Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 5 stycznia 2012

Michał i Allan Cz 4

Nawet gdyby chłopak spytał o drzwi to pewnie Miechael nie za bardzo by wiedział co odpowiedzieć. Nidy nie interesował się co tu kiedyś było. Od stara fabryka która teraz zaadoptowali do swoich celów.
Kierowca wyścigowy przyglądał się nieznajomemu aż w końcu powolnym krokiem zaczął się zbliżać w jego stronę. Ręce miał na widoku tak by szatyn mógł je widzieć i nie podejrzewać go o jakąkolwiek chęć ataku.
- Nikt Ci nie mówił że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - w końcu zapytał się stojąc metr przed nim. - Skąd mam wiedzieć że nie chcesz mnie wprowadzić na minę? - mimo wszytko gadanie o swoim niecodziennym hobby nieznajomemu było głupotą. Może to być podstawiona osoba chcąca jego przyznania się do winy tylko po to by mieć na niego haka? Jako prawnik nie mógł sobie na to pozwolić.


Stał spokojnie, nie był jakoś specjalnie przejęty tą całą sytuacją jednakże gdy mężczyzna się do niego przybliżał uważnie obserwował jego ręce. Ot, taki odruch, z przyzwyczajenia.
- Jakoś nigdy się tym nie przejmowałem. - Odpowiedział wzdychając. Nie raz słyszał ten tekst gdy potrzebował informacji. Jego zdaniem takie coś nie istnieje,a nawet jeśli to przynajmniej będzie mu ciepło w tym piekle.
- Nie sądzisz, że gdyby tak było to odpowiednio bym zareagował na taki widok? - Zapytał się patrząc na niego pewnie, niech mężczyzna nie myśli, że może n niego patrzeć z góry. Gdyby chciał go "wprowadzić n minę" to od razu zawiadomił by odpowiednie służby, a tego nie zrobił.


Baczne spojrzenie nieznajomego dało mu do myślenia. Młodzik zachowywał się dość ostrożnie, i nie było to zachowanie typowe jak dla zwykłego obywatela.
- Może jakieś szkolenie, na pewno przyzwyczajony do pracy w nieznanym sobie terenie - pomyślał widząc jego ostrożność.
- A już myślałem że powiesz coś w stylu że, już je zwiedziłeś. - zaśmiał się niewinnie ale po tym jego mina spoważniała.
- Może i tak, może i nie. Nie byłeś przygotowany. Twoje pojawienie się tam było zupełnie przypadkowe. - rzucił pewny siebie. Przecież nikt nie mógł wiedzieć skąd będzie ruszał na swoją nocną podróż.
W końcu postanowił sam się przekonać z kim ma do czynienia. Wyciągnął rękę chcąc sprawdzić czy młodzik nie ma nigdzie ukrytych na sobie przewodów.


Doszedł do wniosku, że mężczyzna musi być kimś wyżej postawionym, może jakimś politykiem, ordynatorem lub coś w tym stylu. Zbyt się obawiał o to, że to może się wydać. Z resztą jego samochód również świadczył o bardzo wysokim zarobku.
- Co nie zmienia faktu, że chcę się dowiedzieć. - Odpowiedział mu starając się nie dmuchać mu dymem w twarz. Z doświadczenia wiedział, że to bardzo wkurza ludzi. Widział jak ten wyciąga rękę w jego stronę. Od razu ją złapał w stalowym uścisku i ściskał mocno nadgarstek. Taki manewr obronny.
- Co chcesz zrobić? - Jego głos przybrał wyjątkowo chłodną tonację.


Niestety pierwszy raz się zdarzyło tak, że ktoś przyłapał Michaela na swojej zabawie, dlatego też nie wiedział jak się za bardzo zachować. A kryształowa opinia nie mogła być tak łatwo szargana.
Przemilczał pytanie, nadal nie mając pewności co do osoby chłopaka. Ale szybka reakcja niższego nie pozostała niedoceniona przez Firello.
- Tylko podstawowe sprawdzenie czy nie masz niemiłych niespodzianek przy sobie. - drugą ręką oparł się o mur. Wizualnie przyszpilając nieznajomego do ściany. Dym mu nie przeszkadzał. Papierosy które chłopak palił nie były gryzące tak więc spokojnie mógł się w nim zanurzyć.
Gdyby nie ta sytuacja, i poznali by się w innym miejscu prawnik chętnie by sobie pomyślał o tym młodziku jako towarzystwie w przyjemnej nocy, ale podbramkowa sytuacja nie pozwalała na takie myślenie.


Poczuł się trochę osaczony przez nieznajomego. Był wyższy, wydawał się starszy i był dość blisko Allana. Nie spodobało mu się to, oj nie. Nie żeby nie lubił dotyku przystojnych mężczyzn, tylko ta cała sytuacja zaczęła go powoli irytować. Oczywiście rozumiał, że ten chciał mieć pewność ale sam fakt. Gorzej, jak ten znajdzie broń w jego płaszczu.
Odtrącił jego dłoń po czym odpalił następnego ćmika. Nie było to zbyt zdrowe, ale wbrew wszystkiemu, papierosy go uspokajały na tyle by się móc zrelaksować.
- I co? Może jeszcze masz zamiera mnie dotykać? -Zapytał się niedowierzającym tonem. Patrzył mu prosto w oczy.


Chłopak nie powinien obawiać się że ten znajdzie broń. Prawda jest taka że tu było to swoista norma porównywalna z tym że każda kobieta nosi ze sobą pomadkę do ust.
Ale sam fakt że chłopak tak bardzo bał się skontrolowania zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza.
Nie zamierzał już zamienić ani słowa z tym gościem.
- A mogło być przyjemnie. - dmuchnął mu lekko w twarz w ramach jakieś wyrzutu, i się odsunął. - Skoro nie chcesz po dobroci, zmuszać i błagać nie mam zamiaru - wzruszył ramionami odkręcając się - To niech trawi cię ciekawość. - odpowiedział i zwyczajnie zaczął iść w stronę dużej wyrwy gdzie niegdyś musiały być jakieś odrzwia.


Warknął coś cicho pod nosem obserwując jak nieznajomy odchodzi. Teraz sam nie wiedział co zrobić, iść za nim czy odejść. Nie no bez przesady, przecież ciekawość go zeżre od środka. Bez dłuższego namysłu wyrzucił fajkę na ziemie przydeptując ją i ruszył szybkim krokiem za mężczyzną.
- Stój. - Powiedział łapiąc go mocno za przedramię. Spojrzał na niego i westchnął.
- Sprawdź. - Jego ton już był cichszy, uległość dla niego była niczym porażka, ale żądza ciekawości była silniejsza. Teraz oczekiwał tylko na reakcję mężczyzny.


Mimo iż dla Michaela sytuacja była już spalona to miał jakąś nadzieję, że jednak młodzik go zatrzyma. W sunie nie wyczuwał od niego zagrożenia, prędzej nieokreśloną ciekawość.
Dlatego kiedy usłyszał wołanie nie przerwał kroku, ale zwolniłby by dać szansę szybszego złapania się.
Nie szarpał się gdy poczuł mocny uścisk na ramieniu. Ustał i spojrzał z pewnym zadowoleniem.
- Do twarzy Ci ze złością. - rzucił wesoło i bez ostrzeżenia przysunął się do szatyna. Nie było tu wiatru więc nie trzeba się było martwić że nieznajomy zmarznie. Bo owszem spostrzegł wcześniejszą reakcje na lekkie zawirowania powietrza.
Sprawnie przesuwał dłońmi po talii plecach i brzuchu, wyczuł broń, ale tylko zamruczał z aprobatą i przeszedł nieco niżej. Specjalnie zaryzykował ochanieniem by sprawdzić reakcje swego ciekawskiego fana i zahaczył nieco o pośladki u sprawdzić uda.
- Az tak jestem straszny że nie chciałeś tego? - zapytał nieco luźniejszym głosem, widocznie napięcie już całkowicie zniknęło skoro nic ciekawego nie znalazł przy młodziku.


Słysząc komentarz nieznajomego myślał, że zaraz padnie. Co to w ogóle miało znaczyć. "Do twarzy ci ze złością"? Taa. Byle spokojnie. Allan nie przejmował się zbyt takimi tekstami ale fakt faktem niekiedy potrafiło to wytrącić z równowagi.
Przez cały ten proces sprawdzania stał i hardo patrzył mu w twarz. Lekko się tylko wzdrygnął czując jego palce na swoich pośladkach. Miał jednak nadzieję, że nieznajomy tego nie zauważył. Czuł się trochę dziwnie w tej sytuacji ale wiedział, ze to konieczne by odkryć prawdę. Gdy ten już skończył, Allan odsunął się o krok w tył. Po co niby mieli stać bliżej.
- Straszny? Raczej nie, tylko ciekawe jak ty byś się zachował gdyby jakiś obcy facet chciał cię po dotykać, co? - Westchnął tylko cicho i odgarnął włosy za ucho.