Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 21


- Miło słyszeć.
Powiedział uśmiechając się lekko, niewiele osób się o niego dotychczas troszczyło, większości był obojętny, albo był problemem. Przy mężczyźnie czół się dobrze, a to raczej w jego przypadku rzadkość.
- No nie wiem, jestem strasznie opornym uczniem, ale spróbować zawsze można.
Zarumienił się lekko na gest mężczyzny.
- Może trochę, ale i tak nie zasnę.




Jeśli chce się kogoś poderwać to trzeba nieco z siebie dać. Zresztą Devit zazwyczaj był przyjemną osobą. Trzeba było mocno ustać mu na odcisk by traktował kogoś zlewczo.
- Bez złego prorokowania mi tu bo jeszcze się udzieli na przyszło. Zresztą ważna jest dobra zabawa a nie czy wygląda to tak jak tych par na pokazach tańca. Choć szczerze powiem że zawsze to wspominałem z rozbawieniem te ich cholernie sztywne pozy.
Radiowiec poczuł pod dłonią ze chłopak się zaczerwienił. A słysząc słowa brwi powędrowały w górę.
- A to niby dlaczego nie uśniesz skoro jesteś śpiący? - Czyżby był aż tak zdenerwowany? Albo może wręcz odwrotnie? - głowił się z myślami czekając na odpowiedz.




- Z tym się zgodzę, najważniejsze to się dobrze bawić.
Westchnął, nie chciał wyjść na duże dziecko ale cóż....
- To może zabrzmieć dziecinnie... ale matka, tuż przed odejściem dała mi pluszowego misia, powiedziała, ze to Kłamczuszek i mam się go pilnować... od tamtego czasu ciężko mi zasnąć bez niego, nawet kiedy jestem z Mili i wiem, że nic mi nie grozi, po prostu nie potrafię...
Westchnął, teraz pewnie mężczyzna ma go za duże dziecko.




Słuchał uważnie Ariela i w cale nie uważał go za dziecko. No owszem było to słodkie na swój sposób, ale na pewno nie odtrącające.
- No i ? to jakoś nie jest straszne że masz swoją ukochaną przytulankę. Choć, - wstał i wyciągnął rękę do chłopaka. - Nawet jeśli nie uśniesz to i tak wygodniej leżeć na łóżku z wyciągniętymi nogami niż tu na kanapie. Zresztą kto wie może jednak uda mi się Cię ukołysać do snu. Mam w tym w sumie wprawę. - odparł przymilnym głosem. Bo nie chodziło tu od raz na ściąganie z chłopaka ubrań, tylko o to by nieco odpoczął po takim dniu.




Cieszył się, ze mężczyzna tak uważał, uśmiechnął się lekko i przyjął dłoń mężczyzny.
- No cóż zawsze można spróbować.
Wstał i grzecznie podreptał za mężczyzną.

z.t




No Devit już się postara ululać do snu chłopca. A przynajmniej ma taki zamiar.
Tak wiec nie puszczając dłoni chłopaka zaprowadził go do swojej sypialni.
- Jeśli chcesz wziąć prysznic albo kąpiel nie krępuj się i tak nie mam jak cię podglądać.- odparł z nutą czarnego humoru ale głos miał przy tym wesoły. - Przygotować Ci jakąś piżamkę czy wystarczy podkoszulek? - nie wiedział jak Ariel miał w zwyczaju spać dlatego też wolał zapytać.




Sypialnia była... zdecydowanie za duża jak na jedną osobę, nie miał zamiaru jednak mówić tego na głos, uśmiechnął się lekko i zajrzał do łazienki.
- Dzięki, szybki prysznic wystarczy... i niech będzie piżama.
Co prawda sam w domu spał tylko w bokserkach, ale przy mężczyźnie czułby się skrępowany.




Devit nie zwracał na to uwagi, kiedy kupował to „mieszkanie” myślał że kiedyś zamieszka tu z żoną i dziećmi. Tyle że los spłatał mu figla i mieszka samemu z córką. - Pod umywalką znajdziesz czyste ręczniki, a ja przygotuje Ci piżamę. - mówiąc to podszedł do szafy. Wyjął z półki granatową piżamę i zaniósł Arielowi.
- Co prawda nie wiem czy nie będzie nieco za duża ale musisz wybaczyć to jedna z moich. Ale nie martw się była prana. - uśmiechnął się nieco pokrzepiająco i wyszedł z łazienki. To że nie widział nie znaczyło że chłopak by się czuł komfortowo gdyby ten tam czekał.




Podziękował mężczyźnie za piżamę, wiedział, ze jest on ślepy, ale i tak wolał czekać aż wyjdzie, zanim się rozebrał, po szybkim prysznicu założył za dużą piżamę, co było wizualnie widać i z cichym westchnieniem wrócił do sypialni mężczyzny.




Devit co prawda nie potrzebował światła ale i tak je zapalił po czym zabrał się za słanie łóżka. Zdjął z niego poduszki dekoracyjne, odchylił na nogi narzutę. Światło mu i tak nie było potrzebne z racji własnego kalectwa, ale już z przyzwyczajenia wiedział że jak nie jest sam trzeba je zapalać.
Słysząc że chłopak wszedł do pokoju odkręcił się w jego stronę.
- Wskakuj pod kołdrę bo jeszcze mi się przeziębisz i dopiero będę miał od Twojej przyjaciółki. - odparł z uśmiechem. - Daj mi pięć minut i też na szybko wskoczę pod prysznic. - zabrał jakieś swoje ubranie na zmianę i wyszedł. Wracając po niecałych siedmiu z lekko wilgotnymi kosmykami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz