Szerszym
uśmiechem podziękował za komplement. Snuł jakąś spokojną
rozmowę z kochankiem, czasem żartując, czasem wymieniając
złośliwości, ale starał się, by cały czas dotyczyło to seksu i
senność nie wzięła góry.
Gjeorgij spełnił swoją obietnicę i Aran doszedł po raz trzeci, tym razem jęcząc "Gjeo, litości" gdy pociemniało mu przed oczami. Było w tym trochę żartu, ale przez chwilę myślał, że naprawdę władza mężczyzny nad jego reakcjami przekracza granice dotychczas nieprzekraczalne. I tak jak przypuszczał zdołał tylko wczołgać się na niego i zasnął twardo na jeden pełny cykl po którym obudził się i przyznał sam przed sobą, że jeszcze może, i ma ochotę. Było spokojnie, w półśnie niemal. Już zupełnie nie dziko. Poruszał się w mężczyźnie niespiesznie i doszedł właściwie dzięki doskonałej kontroli nad sobą, a Gjeorgija doprowadził głównie pieszczotami. Cały czas pozostawał z nim w pełnej bliskości, splocie ciał albo mocnym przytuleniu. Czułość niezwykła jak na jednorazowego kochanka.
Przejście od tego stosunku do snu było zupełnie płynne i tak przyjemne, że ostatnim uczuciem, jakie zdołał zapamiętać był żal, że wszystko dobiega końca.
Gjeorgij spełnił swoją obietnicę i Aran doszedł po raz trzeci, tym razem jęcząc "Gjeo, litości" gdy pociemniało mu przed oczami. Było w tym trochę żartu, ale przez chwilę myślał, że naprawdę władza mężczyzny nad jego reakcjami przekracza granice dotychczas nieprzekraczalne. I tak jak przypuszczał zdołał tylko wczołgać się na niego i zasnął twardo na jeden pełny cykl po którym obudził się i przyznał sam przed sobą, że jeszcze może, i ma ochotę. Było spokojnie, w półśnie niemal. Już zupełnie nie dziko. Poruszał się w mężczyźnie niespiesznie i doszedł właściwie dzięki doskonałej kontroli nad sobą, a Gjeorgija doprowadził głównie pieszczotami. Cały czas pozostawał z nim w pełnej bliskości, splocie ciał albo mocnym przytuleniu. Czułość niezwykła jak na jednorazowego kochanka.
Przejście od tego stosunku do snu było zupełnie płynne i tak przyjemne, że ostatnim uczuciem, jakie zdołał zapamiętać był żal, że wszystko dobiega końca.
Czas spędzony
wspólnie z tym chłopakiem Gjeorgij na pewno nie mógł zaliczyć do
zmarnowanego. Przyjemna rozmowa i gorące ciało umiliły mu cały
wieczór a nawet i noc. Którą o dziwo w ostateczności przespali
razem wtuleni w siebie. Dopiero rano Rosjanin nieco żałował że
dał się namówić na takie szaleństwo. Ale szybko wyłączył
odczuwanie bólu a śpiąca twarz młodzika mu w tym pomogła.
Obserwował go nieco i mimo iż nie chciało mu się wstać musiał
bo o dziesiątej miał spotkania a już była ósma. Delikatnie
przejechał palcem po ustach rudzielca po czym musnął je swoimi.
Chciał w ten sposób sprawdzić czy chłopak jeszcze śpi.
Aran nie spał na
tyle głęboko, by dotyk go nie obidził, ale udawał jeszcze chwilę
by nagle zarzucić ramiona na szyję kochanka w ruchu tak szybkim,
jakby to był jakiś bezwarunkowy odruch. Wpił się mocno w jego
usta i zaczął zuepłnie dziko całować go po całej twarzy, szyi,
potem skoczył na niego i wycmokał go całego mocno i dość
agresywnie, z głośnym "mua" gdy przyszła kolej na
soczysty pocałunek w krocze, wziął nawet penisa na chwilę w usta.
Gdy skończył, a trwało to zupełnie krótko usiadł na brzegu
łóżka ze śmiechem i ziewnął niezbyt elegancko.
- Dzień dobry - powiedział gardłowo, szorstko z niewyspania. A potem odwrócił głowę i przyjrzał się ładnym oczom Rosjanina by wybadać jego reakcję na ten mały żart. A dokładniej czy nie ma go teraz za niespełna rozumu. Z doświadczenia wiedział, że kochankowie wyglądają wtedy zupełnie słodko i rozczulająco. był to jego ulubiony widok zaraz za widokiem ich twarzy tuż po orgazmie.
- Zasiedziałem się... - stwierdził z teatralnym przekonaniem i mrugnął.
- Dzień dobry - powiedział gardłowo, szorstko z niewyspania. A potem odwrócił głowę i przyjrzał się ładnym oczom Rosjanina by wybadać jego reakcję na ten mały żart. A dokładniej czy nie ma go teraz za niespełna rozumu. Z doświadczenia wiedział, że kochankowie wyglądają wtedy zupełnie słodko i rozczulająco. był to jego ulubiony widok zaraz za widokiem ich twarzy tuż po orgazmie.
- Zasiedziałem się... - stwierdził z teatralnym przekonaniem i mrugnął.
Wielu reakcji
mógł się spodziewać ale nie takiej. Zaskoczony jak nigdy przedtem
tylko przyjmował pocałunki i śmiał się z zachowania chłopaka. A
kiedy Aran skończył owe szaleństwo popatrzał na niego jakby
widział go pierwszy raz w życiu.
- Dopiero co niedawno ledwo się ruszałeś a tu taka energia. Tylko pozazdrościć. - odparł z nieukrywanym rozbawieniem po czym pokręcił głową i się przeciągnął przez co miało się wrażenie że łóżko może i duże ale gdyby było mniejsze Rosjanin mógłby się w nim nie zmieścić.
- Marudzisz. Jak chcesz możesz sobie pospać. Ja niechybnie muszę się zaraz zbierać. Czeka mnie spotkanie z kilkoma delikwentami więc niestety muszę wstać. - widać było że za bardzo mu się nie chce opuszczać ciepłego łóżka no ale ktoś musi zarabiać by było za co płacić rachunki i opłacanie małej armii.
- Dopiero co niedawno ledwo się ruszałeś a tu taka energia. Tylko pozazdrościć. - odparł z nieukrywanym rozbawieniem po czym pokręcił głową i się przeciągnął przez co miało się wrażenie że łóżko może i duże ale gdyby było mniejsze Rosjanin mógłby się w nim nie zmieścić.
- Marudzisz. Jak chcesz możesz sobie pospać. Ja niechybnie muszę się zaraz zbierać. Czeka mnie spotkanie z kilkoma delikwentami więc niestety muszę wstać. - widać było że za bardzo mu się nie chce opuszczać ciepłego łóżka no ale ktoś musi zarabiać by było za co płacić rachunki i opłacanie małej armii.
Reakcja kochanka
wywołała naprawdę miłe wrażenie, idealne zakończenie wspólnej
nocy. - Ma się tę kondycję -
wzruszył ramionami i była to najszczersza prawda, nie żart czy
ironia - Gdybyś częściej dzielił
się swoim apetycznym tyłkiem też doszedłbyś do wprawy... no ale
nie będę Cię do tego namawiał. Chętnie go sobie przywłaszczę.
Wstał na równie nogi stwierdzając, że faktycznie, nie ma problemu z odbytem, za to uda pulsują nieprzyjemnie. Ale nie było w tym bólu, zupełnie nie. Nawet siniaki nie odzywały się już, jak bywało przez ostatnie dni. Przeciągnął się na stojąco tyłem do mężczyzny. Mięśnie uwypukliły się, kości strzeliły raz czy dwa.
- Muszę wracać. nie dość, że umieram za żelkami to jeszcze nie byłem od wczoraj na forum, nie pokazałem się u szefa... Jesteś sprawcą większości moich problemów, Gjeo. Niedobry, niedobry tygrysek. - pochylił się nad nik i pstryknął go w nos a potem gdyby mężczyzna go nie zatrzymał wyszedłby do łazienki i wziął szybki prysznic.
Wstał na równie nogi stwierdzając, że faktycznie, nie ma problemu z odbytem, za to uda pulsują nieprzyjemnie. Ale nie było w tym bólu, zupełnie nie. Nawet siniaki nie odzywały się już, jak bywało przez ostatnie dni. Przeciągnął się na stojąco tyłem do mężczyzny. Mięśnie uwypukliły się, kości strzeliły raz czy dwa.
- Muszę wracać. nie dość, że umieram za żelkami to jeszcze nie byłem od wczoraj na forum, nie pokazałem się u szefa... Jesteś sprawcą większości moich problemów, Gjeo. Niedobry, niedobry tygrysek. - pochylił się nad nik i pstryknął go w nos a potem gdyby mężczyzna go nie zatrzymał wyszedłby do łazienki i wziął szybki prysznic.
Na wzmiankę o
częstszym oddawaniu tyłka niby lekko się skrzywił ale po chwili
wyraz twarzy złagodniał. -
Niestety nie każdy potrafi to dobrze zrobić i dlatego nie zamierzam
go nikomu oferować. Choć jeśli chodzi o ciebie mogę zastanowić
się i zrobić wyjątek. Kiedy
poczuł nieprzyjemne pstryknięcie w nos nie zamierzał odpuścić
chłopakowi, pociągnął go za rękę tak że Aran wylądował
rosjanine. Co zresztą ten wykorzystał opasając rudzielca w pasie
ramionami a dłonią wymierzył mu klapsa.
- Nie uczono Cię że nie igra się z niebezpiecznymi okazami. - spytał z przymużonymi oczami po czym pocałował.
Co prawda zauważył że drzwi do jego pokoju się otwierają ale nie przestała całować chłopaka. Ciche chrząknięcie wskazywało że gość w pokoju czuje się olewany.
- W takim momentach jak te dziękuję bogu że nic nie widzę. - odparł z rozbawieniem srebrnowłosy chłopiec.- Nie chce być nie uprzejmy ale za niecałe półtorej godziny czeka się wyjazd wiec lepiej się zbieraj ojcze. - w postawie chłopca nie czuć było sztywności a słowa miały raczej charakter droczenia się. - Ubrania porozrzucane po pokoju mam rozumieć należą do twojego gościa, są już zebrane i znajdują się w łazience, w jadalni czeka śniadanie. Ale ja na was już nie - odpowiedział i wyszedł. Jedyną reakcją na jaką było stać Rosjanina było głośne westchnięcie.
- Nie uczono Cię że nie igra się z niebezpiecznymi okazami. - spytał z przymużonymi oczami po czym pocałował.
Co prawda zauważył że drzwi do jego pokoju się otwierają ale nie przestała całować chłopaka. Ciche chrząknięcie wskazywało że gość w pokoju czuje się olewany.
- W takim momentach jak te dziękuję bogu że nic nie widzę. - odparł z rozbawieniem srebrnowłosy chłopiec.- Nie chce być nie uprzejmy ale za niecałe półtorej godziny czeka się wyjazd wiec lepiej się zbieraj ojcze. - w postawie chłopca nie czuć było sztywności a słowa miały raczej charakter droczenia się. - Ubrania porozrzucane po pokoju mam rozumieć należą do twojego gościa, są już zebrane i znajdują się w łazience, w jadalni czeka śniadanie. Ale ja na was już nie - odpowiedział i wyszedł. Jedyną reakcją na jaką było stać Rosjanina było głośne westchnięcie.
Zaskoczony Aran
zaśmiał się, oczy miał otwarte szeroko a na klapsa zareagował
wymyślną histerią. Nie pozwolił się pocałować.
- Au, au, tato, już nie będę... nie bij, będę grzeczny, będę posłuszny... - zakwilił i choć było to zupełnie prześmiewcze postarał się by ton był zagrany idealnie. Czasem, dość rzadko zdarzał mu się partner o upodobaniach masochistycznych, a on nie miał problemu z rolą mastera, o ile nie przekraczało to jego granicy dobrego smaku. Wiedział więc w jaki sposób się zachować, jak to zaakcentować i po całym tym pokazie przejechał dłonią po przyrodzeniu mężczyzny, by sprawdzić, czy tego typu zabawy go podniecają.
Zdębiał wręcz na intruza w sypialni.
- Faktycznie, lepiej nie widzieć niż zapukać - odezwał się i usiadł okrakiem na Gjeorgiju, ale patrzył cały czas na chłopca.
- A jak nie chcesz być nieuprzejmy to radzę Ci z dobrego serca zacznij ćwiczyć tę trudną, lecz jakże szlachetną umiejętność - w jego głosie nie było karcącej nuty, jakby faktycznie zależało mu na przekazaniu cennej rady. A gdy Michael zniknął zarechorał.
- Toś syna wychował.
- Au, au, tato, już nie będę... nie bij, będę grzeczny, będę posłuszny... - zakwilił i choć było to zupełnie prześmiewcze postarał się by ton był zagrany idealnie. Czasem, dość rzadko zdarzał mu się partner o upodobaniach masochistycznych, a on nie miał problemu z rolą mastera, o ile nie przekraczało to jego granicy dobrego smaku. Wiedział więc w jaki sposób się zachować, jak to zaakcentować i po całym tym pokazie przejechał dłonią po przyrodzeniu mężczyzny, by sprawdzić, czy tego typu zabawy go podniecają.
Zdębiał wręcz na intruza w sypialni.
- Faktycznie, lepiej nie widzieć niż zapukać - odezwał się i usiadł okrakiem na Gjeorgiju, ale patrzył cały czas na chłopca.
- A jak nie chcesz być nieuprzejmy to radzę Ci z dobrego serca zacznij ćwiczyć tę trudną, lecz jakże szlachetną umiejętność - w jego głosie nie było karcącej nuty, jakby faktycznie zależało mu na przekazaniu cennej rady. A gdy Michael zniknął zarechorał.
- Toś syna wychował.
Reakcja Arana na
klapsa raczej rozśmieszyła Rosjanina niż podnieciła. Co prawda
samemu lubił niekiedy lekko związać swoich kochanków ale jakoś
nie przepadał za niczym mocniejszym. Pojawienie się rozwaliło
luźny klimat ale też w sumie pokazało Rosjaninowi że ma mało
czasu wiec prawdą było to że powinni już się zbierać.
Obserwował drobną wymianę zdań pomiędzy Aranem a swym synem a
komentarz Irlandczyka przyjął z uśmiechem. -
Poprawka został wychowany. A wpływ miał na to mój brat, siostra i
powiedzmy sobie szczerze nie do końca odpowiednia matka. Moja osoba
tylko stara się prostować niektóre jego zachowania. Choć coś mi
mówi że za jego zachowaniem kryje się coś jeszcze. Znając życie
pokłócił się z matką. Dobrze że niebawem kończy 18 lat skończą
się te śmieszne sytuacje. - usiadł
i pocałował mostek Arana. -
Prysznic czy kąpiel?
Wywrócił
oczami, jakby chciał powiedzieć "wymówki, wciąż te
wymówki". Wstał z niego i chwycił jego dłonie podnosząc
razem z sobą. - Prysznic,
prysznic, obaj jesteśmy spóźnieni
- szarpnął go mocno w górę i westchnął na pozór bez powodu,
ale zaraz potem uśmiech rozpogodził piegowatą twarz. Na krótką
chwilę. W pewnym momencie skrzywił się i pewne poddenerwowanie
zostało, nie ukrywał go zbyt intensywnie. -
Wiesz co, kochanie, naprawdę muszę już pędzić.. i chyba załatwię
te wszystkie higieniczne bzdety juz u siebie.
Cmoknął go na pożegnanie i przytulił a potem odsunął czekając na jakieś jego "do widzenia". Ale dotyku już nie chciał i wzbraniał się przed nim, jeśłi Gjeorgij wykonał jakiś gest w jego stronę.
Cmoknął go na pożegnanie i przytulił a potem odsunął czekając na jakieś jego "do widzenia". Ale dotyku już nie chciał i wzbraniał się przed nim, jeśłi Gjeorgij wykonał jakiś gest w jego stronę.
Niechętnie wstał
z łóżka ale kiedy usłyszał co mówi Irlandczyk wzruszył tylko
ramionami.
- Jak uważasz zatrzymywać siłą nie będę. - Mówiąc to podszedł do toaletki i wyjął małe srebrne pudełko. Wyjął wizytówkę a na odwrocie napisał coś odręcznie. W żaden sposób nie był zażenowany tym że obydwoje są nadzy.
- Jak byś kiedyś chciał się skontaktować to możesz dzwonić bezpośrednio do mnie. - podał mu wizytówkę z ciepłym uśmiechem, choć już było widać przebłyski powagi jaka się zaczynała na niej malować.
- Jak uważasz zatrzymywać siłą nie będę. - Mówiąc to podszedł do toaletki i wyjął małe srebrne pudełko. Wyjął wizytówkę a na odwrocie napisał coś odręcznie. W żaden sposób nie był zażenowany tym że obydwoje są nadzy.
- Jak byś kiedyś chciał się skontaktować to możesz dzwonić bezpośrednio do mnie. - podał mu wizytówkę z ciepłym uśmiechem, choć już było widać przebłyski powagi jaka się zaczynała na niej malować.
Uśmiechnął się
cwaniacko, ale wyjątkowo szybko ten wyraz zastąpiło znów coś
bardziej neutralnego.
- Jak tylko podleczysz tyłek, kotku - wziął wizytówkę i wyszedł. Po schodach zszedł powoli, ale ubierał się już w szaleńczym tempie, niechlujnie, i niosąc buty w dłoniach wybiegł w apartamentów gospodarza.
Cholera, gdzie jest wyjście.
instynktownie wybrał odpowiednią drogę i wypadł z rezydencji, już nawet nie zaśmiecając sobie umysłu zadziwieniem jak bardzo jest wielka, jaki to cholerny przepych. Wskoczył na motor i tam założył dopiero buty.Odjechał warcząc silnikiem, zostawiając za sobą chmurę kurzu.
Zatrzymał się przy pierwszym sklepie spożywczym i napchał dwiema paczkami miśków gumiśków.
\
zt
- Jak tylko podleczysz tyłek, kotku - wziął wizytówkę i wyszedł. Po schodach zszedł powoli, ale ubierał się już w szaleńczym tempie, niechlujnie, i niosąc buty w dłoniach wybiegł w apartamentów gospodarza.
Cholera, gdzie jest wyjście.
instynktownie wybrał odpowiednią drogę i wypadł z rezydencji, już nawet nie zaśmiecając sobie umysłu zadziwieniem jak bardzo jest wielka, jaki to cholerny przepych. Wskoczył na motor i tam założył dopiero buty.Odjechał warcząc silnikiem, zostawiając za sobą chmurę kurzu.
Zatrzymał się przy pierwszym sklepie spożywczym i napchał dwiema paczkami miśków gumiśków.
\
zt
Rosjanin patrzył
tylko jak rudzielec odchodzi i powędrował do łazienki wykąpać
się.. Po kąpieli zjadł z synem ścianiadanie, CO prawda zarzekał
się że nie będzie czekać ale i tak to zrobił. I taj by się nie
spóźnić wyszedjechał z domu na spotkanie. Co prawda siedzenie za
bardzo nie było komfortowe ale postanowił nie dawać po sobie
żadnego znaku,
z/t
z/t
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz