" Właściciele postanowili w jakiś sposób umilić
niektórym klientom czas oddając do ich użytku duże pomieszczenie.
Salon wraz z odpowiednio zagospodarowanym barem był elegancko
przystrojony. Przyciemnione światła tworzyły odpowiednią
atmosferę, fałdy czerwonych, grubych zasłon dopełniały całości
całkiem zakrywając szklane tafle okien. wyłożona drewnianymi
panelami podłoga zaścielona jest okrągłymi stolikami, które
zawsze skryte są pod ciemno czerwonymi obrusami, a te znów
odpowiednio udekorowane - co zależy od miesiąca i kaprysu
właścicielki. U końca salonu znajduje się skromna, ale za to
bardzo praktyczna scena na której często odbywają się różnorodne
pokazy dla stałych klientów, którzy mają ochotę po odpoczywać w
towarzystwie pięknych pań bądź panów. "
Tego dnia dom publiczny został zamknięty dla zwykłych przechodniów, tylko nieliczni mieli wstęp do środka jego komnat by móc zasiąść przy jednym ze stolików by móc oddać się przyjemności szastania pieniędzmi. Grupa handlarzy odpowiednio rozegrała wszystko z właścicielami i zarówno jedna, jak i druga strona miała korzyści z ubitego interesu, a jeżeli o nim mowa to rzecz jasna chodziło o nielegalny handel małoletnimi bądź tymi starszymi. Wszakże wiek nie miał tutaj nic do rzeczy. Chodziło tylko o to by sprzedać jak najwięcej i po jak największej cenie. Towar był trudny do zdobycia. Pomimo faktu, ze mogło wydawać się łatwym zdobywanie odpowiednich zabawek dla rządnych wrażeń bogaczy, zgarnięcie odpowiedniego dzieciaka nie było takie proste. Później czekał go trudny trening by w rezultacie mógł zostać wystawiony na sprzedaż. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Prezenter przybrany w smoliście czarny frak, z blond włosami zaczesanymi do tyłu wyszedł na środek by rozpocząć przedstawienie.
- Mili goście z przyjemnością witam was w skromnych progach domu publicznego "Czerwona Kotara". Dzisiejszego wieczoru mamy wam wiele do zaoferowania. Najwspanialsze produkty przedstawimy na sam koniec, życzę miłego spędzenia czasu razem z nami.
Skłonił się nisko zaraz schodząc ze sceny. Do lokum nadal przybywali kolejni goście zwabieni wysłanymi im zaproszeniami. Licytacja rozpoczęła się gorącymi brawami by na scenę wrzucono pierwszego chłopca, rudzielca o zielonych włosach. Ręce oraz propozycje poszły w górę..
Co prawda nie za
specjalnie chciało mu się tu być, ale nic innego nie miał do
roboty. Karina wręcz go wypchała na siłę bo rzekomo może być
coś ciekawe. - A po ostatniej wpadce
z chłopcem do towarzystwa przydał by mi się ktoś
wyspecjalizowany. Tak przynajmniej ona uważałam. Osobiście nic
mnie nie pociągało w tych lalkach, no ale posiedzieć mogę. -
początkowo nie za bardzo specjalnie przykładał się do
prezentowanych chłopców i dziewcząt. Powoli zaczął już tracić
zainteresowania. Nie mógł się doczekać owej nowej wyjątkowej
kolekcji. Ciekaw był co za kit chcą ludziom wcisnąć tym razem.
Tak wiec sącząc brandy czekał na finał.
- Dziękujemy
za cierpliwość gdyż właśnie zbliżyliśmy się do końca.
Chcielibyśmy zaprezentować państwu piękną, całkiem nową i
limitowaną serię kwiatową. Każdy z osobna jest na swój sposób
urokliwy i ciekawy. Kolejno Hiacynt, Fiołek i Lotos.
Pierwszy na scenie pojawił się krótko obcięty czarnowłosy chłopak, dość wysoki za to młody, o słodko zadziornej twarzy z całą masą uroczych piegów rozsypanych po policzkach. Z wpiętym kwiatem we włosach cudownie prezentował się w złotym kimonie wyszytym w błękitne hiacynty. Gdy mówiący go zaprezentował odpowiednio na scenę wkroczył drobny, całkiem niziutki błękitnooki blond aniołek. Jego złociste kędziorki w całkiem zabawny sposób kręciły się i otulały jego rumianą buźkę. Przybrany został w pastelowe kimono wyszyte delikatnymi fiołkami. Ostatni wszedł Lotos. Jego orzechowe, długie, proste włosy lśniły w blasku sztucznego światła. Przypominał dostojnego i eleganckiego modela, który właśnie prezentuje najwyższej jakości kimono ozdobione lotosami.
- Mili państwo mam nadzieję, że nasi chłopcy zadowolą was swoją przepiękną, całkiem unikatową urodą. Są dobrze wychowani, znają etykietę, a co ważniejsze są całkowicie czyści i niewinni. Zapraszam do licytacji.
Pierwszy na scenie pojawił się krótko obcięty czarnowłosy chłopak, dość wysoki za to młody, o słodko zadziornej twarzy z całą masą uroczych piegów rozsypanych po policzkach. Z wpiętym kwiatem we włosach cudownie prezentował się w złotym kimonie wyszytym w błękitne hiacynty. Gdy mówiący go zaprezentował odpowiednio na scenę wkroczył drobny, całkiem niziutki błękitnooki blond aniołek. Jego złociste kędziorki w całkiem zabawny sposób kręciły się i otulały jego rumianą buźkę. Przybrany został w pastelowe kimono wyszyte delikatnymi fiołkami. Ostatni wszedł Lotos. Jego orzechowe, długie, proste włosy lśniły w blasku sztucznego światła. Przypominał dostojnego i eleganckiego modela, który właśnie prezentuje najwyższej jakości kimono ozdobione lotosami.
- Mili państwo mam nadzieję, że nasi chłopcy zadowolą was swoją przepiękną, całkiem unikatową urodą. Są dobrze wychowani, znają etykietę, a co ważniejsze są całkowicie czyści i niewinni. Zapraszam do licytacji.
Całe to
zamieszanie robiło się uciążliwsze i uciążliwsze. Nawet stracił
już zainteresowanie niespodzianką wieczoru, kiedy nagle usłyszał
głos prezentera. Tak więc przystał na chwile by zobaczy owe „cudo”
pomyślał nieco ironicznie, ale kiedy ujrzał chłopców na scenie
przyznać trzeba było że tworzyli piękną kompozycję. No dobrze
teraz przyznał w duchu że dobrze, że się ociągał z wyjściem.
Ta trójka robiła wrażenie. Uważnie przyglądał się każdemu z
nich i musiał przyznać ze chłopak nazywany lotosem wpadł mu w
oko. Co prawda przypominał on nieco dziewczynę ale te delikatne
rysy te intensywnie niebieskie oczy. To chyba one głównie
przyciągnęły uwagę Rosjanina. Czekał na rozpoczęcie licytacji.
Co prawda nie planował nic kupować, ale właśnie zmienił swoje
plany chciał tego chłopca. Licytacja była zażarta. W końcu nie
wytrzymał nieznośnego babsztyla który ciągle przebijał jego
cenę. Zaproponował dwa razy ile chłopak mógłby być wart.
Kobieta się wreszcie zamknęła a Gjeorgij czekał tylko na
oficjalne potwierdzenie jego zwycięstwa.
Rzeczywiście
okazało się, że nowa seria bardzo spodobała się klienteli.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety przekrzykiwali się dając coraz
to większe sumy tylko po to by zostać zwycięstwami tego wieczoru,
by dumnie kroczyć przez salę wraz ze swym nowym trofeum. Bo czym
innym jak właśnie trofeum oni byli ? Nie tylko chodziło to sam
fakt kupienia sobie zabawki, a pokazania innym bogaczom kto tu rządzi
i kto dysponuje jaką gotówką. Wszakże rywalizacja była bardzo
pożądana wśród tego typu grup społecznych, lubowali się we
władzy jaką posiadali. Hicynt został wylicytowany przez młodą
blondynkę, Fiołek trafił do jakiegoś kapryśnego młodzieńca, a
Lotos szczęśliwie, bądź nie szczęśliwie trafił na dojrzałego
już mężczyznę, którego wyraz twarzy wcale nie wskazywał na
przyjaźnie nastawionego.
- Proszę o osobiste odebranie swej zabawki oraz pokwitowanie przy wyjściu.
Zarówno Hiacynt, jak i Fiołek znikli ze sceny, jedynie Lotos czekał, aż jego nowy właściciel go odbierze i poprowadzi do swego mieszkania.
- Proszę o osobiste odebranie swej zabawki oraz pokwitowanie przy wyjściu.
Zarówno Hiacynt, jak i Fiołek znikli ze sceny, jedynie Lotos czekał, aż jego nowy właściciel go odbierze i poprowadzi do swego mieszkania.
Może i innych
interesowała władza i kto ma więcej kasy. Ale Gjeorgij został
wychowany nieco w inny sposób. Liczy się to czego się pragnie i
się stosuje znane sobie możliwości zdobycia tego. Tak było i tym
razem. Kiedy spojrzał w oczy Lotosa wiedział , że chce mieć tego
chłopca. A skoro tu liczył się pieniąc, Rosjanin nie zamierzał
być skąpy. Z przyjemnością podszedł pod sceną. Cały czas
obserwując swoją własność. Z bliska chłopak był jeszcze
bardziej pociągający. - Dobry wybór
- pochwalił siebie w myślach i
wszedł na scenę. Przyciągnął chłopca do siebie i unosząc jego
dłoń wysoko obrócił go wokół własnej osi tak by móc przyjcież
mu się dobrze. Po czym puścił jego dłoń.
- Wystał ręce do przodu powiedział. - Co prawda nie było słychać wyraźnego rozkazu ale wiadome było że temu facetowi nie należy się sprzeciwiać.
- Wystał ręce do przodu powiedział. - Co prawda nie było słychać wyraźnego rozkazu ale wiadome było że temu facetowi nie należy się sprzeciwiać.
Prezenter
pilnował chłopaka bacznie go obserwując. Wolał go przypilnować
by przypadkiem nie zrobił czegoś nie odpowiedniego w danej chwili.
Reszta obecnych tutaj gości z wolna zaczęła się ulatniać. Ci
którzy nabyli już swoje zabawki od dawna zapewne zabawiali się z
nimi w miejscach do tego przeznaczonych, inni, którzy nie nabyli
niczego wracali do starych kochanków, bądź zgarniali kogoś ulicy,
jeszcze inni po prostu wracali do domu by odpocząć.
Chłopak nawet cieszył się z tego iż wreszcie ktoś go nabył, wszakże przebywanie z owymi handlarzami nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń. Nie traktowali ich za dobrze, byli okrutni i nieprzyjemni. I o ile nieznajomy nie okaże się bezlitosnym draniem to winien się przyzwyczaić do wszystkiego, nie miał pojęcia co też go czeka.
- Tak, panie.
Posłusznie uniósł obie ręce w górę by zaraz wyciągnąć je w stronę oczekującego. Materiał jedwabnego kimona podwinął się, odkrywając większą część rąk.
Chłopak nawet cieszył się z tego iż wreszcie ktoś go nabył, wszakże przebywanie z owymi handlarzami nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń. Nie traktowali ich za dobrze, byli okrutni i nieprzyjemni. I o ile nieznajomy nie okaże się bezlitosnym draniem to winien się przyzwyczaić do wszystkiego, nie miał pojęcia co też go czeka.
- Tak, panie.
Posłusznie uniósł obie ręce w górę by zaraz wyciągnąć je w stronę oczekującego. Materiał jedwabnego kimona podwinął się, odkrywając większą część rąk.
I on miał zamiar
się zabawić dzisiejszego wieczora ale wszystko w swoim czasie. Ujął
dłonie chłonie w nadgarstkach i złączył je razem. Po czym ze
spodni wyjął czarną taśmę związał dłonie Lotosa tak, że miał
je sztywno związane ale nie zadawało to bólu. Jedna z część
kokardy była o wiele dłuższa za którą Gjeorgij mógł trzymać
chłopca jak na „smyczy”. Zabrał chłopca ze sceny i podszedł
złożyć podpis na dokumentach stwierdzających iż Lotos jest jego
własnością. Wraz z tymi papierami wyszedł z Budynku. Nie pragnął
nocy w hotelowym pokoju. On wolał swoje sypialnie. Wsadził chłopca
do samochodu i sam zasiadł koło niego. Nie musiał nawet mówić.
Kierowca wiedział gdzie ma jechać. By nieco umilić sobie czas
jazdy postanowił nieco dowiedzieć się o swoim towarzyszu.
- Ile masz lat i jak masz na imię? - spytał ze spokojem w głosie, który malował się również na twarzy Rosjanina.
- Ile masz lat i jak masz na imię? - spytał ze spokojem w głosie, który malował się również na twarzy Rosjanina.
Gdy mężczyzna
zajął się swoją własnością prezenter uprzejmie zgiął się w
pół i żegnając go ruszył za kulisy sceny. Młodzieniec schylił
nieznacznie głowę w dół przyglądając się uważnie zwinnym
palcom mężczyzny. Chłodny materiał dotknął jego skóry, zimno
nie było przeraźliwe co nie powodowało dreszczy, natomiast
przyjemny aksamit muskał jego skórę co powodowało miłe uczucie.
Sam fakt bycia na czymś w rodzaju smyczy mu nie przeszkadzał. Był
przyzwyczajony do tego typu traktowania. Zakładano im obroże,
kajdanki bądź wiązano na różnorodny sposób by przyzwyczaili się
do tego co może ich spotkać. Z drugiej strony była to także kara
dla tych nieposłusznych co chcieli uciekać bądź nie słuchali
wydawanych poleceń.
Otrząsnął się z zamyślenia gdy tylko poczuł jak ciemna tasiemka napiera na jego skórę. nie mógł pozwolić by jego pan czekał. Niewolnik nie ma dumy, upokorzenia są dla niego czym na porządku dziennym dlatego takie, a nie inne traktowanie było uznawane za standard. Bose stopy cicho klapały o powierzchnię po której płynnie przemieszczał się młodzieniec. Gdyby nie fałdy ogromnego i barwnego kimona można by zauważyć przyjemne kołysanie ponętnymi biodrami.
- Mam dwadzieścia dwa lata i nie wiem jak mam na imię. Nazwano mnie Lotos i prócz numeru seryjnego nic nie wiem.
chabrowy błękit uniósł się w górę by móc ukradkiem spojrzeć na swojego właściciela. Dziwnie się czuł z tym osobnikiem, był niczym marmurowy pomnik bez jakichkolwiek uczuć. Zaraz jednak spuścił wzrok gdyż mogło się wydać to nieuprzejme.
Otrząsnął się z zamyślenia gdy tylko poczuł jak ciemna tasiemka napiera na jego skórę. nie mógł pozwolić by jego pan czekał. Niewolnik nie ma dumy, upokorzenia są dla niego czym na porządku dziennym dlatego takie, a nie inne traktowanie było uznawane za standard. Bose stopy cicho klapały o powierzchnię po której płynnie przemieszczał się młodzieniec. Gdyby nie fałdy ogromnego i barwnego kimona można by zauważyć przyjemne kołysanie ponętnymi biodrami.
- Mam dwadzieścia dwa lata i nie wiem jak mam na imię. Nazwano mnie Lotos i prócz numeru seryjnego nic nie wiem.
chabrowy błękit uniósł się w górę by móc ukradkiem spojrzeć na swojego właściciela. Dziwnie się czuł z tym osobnikiem, był niczym marmurowy pomnik bez jakichkolwiek uczuć. Zaraz jednak spuścił wzrok gdyż mogło się wydać to nieuprzejme.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz