Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 29


Z cichym pomrukiem pozwolił się pocałować. Usta mężczyzny były naprawdę przyjemnie słodkie.
- Jedzenie po takich słodkościach? Chyba pomyliliśmy kolejność.
Powiedział śmiejąc się i idąc posłusznie za mężczyzną.
- Mmmm... pysznie pachnie i równie dobrze wygląda. Jak ty mnie rozpieszczasz...




Śmiechem podsumował słowa chłopak. Po czym pokręcił głową.
- Niekoniecznie, takie słodkości zawsze można o każdej porze dnia i nocy - odparł odsuwając przed chłopakiem krzesło.
- A myślisz że ja to tak z czystej bezinteresowności? Akurat. - zrobił wielce poważną minę - Zapłaty zażądam na parkiecie i nie odpuszczę ci nieco tańca ze mną. - dokończył wreszcie podchodząc z butelką wina.
- Nie martw się jest obiadowe i bardzo lekkie nie planuję Cię upijać. - odparł rozbawiony i nalał do kieliszków. 
 



Grzecznie usiadł na odsuniętym krześle i z uśmiechem przyjął od mężczyzny talerz.
- Taniec obiecałem, więc słowa dotrzymam.
Powiedział patrząc na mężczyznę. Wciąż nie mógł uwierzyć w to co się działo tu i teraz.
- Nie sądzę, aby ubicie wchodziło w grę, zawsze wiem, kiedy przestać pić.




- Nie kuś bo jeszcze zażądam kiedyś udowodnienia, a ostrzegam na studiach byłem w tym cholernie dobry. - odparł śmiejąc. - Wiem że to mój obowiązek ale mogę Cię poprosić o nałożenie na talerz. Mam obawę że jakbym się za to zabrał to większa część wylądowałaby na stole. - no niestety cały idealizm radiowca musiał się kiedyś skończyć.




Osobiście nie miał nic przeciwko nałożeniu potrawy na talerze.
- Kobietą nie jestem, aby narzekać na dyskryminację, więc spokojnie pozwolę sobie nas obsłużyć.
Powiedział nakładając sporą porcję dania na talerz radiowca, następnie zaś nałożył posiłek dla siebie.
- Smacznego.
Powiedział, gdy wszystko było już przygotowane, a radiowiec zajął swe miejsce.




Kiedy jedli Devit próbował podejmować jakieś luźne tematy. To coś a pro po ulubionej kuchni, to jakiś akcji odstawianych wcześniej w szkole. Zwyczajnie chciał rozluźnić chłopaka w czasie posiłku by nie myślał o tym po co się tu znaleźli tylko miło spędzili ten czas.
W końcu jedzenie znikło z talerzy
- Co powiesz na łyknięcie powietrze z werandy? Bo od raz po jedzeniu nadmierny ruch raczej nie jest wskazany.




Pomimo dobrych chęci Ariel wciąż czół się nieco spięty. Z czasem co prawda coraz mniej, ale zawszę coś. Na propozycję mężczyzny uśmiechnął się lekko.
- Świerze powietrze po posiłku dobrze nam zrobi.
Wstał nim Devit zdążył go uprzedzić i objął mężczyznę wciąż siedzącego na krześle.
- Posiłek był przepyszny.
Powiedział cmokając go w policzek. 
 



Może i Ariel był nieco spięty, ale czy nie było już znacznie lepiej niż na początku?
Przecież wieczór nie musiał się kończyć gorącym seksem, miło spędzony czas razem też się liczył za udany sposób na randkę. Czując całusa przygarnął chłopaka do Siebie.
- Cieszę się niezmiernie. - obejmując chłopaka w pasie prześli na taras na bujaną ławeczkę.
- Piękny i młody chłopak, dobra kolacja, przyjemny wieczór. Żyć nie umierać. - odparł siadając i ściągając sobie Ariela na kolana.
 



Lekko speszony usiadł na kolanach mężczyzny. Uśmiechnął się lekko i zaczął się bawić guzikami od jego koszuli.
- Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo.
Wtulił się w kark mężczyzny przymykając lekko oczy.
- Powiedz mi, że to nie sen.




Dziecinne zachowanie chłopaka nie przeszkadzało mu. Devit wręcz żałował że nie może go teraz oglądać.
Pogładził go po plecach. Aż w końcu delikatnie zaczął drapać rytmicznym ruchem.
- Zapewniam cię że nie jest to sen. W innym wypadku już byś był beż koszuli a ja dopierałbym Ci się do rozporka. - odparł mrukliwym głosem, choć mimo iż słowa niosły za sobą jakieś ostrzeżenie spełnienia tego zachowanie radiowca nadal było spokojne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz