Miał nadzieję
na miły wieczór z synem a tu jakiś gość wyskakuje mu, że pilnie
musi się z nim zobaczyć bo potrzebuje szybko pożyczki. W sumie był
wypłacalny więc się zgodził na spotkanie z nim. Co prawda
zdziwieniem było to jaki wybrał klub, ale się nie czepiał,
potrafił bywać w dziwniejszych miejscach za lat młodości.
Spotkanie nie wyróżniało się niczym szczególnym, ktoś
potrzebował pieniędzy, on je miał, pożyczał na procent, ale nie
pytał na co, i czy będzie go stać by oddać. W zastaw potrafiło
iść wszystko, dom, firma, czy nawet dziecko. Co prawda na to
ostatnie bardzo rzadko przystawał no ale się zdarzało ktoś nie
miał wyjścia.
Spotkanie przebiegało normalnie, zakończyło się podpisaniem umowy. I w sumie na tym był koniec jego interesów. Tylko że jakoś Rosjaninowi nie chciało się jeszcze wracać. I tak miał rozwalone plany więc postanowił że zostanie tu na kilka drinków.
- Może trafi się coś ciekawego - pomyślał i zaczął rozglądać się po twarzach gości.
Spotkanie przebiegało normalnie, zakończyło się podpisaniem umowy. I w sumie na tym był koniec jego interesów. Tylko że jakoś Rosjaninowi nie chciało się jeszcze wracać. I tak miał rozwalone plany więc postanowił że zostanie tu na kilka drinków.
- Może trafi się coś ciekawego - pomyślał i zaczął rozglądać się po twarzach gości.
Na parkiecie
wyróżniał się niewysoki, szczupły chłopak. Ubrany był w
obcisłe lateksowe spodnie podkreślające pośladki i bluzkę z
kapturem, bez rękawów, odsłaniającą brzuch. Na jednej dłoni
błyszczały rzędy pierścieni, na drugiej intensywnie błyszcząca
tiara. Nie uśmiechał się, kaptur miał cały czas nasunięty na
głowę, a nieco dłuższe włosy koloru koralowej czerwieniu
zasłaniały mu połowę twarzy. Poruszał się jednak lekko,
wprawnie, i mimo posępnego, tajemniczego wyrazu przyciągał wzrok.
Partnerów zmieniał szybko, nie on ich jednak wybierał, klienci
płci obojga śmiało podchodzili, by choć chwilę z nim zatańczyć.
Zachęcał do tego wyraźnie erotycznym przekazem swoich ruchów.
Rosjanin
przechadzając się po barze dobrze wiedział, że wywołuje sobą
nieco zamieszania i zgarnia co niektóre spojrzenia. W sumie nie
dziwmy się mimo czterdziestki na karku wyglądał na nie całe
trzydzieści. Ciało miał dobrze zbudowane a oczy przyciągały
wzrok nie jednej osoby. Niezależnie od płci. Doszedł do baru,
zamówił sobie szkodzą i podziwiał tańczących na parkiecie. Jego
wzrok skupił się na szczupłym chłopcu z płomiennych włosach.
Musiał przyznać że młodzieniec kusząco wywijał zgrabnym
tyłkiem. Kiedy dostał drinka i napił się łyka, oblizał usta i
pomyślał że taki to dobrze wiłby się w łóżku. Przywołał
ręką barmana.
- Ten dzieciak z ogniem na głowie, co możesz mi o nim powiedzieć. - spytał wprost. Jakoś nigdy nie wychodziło mu owijanie w bawełnę
- Ten dzieciak z ogniem na głowie, co możesz mi o nim powiedzieć. - spytał wprost. Jakoś nigdy nie wychodziło mu owijanie w bawełnę
Młodzieniec za
barem, za młody na nazwanie mężczyzną, za dojrzały na określenie
go chłopcem odwrócił się do niego i skupił na nim swoją uwagę
wyczuwając, że jest to poważny gość, którym należy dobrze się
zająć. Po tym pytaniu przeniósł wzrok na parkiet.
- Jest tu stałym bywalcem. Ma na imię... Benjamin? Ben, mówimy mu Ben. Właściwie mało o nim wiadomo - przełknął ślinę, na myśl o tym, że jedyne co może o nim powiedzieć to to, że jest kompletnym dziwakiem i wrzeszczy w czasie orgazmu - Specyficzny dzieciak, czasem dusza towarzystwa, czasem kompletny odludek. Dobrze tańczy, chyba pracował kiedyś w cyrku, ale może to plotki.
Chłopak dostrzegł uparte spojrzenie barmana, który był jego niegdysiejszą przygodą, i uśmiechnął się lekko, przepraszająco jakby, ale tylko przez chwilę, nie przerywając swojego tańca, który był naprawdę zjawiskowym spektaklem. W pewnej chwili zamknął oczy już sam widocznie porwany rytmem, ale jakiś mężczyzna chwycił go mocno za biodra i sprowadził na ziemię. Przyciśnięty z nim ciało do ciała poddawał się mu i prowokował jednocześnie, ruszając biodrami i brzuchem już tylko dla niego. Gdy jednak miał okazję przechylił się daleko do tyłu i wyłapał spojrzeniem barmana i człowieka, z którym rozmawiał. Mrugnął do niego, ale nie uśmiechał się i szarpnięty do góry znów zajął się mężczyzną, który z nim tańczył.
- Jest tu stałym bywalcem. Ma na imię... Benjamin? Ben, mówimy mu Ben. Właściwie mało o nim wiadomo - przełknął ślinę, na myśl o tym, że jedyne co może o nim powiedzieć to to, że jest kompletnym dziwakiem i wrzeszczy w czasie orgazmu - Specyficzny dzieciak, czasem dusza towarzystwa, czasem kompletny odludek. Dobrze tańczy, chyba pracował kiedyś w cyrku, ale może to plotki.
Chłopak dostrzegł uparte spojrzenie barmana, który był jego niegdysiejszą przygodą, i uśmiechnął się lekko, przepraszająco jakby, ale tylko przez chwilę, nie przerywając swojego tańca, który był naprawdę zjawiskowym spektaklem. W pewnej chwili zamknął oczy już sam widocznie porwany rytmem, ale jakiś mężczyzna chwycił go mocno za biodra i sprowadził na ziemię. Przyciśnięty z nim ciało do ciała poddawał się mu i prowokował jednocześnie, ruszając biodrami i brzuchem już tylko dla niego. Gdy jednak miał okazję przechylił się daleko do tyłu i wyłapał spojrzeniem barmana i człowieka, z którym rozmawiał. Mrugnął do niego, ale nie uśmiechał się i szarpnięty do góry znów zajął się mężczyzną, który z nim tańczył.
Gjeorgij uważnie
słuchał słów barman, ale jego oczy były cały czas skierowane na
chłopaka na parkiecie. Nie umknął mu fakt drobnego zająknięcia
młodzieńca za barem. - Stały
bywalec i miłośnik wrażeń z innymi, wręcz idealny materiał na
miłą przygodę - pomyślał
obserwując jego zwinne ciało. - Już
teraz, kiedy to jest ubrany ma się co podziwiać. Bez ubrania jego
mięśnie pod tą słodką skórą muszą wspaniale się napinać. -
uśmiechnął się na tą myśl. Dopił trunek, a pod szklankę
położył banknot stuzłotowy. -
Jeszcze raz to samo a reszta dla ciebie. -
kiedy dostał szkodzą podszedł nieco bliżej i ustał niedaleko
parkietu. Oparł się ramieniem o filar i podziwiał chłopaka. Bez
skrępowania obłapiał wzrokiem ciało chłopaka, ale najwięcej
czasu poświęcał na jego dłonie, twarz i kark.
Blondyn zerknął
przez ramię na Gjeorgija i uśmiechnął się lekko, ale szarpnięty
raz jeszcze odwrócił się przodem do swojego partnera, którym był
młody wysoki rudzielec. Mężczyzna zaprowadził go w tańcu pod
ścianę, złapał na dłonie i unieruchomił je nad jego głową.
Chłopak przyjął to jak coś naturalnego patrzył mu prosto w oczy.
Rudy zaczął lizać jego twarz i szyję, pocałował go długim,
wilgotnym pocałunkiem w usta. Chłopak nie spanikował, ale gdy
znalazł okazję by się wymknąć zrobił to i w tanecznych
podskokach uciekł przed nim na drugi koniec parkietu. Twarz miał
jednak już skrzywioną nieprzyjemnie, a gdy przechodził obok
Gjeorgija nawet na niego nie zerknął. Intensywnie pomalowane oczy
zdawały się ginąć pod długimi rzęsami.
Uregulował rachunek, wziął kurtkę z szatni i wyszedł z klubu na rześkie powietrze. Zaczał iść najpierw powoli, z czasem coraz szybciej. Oglądał się za siebie od czasu do czasu.
Uregulował rachunek, wziął kurtkę z szatni i wyszedł z klubu na rześkie powietrze. Zaczał iść najpierw powoli, z czasem coraz szybciej. Oglądał się za siebie od czasu do czasu.
Stał
niewzruszony obserwując zuchwałe poczynania rudzielca. Co prawda
nie zamierzał ingerować w zaistniałą sytuacje ale gdyby dostrzegł
że chłopakowi to nie jest w smak od raz ustawił by napastnika do
pionu.
Uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem widząc jak płomiennowłosy wymyka się chłopakowi i szybkim krokiem pokonuje długość parkietu. Kiedy przechodził koło niego Gjeorgij był już pewien że to właśnie na niego ma dziś ochotę. W momencie kiedy zrównał się z nim. Rosjanin powstrzymał tancerza przed ucieczką lekko oplatając rękę wokół jego tali. - Jeśli nie podoba Ci się zachowanie tamtego gościa z wielką przyjemnością uczynię by nie miał prawa wstępu do tego lokalu. - mówił, patrząc mu w oczy z nieco zaczepnym uśmiechem.
Uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem widząc jak płomiennowłosy wymyka się chłopakowi i szybkim krokiem pokonuje długość parkietu. Kiedy przechodził koło niego Gjeorgij był już pewien że to właśnie na niego ma dziś ochotę. W momencie kiedy zrównał się z nim. Rosjanin powstrzymał tancerza przed ucieczką lekko oplatając rękę wokół jego tali. - Jeśli nie podoba Ci się zachowanie tamtego gościa z wielką przyjemnością uczynię by nie miał prawa wstępu do tego lokalu. - mówił, patrząc mu w oczy z nieco zaczepnym uśmiechem.
Chłopak, gdy nie
tańczył, miał dość nerwowe, "kanciaste" ruchy, jakby
nie potrafił sobie poradzić z własnym ciałem, jeśli nie
ujarzmiła go płynna muzyka. Głos, jakim odezwał się do mężczyzny
był jakby dla kontrastu zupełnie płynny, aksamitny i na tyle tylko
głośny, by można go było zrozumieć, a i tak większość trzeba
było wyczytać z ruchu warg. -
Każdy może się zapomnieć. Pewnie miałem w tym swój udział.
Nie czuł zażenowania zupełnie. od razu osiadł miękko w jego objęciu, jakby byli parą od lat.
Patrzył Gjegorijowi prosto w oczy, mrugając zdecydowanie częściej, niż inni ludzie. Twarz miał nieskazitelną pod grubą warstwą makijażu. Biała niemal. Ale w jego przypadku było to jakby naturalne, jakby był aktorem w chińskiej operze lub gejszą. Niby nienaturalne, ewidentne.. a jednak w pewien sposób tworzące harmonijny wizerunek. Tusz lekko rozmazał się na dolnych powiekach. - Panu to się nigdy nie zdarzyło?
Nie czuł zażenowania zupełnie. od razu osiadł miękko w jego objęciu, jakby byli parą od lat.
Patrzył Gjegorijowi prosto w oczy, mrugając zdecydowanie częściej, niż inni ludzie. Twarz miał nieskazitelną pod grubą warstwą makijażu. Biała niemal. Ale w jego przypadku było to jakby naturalne, jakby był aktorem w chińskiej operze lub gejszą. Niby nienaturalne, ewidentne.. a jednak w pewien sposób tworzące harmonijny wizerunek. Tusz lekko rozmazał się na dolnych powiekach. - Panu to się nigdy nie zdarzyło?
Kiedy chłopak
przysunął się do Rosjanina ten tylko objął go szczelniej i
delikatnie sunął kciukiem w górę i w dół po jego boku. -
Czyżby jednak się denerwował -
pomyślał obserwując jego częste mruganie.
- Po takim wspaniałym tańcu, wcale się mu nie dziwie. Potrafisz rozbudzić pożądanie. - ześlizgnął się wzrokiem w dół na ciało chłopaka by powrócić do patrzenia mu w oczy z uśmiechem na twarzy. Zaśmiał się łagodnie i teraz gdy miał ku temu okazję podziwiał tą porcelanową skórę. Co prawda jakoś za bardzo nie lubił kiedy chłopcy się malują ale temu jakoś to pasowało.
- Rzeczą ludzką jest błądzić. - powiedział i oparł się plecami o kolumnę nieznacznie przesunął się tak że chłopak opierał się teraz na jego piersi. Przełożył szklankę z rękę trzymaną za plecami szarookiego. Wolną teraz dłoń zbliżył do jego twarzy i opuszkami palców wytarł mu rozmazany cień na powiekach. W duchu dziękował, że niezliczoną ilość razy coś podobnego wykonywał na Karinie po rodzinnych balach i jej harcach na parkiecie, Wiec wie jak to się zrobi by nie popsuć makijażu.
- Może dasz się namówić na spoczynek w moim towarzystwie. - spytał lekko dwuznacznie. Bo co prawda chodziło by sobie gdzieś usiedli a nie tak stali prawie na środku lokalu. W słowach kryła też się nuta innego zaproszenia.
- Po takim wspaniałym tańcu, wcale się mu nie dziwie. Potrafisz rozbudzić pożądanie. - ześlizgnął się wzrokiem w dół na ciało chłopaka by powrócić do patrzenia mu w oczy z uśmiechem na twarzy. Zaśmiał się łagodnie i teraz gdy miał ku temu okazję podziwiał tą porcelanową skórę. Co prawda jakoś za bardzo nie lubił kiedy chłopcy się malują ale temu jakoś to pasowało.
- Rzeczą ludzką jest błądzić. - powiedział i oparł się plecami o kolumnę nieznacznie przesunął się tak że chłopak opierał się teraz na jego piersi. Przełożył szklankę z rękę trzymaną za plecami szarookiego. Wolną teraz dłoń zbliżył do jego twarzy i opuszkami palców wytarł mu rozmazany cień na powiekach. W duchu dziękował, że niezliczoną ilość razy coś podobnego wykonywał na Karinie po rodzinnych balach i jej harcach na parkiecie, Wiec wie jak to się zrobi by nie popsuć makijażu.
- Może dasz się namówić na spoczynek w moim towarzystwie. - spytał lekko dwuznacznie. Bo co prawda chodziło by sobie gdzieś usiedli a nie tak stali prawie na środku lokalu. W słowach kryła też się nuta innego zaproszenia.
Benjamin nie
zachowywał dystansu, jeśli chodzi o fizyczne zbliżenie, ale był w
tym męski, nie wieszał się na Gjeorgiju, dopasowywał do niego,
lecz zaznaczając swoją przestrzeń wyprostowaną postawa. Ręce
miał opuszczone luźno wzdłuż tułowia, nie dotykał go dłońmi.
Jednak postawił ostrą barierę psychiczną wobec mężczyzny i jego
propozycji. Odebrał ją bezbłędnie. Kiwnął głową szybko kilka
razy, na znak, że się zgadza, ale w jego oczach nie było
przyzwolenia. Jakby się czegoś obawiał. Albo miał wątpliwości,
czy to ma jakiś sens.
- Spocząć... ostatnio marzę o tym. Myślisz, że... -urwał i uśmiechnął się a potem ze zręcznością akrobaty wyślizgnął z jego objęć jednym ruchem, tak szybkim, że znów było w tym coś nienaturalnego. Krok bez muzyki miał sztywny i energiczny, gdy podchodził do stolika, gdzie wcześniej przesiadywał. Wziął w rękę kieliszek z blue hawaiian.
- Spocząć... ostatnio marzę o tym. Myślisz, że... -urwał i uśmiechnął się a potem ze zręcznością akrobaty wyślizgnął z jego objęć jednym ruchem, tak szybkim, że znów było w tym coś nienaturalnego. Krok bez muzyki miał sztywny i energiczny, gdy podchodził do stolika, gdzie wcześniej przesiadywał. Wziął w rękę kieliszek z blue hawaiian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz