Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

piątek, 2 grudnia 2011

Devit i Ariel Cz 4

Kaila wiedziała co się świeci że teraz dorośli zaczną rozmawiać wiec skrzętnie wykorzystując sytuacje zaczęła wycofywać się na sklep.
- Tylko bez głupich pomysłów młoda panno - rzucił przez ramie słysząc jak mała się przemieszcza. Dziewczyna tylko spojrzała na ojca i westchnęła głośno.

- A niby jesteś niewidomy - Devit wiedział o co chodzi dziewczynie dlatego zaśmiał się tylko pod nosem.
- Miło wiedzieć że ktoś słucha mojego zrzędzenia. - zatrzymał twarz tak jakby cały czas patrzał na chłopaka. a przecież nic nie widział.
- Czy mogę dotkną tatuażu? To raczej jedyny sposób bym mógł go sobie wyobrazi? - spytał niby niewinnie choć dobrze wiedział że jeśli chłopak odmówi to już na dzień dobry wie że jest spalony i nie może sobie pozwolić nawet na drobny flirt




Ariel cały czas stał z boku, nie że coś, ale jakoś dziwnie Mili bardziej pasowała do tego towarzystwa niż on, lecz gdy tylko mężczyzna zapytał czy może dotknąć tatuaż, kobieta nie dając mu dużego wyboru wypchnęła go z za lady i spojrzała wymownie. Taka znajomość miała im przejść koło nosa, bo chłopak jest świętoszkiem? Jego niedoczekanie.
Ariel wiedział co chodzi jej po głowie westchnął i podszedł do mężczyzny, niepewnie wziął jego dłoń i nakierował ją na swój tatuaż, czerwone policzki piekły go niemiłosiernie, miał nadzieję, że mężczyzna tego nie zauważy.




Devit słyszał dodatkową osobę poruszającą się wiec domyślił się ze chłopak tak z własnej woli nie daje się dotknąć. - Choć może po prostu jest nieśmiały. - pomyślał czując jego dłonie na swojej. Kiedy dotknął skórę policzka od raz wyczuł że chłopak się rumieni. Temperatura jego skóry była znacznie wyższa od normalnej.
- Spokojnie nie zjem Cię. Ale nie mam innego sposobu na wyobrażenie sobie tego co masz na policzku. - powiedział spokojnym głosem a srebrne oczy jakimś trafem spojrzały prosto w oczy chłopaka.
Delikatnie opuszkami palców zaczął dotykać wzoru. Przejechał wzdłuż całego zygzaka i przejechał dalej wzdłuż linii szczęki.
- pociągła twarz i taki wzór musi to tworzyć ładny obraz całości. - odparł niewinnie choć już po głowie chodziło mu kilka sposobów na podrażnienie się z chłopakiem.




Słowa mężczyzny sprawiły, że spłonął jeszcze większym rumieńcem. W tej chwili naprawdę cieszył się, ze mężczyzna nie widzi jak się na niego patrzy, te oczy wręcz przyciągały. Czując dłoń na swojej szczęce chciał się cofnąć, ale Mili stanęła za jego plecami.
- Też tak sądzę, dodaj do tego długie blond włosy i słodki uśmieszek, no i oczywiście oczy w których można się utopić... czyste złoto.
Wciąż stała za chłopakiem, jakby dodając mu odwagi, której jemu samemu dawno brakło. Kobieta była jednak bardzo uparta i wiedziała do czego dąży.
 




radiowiec dobrze wyczuł reakcje chłopaka jak i to że chciał się cofnąć.
Słysząc słowa dziewczyny uśmiech na jego twarzy poszerzył się.
- Suma summarum mamy niepokornego aniołka. - odparł z rozbawieniem i poczochrał chłopakowi włosy po czym zabrał rękę, ale nie odsunął.
- Wiec jak dasz się namówić na pomysł z maskotką. Lubisz pluszaki wiec wymyślenie czegoś odpowiedniego powinno być dla Ciebie prostą zabawą. A kto wie, może i twoja przyjaciółka tak zgrabnie zachwalająca cię dostanie to na co tak bardzo liczy - posłał jej uśmiech cwanego lisa. Dobrze wyczuł że ta chce wykorzystać przyjaciela do swojego planu.




- Mogę panu obiecać że na pewno coś narysuje i osobiście przyniesie do stacji, ma rację aniołek
Ariel tylko westchnął, wiedział, że przekomarzanie się z Mili nie ma sensu, i tak dokona swego.
- Jutro mam godzinną lukę w zajęciach, jak coś naszkicuję, to przyniosę przed rozpoczęciem audycji.



- No to będzie nieco trudne znalezienie mnie w radiu bo ja tam nie pracuje. To znaczy nie prowadzę audycji z radia. Z faktu mojego kalectwa zrobiłem sobie stacje nadawczą w domu. Więc jak wolisz. Albo zostawisz w radiu na dole w portierni albo jeśli chce Ci się pofatygować to zapraszam do mnie. - I co tym razem wybierzesz aniołku - natężył słuch by móc usłyszeć czy chłopak podejmuje sam decyzje czy jednak jego przyjaciółka czy to gestem czy ruchem głowy go przekonuje.




Mili nic nie mówiła, patrzała tylko na chłopaka błagalnym wzrokiem, puścił jej spojrzenie pod tytułem zapłacisz mi kiedyś za to.
- Jeśli nie masz nic przeciw, to mogę ci ją przynieś.
Słyszalne było jak Mili klasnęła w ręce z radości. Jeden zero dla niej, przynajmniej na razie.




Kolejna jakże korzystna odpowiedz dla radiowca spowodowała uśmiech.
- No to rewelacyjnie. - Wyjął z bocznej kieszeni małe metalowe pudełko i przejechał po niej palcem, po czym otworzył i podał chłopakowi wizytówkę.
- Tu masz adres. Zazwyczaj jestem całe dnie w domu więc przyjdź o której tobie będzie pasować. Devit podejrzewał że dziewczynie chodzi o darmową reklamę w radiu. Co prawda otwarcie nie mógł promować jej zakładu ale on wiedział jak obejść takie małe uniedogodnienia jak zasady.




- Na pewno przyjdę.
Powiedział przyjmując od mężczyzny wizytówkę. Miał już nawet pomysł na maskotkę, nie był on może zbyt błyskotliwy, ale przy dobrym wykonaniu mógł mieć wzięcie.
- Postaram się jak najszybciej, ale mam zboczonego klienta do tatuowania.
Bał się już nawet pomyśleć, na co ten mężczyzna wpadł.
- Spoko kocik, tym razem zrobisz mu plecki, rozpłaszczymy go na stole i będzie grzeczny..
Wiedziała, że będzie, o wszystko zadbała, jak ma już wydać kumpla, to tylko z zyskiem dla salonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz