Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

wtorek, 10 czerwca 2014

Michał i Allan Cz 110

Słysząc groźbę w głowie detektywa zaśmiał się pod nosem i choć próbował zakryć śmiech dłonią to wesołe iskierki w oczach były i tak zdradzające Michała.
- Nie denerwuj się tak skarbie to tylko ludzie - powiedział nieco ściszonym głosem i puścił oko do Allana.
- Zawsze możemy wejść do tych drzwi które są tam. - Wskazał je za nimi jakieś kilka kroków dalej. Ale co ciekawsze wcześniej jak szli chyba ich tam nie było, a może po prostu przez rozkojarzenie ich nie zauważyli. - Chodź. - powiedział z uśmiechem przyklejonym do ust i zagarnął chłopaka, do wznowienia podróży, kładąc mu rękę na pasie i lekko naciskając na jego plecy. No cóż rajdowiec miał na celu odciągnięcie myśli Allana od nieprzyjemności a ten dom i dalsze jego zwiedzanie to idealny sposób.


Allan westchnął i spojrzał na Michała gdy ten się zaczął podśmiewać. Jednak to było zaraźliwe, bo i detektyw się zaśmiał z tej całej nieprzyjemnej sytuacji. Jakby nie patrzeć nawet te pieszczotliwe słówka Michała stały się tak naturalne, że nawet nie zwrócił na nie większej uwagi. To też był jakiś krok do przodu, bo przecież nie chodziło im tylko i wyłącznie o "naprawienie" go jeżeli chodzi o dotyk ale właśnie takie rzeczy też. To było takie małe przygotowanie do tego co ma być w przyszłości.
Spojrzał na drzwi, które wskazał mu Michał. Zastanawiał się czy one cały czas były. Gdy Michał go tylko w taki sposób popchnął do przodu Allan już miał odruch by go złapać w pasie i iść tak jak czasem sobie chodzą po domu. Jednak gdy tylko jego ręka powędrowała do góry od razu ją spuścił. Nie mogli teraz tak iść.
Detektyw ciekaw tego co znajdzie otworzył drzwi i wraz z Michałem weszli do środka.


Jak to się mawia śmiech jest zaraźliwy a w tym przypadku to całkiem dobrze że tak było. O wiele przyjemniej było widzieć uśmiechniętą twarz Allana niż jego zdenerwowanie po otrzymaniu telefonu.
Szkoda tylko że ten gest opuszczenia ręki tak bardzo ukuł Michała. Sam nawet nie wiedział dlaczego to go zabolało. Przecież powinni zachować wstrzemięźliwość w okazywaniu sympatii względem siebie. Przecież tyle rzeczy za tym przemawiało. Praca Firello jako prawnika, opinia publiczna, nawet dla samego detektywa było to konieczne. A mimo to takie zachowanie bardzo nie podobało się rajdowcowi.
Z cichym westchnieniem i niezauważalnie sztucznie podtrzymywanym uśmiechem wprowadził chłopaka do pokoju. I szczerze to można było się poczuć jakby się dostało obuchem w tył głowy. Cały dom był mroczny a tu co? Cały pokój w różowe koronki, laleczki, zapach lawendy i wanilii. Wszystko tak słodkie że aż się miało ochotę krzyknąć z przerażenia.
- Ktoś ewidentnie najadł się za dużo różowej waty cukrowej. - rzucił żartobliwie prawnik przekraczając próg. Końcu pokoju po prawej stronie były kolejne drzwi. Tak więc Michał od razu chciał do nich iść by przejść przez tą krainę różu, tyle że kiedy tylko ustali na dywan cała sceneria się zmieniła. W pokoju zapadła ciemność. A po chwili rozbłysło się białe światło mrugające niczym w dyskotece. Tyle tylko że w akompaniamencie walącego się sufitu i faktycznie otwierającej się zapaści z czymś co spadało nad łóżko. Zwłoki i wnętrzności jakie wisiały teraz nad łóżkiem poważnie wyglądały prawdziwe. By było mało w najdalszym rogu w pokoju zaczęło coś warczę i świecić czerwonymi oczami. W końcu widać było i nawet fosforyzujące białe wilcze kły.


Jemu również nie było zbyt miło gdy jednak nie mógł go objąć i poczuć jego ciepła. No ale nie mogą tak robić w miejscach publicznych, to już było ustalone. Nawet w łazience, której pilnował Jakob czuł się nie najlepiej całując się z rajdowcem, w każdej chwili mógł ktoś wejść według jego toku myślenia. No cóż, nikt inny nie może wiedzieć, że między nimi są trochę inne relacje. Ale już nie długo będą już w hotelu, wtedy będą mogli robić takie rzeczy i to spokojnie.
Gdy weszli do pokoju stanął jak wryty. Wszystko było takie słodkie i cukierkowe. Aż się wymiotować chciało.
- Chodźmy stąd. - Powiedział idąc zaraz obok Michała w stronę drzwi. Jednak gdy pokój zaczął się przerabiać na ten mroczny i straszny. Zwłoki z sufitu wyglądały naprawdę realistycznie.
- Nieźle. - Powiedział z uznaniem rozglądając się po pokoju.


Jak mawia polsko-angielskiego parodia powiedzenie jednego z przyjaciół rajdowca „Life is brutal i full of kopas w dupas”. Niestety dla Michała i Allana ta cała sytuacja nie była za ciekawa, choć no nie dramatyzujmy aż tak strasznie, są sposoby na ukrycie i s drobne mizianki, dlatego też nie ma co dramatyzować że w ich życiu nie dzieją się teraz przyjemne chwile.
Co do pokoju, no cóż prawnik też był pod wrażeniem. Zwłaszcza trzęsienia się prawie całego pokoju. Co prawda nie wiedział jak to wszystko jest zrobione ale atrakcje były zadziwiająco prawdziwe.
- Gdyby nie fakt że jestem świadom iż to dom strachu, to faktycznie mógłbym uwierzyć że to prawdziwe jelita. -w głowie dało się słyszeć lekka odrazę, za co nie było co się dziwić.
- No dobra idziemy dalej - rzucił podchodząc do drzwi, ale ku zaskoczeniu po ich otwarciu zobaczył zwykłą szafę, a drzwi którymi weszli właśnie się zatrzasnęły a w pokoju zapanowały egipskie ciemności. Jedyne źródło światła o dziwo pochodziło z gdzieś z końca szafy i to tuż przy samej ziemi.
- Coś mi się zdaje że to jedyna droga. . .dokądś. - rzucił nieco niepewnie szczerze to nie spodziewał się takich atrakcji. .


No cóż źle im nie było. No ale zawsze mogłoby być lepiej. Ale nie oszukujmy się nie może być, muszą się ukrywać z tym, zwłaszcza Michał. Jest prawnikiem i pewnie wiele osób poluje na jego wpadkę by go zniszczyć na sali rozpraw.
- No. - Dodał lekko, bo był już przyzwyczajony do takich widoków. Ofiary morderstw wyglądają niekiedy jeszcze gorzej, więc na takie rzeczy był już odporny psychicznie.
Gdy zrobiło się ciemno miał ochotę pocałować Michała, przecież nawet gdyby ktoś szedł do nikt by nie widział.
- Michał. - Przyzwał go cicho a gdy odwrócił twarz w jego stronę uniósł się na palcach i pocałował go delikatnie w usta. Tego mu było trzeba. Uśmiechnął się delikatnie i zaczął iść w stronę światła.


Z perspektywy Michała to on z kolei myślał że to bardziej jest zagrożony detektyw. A może nawet on sam. Wiedział dobrze że nawet praca Des i Jakoba wymagała niekiedy stalowych nerwów, zwłaszcza jak się groziło najbliższym by wpłynąć na cel.
Dlatego wolał nie sprowadzać chłopakowi więcej zmartwień na głowę. Stąd też pomysł na ten wyjazd. Poza swoim miejscem zamieszkania można nieco bardziej się zrelaksować, nawet jak się razem gdzieś na mieście.
Tak samo jak ten pomysł z tym domem strachu. Niby dziecinada, ale są teraz razem. Słysząc głos Allana obok siebie odwrócił głowę w jego stronę a to co dostał było bardzo przyjemne. Ale nie dał odejść chłopakowi. Przykleił się do jego pleców i oplótł w pasie.
- Nie ładnie tak pogrywać. Kiedyś Ci się za to dostanie po uszach. - Nieco po omacku ugryzł detektywa w szyję. A teraz no cóż sądząc że ciemność ich ochrania szedł trzymając dłoń cały czas na boku towarzysza. Przejście nie było szerokie więc trzeba było iść gęsiego.
- Ciągnie i ciągnie się ten korytarz. Gdzie to w ogóle idzie. - rzucił zdziwiony i dosłownie dwa uderzenia serca później poczuł jak coś łapie go za nogę. Niestety to niespodziewane coś spowodowało że potknął się i zwyczajnie runął na Allana. Uderzenie nie było mocne, bo jak się okazało przed nimi było coś miękkiego, jakby materiał wypełniony wodą.


Odruchowo już położył dłonie na jego rękach, które oplatały jego brzuch i przymknął oczy wtulając się poniekąd. Jednak gdy zrozumiał co właśnie robi, i że to jest odruch uśmiechnął się delikatnie chcąc wydostać się z jego ramion by iść dalej.
- Wcale nie pogrywam. Już nawet całusa nie można skraść. - Powiedział rozbawiony czując jego zęby na szyi. Zastanawiał się czy ta zmiana wpłynie mu na dobre czy na złe. Będzie musiał sobie to przeanalizować w samotności jak już wrócą.
Chciał już Michałowi coś odpowiedzieć ale gdy odwracał się w jego stronę ten runął na niego. O dziwno nie bolało go nic a Michał miał jeszcze miększe lądowanie, bo poleciał na detektywa.
- Jak mogłeś się przewrócić na prostej? - Zapytał rozbawiony ale korzystając z okazji przytulił go do siebie kładąc dłonie na jego plecach. Akurat rajdowiec poleciał tak, ze teraz jego głowa była na wysokości klatki piersiowej niebieskookiego. Wsunął dłoń w jego włosy bawiąc się nimi. Jakoś tak póki co nie miał ochoty wstawać.


Drobne gesty, od tego się wszystko zaczyna. A te które Allan wykonywał w stosunku co do rajdowca, były przyjmowane z entuzjazmem przez starszego mężczyznę.
- Przy tak kuszących ustach jak twoje nie ma czegoś takiego jak skraść całusa. - wymruczał komplement w szyję i powoli sklejeni razem posuwali się dalej, ale kiedy to coś złapało Michała za nogę poleciał jak kłoda na ziemię.
- O cholera, przepraszam Cię słońce - rzucił od razu i nawet chciał wstać kiedy poczuł jedną z dłoni Allana zatapiającą się w jego włosach a drugą na plecach. Zrezygnował zaraz ze wstania przytulając ucho do piersi młodzika.
- To zabrzmi dziwnie ale coś mnie podcięło i straciłem równowagę. Choć teraz zastanawiam się czy to wcale tak dla nas źle nie wyszło. - rzucił mrukliwie zachowując się jak mały chłopiec i jeszcze bardziej „miziając” policzkiem brzuch partnera. Dopiero po dłuższej chwili się nieco odsunął i sięgnął dłonią do tylnej kieszeni.
- Przydało by się tu nieco światła - rzucił i włączył podświetlenie w telefonie to co wcześniej wydawało się futrami i skórzanymi strojami na wieszakach okazało się być ciałami i to dosłonie. Kilka sztuk skóry jakby pianka do pływania wisiały i straszyły całkiem realistycznie. Co gorsza kiedy snop światła doszedł na to miękkie coś pod nimi wcale nie był to przyjemniejszy widok.. Powierzchnia „worka” była przezroczysta a w środku? Chyba żel z dużą ilością rozczłonkowanych części ciała.
- O cholera - wymknęło się Michałowi z ust kiedy zobaczył tylko część tego wszystkiego.



Nie odpowiedział nic mu na komplement, bo było chyba dla nich oboje wiadome, że Allan w takiej sytuacji nie wiedział jak się zachować. To co mówił mu Michał było miłe i sprawiało, że czuł ciepło we wnętrzu ale naprawdę nie miał pojęcia czy ma coś mu odpowiadać czy zrobić cokolwiek innego. Dlatego po prostu z uśmiechem na ustach ruszył dalej.
- Nic się nie stało przecież, nie musisz przepraszać, leżymy na czymś miękkim, więc jest okey. - Powiedział cicho ale w jego głosie dało się wyczuć nutę rozbawienia.
Zaśmiał się cicho słysząc jego następne słowa, no cóż, poniekąd miał rację.
Wzrokiem wodził za światłem z telefonu Michała i po prostu był pełen podziwu. Trudno jest zrobić tak realistyczne.
Słysząc Michała spojrzał na niego podpierając się łokciami za sobą.
- Przestraszyłeś się? - Zapytał z nutką złośliwości przysuwając swoją twarz do jego twarzy po to by przygryźć jego wargę.