Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

wtorek, 3 stycznia 2012

Michał i Allan Cz 2

Samochód w którym jechał Michał bardzo szybko zniknął w gąszczu ludzi. Co się ciekawego okazało gdy pan detektyw próbował przejechać ludzie już tak niechętnie się rozchodzili. Najwyraźniej właściciel auta które mężczyzna śledził, miał tu jakiś ważniejszy status. Co zresztą nie było złym myśleniem. Jakob i Michael byli znanymi kierowcami, nie ważne jakim autem jeździli potrafili wywijać cuda. Różnica była taka że Blondyn na motorze, a brunet autami. Zresztą samochód którym teraz się poruszali należał do prawnika. Jedna z wielu jego zabawek, w sumie można powiedzieć.
Kiedy tylko znaleźli się przy Terenówce Jakoba zaparkował się obok i wysiedli z auta. Siostra przyjaciela od raz uwiesiła się na kierowcy czterech kółek. Firello nie miał jej tego za złe, przynajmniej nie musiał się odpędzać od natrętnych kobiet, a młodą i tak zawsze traktował jak młodszą siostrzyczkę. Jeszcze inna dwójka dość ekscentrycznie wyglądających znajomych do nich doszła i tak w piątkę na razie o czymś intensywnie dyskutowali.


Starał się nie zgubić tego auta, które śledzi aczkolwiek przez tłum ludzi mu nie wyszło. Stwierdził, że czas na plan B. Zaparkował gdzieś na uboczu tak by nie zwrócić na siebie zbytnio uwagi. Chociaż wiedział, że to niewiele da, bo wydawało mu się, że wszyscy na niego patrzą. Chyba jest to spowodowane jego samochodem, znacznie różnił się od tych tutaj. Poprawił rękawiczki i płacz, teraz mógł spokojnie wyjść z samochodu. Zamknął go i ruszył przed siebie. Po drodze dostał kilka razy z bara co wytrąciło go z równowagi, ale postanowił zachować trzeźwy umysł. Jakby nie patrzeć tu się chyba wszyscy znają więc delikwent, który go potrącił miał przewagę liczebną i to dość sporą. Nie wiedział gdzie tak do końca idzie. Nawet nie wiedział jak wygląda ten mężczyzna, więc usilnie starał się odnaleźć jego samochód. Wtapiał się w tłum, chociaż było ciężko.


Te niektóre z potrąceń były czystymi przypadkami, a nawet jeśli coś miało być na specjalnie to tu dewizą rozwiązywania problemów był tor.
No i główną atrakcją. W końcu zabrzmiała syrena i wszyscy ludzie zaczęli się kierować w stronę upatrzonych miejsc wzdłuż trasy, ulice zaczynały pustoszeć a widzowie wchodzić na balkony, czy inne pozostałości po budowlach.
Jedynym miejscem gdzie było jeszcze zbiegowisko masy ludzkich ciał była meta, skąd również słychać było pomruk samochodów i głośne owacje.
Jeśli tylko detektyw poszedł za „tłumem” wówczas mógł spostrzec samochód który śledził. A stał przy nim wysoki mężczyzna z czarnymi włosami postawionymi na jeża i z ładną blondynką stojącą przy nim.


Ciekawiło go co wszyscy tu zebrani widzą w tych całych wyścigach. Czy to może to uczucie adrenaliny? Nie wiedział i jak na razie nie spieszyło mu się by spróbować. On nie widział w tym nic ciekawego, ale może gdyby usiadł za kółkiem to by było inaczej. Pewnie tak.
Szedł ciekaw za tłumem. Chciał się przyjrzeć tym całym wyścigom. Starał się wtopić w tłum ale nagle mignął mu znajomy samochód. Rozejrzał się i ujrzał go. Ten sam kolor, marka i rejestracja. Obok niego stał jakiś mężczyzna z kobietą. Myślał co by tu zrobić. Nie miał pojęcia więc postanowił działać intuicyjnie. Zaczął iść w stronę tego mężczyzny. To chyba jego widział mimo iż był inaczej ubrany to posturą był podobny.


Jak to się mawia każdy ma swojego hopla, a wyścigi była właśnie takim zakręceniem u Michaela. Od zawsze kochał szybką jazdę. Można wręcz powiedzieć że uwielbiał czuć drżenie samochodu pod sobą.
Dlatego też auta to jego życie. Ale nie tylko jazda ale i naprawa. Teraz jednak stał w linii pięciu aut które zaraz miały wystartować w kolejnym wyścigu.
Firello pocałował w policzek dziewczynę koło siebie a ta z szerokim uśmiechem podeszła do blondyna ubranego w strój do jazdy na motorze. Ten od raz ją w pasie objął ręką a kiedy tak stali blisko siebie to na ich twarzach dało się zauważyć pewne rysy podobieństwa więc zapewne to było rodzeństwo.
W końcu widać było że tłum się niecierpliwi. Jakiś facet wyszedł na podwyższenie a wszystkie auta zaczęły grzać silniki. Co ciekawsze tu przy mecie był pomalowany na biało duży fragment muru i widać było na nim wyświetlany właśnie start, najwyraźniej to miejsce nie było tylko prymitywnym zbiegowiskiem.


Był już całkiem niedaleko tego mężczyzny, aczkolwiek zniknął mu z oczu. Grupa ludzi idąca by obejrzeć wyścigi skutecznie mu przeszkodziła nakierowując Allana do przodu. Po chwili znalazł się wśród tłumu ludzi, którzy chyba zaczynali się niecierpliwić. Skoro już tu jest i raczej nie zdoła się przedostać to poogląda chociaż. Wybił się bardziej do przodu by widzieć więcej. Stali akurat koło mety. Od razu pomyślał, że może porozmawiać z nim po wyścigu. Najlepsze jest to, że ci ludzie wyglądali na przyzwoitych. Większość osób uważa, że tacy to wyglądają jak nie wiadomo skąd wzięci. Co prawda niektórzy wyróżniali się z tłumu na przykład z powodu koloru swoich włosów lub innych rzeczy, ale i tak czasem bywa.


Prawda jest taka że w mieście nie ma na razie porządnie zrobionego toru wyścigowego. Choć teoretycznie jakiś tam biznesmen coś tam kombinuje w tym celu, ale tych ludzi tu zgromadzonych nie przeciągnie na swoją stronę. Oni właśnie lubią ten surowy klimat tego miejsca. Pod ścianami ustawione auta by się pochwali swoimi zabawkami kosze na węgiel by oświetlały i dawały nieco ciepła, wszędzie rozbrzmiewająca muzyka a nieco dalej rozbrykana młodzież gdzie po wyciągnięciu z bagażnika składanego grilla robią sobie małą imprezę. A przecież nigdzie indziej nie można by było tak się zachowywać. A to ochrona by miała za złe jakieś zasady BHP, albo właściciel zdzierałby z klientów na piwie, a tak jest czysta zabawa.
W końcu mężczyzna na podium wystrzelił race małą petardę w powietrze i auta ruszyły z piskiem co niektóre nawet stawały na duch kołach przy tej mocy silnika, inne wystrzeliwały niczym rakiety. Widać było że widzom się to podoba, powiem owacjom nie było końca póki pojazdy nie znikły za zakrętem. Wówczas tłum przekręcił się w stronę prowizorycznego telebimu który z całkiem dobrą jakością śledził poczynania kierowców. Widać było zaciętą walkę pomiędzy kierowcami, ale też i dobrą zabawę wśród tłumu. W końcu drugie okrążenie dobiegało końca i samochód który tak bardzo interesował detektywa był jednym z dwóch na prowadzeniu. Czerwone Camaro i czarna wyścigówka obserwowanego mknęły do mety. W końcu kiedy dotarły na linię rozbłysnęły się światła i neon poleciał w stronę krwistego samochodu. Dosłownie sekunda zabrakła by Firello wygrał ale kiedy pokazała się komputerowa wersja na ścianie okazało się że ci dwaj kierowcy wygrywali w kratkę pozostawiając daleko w tyle pozostałych kierowców.


Skorpion nigdy wcześniej nie oglądał tego typu wyścigów więc nie znał się na rzeczy. Mógł tylko siedzieć cicho i obserwować. Allan musiał przyznać, że było w tym coś takiego, co przyciągało. Całe te wyścigi, to miejsce miały w sobie pewien urok. Trudno to ująć w słowa, to trzeba po prostu poczuć. Słyszał jak ludzie dookoła niego kibicują swoim faworytą, wyglądało to trochę jak jakiś sport. Obserwował uważnie cały wyścig. Był ciekaw, który z nich zwycięży. Nie wiedział który z nich ma większe szanse ale jak widać byli o wiele lepsi niż pozostali. Tamte samochody zostały daleko w tyle. Niewiele by brakowało do wygranej tego mężczyzny, ale niestety nie był pierwszy. Allan postanowił powoli zacząć wychodzić z tłumu. Było ciężko przecisnąć się między nimi, aczkolwiek po chwili znalazł się już za wszystkimi. Zaczął iść w stronę czarnego samochodu.


Po skończonym wyścigu dało się też słyszeć kilku ludzi krzyczących coś a pro po przegranej, ale jeszcze głośniej krzyczeli Ci o swoją wygraną. Najwyraźniej i tu dało się spotkać bukmacherów którzy szukali zysków.
Detektyw nie był jedyny który chciał pogadać z młodym mężczyzną. Widać było że ma on swoją rzeszę fanów. A kiedy zjawiła się blondyneczka która z gratulacjami rzuciła mu się na szyję miny pozostałych kobiet tu zgromadzonych nieco stężały.
Ale niewiasta albo tego nie świadoma, albo mająca to gdzieś i tak stała blisko szatyna wesoło rozmawiając bratem który teraz doszedł.
Michael zauważył nieznajomego. Fakt że nie widział go tu nigdy wcześniej jeszcze o niczym nie świadczył ale jego strój, zachowanie, ogólnie cała osoba mówiły że on jest nie na swoim miejscu. Jednak kierowca nie miał zamiaru dawać po sobie znać że widzie przybysza, jak nigdy nic rozmawiał w innym języku z blond rodzeństwem.



Wyjął z kieszeni papierosa i odpalił go. Stwierdził, że poczeka chwilę by ludzie otaczający tego mężczyznę się rozeszli. Wsadził lewą dłoń do kieszeni płaszcza a drugą trzymał papierosa. Palił powoli, nie spieszyło mu się. Gorzej by było gdyby ten facet odjechał sobie ale chyba jakoś mu się na to nie zbierało. Detektyw był dość znany wśród kryminalistów, ale miał nadzieję, że takowych tu nie ma. A nawet jeśli to pewnie i tak bez pokazania tatuażu na dłoni by go nie poznali a przecież ma swoje rękawiczki.
Minęła chwila i rzucił ćmikiem o ziemie przydeptując go. Ruszył pewnym siebie krokiem w stronę kierowcy. Minął całą rzeszę fanów i stanął przy mężczyźnie.
- Chcę z tobą porozmawiać. - Jego głos był pewny aczkolwiek nie był nie miły czy coś w tym rodzaju. Przeciwnie, miał bardzo miły dla ucha głos.