Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

sobota, 3 grudnia 2011

Gjeorgji i Lotos Cz 7

Najemnik podejrzewał co przechodzi teraz chłopak. Ale co miał na to poradzić. Mimo iż chciałby mu oszczędzić tego widoku musiał. Dopiero kiedy sobaczył wręcz zapłakaną twarz Lotosa postanowił pierwszy raz okazać niesubordynacje. Przytulił do siebie chłopca i zakrył mu uszy by nie musiał słyszeć tych jęków dochodzących z sypialni Rosjanina dopiero kiedy znaleźli się za najbliższym zakrętem bez zastanowienia wziął chłopaka na ręce.
- Przepraszam, że musiałem ci to pokazać. Już idziemy. Zaraz będziesz w pokoju. Tam wszystko będzie lepiej. - te i inne zdania mówił kiedy niósł go do jego pokoi. Zachowanie chłopca wyraźnie świadczyło że to co zobaczył było szokiem. Podejrzewał co kierowało Gjeorgijem. Ale najwyraźniej chłopak zrozumiał to nieco opacznie. Kiedy doszedł do miejsca gdzie powinny być drzwi do pokoju chłopaka stała znowu ściana. Wówczas Cien dopiero postawił blondyna na nogi . Szatyn przejechał dłonią po ścianie a ta się rozsunęła zalewając obydwu chłopców światłem. Szybko wyprowadził chłopaka z korytarza i zaciągnął go na kanapę. Wykonał gdzieś telefon prosząc by przyniesiono do pokoi gościnnych mocnej herbaty z melisą i drugą zwykłą dla niego. Miał nadzieję że chłopak nie będzie go obwiniał że musiał oglądać tamte sceny. Usiadł koło niego i przyciągnął go do siebie szczelnie obejmując go ramionami.

Z ulgą przyjął nastałą cisze gdy ciepłe dłonie Czarnowłosego wylądowały na jego uszach. Potulnie, jak baranek szedł wraz ze swym wybawicielem w nieznanym sobie kierunku. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje i tak naprawdę nie miało to najmniejszego znaczenia skoro Cien postanowił w końcu go stamtąd zabrać. Lotos ważył tyle co nic. Był niczym piórka względem swoich rówieśników dlatego młodzieniec nie miał żadnego problemu z podnoszeniem go czy niesieniem przez cały ten czas. Noszenie go było nawet przyjemnym zajęciem, taki drobny, lekki szkrab to czysta słodycz.

- Dziękuję, Cien. Mam nadzieję, że nie będziesz miał kłopotów z mojego powodu.
Odgarnął z twarzy orzechowe kosmyki ruszając tuż za starszym chłopakiem. wygodnie usadowił się na wygodnej kanapie wpierw zajmując miejsce nieco dalej od chłopaka by za jego inicjatywą przybliżyć się. Nie protestował, wręcz przeciwnie uznając to za doskonały rewanż, mikro zemstę na swym właścicielu otarł się o klatkę piersiową mężczyzny. Chwycił w swoją dłoń jego rękę i pociągnął w dół umieszczając ją między swoimi udami tuż na nadal wzwiedzionej męskości. Temu wszystkiemu towarzyszył nieco figlarny, kokieteryjny uśmiech przeznaczony tylko i wyłącznie dla Ciena.

- O to akurat się najmniej martwię. Niech ja tylko sobie porozmawiam z tym Ruskiem to mu migdał w gardle stanie. - odparł wzburzony i jakby instynktownie przytulił się bardziej do chłopaka pocierając jego szyję nosem. Nie lada zdziwieniem było kiedy blondyn położył rękę Cienie na swojej erekcji. Co prawda początkowo szatyn się nieco speszył tego gestu ale po chwili doszło do niego dlaczego to chłopak zrobił.
Skoro Gjeorgij kazał mu oglądać coś takiego to on teraz go wykiwa ze mną. Ech uwielbiam być pomiędzy młotem a kowadłem. No ale widać że chłopakowi tego nieco potrzeba by mógł nieco ochłonąć. - tak więc nie odsuwając się od niego pokiwał lekko głową.
- I ty się niby martwisz o to czy nie będę mieć kłopotów? A ta jawna prowokacja to niby co? - mimo karcących słów które niosły w sobie lekką naganę Cien zaczął masować przyrodzenie chłopaka przez materiał kimona. Szatyn nieco zmrużył oczy i bacznie obserwując reakcje chłopaka zaczął zagłębiać się w warstwy stroju Lotosa. Po chwili błądzenie dotarł wreszcie do bielizny chłopaka i tylko przez ten cienki materiał zaczął drażnić męskość blondyna.

Zamruczał cicho czując jak nos czarnowłosego ociera się o jego szyję. Specjalnie uniósł głowę do góry by udostępnić mu miejsce do większej ilości pieszczot. Większość osób posiadała ten swój najczulszy punkt na ciele właśnie w okolicach delikatnej szyi. Sam Lotos uwielbiał gdy ktoś całował go bądź gładził po miękkiej skórce tuż pod brodą, ale nie było to to magiczne miejsce, które powodowało natychmiastowe podniecenie. Prawdę mówiąc nie do końca był pewny gdzie ono się znajduje, ale był przekonany, że nie jest nim jego szyja. - Nie będziesz.. To co się zdaży tutaj nie opuści tych komnat, Cien. - Westchnął rozkosznie czując lawirującą pomiędzy materiałami rękę mężczyzny, gdy ta dotknęła jego uda wygiął się w tył opierając głowę na jego ramieniu i pozwalając by włosy spłynęły po plecach młodzieńca. Orzechowe kosmyki, zawinięte koło ucha Lotosa łaskotały szyję Czarnowłosego. Rozłożył szerzej nogi uginając jedną z nóg w kolanie by nieznacznie unieść ją do góry. Chętnie zacisnął dłoń na obejmującej go ręce splatając z nim swoje chude palce.


Widząc poczynania chłopaka zaczął go całować i wodzić językiem po jego szyj wzmacniając tym samym dogadzanie młodego. Samą jego postawa pokazującą chęć do dalszego poczynania upewniła Ciena tylko że jakoś mu się nie chce tego przerywać tak więc kiedy Lotos podniósł nieco nogę brunet korzystając z obrotu sprawy zaczął błądzić też palcami po pachwinie tak że powoli zaczął się wślizgiwać pod materiał bielizny.
I jak to w życiu bywa ktoś musiał przerwać te miłe chwile. Pukanie do drzwi rozbiegło się po pokoju. Cien sapnął głośno. Przecież sam prosił o przyniesienie herbaty miał tylko nadzieję że ten kto ją przynosi będzie na tyle inteligentny by zostawić ją w jadalni i nie wchodzić dalej.                    - Cii. . -szepnął do chłopaka i nakrył mu usta dłonią. - Zostaw herbatę na stolę zaraz po nią pujdę.- powiedział w kie runku przejścia do pomieszczenia w której był gość. Najwyraźniej najemnik został posłuchany bo za chwilę było słychać dźwięk zamykanych drzwi. Odetchnął z ulgą i spojrzał na chłopaka z nieco roześmianą miną.
- Mam nadzieję że nie zapomniał o cukrze i nie będzie tu wracał. - odparł drobną ironią i zdjął rękę ust chłopca - Na czym to my stanęliśmy . . a no tak. - rzucił żartobliwie i na powrót zaczął całować chłopaka. Ręką która była spleciona z dłonią chłopca a zarazem owiniętą wokół jego talii lekko podniósł go do góry a drugą Cien sprawnie pozbawił chłopca bielizny i usadził sobie na kolanach przodem do siebie, Teraz bez żadnych barier spokojnie zaczął dotykać Lotosa. Najpierw masował uda chłopca po czym zaczął się zbliżać do jego przyrodzenia ale w ostateczności je ominął i rozwiązał kimono które łagodnie opadło z ramion. Ciekaw był na ile chłopak sobie pozwoli w tej małej zabawie.

Kto by pomyślał, że dwoje zakupionych przez Rosjanina chłopców postanowi nieco zabawić się. Ciekaw był jaka byłaby reakcja jego pana gdyby się o tym dowiedział. Nie żeby uchodził za masochistę i raczej nikt poza nimi nie będzie wiedział o tym co się tutaj działo, ale mimo wszystko interesowało go to czy właściciel byłby zły, rozczarowany, niezadowolony, a może obojętny ? Zapewne nigdy nie dowie się o tym jakby zareagował gdyby przypadkiem wpadł tutaj i ich nakrył. Westchnął cicho mocniej ocierając się plecami o klatkę piersiową obecnego partnera. Chłonął każdy, nawet najdelikatniejszy dotyk chłopaka delektując się jego obecnością.
Znieruchomiał w tej samej chwili w której rozległo się pukanie. Serce stanęło dęba by począć bić coraz szybciej. Stresował się, bał się że ktoś mógłby jednak wejść i zobaczyć co tutaj się dzieje. Mimo wszystko nie chciał zranić swego pana, to byłaby najgorsza dla niego kara. Odetchnął gdy gość w końcu wyszedł pozostawiając ich w spokoju. Odetchnął z widoczną ulgą. Bez żadnych oporów pozwolił starszemu na dalsze kroki. Co prawda całkowita nagość przed ledwo poznanym osobnikiem wywołała uczucie zawstydzenia, to jednak nie spowodowało, że chciał zaprzestać. Pomimo delikatnych rumieńców przylgnął do ciała tamtego wyginając się lekko do tyłu, tym samym eksponując swoje młode ciałko. -
Cien.. - Westchnął cicho wędrując opuszkami palców po jego karku w dół i wkradając się nimi pod materiał koszulki.


Chłopak swoim zachowaniem doskonale pokazywał że nie chciał by ktokolwiek się o tym dowiedział co razem robią, a może to chodzi tylko o Rosjanina? W sumie niewiadomo. Kiedy tylko intruz zniknął zdenerwowanie chłopaka również. Co prawda był nieco zaskoczony tym że tak łatwo daje mu się dotykać. Przecież z tego co Gjeo mówił dzieciak mu się nie daje dotknął. Po tym wszystkim musi z nim porozmawiać. Bo inaczej Rosjanin może kiedyś nie wytrzymać i siłą go wziąć a to by nie było za przyjemne dla niego.
Słodkie rumieńce na policzkach Lotosa dodawały mu uroku a małe i chłodne dłonie wślizgujące się pod koszulę szatyna spowodowały że ten się nieco wyprostował. Cien całował jego wyeksponowaną szyję jedną ręką obejmował go w pasie a dłonią ugniatał pośladach chłopaka, drugą dogadzał przyrodzeniu niebieskookiemu. Starał się dać chłopcu przyjemność i spełnienie. Swoje ciało natomiast wyciszył tak że tylko znikome podniecenie docierało do jego umysłu. Powoli zaczął przyśpieszać pracę ręki by ulżyć Lotosowi.

To, że teraz tak dobrowolnie oddawał swą skórę we władanie tego jegomościa było tylko i wyłącznie wynikiem gniewu, niezadowolenia i zazdrości wywołanej przez samego Rosjanina. To on chciał by chłopak zobaczył jak się kocha z kimś innym. To wszystko jego wina... Jego.. Sam jest sobie winie. Baka Gjeorgij! Skarcił w myślach swego właściciela. Jako sposób na odreagowanie postanowił "zabawić" sie z czarnowłosym, ale to nie było w porządku, szczególnie w stosunku do Ciena. Niczemu winny, wykorzystywany do zaspokojenia żądzy zemsty był tylko i wyłącznie narzędziem w dłoniach młodego. Kilkakrotnie jęknął nieco głośnie czując rosnące podniecenie, a wraz z nim obrzydzenie do samego siebie. Robił coś tak okropnego z kimś z kim nawet tego nie chciał. To Gjeorgij miał być tym kto będzie go tylko dotykał, to on miał go doprowadzać do szaleństwa, a nie czarnowłosy. Momentalnie złapał jego dłoń w swoje łapki i odciągnął od siebie zaciskając na niej palce. - Ja... nie mogę. Przepraszam Cien.. nie potrafię. - Spuścił głowę czując okropne zażenowanie wywołane tą sytuacją. Było mu głupio, że zachował się jak egoista wykorzystując do tego chłopaka.


Mogło się wydawać że Cien jest niczemu nieświadomy. Ale jego osoba często zauważała więcej niż ludzie mogli by tego chcieć tak wiec widząc zmieszanie na chłopcu jak u to że powstrzymał go przed dalszym pieszczeniem go wywołało u niego uśmiech na twarzy. O nic nawet nie pytając podniósł kimono z podłogi i okrył go, szczelnie nim i przytulił chłopaka do siebie.
- Nie przepraszam. Samemu też nie jestem aniołkiem. Zamiast pozwalać ci brnąć w tą zemstę powinienem cię nieźle kszanic za robienie głupot. Ale cieszę się że w porę ci się przypomniało czyj jesteś. - mówił łagodnie jak go dziecka. W sumie może chłopak miał już ponad 20 lat ale widać że niekiedy zachowywał się jak bezbronne dziecko. Przygarnął go do siebie mocna w ramiona i wstał razem z nim.
- Ciepła kąpiel pomoże Ci nieco rozjaśnić umysł.- Powiedziawszy to ruszył z chłopakiem w ramionach do łazienki. Tam dopiero go postawił na puchaty biały dywan. A samemu zaczął lać wodę do wanny. Nalał kwiatowego zapasu do wanny gdzie po całym pomieszczeniu rozniósł się delikatny zapach magnolii. Kiedy wanna była do płowy już pełna a piana zakryła całą powierzchnię wody Cien wyciągnął do chłopca rękę. - Choć już. Umyję Ci włosy. - przez minę chłopaka przelewała się zwyczajna w świecie troska.


Zsunął się z kolan mężczyzny kładąc bose stopy na zimnym parkiecie. Chłód mu nie przeszkadzał nie był typem zmarzlucha. Chętnie przyjął z powrotem swoje kimono opatulając się nim. Nie czuł już takiego zawstydzenia, bardziej zrobił to z przyzwyczajenia niż swojego zakłopotania. Chabrowe tęczówki spojrzały w górę na czarnowłosego. Dlaczego był dla niego taki dobry ? Czy wiązało się to z faktem, że obaj zostali kupieni ? Co prawda każdy miał inne "zastosowanie", ale dzieli podobny los względem sprzedaży czy nabywcy. -
Dziękuję Cien za wyrozumiałość. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie będziesz miał przeze mnie kłopotów. - Uniósł kąciki ust w pogodnym uśmiechu. "Ale cieszę się że w porę ci się przypomniało czyj jesteś." Zdanie zaszumiało mu raz jeszcze w głowie. Nie pokazał po sobie tego co tak naprawdę rozgrywało się w jego środku. Czyj jestem ? Nawet nie potrafię go zadowolić, jestem bezużyteczny skoro musi znajdywać sobie innych kochanków. Rozmyślenia przerwał mu starszy gdy uniósł go ponad ziemię. Zamachał w jakimś przestrachu rękoma patrząc się tym razem buntowniczo na Ciena. - Mam nogi. Nie musisz mnie nosić, sam bym poszedł do łazienki. - Ton jego wskazywał na wojownicze nastawienie chłopca względem zachowania wojownika. Zdawał sobie sprawę z tego, że chciał mu pomóc, ale takie noszenie nie pasowało do niego. Mimo to więcej nie powiedział tylko grzecznie wszedł do wanny uprzednio ściągając kimono.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz