Gorąc w dole brzucha ogarnęła całe
ciało, a drow miał wrażenie że braknie mu powietrza. Przez głowę przechodziły
różne myśli. Od tego że to przez magię Ducha lasu, czy to że przez nerwy. Ale
cicho gdzieś nieśmiało w jego głowie wyłaniała się też myśl że jest mu dobrze.
Mimo dziwnemu odczuciu jakie
towarzyszyło pierwszemu poruszeniu się w nim to ciepło wilka a nawet siła
drzemiąca w ciele do którego tak drow się tulił dawała przyjemne odczucie.
Początkowe ruchy miednicy Vederasa
były krótko mówiąc dziwne w odczuciu, ale w raz z rosnącym tempem i odczucie
przyjemności wzrastało. Dertao nie mógł już ukrywać prawdziwych reakcji, oddech
mu przyśpieszał dodatkowo i uścisk jego dłoni czasami stawał się bardziej
kurczowy. Gorzej dla samego wilka, bo to, że będzie miał nieco zadrapań na
plecach jest w tej chwili dość prawdopodobne.
Takie wiszenie jednak nie było
długotrwałe. Kiedy w czasie jednego z szybszych wejść w ciasną dziurkę drowa
ten momentalnie wygiął się w łuk samemu się wręcz nadziewając głębiej na dumę
Ducha lasu. Jęk jaki wyrwał się z ust białowłosego na pewno był z przyjemności,
czyżby magicznej istocie udało się trafić w czuły punk? Może należałoby to
sprawdzić dla pewności?
-
Bez magii, proszę. . . – bo to właśnie przyszło na myśl drowowi, że wilk użył
znów magii bo inaczej nie potrafił zrozumieć skąd ta nagła fala prądów w nim.
Takie drapanie go po tych plecach jakoś po prostu
mu się podobało. Był to znak jak bardzo mrocznemu to wszystko się podoba. Wręcz
nie chciał, aby owe rany się tak szybko zagoiły, co w jego wypadku było trudnym
do utrzymania stanem. Cóż, był we własnym domu, gdzie magia oddziaływała na
niego najsilniej. Rany też goiły się najszybciej. Szczęście, że mógł jakoś ten
proces przyhamować. A wracając do Dertao, jak i tego pięknego łuku, który
stworzył, wilk aż warknął, wielce usatysfakcjonowany. O tak, teraz już mniej
więcej wiedział gdzie celować, aby doprowadzić kochanka do obłędu.
„Schlebiasz mi i nie doceniasz siebie. Magia jednak nie miała z tym nic wspólnego. Przez cały ten czas prawie w ogóle jej nie używałem”- mruknął szczerze w jego myślach. Nie był po prostu pewien jak by mu to wyszło, gdyby chciał wypowiedzieć na głos. A i fakt, magii użył tylko do spętania go i osłabienia bólu. I jak w pierwszym przypadku, drow o tym wiedział, tak o drugim nie musiał.
Chcąc go dodatkowo wynagrodzić za to, że poczuł się tak wspaniale, po raz kolejny ucałował tą wspaniałą główkę, oczywiście radośnie poruszając się w nim dalej, starając się ponownie trafić w tamto miejsce, wyrywające z gardła białowłosego te wspaniałe dźwięki. A jego ręka dalej radośnie sobie błądziła po jego ciele, chociaż gdy kochanek wygiął się tak cudownie w jego stronę, nie omieszkała z tego skorzystać i przenieść się na plecy i dopieścić kręgosłup. O taak, był taki zły i niepoprawny...
„Schlebiasz mi i nie doceniasz siebie. Magia jednak nie miała z tym nic wspólnego. Przez cały ten czas prawie w ogóle jej nie używałem”- mruknął szczerze w jego myślach. Nie był po prostu pewien jak by mu to wyszło, gdyby chciał wypowiedzieć na głos. A i fakt, magii użył tylko do spętania go i osłabienia bólu. I jak w pierwszym przypadku, drow o tym wiedział, tak o drugim nie musiał.
Chcąc go dodatkowo wynagrodzić za to, że poczuł się tak wspaniale, po raz kolejny ucałował tą wspaniałą główkę, oczywiście radośnie poruszając się w nim dalej, starając się ponownie trafić w tamto miejsce, wyrywające z gardła białowłosego te wspaniałe dźwięki. A jego ręka dalej radośnie sobie błądziła po jego ciele, chociaż gdy kochanek wygiął się tak cudownie w jego stronę, nie omieszkała z tego skorzystać i przenieść się na plecy i dopieścić kręgosłup. O taak, był taki zły i niepoprawny...
Słysząc to warknięcie wilka przez
ciało drowa przeszedł prąd. Co dziwniejsze poczuł zadowolenie słysząc tą
„pochwałę” bo tak właśnie czarnoskóry odebrał ten sygnał. Jednak słowa które usłyszał w głowie nie były
dla niego logiczne. Bo skąd ten prąd który poczuł? W czasie seksu z kapłanki
nic takiego nie było wiec to było niezrozumiałe, ale szczerze powiedziawszy
teraz jakoś nie była chwila na zastanawianie się. Przyjemność szybko
przysłoniła się wszelkie rodzące się myśli. Ręka na plecach, która tuż po
opadnięciu na miękki mech spowodowała, że drow nadal miał wygięte plecy a co za
tym idzie i kąt wchodzenia w niego był ostrzejszy. Dało to natychmiastowy
efekt. Bowiem ciemnoskóry znów zaczął szybciej oddychać z podniecenia. Podobało
mu się te obecne tarcie w nim, takie dziwne uczucie powodujące, że całe jego
ciało wręcz lekko zaczęło drżeć. Nie mógł nad tym zapanować. Choć co ważniejsze
w tej chwili Dertao nawet już nie myślał o zatrzymaniu czegokolwiek.
Podniecenie przejęło kontrolę całkowicie nad okowami rozwalając jego
dotychczasowy system myślenia. Ciało wiedziało lepiej, co chciało i samemu
postanowiło to pokazać. Biodra drowa same zaczęły wychodzić naprzeciw
napierającej miednicy wilka. Samemu nabijając się na dumę Ducha Lasu pokazał
nieco swojej wyuzdanej osoby i tego, że wilk nie musi już być taki delikatny.
Białowłosy nie krępował również jęków, które przy każdym już wejściu dało się
słyszeć. A mniemanie że wilk jest na dobrej drodze by doprowadzić drowa do
szaleństwa było jak najbardziej poprawne. Dertao znów został doprowadzony do
tej skrajnej przyjemności i już chciał spełnienia. Nawet sam nie wiedział, co
czyni, ale przez ostrzejszy kąt wbijania się w niego spowodował, że jego
wewnętrzne mięśnie wręcz się same zaciskały przy każdej penetracji w ciasnotę
podmrocznego. Z tej całej przyjemności ciemnoskóry nawet nie wiedział, co miał
począć z sobą. rozrywany od środka taką rozkoszą łapczywie łapał powietrze, co
chwile próbując zwilżyć swoje usta i oblizując je, ale to mało dawało. Gardło
na bank po tym szaleństwie będzie zdarte.
O tak, takie reakcje u drowa niezwykle go
satysfakcjonowały. Wiedział, że mu dobrze, czuł jak sam się włączył do gry.
Miał też świadomość, że nie wytrzyma zbyt długo. Mógł to rozwlec jeszcze bardziej,
ale po co za pierwszym razem? Wiedział, że mroczny ewidentnie po prostu miał
dość. Nie ważne czy fizycznie, czy psychicznie. Dlatego też, wzdychając z
zadowolenia, pozwolił na wędrówkę własnej dłoni ku jego męskości. Ta rączka
miała teraz bardzo ważną misję. Miała dopieścić Dertao, aby zalało go tsunami
przyjemności. A gdy ciemnoskóry doszedł, on sam pozwolił sobie na spełnienie, z
dość głośnym jękiem zadowolenia. Trwał w nim tak chwilę, dając mu w pełni
przeżyć tą rozkosz, która nim również zawładnęła. Po dłuższej chwili jednak
opuścił to cudne ciałko, tylko po to aby go pocałować, jak i ułożyć się na
boku, przygarniając go do siebie. Wiedział, że białowłosy na pewno jest
zmęczony. Musiał więc odpocząć po takim wysiłku. Wilk jednak postanowił być na
tyle taktowny, że stopą sięgnął po własną szatę, którą nakrył ich obu. A jaką
miał ochotę ucałować jego ucho, usta, jak i inne elementy jego twarzy. Wiedział
też, że mogłoby to być źle odebrane. Z takimi gestami czułości na razie może
się wstrzymać. Już i tak wystarczało, że go przytulał do swojego rozgrzanego
ciała.
Drow był wymęczony podnieceniem
jakim został zalany. Pierwszy raz coś takiego przeżywał i każdy kolejny raz był
mocniej odczuwaniu.
A kiedy jeszcze Wilk dotknął jego
dumy całkowicie stracił kontrole nad sobą.. Powstrzymywanie się nie było
możliwe. Jęczał i wił się bez opamiętania, brak mu było powietrza, gorąc wręcz
spalała jego ciało a niepohamowana przyjemność jaka odbijała się od jego
miednicy wręcz zaczęła szczypać.
Kiedy doszedł po raz drugi poczuł
po chwili jak coś ciepłego wylewa się po jego wnętrznościach. Jęk Veredasa
spowodował że podmroczny aż zadrżał na taki zew.
Teraz po wszystkim był pełen i czuł
się spełniony, lecz kiedy Duch lasu wyszedł z ciała Dertao ten jęknął z
niezadowolenia. Jakby żałował że znów zostanie sam, ból w sercu zaczął
doskwierać, ale zniknął kiedy poczuł jak został przytulony. To wszystko było
dziwne dla ciemnoskórego.
Powinien nienawidzić, powinien się
brzydzić dotykiem istoty, jednak ta bliskość okazała się być lekiem na ból i
troski.
Dał się przytulić a wręcz sam się
przysunął już z przymkniętymi oczami. Był tak zmęczony i spełniony że nawet
gdyby wilk go pocałował wcale by nie protestował, kto wie może nawet i oddał?
Gorszy problem że drow nigdy tego nie robił tego więc pewnie wyszło by to
raczej kalecznie.
Mimo wszystko, Wilk postanowił go dłużej nie
męczyć. Wiedział jak takie chwile uniesienia potrafią być energochłonne. Po
prostu dawał mu odpocząć. Wiedział bowiem iż drow i tak pójdzie wypełnić misję.
Zwyczajnie liczył się z konsekwencjami swojego czynu. Teraz jednak dawał się
wyspać kochankowi. Nie pozwoli aby go nic nie niepokoiło, z sobą samym
włącznie. I tak już zawalił na tym, że zniszczył elfie poczucie bezpieczeństwa,
i nie mógł tego przeboleć. Życie jednak toczy się dalej. Sam przymknął oczy,
odpoczywając.
W sznurach energii przepływającej przez Veredras,
czuł również energię samego Dertao. Była to dla niego niezwykle pocieszająca
myśl. To jak się sam w niego wtulił, wręcz dawało mu chęć do istnienia jak i
cięższej pracy. Dlatego też gdyby mroczny spał kilka godzin, mógłby ujrzeć
polanę na której się znaleźli, w zupełnie innym świetle. Dosłownie. Powodem
były malutkie, niedojrzałe kwiatuszki, które przez kilka godzin walczyły aby
wznieść się ponad warstwę ziemi i mchu i zalśnić blaskiem księżyca. Tak, dawały
delikatną poświatę tylko wtedy, gdy na niebie było widać srebrny glob.
Może i faktycznie lepiej było dla
drowa żeby go nie budzić. Bo mimo tego co się stało i jak bardzo przeżył swój
pierwszy raz teraz był wtulony w Wilka z delikatnym uśmiechem na ustach. A
kiedy tylko Duch Lasu się nieznacznie poruszył ten d razu się do niego
przytulał. Na realu nigdy by czegoś takiego nie zrobił, ale zmęczenie jakie mu
zafundowano spowodowało że w końcu spał a nie czuwał w czasie drzemania.
Podmrocznemu było tak dobrze że po
raz pierwszy przespał tyle czasu, bo zaczął się przebudzać dopiero następnego
dnia i to koło południa. Początkowo nie widział na czym to leży, było ciepłe i
kojące, miarowo się poruszało. A kiedy w końcu tworzył oczy zrozumiał że spał
śpiąc na Veredasie. Jego policzki od razu zalały się rumieńcem, sama myśl że
spał tak beztrosko na mężczyźnie była dla niego lekko mówiąc żenujące. Miał
tylko nadzieję że wilk śpi i będzie mógł z niego zejść nie budząc istoty.
Jednak kiedy tylko zaczął się ruszać nie dość że poczuł ból w dolnej części
kręgosłupa to jeszcze poczuł że ma coś zaschniętego na swoim ciele, jak i na
podbrzuszu tak i między udami.
Otworzył oczy zaraz po tym, jak drow zaczął się wiercić.
Na początku jednak się nie ruszał. Ot, taka chwila wytchnienia dla mrocznego. W
końcu jednak postanowił usiąść, a na przywitanie po prostu go pocałował w kącik
ust.
- Dzień
dobry- mruknął do niego tym niskim głosem, jednocześnie
sprawdzając jego stan. Był względnie dobry. Mruknął zadowolony, biorąc go na
ręce i niosąc w stronę jeziora. Będzie na tyle miły i pomocny, że pomoże mu się
umyć. Później jednak też czekała ciekawa rozrywka, gdyż polecił jednemu z
kruków polecieć w okolicę jego siedziby po maść uśmierzającą ból, jak i
wspomagającą leczenie, jego autorstwa. I nie, naprawdę nie zważał na protesty
Dertao. Niby też nie chciał działać naprzeciw jego woli, ale to wszystko miało
być dla jego dobra. Z resztą, sam ciemnoskóry tak czy inaczej by poszedł się
wykąpać. A tak bynajmniej nie cierpiał idąc. Wlazł z nim do jeziora do połowy
klatki piersiowej, kiedy to już niezbyt miał możliwość utrzymania go przy
sobie. Nie miał jednak zamiaru pozwolić mu uciec. Czekała go jeszcze misja
zadbania o jego tyłeczek. No i nadgarstki.
Droł już przy pierwszych
mocniejszych ruchach czół ból we wiadomym miejscu. Sama świadomość tego co
wczoraj wilk z nim zrobił budziło wspomnienia. Gorzej że w tych przebłyskach
wydarzeń z nocy było również jego jęczenie i tulenie się do Ducha Lasu. A to
ewidentnie bardziej bolało drowa. Bo jak on mógł, kiedy oprawca robił swoje a
ten czerpał z tego przyjemność.
Usiądnięcie Vederasa było
zaskoczeniem i to takim że podmroczny aż się spiął co szczerze powiedziawszy
nie było dobre w jego obecnej sytuacji.
Tak wiec kiedy wilk ucałował kącik
ust młodszego ten jęknął mu prosto w usta. Głos był jednak nieco bardziej
zachrypnięty niż wczoraj.
-
Dobry to będzie jak się znajdę z dala od Ciebie. – odpowiedział zachrypniętym głosem, najwyraźniej całe
miłe zachowanie poszło w odstawkę po wspólnej nocy. Jednak to że po chwili
znalazł się w powietrzu było zaskoczeniem. Liczył, że wilk da mu spokój jeśli
będzie dla niego nie przyjemny a ten co? Niesie go na rękach
-
Pojebało cię? Mało Ci wczorajszego? Puścił byś mnie w końcu - mówił co mu ślina na język przyniesie, i choć bardziej
to chrypiał niż mówił nie stracił werwy do wiercenia się, dopiero kiedy mocniej
się spiął i znów go zabolało dał lekko za wygraną. No przynajmniej przestał się
szarpać, potok słów dalej wypływał. –
Nawet nie myśl że dam Ci się znów dotknąć - rzucił kiedy znalazł się już w
wodzie. Ta okazała się być prawdziwym zbawieniem, bo od razu przyjemny chłód
ogarnął ciało drowa i dał pewne ukojenie. Mając też możliwość od razu też
próbował odsunąć się od wilka.
Tylko jak miał zacząć się myć przy
winowajcy tego wszystkiego. Przecież Dertao chciał również wymyć się w miejscu
ich połączenia a to znaczyło, że musiał się tam dotknąć.
-
Może mógłbyś się odwrócić? Albo iść molestować kogoś innego. - rzucił złośliwie zasłaniając dłońmi swoją męskość.
Z każdym prowokacyjnym słowem uśmiech bóstwa się
powiększał. Obiecał też sobie nie komentować, jednak niektóre jego stwierdzenia
niemal błagały, o chociaż malutkie zdanko z jego strony. Chociażby z tym
dotknięciem. Taa, on nie myśli o tym czy drow na to pozwoli, czy nie. On wie,
że nie będzie miał wyboru. A może w przyszłości sam do niego przyjdzie?
Ciekawie by było...
- Wiesz...
Nie mam nikogo tak fascynującego i zadziornego pod ręką. Wspominałem już, że
jesteś niezwykle pociągający? A i po co mam się odwracać? Już i tak wszystko
widziałem - dalej miał wyszczerz na twarzy. Był jednak na
tyle miły, że się odwrócił. Bokiem. Nie patrzył jednak w stronę mrocznego.
Dawał mu tą namiastkę prywatności, jednocześnie samemu się sobą zajmując. Co
ciekawsze, wiedział jak sam wygląda, w wodzie, z białymi, długimi włosami,
wilczymi uszami i w ogóle. Niby niewinny, ale jednak drapieżny. Eteryczny i
ulotny. A gdyby jeszcze była noc i księżyc zbliżający się do pełni? Znał swoje
walory i wiedział, że wtedy uwiódł by Dertao. Z pewnością. Teraz jednak na
spokojnie się umył, aktualnie jedynie udając, że to robi. Czekał na tą
białowłosą istotę. Cóż, za takie niegrzeczne słowa należała się mu kara.
Chociaż, czy coś, co jest tak przyjemne, może zaliczać się do kary? A to, że
pewnie srebrnooki będzie musiał się umyć po raz drugi, bo raczej wylizać się
nie da, to inna sprawa.