Choć Ariel sam
by się przed sobą nie przyznał, to jednak dotyk mężczyzny działa
na niego w niezwykły sposób. Każdy dotyk budził w nim pragnienia
o których posiadanie nie posądzał się nigdy przedtem. Uważnie
wsłuchiwał się w słowa mężczyzny i uśmiechnął się lekko tuż
przy policzku mężczyzny składając przy tym delikatny pocałunek
na jego twarzy.
- Dla niej spędzanie czasu z dzieckiem jest czystą przyjemnością i proszę nie wspominaj je nawet o zapłacie...
Pamiętał jeszcze jak ostatnio na takie stwierdzenie powiedziała jego kumpeli, że ma "zadowolić Ariela, a i ona będzie usatysfakcjonowana" i osobiście nie chciał tego słyszeć ponownie z ust tej kobiety.
- Dla niej spędzanie czasu z dzieckiem jest czystą przyjemnością i proszę nie wspominaj je nawet o zapłacie...
Pamiętał jeszcze jak ostatnio na takie stwierdzenie powiedziała jego kumpeli, że ma "zadowolić Ariela, a i ona będzie usatysfakcjonowana" i osobiście nie chciał tego słyszeć ponownie z ust tej kobiety.
Devit nie wyczuł
żadnego zdenerwowania czy niechęci przed jego dotykaniem. Dlatego
też cały czas go kontynuował. Czując jednak ciepłe usta na swoim
policzku machinalnie spojrzał w górę z cichym pomrukiem
zadowolenia. Wtulił się bardziej w jego osobę i biorąc jego
dłonie niczym połami płaszcza opatulił siebie. -
Jesteś stanowczo za wygodny. A co będzie jeśli po dzisiejszym
wieczorze nie będę chciał puścić Cię do domu? -
zapytał nieco rozmarzonym głosem. -
No dobra to coś mi się zdaje ze będę miała sobie z nią
porozmawiać i ustalić sposób odwdzięczenia się. W sumie
przysługa za przysługę też zawsze jest jakimś rozwiązaniem.
Spłonął
purpurą na słowa mężczyzny, nie miał jednak zamiaru wycofywać
się, wręcz odwrotnie objął go mocniej i nachylił swe usta do
ucha swego rozmówcy.
- To zostanę na noc?
Zapytał konspiracyjnym szeptem śmiejąc się cichutko.
Na wspomnienie o przysłudze skrzywił się lekko - spodziewał się już jej odpowiedzi.
- Tylko nie pytaj się przy mnie, chcę uniknąć głupich insynuacji z jej strony...
- To zostanę na noc?
Zapytał konspiracyjnym szeptem śmiejąc się cichutko.
Na wspomnienie o przysłudze skrzywił się lekko - spodziewał się już jej odpowiedzi.
- Tylko nie pytaj się przy mnie, chcę uniknąć głupich insynuacji z jej strony...
Dobrze że
radiowiec nie jest wstanie zobaczyć coś tak słodkiego jak czerwona
buźka tego blondyna. Objaw tego byłby taki że cały czas pewnie
wołałby jak to słodko wygląda.
Rozweselony sytuacją czując powiew gorącego powietrza na uchu od raz spoważniał. Co prawda nie myślał o tym że chłopak przenocuje, ale powiedzianej rzeczy się nie cofa. - Jeśli tylko dasz się na to namówić to oczywiście że tak. - odpowiedział również szeptem „patrząc” w twarz Arielowi.
Prośba jaką chłopak powiedział jednak była dość dziwna. Lekkie niezrozumienie malowalo się na twarzy mężczyzny. - A to niby jakie insynuacje ostatnio robiła?- zapytał jakby nie wiedział o co może chodzić. A może faktycznie nie pamiętał.
Rozweselony sytuacją czując powiew gorącego powietrza na uchu od raz spoważniał. Co prawda nie myślał o tym że chłopak przenocuje, ale powiedzianej rzeczy się nie cofa. - Jeśli tylko dasz się na to namówić to oczywiście że tak. - odpowiedział również szeptem „patrząc” w twarz Arielowi.
Prośba jaką chłopak powiedział jednak była dość dziwna. Lekkie niezrozumienie malowalo się na twarzy mężczyzny. - A to niby jakie insynuacje ostatnio robiła?- zapytał jakby nie wiedział o co może chodzić. A może faktycznie nie pamiętał.
Zaśmiał się
cichutko nie chcą burzyć nastroju. Lekki uśmiech i rumieniec
sprawiały iż wyglądał niezwykle, mimo wszystko cieszył się, iż
mężczyzna nie widzi jego twarz.
- To zależy, czy będziesz grzeczny...
Odpowiedział świadom intencji mężczyzny, choć tak naprawdę miał coraz mniej przeciw zbliżeniu się do radiowca.
- Nie tylko ostatnio, ale zawsze. Traktuje mnie jak szczeniaka, którego che oddać w dobre ręce.
- To zależy, czy będziesz grzeczny...
Odpowiedział świadom intencji mężczyzny, choć tak naprawdę miał coraz mniej przeciw zbliżeniu się do radiowca.
- Nie tylko ostatnio, ale zawsze. Traktuje mnie jak szczeniaka, którego che oddać w dobre ręce.
- Nie zrobię
nic na co mi nie pozwolisz - wybrnął
politycznie z ultimatum robiąc przy tym tak anielską minę że o
mało można by się było złapać na to że nic zbereźnego nie
kłębi się mężczyźnie po głowie. Ale w końcu nie wytrzymał i
odwrócił się przodem do chłopaka. -
To jak mogę liczyć na towarzystwo w łó . . znaczy się w
pościeli? - choć chciał
powiedzieć łóżku to miał obawę że chłopak mógłby to źle
zrozumieć, stąd zmiana wyrazu na pościel co bardziej kojarzyło
się ze spaniem niż z seksem. -
Może zwyczajnie chce mieć pewność że oddaje cię w dobre ręce.
Z tego co wiem to każdy tak ma jeśli darzy kogoś jakimiś
uczuciami i chce dla niego dobrze. -
starał się jakoś wyjaśnić to zachowanie dziewczyny. Choć jego
myśli kazały sobie zanotować by porozmawiać z dziewczyną kiedyś
tak samemu w cztery oczy.
Uśmiechnął się
lekko.
- Gdyby to było takie proste.
Uśmiechnął się lekko i parsknął śmiechem.
- Tylko, jeżeli ta pościel będzie leżała na duużym i wygodnym łóżku.
Powiedział całując mężczyznę w usta.
- A ty będziesz moim misiem.
Dodał po przerwaniu pocałunku.
Jeśli chodziło o jego przyjaciółkę, to po części mógł mieć rację, lecz było jedno ale...
-Tylko, że ona chce mnie uszczęśliwić na siłę, a to raczej na dłuższą metę, bardziej drażni niżeli pomaga
- Gdyby to było takie proste.
Uśmiechnął się lekko i parsknął śmiechem.
- Tylko, jeżeli ta pościel będzie leżała na duużym i wygodnym łóżku.
Powiedział całując mężczyznę w usta.
- A ty będziesz moim misiem.
Dodał po przerwaniu pocałunku.
Jeśli chodziło o jego przyjaciółkę, to po części mógł mieć rację, lecz było jedno ale...
-Tylko, że ona chce mnie uszczęśliwić na siłę, a to raczej na dłuższą metę, bardziej drażni niżeli pomaga
- A co jest
trudnego w leżeniu razem w łóżku i przyjemne uśnięcie w
ramionach drugiego? - przecież
wiedział dobrze że nie może zmuszać chłopaka do niczego czego by
nie chciał. No chyba że wolałby spotkanie z drugą osobowością
Ariela. - Mrau, -
miauknął żartobliwie uśmiechając się od ucha do ucha. -
I spokojnie masz to jak w banku. Moje łóżko jest bardzo duże a co
do wygodności chyba już się miałeś okazje przekonać. -
cały czas żartował sobie ale tak naprawdę bardzo mu zależało by
jak najszybciej przyzwyczaić blondyna do siebie. -
No wiesz jest takie piękne powiedzenie że nadgorliwość jest
niekiedy gorszy od faszyzmu. Ale wiesz ona i tak cię kocha
Oj chciałby być
tak pewny siebie jak Devit, no cóż, dzięki niemu jest i tak dużo
lepiej niżeli zawsze.
- To co? Idziemy to tego wygodnego przybytku zwanego twoją sypialnią, czy masz jeszcze coś w zanadrzu, abym się do reszty rozkleił?
Powiedział radośnie.
- Tak, wiem, że mnie kocha, ale mogła by to inaczej okazywać, ale cóż... taki jej urok.
- To co? Idziemy to tego wygodnego przybytku zwanego twoją sypialnią, czy masz jeszcze coś w zanadrzu, abym się do reszty rozkleił?
Powiedział radośnie.
- Tak, wiem, że mnie kocha, ale mogła by to inaczej okazywać, ale cóż... taki jej urok.
Devit nie
bagatelizował przypadłości Ariela. On zwyczajnie starał się by
chłopak nie „dramatyzował” z nią. No bo owszem zmienia się w
alter ego kiedy jest zagrożony, ale wystarczy postępować ostrożnie
i nie przesadzać z dobieraniem się do chłopaka. A przynajmniej z
takim który mógłby go przestraszyć. -
W sumie za późno to tak nie jest by od raz pod kołdrę wskakiwać.
Możemy obejrzeć jakiś film, no poprawka ja go wysłucham i dopiero
do łóżka - już nie raz tak robił
z córką. No bo skoro ona prosiła by razem coś obejrzeć to czemu
by jej odmawiać. - Wiesz
niekiedy robimy bardzo dziwne i niezrozumiałe rzeczy dla drugich
kiedy ich tak naprawdę kochamy. Odpuść jej bo ona nie zmieni
postępowania a ty tylko niepotrzebnie się tym denerwujesz. -
przyciągnął go do siebie i otoczył ramionami. Bo bardziej miało
być aktem niż mieć jakieś podłoże seksualne.