Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

niedziela, 8 czerwca 2014

Michał i Allan Cz 108

Od razu zbereźne. Zwyczajnie niecodzienne i nieco krępujące dla strony wątpiącej. Ale na pewno nie przekraczające granic.
- No dobrze źle to ująłem. Pytałem się o Twoje zdanie a nie czy powinienem samemu o tym decydować. Poza tym i tak widać było że to pytanie było Ci w niesmak skoro zamiast odpowiedzieć rzuciłeś inne stwierdzenie. - odpowiedział demaskując nieco zachowanie Allana. Ale nie było w tym złośliwości. Raczej dziecinna radość.
- No widzisz. Tak samo jak mnie się nie podoba widywanie się z tobą a zarazem umawianie się na wizytę chłopca z Czerwonej kotary. Mimo wszystko może między nami nie ma wzniosłego uczucia czy związku, ale mamy umowę, która w pewien sposób nas wiąże ze sobą nawzajem. - odpowiedział zawadiacko po czym przysunął chłopaka do siebie by go przytulić i pocałować w skroń.
- Miło że wszystko wróciło do normy - szepnął nie odrywając ust od skóry chłopaka. - To co wracamy do naszych? Bo znając ich to już się zastanawiają która rundka szybkiego numerku - dopowiedział żartując sobie. A może jednak nie? W przypadku Michała to było trudne o jednoznacznego orzeczenia.


Z jednej strony niezbyt odpowiadało mu to, a może raczej nie był zbyt pewny tego czy rajdowiec dobrze robi nie chcąc się z nimi umawiać. W końcu jak się da zauważyć prawnik lubi seks i ładnych chłopców. Nie da się tego ukryć no i nie musiał by pomagać sobie ręką tylko miałby na zawołanie wypięte pośladki. Lecz z drugiej strony bardzo się cieszył, że Michał nie chce się z nimi spotykać. Było to częściowo pochlebne dla Allana, bo uwzględnia go w swoich decyzjach i się stara.
Na razie nic nie mówił. Po tym, że jego oczy były ciepłe a na usta wpłyną lekki uśmiech było widać, że jest może nawet zadowolony.
Dał mu się przytulić i nawet sam wsunął dłonie na jego kark mocno się do niego tuląc. Chciał teraz się nacieszyć jego ciepłem nim wyjdą z łazienki. Potem już nie będą mieli okazji do wieczora by się zająć sobą jeżeli można tak to nazwać.
- Tak, możemy w sumie już iść. - Powiedział cicho jednak, tak jak ostatnio często mu się zdarza, to co mówił nie pokrywało się z jego czynami. Ustami musnął szyję rajdowca jakby chcąc go namówić na przeciągnięcie tej chwili.


Decyzja prawnika na pierwszy rzut oka mogła się wydawać niecodzienna i wręcz dziwna, ale jego to nie interesowało. Chciał takiej decyzji bo samemu źle się czuł kiedy to spotykał się z Allanem a na boku sypiał z innymi. Co prawda nie miał zamiaru przyznawać się do tego głośno ale gdzieś tam w jego głowie głosik podświadomości mówił mu że takie jego zachowanie przypomina zdradę. Dlatego też podjął taką a nie inną decyzje.
Ciepły uśmiech widoczny wręcz w oczach partnera bardzo ale to bardzo cieszył rajdowca. Dzięki niemu wiedział że to co postanowił było na pewno dobrym wyborem.
Samo przytulenie się było jakieś takie inne. Jakby nie tylko taki zwykły misiek. Ale w głowie miał wrażenie że właśnie teraz, ma w swych ramionach naprawdę bardzo ważny skarb.
Mimo słów powiedzianych przez Allana jego zachowane zupełnie o czym innym świadczyło. Dlatego gdy poczuł ciepłe usta na szyi zaśmiał się pod nosem.
- I kto tu teraz jest nieco niedopieszczony. - mruknął wesoło, by pocałować Allana i to w dość namiętny sposób wkładając w tą małą przyjemność wiele z własnej osoby.


Tak, było coś co było teraz inne między nimi. Nie do końca wiedział co i dlaczego tak się stało ale wiedział, że coś jest inne. Teraz było jakoś tak cieplej między nimi. Chyba im na dobre wyszło to, ze sobie wyjaśnili te kilka spraw. Nic go już nie męczyło, póki co przynajmniej. Ale teraz już wiedział, że gdy coś go gryzie to może powiedzieć Michałowi, czuł się po tym lepiej i to za każdym razem.
- A nie wiem kto... - Mruknął w jego usta jeszcze chwilę przed pocałunkiem. Oczywiście doskonale sobie zdawał sprawę z tego o co chodziło rajdowcowi.
Dłonie, które ciągle trzymał na jego karku przesunął trochę wyżej drapiąc go w tył głowy.
Pocałunek był naprawdę bardzo namiętny ale co jakiś czas uspokajał go by na nowo się rozkręcić. Całowali się tak dłuższą chwilę aż w końcu powoli na minimetry się odsunął od jego twarzy po to by wyrównać oddech.


Michał nie wychwycił znacznej zmiany, a powodem jest to że on nie zwracał uwagi na to że zmiana jest na lepsze. On przyjmował to z oczywistością. Przecież cały czas nie może być źle. No ale rajdowiec był typowym samcem więc co mu się dziwić.
Z cichym pomrukiem rozbawienia zaczął całować Allana, ale już po kilku chwilach przymusowego wyhamowania ewidentnie skupił się na pocałunku który szczerze zaczął go wręcz „pochłaniać”.
Milimetr po milimetrze zaczął napierać na detektywa przechylając go do tyłu. Dopiero gdy plecy Michała zaczęły go ciągnąć i wręcz musiał się podtrzymać by nie przewrócić się uznał że trzeba to tu i teraz zakończyć.
- No dobra kociaku, jak wracamy to wracamy, bo jeszcze chwila i zacznę Cię rozbierać i to bez zważania na to że jesteśmy w publicznej toalecie. - odpowiedział nieco zaziajany ale odsunął się od partnera tak by ten mógł się wyprostować.


Detektyw oddał się pocałunkowi. Całowali się naprawdę długo i namiętnie. To było całkiem przyjemne, ba, nawet na jego skórze wyszła gęsia skórka z powodu przyjemnych dreszczy.
Czuł jak oboje się przechylają ale nawet nie był wstanie zaprotestować. Ten pocałunek go niesamowicie wciągnął, nawet nie przypuszczał, że taki pocałunek, może być aż tak przyjemny.
Spojrzał na niego uspokajając oddech. Powoli i niepospiesznie usiadł już normalnie a następnie zszedł z umywalki. Musnął jeszcze jego usta.
- To chodźmy. - Powiedział i pokierował się do drzwi łazienki. Wyszli z niej razem podchodząc do Des i Jakoba. Widać było,  że właśnie byli zajęci sobą, oboje mieli lekko opuchnięte i bardziej czerwone usta.


Takie czułości właśnie były najbardziej przyjemne. Nieokiełznane, namiętne a co najważniejsze przez obydwie ze stron akceptowane.
To że Allan nie zaprotestował kiedy był kładziony na półkę było kolejnym małym sukcesem, ale by nie zapeszać tego rajdowiec postanowił nić mu nie mówić.
Czując muśnięcie na ustach uśmiechnął się i zlizał ze swoich ust tą drobną przyjemność.
Des z Jakobem nawet nie zwrócili większej uwagi na ich powrót dopóki Ci nie podeszli do stolika przy którym czekali.

- Was to tylko po śmierć posłać. Z pięć razy się zatrzymacie zanim do niej dotrzecie - skomentowała wesoło blondynka by w końcu wstać.
- No dobra maruderzy to co idziemy do nawiedzonego dworku? - entuzjazm Jakoba był większy niż u dziewczyny, czyżby ten pomysł jej za bardzo nie przypadł do gustu?


Zauważył, że tym razem Des jakby trochę mniej cieszyła się z pomysłów, Allanowi nasunęło się od razu na myśl, że się boi. No cóż. Pewności nie miał ale tak mu się grubo wydawało. Póki co jednak wolał się nie udzielać, sam wątpił, że będzie się bać. W końcu to jest wszystko sztuczne i nie prawdziwe, więc jak można się tego bać. W sumie to jeszcze nie był w czymś takim więc niezbyt wiedział jak sjest w środku.
- No to chodźmy. - Odparł widząc entuzjazm u mężczyzn. Z delikatnym uśmiechem zaczął iść w stronę wyjścia z restauracji. Gdy z Michałem znaleźli się trochę bardziej z przodu, bo Des jeszcze coś robiła, co opóźniało i ją i Jakoba spojrzał na Michała.
- Des chyba nie jest zbyt za tym pomysłem. - Powiedział patrząc wymownie, sugerował to, że dziewczyna się prawdopodobnie boi.


Mimo iż Des miała wiele czasu czekając za Michałem i Allanem, to na koniec i tak opóźniła swoje wyjście zakładając swoją wierzchnią garderobę składającą się z kilku elementów.
Rajdowiec słysząc słowa towarzysza obejrzał się czy dziewczyna jest gdzieś w pobliżu ale nie widząc jej uśmiechnął się wrednie.
- Owszem nie lubi tych pomysłów, mimo że się nie boi historyjek o duchach i w nie, nie wierzy to wie że zaraz będzie piszczeć a to z powodu pajęczyn. Nie znosi ich bardziej niż samych pająków, a tam no cóż będzie tego całkiem sporo. - odpowiedział szczerze ale kiedy skończył położył palec wskazujący na usta, sugerując by detektyw nic nie mówił że o tym wie.
Po chwili z rodzeństwo dogoniło panów i już razem w czwórkę znaleźli się przed owym straszymy domem. Który na pozór wyglądał jak normalny dom z dawnych czasów. No może był nieco bardziej zrujnowany i mroczny, ale nie wydawało się to być taka w stu procentach prawdziwą scenerią.



Niezbyt rozumiał co jest takiego strasznego w pajęczynach, przecież to nic takiego. No ale ludzie są różni, on też się przecież bał, każdy odczuwał strach. No ale to ma być tylko wspólny wypad i zabawa więc miał nadzieję, że Des będzie czerpać też jakąś radość z strasznego domu.
Widząc gest Michała skinął tylko głową, na znak, że wie i przecież nic nie powie dziewczynie.
Stali tak chwilkę oglądając dom od zewnętrznej strony, musiał przyznać, że był poniekąd mroczny, miał taki charakterek. Zaczął mu się podobać ten pomysł.
- Wchodzimy do środka? - Zapytał się do końca nie wiedząc jak to ma wyglądać, zwłaszcza, że chodziło mu też o Des. Po chwili jednak ruszył wraz z Michałem powoli w stronę drzwi.