Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

sobota, 3 grudnia 2011

Gjeorgji i Lotos Cz 10 (j. s. G. i A.)


Uśmiechnął się i dmuchnął mu w twarz z przyzwyczajenia, jako jakiś specyficzny rodzaj kary, za to, że przerwał to tak szybko. Usłuchał jednak wszystkich tych gestów i pogładził jego ramię na znak, że będzie jak chce. Wyminął go zręcznie i obdarzył Gjeorgija ładnym obrazkiem własnego ciało rozkołysanego w specyficznym miękkim chodzie. Zwykle przychodził mu on bez udziału świadomości, teraz jednak po takich wyczerpującym dniu musiał się pilnować, by wszystko wyszło świeżo, zachęcająco. obrócił się raz w tanecznym piruecie mrugając do niego.
- Szybko się zatracasz... prosze pana... a może powinienem mówić... mój panie? - ramiona zatrzęsły mu się z dzikiego rozbawienia, ale Gjeorgij nie mógł widzieć jego twarzy, jego histerii.


- Niby od raz zatracam? - zrobił autentycznie zaskoczoną minę . Kiedy chłopak był przed nim zauważył lekką nieprawidłowość w jego ruchach. Mimo pozornej płynności miał wrażenie, że jednak coś tu jest nie tak. Schodząc na dół i przechodząc przez patio, Gjeorgij upewnił się w swym mniemaniu. Podszedł do Arana i wkładając dłoń w jego włosy z tyłu głowy podrapał to miejsce.
- Nie jesteś moim podwładnym a tym bardziej moją własnością, jeśli chcesz to kiedy jesteśmy sami możesz mówić wprost po imieniu.- kiedy to powiedział poczuł dziwne ukłucie, jakby tą noc powinien spędzać z nim Lotos a nie Aran. - Ale to jest dla dobra chłopca. Przecież nie chce go zmuszać - jakby usprawiedliwił swoje poczytania i spojrzał na Irlandczyka. To na nim musiał obecnie się skupić. - Co cię trapi? - mówiąc to jego ręka przejechała po kręgosłupie i spoczęła na wysokości nerek.


Aran mrugnął kilkakrotnie i pokiwał głową w zrozumieniu przyjmując zaskoczenie naturalnie, tak, że po chwili zupełnie się rozpłynęło.
- Nieźle, Gjeogrij, niezły z Ciebie obserwator. Ale ja też nim jestem - zrobił krótką przerwę, wygiął się nieznacznie od jeo dotyku i przerzucił ramię przez jego talię w zupełnie swobodnym objęciu, zahaczając palec o jego szlufkę. Od tego momentu mówił tylko po celtycku.
- Każdy ma coś, co wolałby ukryć, jakimś trafem znajdzie się zawsze skurczybyk, który rozłoży nas na łopatki, nie? Będę Ci mówił po imieniu a Ty mów do mnie w moim języku. Rzadka okazja, a co dopiero w łóżku.. - odwrócił się tak, by szli biodro w biodro. W pierwszej chwili przełamywał jeszcze swoje poczucie niższości, ale wiedział dobrze, że szybko mu przejdzie, gdy zobaczy mężczyznę bez ubrania.


Rosjanin przyjął naturalnie zachowanie chłopaka. Wolał jak z partnerem ma luźną i przyjazną atmosferę niż kiedy nocny towarzysz zachowywał się jakby bał się Gjeorija. Dlatego też słysząc niezrozumiały dla niego język zaśmiał się.
- Nie mniej mi za złe ale po naszemu powtórz. No chyba że mam sprowadzić Dajmona by tłumaczył mi co tam mówisz po Celtycku. - wiedział że to ten język. Ale nie miał zielonego pojęcia co też chłopak powiedział. Między czasie tak idąc doszli już do pokoi Gjeorgija. Przejechał ręką po futrynie i drzwi się otworzyły. nie puszczając rudzielca z uchwytu weszli do środka

[z.t]


Aran poklepał go w biodro i uśmiechnął się dość niewinnie, ale jakby na przekór było w tym więcej nieprzyzwoitości niż w jego cwaniackich podchodach. Jak w dziwce przebranej za zakonnice.
- Mam ciary, cholera, przeszedł mi trójkąt przez myśl... Ładny jest? - zamruczał i omiótł szybkim, żołnierskim okiem całe pomieszczenie, potrzebował znów chwili by przestawić się na swobodne myślenie i łagodne, ufne spojrzenie.
- Powiedziałem, że każda kosa ma swój kamień. Nic mnie nie trapi, poza tym, czy nie wskoczyłem właśnie w paszczę lwa. Jesteś jak książę, a życie to nie pieprzona bajka - pociągnął go dalej i usadził wygodnie cofając się tanecznie.
- Raz tańczyłem dla faceta i nie wytrzymał, spuścił się zanim go dotknąłem - stanał pod przeciwległą ścianą przodem do niej, przytulony niemal, jakby to ona była jego kochankiem. Odwrócił głowę powoli.
- Rozbiorę się dla Ciebie, co Ty na to?

Widząc ten uśmiech wiedział, że dzisiejsza noc nie będzie straconym czasem. Był przekonany, że Aran lubi ten rodzaj aktywności co w jakiś sposób było na rękę Rosjaninowi. Bez obawy mógł się oddać przyjemności dzisiejszej nocy a to na jego już i tak nadszarpnięte rządze było wprost zbawieniem. Zaśmiał się słysząc propozycje o trójkącie. - W sumie dzieciak jest niczego sobie, nawet jest rok młodszy od ciebie ale nie mieszka z nami na stałe tutaj. Prowadzi własny biznes w mieście więc wzywamy go kiedy jest potrzebny. - Wziął telefon i sprawnie napisał jakąś wiadomość. Po czym spojrzał na chłopaka. - Zresztą nie martw się. Nie będziesz cierpieć na nudę dzisiejszej nocy. A ten diabeł nie jest taki straszny jak go malują. - co prawda nie podobało mu się to że wylądował na sofie, zwłaszcza że chciał go właśnie objąć, ale zachowanie chłopaka wydało się mieć swoje powody. Rozsiadł się wygodnie słuchając jego słów. Na wspomnienie o tańcu przypomniał mu się Ben. Ciekaw był czy Aran jest w stanie mu dorównać jeśli chodzi o taniec. - Ostatnio też mi ktoś proponował taniec i jakoś nici z tego wyszły więc chętnie przekonam się co potrafisz.- wzrok Gjeorgija mówił wprost że podoba mu się ten pomysł i chętnie obejrzy taki występ.


Aran cmoknął ścianę. Zwykle nie czuł skrępowania, zupełnie nie, nie żenowało go nic związanego z cielesnością, nawet siniaki pokazywał Cienowi bez chwili wahania. Tym razem jednak mała igiełka obaw ukłuła go tuż przez tym występem, nie rozumiał tak naprawdę dlaczego. Dotknął czołem zimnej ściany i odetchnął głęboko.
Zmieniłeś mnie, cholernie mnie zmieniłeś - przeszło mu przez myśl, odpędził jednak myśli i zaczął śpiewać "Feeling the Love" niskim, dźwięcznym tembrem z jakimś egzotycznym gardłowym akcentem, który sprawiał, że jego głos brzmiał wyjątkowo podniecająco. Nawet nie ładnie, po prostu przywodził na myśl ten specyficzny rodzaj głosu tuż przed orgazmem. Przejechał dłonią po ścianie jakby ją pieścił i odwrócił się powoli eksponując każdą ładną krzywiznę, dobrze rozciągnięte mięśnie, idealne napięcie tancerze. Nie mógł się równać z Benem, tańczył jedynie w klubach dla własnej przyjemności. Ale sekwencja kroków w jakiej zbliżył się do mężczyzny nie przestając śpiewać i zrzucił z siebie bluzę wskazywały jednoznacznie, że nie chodzi o sztukę tańca, lecz sztukę pobudzenia ciała i umysłu. Więcej było w tym seksu niż tańca.


Gjeorgij nie zamierzał udawać, że mu się nie podoba, skoro Aran daje z siebie tyle by nakręcić ich obydwu na dobry nastrój to czemu on miałby podkopywać jego starania. Głos mimo różnicy od oryginału brzmiał wyraźnie j mocno. Przeciągnięciami wywołując lekkie ciarki na ciele Rosjanina. Usiadł nieco wygodniej opierając łokcie na kolanach i złączył dłonie. Przymrużył niego oczy czyniąc przez to efekt że wyglądał dosyć drapieżnie a zarazem cholernie kusząco. Jego wzrok dosłownie przeszywał na wylot w dosyć podniecający sposób. Jakby samym spojrzeniem chał cię obłapiać. Siedział spokojnie obserwując kuszące starania się chłopaka. I mimo iż zazwyczaj był opanowany czuł narastającą chęć dorwania rudzielca jak najszybciej w objęcia. - To wszystko wina niezaspokojenia - tłumaczył sobie w myślach wszystkie te jego niezrozumiane reakcje na ten drobny pokaz.


Aran dostał zastrzyku energii, gdy zobaczył Gjeorgija w takiej pozie. Przez moment nawet jego występ został nieco zaburzony, rytm oddechu i kroku zmienił się, musiał odetchnąć, ale również nie zamierzał ukrywać tego przed mężczyzną. Nie przyspieszył, energia ta przerodziła się raczej w jeszcze powolniejszy, jeszcze bardziej zmysłowy ruch. Nawet zdejmowanie butów czy skarpet udało mu się przeprowadzić w sposób, który nie wadził, nie przerywał miękkości.
Zdejmował z siebie każdą część garderoby powoli, nie rzucał nimi w Gjeorgija. A gdy był już tylko w bieliźnie sam zmienił się w drapieżnika podchodząc do sofy jak kot. Rozchylił jego nogi i wepchnął się tam ocierając policzkiem o krocze, by sprawdzić efekt swoich starań. Mimo to w jego oczach nie było uległości, lecz jakieś wyzwanie. Coś co wskazuje od razu na dominującą naturę zmuszoną do gry w uległość. Ale tylko gry.


Mężczyzna uważnie obserwował poczynania Irlandczyka. Nie zaprzeczał że mu się to podoba. I to całkiem bardzo. Choć wiele brakowało by wywołać reakcje orgazmu. Owszem erekcja powstała i to całkiem widoczna, no bo jak tu nie podniecić się widokiem, młodego i gibkiego ciała, jakim dysponował rudzielec. Co dziwniejsze te jego siniaki jakoś dodawały całości pikanterii jego osobie. Kiedy Aran został w samej bieliźnie i zaczął się zbliżać był ciekaw co teraz zrobi. Oparł łokieć na oparciu i przyglądał się przytulaniu chłopaka przyjemnie delektując się jego jakże kocim zachowaniem. Spojrzenie za to go nieco rozbawiło. Podniósł mu podbródek i przeciągnął dłonią wzdłuż linii szczęki i wplątał rękę we włosy. Ujął je w pięść. Nie tak by to bolało, ale tak by dał pokierować jego głową. Wyprostował go i nieco przysunął do siebie. liznął mu dolną wargę i pocałował

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz