Słysząc głos mężczyzny uspokoił się nieco, wiedział przynajmiej, ze znajduje się w dobrym miejscu.
- Ariel Mino... ja przyszedłem z pracami.
- Ariel Mino... ja przyszedłem z pracami.
- Chłopak jest za wcześnie - pomyślał i się zastanowił czy nie kazać mu chwilę poczekać aż on się ubierze.
- Choć może jednak nie. Szkoda tylko że nie zobaczę jego słodkich reakcji - i tak jakby nic będąc w samych spodniach otworzył chłopakowi.
- No witam. Wybacz za strój ale niedawno wstałem i złapałeś mnie w stroju domowym. - odpowiedział z przepraszającą nutą. Choć uśmiech nie był już taki niewinny.
- Choć może jednak nie. Szkoda tylko że nie zobaczę jego słodkich reakcji - i tak jakby nic będąc w samych spodniach otworzył chłopakowi.
- No witam. Wybacz za strój ale niedawno wstałem i złapałeś mnie w stroju domowym. - odpowiedział z przepraszającą nutą. Choć uśmiech nie był już taki niewinny.
Początkowo zamurowało go lekko, nigdy nie podejrzewałby się o to, aby nie móc odkleić wzroku od mężczyzny, ale teraz równało to się z cudem, poliki zaczynały go piec, a usta zdawały odmawiać posłuszeństwa, po chwili zebrał się w sobie aby odpowiedzieć.
- Nic się nie stało... to ja powinienem przepraszać za tak wczesne najście, ale wujek dał mi wolne i pomyślałem, że przed wieczorną sesją w salonie tatuażu przyjdę oddać rysunki, nie chciałem potem przeszkadzać w audycji, a mógłbym przed nią nie zdążyć...
- Nic się nie stało... to ja powinienem przepraszać za tak wczesne najście, ale wujek dał mi wolne i pomyślałem, że przed wieczorną sesją w salonie tatuażu przyjdę oddać rysunki, nie chciałem potem przeszkadzać w audycji, a mógłbym przed nią nie zdążyć...
Chwila milczenia chłopaka upewniła Devita że dobrze zrobił nie ubierając się. Machnął ręką i uśmiechnął się.
- Spokojnie nic się nie stało. Jem właśnie. Może dołączysz? Albo dasz się namówić chociaż na kubek czegoś ciepłego. - to już nie było granie. Devit tak właśnie został wychowany na dobrego chłopaka, który jeśli coś proponował to z dobroci a nie z chęci korzyści.
- Nawet jeśli przyszedł byś w czasie audycji to Kaila by Ci otworzyła a zdziwiłbyś się że ta praca jest całkiem łatwa i można na chwilę z niej wyjść włączając muzykę. - zaśmiał się wskazał ręką żeby chłopak wszedł dalej.
- Spokojnie nic się nie stało. Jem właśnie. Może dołączysz? Albo dasz się namówić chociaż na kubek czegoś ciepłego. - to już nie było granie. Devit tak właśnie został wychowany na dobrego chłopaka, który jeśli coś proponował to z dobroci a nie z chęci korzyści.
- Nawet jeśli przyszedł byś w czasie audycji to Kaila by Ci otworzyła a zdziwiłbyś się że ta praca jest całkiem łatwa i można na chwilę z niej wyjść włączając muzykę. - zaśmiał się wskazał ręką żeby chłopak wszedł dalej.
- Nie jestem głodny, ale z chęcią się napije.
Wchodząc do mieszkania rozglądał się uważnie, nigdy przedtem nie widział tak wspaniale urządonego miejsca.
- Zapewne...
Ale wtedy nie zobaczył bym twojej nagiej klatyDodał w myślach, ale szybko się skarcił.
- A gdzie Kaila?
Zapytał się, naprawdę lubił tą małą, zresztą jak większość dzieciaków.
Wchodząc do mieszkania rozglądał się uważnie, nigdy przedtem nie widział tak wspaniale urządonego miejsca.
- Zapewne...
Ale wtedy nie zobaczył bym twojej nagiej klatyDodał w myślach, ale szybko się skarcił.
- A gdzie Kaila?
Zapytał się, naprawdę lubił tą małą, zresztą jak większość dzieciaków.
- Kawa czy herbata? Ostrzegam mała jest maniaczką herbat więc smaków jest do wyboru. - to w sumie dzięki małej tak bardzo Devit polubił picie herbaty, właśnie dzięki jej eksperymentom smakowym. Podszedł do chłopaka i delikatnie położył mu dłoń na środku pleców i kierując go w stronę kuchni.
- cały czas prosto. - powiedział idąc koło chłopaka i zabierając już dłoń.
- Obecnie u dziadków. A raczej z dziadkami. Mała chciała iść na lodowisko.- On niestety nie wszędzie mógł z dziewczyną chodzić. Dlatego cieszył się że jego rodzice chętnie zajmowali się małą.
- cały czas prosto. - powiedział idąc koło chłopaka i zabierając już dłoń.
- Obecnie u dziadków. A raczej z dziadkami. Mała chciała iść na lodowisko.- On niestety nie wszędzie mógł z dziewczyną chodzić. Dlatego cieszył się że jego rodzice chętnie zajmowali się małą.
- Może być herbata, byle słodka.
Ariel nie był jakimś zbytnim smakoszem, ale wolał to od kawy - ohydnego świństwa, którego hektolitry pijał wujaszek. Gdy poczuł dłoń mężczyzny na plecach drgnął, dopiero po chwili doszło do niego co mężczyzna robi Chyba mam lekką paranoję i to dzięki Mili
- Mili jeździ na łyżwach, gdy była mała rodzice chcieli zrobić z niej łyżwiarkę figurową, później się im postawiła, ale w sumie dużo potrafi... a kiedy wróci?
Zapytał się z nadzieją w głosie, przebywanie sam na sam z mężczyzną trochę go mimo wszystko przerażało.
Ariel nie był jakimś zbytnim smakoszem, ale wolał to od kawy - ohydnego świństwa, którego hektolitry pijał wujaszek. Gdy poczuł dłoń mężczyzny na plecach drgnął, dopiero po chwili doszło do niego co mężczyzna robi Chyba mam lekką paranoję i to dzięki Mili
- Mili jeździ na łyżwach, gdy była mała rodzice chcieli zrobić z niej łyżwiarkę figurową, później się im postawiła, ale w sumie dużo potrafi... a kiedy wróci?
Zapytał się z nadzieją w głosie, przebywanie sam na sam z mężczyzną trochę go mimo wszystko przerażało.
- Nie ma sprawy. - Kiedy doszli do kuchni wskazał ręką stół.
- Z drugiej strony są taborety. Chyba że chcesz to możemy usiaść na kanapie.- odparł kiedy wyjmował kubek z szafki a po tym z następnej puszkę z herbatą tofii i wanilia. Wiedział jak to cerata bo na opakowaniu była naklejona specjalna naklejka w języku brajla.
Robiąc chłopcu napar zastanawiał się nad jego reakcję.
-Dość nerwowo reaguje na dotyk. W sumie jest u mnie pierwszy raz może po prostu rozglądał się i się tego nie spodziewał. - a przynajmniej tak myślał
- Mówisz? A da się ją namówić by poszła z małą na lód? W sumie ona jest samoukiem i średnio jej to wychodzi a dobrze by było gdyby ktoś nauczył ją co nieco. Na prywatne lekcje z kimś wynajętym nie chce się zgodzić bo to uwłacza jej osobie. - odpowiedział lekko wyniosłym tonem tak jak zawsze robiła to jego córka[Kiedy zrobił herbatę zaniósł się tam gdzie chłopak usiadł.
- Z drugiej strony są taborety. Chyba że chcesz to możemy usiaść na kanapie.- odparł kiedy wyjmował kubek z szafki a po tym z następnej puszkę z herbatą tofii i wanilia. Wiedział jak to cerata bo na opakowaniu była naklejona specjalna naklejka w języku brajla.
Robiąc chłopcu napar zastanawiał się nad jego reakcję.
-Dość nerwowo reaguje na dotyk. W sumie jest u mnie pierwszy raz może po prostu rozglądał się i się tego nie spodziewał. - a przynajmniej tak myślał
- Mówisz? A da się ją namówić by poszła z małą na lód? W sumie ona jest samoukiem i średnio jej to wychodzi a dobrze by było gdyby ktoś nauczył ją co nieco. Na prywatne lekcje z kimś wynajętym nie chce się zgodzić bo to uwłacza jej osobie. - odpowiedział lekko wyniosłym tonem tak jak zawsze robiła to jego córka[Kiedy zrobił herbatę zaniósł się tam gdzie chłopak usiadł.
- Taboret wystarczy...
Odparł szybko, stanowczo za szybko.
- Chyba, że wolisz kanapę...
Podał po chwili, tym razem już spokojniej. Słuchał słów mężczyzny, lubił rozmawiać o dzieciach niemal tak bardzo jak spędzać z nimi czas.
- W sumie raz w tygodniu chodzimy całą paczką, chłopaki schodzą po godzinie, ja i Mili zostajemy nieco dłużej, więc mogła by się dołączyć, jakby była zainteresowana.
Odparł szybko, stanowczo za szybko.
- Chyba, że wolisz kanapę...
Podał po chwili, tym razem już spokojniej. Słuchał słów mężczyzny, lubił rozmawiać o dzieciach niemal tak bardzo jak spędzać z nimi czas.
- W sumie raz w tygodniu chodzimy całą paczką, chłopaki schodzą po godzinie, ja i Mili zostajemy nieco dłużej, więc mogła by się dołączyć, jakby była zainteresowana.
Devit zauważył zdenerwowanie w głosie chłopaka od raz.
- A wiec jednak to zdenerwowanie to nie kwestia nowego miejsca
- Możemy usiąść w kuchni mi to nie przeszkadza. - odparł spokojnie i zasiadł powrotem przed swoim talerzem gdzie były kanapki ale stracił teraz zainteresowanie posiłkiem. - Znając ją jak powiem że będzie tam wasza dwójka to bardzo chętnie pójdzie. Więc na pewno spodziewajcie się nas. - odpowiedział wymijająco bo co innego chodziło po głowie radiowca.
- Ariel może nie powinienem o to pytać ale czy mam wrażenie czy boisz się przebywać przy mnie? - wolał wprost pytać. Może i lubił odrobinę dręczyć w czasie podrywania chłopców ale na pewno nie będzie tego robił tego ze złośliwością.
- A wiec jednak to zdenerwowanie to nie kwestia nowego miejsca
- Możemy usiąść w kuchni mi to nie przeszkadza. - odparł spokojnie i zasiadł powrotem przed swoim talerzem gdzie były kanapki ale stracił teraz zainteresowanie posiłkiem. - Znając ją jak powiem że będzie tam wasza dwójka to bardzo chętnie pójdzie. Więc na pewno spodziewajcie się nas. - odpowiedział wymijająco bo co innego chodziło po głowie radiowca.
- Ariel może nie powinienem o to pytać ale czy mam wrażenie czy boisz się przebywać przy mnie? - wolał wprost pytać. Może i lubił odrobinę dręczyć w czasie podrywania chłopców ale na pewno nie będzie tego robił tego ze złośliwością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz