Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 1 maja 2014

Michał i Allan Cz 77

Allan westchnął tylko cicho na to ale uśmiech i tak gościł na jego twarzy. Właśnie między innymi w takich sytuacjach, rajdowiec udowadnia mu, ze naprawdę nic złego mu nie zrobi.
Przyjął od niego pomocną dłoń, chwytając ją wstał z łóżka. Poprawił się nieco, naciągnął bluzkę ułożył włosy.
- Mam nadzieję, że chociaż mnie odprowadzisz do drzwi. - Powiedział nieco rozbawiony. Podszedł bliżej do niego i musnął jego szyję. Wyciągnął dłoń po swój telefon wkładając go z powrotem do kieszeni. Było mu z nim nie wygodnie leżeć więc odłożył go na szafkę nocną. Wyszedł powoli z pokoju i już po chwili znalazł się już na samym dole, tuż przy drzwiach wyjściowych. Ubrał buty i nałożył na siebie płaszcz. Spojrzał na Michała zapinając powoli guziki płaszcza


No ale nie ważne jak długo będą się żegnać i tak koniec jest końcem. Więc przedłużać coś nieuchronnego jest niejako bez sensu.
- No dobra jeszcze tylko jedno ale. Przed wyjazdem przyjedziesz do dzień wcześniej nad wieczorem i przenocujesz czy przyjedziesz w dzień wyjazdu? W planie jest wyjazd o 5 rano by dojechać tak na 15 więc pomyślałam że łatwiej będzie Ci wstać jak będziesz u mnie nocował niż jeszcze dojeżdżał z domu. - w sumie rozwiązanie było praktyczne. Pytanie tylko co będzie wolał detektyw.


Zastanowił się chwilę po czym doszedł do wniosku, że chyba będzie lepiej jak przyjedzie dzień wcześniej.
- Przenocuje u ciebie ale powiedz mi jeszcze tylko, którego wyjeżdżamy. - Powiedział nawet nie znając daty wyjazdu. Nie podobało mu się to, że będzie tak długo w samochodzie no ale wierzył w to, że Michał mu należycie ten czas umili.
Nie przerywając kontaktu wzrokowego zakładał rękawiczki, na motor, czyli z całymi zasłoniętymi palcami. Zwłaszcza, że pogoda nie należała do najpiękniejszych. Zbierało się na deszcz. Wokół szyi owinął sobie szal i dopiero zapiął górne guziki płaszcza.


Allan zwrócił rajdowcowi uwagę na bardzo ważny punk.
- O kurcze. Kompletnie zapomniałem. Wyjazd, wyjazd ale o szczegółach nic konkretnego. - klepnął się w czoło i po chwili spojrzał w telefon - Wyjazd będzie po świętach czytaj 29. Na ten dzień mamy rezerwacje na dwa pokoje dwuosobowe. - poinformował w końcu chłopaka naprawiając swoje niedopatrzenie. No ale Michał był tak zadowolony z faktu że jadą razem, że no cóż po prostu wyleciało mu to z głowy.
Rajdowiec cały czas obserwował jak detektyw się ubiera a na koniec wręczył mu torebkę z kupionymi prezentami tak by jej nie zapomniał. Oczywiście nie żeby dał mu odejść bez prawidłowego pożegnania. Mimo płaszcza i innych dodatków pocałował go na same pożegnanie, i choć słyszał przez chwilę tłumiony chichot Des kompletnie na nią nie zwracał uwagi. W końcu i dziewczyna się pożegnała z Allanem.
Michał jeszcze stał na schodach przed drzwiami dopóki młodzik nie zniknął za murem okalającym dom prawnika.
- Nawet nie waż się cokolwiek mówić. - powiedział niby w przestrzeń. Ale te słowa były skierowane do dziewczyny stojącej za nim.

- A czy ja coś powiedziałam? Przecież tylko patrzę i podziwiam - odpowiedziała melodyjnie i z cichym śmiechem weszła do domu. Michał dobrze wiedział z jakiego powodu blondynce jest do śmiechu i choć teraz czuł się nieco głupio to przed wejściem do domu rzucił jeszcze jedno spojrzenie w stronę z której ucichał ryk silnika w motorze Allana.


Allan zaśmiał się cicho, nie ma to jak zapomnieć o tak ważnej rzeczy. No ale cóż, domyślał się dlaczego Michał zapomniał a to był dla niego komplement. No ale postanowił nie komentować tego. Przyjął od niego pakunek, zapominając o nim całkowicie. Był zbyt chyba rozkojarzony. Był ciekaw jak jest na takim wyjeździe, nigdy w sumie na takim nie był.
Detektyw przymykając oczy odwzajemniał pożegnanie na koniec, zasysając jego wargę by ją puścić po chwili, cmoknął go w szczękę.
- Do zobaczenia. - Szepnął po czym pożegnał się z Des i wyszedł z domu Michała. Schował torby z zakupami do schowka i już po chwili odjechał. No cóż, zapowiada się dość długi tydzień. Pewnie jeszcze ktoś będzie miał do niego problem jutro, a o co? O to, że dziś się nie zjawił.


Kiedy tylko Michał następnego dnia się obudził wówczas zaczęły się prawdziwe przygotowania do świąt. Jakob skombinował duże żywe drzewko wraz z ostatnimi zapomnianymi sprawunkami jakie nie zrobili dania poprzedniego. W tym czasie Michał bawił się ze szmatką do kurzy i odkurzaczem a Des pracowała w kuchni przygotowując świąteczne potrawy. W wigilię rajdowiec szedł do rodziców tak samo jak drugi dzień świat tyle że z tą różnicą że pierwsze odwiedziny były w małym gronie. On rodzice i brat, o ile ten będzie miał ochotę przybyć. Za to drugie spotkanie było skaraniem boskim na które byli również zaproszeni Des i Jakob. To znaczy żeby nie było że rodzice Michała jacyś nie świąteczni są. Rodzeństwo miało też zaproszenie na wigilię, ale oni ten dzień chcieli spędzać sami we dwoje. Tak już mieli i za nic tego nie zamierzali zmieniać.
No ale obowiązki jakoś szybko szły tak więc do wieczora dom był wysprzątany, potrawy porobione a w salonie już razem w trójkę ubrali choinkę.
Mając już wszystko za sobą usiedli razem do oglądania kolejnych powtórek świątecznych filmów w telewizji. I choć każdy znał te filmy na pamięć i tak si śmieli z każdego gagu jaki był pokazywany.
Wigilia przeminęła w miarę spokojnie, przed wyjściem do rodziców Michał i rodzeństwo wręczyli sobie nawzajem prezenty. Rajdowiec dostał dość ciekawą grę dla nastolatków, a mowa tu o kościach miłosnych i do tego srebrny
wisiorek, ale patrząc się na niego uważniej miało się wrażenie że jakby czegoś w nim brakowało. Czego? No cóż Firello za nic nie mógł tego rozgryźć.
Prawnik za to sprezentował rodzeństwu coś do ich nowego domu, a konkretniej śliczne dwie lampy do sypialni. Jedna figura przedstawiała kobietę chyba nawet nimfę, a druga centaura stojącego na tylnych kopytach.
Po miłej chwili wyruszył do rodziców na bardzo długi wieczór. Który tak naprawdę trwał tylko trzy godziny ale po powrocie miało się wrażenie że to co najmniej było z dziesięć. Zresztą Michał był tak zmęczony że od raz poszedł spać. Drugi dzień za to spędził zacznie przyjemniej. Wraz z Des i Jakobem zwyczajnie przesiedzieli go a to w salonie a to w piwnicy od czasu do czasu podjadając to co dziewczyna przygotowała.
Tyle że drugi dzień świąt już nie był tak przyjemny. Zapowiadająca się uroczystość wieczorna już od rana miałam zły wpływ na Michała. Chodził nieco powarkując, aż w końcu wbił się w garniak i z rodzeństwem przyjaciół pojechał do domu ojca i macochy.
Oczywiście jak szło się domyślić była tam cała śmietanka towarzyska wraz z dorosłymi dziećmi. Zastanawiające było to że większość „dzieci” była płci żeńskiej. A Lili co rusz patrzyła w jego stronę kiedy tylko znajdował się w towarzystwie jakiejś młodej damy.
Na szczęście takie spędy nie trwają długo i już koło 12 był już w domu relaksują się w jakuzzi i obserwując rodzeństwo, które nie zważając na jego obecność leżało sobie nawzajem w objęciach.
Od felernej imprezy minęły dwa dni i po Michale widać było jak nie może się już doczekać wyjazdu zaplanowanego na następny dzień. Zresztą mimo iż starał się zachowywać normalnie to i tak co jakiś czas zerkał na telefon spodziewając się tam jakiejś wiadomości. A konkretniej wieści od Allana ze wzmianką że już wyjeżdża do niego Bo tak ustalili w czasie ostatniej rozmowy. A przez całe święta kilka ich nawet było po trasie.


Allan od razu pojechał do swojego mieszkania, no tylko po drodze zaopatrzył się w parę produktów spożywczych. Jak zwykle miał problemy ze zaśnięciem. Czuł się niepewnie w swoim własny apartamencie, no i bez Michała. Nie czuł już jego ciepła ani mięśni pod sobą. Tego mu brakowało.
Chcąc nie chcąc wyspany czy nie z torbą ubrań wyjechał na motorze do rodzinnego domu a raczej rezydencji. Wigilia była tylko dla najbliższej rodziny jednakże pierwsze i drugie święto to już była dla Allana tragedia. W domu aż roiło się od różnych ludzi, niektórych widział nawet po raz pierwszy na oczy. Niestety ubrany w garnitur musiał uczęszczać w tej sielance. Widział, że ci ludzie byli na pewno wysoko postawieni, długie i cudne suknie żon lub panien nie należały do tanich i mógł się o to założyć. No cóż. Wytrzymał i bardzo się cieszył gdy już wracał do domu. Od rodziny otrzymał zwyczajne prezenty oni od niego również, wedle niego nawet nie musiało być tej tradycji wymieniania się prezentami. Było mu to obojętne. No ale czy gdyby tak naprawdę było to miałby w mieszkaniu jeszcze jedną paczkę, na której jakby najbardziej mu zależało.
Następnego dnia niewyspany ale podekscytowany pakował się w torbę. Gdy już skończył po prostu wyjechał motorem. Wziął ze sobą niezbędne rzeczy, wliczając w to broń. Po jakiś kilku chwilach znalazł się już pod bramą Michała. Nadusił klakson tak by rajdowiec otworzył mu bramę a gdy już to zrobił jechał na posesję rajdowca. Siedział na motorze i zgasił go, zdjął kask zawieszając go na chwilę rączce od gazu. Z kieszeni płaszcza wyciągnął papierosa i odpalił go powoli schodząc z maszyny. W końcu nie spieszyło mu się nigdzie, będzie miał z Michałem jeszcze duuużo czasu.


Klakson był sygnałem że Allan już jest, tym samym gorąca krew od razu zabuzowała w żyłach. Choć niby na pozór zachowywał się normalnie ale rodzeństwo i tak swoje wiedziało i tylko wymieniali się porozumiewawczymi spojrzeniami.
Michał jak gdyby nic kiedy tylko otworzył bramę wyszedł przed drzwi. Ta jego cierpliwość była wystawiana na wielkie wyzwanie. Tyle dni bez tego młodzika. Chciał zwyczajnie go uściskać. A dopóki nie znajdą się w domu nie może nic zrobić jak tylko patrzeć na niego.
- Spokojnie człowieku, bo jeszcze chwila i przelecisz go w korytarzu - zażartował sobie w myślach z samego siebie i w miarę cierpliwie poczekał aż Allan wejdzie na górę.
- Miło cię znów widzieć. - powiedział z uśmiechem od ucha do ucha. Ręką zagarnął młodzika do środka. Lekko i sugestywnie kierując go do domu. Dopiero kiedy zamknęły się drzwi mógł objąć detektywa.


Podczas palenia fajki wyjął torbę z ubraniami ze schowka no i to co potrzebował. Trochę tak jakby się denerwował, miał tremę. Nie mógł już się doczekać aż go zobaczy ale jednocześnie czuł taki stres, że robił wszystko powoli byle się uspokoić. No ale ten cały jego spokój prysnął gdy już zgasił papierosa i wchodząc po schodach zobaczył Michała. Chciał od razu wtulić się w jego pięknie wyćwiczone ciało, które dawało mu tyle ciepła.
- Wzajemnie - Odparł również z uśmiechem. Wszedł w głąb i od razu po tym jak położył torbę poczuł jak Michał go obejmuje. Nie protestował, nie miał takiego zamiaru. Wtulił się w jego ciało po czym unosząc się na palcach złączył ich usta. Miał przymknięte oczy, zarumienione od chłodu policzki. Cieszył się, że go znów widzi, co więcej spędzą razem wakacje świąteczne.



Przedłużające się czekanie było niejako mordęgą, ale Michał mając doświadczenie w graniu pokerowej twarzy nic nie dawał po sobie poznać. No cóż nie raz trzeba było udawać na sali rozpraw że wcale nie jest się zaskoczonym czy też złym że strona przeciwna coś odkryła albo udowodniła.
W końcu będąc w przedpokoju nie musiał już być takim zimnym draniem. Z przyjemnością objął mniejsze ciałko, a tym chętniej oddał pocałunek. Jakoś tak samemu i wręcz naturalnie objął chłopaka w pasie i pociągnął na siebie a wolną dłoń wczepił w jego włosy delikatnie masując tył głowy.
Zadziwiające było to jak bardzo Michał stęsknił się za tym smakiem. Dopiero teraz też poczuł, że gdy kosztował ust Allana poczuł jak jego wnętrze się nieco uspokaja. Ale od kiedy było ono w ogóle roztrzęsione?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz