Skóra Arana
mimo, że gładka, niemal pozbawiona widocznego owłosienia nie była
zupełnie jednolita. Górną połowę ciała pokrywały piegi,
widoczne intensywniej niż na twarzy, dolną siniaki. Zupełnie jasny
był jedynie fragment podbrzusza, gdzie chłopak ułożył sobie dłoń
mężczyzny podnosząc się i płynnie wsuwając się mu na jedno
kolano, by naprzeć lekko na jego męskość.
Nie pozwalał mu zapomnieć o tym, że jest z partnerem aktywnym, przewodził w pocałunku, choć pozwalał mu na każdy gest, nie szarpał się w jego rękach.
- pokaż mi trochę skóry - powiedział nisko mimowolnie, ale kusząco oblizując fragment górnej wargi. Wsunął dłoń za kołnierz zaczynając powoli ja odpinać, guzik za guzikiem.
Nie pozwalał mu zapomnieć o tym, że jest z partnerem aktywnym, przewodził w pocałunku, choć pozwalał mu na każdy gest, nie szarpał się w jego rękach.
- pokaż mi trochę skóry - powiedział nisko mimowolnie, ale kusząco oblizując fragment górnej wargi. Wsunął dłoń za kołnierz zaczynając powoli ja odpinać, guzik za guzikiem.
Przyjemności z
partnerem z którym trzeba było nieco rywalizować naprawdę były
czymś przyjemnym. Ciepło skóry pod ręką. Aż machinalnie zaczął
ugniatać delikatnie jego podbrzusze. Ale nie było za wiele czasu do
nacieszenia się pozycją. Aran usiadł mu na kolanie. Mruknął
niezadowolony kiedy poczuł na swoim punkcie kolano chłopaka. Nie
zrzucił go. Kiedy Aran zaczął rozpinać jego koszulę ten jakby
dla ułatwienia chłopakowi pracy nieco rozłożył ramiona by miał
dobre dojście do guzików. Międzyczasie gładził jego udo i jakby
z nieco leniwym ruchem posuwał się coraz to wyżej. Na pośladek
Irlandczyka.
Aran odpiął
jedynie trzy pierwsze guziki i wsunął dłoń, by przejechać nią
po obojczyku, mostku i piersi mężczyzny patrzą mu raz w oczy raz
na skórę, którą tak bardzo chciał widzieć. Zbliżył się do
niego, wypiął bardziej dając do zrozumienia, że przyjemnie czuć
jego dłoń na pośladku i przytulił mocno wdychając zapach jego
ciała.
- Powietrze przy Twojej skórze jest gorące - szepnął spokojnie, leniwym kocim pomrukiem i otarł o niego jakby się łasił. Nagle jednak zerwał się bez ostrzeżenia i cofnał chwiejnie a jednak w jakiś sposób seksownie.
- Cholernie przy Tobie gorąco - uśmiechnałs ię drapieżnie i zsunął bokserki skopując je w najdalszy kąt. Przeniósł dłonie na biodro i mimowolnie pokazał mu sie w całej okazałości. Ciało zdradzało podniecenie, nie maksymalne ale zupełnie wystarczające, by stworzyć ładny, pociągający obrazek.
Zupełnie na czuja ruszył w poszukiwaniu sypialni Gjeorgija jakby zapominając o jego istnieniu, nie czekał na jego ruchy, słowa ani przewodnictwo.
- Powietrze przy Twojej skórze jest gorące - szepnął spokojnie, leniwym kocim pomrukiem i otarł o niego jakby się łasił. Nagle jednak zerwał się bez ostrzeżenia i cofnał chwiejnie a jednak w jakiś sposób seksownie.
- Cholernie przy Tobie gorąco - uśmiechnałs ię drapieżnie i zsunął bokserki skopując je w najdalszy kąt. Przeniósł dłonie na biodro i mimowolnie pokazał mu sie w całej okazałości. Ciało zdradzało podniecenie, nie maksymalne ale zupełnie wystarczające, by stworzyć ładny, pociągający obrazek.
Zupełnie na czuja ruszył w poszukiwaniu sypialni Gjeorgija jakby zapominając o jego istnieniu, nie czekał na jego ruchy, słowa ani przewodnictwo.
Tak długo już
nie był z kimś ze poczynania młodzika bardzo mu się podobały.
Wiedział powiem jak pobudzić partnera. A co za tym szło dzisiejsza
noc zapowiadała się na jedną z bardziej udanych.
- I zgadnijmy kto jest tego przyczyną. - odparł niskim tonem obserwując uważnie jak Irlandczyk z ciąga z siebie spodenki. Kiedy stał już przed nim całkowicie nagi. Omiótł całe jego ciało i uśmiechnął się prowokacyjnie. Nagłe odejście chłopaka wywołało u niego instynkt łowny by jak prawdziwy drapieżnik podążyć za ofiarą. Z kolei pozycja społeczna i własne mniemanie o sobie nie pozwoliły mu popędzić za sobą. Kiedy Aran kierował się w stronę schodów Gjeorgij wstał i podszedł do barku.
- Na końcu korytarza po lewej stronie. - rzucił kiedy Irlandczyk szedł na górę. A kiedy miał nalane dwie szklaneczki brandy poszedł spokojnym krokiem za chłopakiem.
- I zgadnijmy kto jest tego przyczyną. - odparł niskim tonem obserwując uważnie jak Irlandczyk z ciąga z siebie spodenki. Kiedy stał już przed nim całkowicie nagi. Omiótł całe jego ciało i uśmiechnął się prowokacyjnie. Nagłe odejście chłopaka wywołało u niego instynkt łowny by jak prawdziwy drapieżnik podążyć za ofiarą. Z kolei pozycja społeczna i własne mniemanie o sobie nie pozwoliły mu popędzić za sobą. Kiedy Aran kierował się w stronę schodów Gjeorgij wstał i podszedł do barku.
- Na końcu korytarza po lewej stronie. - rzucił kiedy Irlandczyk szedł na górę. A kiedy miał nalane dwie szklaneczki brandy poszedł spokojnym krokiem za chłopakiem.
Westchnął
teatralnie.
- Nie po to tak zalotnie wchodzę po tych schodach, żebyś mnie nie podziwiał, zimny draniu - rzucił do niego podniesionym głosem, by mieć pewność, że usłyszał ale nie zamierzał czekać na niego, udał się za jego wskazaniem i obejrzał dokładnie scenerię dzisiejszej nocy.
Przyznał sam przed sobą, że dobrze być bogatym i mimo, że nie miał przed sobą a ni w wyobraźni Gjeorgija jako takiego, cała atmosfera jego domostwa, jego sypialnia, specyficzny zapach, który kojarzył się z mężczyzną a domownik najpewniej już go nie wyczuwał.. Wszystko to utrzymywało podniecenie Arana na zadowalającym poziomie. nie musiał nawet się dotykać, co czasem się zdarzało, w czasie takich "przerw".
Wskoczył na łóżko i ułożył się niedbale na brzuchu w kuszącej a jednocześnie zupełnie niewymuszonej pozie i tak go powitał.
- Tęskniłem.. - zamruczał i oblizał wargi - Wiesz, że marzyłem o Tobie odkąd Cię tylko zobaczyłem? Obrócił się na plecy patrząc na meżczyznę do góry nogami - A rzadko myślę w ten sposób o partnerach aktywnych
- Nie po to tak zalotnie wchodzę po tych schodach, żebyś mnie nie podziwiał, zimny draniu - rzucił do niego podniesionym głosem, by mieć pewność, że usłyszał ale nie zamierzał czekać na niego, udał się za jego wskazaniem i obejrzał dokładnie scenerię dzisiejszej nocy.
Przyznał sam przed sobą, że dobrze być bogatym i mimo, że nie miał przed sobą a ni w wyobraźni Gjeorgija jako takiego, cała atmosfera jego domostwa, jego sypialnia, specyficzny zapach, który kojarzył się z mężczyzną a domownik najpewniej już go nie wyczuwał.. Wszystko to utrzymywało podniecenie Arana na zadowalającym poziomie. nie musiał nawet się dotykać, co czasem się zdarzało, w czasie takich "przerw".
Wskoczył na łóżko i ułożył się niedbale na brzuchu w kuszącej a jednocześnie zupełnie niewymuszonej pozie i tak go powitał.
- Tęskniłem.. - zamruczał i oblizał wargi - Wiesz, że marzyłem o Tobie odkąd Cię tylko zobaczyłem? Obrócił się na plecy patrząc na meżczyznę do góry nogami - A rzadko myślę w ten sposób o partnerach aktywnych
- Nie musisz
się obawiać mój drogi bardzo dobrze obserwuję twoje ciała i już
nie mogę się doczekać poczuć jego gibkość pod sobą -
uśmiechnął się do swych myśli i podąrzył śladem Irlandczyka
do swojej sypialni. Miał tylko nadzieje że Cien zadziałał
odpowiednio i wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy wszedł do
sypialni ujrzał Arana w dosyć zachęcającej pozie by dołączyć
do niego na łóżku. - W takim
razie postaram się nie zawieść cię i sprostać zadaniu w pełni
zaspokojenia twych rządz cielesnych. -
odparł dość ciężkim i wywołującym dreszcze głosem. Odstawił
szklanki na szafkę i patrząc dość jednoznacznie na rudzielca,
rozpiął koszulę. Po czym nachylił się nad młodzikiem całując
go w usta, brodę, a następnie zaczął pieścić szyję Arana.
Jedna ręka tymczasem leniwie zaczęła gładzić jego klatkę
piersiową po czym zaczęła wędrować na niższe partie ciała
koncentrując się na podbrzuszu i okolicach przyrodzenia, ale tak by
jego samego jeszcze nie dotykać.
Aran lubił tak
zwisać głową poza krawędź łóżka. Wydawało mu się, że krew
napływająca do mózgu i to specyficzne uczucie lekkich zawrotów
potęgują doznania. Uśmiechał się leniwie, oczy miał lekko
przymknięte, tak, że wszystko widział jak przez mgłę. Lubił ten
stan. Objął ramieniem szyję Gjeorgija, drugą sięgnął po
szklaneczkę i spróbował wypić brandy zwisając głową w dół.
Zaśmiał się lekko, ładnie i nieco nisko, gdy przez pieszczoty
mężczyzny ta długo trenowana sztuczka mu nie wyszła i alkohol
wlał mu się do nosa. Zakaszlał i obrócił się na brzuch pod
mężczyzną wsuwając się głębiej na łóżko, wycierając twarz
o dłoń, potem oblizując ją z alkoholu. Pokasływał jeszcze
dłuższą chwilę. - Co ty ze
mną robisz, no co Ty ze mną robisz -
zaśmiał się cicho, namiętnie a potem raz jeszcze obrócił
ocierając się o niego kroczem, domagając dotyku. -
Niebezpieczny seks. Jeszcze chwila a zacznę się bać...
Widząc co też
naczynił jego gość cicho się zaśmiał ale uważnie obserwował
czy aby zakrztuszenie nie było poważne. Pokiwał z niedowierzaniem
na zachowanie chłopaka. - I niby
to ja jestem za to odpowiedzialny. Przecież Ci alkoholu nie wlewałem
do nosa. Znam przyjemniejsze sposoby upicia. -
Odparł i sięgnął po swoją szklankę upił z niej nieco i
nachylił się nad Irlandczykiem. Dopiero kiedy ich usta były dobrze
złączone Rosjanin wlał trzymany w buzi alkohol w ich pocałunek.
Kiedy się odsunął zlizał z policzka strużkę jaka poleciała
chłopakowi po skórze. - Od raz
niebezpieczny. Nieco wyobraźni i elastyczności. -
odparł jakby naprawdę miał w zanadrzu jakiś szatański pomysł. A
może faktycznie tak było. Po czym dalej powrócił do pieszczenia.
Obcałowywał całą klatkę piersiową znacząco zabawiając się
sutkami Arana.
Zmarszczył jedną
brew zalotnie i przyjął ten pocałunek zamykając oczy, co nie
zdarzało mu się często i zazwyczaj, gdy chciał w jakiś sposób
nagrodzić wyjątkowo udane zagrania czy pieszczoty. I choć miał
świadomość, że wie o tym tylko on sam nie pozbył się tego
nawyku. Zamknięcie oczu było dla niego oznaką zaufania, w pewnym
sensie oddania siebie. Gdy myślał o Gjeorgiju wiedział od tamtego
pierwszego dnia, że tak właśnie będzie, że mu się odda
zupełnie. Ale oddać nie oznaczało bierności, mimo, że w tej
chwili miał na to ochotę, przyjemnie było odbierać wprawne
pieszczoty i czuć się ich wartym. Wplótł więc tylko palce we
włosy mężczyzny i drażnił to paznokciami to opuszkami jego kark.
Stęknął może raz czy dwa gdy ocierając się o niego urazi jeden
z siniaków.
- Teraz już wiem, że jesteś nieobliczalny... - mruknął lubieżnie i wyprężył się w łuk nadstawiając sutki do intensywniejszych zabaw, odreagowują też w ten sposób.
- Gjeorgij... Trudno będzie to krzyczeć... Masz... coś... dwusylabowego najwyżej? - kontynuował tym samym przesyconym erotyzmem głosem.
- Teraz już wiem, że jesteś nieobliczalny... - mruknął lubieżnie i wyprężył się w łuk nadstawiając sutki do intensywniejszych zabaw, odreagowują też w ten sposób.
- Gjeorgij... Trudno będzie to krzyczeć... Masz... coś... dwusylabowego najwyżej? - kontynuował tym samym przesyconym erotyzmem głosem.
Zachowanie
kochanka bardzo dobrze pokazywało że chłopak mu ufa i to mu się
bardzo spodobało. Dodatkowo te przyjemne drapanie po karku aż samo
wywoływało ciche mruczenie Rosjanina. Chcąc zatem nagrodzić
rudzielca wzmocnił nieco intensywność pieszczota na tak
domagających się uwagi sutkach. Zaczął też robić coraz to
większe koła tak że powoli zmierzał w dół ciała Irlandczyka.
Podniósł się znad mostka młodzika i spojrzał z lekko
przymrożonymi powiekami w oczy Arana.
-Bardziej kreatywny jestem w wymyślaniu tortur więc nie kusz losu - uśmiechnął się nieco złowieszczo i pocałował czerwone i tak zachęcające usta rudzielca. Ręką nie przestawał pieścić jego klatki piersiowej. Kiedy oderwał się od tej słodyczy lekko ugryzł jeszcze dolną wargę Arana i ogrzewając ciepłym powietrzem ciało Irlandczyka zjeżdżał ustami niżej aż doszedł do podbrzusza.
- Jeśli chcesz możesz mówić Gjeo to w sumie zdrobnienie rodzinne mojego imienia. - Mówiąc to pocałował go pod pępkiem a potem zaczął pocałunkami a niekiedy i lekko złapać zębami za skórę. Na podbrzuszu
-Bardziej kreatywny jestem w wymyślaniu tortur więc nie kusz losu - uśmiechnął się nieco złowieszczo i pocałował czerwone i tak zachęcające usta rudzielca. Ręką nie przestawał pieścić jego klatki piersiowej. Kiedy oderwał się od tej słodyczy lekko ugryzł jeszcze dolną wargę Arana i ogrzewając ciepłym powietrzem ciało Irlandczyka zjeżdżał ustami niżej aż doszedł do podbrzusza.
- Jeśli chcesz możesz mówić Gjeo to w sumie zdrobnienie rodzinne mojego imienia. - Mówiąc to pocałował go pod pępkiem a potem zaczął pocałunkami a niekiedy i lekko złapać zębami za skórę. Na podbrzuszu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz