Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

sobota, 3 stycznia 2015

Michał i Allan Cz 128

Każdy miał swoje granice i jeśli chodzi o Michała, ta głupia cizia właśnie dzisiejszego wieczoru je przekroczyła i to stanowczo. A to że rajdowcowi puściły na nią nerwy to nic nadzwyczajnego, gdyby nie jego głupie myśli co do tego co by mógł zrobić Allanowi stała by się tragedia. Można nawet powiedzieć że gdyby nie panowanie nad sobą, stały by się dwie tragedie. Teraz jednak ciepło drobniejszego ciała dosłownie wyganiało wszystkie smutki. Dlatego z przyjemnością przytulił się do detektywa i kciukiem pocierał o jego bok. Dopiero po chwili pozwolił mu się odsunąć skradając buziaka z ust kiedy ten skończył mówić.
- Nie ma sprawy. Ale mam prośbę wyjmij pojemnik w rękawiczkach. Mimo wszystko wole mieć jakiegoś haka na jej ojca jakby mu się odwidziało. I jeszcze dziś przejdę się do ochrony o nagranie z naszego korytarza. - Wyjaśnił co planuje szukając czegoś w szafce. Jak się okazało w apteczce były jednorazowego użytku rękawiczki lateksowe. Mając je w ręku ustał bezpośrednio pod wywietrznikiem i czekał aż młodzik podejdzie. Nie raz robił coś podobnego z Jakobem, tak więc wiedział jak porządnie należy wykonać koszyczek z dłoni by Allan mógł wygodnie umieścić tam stopę a następnie uniósł chłopaka by ten bezpiecznie ustał na jego ramionach.  


Allan odwzajemnił jego pocałunek zadowolony z tego, że mimo braku słów, pomógł mu jakoś się ogarnąć i wsparł go samymi czynami. To było mu bardzo na rękę, bo mimo licznych zmian nadal nie potrafił niektórych rzeczy, do innych nie mógł się przyzwyczaić.
- Jasne. - Zgodził się na pomysł nie opierając się w ogóle. Miał nadzieję, że sprawa zakończy się pomyślnie dla nich. Przyjął od Michała rękawiczki i od razu je założył nie chcąc robić tego gdy już będzie stał na jego barkach.
Samo wejście nie było trudne. Raz dwa sobie poradzili i gdy już Allan stał bezpiecznie na jego szerokich ramionach sięgał już do wentylacji. Z tymi dwoma śrubkami nie było problemu dał radę zrobić to palcami, co znaczyło, że ktoś ich nie dokręcił majstrując już wcześniej. Otworzył kratę a zza niej wyjął średnich rozmiarów butelkę.
- Mam ją. - Powiedział i trzymając w jednej ręce butelkę drugą przykręcał znów kraty.
- I jak mam teraz zejść, żeby się nie zabić? - Zapytał się patrząc na kochanka trochę rozbawiony mimo wszystkiego. Naprawdę nie wiedział jak ma to zrobić. Wejść było łatwo ale zejść już gorzej.


W tym wszystkim co Allan sądził, chłopak zakładał jedną rzecz źle. To nie prawda że nie potrafił pocieszać. Mniemanie że słowa są potrzebne to tylko głupi wymysł. Michał należał do osób dla których gest był więcej wart niż tysiące pięknych słów. Dlatego też to przytulenie więcej mu dało niż cokolwiek innego.
Nawet wykorzystanie jako podpora nie stanowiło problemu dla rajdowca. Stał prosto nie kiwając się na boki. W obawie o detektywa nawet trzymał go pod kolanami by wyczuć w razie czego jego ruchy.
Tyle tylko że za nic nie spodziewał się usłyszeć wyznania Allana.
- No cóż mnie się o to nie pytaj. Jakob zazwyczaj korzystał z moich ramion by gdzieś się dostać a nie schodzić tak więc tej lekcji jeszcze nie miałem. - odpowiedział szczerze ale po chwili dodał to co mu przyszło najszybciej do głowy. - Może zwyczajnie zeskoczysz mi na ręce a ja Cię złapię. - zaproponował wystawiając ramiona przed siebie. Sam Michał nie wiedział czy to był dobry pomysł, ale zawsze można było spróbować.


Spojrzał z góry na Michała i na jego rozłożone ramiona. Może to dziwne ale to był najbezpieczniejszy sposób na zejście. Puszka z gazem naprawdę mu zawadzała ale nie chciał jej zrzucać na dół , bo miała być w razie czego dowodem.
Przez chwilę stał jeszcze na jego barkach zastanawiając się czy jest jeszcze jakieś inne wyjście z tej sytuacji. W sumie mógłby zeskoczyć z Michała prosto na ziemię jednak było to trochę wysoko, bo rajdowiec należał do ludzi rosłych. Zwłaszcza, że skakanie tak by go złapał było o wiele bezpieczniejsze, był Sylwester. Mimo adrenaliny i stresu tą sytuacją alkohol z jego krwi gdzieś nie uleciał.
- Dobrze. - Odparł w końcu i skoczył. Poczuł od razu jego mocne ramiona. Allan spojrzał prawnikowi w oczy a ich twarze były blisko siebie.
-  Możesz mnie już postawić. - Powiedział cicho patrząc co jakiś czas na jego usta. Za każdym razem wyglądały kusząco, zawsze tak jest, gdy na nie patrzył. Nawet wtedy gdy całe były umazane w szmince Des.


Skok w ramiona był jedynym sposobem jaki wpadł do głowy Michałowi. Ponadto to mu się bardzo podobało. Co prawda było ryzyko ze może to nie wyjść ale bardzo małe, przecież rajdowiec nie był za bardzo pijany. Tak więc kiedy Allan podjął decyzje prawnik przygotował się na to i dał znak skinieniem głowy. Jak tylko poczuł że ma chłopaka na rękach przyciągnął go do siebie zapatrując się w nim.
- A jeśli mi się nie chce? Wiesz to przyjemne mieć taką piękność w ramionach – zaczął się lekko droczyć, a by Allan nie mógł się wyszarpnąć wręcz wzmocnił chwyt robiąc przy tym minę zadowolonego drapieżnika.
Nastrój napięcie seksualnego znów wzrastał, ale na szczęście w nieszczęściu, Jakob nadal leżący na ziemie zachrapał dość głośno i chcąc się przekręcić w czasie snu upadł na dywanik na którym to siedział nadal twardo śpiąc.
Michał spojrzał na przyjaciela z lekkim żalem ale tylko westchnął i postawił kochanka na ziemię.
- Pamiętaj że i tak ze mną śpisz więc jeszcze posiądę dziś twoje usta. – rzucił nieco prowokacyjnie i z uśmiechem spojrzał na malinki jakie to detektyw miał na szyj a o których chyba to jeszcze on sam nie miał pojęcia.
No ale nie można było zostawić przyjaciela w takim stanie. Podniósł go z podłogi i zaniósł do sypialni. A kiedy wrócił rozejrzał się po łazience.
- Dzieci śpią w łóżku i a Des już się czuje dobrze. To co wskakujemy do wanny czy prysznic?  


Allan uśmiechnął się mimo wszystko do niego delikatnie, nawet nie komentował jego słów. Co więcej, przytulił się lekko do niego bowiem teraz gdy stres opadł inne uczucie zaczęło wzrastać. Znów zaczął pragnąć jego bliskości.
Przybliżał powoli usta do jego ale właśnie w tym momencie Jakob przerwał całą sytuację. Może nawet to i lepiej. Afrodyzjak chyba nadal działał a teraz gdy już o tym wiedział niezbyt go to cieszyło.
Spojrzał na Jakoba gdy Michał go postawiał na ziemi. No na szczęście wszystko się już skończyło a co najważniejsze Des czuła się dobrze.
Gdy kochanek wrócił już do łazienki i  zadał pytanie detektyw spojrzał na niego.
- A czy to dobry pomysł, żebyśmy razem się kąpali? - Zapytał się sugestywnie patrząc na krocze Michała. Znów zaczynało mu się robić ciepło, ale póki co było to bardzo miłe uczucie, dopiero niedługo zacznie przeradzać się to w namiętne gorąco.


Michał sam się zastanawiał czy dobrze będzie jeśli razem wejdą pod prysznic, ale przecież będąc świadomym co mu jest i skąd bierze się to rozdrażnienie sądził że będzie w stanie to upilnować.
- No wiesz sam nie masz innej sytuacji skarbie. – zauważył prawnik sugestywnie spoglądając na krocze młodzika. Nie przekraczał odległości dwóch metrów od chłopaka ale i tak dało się wyczuć drobne napięcie wiszące w powietrzu. W końcu jednak rajdowiec postanowił by to on sam zadecydował. Jak by na to nie patrzeć nie chciał zmuszać Allana do niczego.
Słuchaj jeśli chcesz się tym zająć to nie ma spawy możemy wykąpać się oddzielnie, bo jeśli o mnie chodzi to ja wole poczekać aż to przejdzie. Z doświadczenia wiem że farmakologiczne pobudzenie ma to do siebie że jak się raz sobie ulżysz to niechybnie włącza się w głowie błędne koło i mimo iż załatwiło się już wstydliwy problem to niestety on będzie się odnawiał aż nie padnie się z wycieńczenia. – wolał ostrzec chłopaka przed problemami jakie to może wywołać dalsze konsekwencje. Co prawda podejrzewał że chłopak zaraz zacznie pytać skąd u niego taka wiedza, ale już wolał już wyjaśnić to nieco kompromitujące przeżycie niż wpędzać detektywa w nieprzyjemną sytuacje.   


Prawnik miał rację. Allan również był podniecony, co było dla niego niesamowicie krępujące. Niby normalna rzecz i oczywista, bo to nie była ich wina jednak nachodziły go złe myśli. Samo pobudzenie było dla niego złym wspomnieniem. Czymś czego nie chciał odczuwać przez bardzo długo. Jednak teraz musi stawić temu czoła i to przeboleć.
- Nie wiem skąd tyle o tym wiesz, i nie będę pytał. - Odpowiedział trochę zdziwiony tym, że rajdowiec ma tak rozległą wiedzę na ten temat. Allan zaczął rozpinać spodnie spoglądając raz po raz na kochanka. - Chodźmy razem. - Odpowiedział mu w końcu. Teraz miał pewność, że nawet jeśli rajdowca będą nachodziły złe myśli to po prostu przestanie i opanuje się, tak jak to zrobił chwilę temu. Zsunął powoli spodnie z bioder i położył je gdzieś obok. Stał przed nim taki podniecony, nagi i bezbronny. Zastanawiał się czy ma zdjąć również bokserki. Jednak po chwili stwierdził, że musi się przełamywać i to robić. Dlatego zdjął je również, pokazując mu dopiero po raz drugi swoje ciało w całej okazałości, tym razem jednak dłużej niż poprzednio.


Dobrze że Michał nie słyszał myśli młodzika bo zaraz by dostała mu się niemała bura. No ale prawda była też taka że na osobę Allana trzeba było zawsze brać poprawkę dlatego też rajdowiec cokolwiek mu proponując nie miał za złe że ten odmawiał.
- Będę wdzięczny jeśli tego nie będziesz robić. Uratuje to nieco mojej męskiej dumy. – odpowiedział zgodnie z prawdą. Miał nawet coś dodać ale widząc ruchy dłoni szatyna koło rozporka zdziwił się nie mało. No ale nie miał zamiaru peszyć młodzika. Słysząc jego decyzje jakby nigdy nic również zaczął się rozbierać ze spodni. Ale prawdziwe zaskoczenie nastąpiło gdy Allan rozebrał się i to całkowicie.
Ciężko było Michałowi powstrzymać się przed spoglądaniem na pobudzone przyrodzenie. To był widok jaki należał w wyobraźni rajdowca do czegoś wręcz przepięknego.
- Ciesz się ze jestem człowiekiem honoru. – mruknął pod nosem kiedy to się prostował a w dłoni trzymał swoją bieliznę i spodnie.
Jego przyrodzenie też było powiększone w porównaniu z poprzednim razem, ale Michał zachowywał się tak jakby na to nie zwracał uwagi.


Czuł to jak Michał na niego patrzy. Zrumienił się lekko, no cóż, nie był przyzwyczajony. Jednak ciekawość sprawiła, że i on spojrzał na krocze kochanka. Póki co nie wyobrażał sobie seksu z nim z wiadomych przyczyn. Nie chciał znów czuć bólu, a męskość rajdowca była naprawdę dużych rozmiarów. Nie miał pojęcia jak to będzie wyglądać. Ale po co myśleć z wyprzedzeniem. Chwycił dłoń Michała i pociągnął go za sobą do prysznicowej kabiny. Nie zwlekając puścił od razu ciepłą wodę. Powoli odwrócił się przodem do Michała stojąc teraz naprawdę blisko niego.

- Za ile to przejdzie? - Zapytał się przybliżając chyba nawet nie do końca świadomie usta do jego ust.

Michał i Allan Cz 127

Ta cała sytuacja nie była normalna, przecież rajdowiec nigdy nie prowokował tak swoich kochanków, ale teraz coś nim tak namiętnie kierowało że chciał jak najwięcej w tej konkretnej chwili.
- Mrrr – zamruczał wręcz teatralnie ale przy tym otarł się krokiem o miednice partnera, nos za to drażnił ucho, które dodatkowo owiał ciepłym powietrzem. Przecież już zdążył zauważyć że to całkiem dobrze działa na Allana. - Ale wiesz ten mieczyk to podwójne ostrze, zawsze może być rewanż z mojej strony, a odkąd tylko trafiliśmy do łóżka aż mnie skręca by związać Ci łapki i wypieścić cię tak być stracił nad sobą kontrolę. - oto prawdziwa natura prowokatora jaka drzemała w Michale. On wprost kochał onieśmielać a widzą że poprzednie słowa nie zadziałały zaczął podnosić nieznacznie poprzeczkę.
- Wiesz jeśli o mnie chodzi daj rozkaz bym się tym zająć a zrobię to z przyjemnością – odpowiedział żartobliwie, a może i nie ale tak szczerze to i Michałowi zaczynało coś nie pasować. Ta cała chuć była aż nad wyraz rozpalająca Przecież nic takiego jeszcze nie zrobili a on miał wrażenie że zaraz sam będzie potrzebował pomocy na dole a przecież Allan go nawet tam nie dotknął. Pozwalając sobie na zsunięcie się nieco niżej i zajęcie sutkami kochanka nieznacznie zaczął je zasysać i przygryzać samymi wargami.
- Powiedz czy tylko ze mnie taki erotoman czy ciebie również spala od środka pożądanie? - sam nie wiedział czy to pytanie nie zabrzmi głupio ale wolał się spytać.


Westchnął rozkosznie gdy Michał zaczął pieścić jego ucho. To było niezmiernie przyjemne, jednak niezbyt dobre. Przez to, że było mu dobrze a Michał go pieścił z jego głowy ulatniały się podejrzenia co do ich podniecenia, bo nie mógł się skupić z przyjemności i zaczynał to uważać za normalne dla nich, że niby wszystko jest w porządku. Gdyby  nie to, że jest podniecony i było mu gorąco przez co na jego policzkach były rumieńce teraz był by jeszcze bardziej czerwony.
- Nie mów takich rzeczy. - Mruknął zażenowany myślami kochanka. No zapewne gdy już będą po seksie nie raz będzie taka sytuacja ale póki co nie ma takiej opcji. W sumie to chyba bardziej skrępowały go jego następne słowa o tym,  że może się tym zająć i bardziej mu o to chodziło. Gdy rajdowiec zaczął się zajmować jego sutkami trochę jakby w miarę otrzeźwiał. To już było trochę ponad niego nawet jak na to co się teraz działo. Delikatnie odsunął Michała od swoich sutków ale nadal jakby coś w środku kazało mu kontynuować więc wczepił się w jego wargi całując namiętnie.
- Mnie też. - Szepnął w jego wargi mimo wszystko wracając do pocałunku. Nie dość, ze pożądanie w środku to jeszcze było mu tak gorąco jakby był w saunie.


Przyjemność niejako kierowała i samym prawnikiem do tego stopnia, że on sam nie wiedział co tak naprawdę się dzieje z jego osobą. W sumie nie raz był już podniecony i podobnie się to objawiało. Roztrzęsione dłonie, szybszy oddech mrowienie w podbrzuszu. Jedyne co ty stanowczo nie pasowało to ta gorączka trawiąca jego ciało. No owszem to można było zrzucić na alkohol, ale to nie było takie rozgrzanie jak zawsze.
- Pomarzyć dobra rzecz Kochanie. - rzucił wytłumaczeniem ale nie przestawał swoich działań, bo i po co skoro to było takie przyjemne. Tak się zagnał w tym wszystkim że kiedy Allan chciał go odciągnąć od maltretowane sutka z gardła rajdowca wyrwał się warkot niezadowolenie. I chyba dzięki niemu i towarzyszącym myślom zrozumiał że coś jest stanowczo nie tak. Bowiem to co przyszło do głowy Michałowi bardzo odbiegało od jego normalnego zachowania. Przecież on nigdy by nie pomyślał nawet by siłą wziąć chłopaka a teraz miał na to straszną ochotę. I co gorsza wraz z  każdą sekundą pocałunku ta agresja spowodowana już bolesnym podnieceniem i chęcią się pozbycia tego problemu w nim się zmagała.  
Firello z ciężkim oddechem nie dał się już ponownie pocałować. Zeskoczył z łóżka na podłogę i ukucnął na jedno kolano chcąc nieco ścisnąć swoje przyrodzenie by opanować to co się z nim działo.
- Wybacz nie mogę kontynuować, nie chce Ci zrobić krzywdy a zaraz bym to zrobił. - mówił z zadyszką, czuł jak krew szybciej przepływa w jego żyłach. Co gorsza coś mu mówiło że to wszystko nie jest tak jak powinno. Że coś tu nie gra. I choć nie jedna osoba mogłaby go wyśmiać za wierzenie takiemu instynktowi on jak najbardziej temu ufał i nigdy nie przeciwstawiał się.
- Zimny prysznic. . - wymamrotał pod nosem i wstał chwiejąc się na nogach. - . . sprawdzę czy Des z Jakobem wyszła. - wzrok Michała stał się nieco nerwowy, jakby zaczął rozumieć co tu się naprawdę dzieje i to mu się nie podobało.


Sam do końca nie wiedział o co chodzi. Nadal był podniecony a przez to nie mógł się skupić. Chciał by Michał jeździł dłońmi po jego całym ciele, całował go namiętnie a przy tym ich języki by się pocierały o siebie. Jednak w momencie gdy detektyw chciał pocałować kochanka by znów ich usta i języki stały się niemalże jednym, ten zeskoczył z łóżka. Lekko zdziwiony i rzeczywiście zawiedziony jęknął niezadowolony. Usiadł ręką podpierając się na materacu. W takiej pozycji jego ciało jeszcze lepiej się prezentowało, jednak zrobił to nieświadomie, bo zaraz do jego uszu doszły słowa Michała. Allan też o wiele szybciej oddychał, czuł jak gorąco jest rozprowadzane po jego ciele.
Na początku nie rozumiał o czym mówił Michał, nadal było mu za dobrze a podniecenie wspaniale sprawiało, że nie myślał o tym o czym powinien. Allan wychylając się lekko z szafki nocnej wyjął popielniczkę i paczkę fajek. Wyjął jedną z nich i odpalił mając nadzieję, że to mu chociaż trochę pomoże. Nachodziły go myśli, że coś jest nie tak, i że Michał prawie go skrzywdził ale na czas się opanował ale jakoś nie mógł się skupić, bo od razu myślał o tym jak rajdowiec go dotyka.


To że rajdowiec musiał odsunąć się od kochanka było dla niego dość nieprzyjemne. Umysł przecież bardzo wyraźnie pokazywał mu rozwiązanie wbić się pomiędzy pośladki chłopaka i sobie ulżyć a młodemu zapewnić chwile uniesienia jakich na pewno jeszcze nie przeżył.
W porę jednak się opanował bo naprawdę nie wiele brakowało by wziął chłopaka siłą. A tego by sobie nigdy nie wydarował.
Chciał a raczej nawet musiał wziąć szybko lodowaty prysznic bo inaczej będzie z nim źle. Miał tylko nadzieję że parka już wyszła z łazienki ale coś go niepokoiło w korytarzu było za cicho. Z pokoju rodzeństwa nie dobiegały go żadne dźwięki, z łazienki też nie.
Serce mu mocniej uderzyło jakby bardzo dobrze widział co zaraz zastanie wspomnienie tamtej ciszy chciało go sparaliżować. Ale nie poddał się, szybko otworzył drzwi a to co zobaczył go przeraziło. Jakob leżał rozłożony na wannie a Des z głową w dół leżała w wodzie. Wszędzie unosił się jakiś dziwny zapach. Coś mu się kojarzyło to z czymś ale nie wiedział z czym.
- Allan, szybko ! - wrzasnął i to wcale nie przypominało nawoływania kochanka. Zbyt wiele przerażenia było w jego głosie. Biegnąc do wanny otworzył duże okno na całą szerokość by samemu tu nie padnąć.. Już wiedział co to jest, gaz usypiający.
Michał nie myślał teraz co robi wskoczył do wanny przekręcając dziewczynę na bok by wylała się z niej cała woda.


Palił sobie spokojnie papierosa chcąc się skupić na tym co się z nimi działo. I w momencie gdy mu się to udało i zaczął sobie to powoli i z trudem analizować doszedł do niego krzyk Michała. Włożył sobie fajkę w usta i zszedł szybko z łóżka biegnąc w jego stronę. Biegł, bo słyszał po jego głosie, że coś jest nie tak. To już nie były żarty. Widział otwarte drzwi od łazienki i to sprawiło, że był pewien tego, że kochanek się tam znajduje.  To co zobaczył zdziwiło go i nie na żarty. Wszedł do łazienki szybkim krokiem i do jego nozdrzy doszedł już ten dziwny zapach.
- Gaz usypiający... - Mruknął sam do siebie wyciągając Jakoba z wanny by go usadzić na dywaniku  tak, że się opierał o nią. Uważał, że to najlepsze wyjście póki co by usadzić śpiących jak najdalej od wody. Rozejrzał się dookoła chcąc znaleźć coś co mu tu nie pasuje.
Wspaniale, wyjechali na wakacje i jakoś niezbyt im się wszystko układa.
- Okno było zamknięte czy uchylone jak tu wszedłeś? - Zapytał się chcąc ustalić skąd gaz został rozpylony w łazience.


Jakob był bezpieczny, dlatego też rajdowiec od razu zajął się blondyneczką która w tej chwili wymagała natychmiastowej potrzeby. Tuląc się do jej pleców uciskał na klatkę piersiową by wymusić na ciele efekt zwrotny. Tyle że nie wiele wody uszło z dziewczyny a i ona sama nadal nie wykazywała symptomów życia Michał przekręcił ją znów na plecy i zrobił jej sztuczne oddychanie usta usta, wówczas jej ciało zaczęło samo reagować. Des kasłała wylewając z siebie wodę ale dzięki temu też się zaczęła budzić i szarpać. Dzięki silnemu chwytowi prawnika nie wpadła znów do wanny.
Cała się trzęsąc nie wiedziała co się do końca stało, machinalnie wtuliła się w przyjaciela, który nie był obojętny. Obejmując ją w pasie i głaszcząc po głowie obserwował jak Allan wyciąga Jakoba z wanny. Co prawda nieco był zaskoczony tym że chłopak dał sobie radę z tym przecież blondyn był większy i masywniejszy od niego. Ale nie dał po sobie teraz tego pokazać.
- Nie, ja je otworzyłem jak tu wbiegłem. Rozpoznałem co to za gaz bo kiedyś Jakob mnie nim potraktował w ramach dowcipu, stąd wiedziałem co tu jest grane. - odpowiedział wstając z Des na rękach i wychodząc z nią wanny. Od razu posadził ją na szafce od umywalki i okrył ciepłym szlafrokiem.
- Des Pamiętasz jak to się stało że zostaliście uśpieni? - blondyneczka jednak pokręcił głową szczękając zębami widać był że jest przestraszona tym co się stało. Michał sam ją dobrze rozumie. Nie mając żadnego pomysłu zwyczajnie wślizgnął się pomiędzy uda dziewczyny i dalej ją tulił jednak to na Allana patrzył. A mina wcale nie była zadowolona. O mało właśnie bliska mu osoba nie utonęła.
- Masz większe doświadczenie w tych sprawach, mógłbyś sprawdzić skąd to cholerstwo dostało się tutaj? Ja zaniosę Des i Jakoba do sypialni, a naszej małej zrobię coś gorącego do napicia się dobrze? - nie czekał jednak na odpowiedz i trzymając dziewczynę na rękach niczym dziecko wyszedł z nią do sąsiedniego pokoju. Kiedy wrócił by przyjść po Jakoba i zresztą już się po niego schylał obydwoje z Allanem mogli usłyszeć otwierany dźwięk otwieranego zamka w drzwiach i kroki jakieś kobiety bowiem ewidentnie było to stukanie szpilki. Michał nie musiał pokazywać palcem detektywowi by ten zachował cisze ale i tak to zrobił. A kiedy w końcu kroki dało się słyszeć na korytarzyku na piętrze Rajdowiec wyskoczył na zewnątrz i przygniótł nieproszonego gościa do ściany. Co chyba nie było wielkim zaskoczeniem że tym kimś była Roksana w dość ciekawym stroju. Bowiem spod rozchylonego płaszcza widać było że ma na sobie tylko bieliznę.
- Co ty tu do cholery robisz? - prawnik wrzasnął od razu na nią a ta tylko uśmiechnęła się złośliwie.
- Jak to co kotku? Przyszła się zając twoim problemem. - ręką sięgając do przyrodzenia Michała. Ale ten nawet nie dał się dotknąć. Odtrącił jej dłoń jakby było to coś obrzydliwego.


Allan może i nie było tego po nim widać ale był całkiem silny jak na jego wzrost i wagę. A gdy do tego doszła adrenalina to nie miał problemów z wyciągnięciem kogoś większego i cięższego. Tu się też liczyła technika, nie tylko siła. Jednak to nie był największy problem tego wszystkiego. Jakob był bezpieczny ale z Des były już większe problemy. Rozglądał się po łazience szukając czegoś co zwróciło by jego uwagę.
- Tak, właśnie myślę. - Odpowiedział Michałowi podchodząc do okna by zobaczyć czy znajdzie się coś niepokojącego. Jednak okna były bardzo szczelne i nie możliwe by coś z nich się przedostało do łazienki. Gdy Michał wrócił po Jakoba Allan w tym czasie zastanawiał się jak ma się dostać do wentylacji. Była dość wysoko ale chciał sprawdzić czy tam mogło coś być. Chociaż jedna mała poszlaka. Robił wszystko powoli i dokładnie nie chcąc niczego przeoczyć. Jednak doszły do niego te dźwięki. Warknął cicho, bo spodziewał się kto to może być. Spojrzał na rajdowca gdy ten wyskakiwał na korytarz. Usłyszał głos kobiety, Roksany. Stał w miejscu i wsłuchiwał się w to co ona mówiła. Zacisnął lekko pięść i opanowywał się by tam nie wyjść i jej nie spoliczkować. Wiedział już co się stało, że byli podnieceni i kto to zrobił.
Potrzebował pomocy Michała by go podsadził stojąc na szafce, wtedy by dosięgnął. Stał opierając się o ścianę tak, że Roksana go nie widziała i czekał na to co zrobi Michał, był ciekaw jak zareaguje.


Michał zwyczajnie nie wytrzymał. Słowa dziewczyny i jej próżność przelały czarę. Miał zamiaru się już hamować. Allan stojąc w łazience mógł usłyszeć głuche walnięcie w ścianę. A to co rajdowiec zrobił było przywaleniem ręką w ścianę tuż koło głowy kobiety.
- Ty zadufana w sobie idiotko. Des o mało nie utonęła od twojego kretyńskiego pomysłu. Zastanowiłaś się choć przez chwile że oni mogą być w wannie kiedy gaz się będzie rozprzestrzeniał? Chociaż bardziej powinienem się spytać czy ty w ogóle masz rozum? Bo jak na razie to raczej mam same ku temu wątpliwości. - prawnik był ostro zdenerwowany na kobietę i jeśli do tej pory był spokojny tak teraz nie patyczkował się tylko wyrzucał z siebie to co od dłuższego czasu leżało mu na wątrobie. 
- Nie nazywaj mnie idiotką. Nie moja wina że do Ciebie nie dociera że ja chcę Ciebie za swojego męża a ty się temu przeciwstawiasz. I jeśli mam być szczera to ty jesteś idiotą. Wychodząc za mnie zyskał byś więcej niż tylko możesz sobie wyobrazić. Kontakty ojca, jego znajomości i przede wszystkim kasę. Wśród jego znajomych jest wielu co by się przydał dobry prawnik, którym jesteś. Dlatego. . .
-Przestań, nawet nie kończ. - Firello nie wytrzymał i musiał się wciąć w jej słowa bo gorszej głupoty już nie mógł znieść. - Posłuchaj się przez chwilę co ty pieprzysz. Kontakty? Pieniądze? W życiu jest wiele ważniejszych rzeczy. A jeśli kiedykolwiek będę się z kimś wiązać to na pewno z własnego wyboru i na pewno nie z Tobą – po ostatnich słowach dało usłyszeć się plaśnięcie jak po uderzeniu prosto w twarz i piśnięcie Roksany.
- Koniec tego dobrego. Jesteś gburem jakich mało. Dzwonię do tatka on już cię zniszczy za to lekceważenie mnie. - Piskliwy głos dziewczyny świadczył że to co rajdowiec musiał powiedzieć faktycznie ją bardzo dotknęło ale Michała to jednak nie ruszało.
- Nie ma sprawy, a wiesz co może nawet ja sam zadzwonię w tej chwili. - najwyraźniej prawnik nie żartował bo po chwili dało się słyszeć przełączony na głośno sygnał dzwonienia. 
- Michał nie wiesz która godzina chłopcze. Mam nadzieje że to dobre wieści i że dzwonisz tylko po to by spytać o rękę córki inaczej dostanie Ci się chłopcze. - zaspany głos mężczyzny mówił że nie jest zadowolony z tej późnej a raczej wczesnej rozmowy.
- Nie proszę pana, z zupełnie innego powodu dzwonię, choć związany z pana księżniczką. Albo będzie pan ją trzymał z daleka ode mnie albo ja wnoszę do sądu oskarżanie za włamanie do pokoju hotelowego zainstalowanie butli z gazem usypiający a tym samym umyślne zagrożenie życia Despery i Jakoba Szulak którzy będąc w wannie o mało nie utonęli przez ten przekręt. Nie wspominając o kilku paragrafach podżegania się pod moją narzeczoną i kradzież poufnych danych osobowych do wykorzystania w złych celach. Czy rozumiemy się jasno? - chwila ciszy przedłużała się z sekundy na sekundę, w końcu dało się usłyszeć ciche zaklnięcie i kilka słów rzuconych w obcym języku przez obydwu mężczyzn. Dziewczyna jęknęła i zaczęła protestować ale ostry głos ojca uciszył ją bardzo szybko tak że już nic nie mówiła.   
­- Słuchaj Michał, przepraszam Cię za nią. Jutro z rana moi zabiorą ją z hotelu i wywiozą od razu do ciotki do Włoszech gdzie trafi na studia z internatem. Obiecuje trzymać ją z dala od Ciebie. - rzeczowość mężczyzny najwyraźniej świadczyła o tym że wierzył prawnikowi. Co jak dla niego było na rękę.
- To co zrobi pan z córką to nie moja sprawa. Ma się do mnie nie zbliżać bo moja cierpliwość się właśnie skończyła. - po tych słowach się rozłączył – A co do Ciebie zjeżdżaj stąd zanim Des się ogarnie i skopie Ci tyłek a ja jej nawet nie będę tym razem zatrzymywać. - powiedział ostrym tonem i ale po chwili szarpiąc się z dziewczyną zszedł z nią na dół i bez ceregeli wywalił za drzwi.
Klnąc na czym świat stoi wszedł do łazienki i dopiero teraz przypomniał sobie że Allan stał tuż za ścianą.
- Teraz w końcu powinien być koniec. Obawiam się tylko że ojciec mnie za to powiesi. Jej staruszek to był największy klient ojca. - Powiedział nieco przyłamanym głosem.
  

Allanowi po prostu kopara opadła w momencie gdy usłyszał plask. Nie spodziewał się tego, że Michał w końcu ją spoliczkuje na co zasługiwała najwyraźniej od bardzo długiego czasu. Cieszył się też, że jej wszystko wygarnął a już zwłaszcza z tego co powiedział ojciec Roksany. Nie rozumiał tej kobiety w ogóle, jak można być taką osobą. Sam święty nie był no ale bez przesady. Zachowywała się jak taka typowa idiotka bez wyobraźni. Gdyby nie szybka reakcja Michała, Des mogłaby utonąć. Ta pusta lala sobie nie zdawała z niczego sprawy. Sam najchętniej by ją spoliczkował jednak to była sprawa między nią a Michałem i nie chciał interweniować.
Westchnął cicho i podszedł do rozjuszonego Michała. Spojrzał na niego i przytulił go do siebie. Wiedział, że sprawa jest poważna. Nie wiedział co ma powiedzieć, nigdy nie był dobry w pocieszaniu czy wspieraniu kogoś. Stwierdził, ze rajdowcowi musi wystarczyć jego ciepło, bo więcej nie jest w stanie mu zaoferować, bo cóż znaczą puste słowa "będzie dobrze, nie przejmuj się". W jego słowniku kompletnie nic. Dłońmi uspokajająco jeździł po jego plecach. Uważał, że prawnik potrzebuje chwili na uspokojenie się i ochłonięcie.

- Będę musiał ci usiąść na ramionach. - Powiedział tylko cicho po dłuższej chwili. Roksana, gdy oni byli na rynku, musiała się wkraść i włożyć butelkę z gazem do wentylacji i wypadało by ją zdjąć. Nie miał pojęcia jakim cudem tam sięgnęła, może nie była sama tylko miała od tego ludzi? Tak czy siak, chciał wyjąć tą butelkę dla świętego spokoju.

Michał i Allan Cz 126

- Ojtam ojtam, poczekaj jak się przez Ciebie dorobię przedwczesnego wytrysku zobaczysz, to będzie tylko twoja wina. - dalej sobie żartował jednak słysząc kolejne słowa westchnął z dumą.
- Jeszcze chwila a będę wznosić podziękowania do tego na górze że udało mi się coś w Tobie zaszczepić. - niewinna mina sugerowała że to dalej tylko wygłupy słowne.
Co prawda nie rozumiał czemu to Allan schodzi mu z kolan, nawet też miauknął nieco niezadowolony, ale w końcu i on sam wstał.
- Skoro tak bardzo nie możesz się doczekać kiedy dobiorę Ci się do szyi to proszę bardzo. - podtekstom i dwuznacznościom nie było końca dopiero ostatnie pytanie dało rajdowcowi do zastanowienia.
- Jest mi ciepło ale nie jakoś tak jak w lecie. A czemu pytasz? - tak naprawdę nie rozumiał pytania. Prawnik, samemu odczuwał przyjemne mrowienie w podbrzuszu, ale to zupełne normalne było kiedy tylko w jego myślach pojawiały się pomysły jak dobrać się do Allana, tak więc za nic nie skojarzył prawdziwych symptomów tego co się z nim działo.


Zawiedziona mina Michała, gdy wstał z jego kolan była po prostu urocza. Wiedział, że nie powinien go tak nazywać skoro sam uznał, że mężczyzna nie może być słodki no ale cóż. Może przez alkohol a może nie ale naszły go takie myśli.
- Tak, nie mogę się doczekać tego, że przez tydzień nie będę mógł zdjąć swobodnie bluzki. - Odpowiedział mu jednak i z jego strony były to żarty. Wątpił by malinki od Michała znalazły się tylko na szyi. - Nie, nie ważne. Jestem po prostu już przewrażliwiony. - Odpowiedział śmiejąc się ze swoich głupich myśli. Złapał jego dłoń i zaczęli iść powoli do sypialni gasząc wszystkie światła od razu. Po pokonaniu schodów i korytarza znaleźli się w sypialni. Było widać, że łazienka jest jeszcze zajęta więc trochę będą musieli jeszcze poczekać. W tym czasie postanowił, że usiądzie na łóżku i gdy już się tam znalazł zdjął z siebie i bluzkę kładąc ją gdzieś na bok. Położył się na plecy z pozycji siedzącej tak, ze nogi nadal miał na ziemi a ręce zgięte w łokciach miał przy głowie. Widać było teraz po jego klatce piersiowej, że szybciej oddycha, minimalnie szybciej ale zawsze. Zamknął oczy rozkoszując się chwilą przyjemnego ochłodzenia.


- Zważywszy na to że się nie obnażasz za wiele, to obawiam się że ten argument mnie nie zniechęci - wytchnął nieco chłopakowi mając nadal uśmiech niewiniątka na twarzy. Najwyraźniej cała ta zabawa bardzo pasowała rajdowcowi, bo coraz bardziej się w nią wczuwał. Ciekawe czy przy tak zaawansowanym graniu chłopak się w którymś momencie pogubi w żartach czy też nie. Tyle tylko ze zbywająca odpowiedz Allana dała nieco do myślenia prawnikowi. A przynajmniej przez chwilę dopóki nie zobaczył tego pięknego obrazka jaki miał przed oczami. Rozłożony detektyw na łóżku i do tego bez koszulki. Wprost zamruczał kiedy podszedł do łózka i puknął swoją nogą w kolano młodzika.
- Wiesz że taka poza jest cholernie kuszą i nią wręcz prosisz się o kłopoty. - powiedział poważnym tonem. Chcąc się nieco podroczyć a tym samym nie powodować uczucia zagrożenia w podświadomości Allana wszedł na łóżko ale tak że to on miał obydwie nogi detektywa pomiędzy swoimi. Zupełni tak samo jak było wcześniej w czasie zadanie dyle że tym razem jeszcze nie usiadł na jego udach. Klęcząc tak nad młodzikiem zdjął z siebie koszulę i pochyli się by musnąć usta kochanka. Dopiero teraz rozsunął swoje kolana by pewniej rozłożyć ciężar swojego ciała na boki i móc opuścić swój tyłek na nogi Allana tak by nie być dla niego ciężarem.
- Zwłaszcza że tak ładnie eksponujesz się - zamruczał wprost w szyję młodzika przejeżdżając nosem po zagłębieniu linii ciała aż do obojczyka, który lekko ugryzł.


Mimo tego, że były to tylko żarty i tak wyczuł rzeczywiste wytknięcie mu tego, że nie rozbiera się często. To była prawda więc stwierdził, że nie będzie na to odpowiadał. Jednak no cóż, to nie tak, że nie chciał ale czuł się dziwie z świadomością, że chodzi przed kimś półnagi. Może z czasem zacznie ale chodzi też o to, ze nie podoba mu się jego ciało dlatego chciał jak najmniej na nie patrzeć. Wiedział, że Michał to rozumie ale i tak z niewiadomych powodów zaczął się sam przed sobą tłumaczyć z tego.
- Ty tak to odbierasz, ja po prostu odpoczywam. I kto tu jest zboczony. - Zaśmiał się drocząc się jeszcze trochę z nim. Niestety z każdą chwilą czuł się co raz dziwniej. Nie wiedział co to jest ale podobało mu się to, jednak jego podświadomość mówiła, że coś jest nie tak. Nie wiedział co nim pokierowało ale po jego słowach przyciągnął jego twarz do swojej i pocałował go czule w usta. Zarzucił mu ręce na szyję i pogłębił pocałunek tak, że od razu stawał się namiętny. Jego ciało było rozpalone i nie wiedział co ma z tym zrobić, zwłaszcza, że teraz strasznie mocno pragnął jego bliskości.


Wytknięcie nie miało na celu urażenie Allana. Rajdowiec bardzo dobrze wiedział i całkowicie rozumiał postanowienie kochanka. Zwyczajnie powiedział to co miał na języku który pod wpływem alkoholu jakby nieco się rozwiązał.
- Ależ ja się nigdy nie wyrzekam mojej zboczonej natury. Ja wręcz ją bardzo lubię. - odpowiedział nieco zadziornie, ale reszta myśli i tego co chodziło mu po głowie jakoś się rozproszyło kiedy tylko Allan zainicjował pocałunek. Ale na tym się nie zakończyło. To że z każdą chwilą stawał się on bardziej namiętny i gorący tylko jeszcze bardziej rozgrzał Michała. Z wielką przyjemnością oddawał to szaleńcze tępo mrucząc wprost w usta Detektywa. Przyjemne ciepło jakie do tej pory i rajdowiec tylko wyczuwał teraz pod wpływem tego pocałunku wręcz eksplodowało. Opierając się na jednej dłoni by nie przygnieść kochanka, drugą zaczął sunąć po jego klatce piersiowej ramieniu i szyi. Chciał go wręcz całego móc dotknąć. W końcu musieli przerwać pocałunek z powodu braku powietrza, ale gdy tylko Michał nabrał dwa hausty dobrał się do szyi. Tylko że tym razem już nie było to delikatne muskanie ale najzwyczajniejsze wczepienie się by pozostawić po sobie ślad. Dla dobra chłopaka, rajdowiec dobrał się do niższych partii, tuż przy obojczyku.


Nie był pewien co do tego, co nim teraz kierowało. Wszystko co robił to było pod wpływem impulsu i nawet nie mógł się skupić by nad tym pomyśleć. To było dziwne. Czuł jakby jego całe ciało płonęło ale jednocześnie było mu niesamowicie dobrze. Zwłaszcza ten pocałunek, który go jeszcze bardziej rozbudził, powinien dawać im obu do myślenia. Jednak ich umysły były teraz trochę przyćmione przez alkohol, przynajmniej tak to sobie tłumaczył.
Gdy przerwali pocałunek oddech Allana był bardzo nie równy. Czuł się tak jakby przebiegł dość spory kawał drogi a teraz ma zadyszkę. Dłonie położył teraz już na jego plecach i w momencie gdy Michał tak gwałtownie do niego przyległ a malinka go lekko zabolała, odruchowo wbił paznokcie w jego skórę. Jednak od razu oprzytomniał i uspokoił się rozmasowując delikatnie palcami miejsca gdzie wbił pazurki. To nie tak, ze się przestraszył tylko zdziwił się tą szybkością. Tak czy siak, podczas robienia malinek wzdychał co jakiś czas. Sam nie wiedział dlaczego mu się to tak podoba.


Dzikość ich zachowań była czymś nienormalnym ale w obecnej chwili lekko przyćmiony umysł rajdowca za nic nie chciał zarejestrować że coś tu jest nie tak. A przecież bardzo dobrze była wyczuwalna różnica. Michał miał podwyższone ciśnienie i miał cholerną ochotę dobrać się do rozporka detektywa. Ta chęć była tak duża że podświadomie wywierała wpływ na jego męskość zwiększając jej objętość i ukazując gotowość do działania. Czerwone wypieki i na policzkach prawnika się zaczęły pojawiać a fala gorąca co chwilę zalewać jego ciało. Już przez jego myśli przechodziły pomysły by zerwać z siebie i z Allana ubrania i tarzać się po chłodnej pościeli.
- Uspokój się kretynie, przecież nie możesz nic przyśpieszać, możesz wyć do księżyca ale i tak Ci nie wolno więc się uspokój. - powtarzał sobie w myślach jak mantrę, ale chuć jaka budziła się w jego lędźwiach za nic nie chciała ustąpić.
Nawet to całe wbicie pazurków przez detektywa mu się podobało.
– To było przyjemne – mruknął kochankowi w ucho które zresztą pozwolił sobie polizać i zaraz pod nim lekko ugryźć skórę szyj. Dłoń już nie wiedziała co ma ze sobą zrobić zaczęła schodzić coraz niżej to na brzuch, udo po zewnętrznej. Michał chciał mieć młodzika w objęciach dlatego też w końcu przełam się i wsunął dłonie pod plecy Allana pociągając go do góry by samemu móc się ułożyć wzdłuż ciała kochanka. Teraz mając lepszą podporę i wygodniejsze ułożenie ciągle zaczął schodzić dłonią na biodro. Z czasem nawet zaczął podnosić się pod kolanem do góry i zakładać sobie na nogę, pociągając go w ten sposób też na siebie. 


Allan odczuł przyjemne mrowienie w okolicy podbrzusza. Jednak nawet to nie sprawiło, że zaczął myśleć o tym by przerwać tą całą sytuację, która zazwyczaj znacznie przewyższała jego normę. Nigdy jeszcze nie całowali się w taki sposób ani nie zachowywali, oczywiście względem siebie a nie w ogóle.
- To dobrze ale uwierz, że nie chciałbyś, żebym robił tak cały czas. - No tak, tu teraz pojawia się sprawa jego lekkiego sadyzmu. Jakby już dostał pozwolenie to nie przestał by tak szybko a Michał nie mógł by się pokazać na basenie. Tak jak Jakob.
Westchnął cicho gdy rajdowiec drażnił jego ucho. Było to niezmiernie przyjemne, jakoś bardziej niż zazwyczaj. To samo jego dłonie, teraz mu się to podobało a jego dotyk jeszcze bardziej rozgrzewał jego ciało.
Nic nie powiedział na zmianę pozycji ale doszło do niego to, że Michałowi jest chyba aż nazbyt dobrze. No cóż, tak sobie spojrzał na jego krok i widział co jest grane. Przysunął twarz do jego ucha.
- Michał. - Mruknął cicho a gdy mówił to jego wargi ciągle ocierały się o jego ucho.
- Coś jest nie tak. - Jednak chyba nadal nie dochodziła do niego powaga tego problemu, bo zaczął lizać, dmuchać, przygryzać i muskać jego małżowinę. Teraz niby bardziej zaczęło do niego to dochodzić ale nadal za wolno. Miejmy jednak nadzieję, że dojdzie to należycie do rozumu Michała i przerwie to wszystko nim zrobią coś głupiego czego oboje będą żałować.


Michał będąc tym bardziej niekonwencjonalnym w sprawach łóżkowych uważał to cala zbliżenie że kolejne ich przeżycia i nawet nie przypuszczał że coś może być nie tak. Przecież pamiętał by nie przekroczyć graniczy jaką na początku ustalił z Allanem. Wygłupy wygłupami ale za nic nie planował na bezpośredni atak między pośladki kochanka. 
Słowa detektywa jednak dziwnie zadziałały na niego. W sumie sam nigdy nie był za brutalnymi zabawami jednak w tej konkretnej chwili mu się to bardzo podobało.
- Jesteś pewien? Zawsze możemy sprawdzić jak by mi się to podobało. - odpowiedział zaczepnie a dzięki temu że patrzył na twarz kochanka przyuważył że jego wzrok powędrował w dół.
- Wiem, podnieciłem się, ale spokojnie nic ci nie zrobię. - odpowiedział uważając że to właśnie jest nie tak w tej sytuacji – Sam się później tym zajmę, no chyba że będziesz chciał popatrzyć – rzucił chcąc się nieco podroczyć z kochankiem w ramach rewanżu za to maltretowanie ucha. Wiedział że taka propozycja będzie aż nazbyt odważna dla detektywa i dzięki temu odpuści nieco.


Allan uśmiechnął się niecnie. Nie chciał robić mu krzywdy nawet jeśli by mu się to podobało. No w końcu lubił go, a ból zawsze zadawał osobą, które stanowiły dla niego totalne zero lub nawet gorzej.
- Mówię ci, uważaj na to co mówisz, bo jak zacznę to szybko nie skończę. - Odparł szczerze i w ramach wzmocnienia tego co powiedział wbił w jego plecy lekko paznokcie.
- Po pierwsze nad popatrzeniem się zastanowię. - Powiedział z złośliwym uśmieszkiem jakby coś planował, ale i tak był pewien, że tego nie zrobi. Po tych słowach pocałował go namiętnie w usta jednak mimo namiętności to nie trwał on długo.

- A dwa, nie chodzi mi do końca o to.- Zrobił tutaj krótką przerwę. - Też jestem podniecony. - Szepnął w końcu wprost do jego ucha. Może póki co nie było tego widać po jego spodniach ale mało brakowało do takiego stanu rzeczy.

Michał i Allan Cz 125

Michał siedząc już na swoim miejscu i mając już Allana przy sobie od razu go objął ale to co chłopak sam z własnej inicjatywy wykonał miło go zaskoczyło. Całe to podgryzanie w tak czułym miejscu tak się spodobało rajdowcowi że wręcz odchylał szyję by dać większe pole manewru detektywowi kiedy ten się zabawiał. Jednak w końcu gra została wznowiona a gryzienie zakończone panowie się nieco uspokoili. No może troszeczkę. Bowiem kiedy czekali na odpowie Des tym razem to Michałowi zebrało się na zaczepki w postaci wsunięcia dłonie pod sweter Allana. Gdzie co róż drapała delikatnie okolice pępka i powyżej niego.
- Żeby życie miało smaczek a zabawa była ciekawa poproszę o zadanie - odpowiedziała wielce rozradowana. Ciekawa była co tym razem Allan dla niej wymyśli.


Allan dmuchnął mu w ucho jako żartobliwą karę za zaczepki, które były całkiem miłe. Złe myśli poszły w las za to nastały nowe milsze. Myślał już o tym co będą robić jak zostaną sam na sam. Lubił towarzystwo Des i Jakoba jednak podejrzewał, że para niedługo też będzie chciała trochę pobyć ze sobą.
Zamyślił się jednak teraz nad tym co zadać dziewczynie.
- Skoro mostek zrobiłaś to szpagat zapewne też zrobisz? - Powiedział trochę prowokująco ale wszystko było żartobliwe. Dziewczyna zapewne wykona zadanie ale szczerze mówiąc zaczęły już mu się pomysły kończyć. A może to była tylko wymówka by szybciej zaznać bliskości Michała w obrębie ich sypialni? Kto to wie..
Alkohol chyba zaczynał na niego bardziej działać, bo zaczynało mu się robić ciepło.


Może i to co zrobił Allan rajdowcowi miało być karą, ale dla starszego było czymś przyjemnym i wręcz zachęcającym do dalszego droczenia się.
- Poczekaj aż będziemy sami - ostrzegł młodzika by ten uważał bowiem później może wiele się wydarzyć. Des słysząc zadanie prychnęła z pobłażliwością.

- Dobrze że mam spódnicę teraz na sobie. - rzuciła i wstała z sofy by móc ustać w wolnym miejscu i zaczęła się rozciągać.
- Musicie mi chwilę dać, ale jakoś nie planuje robić czegoś takiego jak szpagat bez rozciągania się - uprzedziła i faktycznie po kilku minutach wykonać szpagat poprzeczny co było nawet trudniejsze do wykonania gdyby próbowała zrobić szpagat przód-tył..
- No to wykonane ciekawa jestem jak tobie by to poszło. - rzuciła z rozbawieniem i pokazała chłopakowi język. Kiedy jednak kręciła ruletką ziewnęła dość mocno.
- Zmęczona? - spytał Jakob na którego zresztą wypadło.
- Nieco. Jak by nie patrzeć jesteśmy już nieco na nogach.
- To może w takim razie ostatni kieliszek na rozchodne i pójdziemy pójdziemy do swoich pokoi - zaproponował blondyn jednak dziewczyna zmrużyła na niego oczy.
- Powiedz szczerze że chcesz się wykpić od grania - zauważyła na co Michał się zaśmiał pod nosem.
- Spokojnie Des. Jest późno i wcale się nie dziwie że Jakob ma chęć już zakończyć tą zabawę. Dobra kto jest za tym by przerwać grę ręka do góry. - zaproponował na co jak i on tak i blondyn od razu podnieśli dłonie. Pytanie jeszcze co zechcą pozostali.


Obserwował Des palcami nadal jeżdżąc po udzie Michała. Jednak miejsce, które smyrał było bliżej kolana a nie krocza więc nadal miało czuły a nie erotyczny charakter.
W sumie to i on odczuwał lekkie zmęczenie dniem dzisiejszym. Uśmiechając się do dziewczyny i on podniósł rękę.
- Też już jestem trochę zmęczony. - Odparł Wtulając się w bok Michała. Z tego powodu, że zrobiło mu się ciepło na jego policzka wpłynął rumieniec. Sięgnął dłonią po swój kieliszek z alkoholem i wypił go całego na raz. To dziwne uczucie nie mijało ale nadal trzymał się myśli, że jeszcze trochę i przejdzie. Nawet nie połączył tego z tym, że mu robi się co raz cieplej. Uważał obie te rzeczy, za skutki picia alkoholu, chociaż wydawało mu się to trochę dziwne, bo zazwyczaj dłużej wytrzymywał z piciem a teraz już mu jest ciepło.


Cała ta sytuacja była dość przyjemna dla rajdowca. Przytuleni do siebie, obdarowując się drobnymi pieszczotami. Tylko że teraz miłe by było w końcu posiedzieć samemu. A prawda jest jeszcze taka że fakt iż Michał ma przyzwolenie zostawić nieco czerwonych śladów na ciele młodzika zachęcała go do jak najszybszego przeniesienia się na górę.
- Wybacz Des zostałaś przegłosowana większością. - odparł rajdowiec na co chyba dziewczyna nie do końca była zadowolona. Ale co zabawniejsze nie protestowała kiedy Jakob będąc tym razem tym wrednym podszedł do niej i przerzucił ją sobie przez ramię i podniósł do góry.

- Postaramy się szybko wykąpać byście długo nie musieli czekać. - mówiąc to puścił oko do Michała na ten jeszcze szerzej się uśmiechnął. A kiedy Allan z prawnikiem zostali samu. Michał również jak reszta opróżniła swoje kieliszki z płynów ale jakoś jeszcze nie wstawał by iść na górę. W zamian za to znów ściągnął sobie młodzika na kolana.
- W końcu można być tym niegrzecznym - mruknął nieco gardłowo po czym zaczepnie przejechał zębami po szyi towarzysza.


No ale mimo tego, że gra się zakończyła to musiał przyznać, że była bardzo ciekawa. Nie pamiętał kiedy ostatnio bawił się tak dobrze w gronie większym niż jeden przyjaciel. Zrobiło mu się jakoś tak naprawdę miło. W końcu znalazł sobie przyjaciół, kochanka, wszystko było dobrze ale wydawało mu się trochę za idealnie. Coś sądził, że niedługo coś się stanie ale póki co nie był w stanie o tym myśleć. Michał, Des i Jakob stanowczo sprawiali, że złe myśli odchodziły. Zaśmiał się cicho widząc jak Jakob wyniósł Des na ramieniu, teraz zostali tylko oni. Posłał Michałowi uśmiech w momencie gdy wypijał swoje. Na jego nieszczęście w kieliszkach Allana znalazł się jeden z likierem kawowym. Zamruczał czując jego zęby na swojej szyi.
- Poczekaj chwilę. - Powiedział i odsuwając się minimalnie zdjął z siebie sweter odkładając go na bok. - Gorąco mi. - Westchnął a po wypiekach na twarzy było widać, że to prawda. Został teraz na nim sam T-shirt. Władował się na jego kolana siadając bokiem.
- Mam nadzieję, że z tymi malinkami poczekasz aż dotrzemy do sypialni, co? - Wymruczał mu w usta składając na nich pocałunek.


To że Allan miał myśli że zaraz coś może iść nie tak, to nic specjalnego. Wiele osób tak ma, nawet Michał będąc na sali rozpraw i wykonując swój zawód nachodziły go takie myśli. Jedyna dobra rzecz to to że niekiedy nim nastąpi ta zła chwila minie dużo czasu. Pozwalając tym samym na więcej przyjemności. A teraz właśnie był czas na przyjemności. Wspólny wyjazd, sylwester a do tego wszystkiego rekompensata po sprzeczce która była niepotrzebna.
- Wiesz jeśli o mnie chodzi to możesz się nawet rozebrać do bielizny. - rzucił żartobliwie puszczając do chłopaka oko. A mając go znów przy sobie przejechał kciukiem po rumianym policzku.
- To chyba nie od przepicia. Mało tego było. - pomyślał czując gorąco od twarzy Allana. Jednak słysząc pytanie złączył ich usta, ale nie pogłębiał pocałunku.
- No jasne że poczekam aż będziemy w łóżku. Wiesz mi tam gdzie bym Ci chciał zrobić malinkę było by raczej niewygodnie mnie to robić siedząc tu na sofie w salonie. - powiedział nieco dwuznacznie, choć w zamyśleniu rajdowca to mu się rozchodziło o okolice pępka.


Przygryzł jego dolną wargę i zaśmiał się cicho.
- Rozważę tą propozycję. - Odpowiedział, chociaż wątpił w to by paradował w samej bieliźnie. Nadal niezbyt przepadał za widokiem swojego ciała czego nawet nie chciał mówić Michałowi. Zapewne znów zafundowałby mu terapię przed lustrem, która go tak niesamowicie zawstydzała. No ale starał się, i to go bardzo cieszyło.
Jednak jego następne słowa sprawiły, że klepnął Michała w ramię jakby kara za takie słowa.
- Nie zrobisz mi tam malinki nawet o tym nie myśl. - Dodał jeszcze ale nie był zły, nie miał za co zwłaszcza, że no zaczął przywykać do tych jego zboczonych podtekstów. Nawet jego ton był żartobliwy chociaż wiadome było, że nie da sobie zrobić malinki tam gdzie uważał, że Michałowi o to chodzi. No ale to jego wina, bo powiedział to bardzo dwuznacznie. Nie wspominając już o tym, ze rajdowiec do grzecznych nie należał.


- No mam nadzieję że pozytywnie i to w niedługim czasie. Bo wiesz takie trzymanie mężczyzny w ciągłym napięciu i niepozwalanie mu się rozładować nie jest dobre dla jego osoby. - odpowiedział siląc się na najbardziej niewinną z min jaką mógł tylko wykonać.
- A to za co? - jęknął niby cierpiącym głosem i miną idealnie oddającą jego słowa. - Przecież już nie raz widziałem twój pępek i osobiście uważam że fajnie było by go tak przyozdobić czterema czerwonymi punktami. Niczym przenośny kompas. - odpowiedź nieco głupkowata alt to tylko część planu, bowiem już po chwili uśmiechnął się szeroko i pogroził detektywowi palcem. - Przyznaj się mały zboczuszku, już o czymś niecnym myślałeś? - wytknął mu prawdę sugerując że to właśnie Allan jest tym narwanym seksualnie partnerem.



Allan wsunął dłoń w jego włosy i pogłaskał go czule.
- Oj tam, oj tam. Od razu, że trzymam cię w napięciu. - Mruknął do niego niby urażony tonem ale wesołe iskierki w jego oczach wyraźnie mówiły, że to wszystko to tylko żarty.
Zdziwił się słysząc, że Michał tak naprawdę mówił o pępku a nie o tym o czym pomyślał. Zaśmiał się z tej całej sytuacji, no cóż wyszło jak wszyło. Zdarzają się wpadki i najlepszym.
- No mówi się "z kim przystajesz, takim się stajesz", coś w tym jest. - Odgryzł się rajdowcowi i wstał powoli z jego kolan.
- Idziemy? - Zapytał się wyciągając do niego dłoń. Des z Jakobem pewnie jeszcze będą trochę siedzieć w łazience ale szczerze mówiąc chciał już założyć na siebie szlafrok.
- Tobie nie jest tak gorąco? - Spojrzał na prawnika ciekaw. W końcu dlaczego tylko na niego tak to działa skoro ma mocniejszą głowę od Des, która trzymała się dobrze.