Skinął głową i obserwował
chłopaka. Widać było że już się nieco uspokoił. I wyglądał
lepiej Choć może to było mylne wrażenie. Musi rano powiedzieć
szefowi by zajrzał do chłopaka.
- Wiesz jak chcesz możesz pogrupować nosić raz taki raz taki i sam się określ w którym ci się lepiej chodzi. Tu nikt nie zamierza cię zmuszać do noszenia jakichkolwiek konkretnych ubrań. - odpowiedział i uśmiechnął się do chłopaka łagodnie.
- Jasne nie zatrzymuje cię. Jak byś coś potrzebował na ścianie w większości pokojów jest interkom wystarczy że naciśniesz czwórkę a połączysz się ze mną. A teraz dobranoc. - odparł i samemu zniknął za drzwiami prowadzącymi na patio zostawiając chłopaka samego.
Gdy Gjeorgij już miał wychodzić z domu dostał telefon iż spotkanie odwołane. Kontrahenta żona właśnie zaczęła rodzić i bardzo przeprasza ale nie może się spotkać. Co prawda nieco wściekły że wstawał niepotrzebnie, no ale w sumie dla takiego powodu odwołania spotkania nie mógł się gniewać. Samemu dobrze pamięta jakie to uczucie wyczekiwać na moment narodzin dziecka.
No ale mając przedpołudnie wolne postanowił go nie marnować i zobaczyć co u chłopca. Cien coś mu rano nabąknął że głupi to był pomysł i że ma z młodym pogadać z wyczuciem. Więc ciekaw był w czym sprawa.
Wszedł do pokoi i rozejrzał się za Lotose. A znalazł go jeszcze w łóżku. Tak więc nie budząc chłopaka zdjął marynarkę i wpakował się mu do łóżka robiąc to najdelikatniej jak potrafił. Kiedy ułożył się koło niego po prostu go obserwował.
- Wiesz jak chcesz możesz pogrupować nosić raz taki raz taki i sam się określ w którym ci się lepiej chodzi. Tu nikt nie zamierza cię zmuszać do noszenia jakichkolwiek konkretnych ubrań. - odpowiedział i uśmiechnął się do chłopaka łagodnie.
- Jasne nie zatrzymuje cię. Jak byś coś potrzebował na ścianie w większości pokojów jest interkom wystarczy że naciśniesz czwórkę a połączysz się ze mną. A teraz dobranoc. - odparł i samemu zniknął za drzwiami prowadzącymi na patio zostawiając chłopaka samego.
Gdy Gjeorgij już miał wychodzić z domu dostał telefon iż spotkanie odwołane. Kontrahenta żona właśnie zaczęła rodzić i bardzo przeprasza ale nie może się spotkać. Co prawda nieco wściekły że wstawał niepotrzebnie, no ale w sumie dla takiego powodu odwołania spotkania nie mógł się gniewać. Samemu dobrze pamięta jakie to uczucie wyczekiwać na moment narodzin dziecka.
No ale mając przedpołudnie wolne postanowił go nie marnować i zobaczyć co u chłopca. Cien coś mu rano nabąknął że głupi to był pomysł i że ma z młodym pogadać z wyczuciem. Więc ciekaw był w czym sprawa.
Wszedł do pokoi i rozejrzał się za Lotose. A znalazł go jeszcze w łóżku. Tak więc nie budząc chłopaka zdjął marynarkę i wpakował się mu do łóżka robiąc to najdelikatniej jak potrafił. Kiedy ułożył się koło niego po prostu go obserwował.
Będąc tak
zmęczonym bardzo szybko udało mu się zasnąć. Przez całą noc
spał spokojnie i jak miewał to w zwyczaju dopiero w połowie swego
snu przewracał się i zmieniał dotychczasową pozycję. Nie zbudził
się gdy do jego łóżka zaczęło się coś zakradać. Chłopak nie
miał kamiennego snu, ale także obudzenie go nie należało do tych
najprostszych. Zazwyczaj trzeba było kilkakrotnie nim potrząsnąć
czy zacząć hałasować by młody w końcu się przebudził. Teraz
spał jeszcze spokojnie przypominając niewinnego aniołka. Ten
obrazek nie trwał jednak długo. Nim mężczyzna się spostrzegł na
delikatnej twarzyczce zaczęły się pojawiać paskudne grymasy.
Chłopak zaczał się miotać to w jedną, to w drugą stronę. -
Nie... Proszę, nie chcę... Nie,
nie, nie chcę! - Krzyknął
przeraźliwie tym samym budząc się zlany zimnym potem. Serce
skakało mu jak głupie, szybki oddech powoli się uspokajał. Nie
płakał, po prostu skrzywił się nieznacznie i dopiero teraz
zauważył, że w łóżku wcale nie leży sam. Ze zdziwieniem
spojrzał na Rosjanina, ale nie przestraszył się, w końcu nie miał
czego. - Gjeorgij-sama... czy coś
się stało, że tutaj jesteś ? -
Przełknął ślinę zastanawiając się czy zrobił znowu coś nie
tak, że mężczyzna do niego przyszedł.
Sam nie wiedział
czemu ale ta spokojna twarz należąca do śpiącego chłopaka koiła
go. Chciał dotknąć tych pięknych ust ale nim zdążył zbliżyć
dłoń do warg niebieskookiego, ten zaczął się kręcić i nieco
rzucać. Od raz zrozumiał że chłopak ma jakiś koszmar zaczął
delikatnie nim ruszać by się obudził.
- Lotos. Lotos, to tylko ten obudź się. - mimo starań widać było że chłopaka nie idzie dobudzić. Sam z krzykiem dopiero zbudził się. powoli się uspokajał. Rosjanin nie chciał go przestraszyć dlatego też siedział nieruchomo. Dopiero kiedy Lotos sam go postrzegł przytulił chłopaka do siebie.
- A czy musi coś się stać bym przyszedł. Chciałem cię zobaczyć więc jestem. - lekko pocierał ręką po ramieniu chłopaka. - Czego nie chciałeś by ten ktoś ci robił. - wolał spytać bo bał się że to z jego powodu chłopak ma te koszmary. - Od dawna masz takie koszmary. - dopytywał z wręcz z duszą na ramieniu.
- Lotos. Lotos, to tylko ten obudź się. - mimo starań widać było że chłopaka nie idzie dobudzić. Sam z krzykiem dopiero zbudził się. powoli się uspokajał. Rosjanin nie chciał go przestraszyć dlatego też siedział nieruchomo. Dopiero kiedy Lotos sam go postrzegł przytulił chłopaka do siebie.
- A czy musi coś się stać bym przyszedł. Chciałem cię zobaczyć więc jestem. - lekko pocierał ręką po ramieniu chłopaka. - Czego nie chciałeś by ten ktoś ci robił. - wolał spytać bo bał się że to z jego powodu chłopak ma te koszmary. - Od dawna masz takie koszmary. - dopytywał z wręcz z duszą na ramieniu.
Zadrżał z
wrażenia. Uspokojenie się nie zajęło mu dużo czasu. Mając
koszmary od tak dawna nie potrzebował dużo czasu by otrząsnąć
się z tego co mu się tylko śniło, a raczej przypominało. - No
bo... - Urwał rumieniejąc. To co
działo się gdy przebywał u handlarzy i do czego zmuszali jego, a
także jego kolegów było co najmniej zawstydzające. nie potrafił
tak po prostu o tym opowiadać i gdyby mógł po prostu by zapomniał.
Bo tyło jednak niemożliwe, powracało w porannych koszmarach, dzień
w dzień, co rano. - By... by mnie
dotykali. Co rano przypominam sobie co było tam... u Handlarzy.
- Wymruczał w klatkę piersiową mężczyzny tuląc się do jego
ciała. W ramionach Rosjanina czuł się bezpiecznie. Było mu dobrze
gdy mężczyzna tak czule go tulił do siebie. Potrzebował takiej
troski, takiego ciepła jakie ten mu ofiarował. - Tak,
od dawna. - Westchnął opierając
policzek o tors Rosjanina.
Fakt, że chłopak
się szybko uspokajał jakoś pocieszał Gjeorgija. Dopiero kiedy
usłyszał co chłopakowi się śniło poczuł jakąś ulgę że to
nie o niego chodzi. Od raz zganił się za takie myśli. przecież
chłopak był kłębkiem nerwów przez tamtych debili. Sięgnął
ręką pod kolana chłopaka i posadził go sobie bokiem do siebie,
między nogami; które były ułożone jak w siad po turecku. Mając
Lotosa jakby w siedzisku szczelnie go objął.
- Tu na pewno nikt Ci nic złego nie zrobi. A może nawet z czasem zastąpisz te przykre wspomnienia czymś milszym. - powiedział i bez zastanowienia cmoknął go w usta. Co prawda dopiero po chwili zorientował się co zrobił, ale postanowił nie zwracać na to większej uwagi. W sumie trzeba było w końcu oswoić niebieskookiego do tego do czego został zakupiony.
- Tu na pewno nikt Ci nic złego nie zrobi. A może nawet z czasem zastąpisz te przykre wspomnienia czymś milszym. - powiedział i bez zastanowienia cmoknął go w usta. Co prawda dopiero po chwili zorientował się co zrobił, ale postanowił nie zwracać na to większej uwagi. W sumie trzeba było w końcu oswoić niebieskookiego do tego do czego został zakupiony.
W momencie w
którym wypowiedź Rosjanina skończyła się chłopak zesztywniał.
Nagle wszystkie obrazy powróciły. znów zobaczył jak jego pan
kocha się z nieznajomym chłopakiem, znów poczuł ukłucie
zazdrości i niezadowolenia tym faktem. Nie podobało mu się to i
dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Skoro nie chciał
by takie coś miało jeszcze zdarzenie wolał się poświęcić niż
dopuścić by jego właściciel przespał się z kimś innym tylko
dlatego, że się jeszcze boi. Przekręcił się na mężczyźnie by
siąść przodem do niego i opleść go swoimi nogami. Dłonie
zarzucił mu na szyję, a twarz przybliżył do ucha. - To
jest bardzo dobry pomysł, Gjeorgij-sama.
- Wyszeptał mu do ucha delikatnie przygryzając jego płatek.
Delikatne, niczym płatki róży usta składały pocałunek przy
pocałunku na szyi mężczyzny skutecznie ocierając się o jego
ciało. Wszystkie ruchy, które wykonywał wzorował na tym co
zobaczył wczorajszego wieczoru. Skoro tamten chłopak zdaniem
mężczyzny był idealnym kochankiem to i on musi się takim stać by
móc go w pełni zadowolić.
Co prawda
zachowanie chłopaka zdziwiło Rosjanina ale w ten pozytywny sposób.
Zawsze myślał że chłopak się boi jak i jego tak i rzeczy które
Gjeorgij próbowała nauczyć chłopaka. Dlatego jego własna
inicjatywa bardzo go ucieszyła. Póki chłopak wykazywał chęć na
współpracę nie ingerował w to co robi tylko chętnie na to
odpowiadał. Nawet czując delikatne usta chłopaka na swojej szyj
odchylił nieco ją do tyłu dając chłopakowi lepszą możliwość
do manewrowania. Chętnie chciał się przekonać na ile zdoła
posunąć się i kiedy powie stop no i oczywiście kiedy powie stop.
Nie zamierzał
być gorszy od jakiegoś przypadkowego kochanka Rosjanina. Z tego
względu postanowił się posunąć najdalej jak potrafił, a co za
tym idzie zechce się całkiem oddać swemu panu. Gdy wreszcie to
nastąpi zadowoleni będą obaj. Lotos będzie miał swój pierwszy
raz za sobą, natomiast mężczyzna frajdę ze spędzenia z nim czasu
w łóżku. Nie zastanawiał się nad tym co robił. Wolał całkiem
oddać się pieszczotom mężczyzny niż myśleć co powinien zrobić
następnie. Dzięki temu był spokojny i nie zżerało go
zdenerwowanie.
Wplątał smukłe palce w ciemne włosy swego właściciela bawiąc się nimi, zaciskając na nich palce, a także przeczesując je od czasu do czasu. Kiedy w końcu pozostawił wycałowaną szyję w spokoju zatopił się w męskich ustach ciasno przywierając ciałem do Rosjanina.
Wplątał smukłe palce w ciemne włosy swego właściciela bawiąc się nimi, zaciskając na nich palce, a także przeczesując je od czasu do czasu. Kiedy w końcu pozostawił wycałowaną szyję w spokoju zatopił się w męskich ustach ciasno przywierając ciałem do Rosjanina.
Gjeorgij z
ciekawością przyjmował pieszczoty chłopaka. Trzeba przyznać że
jego usta były wspaniałe. Ciepłe i miękkie. Co prawda wykonywał
pieszczotę nieco niezręcznie ale to było nieistotne. -
Nabierze wprawy tylko niech się do tego przekona. -
pomyślał i zaczął błądzić dłońmi po ciele chłopaka. Musiał
się bardzo powstrzymywać by od raz nie przewrócić go na plecy.
Ale czując słodki smak chłopaka na swych ustach zatopił się w
tej przyjemności. Przyjemne drapanie po głowie rozwaliło
nienaganne uczesanie Rosjanina ale jakoś to mu nie przeszkadzało.
Dłonie jakby żyjąc własnym rozumem sunęły po ciele chłopaka.
Jedna dłoń na jego plecach druga przyjemnie zaczęła ugniatać
miękkie pośladki Lotosa. Nie krył zadowolenia z tej bliskości i z
pieszczot jakie niebieskooki mu serwował. Zadowolony mruczał w usta
chłopaka. Powoli i on zaczął przejmować inicjatywę. Musnął
językiem usta swojej własności by po chwili łagodnie wślizgnąć
się do środka jego buzi i badać to przyjemne i ciepłe wnętrze
chłopaka.
O ile jego
zamierzaniem było postępować tak jak robił to ów tajemniczy
kochanek o tyle wcale nie nadawał się do męskich przepychanek w
łóżku czy walki o władzę. Mimo to nie dawał za wygraną i
pomimo wielkich chęci by mężczyzna rzeczywiście przejął
inicjatywę jak na razie nie dawał mu takiej możliwości. Z
początku nie szło mu tak źle, problemy przyszył dopiero w chwili
w której pomysły na dopieszczanie swojego partnera powoli zaczęły
się kończyć. Nie chciał się powtarzać i w kółko wykonywać
tych samych czynności, a zaskakiwać i co rusz zmieniać
dopieszczanie w jednym miejscu na dopieszczanie w innym, a także by
było to coś ciekawego i zajmującego. Nie protestował gdy język
mężczyzny wędrował po jego ustach. Rozchylił je w zapraszającym
geście odwzajemniając ten czuły pocałunek. Chętnie penetrował
jego usta wodząc różowym językiem po jego wnętrzu. W miedzy
czasie otarł się pośladkami o krocze swego właściciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz