Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 18


- Ja w domu praktycznie nigdy wina nie piłem... a poza nim, raczej nie miałem okazji...
Słysząc słowa mężczyzny zaśmiał się cicho.
- Powiedzmy, ze za przygarnięcie małego Aniołka.




- Za taką nagrodę chętnie częściej Cię będę gościć. - i mimo lekkości zdania, nie wydawał się on być żartem. A może tak tylko to brzmiało.
Devit sprawdził potrawę. I uśmiechnął się, wyłączając gaz.
- Perfekto. Pomożesz mi nałożyć na miskę? - spytał wyjmując naczynie z szafki.




- Nie przyzwyczajaj się zbytnio.
Prychnął aktorsko i zaśmiał się, słysząc następne słowa mężczyzny uśmiechnął się.
- Oczywiście.
Wziął od niego miskę i zaczął przekładać danie.




- Ładnie to tak żartować sobie ze starszego kaleki? Najpierw nęci, daje nadziej, a jak przychodzi co do czego to podcina nogi. Zastanawiam się czy ten aniołek nie ma przypadkiem w swoich skrzydełkach kilku czarnych piórek. – zaśmiał się na koniec. Cała wypowiedz była lekko humorystyczna a Devit miał uśmiechniętą twarz gdy ją mówił. Wziął swój kieliszek i ustał niedaleko Ariela słuchając co też ten robi.




- Nikt nie powiedział, ze nie dostanie, ale musi najpierw sobie zasłużyć.
Powiedział ni to żartem ni poważnie. Gdy w końcu przełożył całość do miski spojrzał na mężczyznę.
- Może pójdziemy do stołu? Na stojąco raczej się nie je za wygodnie.




- Phi. A co może być trudnego w zarobieniu na buziaka. Zresztą twoja osoba ułatwia bycie miłym dla ciebie. - odparł jakby to było oczywiste.
- No czekałem aż przełożysz. Zresztą zasłuchałem się w tym jak robiłeś. Sam też masz dryg do gotowania. - chłopak nie wykonywał niepotrzebnych ruchów i a te co robił było spokojne i rytmiczne.




- Taa....
Powiedział, lecz w taki sposób, aby mężczyzna nie był pewny, czy ta dezaprobata odnosi się do jego zdolności rytmiczno- gastronomicznych, czy też poprzedniego zdania. Postawił miskę na stole i zajął swoje miejsce przy stole.




Radiowiec westchnął głośno. No nie miał co powiedzieć. Zasiadł na stołem wraz z chłopakiem.
- No to smacznego. Nakładaj sobie. A po kolacji może w końcu dowiem się coś na temat tego projektu z którym przyszedłeś.- bo przecież po to tu przyszedł a międzyczasie tyle się wydążyło że zwyczajnie Devit zapomniał o nim.




- Dziękuję i wzajemnie.
Uśmiechnął się lekko i nałożył na talerz potrawę. Musiał przyznać była naprawdę pyszna...
- Gdzie się tak nauczyłeś gotować? Gdybym wiedział, to bym wcześniej tu przylazł, jeśli na ładne oczka tak karmisz, to co podajesz swoim partnerkom?
Zapytał się niby żartem, ale musiał przyznać posiłek był bardzo dobry.




-Zwie się to samo nauka i chęć zapunktowania na kolacji. Ale dziękuję że ci to spakuje. - upił wina i uśmiechnął się słysząc dalsze słowa.
- Wiesz nic trudnego do przekonania. Umów się ze mną na randkę a się przekonasz - powiedział to tak miękko i delikatnie że to nie mogło być żartem. A gdyby tylko mógł widzieć to teraz przewiercałby chłopaka wzrokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz