Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 12 czerwca 2014

Michał i Allan Cz 112

Rajdowiec nie podejrzewał siebie o tak wielkie współczucie względem Allana. Ale teraz kiedy ten działał w tak spowolniony sposób serce aż go kuło że nic nie może na to poradzić. Nie mógł zmusić chłopaka do mówienie czy czegokolwiek innego.
Dlatego też kiedy ten się wtulił Michał oddał ten mały gest, przyciągając chłopaka mocno do siebie, jakby chcąc chociaż tak pokazać że jest z detektywem.
- Jeśli tylko mi na to pozwolisz zawsze będę przy Tobie by cię wspierać - mruknął po kilku minutach siedzenie. Cały czas uścisk ramion rajdowca nie zmniejszał się.


To co powiedział Michał zadziałało na niego bardzo pozytywnie. Poczuł takie ciepło w klatce piersiowej. Może to nie jest takie złe, że ma się u boku drugą osobę? Może to tylko jego błędne wyobrażenia? Jednak nie zmienia to faktu, że nadal czuł się bardzo słaby. W końcu po kilku następnych minutach ciszy westchnął cicho uchylając oczy.
- Michał, czy według ciebie jestem słaby, jestem tchórzem? - Zapytał się cichym głosem wtulając twarz w jego szyję, by rajdowca nie kusiło by spojrzeć na twarz Allana. Może użalał się nad sobą a może były to trafne myśli, był bardzo zagubiony, nie wiedział co ma robić, mówić ani nawet myśleć.


Cierpliwość się opłaciła, co prawda czuł niezadowolenie z siebie że nie mógł czegokolwiek poradzić na młodzika, no ale w końcu. Tyle tylko że słysząc to pytanie zareagował w dość dziwny sposób.
- Głupek - prychnął na niego na same dzień dobry a w ramach kary „strzelił klapsa” w tyłek .- Allan minął niespełna rok od tamtych wydarzeń, to była niezła jazda co gość z tobą zrobił więc masz prawo czuć się sparaliżowany widząc podobną scenerię. Ja do tej pory widząc u kogoś w kaburze broń dwa razy się zastanowię nim do tej osoby podejdę a to był zwykły postrzał. Więc nawet nie waż się tak myśleć. Wręcz przeciwnie nie jesteś słaby. Pomyśl chwilę i zastanów się jak daleko ze mną zaszedłeś? Początkowo bałeś się przy mnie rozebrać a wczoraj razem się kąpaliśmy bez ciuchów i to w niespełna miesiąc po poznaniu się. Więc nie, w żaden sposób nie uważam ciebie za tchórza czy słabeusza. - odpowiedział z naciskiem na ostatnie słowa. A emocje włożone w swoją wypowiedz pokazywały że mówił prosto z serca bez żadnego ważenia słów.


Dziwnie się poczuł czując dłoń na swoim pośladku. Ale chyba był zbyt zajęty zamyślaniem się by zareagować na to w jakikolwiek sposób. Zdziwił się też gdy Michał nazwał go głupkiem. Wcześniej tego nie robił i dlatego wydawało mu się to dziwne. Też nie skojarzył, że broń palna może źle działać na Michała a zazwyczaj miał ją przy sobie, no ale to już nie było zależne od niego, wymagała tego od niego praca. Ale teraz już wiedział, że gdy będzie miał broń to lepiej jej nie pokazywać prawnikowi.
Słuchał uważnie tego co mówił, i po zakończeniu jego wypowiedzi uśmiechnął się delikatnie. Poczuł się lepiej słysząc coś takiego. No i sam zaczął trochę inaczej patrzeć na swoją sytuację. Uważał się za osobę słabą, ale to chyba nie do końca była prawda.
- To dobrze. - Powiedział cicho ale już po jego głosie było słychać, że jest lepiej. Dało się w nim wyczuć odrobinę ciepła. Mimo tego, ze było już lepiej to i tak chciał jeszcze chwilę posiedzieć, pobyć z nim sam na sam aż nie wróci do normy.


Może i lepiej że Allan nic nie powiedział na klapsa. Niestety to był taki zwyczaj że Michał wszystkich swoich kochanków podobnie traktował gdy Ci gadali jakieś głupoty, a w obecnej chwili detektyw takie dziwactwa mówił że zasłużył na o wiele mocniejsze klepnięcie niż to pacnięcie które dostał.
- Miło że to zrozumiałeś bo nie lubię jak mówisz głupoty na ten temat. - po głosie rajdowca dało się zauważyć że jest już nieco rozluźniony.
Wiedząc że, nieco poprawiło się młodzikowi uścisk zelżał, ale w zamian za to jedna z dłoni Michała zaczęła łagodnie sunąc wzdłuż kręgosłupa młodszego mężczyzny. Druga zaś powędrowała do ciemnych włosów i czyniła łagodny masaż tyłu głowy. W końcu po pewnym czasie do tego wszystkiego dołączyło łagodne skubanie szyi Allana ustami.


Był już trochę zmęczony przez tą całą sytuacje dlatego chciał znaleźć się już w hotelu żeby trochę odpocząć przed imprezowaniem. Ale z drugiej strony wolał jeszcze trochę posiedzieć tak z Michałem. Do czasu aż mu się jeszcze bardziej nie polepszy, nie chciał się nikomu pokazywać w takim stanie, no ale Michał nie mógł uniknąć patrzenia na niego.
- Ja też tego nie lubię. - No i tu mówił prawdę. Nie lubił tych myśli, nienawidził swoich wspomnień. Nic dziwnego, że czuł się teraz dziwnie zmęczony, ale to zmęczenie było bardziej psychiczne niż fizyczne. Gdy jego dłoń tak przyjemnie sunęła po jego plecach czuł się rzeczywiście lepiej. Cieszył się, że może polegać na Michale ale z drugiej strony było to dla niego nowe. Mimo tego, że Tom był jego przyjacielem to nie robił z nim takich rzeczy i ich relacje wyglądały inaczej. Teraz ma rajdowca, może mu zaufać, może na nim polegać, potrzebował go. Z jednej strony to miłe, że ma się kogoś takiego ale z drugiej nie przywykł do czegoś takiego, do tej świadomości, że ma się taką osobę.


Truudne sytuacje zawsze wymęczały psychicznie więc to zrozumiałe było dla Michała że detektyw raczej radośnie tryskać teraz nie będzie.
Na spokojnie pozwalał młodzikowi wręcz półleżeć na sobie.
- Sekst na pocieszenie byłby przyjemnym pomysłem, ale Allan to inna glina - przeszła mu myśl, ale nawet nie śmiał jej mówić głośno.
Skoro to mizianie dawało relaksujące efekty to na nich rajdowiec się skupił.
- Pieszczoch. Brakuje si jeszcze z tyłu czarnego ogona którym byś teraz machał z zadowolenie. - zażartował sobie lekko z detektywa cmokając go w policzek.


Potrzebował jeszcze tylko chwili dla siebie by trochę ogarnąć się po tym co zobaczył. Teraz zaczął zastanawiać się czy na pewno było to tylko przypadkiem, a skoro zaczął już mieć swoje detektywistyczne popędy znaczy, że już mu się zaczęło poprawiać. Chciał się dowiedzieć kto zaprojektował to miejsce. Ale póki co chciał się jeszcze rozkoszować pieszczotami, które aż o dziwo go uspokajały. Nie spodziewał się, że dotyk może też na niego działać w takiej sytuacji w taki sposób.
- Nie wiedziałem, że masz aż takie fantazje z moją osobą. - Powiedział cicho odgryzając się ale w taki bardzo luźny sposób, jego głos nadal był przygaszony ale czuł się już znacznie lepiej. Odsunął się trochę od niego i pocałował delikatnie w usta.
- Dzięki. - Powiedział szeptem w jego usta po czym zaczął powoli wstawać.


Michał nie miał żadnych przypuszczeń co do wydarzeń jakie miały miejsce. Sądził że lochy źle mu się skojarzyły ale za nic nie przypuszczał że odtworzono tu wierną kopię scenerii z tamtej tragedii. Zwłaszcza że znał osobiście twórcę i właściciela tego przybytku Dlatego nie przykładał takiej wielkiej wagi do tego wszystkiego, cieszył się bardziej z faktu że chłopak już się czuje lepiej.
- Wiesz mi, dla własnego dobra by uniknąć rumienienia się co chwile nie chciej wiedzieć jakie mam niekiedy pomysły. Wyobrażenie sobie Ciebie z ogonkiem to naprawdę mały pikuś. - odpowiedział nieco mrukliwie zwłaszcza że po chwili dostał buziaka. Ale jeśli Allan myślał że tak szybko zejdzie z kolan rajdowca to się nieco przeliczył. Ten od razu przyciągnął go do siebie oplatając wokół wąskiej talii jedną rękę.
- Myślisz że po tych zmartwieniach wystraszy mi buziak? W żadnym wypadku słodziaku. - i zanim detektyw zdołał zaprotestować złączył ich usta. Pamiętając jednak jakie to wydarzenia młodzik przeżył w lochach nie „wpychał” się z językiem na beszczela. Ten pocałunek był początkowo złączeniem ich ust, a jeśli Allan tego chciał dopiero wówczas pogłębił pieszczotę.
No ale ile można zajmować nie swój pokój. Rudzielec nie mając w zwyczaju pukać wszedł do środka z kubkiem w dłoni.

- No dobra pomyślałem że czekając zrobię dla Twojego przyjaciela gorące kakao . . - zaczął mówić wchodząc ale kiedy zobaczył panów razem całujących się odchrząknął i zmierzył ich złowrogo wzrokiem. - Tylko bez białych plam mi tutaj. Bywa że nie chce mi się dupska wlec na górę i ja tu śpię. - ale ta cała złość chyba nie była prawdziwa, bowiem w oczach mężczyzny dało się widzieć rozbawienie. Podszedł on do Allana i wyciągnął lewą rękę.
- Kamil Wawrocki i wybacz że lewą ale sam rozumiesz - nieznacznym ruchem dłoni podniósł kubek z gorącą zawartością. A kiedy było już po przywitaniu wręczył detektywowi kakao.- Dopiero co zrobione więc się nie parzyć.- wyjął z tylnej kieszeni „rączkę” do ciepłych garczków i na niej podał kubek.
- Dowiem się co tam się stało? - spytał bezpośrednio na co Michał pokręcił głową.
- Zawsze wiedziałeś jak podciąć wstającego. - rzucił w przyjacielskim tonie na co rudzielec pokazał mu wyprostowany palec. - Pamiętasz jak reagowałeś na widok krwi? No do Allan ma coś w tą deseń - mężczyzna skinął głową i już o nic nie pytał, najwyraźniej to krótkie zdanie rajdowca musiało mieć większe znaczenie niż tylko niechęć do widoku ludzkiej juchy.



Przypuszczał, że to co powiedział Michał wcale nie było żartem tylko najprawdziwszą prawdą i właśnie z tego powodu nie zamierzał się już dopytywać o takie rzeczy. A kiedy już z powrotem wylądował na kolanach Michała westchnął cicho patrząc na niego czekając na jakieś wyjaśnienie. Chciał porozmawiać z tym jego kolegą o tym kto to zaprojektował. Ale powód zatrzymania był całkiem miły. Zwłaszcza cieszył się z tego, że nie był to jakiś super namiętny pocałunek, bo no mimo tego, że mu lepiej to i tak był we wnętrzu nadal trochę rozdarty.
Detektyw po chwili przejechał językiem bardzo powoli po wardze Michała chcąc spowodować to by uchylił wargi. I mimo tego, że już po chwili ich języki poszły w ruch to i tak pocałunek nadal zachowywał swoją subtelność i delikatność.
Słysząc dopiero odchrząknięcie zaprzestał pocałunku i spojrzał w stronę drzwi. Przyjaciel Michała żartował i było to widać jednak spojrzał na prawnika, no bo w końcu, ktoś inny niż Des i Jakob ich widzieli.
Jednak uścisnął jego dłoń.
- Allan Evening. - Przyjął od niego kubek z gorącym napojem.
- Dzięki. - Powiedział z wdzięcznością, przyda mu się teraz coś słodkiego no i ciepłego. A gdy padło pytanie o to co się stało zaczął myśleć nad tym co ma powiedzieć, teraz niezbyt miał ochotę na myślenie i dobrze się stało, że Michał się odezwał.
- Kamil, pozwól, że zapytam, skąd w ogóle pomysł z tymi lochami, wyglądały naprawdę realistycznie, musiałeś się na czymś wzorować. - Mówił do rudzielca, takim lekkim i przyjaznym głosem.