Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

sobota, 3 grudnia 2011

Gjeorgji i Lotos Cz 14 (j. s. G. i A.)


Aran przeczesał jego włosy rozczapierzonymi jak szpony palcami a potem zostawił dłonie na twarzy Gjeorgija, by móc kontrolować intensywność tych pocałunków. Wydał z siebie pomruk zadowolenia i zaskoczenia, gdy mężczyzna okazał się być jeszcze tak chętny do pieszczot, a wyczuwając jego wzwiedziony członek odepchnął go na kilka sekund. Musiał spojrzeć w jego oczy i zobaczyć w nich pożądanie, czy to wszystko prawda, czy mimo tego, ze go miał chciał go jeszcze tak samo. Wszystko wskazywało na to, że tak, ale chciał miec ten komplement w czystej formie. Czuć jego twardość, widzieć to w jego oczach, słyszeć to...
- Powiedz, że mnie pragniesz, Gjeo... Powiedz, że mnie chcesz poczuć jeszcze raz. Poproś mnie... albo nie...- nachylił mu się nad uchem i twardym niskim tembrem powiedział cicho, ale zupełnie stanowczo - Rozkaż mi, żebym Ci się odwdzięczył - dotyk zmienił się diametralnie, już nie gładził go delikatnie, lecz masował z odpowiednio silnym naciskiem, pokazywał mu swoją dominującą stronę i poczuł, że sam podnieca się szybko, jakby ta naturalna rola nakręciła go w jednej chwili.
- Rozkaż mi, żebym Cię przeleciał.


No i znowu te myśli. - Przecież przeszło 10 jak nie dłużej będzie ,15 lat temu jak postanowiłem skończyć z dawanie się obrabiać. Wiec dlaczego teraz mam w ogóle takie zastanowienie. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. A to i tak wina tego dzieciaka. - intensywność spraw do zastanowienia wzrastało z czasem myślenia. Mimo że nie było jakieś poniżające i tak słowa zgody na taki obrót sytuacji nie chciały mu przejść przez gardło. Ujął jego podbródek i nakierował swoje usta na jego chcąc jakby w ten sposób przekazać mu przyzwolenie. Po czym bez słowa wyjaśnienia zsadził go sobie z kolan i wstał podając mu rękę. - Chodz. - tylko tyle powiedział. Co prawda nie był w stanie nakazać sobie pewności ale przybrał łagodny wyraz twarzy. Kiedy Aran podał mu dłoń nie martwiąc się mokrymi śladami czy wycieraniem poszli powrotem do sypialni Gjeorgia gdzie mimo pewnego czasu po ich wyjściu w pokoju nadal było czuć jeszcze niedawne wydarzenia. Rosjanin staną przy łóżku i przyciągnął do siebie rudzielca całując go namiętnie.


Aran wszedł w swoją rolę bardzo szybko i nawet, gdy zadrżał z podniecenia pojmując, że Gjeorgij wyraził zgodę, nie było to już drżenie, które miało być prezentem za kolejny świetny pocałunek. Było jego własnym przejawem słodkiego zniecierpliwienia. Niedowierzanie musiało zejść na dalszy plac, nie pasowało mu teraz zupełnie, nie chciał psuć smaku tego głupiego szczęścia jak wcześniej, gdy mężczyzna dał mu nadzieję.
Tym razem nie pozwolił się prowadzić, sam skoczył z krawędzi wanny, by go wyprzedzić i nadać rytm ich krokom, w międzyczasie raz odwracając się, obejmując go w pasie i całując. I w takim niezgrabnym niby-marszu podeszli do łóżka. Aran zaciągnął się głęboko zapachem seksu, który był dla niego niesamowicie podkręcajacy.
- Wezmę Cie... a potem Ty mnie... i znów... i taak do rana dopóki nie padniemy wyczerpani na następne 24 godziny snu pośród tego zajebistego zapachu zajebistego seksu... Co Ty na to Gjeo? - zaproponował namiętnie drażniąc skórę po bokach tak, by przeszedł do ciepły dreszcz.


zmiana ról tak długo przez niego przyjętych nieco aż była dziwna. Ale dał się poprowadzić. Zadrżał kiedy doszły do niego słowa chłopaka. A może to przez ten dotyk. Chłopak miał wprawne dłonie tego nie da się zaprzeczyć. Nie wiedział nawet dlaczego ale gnębiła go jedna myśl. Podszedł te pół kroku rudzielca tak że ich ciała znowu się stykały. Przejechał wzrokiem po jego linii szczęki potem na usta aż w końcu spojrzał w oczy.
- Czy to jest to marzenie które chciałeś by dziś się spełniło? - chciał to wiedzieć choć sam do końca nie wiedział dlaczego przecież kiedy Aran opuści mury jego posiadłości będą zachowywać się normalnie jakby cała ta noc była tylko miłym wspomnieniem które nie powróci. A mimo to chciał wiedzieć. Nim mu odpowie na jego propozycje.


Nie musiał zastanawiać ie nad odpowiedzią na to pytanie, wiedział dobrze i zdawał sobie sprawę, że go nie okłamie, choć wiedział, że ładniej zabrzmiałaby inna odpowiedź. Objął go ramionami i splótł swoje palce za jego plecami, na wysokości krzyża. Chwilę przytulał sie jeszcze do niego czołem, i jakby odruchowo cmoknął go w sutek zanim znów podniósł wzrok i się odezwał.
-
Nie. Nie marzyłem o tym - powiedział poważnie i jakby ucinając rozmowę na ten temat, ale po chwili wahania przyciągnął go jeszcze bardziej do siebie, biodra do bioder i głośno nabrał powietrze w płuca.
-
Ale teraz nie mogę przestać o tym myśleć. Rozbudziłeś moje nadzieje i mój apetyt mm - zamruczał i lznął go raz jeszcze po szyi - na tak rzadki smakowity deser...

Słysząc odpowiedz poczuł dziwną ulgę ale i jakby uczucie żalu? Ta sprzeczność nie dawała mu spokoju. Ale postanowił ją zagłuszyć. Obecnie inna sprawa ważniejsza była. W sumie znał już odpowiedz. Kiedy tylko poczuł jak Aran się o niego ociera był już pewien że cała ta perspektywa mu się bardzo podoba. Odchylił głowę nieco w bok by rudzielec miał lepsze dojście do szyji
- W takim razie pławmy się w tej rzadkiej słodyczy. - odpowiedział z jakimś dziwnym uśmiechem. Skoro Irlandczyk jemu za ufał on również postanowił oddać wodze młodzikowi.
- Zobaczymy na co cię stać


Uśmiechnął się do niego i przez chwilę zastanawiał się, co to za dziwne uczucie sprawia, że ma ochotę pchnąć go i wziąć zupełnie bez przygotowania, na szybko. Albo poczekać aż zrobi się senny i przelecieć go na śpiocha. I szybko przypasował te i im podobne myśli...
Trema? Ja pierdole... - zaśmiał się teraz na głos, ale nie chciał, by Gjeorgij jakoś opacznie nie zrozumiał od razu pokiwał głową, jakby uprzedzając jego słowa czy domysły. Ale przyznanie się też było mu zupełnie nie w smak.
- Ciekawe czy Ci się spodoba - wybrnął zgrabnie i pocałował go w usta tym razem zupełnie zaborczo, prowadząc od początku do końca, bawiąc się jego językiem, penetrując dokładnie wnętrze ust wprawnie i stanowczo. Jeśli Gjeorgij wcinał mu się w tę zabawę przerywał, by podsycić jego niecierpliwość i podroczyć. Nie miał problemów z różnicą wzrostu, wieku, siły, zastanawiał się jednak jak podchodzi do tego jego kochanek, czy nie jest to dla niego jakimś zgrzytem. Zrównał ich więc napierając na niego i przewracając ich obu na łóżko. Usiadł mu na pośladkach i nakrył swoim ciepłym ciałem sięgając wcześniej po oliwkę.
- Będę Cię smakować powoli - szepnął lubieżnie i polizał jego kark całym językiem, jak kot, jakby faktycznie próbował dokłądnie, jak smakuje.


Początkowo nie rozumiał dlaczego Irlandczyk się zaśmiał ale kiedy usłyszał jego słowa sam cicho się zaśmiał.
- Sam się dowiesz jeśli oddam Ci się jeszcze raz. –odpowiedział wymijająco. Co prawda często się chciał wciąć w dominację Arana ale kiedy to tylko robił ten przerywał. Tak więc już po kilku razach zrozumiał co to ma znaczyć i względnie przestał walczyć o prowadzenie. Choć dziwnie mu tak było że to młodszy chłopak tak nim kieruje. Ale było to tylko chwilo. Już po chwili przypomniało mu się jak to kiedyś było. W sumie wiek, i rozmiar partnera mały miały wpływ na osąd. To z siłą było różnie. Ale to raczej zależało też od samego stosunku. W tym przydatku wiedział że rudzielec może i nie jest silniejszy od niego ale do przeciętnych też nie należy. Zresztą przekonał się szybko o swoim osądzie kiedy wylądował z chłopakiem na łóżku.
Zadrżał kiedy poczuł pieszczotę na szyj. Co prawda się do tego nie lubił przyznawać ale to miejsce było dla niego bardzo wrażliwe na dotyk.


Aran wylizywał go jeszcze tak zupełnie powoli, by cała okolica tyłu szyi była wilgotna od jego śliny a potem uniósł się nieco i dmuchnął w nią najpierw ciepłym, potem chłodnym powietrzem, obserwując z zadowoleniem, jak małe włosku stają dęba od dreszczy, na koniec przejechał jeszcze w tamtym miejscy swoją długą grzywką, smyrając tak lekko, jak nie dało rady żadną inną częścią ciała. A gdy skończył tę krótką zabawę w zadawanie coraz intensywniejszych fal dreszczy wyprostował się, i polał plecy kochanka oliwką bezpośrednio na skórę, w tym samym czasie kołysząc się na nim, jakby już w nim był. Miało to tylko zadziałać na wyobraźnie, ale Aran rozbił to zupełnie odruchowo powoli zapominając o wszystkich różnicach. Tym bardziej że miał go teraz w swoich rękach, silnych rękach żołnierza. Zaczął masować jego plecy i ramiona mocnymi, długimi pociągnięciami. Raz po raz nachylał mu się do ucha i cmokał je szepcząc słodkie komplementy na przemian z zupełnie wyuzdanymi tekstami.


Kiedy Aran tak bardzo uczepił się jego szyi, Gjeorgij całymi swoimi siłami próbował nie zrzucić z siebie rudzielca. To co on wyprawiał ten sadysta dosłownie doprowadzało mężczyznę do szwedzkiej pasji. Ten jego język i to dmuchanie o mało nie zaczął otwarcie jęczeć z przyjemności. Za to kiedy poczuł oliwkę na plecach i silne dłonie chłopaka tak dobrze błądzące po jego ciele, jakoś bez większego problemu zamruczał wręcz z przyjemności. Sam sobie się dziwił. Że jak chodziło o pieszczotę to ukazywanie jak mu dobrze było złe, a teraz w czasie masażu po prostu mruczał jak rasowy kot. Do tego jeszcze te ruchy przypominający stosunek i jego słowa działające na wyobraźnie. Mimo iż nie zamierzał o tym mówić Aranowi ale jego przyrodzenie było w stanie mocnej erekcji a te bujanie jego miednicą w cale nie ułatwiało zadania bo przecież jego penis ocierał się o przyjemny materiał pościeli co tylko potęgowało doznanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz