Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 15 maja 2014

Michał i Allan Cz 84

Allana co raz bardziej irytowała ta sprawa, nie dowierzał w to co się dzieje. Nie dość, że nie jest nic po ich myśli, on nawet nie został uwzględniony w zmianach rezerwacji, to jeszcze dowiaduje się, że Michał ma narzeczoną. Dlaczego mu od razu nie powiedział, przecież powiedział mu o swojej przeszłości, Allan również to zrobił, więc dlaczego ukrył przednim ten fakt. Może wiedział, że detektyw nie będzie chciał robić z nim takich rzeczy gdy dowie się, że ten ma kogoś. No ale jakoś tak, nie wiedział sam ale nie pasowało mu to do Michała, rajdowiec naprawdę o niego dbał i nie zachowywał się tak gdyby miał jakąś tajemnice przed nim. No ale jakby nie patrzeć jest prawnikiem i umie doskonale ukryć emocje.
Jednak gdy zobaczył blondynkę całującą Michała nie mógł już po prostu na to patrzeć. Odwrócił się do Des i pochylając się powiedział cicho z uśmiechem, że idzie na papierosa, bo mu się chce palić. Miał kamienną twarz, nie było po nim widać, że jest zły no ale wątpił by Des się nie domyśliła. Spojrzał kątem oka na Michała, który był całowany przez blondynkę i mruknął coś niezbyt miłego na jego temat. Wyszedł na dwór. Zimny podmuch powietrza dobrze mu zrobił. Westchnął i wyjął papierosa z kieszeni, nie chciał już na to patrzeć. Zapalił głęboko zaciągając się fajką.


Michał nie zdążył się uchylić kiedy został zaatakowany przez dziewczynę, a pocałunek był tak gwałtowny i nie do okiełznania że dobrą chwilę mu zajęło nim odsuną od siebie blondynkę.
- Co ty tu do diabła robisz? - głos Michała brzmiał lodowato i gdyby nie to że wzrokiem nie można zabić to po jednym spojrzeniu furii czającej się w oczach rajdowca dziewczyna była już by martwa i to nie jeden raz.

- No jak to co. Powiedziałam Ci byś się spodziewał odzewu ode mnie odzewu pod koniec roku kochanie. A jak dowiedziałam się ze wyjeżdżasz w góry pomyślałam że to świetny moment dla nas byśmy się lepiej poznali.- bezczelność dziewczyny jak i to jak to wszystko mówiła wręcz prosiła się o trzepnięcie jej w czerep. Szczęście od boga że Firello miał bardzo dobre wychowanie i nie bił kobiet. Wywrócił oczami na jej promienny uśmiech i dopiero teraz zauważył że Allan zniknął. Domyślał się że cała ta sytuacja nie wygląda dobrze.
- Wszystko po kolej - powiedział sobie i kiedy chciał coś powiedzieć dziewczyna znów chciała się do niego przytulić. Ale tym razem on to widział i zatrzymał ja na długość wyciągniętych ramion.
- Posłuchaj mnie kobieto, to że w twojej chorej głowie zrodził się pomysł że niby będziemy szczęśliwym małżeństwem to mnie nie interesuje. Już ci raz powiedziałem nie, a ja nie lubię się powtarzać. Des kochanie bardzo cię proszę trzymać ją z dala ode mnie bo złamię dżentelmeńskie zasady i zrobię jej krzywdę. - no i opanowanie Michała diabli wzięli. Pięć minut przy tej głupiej krowie a on już jest wulkanem. Odkręcił się w stronę recepcjonisty który szczerze był zaskoczony tym wszystkim.
- Proszę pana, ta kobieta nie jest, nie była i nigdy nie będzie moją narzeczoną. Więc owa rezerwacja na pokój małżeński i wysłanie moich przyjaciół na drugi koniec miasta mnie nie interesuje. Czy ten apartament jest jeszcze wolny? - powoli wypowiadane słowa i monotonny głos powiedział mężczyźnie w liberii że jego rozmówca jest wyjątkowo wzburzony i lepiej by uważać z nim na słowa. Gorzej że nie miał dla niego dobrych wieści.

- Niestety ten apartament jest już wynajęty. A jedyne co nam pozostało z tej klasy mieszkań połączonych zostały nam apartamenty na dwie sypialnie. Ale z powodu że to my nieco namieszaliśmy możemy wstawić do jednej z sypialni dodatkowe duże łóżko, oczywiście na nasz koszt. - no cóż, skoro poniekąd był to błąd hotelu i oni muszą nieco wykazać inicjatywy by załagodzić tą sytuacje.
- Dobrze proszę o wynajęcie nam tego pokoju. . . A czy z niego też będzie widać skocznie? - dopytał się po chwili, po jednym spojrzeniu w ekran mężczyzna kiwnął głową że tak jest i widząc że jego rozmówca jest w jakiś sposób udobruchany odetchnął w myślach.

- Proszę dać nam tylko 10 minut, zaraz ktoś zejdzie po państwa bagaże. - mając jedno z głowy Michał odwrócił się w stronę Des i dziewczyny ale dopiero teraz zauważył że jak i one tak i Jakob znikli.

Kiedy prawnik załatwiał pokój Despera próbowała okiełznać rzucającą się kobietę. Gorzej że jej goryl zaczął iść w ich stronę. Nie wiele myśląc postanowiła sprawę przenieść na zewnątrz. Chwytając mocniej klientkę wyprowadziła ją na dwór. Ta oczywiście krzyczała że ją to boli, że wyrywa jej rękę, ale no cóż trafiła kosa na kamień. Jako szefowa firmy ochroniarskiej Des musiała co nieco umieć.
- Niech tylko moja ochrona się tobą zajmie pożałujesz tego - rzuciła damessa kiedy znalazły się na zimie. Na nieszczęście pannicy ta była w szpilkach i krótkiej spódnice.
- Jedyną osobą która zaraz może oberwać to ty. Między innymi za wykorzystywanie danych personalnych obcej osoby. Za to grozi niezła grzywna. - rzuciła Des odgradzając blondynce drogę do hotelu. I choć widać było że dziewczyna jest młodsza i niższa od rozwścieczonej pannicy to, to i tak nie było szans by ją pokonać. Jakob dyskretnie dał znać ochroniarzowi by lepiej się nie wtrącał kiedy kobiety się kłócą. Co ciekawsze ten nawet nie kwapił się do ratowania swojej pracodawczyni.
- A co mnie obchodzi jakieś prawo. Michael mi się spodobał i zapowiedział papie że to on ma być moim mężem. A papa zrobi dla mnie wszystko, nawet nagnie prawo jak będę tego chciała. - no cóż ta wypowiedz zaskoczyła by wszystkich. Nawet Michała który właśnie to wychodził z hotelu i usłyszał te słowa.


Nie mógł przestać myśleć o tej kobiecie, a raczej o Michale, który zrobił mu taką podłość. Detektyw zaczynał mu co raz bardziej ufać, z każdym dniem co raz bardziej. Nie mówiąc już nawet o podróży podczas, której zbliżyli się jeszcze bardziej, i po co to wszystko było. Jednakże jego rozmyślania i kolejną fajkę z rzędu przerwało trzaśnięcie drzwiami hotelowymi. Spojrzał w ich stronę i zobaczył dwie kobiety w tym tą blondynkę. Przyglądał się całej sytuacji nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. Podejrzewał, że ona zrobiła to wbrew Michałowi no, bo wnioskując po jego reakcji tak było ale no reszta jakoś mu się już nie kleiła. Mimo tego, że był bardzo zły na rajdowca to i tak głosik gdzieś w środku mówił mu, że to nie możliwe i na pewno jest jakieś wytłumaczenie. Zauważył, że Des również była bardzo nabuzowana jak chyba wszyscy. Już zaczynał myśleć, że może ona sobie to zmyśliła jednak słysząc, że Michał zapowiedział jej ojcu, że zostanie jej mężem to myślał, że padnie. Póki co nie miał nawet zamiaru ingerować w tą sprawę i nawet nie chciał patrzeć na Michała, oczywiście o tym porozmawiają, ale to w swoim czasie. No i też niezbyt chciał wchodzić między Des a blondynkę. Bał się, że on może na tym ucierpieć, kobiety podczas kłótni bywają straszne. Stał więc jakieś 20 m od Michała i od kobiet patrząc na całą sytuację.


Kiedy tylko rajdowiec wyszedł na zewnątrz i usłyszał ostatnie zdanie poczuł się jakby dostał obuchem przez głowę.
- Że niby co ja takiego powiedziałem? - powiedzmy sobie szczerze jak do tej pory prawnik był ostoja spokoju tak wszystko runęło.
Blondynka aż się zatrzęsła na swoich szpilkach słysząc to ryknięcie. Des mimo już i tak napiętej postawy można było pomyśleć że jeszcze bardziej się zmobilizowała. Jakob stanął natychmiast blisko rajdowca. Najwyraźniej ktoś tu wpadł w niezłą złość. Jednak mimo całej sytuacji blond babsztyl ustał prosto i hardo spojrzał na Michała.

- Oj już byś przestał grać takiego niedostępnego. Tak samo jak to łagodne powiedzenie ojcu że nie jesteś pewien czy byłbyś w stanie mnie zadowolić. Przecież wszyscy wiedzą że pieprzysz się z każdą która ci rozłoży nogi. Mnie taki styl bycia nie przeszkadza. Zresztą myślisz że ja bym była w stanie tak z jednym facetem. A błe. Popatrz prawdzie w oczy, pasujemy do siebie idealnie więc bądźmy razem. Pan prawnik i urodziwa modelka i aktorka. Przecież to para doskonała. Gdzie znajdziesz drugą tak ugodową kobietę. - Michał już chciał ruszyć do blondynki ale Jakob stanął mu na drodze. Jedno spojrzenie na przyjaciela wystarczyło by jakby spuścić z rajdowca powietrze. Stanął ramie w ramie z motokrosowcem i zaczął się śmiać.
- Jak na pustą lalkę masz wybujałą wyobraźnie. Dam Ci dobrą radę zacznij pisać harlekiny, lepiej na tym wyjdziesz. A ode mnie się odpierdziel. Bo jeszcze jedno nieczyste zagranie a wystąpię o sądowy zakaz zbliżania się do mnie, nie wspominając o więzieniu za posługiwania się czyimiś danymi personalnymi. Na głupotę też się znajdzie jakiś paragraf. Rozumiemy się? - władczość głosu świadczyła że Michał już panuje nad sobą. Ale to najwyraźniej nic nie dało. Blondynka nadal dumnie stała.

- Mów sobie zdrów. Wyjeżdżam 7 jak zmienisz zdanie zapraszam do mnie na kolanach i z kwiatami. - odpowiedziała bezczelnie i choć widać było ze idzie na trzęsących się nogach weszła do środka dumnie wyprostowana.
Chłopak który czekał w korytarzu, nie wiedział czy już może wyjść czy też nie. Bo nie za bardzo chciał być uczestnikiem tego całego zamieszania. Ale Jakob skinął na niego. Dopiero wówczas nieco pewniej wyszedł.

- Nasze bagaże są w dwóch autach. Radziłbym wziąć jeszcze kogoś bo samemu naraz nie dasz sobie rady. - mówił ciepłym głosem do chłopaka co jeszcze bardziej dało siłę młodemu rudzielcowi. Skinął głową i zniknął na chwilę pojawiając się z kolegą i ładnym chromowanym wózkiem na bagaże. Blondyn otworzył z pilota mu samochód i chłopcy od raz wzięli się do pracy.
W bardzo sprawny i szybki sposób wyjęli wszystkie bagaże z obu samochodów i umieścili je na wózku. Starszy z chłopców zaprosił gości do środka mówiąc że on wskaże drogę a kolega zaraz dojedzie za nimi z ich rzeczami.
I tak po chwili jazdy windą i przejściu z kilkunastu metrów korytarza byli na miejscu.

- To jest państwa pokój. To dodatkowe łóżko już zostało wstawione. Jeszcze raz bardzo przepraszamy za to całe zamieszanie. - chłopak już chciał iść ale Michał go jeszcze zatrzymał.
- Proszę mi powiedzieć gdzie znajduje się ten apartament małżeński. - pytanie wywołało zmieszanie u rudzielca ale po chwili się otrząsną.

- Tamten pokój znajduje się w innej części naszego kompleksu trzeba by było. . .
- Już starczy. Chciałem tylko wiedzieć czy będę musiał na nią wpadać co chwila, ale wiedząc że to inna część budynku to już jestem spokojniejszy. - chłopak odetchnął z ulgą i nie czekając na napiwek odszedł jak najszybciej.


Zgasił w popielniczce kolejnego już papierosa jednakże stwierdził, że to już ostatni na tą chwilę. Nie chciał dużo palić, zwłaszcza, że po tym najczęściej wywnioskować, że jest zdenerwowany. Palenie jednej fajki po drugiej nie jest oznaką szczęścia.
Nie chciał tego już słuchać jednakże ciekawość był znów silniejsza. Został i słuchał. Chciał wyłapać coś co jakby pójdzie na plus dla Michała jednak to co usłyszał wcale nie polepszało sytuacji. Cieszył się jednak kiedy blondynka weszła już do środka. Atmosfera niejako się poprawiła, jednak czuł jak się w nim nadal gotuje. Nie zamierzał krzyczeć na Michała, tylko na spokojnie mu powiedzieć co o nim myśli, jednakże to tylko w zamierzeniu, a jak będzie naprawdę to się okaże.
Jedyne co mogło pójść mu na plus to, to że chciał być od niej daleko jednak to wcale nie zmienia faktu, że są zaręczeni.
Ani razu nie spojrzał na Michała, nie miał zamiaru tego robić, bo mogły by mu jeszcze nerwy puścić.


Kiedy całą czwórką znaleźli się w końcu w ich apartamencie postanowili najpierw go zwiedzić, co prawda Michał go oglądając nie za bardzo się do tego przykładał, ale i tak zdołał zarejestrować, że prócz jednej sypialni mniej to tak naprawdę był on bardzo podobny do tego co sam chciał dla nich na ten wyjazd.
- No dobra, jak na razie początek wspaniały. - rzucił ironicznie Michał kiedy Des podziwiała widok za oknem.

- Oj nie marudź. Mogło być zawsze gorzej i nie mielibyśmy gdzie spać. Bo wybacz ale w lato to jeszcze jak cię mogę. Ale w zimie nocowanie w aucie odpada. - dziewczyna starała się jakoś rozładować nieprzyjemną atmosferę, ale bardzo dobrze wiedziała że to nie koniec kłopotów. Milczenie Allana na nic dobrego nie wskazywało.
- No dobra koniec psioczenia. Rozchodzimy się do pokoi i się rozpakujemy. Nie wiem jak wam ale mnie to kiszki marsza grają i chętnie wypróbuje jakiego to kucharza tu mają - zapowiedział Jakob wchodząc do salonu i porywając dziewczynę na ramię i wynosząc. Co prawda ta się opierała, jednak nie dała rady się wyrwać z mocnego uścisku.
- W sumie ten wariat ma racje. Odświeżmy się i chodźmy coś zjeść. Nie ma sensu by takie coś nam psuło wyjazd - rajdowiec starał się lekko uśmiechnąć ale jakieś zamyślenie i tak wypłynęło na wierzch. Kiedy się zorientował że nie jest przekonywający podszedł do detektywa i chciał go objąć.


I on nawet zgłodniał ale przez tą sytuację był tak zdenerwowany, że póki co nie byłby wstanie nic zjeść czy nawet przełknąć. Po jego głowie chodziło tysiąc myśli, nawet niezbyt przejął się oglądaniem apartamentu. Mieli gdzie spać, jeden problem z głowy, teraz trzeba zająć się rozmową z Michałem. Nie wiedział nawet od czego ma zacząć rozmowę. Nie słuchał go nawet, nie chciał. No i zbyt intensywnie myślał, jednak widząc, że Michał się do niego zbliża i wyciąga ramiona chcąc go objąć po prostu pękł w tej chwil.
Oczywiście odepchnął go po czym zaśmiał się szyderczym śmiechem, takiego Michał jeszcze nie miał okazji słyszeć a to źle zwiastowało.
- Chyba nie myślisz, że dam ci się teraz dotknąć? - Powiedział rozbawiony wręcz nie dowierzając nawet temu co ten chciał uczynić. Jednak uśmiech znikł z jego twarzy i spojrzał na niego lodowato.
- Wiesz co, myślałem, że mogę ci ufać, sam się zarzekałeś, że mogę, a teraz co? Mam być tylko twoją kolejną dupą do wyruchania, myślałem, że zależy ci też na przyjaźni. No ale cóż. Jak widać myliłem się. - Póki co jego głos był lodowaty, przenikający i szyderczy w niektórych momentach.
- Czemu do kurwy nędzy nie powiedziałeś mi, że masz narzeczoną?! Myślisz, że jakbym wiedział to robilibyśmy to wszystko?! No właśnie, wiedziałeś, dlatego mi nie powiedziałeś, prawda? - Warknął na niego, w jego oczach iskrzyło się aż od złości. Ale był tam też zawód. W życiu nie pomyślałby, że takie coś się stanie.
- Nie przypuszczałem, że jesteś do tego zdolny. Ale skoro jesteś zdolny pieprzyć każdą, która ci nogi rozkłada to chyba i to nie powinno mnie dziwić. - W jego głowie roiło się od innych zarzuceń ale chciał posłuchać tego co ten ma mu do powiedzenia na ten temat. Ręce trzymał skrzyżowane na piersi co jakiś czas zaciskając pięść na swoich ramionach. Robił to, by w miarę zachować trzeźwość umysłu i nie dać się bardziej ponieść emocjom.


Przyznać trzeba było że to odtrącenie dodatkowo podcięło nogi Michałowi. Nie dość że jakaś bogata panna sobie ubzdurała nie wiadomo co to jeszcze cała praca na zyskanie zaufania Allana padła. Gorzej że ten szyderczy śmiech i głos podziałał na rajdowca jak płachta na byka i zamiast spokojnie wytłumaczyć co się stało miał chęć „zaatakować” zwłaszcza po tym jak młodzik wyśmiał jego zaangażowanie względem jego osoby. A przecież tyle cierpliwości i tyle ciepła jakie rajdowiec dał chłopakowi, myślał że to samo przez się coś znaczy.
- Skończyłeś jęczeć? - głos Michała stał się lodowaty, podobny do tego jaki dziś już użył w stosunku do Roksany. - Może zamiast ślepo rzucać oskarżenia pomyślał byś trochę. Jak byś nie zauważył nie pałam pozytywnymi uczuciami do tamtej blond kretynki. Pierwsza lepsza dziwka w burdelu jest dla mnie ciekawszym okazem kobiecości niż ta nadęta księżniczka. I z jakiej racji masz do mnie pretensje że lubię się pieprzyć? Przecież od początku nie ukrywałem przed tobą tego jak żyje. Dobrze wiesz że wynajmuje chłopców z burdelu a na wyjściach na miasto wyrywam laski by z nimi odstawić szybki numer. Więc co Cię tak dziwi? - co fakt to fakt nigdy tego nie ukrywał. Ba nawet sam zagwarantował Allanowi żeby się do niego nie dobierać to przed wyjazdem zorganizuje sobie intensywne spotkania z prostytutkami by się wybawić na zapas.
- Co mało razy dawałem to do zrozumienia? Przecież nie tylko ja Ci to mówię ale wszyscy o tym wiedzą. Prezent na urodziny też chyba był jednoznaczny. - rzucił kpiąco nie mogąc wytrzymać gotującej się w nim złości. Naprawdę poczuł się jak zbity pies kiedy detektyw wygarnął mu tak nieprzyjemną rzecz. Że zwątpił w niego, kolejna bliska mu osoba. Tak rajdowiec zaczynał uważać tego narwanego słodziaka za prawdziwego przyjaciela.



Uśmiechnął się złośliwie jak i kpiąco słysząc jego lodowaty ton głosu. Jak widać i Michał ma pazurki, które potrafi pokazać. Pewnie gdyby nie okoliczności to może by nawet stwierdził by, że to dodaje mu jeszcze więcej seksu ale no cóż, nie dość, ze do niego używa takiego tonu to jeszcze oboje są źli.
- Ja jęczę? A może mam powód?! Nie wiem jak dla ciebie ale widok całującej cię dziewczyny uważającej się za twoją narzeczoną był dla mnie strasznie jednoznaczny, no ale może wielmożny panu uważa inaczej? - Warknął w jego stronę. Oj coś ten wyjazd nie idzie im póki co za dobrze. Nie dość, że mieli problem z pokojami to jeszcze teraz ta kłótnia. Nie chciał się z nim kłócić, chciał to wyjaśnić, a skoro kłótnia to jedyne rozwiązanie to proszę bardzo. Przynajmniej będą mieli wszystko czarno na białym.
- No chyba nie był taki dla mnie jednoznaczny skoro z niego nawet nie skorzystałeś! - Faktem było to, że Allan teraz rzucał myśli, które mu się nasuwały. Był naprawdę bardzo zły. Było to widać po jego oczach no i rzecz jasna po głosie. Raz na niego warczał a zaś używał kpiącej ironii.

Michał i Allan Cz 83

Allan pamiętał, że właśnie wczoraj powiedział sobie w myślach, że zapomni o bokserkach, i co? I zapomniał. Na szczęście był w trakcie ubierania góry garderoby gdy był przekonywany przez Michała. No ale nie myśląc już o tym dłużej ubrał się do końca składając piżamę w kostkę. Gdy zajął się poranną toaletą zastanawiał się czy wziąć piżamę Michała ze sobą ale w końcu stwierdził, że to bez sensu, bo ma przecież swoją. Z resztą słyszał, że w gorących źródłach dają kimona czy coś podobnego, ale to chyba raczej do chodzenia niż spania. Wyszedł w końcu z łazienki odświeżony i poszedł do sypialni odłożyć piżamę na swoje miejsce na łóżku. Następnie wziął telefon z powrotem do kieszeni i zszedł na dół szukając Michała. Szedł za zapachem, czuł naprawdę miły zapach śniadania, które zapewne zje. Przywykł do jadania śniadań więc był nawet trochę głodny.
- Ładnie pachnie. - Powiedział z uśmiechem do Michała gdy wchodził do kuchni. Podszedł do niego i delikatnie wtulił się w jego plecy, miał naprawdę dobry humor.


- To dobrze, wówczas będzie lepiej smakować - odpowiedział i gdy się odkręcił cmoknął Allana w czubek głowy.
W kłódce po młodym zjawili się jeszcze ziewające rodzeństwo które co chwile marudziło że to stanowczo za wczesna pora na wstawanie. Zresztą byli jeszcze tak zaspani że nawet się nie ubrali. Des była w przydługim podkoszulku, który sięgał jej połowy ud, a Jakob w samych spodenkach.
Na szczęście kilka łyków kawy postawiło ich na nogi i w czasie posiłku zachowywali się już żywiej.
Kiedy każdy był już najedzony Michał odesłał rodzeństwo na górę by się przebrali o on sam jeszcze ostatni raz sprawdził czy wszystko ma już na dole. Co ciekawsze w salonie stały już walizki popakowane. Nawet kluczyki i portfel. Wszystko w rządku gotowe do wzięcia i wrzucenia do samochodu.
Samo pakowani nie trwało długo. A przynajmniej rzeczy Michała i Allana. Prawnik najwyraźniej był minimalistą bo spakował się w jedna walizkę i torbę przypominającą nieco większą torbę na laptopa. Co zresztą dało się wywnioskować po tym że z nią postępował znaczenie ostrożniej.
Stanowczo gorzej było w przypadku parki blondynów. Co prawda nie dało się rozróżnić co jest czyje ale rodzeństwo zabrało aż trzy walizki, dwie torby takie z jakimi chodzi się na trening do siłowni. Co ciekawsze owe dwa zawiniątka niby pozorne ale były dość ciężkie.
Cichaczem Michał pokazał sugestywnie na rzeczy parki blondynów i rzucił tekst „dlatego dwa auta”. Oczywiście i tak mu się za to dostało, bo tuż za nim stała Des. Ale buziak w policzek w miarę udobruchał dziewczynę.
No ale tak jak było w planie wyjechali o czasie upewniając się tylko czy dom został odpowiednio zamknięty i zabezpieczony systemem alarmowym.


Jajecznica była naprawdę bardzo dobra, po zjedzeniu jej wypił herbatę przygotowaną przez Michała, wolał nie pić kawy. Był wystarczająco rozbudzony tym, że jest prawie piąta rano, no i był nawet wyspany.
Po przygotowaniach i ustawienia wszystkiego do spakowania samochodu mogli nareszcie zacząć pakować samochody. Zaśmiał się widząc sytuację zaistniałą między Michałem a Des.
Allan oczywiście jechał samochodem z Michałem, jakby mogło by być inaczej, dlatego też z racji czasu jazdy wrzucił płaszcz na tylne siedzenia Przekładając wszystko z kieszeni. Siedział więc w całej bluzie. Oni jechali pierwsi a Des z Jakobem za nimi. Droga minęła im całkiem miło. Wraz z Michałem rozmawiali na różne tematy, żartowali sobie. Nawet sobie zapalił u niego w samochodzie z racji tego, że były tylko trzy przystanki gdzie nie palił zbyt dużo. Zliczył, że cała droga zajęła im 9 h. Prze ten czas czuł jak się do siebie zbliżają z Michałem, wiedział o nim co raz więcej, o jego zainteresowaniach, co lubi czego nie. Pod czas jazdy mijali naprawdę ładne widoki za oknem ale krajobraz dalekich gór i tak był chyba najpiękniejszy. Nigdy wcześniej nie miał jakoś okazji być w górach, a co więcej w gorących źródłach. Im bliżej byli miejsca docelowego tym co raz więcej śniegu znajdowało się na drodze i wszędzie indziej.


Dla Michała ta droga również była bardzo przyjemna. Tyle czasu już dawno z nikim nie miał okazji rozmawiać. A przy tym i poznać kogoś tak dobrze.
No ale podróż podróżą, ona też musiała się skończyć a kiedy wreszcie dojechali na miejsce było nieco po 15.
Kurort który wybrali nie był gdzieś w centrum ale bardziej na obrzeżach. Co kompletnie nie znaczyło że będzie jakiś gorszy. Było tu spokojniej, mniejsza liczba turystów, a co za tym idzie i przyjemniej. Sam
>>budynek od frontu << wyglądał okazale, a >>szyld<< wystawiony przed bramą wiazdową musiał najwyraźniej pokazywać budynek z tyłu.
- No to dojechaliśmy zgodnie z planem - powiedział Michał przeciągając się przy tym. Jak by nie było jechanie taki kawał trasy dał mu się nieco w mięśnie.


Allan podziwiał hotel, w którym mają się zatrzymać, a raczej to co było za nim i dookoła czyli piękne krajobrazy. Nie mógł się już doczekać tego wspaniałego wypoczynku. Droga o dziwo nie dłużyła mu się i nawet trochę żałował, że już zakończył rozmowy z Michałem, no ale jakby nie patrzeć będą mieli jeszcze drogę powrotną.
- A mnie tyłek boli już od tego siedzenia. - Mruknął trochę niezadowolony z tego faktu po czym spojrzał na Michała.
- Nie komentuj. - Westchnął wiedząc, że rajdowiec chętnie by to skomentował w jakiś sposób. No ale nie dał mu na to szans. Allan sięgnął po swój płaszcz i wyszedł na drów ubierając go od razu. Drugą rzeczą było włożenie papierosa do ust. Zamknął drzwi od samochodu i opierając się o niego podziwiał widoku, które mu się podobały. Wypuścił powoli dym z ust.


Prawnik był wyznawcą zasady „po co wyjeżdżać w zagranice skoro mamy takie piękne rzeczy u nas tuż za zakrętem drogi”. Wiadomo że jakby mu się zamarzyło jechać do Paryża i zwiedzić Luwr, czy do Szkocji i zaliczyć kilka starych zamków to pewnie by to uczynił. Ale póki jego plany na wyjazdy ograniczają się do plaży, jeziora, czy wypadu w głusze, to jednak woli zwiedzić własne podwórko. A fakt że wybrane miejsce już się podoba Allanowi tylko upewniło rajdowca że podjął dobrą decyzję.
Rzucony TAKI tekst przy Michale to nic innego jak igranie z bykiem pokazując mu czerwoną płachtę. No ale skoro został zastrzeżony że ma nie komentować uśmiechnął się wrednie w ramach komentarza.
Wprost za autem Firello zaparkowali Des z Jakobem z tak samo uśmiechniętymi buziami.

- No to co najpierw rejestracja, potem niech oni się męczą z bagażami? - zaproponował blondyn z puszczeniem oka do Michała.
- Jasne a co się będziemy męczyć - najwyraźniej pomiędzy nimi właśnie zachodził jakiś żart. Bowiem dziewczyna po krótkiej chwili zareagowała.

- O co to nie. Nie ma mowy by jakiś obcy facet obmacywał moje rzeczy. - rzuciła wręcz obrażonym tonem Jakob.
No ale po krótkiej przekomarzanie weszli do środka. Wystrój tak samo jak fasada były w nieco starym styku, ale za to wszystko tu było wysokiej jakości.


Nie komentował już tego wrednego uśmieszku Michała tylko wyszedł na papieroska. Słuchał rozmowy Jakoba i Michała ale chyba niezbyt zrozumiał o co im chodzi, no cóż, pewnie chodzi o jakieś ich wspólne doświadczenie, albo po prostu Allan jest trochę zamroczony przez jazdę. Z kulturą zgasił papierosa w popielniczce kosza, który stał zaraz obok, nie chciał śmiecić, bo okolica była naprawdę piękna. Dołączył do Michała i rodzeństwa idących do środka budynku. Ale tylko szedł koło rajdowca i to z rękoma w kieszeni, nie wiedział czy ten chciałby zachowywać się tak jak na przykład u nich na mieście więc wolał nie ryzykować.


Może to nieco wredne nastawienie, ale Michał nie za bardzo chciał by Ta część jego osoby wyszła na jaw. Nie za bardzo wiedział jak by na to zareagowali inni. Po za tym osoby o upodobaniach biseksualnych są niekiedy jeszcze gorzej szykanowani niż ci co się określają za jedną płcią.
W końcu podeszli do recepcji, gdzie od raz pojawił się młody mężczyzna w liberii menadżera. -
Witam państwa, w czymś mogę pomóc. - uprzejmy głos mężczyzny też jakby z wyższej półki. Najwyraźniej właściciele postarali się.
- Owszem, chcielibyśmy się zarejestrować. Dzwoniłem w sprawie wynajęcia waszego apartamentu z trzema sypialniami. Rezerwacja na nazwisko Michael Casella. - mimo oficjalnie brzmiąco słów rajdowiec miał ciepły głos. A kiedy mężczyzna za ladą sprawdzał coś w komputerze rajdowiec odwrócił się w stronę swych towarzyszy.
- Z tego co widziałem na stronie, ten apartament ma widok na stok, co w czasie sylwestra i pokazu pirotechnicznego dobre miejsce na podziwienie.. .

- Ja przepraszam, ale takiej rezerwacji nie ma systemie - menadżer wszedł w słowo Michałowi z bardzo nieprzyjemną wieścią. Co gorsza miał bardzo zaskoczoną minę. - To znaczy pierwotnie faktycznie był rezerwowany apartament, ale mam notatkę że pańska narzeczona dzwoniła i zmieniła je nieco. W tej chwili mam zapisane na pana nazwisko dwie rezerwacje w tym samym czasie ale w dwóch naszych placówkach. Pan z narzeczoną tutaj a państwo Szulak w naszym nowoczesnym hotelu. - konsternacja na twarzy Michała i rodzeństwa dosięgła zenitu. Ktoś nie dość że namieszał rezerwacje to jeszcze zrobił z tego niezły problem.


I Allan wsłuchiwał się w opis widoku z okna ich pokoju i bardzo go to cieszyło, w końcu stanie na mrozie pod czas puszczanych fajerwerków niezbyt mu odpowiadało. No ale niestety coś było nie tak. Słuchał tego co miał im do powiedzenie recepcjonista. Jego mina w tym momencie była podobna do min reszty. Jednakże gościła tam też złość. Michał nic mu nie mówił, że ma narzeczoną. Nic. Ukrywał to przed nim? No i jak on może zdradzać z kimś kogoś z kim się zaręczył. No ale w sumie to po co w takim razie były te całe swatki w drugie święto. A może dlatego mu to przeszkadzało? Dlatego, że ma narzeczoną. Oj, niech tylko Michał poczeka aż będą sami, Allan zrobi mu o to niezłą awanturę. No ale teraz trzeba skupić się na tych rezerwacjach. Sam osobiście nie chciał wtrącać się w tą sprawę, bo gdyby zabrał głos, to mogło by się to źle skończyć, dla recepcjonisty, czy nawet Michała. Więc dla dobra ogółu czekał na głos reszty.



Michał słuchał uważnie mężczyzny i zaczął kręcić głową.
- Nie proszę pana, pierwotnie na moje nazwisko były zamówione dwa pokoje, ale po tym jak jeszcze coś sprawdzałem u was na stronie zauważyłem że apartament się zwolnił i zadzwoniłem by przebudować i kobieta w informacji powiedziała ze to najmniejszy problem i dobrze że dzwonie wcześniej. Więc jakim cudem to kolejne przebukowanie. - rajdowiec zachowywał spokój, a przynajmniej tak pokazywał po sobie.

- Tego niechybnie nie mam zanotowanego, ale mówię, dzwoniła pańska narzeczona i dokonała takiej zmiany. Miała pana dane personalne takie jak numer dowodu i pesel wiec pan sam rozumie. - recepcjonista zaczynał być coraz bardziej czerwony ze zdenerwowania. Sam nie rozumiał co tu jest grane a przecież nie mógł pozwolić sobie na błędy.
Firello spojrzał na Des jakby nie chciał w coś dowierzać.
- Prawda że to nie jest jakiś głupi dowcip? - dziewczyna nie odpowiedziała tylko spojrzała na Michała jakby ten co najmniej oskarżył ją o spanie z Allanem.
- Pan wybaczy ale jedyną kobietą która miałaby dostęp to takich danych jest moja przyjaciółka. Wiec naprawdę nie rozumiem o co tu chodzi. Czy jest może zapisane nazwisko owej narzeczonej? - słychać było że Michał wypowiada ostatnie słowo z wielką odrazą. Przecież nie mówiłby tak gdyby to była prawda. Prawda?

- Pani Roksana Kaszli i nawet już przyjechała. - odpowiedział odczytując coś jeszcze z ekranu komputera. Jednak rajdowiec już go nie słyszał. Mina irytacji aż buzowała z jego oblicza.
Firello zdołał co się odwrócić do przyjaciół kiedy za nim rozbiegło się wołanie.

- Już przyjechałeś kochanie
- i burza blond włosów zasłoniła rajdowca całując mężczyznę.