Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

wtorek, 17 czerwca 2014

Michał i Allan Cz 117

Niestety noc była zimna, no ale co się dziwić Środek nocy w zimie robi swoje. Dobrze ze chociaż atmosfera była gorąca i dzięki temu można było niekiedy zapomnieć o tym mrozie. Wszędzie było słychać salwy śmiechów, pisków, dodatkowo całe miasto na tą jedną noc zmieniło się we wielka dyskotekę. Nieskończona ilość światełek, nie tylko na ulicach, ale również i na strojach przechodzących osób. A n rynku głównym było tak jasno że dopiero gdy się spojrzało w górę na czarne niebo, przychodziły myśl „jest noc”.
Na głównej scenie, grały miejscowe i przyjezdne zespoły, a prowadzący podkręcał atmosferę żartami i drobniejszymi skeczami.
Znajomi Kamila bardzo ciepło przyjęli nowych do ich skromnego kółka. Rudzielec prowadzał się dzisiejszego wieczoru z drobną szatynką o ciepłych karmelowych oczach. Za to pozostała dwójka ewidentnie była parą bo ciągle się obściskiwali.
Michał chwile przyglądał się młodszej z dziewczyn. Kolor czerwieni na jej głowie był niczym neon przy Kamilu, ale to nie to go interesowało. On ją skądś kojarzył.
- Monika?!- wykrzyknął po chwili jakby ktoś uderzył go czymś ciężkim w głowę. Dziewczę zawołane po swoim imieniu uśmiechnęło się jeszcze szerzej i przytuliło do rajdowca. - Nie no ja nie mogę, co panna z ciebie urosła. No oczywiście na lepsze, bo szczerze gdyby nie to że jesteś tu z Kamilem razem nigdy bym Cię nie skojarzył z tym słodkim pultynkiem z wcześniej. - Czerwonowłosa nieco się zarumieniła na te wszystkie słowa, ale widać było że jest i tak jej miło że kolega starszego brata ją poznał.
Po chwili Kamil zapoznał pozostałą dwójkę, a jak się okazało szatynka nazywa się Cam i jest Brytyjką, a dało się to od razu rozpoznać po jej akcencie. Chłopak Moniki to Bazyl i jest stąd, a poznali się w szkole bo młoda chodzi z nim do jednej klasy.


Rzeczywiście, mimo tego, ze Allan z początku nieco obawiał się, nowych ludzi, czyli znajomych Kamila jak i poniekąd samego rudego to i tak okazało się, że to naprawdę mili ludzie. Atmosfera była naprawdę bardzo sympatyczna i pozytywna. Dawno już tak nie spędzał Sylwestra.
Nie wiedział skąd Michał zna się z tą czerwonowłosą kobietą ale nie przejmował się tym. Rozmawiali chwilę stoją w miejscu ale w końcu wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że trzeba się napić. Tak więc ruszyli w stronę sklepu całodobowego, a nawet bardziej monopolowego. Aż miło, że jest otwarty w Sylwestra.
Większość brała po dwa piwa na głowę tak na dobry początek i tak też zrobił Allan. Chciał zacząć na spokojnie. Nigdzie im się nie spieszy w końcu na picie mają cała noc. Potem pojawił się problem, gdzie to wypić, no i jeden z miejscowych, który był kolegą Kamila zaproponował iść do parku, bardzo blisko stąd. Mówił, że jest tam spokój, no i niebo widać bardzo dobrze, są też ławki, na których będą mogli usiąść.


Michał był co najmniej zaskoczony wyborem miejsca na spędzenie sylwestrowego wieczoru, ale skoro większość była za tym spokojnym miejscem, nie chciał się wybijać jako ten marudzący. Prowadzeni przez Bazyla dotarli do otwartej polany gdzie na środku stały dwa duże biwakowe stoły. Od razu zajęli jeden siadając jak komu było wygodniej. Des z Moniką usiadły tyłkami na blacie, spuszczając nogi luźno i zaczęły się często podśmiewając z czegoś, Kamil z brunetką na kolanach byli odwróceni w stronę Jakoba i przewodnika dzisiejszego wieczoru rozprawiając o górskiej legendzie czyli Yeti w dość parodyjny sposób. Jakoś ten temat się nawinął kiedy tu szli i teraz nie mogli sobie przestać robić żartów.
Michała dopiero po chwili dotykając pleców Allana prowadząc go do pozostałych i siadając obok rudzielca. Poklepał miejsce koło siebie zapraszając tym samym detektywa do uszaści obok.

- A właśnie zapomniał bym. - rzucił Kamil wyciągając białą kopertę za pazuchy.- Miałeś zadzwonić, ale podejrzewam że byłeś bardzo zajęty, jak podejrzewam o to Ci chodziło.- rajdowiec miał zaskoczoną minę, ale kiedy zrobił gest szybkiego zgięcia palca wskazującego, rudzielec skinął głową. Najwyraźniej ta dwójka musiała znać się dobrze skoro działali na gesty.
Bez zaglądania do środka chciał schować kopertę za pazuchę.


No cóż, wypiją swoje piwa i wrócą na rynek tak by zdążyć na fajerwerki a nawet być trochę przed, by jeszcze zajść do sklepu. Z resztą posiedzą tu jakąś godzinkę, potem pójdą na rynek i po fajerwerkach będą się zbierać do apartamentu.
Usiadł chętnie obok Michała tak, że stykali się ze sobą. No cóż, chciał chociaż trochę zaznać jego bliskości wtedy kiedy nie mogą. Ta takie coś było nawet zadowalające.
Spojrzał trochę zdziwiony na tą kopertę w dłoniach Michała. Nie wiedział co to jest i dlaczego on nie może o tym wiedzieć no ale niezbyt się tym przejmując odpalił fajkę a zaraz po chwili przy pomocy zapalniczki otworzył swoje butelkowane piwo.


Plany były szerokie na wieczór jak się wszystko potoczy to druga spawa. Teraz siedzieli w parku, pijąc piwo i się wydurniając, mając nadzieję że straż miejska dziś będzie darować takie wybryki.
A co do koperty to nawet nie tak że Michał ją ukrywał. Zwyczajnie nie chciał psuć imprezy złymi wspomnieniami, o wydarzeniach z domu strachu dlatego nic o tym nie mówił co jest w kopercie. Teraz ważna była dobra zabawa i na tym trzeba się skupić. Co ciekawsze fakt że Allan tak blisko usiadł uznał za bardzo przyjemne. Dlatego ciesząc się że wszyscy siedzą przysunął swoją nogę do detektywa że nie tylko udami się stykali.
Jakob widząc sposób w jaki Allan otworzył swoje piwo przyłożył kapsel do ławki ale w tym momencie jak i Des tak i Michał krzyknęli głośne nie i zaczęli się śmiać z dezorientowanej miny blondyna.
- Chłopie nie rób tego teraz, jest zimno i nikt nie chce zostać oblany. - przez śmiech było trudno mówić rajdowcowi ale jakoś to wyszło. Tyle że Jakob wcale nie rozumiał o co tyle zamieszania.

- Przecież nie potrząsałem butelką. - rzucił z oburzeniem ale odstawił butelkę i za paska odpiął pęk kluczy i otwieracz przy tym.
- Może nie wstrząsałeś, po takim durnym razie otwierania do tej pory pamiętamy fontannę piwa i pół szklanki piwa na dnie butelki.- Kamil i Bazyl z czystym zadowoleniem przysłuchiwali się opowieści jak Jakob otwierając piwo spowodował strumień piany na metr nad swoja głowę.


Pośmiali się trochę, porozmawiali no i wypili już wszyscy to co mieli więc najwyższa pora by się ruszyć z parku. Dochodziła 23 godzina więc zanim dojdą minie tak z dwadzieścia minut i jeszcze pójdą do sklepu to trochę przed fajerwerkami powinni być już na rynku.
Cała ekipa zebrała się i w końcu ruszyła do miasta. Tym razem droga była o dziwo jeszcze bardziej wesoła, może dlatego, że no niewielkie ilości alkoholu jak dla Allana, ale robią swoje.
Poszli jeszcze do sklepu, bo Allan chciał sobie otworzyć symbolicznie piwo punkt dwunasta. Podobno robi się takie coś z szampanem ale jakoś ten alkohol mu nigdy nie podchodził.


Czas stanowczo za szybko mija na przyjemnościach. Kiedy tak siedzieli beztrosko i się śmieli z żartów nawet nie obejrzeli się a już trzeba było się zbierać. I choć mogło się to wydawać nieco dziwne to w drodze powrotnej rajdowiec pozwolił sobie na choćby chwilowe przytulenie do siebie detektywa. Co prawda nie w pasie tylko z dłonią na ramieniu, ale fakt że był on blisko już była jakaś taka pocieszająca.
Kiedy w końcu dotarli na rynek było tam pełno ludzi i to każdy w bardzo wesołym nastroju.
W sklepie oczywiście kupili szampana, tylko fakt że Allan wziął piwo nieco zdziwił pozostałych, no ale cóż są gusta i guściki więc nie komentowano tego jakoś szczegółowo.
Zachowując rozsądek nie pchali się pod scenę, muzyka i tak była słyszana tu gdzie stali na obrzeżu a przy okazji nie byli przez nikogo tratowani. W końcu również nadeszło i odliczanie które wszyscy zgodnie głośno krzyczeli a o punkt dwunastej wszędzie rozbrzmiewały wiwaty, wystrzeliwane korki i fajerwerki. Dzięki temu całemu zamieszaniu, Michał mógł na przyciągnąć na chwilę do siebie Allana i wykorzystując fakt naciągniętego kaptura na swoją głowę pocałował detektywa prosto w usta. Może nie było to jakoś długie i namiętne, ale słowa „szczęśliwego nowego roku” były wypowiedziane jak najbardziej szczerze.


Widząc zdziwienie u pozostałych zaśmiał się rozbawiony. Wyjaśnił im w drodze ze sklepu o co mu chodzi i dlaczego nie lubi szampana. Ekipa przyjęła to z uśmiechem i dalej szli.
Ojej, jak on już dawno nie był na rynku, z przyjaciółmi i znajomymi by zacząć odliczać czas do dwunastej. Było mu naprawdę bardzo miło gdy tak stał przy wszystkich, obok Michała i odliczali.
Jednak najbardziej dobrze zrobiło mu się gdy spojrzał na rajdowca by powiedzieć mu "Szczęśliwego nowego roku" a ten zrobił mu taką miłą niespodziankę. Przytrzymał go jeszcze na chwilę do pocałunku ale zorientował się, że nie są sami.
- Szczęśliwego Nowego Roku. - Odpowiedział Michałowi szepcąc w jego usta. Gdy się odsunęli od siebie na niewielką odległość ale tak, że wyglądało to przyzwoicie, okazało się, że nikt ich nie wiedział. Niestety mylili się. Widziała ich jedna osóbka, która była bardzo niezadowolona z tego co widziała i już obmyślała jak się zemścić za to.


Dziwności upodobań innych zawsze były dobrym powodem do robienia drobnych żartów, tak więc po kilku całkiem zabawnych docinkach pozostawiono temat. Przerzucono się na rozmowę o dekoracjach co będą robić później, że każdy już miał jakieś plany na dalszą część wieczoru.
Pocałunek w usta był czymś na spontanie. Początkowo Michał chciał zaciągnąć chłopaka w krzaki ale uznał że to będzie bardziej podejrzane niż szybki buziak w usta. Zresztą dobrze rozejrzał się na boki i nigdzie nie było widać jego przeklętej narzeczonej czy też jej goryli. Co prawda przytrzymanie przez Allana jego na ułamek sekundy bliżej z ich ustami złączonymi były cholernie podniecające dla rajdowca, to umysł dobrze podpowiadał że teraz dłużej nie mogą.
- Niech my tylko wrócimy do hotelu, stracisz oddech na znacznie dłużej kochaniutki. - obiecał sobie w myślach kiedy słyszał życzenia detektywa. Za to uśmiech jaki się pojawił na ustach prawnika był pełen zadowolenia i nutki czegoś niebezpiecznego co zapowiadało że będzie kontynuacja tego co tu zaczęli i za nic nie ma mowy by odpuścić Allanowi.
Przez to całe zakręcenie wokół osoby detektywa, Firello całkowicie zapomniał że prócz Roksany i jej ludzi może być tu ktoś jeszcze kto by ich obserwował.
Z godzinę po dwunastej kiedy wszystkie fajerwerki zostały po wystrzeliwane i tłum zaczął się przerzedzać i to towarzystwo zaproponowało żeby się rozejść.
Kamil najwyraźniej miał jakieś plany ze swoją partnerką jak i Monika ze swoim chłopakiem też wyglądali na zniecierpliwionych by już być samemu. Dlatego też Michał i Jakob zajęli się swoimi osobami towarzyszącymi i po miłym pożegnaniu wszyscy się rozeszli w swoją stronę.


Obydwaj rajdowcy będąc już w windzie przykleili się do swoich połówek, co było nawet słodkie gdyby tak popatrzeć z boku. Nie działo się nic niecnego, ale w końcu mogli zwyczajnie być przytuleni bez obawy o to że ktoś niepożądany to zauważy. Przeszli korytarzem trzymając się parkami za ręce a w ich pokoju w końcu odetchnęli z ulgą.
- To że jesteśmy już z powrotem nie znaczy że koniec zabawy prawda? - spytał Michał z tajemniczym uśmiechem na co Jakob tylko się zaśmiał.

- Chłopie nawet nie masz co marzyć że to koniec. Prawdziwa impreza się dla nas właśnie zaczyna. - odpowiedział blondyn i cmoknął Des w szyję z której wcześniej ściągnął gruby szalik.
- Mamy alko, mamy przekąski do trzeciej nie damy wam usnąć- śmiejąc się powiedziała dziewczyna.
Co rajdowca bardzo rozśmieszyło. Miał tylko nadzieję że i Allan się do nich dołączy.



Tak, gdy znaleźli się w windzie zrobiło się od razu dużo lżej i nawet przyjemniej. Musnął lekko usta Michała z lekkim uśmiechem. Jednak spokój jaki doznał wchodząc do apartamentu był jeszcze lepszy, teraz mogli wszystko. Nie musieli się ukrywać ani nic w tym guście. No ale fakt faktem Allan zmarzł i to nieźle ale jakoś nie miał ochoty wchodzić teraz do wanny w końcu trzeba zacząć ich małą imprezkę.
- Idę się rozebrać i zaraz wracam. - Powiedział muskając jego usta. Nawet nie dotarło do niego, jak to musiało brzmieć. No ale miał na sobie kilka niezłych warstw więc naprawdę lepiej będzie się rozebrać. Wszedł po schodach do ich sypialni. Uśmiechał się lekko. Jakoś tak był po prostu szczęśliwy. Zdjął z siebie trochę mokry od śniegu płaszcz i powiesił go na jednym z wieszaków. Następnie zaczął zdejmować bluzę, którą lubił Michał.