Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 15 maja 2014

Michał i Allan Cz 84

Allana co raz bardziej irytowała ta sprawa, nie dowierzał w to co się dzieje. Nie dość, że nie jest nic po ich myśli, on nawet nie został uwzględniony w zmianach rezerwacji, to jeszcze dowiaduje się, że Michał ma narzeczoną. Dlaczego mu od razu nie powiedział, przecież powiedział mu o swojej przeszłości, Allan również to zrobił, więc dlaczego ukrył przednim ten fakt. Może wiedział, że detektyw nie będzie chciał robić z nim takich rzeczy gdy dowie się, że ten ma kogoś. No ale jakoś tak, nie wiedział sam ale nie pasowało mu to do Michała, rajdowiec naprawdę o niego dbał i nie zachowywał się tak gdyby miał jakąś tajemnice przed nim. No ale jakby nie patrzeć jest prawnikiem i umie doskonale ukryć emocje.
Jednak gdy zobaczył blondynkę całującą Michała nie mógł już po prostu na to patrzeć. Odwrócił się do Des i pochylając się powiedział cicho z uśmiechem, że idzie na papierosa, bo mu się chce palić. Miał kamienną twarz, nie było po nim widać, że jest zły no ale wątpił by Des się nie domyśliła. Spojrzał kątem oka na Michała, który był całowany przez blondynkę i mruknął coś niezbyt miłego na jego temat. Wyszedł na dwór. Zimny podmuch powietrza dobrze mu zrobił. Westchnął i wyjął papierosa z kieszeni, nie chciał już na to patrzeć. Zapalił głęboko zaciągając się fajką.


Michał nie zdążył się uchylić kiedy został zaatakowany przez dziewczynę, a pocałunek był tak gwałtowny i nie do okiełznania że dobrą chwilę mu zajęło nim odsuną od siebie blondynkę.
- Co ty tu do diabła robisz? - głos Michała brzmiał lodowato i gdyby nie to że wzrokiem nie można zabić to po jednym spojrzeniu furii czającej się w oczach rajdowca dziewczyna była już by martwa i to nie jeden raz.

- No jak to co. Powiedziałam Ci byś się spodziewał odzewu ode mnie odzewu pod koniec roku kochanie. A jak dowiedziałam się ze wyjeżdżasz w góry pomyślałam że to świetny moment dla nas byśmy się lepiej poznali.- bezczelność dziewczyny jak i to jak to wszystko mówiła wręcz prosiła się o trzepnięcie jej w czerep. Szczęście od boga że Firello miał bardzo dobre wychowanie i nie bił kobiet. Wywrócił oczami na jej promienny uśmiech i dopiero teraz zauważył że Allan zniknął. Domyślał się że cała ta sytuacja nie wygląda dobrze.
- Wszystko po kolej - powiedział sobie i kiedy chciał coś powiedzieć dziewczyna znów chciała się do niego przytulić. Ale tym razem on to widział i zatrzymał ja na długość wyciągniętych ramion.
- Posłuchaj mnie kobieto, to że w twojej chorej głowie zrodził się pomysł że niby będziemy szczęśliwym małżeństwem to mnie nie interesuje. Już ci raz powiedziałem nie, a ja nie lubię się powtarzać. Des kochanie bardzo cię proszę trzymać ją z dala ode mnie bo złamię dżentelmeńskie zasady i zrobię jej krzywdę. - no i opanowanie Michała diabli wzięli. Pięć minut przy tej głupiej krowie a on już jest wulkanem. Odkręcił się w stronę recepcjonisty który szczerze był zaskoczony tym wszystkim.
- Proszę pana, ta kobieta nie jest, nie była i nigdy nie będzie moją narzeczoną. Więc owa rezerwacja na pokój małżeński i wysłanie moich przyjaciół na drugi koniec miasta mnie nie interesuje. Czy ten apartament jest jeszcze wolny? - powoli wypowiadane słowa i monotonny głos powiedział mężczyźnie w liberii że jego rozmówca jest wyjątkowo wzburzony i lepiej by uważać z nim na słowa. Gorzej że nie miał dla niego dobrych wieści.

- Niestety ten apartament jest już wynajęty. A jedyne co nam pozostało z tej klasy mieszkań połączonych zostały nam apartamenty na dwie sypialnie. Ale z powodu że to my nieco namieszaliśmy możemy wstawić do jednej z sypialni dodatkowe duże łóżko, oczywiście na nasz koszt. - no cóż, skoro poniekąd był to błąd hotelu i oni muszą nieco wykazać inicjatywy by załagodzić tą sytuacje.
- Dobrze proszę o wynajęcie nam tego pokoju. . . A czy z niego też będzie widać skocznie? - dopytał się po chwili, po jednym spojrzeniu w ekran mężczyzna kiwnął głową że tak jest i widząc że jego rozmówca jest w jakiś sposób udobruchany odetchnął w myślach.

- Proszę dać nam tylko 10 minut, zaraz ktoś zejdzie po państwa bagaże. - mając jedno z głowy Michał odwrócił się w stronę Des i dziewczyny ale dopiero teraz zauważył że jak i one tak i Jakob znikli.

Kiedy prawnik załatwiał pokój Despera próbowała okiełznać rzucającą się kobietę. Gorzej że jej goryl zaczął iść w ich stronę. Nie wiele myśląc postanowiła sprawę przenieść na zewnątrz. Chwytając mocniej klientkę wyprowadziła ją na dwór. Ta oczywiście krzyczała że ją to boli, że wyrywa jej rękę, ale no cóż trafiła kosa na kamień. Jako szefowa firmy ochroniarskiej Des musiała co nieco umieć.
- Niech tylko moja ochrona się tobą zajmie pożałujesz tego - rzuciła damessa kiedy znalazły się na zimie. Na nieszczęście pannicy ta była w szpilkach i krótkiej spódnice.
- Jedyną osobą która zaraz może oberwać to ty. Między innymi za wykorzystywanie danych personalnych obcej osoby. Za to grozi niezła grzywna. - rzuciła Des odgradzając blondynce drogę do hotelu. I choć widać było że dziewczyna jest młodsza i niższa od rozwścieczonej pannicy to, to i tak nie było szans by ją pokonać. Jakob dyskretnie dał znać ochroniarzowi by lepiej się nie wtrącał kiedy kobiety się kłócą. Co ciekawsze ten nawet nie kwapił się do ratowania swojej pracodawczyni.
- A co mnie obchodzi jakieś prawo. Michael mi się spodobał i zapowiedział papie że to on ma być moim mężem. A papa zrobi dla mnie wszystko, nawet nagnie prawo jak będę tego chciała. - no cóż ta wypowiedz zaskoczyła by wszystkich. Nawet Michała który właśnie to wychodził z hotelu i usłyszał te słowa.


Nie mógł przestać myśleć o tej kobiecie, a raczej o Michale, który zrobił mu taką podłość. Detektyw zaczynał mu co raz bardziej ufać, z każdym dniem co raz bardziej. Nie mówiąc już nawet o podróży podczas, której zbliżyli się jeszcze bardziej, i po co to wszystko było. Jednakże jego rozmyślania i kolejną fajkę z rzędu przerwało trzaśnięcie drzwiami hotelowymi. Spojrzał w ich stronę i zobaczył dwie kobiety w tym tą blondynkę. Przyglądał się całej sytuacji nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. Podejrzewał, że ona zrobiła to wbrew Michałowi no, bo wnioskując po jego reakcji tak było ale no reszta jakoś mu się już nie kleiła. Mimo tego, że był bardzo zły na rajdowca to i tak głosik gdzieś w środku mówił mu, że to nie możliwe i na pewno jest jakieś wytłumaczenie. Zauważył, że Des również była bardzo nabuzowana jak chyba wszyscy. Już zaczynał myśleć, że może ona sobie to zmyśliła jednak słysząc, że Michał zapowiedział jej ojcu, że zostanie jej mężem to myślał, że padnie. Póki co nie miał nawet zamiaru ingerować w tą sprawę i nawet nie chciał patrzeć na Michała, oczywiście o tym porozmawiają, ale to w swoim czasie. No i też niezbyt chciał wchodzić między Des a blondynkę. Bał się, że on może na tym ucierpieć, kobiety podczas kłótni bywają straszne. Stał więc jakieś 20 m od Michała i od kobiet patrząc na całą sytuację.


Kiedy tylko rajdowiec wyszedł na zewnątrz i usłyszał ostatnie zdanie poczuł się jakby dostał obuchem przez głowę.
- Że niby co ja takiego powiedziałem? - powiedzmy sobie szczerze jak do tej pory prawnik był ostoja spokoju tak wszystko runęło.
Blondynka aż się zatrzęsła na swoich szpilkach słysząc to ryknięcie. Des mimo już i tak napiętej postawy można było pomyśleć że jeszcze bardziej się zmobilizowała. Jakob stanął natychmiast blisko rajdowca. Najwyraźniej ktoś tu wpadł w niezłą złość. Jednak mimo całej sytuacji blond babsztyl ustał prosto i hardo spojrzał na Michała.

- Oj już byś przestał grać takiego niedostępnego. Tak samo jak to łagodne powiedzenie ojcu że nie jesteś pewien czy byłbyś w stanie mnie zadowolić. Przecież wszyscy wiedzą że pieprzysz się z każdą która ci rozłoży nogi. Mnie taki styl bycia nie przeszkadza. Zresztą myślisz że ja bym była w stanie tak z jednym facetem. A błe. Popatrz prawdzie w oczy, pasujemy do siebie idealnie więc bądźmy razem. Pan prawnik i urodziwa modelka i aktorka. Przecież to para doskonała. Gdzie znajdziesz drugą tak ugodową kobietę. - Michał już chciał ruszyć do blondynki ale Jakob stanął mu na drodze. Jedno spojrzenie na przyjaciela wystarczyło by jakby spuścić z rajdowca powietrze. Stanął ramie w ramie z motokrosowcem i zaczął się śmiać.
- Jak na pustą lalkę masz wybujałą wyobraźnie. Dam Ci dobrą radę zacznij pisać harlekiny, lepiej na tym wyjdziesz. A ode mnie się odpierdziel. Bo jeszcze jedno nieczyste zagranie a wystąpię o sądowy zakaz zbliżania się do mnie, nie wspominając o więzieniu za posługiwania się czyimiś danymi personalnymi. Na głupotę też się znajdzie jakiś paragraf. Rozumiemy się? - władczość głosu świadczyła że Michał już panuje nad sobą. Ale to najwyraźniej nic nie dało. Blondynka nadal dumnie stała.

- Mów sobie zdrów. Wyjeżdżam 7 jak zmienisz zdanie zapraszam do mnie na kolanach i z kwiatami. - odpowiedziała bezczelnie i choć widać było ze idzie na trzęsących się nogach weszła do środka dumnie wyprostowana.
Chłopak który czekał w korytarzu, nie wiedział czy już może wyjść czy też nie. Bo nie za bardzo chciał być uczestnikiem tego całego zamieszania. Ale Jakob skinął na niego. Dopiero wówczas nieco pewniej wyszedł.

- Nasze bagaże są w dwóch autach. Radziłbym wziąć jeszcze kogoś bo samemu naraz nie dasz sobie rady. - mówił ciepłym głosem do chłopaka co jeszcze bardziej dało siłę młodemu rudzielcowi. Skinął głową i zniknął na chwilę pojawiając się z kolegą i ładnym chromowanym wózkiem na bagaże. Blondyn otworzył z pilota mu samochód i chłopcy od raz wzięli się do pracy.
W bardzo sprawny i szybki sposób wyjęli wszystkie bagaże z obu samochodów i umieścili je na wózku. Starszy z chłopców zaprosił gości do środka mówiąc że on wskaże drogę a kolega zaraz dojedzie za nimi z ich rzeczami.
I tak po chwili jazdy windą i przejściu z kilkunastu metrów korytarza byli na miejscu.

- To jest państwa pokój. To dodatkowe łóżko już zostało wstawione. Jeszcze raz bardzo przepraszamy za to całe zamieszanie. - chłopak już chciał iść ale Michał go jeszcze zatrzymał.
- Proszę mi powiedzieć gdzie znajduje się ten apartament małżeński. - pytanie wywołało zmieszanie u rudzielca ale po chwili się otrząsną.

- Tamten pokój znajduje się w innej części naszego kompleksu trzeba by było. . .
- Już starczy. Chciałem tylko wiedzieć czy będę musiał na nią wpadać co chwila, ale wiedząc że to inna część budynku to już jestem spokojniejszy. - chłopak odetchnął z ulgą i nie czekając na napiwek odszedł jak najszybciej.


Zgasił w popielniczce kolejnego już papierosa jednakże stwierdził, że to już ostatni na tą chwilę. Nie chciał dużo palić, zwłaszcza, że po tym najczęściej wywnioskować, że jest zdenerwowany. Palenie jednej fajki po drugiej nie jest oznaką szczęścia.
Nie chciał tego już słuchać jednakże ciekawość był znów silniejsza. Został i słuchał. Chciał wyłapać coś co jakby pójdzie na plus dla Michała jednak to co usłyszał wcale nie polepszało sytuacji. Cieszył się jednak kiedy blondynka weszła już do środka. Atmosfera niejako się poprawiła, jednak czuł jak się w nim nadal gotuje. Nie zamierzał krzyczeć na Michała, tylko na spokojnie mu powiedzieć co o nim myśli, jednakże to tylko w zamierzeniu, a jak będzie naprawdę to się okaże.
Jedyne co mogło pójść mu na plus to, to że chciał być od niej daleko jednak to wcale nie zmienia faktu, że są zaręczeni.
Ani razu nie spojrzał na Michała, nie miał zamiaru tego robić, bo mogły by mu jeszcze nerwy puścić.


Kiedy całą czwórką znaleźli się w końcu w ich apartamencie postanowili najpierw go zwiedzić, co prawda Michał go oglądając nie za bardzo się do tego przykładał, ale i tak zdołał zarejestrować, że prócz jednej sypialni mniej to tak naprawdę był on bardzo podobny do tego co sam chciał dla nich na ten wyjazd.
- No dobra, jak na razie początek wspaniały. - rzucił ironicznie Michał kiedy Des podziwiała widok za oknem.

- Oj nie marudź. Mogło być zawsze gorzej i nie mielibyśmy gdzie spać. Bo wybacz ale w lato to jeszcze jak cię mogę. Ale w zimie nocowanie w aucie odpada. - dziewczyna starała się jakoś rozładować nieprzyjemną atmosferę, ale bardzo dobrze wiedziała że to nie koniec kłopotów. Milczenie Allana na nic dobrego nie wskazywało.
- No dobra koniec psioczenia. Rozchodzimy się do pokoi i się rozpakujemy. Nie wiem jak wam ale mnie to kiszki marsza grają i chętnie wypróbuje jakiego to kucharza tu mają - zapowiedział Jakob wchodząc do salonu i porywając dziewczynę na ramię i wynosząc. Co prawda ta się opierała, jednak nie dała rady się wyrwać z mocnego uścisku.
- W sumie ten wariat ma racje. Odświeżmy się i chodźmy coś zjeść. Nie ma sensu by takie coś nam psuło wyjazd - rajdowiec starał się lekko uśmiechnąć ale jakieś zamyślenie i tak wypłynęło na wierzch. Kiedy się zorientował że nie jest przekonywający podszedł do detektywa i chciał go objąć.


I on nawet zgłodniał ale przez tą sytuację był tak zdenerwowany, że póki co nie byłby wstanie nic zjeść czy nawet przełknąć. Po jego głowie chodziło tysiąc myśli, nawet niezbyt przejął się oglądaniem apartamentu. Mieli gdzie spać, jeden problem z głowy, teraz trzeba zająć się rozmową z Michałem. Nie wiedział nawet od czego ma zacząć rozmowę. Nie słuchał go nawet, nie chciał. No i zbyt intensywnie myślał, jednak widząc, że Michał się do niego zbliża i wyciąga ramiona chcąc go objąć po prostu pękł w tej chwil.
Oczywiście odepchnął go po czym zaśmiał się szyderczym śmiechem, takiego Michał jeszcze nie miał okazji słyszeć a to źle zwiastowało.
- Chyba nie myślisz, że dam ci się teraz dotknąć? - Powiedział rozbawiony wręcz nie dowierzając nawet temu co ten chciał uczynić. Jednak uśmiech znikł z jego twarzy i spojrzał na niego lodowato.
- Wiesz co, myślałem, że mogę ci ufać, sam się zarzekałeś, że mogę, a teraz co? Mam być tylko twoją kolejną dupą do wyruchania, myślałem, że zależy ci też na przyjaźni. No ale cóż. Jak widać myliłem się. - Póki co jego głos był lodowaty, przenikający i szyderczy w niektórych momentach.
- Czemu do kurwy nędzy nie powiedziałeś mi, że masz narzeczoną?! Myślisz, że jakbym wiedział to robilibyśmy to wszystko?! No właśnie, wiedziałeś, dlatego mi nie powiedziałeś, prawda? - Warknął na niego, w jego oczach iskrzyło się aż od złości. Ale był tam też zawód. W życiu nie pomyślałby, że takie coś się stanie.
- Nie przypuszczałem, że jesteś do tego zdolny. Ale skoro jesteś zdolny pieprzyć każdą, która ci nogi rozkłada to chyba i to nie powinno mnie dziwić. - W jego głowie roiło się od innych zarzuceń ale chciał posłuchać tego co ten ma mu do powiedzenia na ten temat. Ręce trzymał skrzyżowane na piersi co jakiś czas zaciskając pięść na swoich ramionach. Robił to, by w miarę zachować trzeźwość umysłu i nie dać się bardziej ponieść emocjom.


Przyznać trzeba było że to odtrącenie dodatkowo podcięło nogi Michałowi. Nie dość że jakaś bogata panna sobie ubzdurała nie wiadomo co to jeszcze cała praca na zyskanie zaufania Allana padła. Gorzej że ten szyderczy śmiech i głos podziałał na rajdowca jak płachta na byka i zamiast spokojnie wytłumaczyć co się stało miał chęć „zaatakować” zwłaszcza po tym jak młodzik wyśmiał jego zaangażowanie względem jego osoby. A przecież tyle cierpliwości i tyle ciepła jakie rajdowiec dał chłopakowi, myślał że to samo przez się coś znaczy.
- Skończyłeś jęczeć? - głos Michała stał się lodowaty, podobny do tego jaki dziś już użył w stosunku do Roksany. - Może zamiast ślepo rzucać oskarżenia pomyślał byś trochę. Jak byś nie zauważył nie pałam pozytywnymi uczuciami do tamtej blond kretynki. Pierwsza lepsza dziwka w burdelu jest dla mnie ciekawszym okazem kobiecości niż ta nadęta księżniczka. I z jakiej racji masz do mnie pretensje że lubię się pieprzyć? Przecież od początku nie ukrywałem przed tobą tego jak żyje. Dobrze wiesz że wynajmuje chłopców z burdelu a na wyjściach na miasto wyrywam laski by z nimi odstawić szybki numer. Więc co Cię tak dziwi? - co fakt to fakt nigdy tego nie ukrywał. Ba nawet sam zagwarantował Allanowi żeby się do niego nie dobierać to przed wyjazdem zorganizuje sobie intensywne spotkania z prostytutkami by się wybawić na zapas.
- Co mało razy dawałem to do zrozumienia? Przecież nie tylko ja Ci to mówię ale wszyscy o tym wiedzą. Prezent na urodziny też chyba był jednoznaczny. - rzucił kpiąco nie mogąc wytrzymać gotującej się w nim złości. Naprawdę poczuł się jak zbity pies kiedy detektyw wygarnął mu tak nieprzyjemną rzecz. Że zwątpił w niego, kolejna bliska mu osoba. Tak rajdowiec zaczynał uważać tego narwanego słodziaka za prawdziwego przyjaciela.



Uśmiechnął się złośliwie jak i kpiąco słysząc jego lodowaty ton głosu. Jak widać i Michał ma pazurki, które potrafi pokazać. Pewnie gdyby nie okoliczności to może by nawet stwierdził by, że to dodaje mu jeszcze więcej seksu ale no cóż, nie dość, ze do niego używa takiego tonu to jeszcze oboje są źli.
- Ja jęczę? A może mam powód?! Nie wiem jak dla ciebie ale widok całującej cię dziewczyny uważającej się za twoją narzeczoną był dla mnie strasznie jednoznaczny, no ale może wielmożny panu uważa inaczej? - Warknął w jego stronę. Oj coś ten wyjazd nie idzie im póki co za dobrze. Nie dość, że mieli problem z pokojami to jeszcze teraz ta kłótnia. Nie chciał się z nim kłócić, chciał to wyjaśnić, a skoro kłótnia to jedyne rozwiązanie to proszę bardzo. Przynajmniej będą mieli wszystko czarno na białym.
- No chyba nie był taki dla mnie jednoznaczny skoro z niego nawet nie skorzystałeś! - Faktem było to, że Allan teraz rzucał myśli, które mu się nasuwały. Był naprawdę bardzo zły. Było to widać po jego oczach no i rzecz jasna po głosie. Raz na niego warczał a zaś używał kpiącej ironii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz