciemnoskóry doszedł, on sam pozwolił sobie na spełnienie, z dość głośnym jękiem zadowolenia. Trwał w nim tak chwilę, dając mu w pełni przeżyć tą rozkosz, która nim również zawładnęła. Po dłuższej chwili jednak opuścił to cudne ciałko, tylko po to aby go pocałować, jak i ułożyć się na boku, przygarniając go do siebie. Wiedział, że białowłosy na pewno jest zmęczony. Musiał więc odpocząć po takim wysiłku. Wilk jednak postanowił być na tyle taktowny, że stopą sięgnął po własną szatę, którą nakrył ich obu. A jaką miał ochotę ucałować jego ucho, usta, jak i inne elementy jego twarzy. Wiedział też, że mogłoby to być źle odebrane. Z takimi gestami czułości na razie może się wstrzymać. Już i tak wystarczało, że go przytulał do swojego rozgrzanego ciała.


Drow był wymęczony podnieceniem jakim został zalany. Pierwszy raz coś takiego przeżywał i każdy kolejny raz był mocniej odczuwaniu.
A kiedy jeszcze Wilk dotknął jego dumy całkowicie stracił kontrole nad sobą.. Powstrzymywanie się nie było możliwe. Jęczał i wił się bez opamiętania, brak mu było powietrza, gorąc wręcz spalała jego ciało a niepohamowana przyjemność jaka odbijała się od jego miednicy wręcz zaczęła szczypać.
Kiedy doszedł po raz drugi poczuł po chwili jak coś ciepłego wylewa się po jego wnętrznościach. Jęk Veredasa spowodował że podmroczny aż zadrżał na taki zew.
Teraz po wszystkim był pełen i czuł się spełniony, lecz kiedy Duch lasu wyszedł z ciała Dertao ten jęknął z niezadowolenia. Jakby żałował że znów zostanie sam, ból w sercu zaczął doskwierać, ale zniknął kiedy poczuł jak został przytulony. To wszystko było dziwne dla ciemnoskórego.
Powinien nienawidzić, powinien się brzydzić dotykiem istoty, jednak ta bliskość okazała się być lekiem na ból i troski.
Dał się przytulić a wręcz sam się przysunął już z przymkniętymi oczami. Był tak zmęczony i spełniony że nawet gdyby wilk go pocałował wcale by nie protestował, kto wie może nawet i oddał? Gorszy problem że drow nigdy tego nie robił tego więc pewnie wyszło by to raczej kalecznie.


Mimo wszystko, Wilk postanowił go dłużej nie męczyć. Wiedział jak takie chwile uniesienia potrafią być energochłonne. Po prostu dawał mu odpocząć. Wiedział bowiem iż drow i tak pójdzie wypełnić misję. Zwyczajnie liczył się z konsekwencjami swojego czynu. Teraz jednak dawał się wyspać kochankowi. Nie pozwoli aby go nic nie niepokoiło, z sobą samym włącznie. I tak już zawalił na tym, że zniszczył elfie poczucie bezpieczeństwa, i nie mógł tego przeboleć. Życie jednak toczy się dalej. Sam przymknął oczy, odpoczywając.
W sznurach energii przepływającej przez Veredras, czuł również energię samego Dertao. Była to dla niego niezwykle pocieszająca myśl. To jak się sam w niego wtulił, wręcz dawało mu chęć do istnienia jak i cięższej pracy. Dlatego też gdyby mroczny spał kilka godzin, mógłby ujrzeć polanę na której się znaleźli, w zupełnie innym świetle. Dosłownie. Powodem były malutkie, niedojrzałe kwiatuszki, które przez kilka godzin walczyły aby wznieść się ponad warstwę ziemi i mchu i zalśnić blaskiem księżyca. Tak, dawały delikatną poświatę tylko wtedy, gdy na niebie było widać srebrny glob.


Może i faktycznie lepiej było dla drowa żeby go nie budzić. Bo mimo tego co się stało i jak bardzo przeżył swój pierwszy raz teraz był wtulony w Wilka z delikatnym uśmiechem na ustach. A kiedy tylko Duch Lasu się nieznacznie poruszył ten d razu się do niego przytulał. Na realu nigdy by czegoś takiego nie zrobił, ale zmęczenie jakie mu zafundowano spowodowało że w końcu spał a nie czuwał w czasie drzemania.
Podmrocznemu było tak dobrze że po raz pierwszy przespał tyle czasu, bo zaczął się przebudzać dopiero następnego dnia i to koło południa. Początkowo nie widział na czym to leży, było ciepłe i kojące, miarowo się poruszało. A kiedy w końcu tworzył oczy zrozumiał że spał śpiąc na Veredasie. Jego policzki od razu zalały się rumieńcem, sama myśl że spał tak beztrosko na mężczyźnie była dla niego lekko mówiąc żenujące. Miał tylko nadzieję że wilk śpi i będzie mógł z niego zejść nie budząc istoty. Jednak kiedy tylko zaczął się ruszać nie dość że poczuł ból w dolnej części kręgosłupa to jeszcze poczuł że ma coś zaschniętego na swoim ciele, jak i na podbrzuszu tak i między udami. 


Otworzył oczy zaraz po tym, jak drow zaczął się wiercić. Na początku jednak się nie ruszał. Ot, taka chwila wytchnienia dla mrocznego. W końcu jednak postanowił usiąść, a na przywitanie po prostu go pocałował w kącik ust.
- Dzień dobry- mruknął do niego tym niskim głosem, jednocześnie sprawdzając jego stan. Był względnie dobry. Mruknął zadowolony, biorąc go na ręce i niosąc w stronę jeziora. Będzie na tyle miły i pomocny, że pomoże mu się umyć. Później jednak też czekała ciekawa rozrywka, gdyż polecił jednemu z kruków polecieć w okolicę jego siedziby po maść uśmierzającą ból, jak i wspomagającą leczenie, jego autorstwa. I nie, naprawdę nie zważał na protesty Dertao. Niby też nie chciał działać naprzeciw jego woli, ale to wszystko miało być dla jego dobra. Z resztą, sam ciemnoskóry tak czy inaczej by poszedł się wykąpać. A tak bynajmniej nie cierpiał idąc. Wlazł z nim do jeziora do połowy klatki piersiowej, kiedy to już niezbyt miał możliwość utrzymania go przy sobie. Nie miał jednak zamiaru pozwolić mu uciec. Czekała go jeszcze misja zadbania o jego tyłeczek. No i nadgarstki.


Droł już przy pierwszych mocniejszych ruchach czół ból we wiadomym miejscu. Sama świadomość tego co wczoraj wilk z nim zrobił budziło wspomnienia. Gorzej że w tych przebłyskach wydarzeń z nocy było również jego jęczenie i tulenie się do Ducha Lasu. A to ewidentnie bardziej bolało drowa. Bo jak on mógł, kiedy oprawca robił swoje a ten czerpał z tego przyjemność. 
Usiądnięcie Vederasa było zaskoczeniem i to takim że podmroczny aż się spiął co szczerze powiedziawszy nie było dobre w jego obecnej sytuacji.
Tak wiec kiedy wilk ucałował kącik ust młodszego ten jęknął mu prosto w usta. Głos był jednak nieco bardziej zachrypnięty niż wczoraj.
- Dobry to będzie jak się znajdę z dala od Ciebie. – odpowiedział zachrypniętym głosem, najwyraźniej całe miłe zachowanie poszło w odstawkę po wspólnej nocy. Jednak to że po chwili znalazł się w powietrzu było zaskoczeniem. Liczył, że wilk da mu spokój jeśli będzie dla niego nie przyjemny a ten co? Niesie go na rękach
- Pojebało cię? Mało Ci wczorajszego? Puścił byś mnie w końcu - mówił co mu ślina na język przyniesie, i choć bardziej to chrypiał niż mówił nie stracił werwy do wiercenia się, dopiero kiedy mocniej się spiął i znów go zabolało dał lekko za wygraną. No przynajmniej przestał się szarpać, potok słów dalej wypływał. – Nawet nie myśl że dam Ci się znów dotknąć - rzucił kiedy znalazł się już w wodzie. Ta okazała się być prawdziwym zbawieniem, bo od razu przyjemny chłód ogarnął ciało drowa i dał pewne ukojenie. Mając też możliwość od razu też próbował odsunąć się od wilka.
Tylko jak miał zacząć się myć przy winowajcy tego wszystkiego. Przecież Dertao chciał również wymyć się w miejscu ich połączenia a to znaczyło, że musiał się tam dotknąć.
- Może mógłbyś się odwrócić? Albo iść molestować kogoś innego. - rzucił złośliwie zasłaniając dłońmi swoją męskość.


Z każdym prowokacyjnym słowem uśmiech bóstwa się powiększał. Obiecał też sobie nie komentować, jednak niektóre jego stwierdzenia niemal błagały, o chociaż malutkie zdanko z jego strony. Chociażby z tym dotknięciem. Taa, on nie myśli o tym czy drow na to pozwoli, czy nie. On wie, że nie będzie miał wyboru. A może w przyszłości sam do niego przyjdzie? Ciekawie by było...

- Wiesz... Nie mam nikogo tak fascynującego i zadziornego pod ręką. Wspominałem już, że jesteś niezwykle pociągający? A i po co mam się odwracać? Już i tak wszystko widziałem - dalej miał wyszczerz na twarzy. Był jednak na tyle miły, że się odwrócił. Bokiem. Nie patrzył jednak w stronę mrocznego. Dawał mu tą namiastkę prywatności, jednocześnie samemu się sobą zajmując. Co ciekawsze, wiedział jak sam wygląda, w wodzie, z białymi, długimi włosami, wilczymi uszami i w ogóle. Niby niewinny, ale jednak drapieżny. Eteryczny i ulotny. A gdyby jeszcze była noc i księżyc zbliżający się do pełni? Znał swoje walory i wiedział, że wtedy uwiódł by Dertao. Z pewnością. Teraz jednak na spokojnie się umył, aktualnie jedynie udając, że to robi. Czekał na tą białowłosą istotę. Cóż, za takie niegrzeczne słowa należała się mu kara. Chociaż, czy coś, co jest tak przyjemne, może zaliczać się do kary? A to, że pewnie srebrnooki będzie musiał się umyć po raz drugi, bo raczej wylizać się nie da, to inna sprawa.