Michał może i
był tylko prawnikiem ale przecież Jakob z kimś musi mieć możliwość trenowania.
A z Des nie mógł bo był innej postury i nie była by zbyt dobrym przeciwnikiem.
Tak też rajdowiec miał wyrobione mięśnie. Słysząc kapitulacje i czując rozluźniane mięśnie i on powoli poluzował uchwyt aż w końcu wstał i całkowicie puścił nadgarstek. I choć chłopak ewidentnie nie chciał pomocy postawił go na równe nogi. Ale fakt że ten nie patrzył na niego nie dawał mu spokoju i nie pozwolił rozpocząć swojego przemówienia. Sam skierował jego twarz na siebie i o dziwo w oczach Firello nie było chłodu czy złości.
- Słuchaj nawzajem przesadziliśmy. Ja ze wspominaniem o Wilku a ty z jeśli tego nie zauważyłeś uraziłeś moją dumę. Od początku dbam o ciebie jak o jajko w miękkiej skorupce. Stąd też ta gorączkowa reakcja. Po za tym to co się wydarzyło wcześniej wystarczająco naruszyło moje pokłady wytrzymałości jak na jeden dzień. - mówił nieprzestanie i jeśli tylko Allan próbował odwrócić głowę nie dawał mu zrobić tego manewru.
Tak też rajdowiec miał wyrobione mięśnie. Słysząc kapitulacje i czując rozluźniane mięśnie i on powoli poluzował uchwyt aż w końcu wstał i całkowicie puścił nadgarstek. I choć chłopak ewidentnie nie chciał pomocy postawił go na równe nogi. Ale fakt że ten nie patrzył na niego nie dawał mu spokoju i nie pozwolił rozpocząć swojego przemówienia. Sam skierował jego twarz na siebie i o dziwo w oczach Firello nie było chłodu czy złości.
- Słuchaj nawzajem przesadziliśmy. Ja ze wspominaniem o Wilku a ty z jeśli tego nie zauważyłeś uraziłeś moją dumę. Od początku dbam o ciebie jak o jajko w miękkiej skorupce. Stąd też ta gorączkowa reakcja. Po za tym to co się wydarzyło wcześniej wystarczająco naruszyło moje pokłady wytrzymałości jak na jeden dzień. - mówił nieprzestanie i jeśli tylko Allan próbował odwrócić głowę nie dawał mu zrobić tego manewru.
Westchnął
cicho gdy ten go w końcu puścił i dał mu na chwilę swobodę. Nie chciał od niego
pomocy no ale cóż, dostał ją, świadczyło to dobrze o Michale ale na tą chwilę
denerwowało go to. Już wręcz z niecierpliwością i zdenerwowaniem spojrzał na
niego, prosto w jego oczy. Teraz były zupełnie inne niż wtedy, nie było w nich
już chłodu, który go przeszywał. Sam już nie wiedział co zrobić zwłaszcza po
tym, co mu teraz powiedział. Teraz gniew się ulotnił i pojawił się żal, było mu
smutno, ale przecież nie jest babą, żeby ryczeć.
Zdawał sobie sprawę z tego, że go uraził tym. No ale było coś jeszcze i postanowił to powiedzieć.
- A wiesz co mnie najbardziej zabolało chociaż nie powinno? To, że gdy cię pocałowała nawet jej nie odtrąciłeś, jakby naprawdę była dla ciebie kimś więcej, kimś więcej niż ja... - Powiedział już ściszonym głosem ale nadal patrząc mu w oczy. Nie wiadomo czy był zarumieniony od chłodu czy od tego co powiedział. Chciał to jakoś odkręcić, bo zabrzmiało to co najmniej dziwnie ale właśnie to wtedy pomyślał i chciał się tą myślą podzielić z Michałem.
Zdawał sobie sprawę z tego, że go uraził tym. No ale było coś jeszcze i postanowił to powiedzieć.
- A wiesz co mnie najbardziej zabolało chociaż nie powinno? To, że gdy cię pocałowała nawet jej nie odtrąciłeś, jakby naprawdę była dla ciebie kimś więcej, kimś więcej niż ja... - Powiedział już ściszonym głosem ale nadal patrząc mu w oczy. Nie wiadomo czy był zarumieniony od chłodu czy od tego co powiedział. Chciał to jakoś odkręcić, bo zabrzmiało to co najmniej dziwnie ale właśnie to wtedy pomyślał i chciał się tą myślą podzielić z Michałem.
Michał za nic
nie zamierzał dać się odtrącić. Za nic też nie planował się poddawać. Des mu
bardzo dobrze uświadomiła co tak naprawdę znaczy dla niego Allan i w obliczu
możliwości utraty tego młodzika zwyczajnie miał gdzieś to co nawet niedawno
sobie obiecał. Że niby nie powinien się otwierać na innych. A co jak już się otworzyło?
Co jak już w pewien sposób druga osoba zagościła w życiu. Michał nie był pewien
o co w tym wszystkich chodzi. Nie chciał stawiać kropki nad i, ale był pewien
że na nic nie może chłopaka sobie odpuścić.
Słuchał uważnie co też chłopak mówi i przyznał szczerze że zaskoczył się i to niezmiernie. Bez zamyślenia objął Allana i przyciągnął do siebie.
- Głuptas z ciebie. Nie odtrąciłem bo raz mnie zatrzymała, a dwa trzymała w zębach mój język. Wybacz ale jakoś stracić go nie chciałem. - odpowiedział nieco rozbawiony tym całym galimatiasem. - Przecież to z Tobą tu przyjechałem - odpowiedział poważniej spojrzał prosto w oczy młodzika. No nie mógł długo wytrzymać, musiał go pocałować. Jednak choć czegoś nie wypowiedział to teraz to czuł. Że historia z Allanem nie będzie takim zwykłym sypianiem tylko dla samego seksu.
Słuchał uważnie co też chłopak mówi i przyznał szczerze że zaskoczył się i to niezmiernie. Bez zamyślenia objął Allana i przyciągnął do siebie.
- Głuptas z ciebie. Nie odtrąciłem bo raz mnie zatrzymała, a dwa trzymała w zębach mój język. Wybacz ale jakoś stracić go nie chciałem. - odpowiedział nieco rozbawiony tym całym galimatiasem. - Przecież to z Tobą tu przyjechałem - odpowiedział poważniej spojrzał prosto w oczy młodzika. No nie mógł długo wytrzymać, musiał go pocałować. Jednak choć czegoś nie wypowiedział to teraz to czuł. Że historia z Allanem nie będzie takim zwykłym sypianiem tylko dla samego seksu.
Nie mógł
uwierzyć w to jakie wyszło nieporozumienie z tego wszystkiego i jak mogli się
tak pokłócić. Nie wiedział dlaczego ale gdy Michał go przytulił, nie był na
niego zły, zapomniał o tym, że chciał wracać i sobie to postanowił. Teraz
chciał tylko czuć znów jego ciepło, chciał wrócić do apartamentu i zacząć od
nowa ich wejście tam. Bez krzyków i niczego innego. Allan jednak nadal myślał o
tym co ten mu wygarnął o Wilku, nie mógł przestać o tym myśleć. Jednak
odwzajemnił pocałunek. Jednak przerwał go po chwili.
- Na prawdę tak myślisz? Pytam się o to co powiedziałeś w salonie. - Chodziło mu rzecz jasna o Blake'a. Nie mógł się powstrzymać i zapytał się. Dłonie nadal trzymał splecione na jego plecach, dłonie, które od mrozu były już całe czerwone. Niebo zrobiło się już czerwone, słonce zachodziło.
- Na prawdę tak myślisz? Pytam się o to co powiedziałeś w salonie. - Chodziło mu rzecz jasna o Blake'a. Nie mógł się powstrzymać i zapytał się. Dłonie nadal trzymał splecione na jego plecach, dłonie, które od mrozu były już całe czerwone. Niebo zrobiło się już czerwone, słonce zachodziło.
To małe ciałko
tak idealnie pasowało w jego objęcie że zwyczajnie nie wiedział jakby to miało
być bez niego.
Nie naciskał na przeciąganie pocałunku. Ważne było że nie stracił swojego detektywa.
Pytanie jednak nie było łatwe a odpowiedź niestety nie spodoba się chłopakowi.
- Nie powinienem tego tak mówić że to Twoja była wina. To raczej nasz wspólny błąd genetyczny. U każdego człowieka uczucie to słabość. A jeśli się poczuło coś do kogoś nieodpowiedniego tylko przyniesie same nieszczęścia. Ale nas to nie interesuje. I tak dalej będziemy brnąć mimo iż rozum nam podpowiada że już dawno powinniśmy to zakończyć. - no cóż nieprzyjemne słowa ale taka była prawda ludzkiego zachowania. I znów się ujawniła szczerość aż do bólu rajdowca.
Nie naciskał na przeciąganie pocałunku. Ważne było że nie stracił swojego detektywa.
Pytanie jednak nie było łatwe a odpowiedź niestety nie spodoba się chłopakowi.
- Nie powinienem tego tak mówić że to Twoja była wina. To raczej nasz wspólny błąd genetyczny. U każdego człowieka uczucie to słabość. A jeśli się poczuło coś do kogoś nieodpowiedniego tylko przyniesie same nieszczęścia. Ale nas to nie interesuje. I tak dalej będziemy brnąć mimo iż rozum nam podpowiada że już dawno powinniśmy to zakończyć. - no cóż nieprzyjemne słowa ale taka była prawda ludzkiego zachowania. I znów się ujawniła szczerość aż do bólu rajdowca.
Czekał na
jego odpowiedź i chciał znać prawdę na to pytanie, chciał wiedzieć co on o tym
tak naprawdę myśli. Jednak gdy już to usłyszał to nie zabolało go to, zabolało
go to co powiedział w salonie a to było dla niego nic nadzwyczajnego. Po prostu
prawda. Uśmiechnął się delikatnie i stanął na palcach by pocałować Michała
jednak w ostatniej chwili się odsunął po to by kichnąć. Wyjął chusteczki z
kieszeni i wysmarkał się. Czuł, że jest nieźle zmarznięty ale to nie liczyło
się teraz dla niego. Wtulił się w jego ciało.
- Nie chce się więcej z tobą kłócić. - Mruknął już całkowicie zakopując topór wojenny.
- Z resztą nadal mnie boli nadgarstek. - Powiedział żartobliwie chcąc nieco rozluźnić atmosferę by było miło, no ale prawda była taka, że naprawdę go jeszcze bolał, dość mocno wykręcił mu tą rękę. Znów się minimalnie odsunął by kichnąć. Musiał znów wydmuchać czerwony nosek.
- Nie chce się więcej z tobą kłócić. - Mruknął już całkowicie zakopując topór wojenny.
- Z resztą nadal mnie boli nadgarstek. - Powiedział żartobliwie chcąc nieco rozluźnić atmosferę by było miło, no ale prawda była taka, że naprawdę go jeszcze bolał, dość mocno wykręcił mu tą rękę. Znów się minimalnie odsunął by kichnąć. Musiał znów wydmuchać czerwony nosek.
Kichnięcie otrzeźwiło nieco rajdowca. Rozejrzał się pobobkach.
Byli praktycznie nie wiadomo gdzie. Nie wiedział ile benzyny zostało im w baku.
Nie brał ze sobą telefonu. No wprost genialne. Nie wspominając już o tym że
obydwoje byli cali mokrzy od śniegu jaki się przyczepił do ich ubrań kiedy się
tarzali.
- Nigdy więcej, a jak będziemy czuli się zbyt wzburzeniu to białą flaga i spotykamy się po kilku godzinach jak ochłoniemy, albo znajdziemy mediatora. - zaproponował polubowne rozwiązanie ale po chwili odsunął od siebie młodzika.
- A teraz wracamy natychmiast do hotelu. - powiedział słysząc drugie kichnięcie. Podprowadził chłopaka do skutera i zasiadł na nim, klepiąc siedzenie za sobą. Oczywiście w myśli Michała chodziło o to że jeśli Allan usiądzie za nim wiatr nie będzie go tak atakować.
I choć droga tutaj zajęła tylko kilka chwil powrotna droga trwałą nieco dłużej. Nie dość że widoczność była słabsza to jeszcze teraz włączył myślenie pod tytułem bezpieczna jazda.
- Nigdy więcej, a jak będziemy czuli się zbyt wzburzeniu to białą flaga i spotykamy się po kilku godzinach jak ochłoniemy, albo znajdziemy mediatora. - zaproponował polubowne rozwiązanie ale po chwili odsunął od siebie młodzika.
- A teraz wracamy natychmiast do hotelu. - powiedział słysząc drugie kichnięcie. Podprowadził chłopaka do skutera i zasiadł na nim, klepiąc siedzenie za sobą. Oczywiście w myśli Michała chodziło o to że jeśli Allan usiądzie za nim wiatr nie będzie go tak atakować.
I choć droga tutaj zajęła tylko kilka chwil powrotna droga trwałą nieco dłużej. Nie dość że widoczność była słabsza to jeszcze teraz włączył myślenie pod tytułem bezpieczna jazda.
Uśmiechnął się do niego, ten pomysł nie był taki głupi i
uważał go za dość rozsądne wyjście. Wiedział, że na pewno pokłócą się i to
jeszcze nie raz nie ma przyjaźni bez kłótni. Tak więc chyba będą to
praktykować.
- Jestem za. - Odpowiedział czując, że zaczyna boleć go gardło a głos staje mu się nieco ochrypnięty. Usiadł za Michałem i nie myśląc nad tym przytulił się do jego pleców. Tak było mu chociaż trochę cieplej.
W końcu stanęli na parkingu do skuterów. Allan puścił Michała i wstał wyciągając z kieszeni chusteczkę do nosa, czuł, że mu z niego cieknie. Pięknie po prostu. Poczekał na Michała i idąc obok niego szli razem do hotelu. Chciał by szli tak jak do kuchni, to było całkiem miłe, jednakże teraz byli już w miejscu publicznym i nie chciał by Michał się zdenerwował z tego powodu.
- Jestem za. - Odpowiedział czując, że zaczyna boleć go gardło a głos staje mu się nieco ochrypnięty. Usiadł za Michałem i nie myśląc nad tym przytulił się do jego pleców. Tak było mu chociaż trochę cieplej.
W końcu stanęli na parkingu do skuterów. Allan puścił Michała i wstał wyciągając z kieszeni chusteczkę do nosa, czuł, że mu z niego cieknie. Pięknie po prostu. Poczekał na Michała i idąc obok niego szli razem do hotelu. Chciał by szli tak jak do kuchni, to było całkiem miłe, jednakże teraz byli już w miejscu publicznym i nie chciał by Michał się zdenerwował z tego powodu.
Detektyw cicho odchrząknął w windzie ale nic nie
sugerował po prostu miał chrypę. Splótł ich palce razem, bo tak było mu
wygodniej.
- Szczerze, to chyba nie za dobrze. - Westchnął cicho no bo niestety tak było. Nie miał rękawiczek na dłoniach, schował je do kieszeni gdy był na fajce i potem już nie założył. Zapomniał po prostu z nerwów. Co gorsza chyba mu wyleciałby podczas porywania go, bo ich nie miał. Chciał już go puścić gdy wychodzili z windy jednak Michałowi teraz to chyba nie przeszkadzało więc nie zamierzał oponować w tej kwestii. Trzymali się dalej.
Detektyw widząc miny rodzeństwa westchnął cicho, bo to go trochę zawstydziło. Chciał już znaleźć się pod gorącym prysznicem, jednak nie spodziewał się, że z tym może być mały problem.
- Szczerze, to chyba nie za dobrze. - Westchnął cicho no bo niestety tak było. Nie miał rękawiczek na dłoniach, schował je do kieszeni gdy był na fajce i potem już nie założył. Zapomniał po prostu z nerwów. Co gorsza chyba mu wyleciałby podczas porywania go, bo ich nie miał. Chciał już go puścić gdy wychodzili z windy jednak Michałowi teraz to chyba nie przeszkadzało więc nie zamierzał oponować w tej kwestii. Trzymali się dalej.
Detektyw widząc miny rodzeństwa westchnął cicho, bo to go trochę zawstydziło. Chciał już znaleźć się pod gorącym prysznicem, jednak nie spodziewał się, że z tym może być mały problem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz