Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 2

Wzięła w ramiona misia z pudełka i podeszłą do chłopaka po drugiego pluszaka. Co prawda wyglądało to nieco komicznie jak szła z tymi dwiema dużymi maskotkami ale ją to nie interesowało. Odnalazła ojca wzrokiem i lawirując pomiędzy kupującymi doszła do ojca. Devit od raz wyczuł dziewczynkę po zapachu jej szamponu. Zwrócił twarz w kierunki z którego szłą.
- Znalazłaś coś kochanie

- Tak. . .ale - zająknęła się chwilę bo nie wiedziała jak zacząć.
Devit podszedł do niej i wyczuł dwa pluszaki. Nie komentował tego na razie czekał aż dziewczyna powie o co chodzi.

- Bo znalazłam pięknego misia detektywa ale jest on nieco droższy niż zakładaliśmy. Co prawda znalazłam też takiego w cenie . .ale to nie do końca ten który chciałabym by Agnieszka dostałą. - A już myślałem że wyczaiła kolejnego dla siebie - zaśmiał się w myślach i pomacał obydwa misie. Wyczuł okulary i czapeczkę i to że był wykonany z lepszego materiału.
- Jak mocno przekracza ustaloną cenę? - zapytał spokojnie mając już w głowie rozwiązanie.

- O połowę ceny - odparła niepewnie. Ale chytry uśmiech ojca powiedział jej że nie wszystko stracone.
- Możesz kupić tego droższego misia pod warunkiem że pomożesz mi w układaniu moich płyt. - nie była to jakoś wyjątkowo ciężka praca ale za to wyjątkowo żmudna dlatego dziewczyna nie do końca była zadowolona. Ale perspektywa że da przyjaciółce tego misia który najbardziej będzie do niej pasować przechylił wszystko na szali.

- Dobrze. - odparła radośniej i zaczęła rozglądać się za sprzedawą.




Wuj Ariela niestety musiał wyjść wcześniej, zostawił mu notkę aby zamknął sklep o nie włóczył się po nocach. Młodzieniec westchnął i wyruszył na poszukiwanie młodej klientki. Kiedy ujrzał jej uśmiech na twarzy wiedział już, że przekonała ojca, zresztą nic dziwnego, taki aniołek...
- Rozumiem, że już podjęłaś decyzję... dobrze więc, zapraszam panią do kasy.
Uśmiechnął się pogodnie i wskazał ladę sklepową, podszedł do niej i spojrzał ponownie na dziewczynkę.
- Czy życzą sobie państwo aby go zapakować?




Słysząc głos chłopaka za sobą szybko się odkręciła z uśmiechem na twarzy.
- Owszem. Bierzemy tego. - przytuliła policzek do czapeczki misia i podała sprzedawcy drugiego. Żal je było oddawać nawet i tamtego bo też był ładny ale dobrze znała zasady. Duże pluszaki mogła sobie kupować tylko na ważne wydarzenia jak: boże narodzenie, urodziny czy dzień dziecka, a mniejsze w nagrodę za jakieś jej osiągnięcia. Dlatego też z wyczekiwaniem czekała najbliższą okazję.
Dziewczyna wzięła ojca za rękę i podprowadziła go do lady. Tyle tylko że dla postronnego obserwatora mogło się to wydawać jak zwykłe podejście. Pewność siebie i zaufanie do córki sprawiały że David zachowywał się jak normalny zdrowy człowiek. Trudno było dostrzec fakt że jest niewidomy. Przecież oczy były zasłonięte okularami które zawsze nosił gdy był na zewnątrz.

- Niech tylko będzie duża czerwona kokarda - odparła z tą swoją miną znacznie starszej istoty niż była.
Podał małej pieniądze na misia. Jeśli chłopak był spostrzegawczy były one pozaginane. Każdy nominał w inny sposób. A kiedy chłopak wydał resztę dziewczyna pozaginała je w jeszcze inny przed oddaniem ojcu.




Wziął od dziewczynki misia i postawił na ladzie.... Może sam mógłby go wziąć...był naprawdę ładny. Wziął pieniądze, zauważył jak były pozaginane, ale nie skomentował tego, trochę go zdziwiło, że to ona płaciła, a nie ojciec, ale nic nie mówił, klientom nie wolno zadawać osobistych pytań, a w szczególności pytań o dziwne zachowanie. Wziął wybranego przez dziewczynkę misia i zawiązał mu kokardę, widać było, iż miał już w tym wprawę. Po udekorowaniu miśka przekazał go dziewczynce.
- Myślę, że tak będzie dobrze...
W tym samym momencie drzwi do sklepu otwarły się, a do środka weszła rudowłosa dziewczyna - cała w tatuażach.
- Ariel, rozpuść te włosy, wyglądasz tragicznie.
Podeszła do niego i porwała mu gumkę, trzeba mimo wszystko przyznać jej racje, w rozpuszczonych włosach wyglądał dużo lepiej.
- O misiu... Bierzesz kolejnego do swojej domowej kolekcji?
Zapytała ni to żartem ni poważnie.Ariel spojrzał na nią z półuśmiechem, wiedział że jego znajoma zachowuje się jak duże dziecko... w sumie pewnie dlatego tak bardzo ją lubił.
- Nie Mili, nie biorę, najlepiej odłóż go na półkę i zaczekaj na zapleczu, za godzinę zamykam.
Kobieta pocałowała go w policzek, po bratersku, wzięła misia i tyle ją było widać.




Devit pewnie nie zwróciłby uwagi na chłopaka gdyby nie głos i zachowanie kobiety która weszła do sklepu. A chodziło o to że radiowiec lubił chłopców z długimi włosami. Nie się skąd mu to się wzięło ale tak jakoś miał.
- Szkoda ze nie mogę ich dotknął - pomyślał o takim sposobie zapoznania się z ich wyglądem już dawno stracił nadzieję że odzyska wzrok. Ale może to i lepiej przynajmniej mógł się skupić na życiu by iść do przodu a nie szukać lekarstwa cud.
Kiedy dziewczyna usłyszała o kolekcji spojrzała na chłopaka z jeszcze większą sympatią.

- Dużo ma pan misiów - wystrzeliła od raz z pytaniem. Devit wiedział że ta zaraz wsiąknie w rozmowę ale nie zamierzał powstrzymywać Kaili przez wypytaniem chłopaka. Chciał się dowiedzieć czy ten tu tak samo na chopla na punkcie Misiaków jak jego mała.




Spojrzał na dziewczynkę, mioał już taki zwyczaj, że patrzył na swego rozmówce.
- Tak, widzisz, ten sklep to własność mojego wuja, jak byłem młodszy, to pozwalał mi za każdym razem wybierać nowego miśka po każdej świeżej dostawie, więc trochę się tego nazbierało.
Uśmiechnął się i zaśmiał promiennie.
- Wiem może się wydawać, ze jestem na to za stary, ale jak zawsze powtarzał mój dziadek, z tych najwspanialszych zabawek się nigdy nie wyrasta, on uwielbiał kolejki, ja wole misie...




- To masz dobrze. - słysząc ciche mruknięcie ojca od raz się poprawiła.- To znaczy Pan ma dobrze. Czyli pewnie tak ponad setkę będzie ich. - dopytywała się dalej mała.
Ojciec jej z rozbawieniem pokiwał głową.
- No wiesz ten Pan dużo więcej czasu je zbiera. Ale jak tak dalej pójdzie to obawiam się że na osiemnaste urodziny nie będę miał jakiego Ci kupić prezentu bo będziesz miała je wszystkie.

- Nie prawda misiów jest tak dużo że zawsze można znaleźć innego. - zaśmiała się radośnie. Uwielbiała pluszaki. Nie wie skąd to się wzięło ale jak już wpadła ten trans tak nie chce z niego wyjść.




- Niestety zgodzę się z księżniczką, mój pierwszy miś, którego dostałem mając pięć lat jest obecnie niemożliwy do kupienia, jak ponad połowa tych co posiadam, zaś podobnych mu jest dwa razy tyle. Co roku na jednego nie produkowanego już miśka przypada pięć innych...
Uśmiechnął się znów do małej, w głowie jednak kołatała mu jedna myśl, skąd kojarzy głos tego mężczyzny...
- A i żaden Pan, wystarczy Ariel.




- No dobrze spece od misiów ja się poddaje - podniósł dłonie w poddańczym geście - Ja ty tylko je kupuje. - zaśmiał się dźwięcznie i spojrzał w kierunki gdzie powinien stać chłopak. - Jedyne pocieszenie takie że nie zabraknie wam okazów do zbierania. Gorzej tylko z czyimiś portfelami. - zażartował sobie. Co prawda oni pieniędzy mieli pod dostatkiem. Ale wiedział jak kosztowne niektóre miśki potrafią być. Ale po to też ustalił zasady z młodą by nie było niepotrzebnych zwad. Miłym zaskoczeniem było to że chłopak tak dobre miał nastawienie do dzieci.
- Znalazł sobie idealne miejsce pracy - pomyślał z uśmiechem.

- Ja jestem Kaila a mój tata to Devit - przedstawiła ich dziewczynka podając rękę chłopakowi. Radiowiec wolał uważać no nie wiedział czy coś jest na ladzie tak więc skinął tylko głową w kierunku chłopaka.




- No, z portfelami to bywa różnie, widziałem już miśki w takich cenach, że z mojej pesji bym na nie nie odłożył...ale cóż, warto pomarzyć, ja przynajmniej mogę z nimi przebywać...
Przyjął rękę dziewczyny i pocałował ją, jak przystało na dłoń prawdziwej damy i uśmiechnął sie w stronę mężczyzny.
- Miło mi.
W myślach zaczął szukać osoby którą mógł skojarzyć z tym imieniem i co ważniejsze głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz