Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 1 grudnia 2011

Gjeorgji i Benjamin Cz 4


Z przyjemnością obserwował Bena jak ten kroczył przed nim.
- Nie zamierzam zaprzeczać z jakiego powodu się tu znalazłeś. Po prostu określenie zabawka jakoś mi nie pasuje do ciebie. Ale jeśli chodzi o zakochiwanie się płeć nadal nie ma dla mnie różnicy. Mankament jest tylko taki że ja nie szukam partnera czy partnerki na stałe. Nie mówię że, nigdy mnie to nie doleci. Ale póki co nie znalazł się ktoś na tyle wart mego zainteresowania by zrezygnować z częstego zmieniania partnerów.- spojrzał chłopaka jak mówił o utalentowanych chłopcach do towarzystwa i zrobił kwaśną minę. - Nie obraziłeś mnie. Zresztą to żadna tajemnica, nie lubię tych pawików. Tyle w nich prawdziwości co w warzywach genetycznie modyfikowanych. Zresztą nie ocenia siebie tak nisko. Mogę ci od raz powiedzieć ze już dawno nie miałem okazji poznać kogoś i zaprosić go do siebie. Zawsze wybieram hotel i rano mam gostka z głowy. Prysznic? A już miałem nadzieję ze dasz się namówi na wspólną kąpiel. Proszę jesteśmy na miejscu. Prócz pierwszych trzech po prawo reszta sypialni jest wolna wiec możesz sobie wybrać. Podpowiem że sypialnie po lewo wychodzą na jezioro a te po prawej na patio. - powiedział stojąc na początku korytarza gdzie było osiem drzwi.


Ben wybrał drzwi na chybił trafił, nie zaglądając nawet do żadnych z nich. przypadkowo był to pokój z oknami na patio. Wyszukał włącznik światła i niezależnie od tego, czy mu się to udało, czy nie poszedł dalej szukając drzwi do łazienki. - Więc to zaszczyt... zaszczyt tu być... Nie chyba niekoniecznie. Czy chciałbyś spotkać kogoś takiego, dla kogo zapomnisz o wszystkich ślicznych zabawkach.. partnerach, nazywasz nas partnerami... albo gostkami, hehe - nie czekał na odpowiedź, po prostu zaszył się w łazience i w odróżnieniu od pokoju już obejrzał bardzo uważnie. Wysunął jeszcze głowę do pokoju. Biel twarzy i intensywność makijażu w takim świetle porażały nienaturalnością. - Nie chcę wspólnej kąpieli, wybacz. Jeszcze raz zamknął się i wział prysznic stojąc w wannie zachlapując dużą część kafelków, w tych swoich nerwowych energicznych ruchach. Gdy wyszedł wyglądał jak inna osoba. Zmoczone włosy przyklapały zupełnie, opadając równo, ostro w dół, nie maił na sobie śladu makijażu, na twarzy miał kilka ciemniejszych plamek, przebarwień, teraz dobrze widocznych. uśmiechnął się lekko, ale za długie kiełki juz wysunęły się nieco. Oczy wydawały się dużo mniejsze bez makijażu, twarz zupełnie przeciętna. Miał ręcznik zawiązany wokół bioder, ubrań nie zabrał z łazienki. przystanął przed nim, jakby zdając sobie sprawę, że zmył z siebie jakąś iluzję, bajkę o sobie i czekał na jakąś reakcję. Bywało, że na tym kończył się wieczór.


Gjeorgij myślał że chłopak będzie chciał zwiedzić pokoje by móc sobie któryś wybrać. Ale tu kolejny raz go zaskoczył. Poszedł za nim do sypialni i spojrzał jaką to chłopak wybrał. Mimo iż sam wybierał meble do każdego z pokoi jakoś, on sam rzadko tu bywał. Miał swoje prywatne pokoje i tam zazwyczaj się zaszywał. No ale czego się nie robi dla mile spędzonych chwil. Zresztą, niewiadomo jak wielkim poświęceniem to to nie było. Cała rezydencja należała do niego więc jak by na to nie patrzeć ta sypialnia również jest jego. Nie zdążył nawet odpowiedzieć a chłopca już nie było. Gdy już myślał żeby na chwilę opuść pokój Ben wychylił jeszcze się z łazienki i przeprosił za to że woli sam się umyć.
- Jak by było jeszcze o co się kłopotać. Przed nami cała noc. Zdarzę się napatrzeć na jego ciało. - pomyślał kiwając głową z niedowierzaniem. Kiedy usłyszał płynącą wodę wyszedł na chwilę z pokoju i wykorzystując ukryte przejścia znalazł się w swojej części rezydencji.
- Skoro już jestem w domu w takim razie nie odmówię sobie nieco przyjemności. - Z tą myślą poszedł do swojej sypiali i wyjął z komody średniej wielkości drewniane pudełko. Szybkie zajrzenie do środka czy wszystko jest, i z uśmiechem na ustach zdjął z siebie marynarkę i powiesił ją na wieszaku. Wziął skrzyneczkę i tą samą trasą jeszcze przed wyjściem chłopca z łazienki znalazł się w sypialni przez niego wybranej. Swój pudełko postawił na szafce obok łóżka i wyjął z niej czerwoną wstęgę którą schował sobie do kieszeni. Podszedł do okna i obserwując kruki na drzewie czekał aż chłopak skończy. Nawet nie zdążył dobrze zawiesić wzroku jak usłyszał za sobą otwierane drzwi. Odwrócił się do młodzieńca. Wydawał się jakby był zupełnie inną osobą teraz gdy zmył z siebie kosmetyki. Kiedy dostrzegł nie do końca wytarte włosy, westchnął ciężej ruszył w kierunki łazienki. Kiedy mijał chłopca powiedział z lekkim rozbawieniem „Ach ta młodzież” i położył rękę na głowie chłopaka. Wszedł do łazienki wziął ręcznik i już po chwili stał naprzeciw płomiennowłosego.
- Co wy macie z tym nie wycieraniem włosów. - dodał wesoło po chwili i zaczął osuszać mu głowę ręcznikiem. Ne tarmosił mu włosów tylko lekko ściskał je w ręcznik. Dopiero po chwili będąc zadowolony z efektu jaki uzyskał przeczesał palcami mu włosy i pocałował go w czoło. Widząc minę chłopaka zaśmiał się pod nosem ze swojego zachowania. - Wybacz drobny ojcowski nawyk. - dodał tłumacząc swoje postępowanie i pogładził kciukiem policzek Bena. W oczach Rosjanina można było dotrzeć dziwne zadowolenie. Dopiero po chwalili przejechał wierzchem palców po linii włosów odgarniając kosmyki leżące na twarzy. Nie odsuwał się od swojego gościa, ciągle patrząc mu w oczy.
- Czy jest coś czego nie lubisz w czasie uciech cielesnych- normalnie nie kłopotałby się przejmowaniem co jego jednorazowy kochanek może chcieć a czego nie. Chciał się dobrze zabawić i to się liczyło. Ale coś było w tym dzieciaku co kazało nieco inaczej go traktować.


Benjamin, proporcjonalnie zbudowany chłopak, niezupełnie niski, niezupełnie chudy, trzymający się sztywno i prosto, teraz pozbawiony biżuterii, dziwnych ciuchów i makijażu nie miał w sobie już żadnej kobiecości, żadnej dziecięcości. Nawet jego cichy głos wydawał się niższy, niż wtedy gdy rozmawiał z Gjeorgijem w przebraniu. Bo tak to właśnie traktował. Jak strój podczas przedstawienia.
Wycieranie włosów przyjął cierpliwie, ale minę rzeczywiście miał zdziwioną, nie skomentował tego jednak, skupiony na pierwszym kontakcie z ustami kochanka. Przymknął oczy gdy go odbierał, ale nie zrewanżował się, nawet za dotyk, który wzbudził jeszcze większą sztywność. Odpowiedział jednak z dużą swobodą na kolejne pytanie mężczyzny.
- Nie lubię być traktowany jak dziecko, nie lubię być traktowany, jak kobieta. Mogę to znieść, jeśli potem otrzymuję coś w zamian... Zwykle... oczekuję równowagi w braniu i dawaniu, rozumiesz, co mam na myśli? Ale nie wyglądasz na takiego, który na to pozwoli, może się mylę?- położył dłoń na jego raminiu, ale jego dotyk był tak lekki, że niemal niewyczuwalny


- Rozumiem i zapamiętam. A z tym wycieraniem włosów to nawet mojemu starszemu bratu się ode mnie dostaje. To kwestia nauczki niż dziecinne traktowanie. Jako chłopak w twoim wieku wylądowałem w szpitalu z ostrym przeziębieniem bo właśnie nigdy mi się nie ciało wycierać włosów. I masz racje jest to tak mało realne że prawie nie możliwe. Ostatni raz dałem się wziąć z dobre osiemnaście lat do tyłu więc będzie ciężko mojej świadomości teraz się przemóc by to od tak zmienić. Dziś ci na pewno na to nie pozwolę. - odpowiedział i spojrzał na dłoń na swym ramieniu. Mimo iż widział tam jego rękę, na skórze prawie nic nie było czuć. Uśmiechnął się do chłopaka i zbliżył tak ze niemal stykali się klatkami. Dotknął dłonią jego policzka i jeśli nie zauważył jakichkolwiek obiekcji pocałował go. Najpierw spokojnie, dopiero po tym jak mógł skosztować tej słodyczy pogłębił przyjemność. Kiedy oderwał się od chłopaka zlizał jeszcze ze swoich resztki smak kochanka.


Ben zamknął oczy, lepsze to niż mruganie. Teraz widać było, że rzeczywiście miał doklejone rzęsy, jego własne były krótkie i niezauważalne.
Oddał pocałunek próbując wyczuć dokładnie jego smak, napięcie ust, poznawał go, ale nie intencjonalnie, ciało tak działało. A gdy poczuł, jak nogi miękną pod wpływem spokoju i ciepła nagle wyrwał się marszcząc nieco brwi, jeszcze przedtem, jak mężczyzna się odsunął.
- Dobrze całujesz - stwierdził i usiadł na brzegu łóżka rozglądając się po pokoju. jego wzrok padał na poszczególne przedmioty, chwila ciszy mogła dla niego trać długo, ale wreszcie zaszeleścił swoim melodyjnym głosem.
- Gjeorgiju... Może chcesz bym zatańczył dla Ciebie? - spytał właściwie nie okazując tak naprawdę ochoty na to, nie zachęcał go. Siedział też w niezbyt seksowny sposób, dość niedbale.


Rosjanin nie palił więc nie czuć było od niego dymu tytoniowego. Przy bliskim kontakcie dało się poczuć zapach kawy i cynamonu. Mimo czterdziestki na karku nie wyglądał na tyle.
Z lekkim zaskoczeniem spojrzał na chłopaka, który co właśnie uciekła z jego obcięć. Wyglądał niepozornie w porównaniu z tym co pokazywał w klubie.
- Jeśli masz na to ochotę chętnie popatrzę. Choć od raz powiem, że nie chce zmuszać.
- to nie chodziło o to że Gjeorgij lubił patrzeć na młode ciała. Tu chodziło konkretnie o jego ruchy ciała. - Chciałbyś bym włączył jakąś muzykę czy tak na sucho? - ciekaw był co też chłopak mógł mu zaprezentować.


Potrząsnął głową rozrzucając niego włosy, które lekko się pofalowały pod wpływem wilgoci. Oparł się na dłoniach wyciągając do tyłu i odwinął ręcznik, ale nogi skrzyżował w ten sposób, że Gjeorgij nie mógł widzieć jego nagości.
-
Wobec tego nie będę tańczyć - powiedział z nitką ponurej satysfakcji, gdy głos po raz pierwszy zmienił melodie, zdradził jakieś emocje.
-
Może mógłbyś mnie zmusić, może mógłbyś mnie prosić. Ale taka lekkomyślność, jaką teraz okazałeś zasługuje na nauczkę. Może jeszcze kiedyś znów zobaczę Cię w klubie i będę tańczył z każdym, kto tyko chce, jak jakaś dziwka... A jednak tyko dla Ciebie, jak najwierniejszy piesek... To by była dopiero zabawa, prawda? Już mam ciarki na samą myśl. Gdyby nie to, że jestem taki... gdyby nie to, że to już 5 dzień... Chyba nie wytrzymałbym w bezruchu na taką fajną myśl. Powiedz mi, czujesz rozczarowanie? jestem taki pusty, Gjeorgij... Chciałbym by tak było.


Słysząc nagłą zmianę decyzji a przede wszystkim jej powód stwierdził, że czas najwyższy zacząć zabawę. Bo chłopak jeszcze będzie miał za luźną smycz i zacznie skakać. Wolnym krokiem podszedł do łóżka. Oczy mimo głębi zrobiły się delikatniej chłodne. Podniósł mu podbródek tak by ich oczy się spotkały. Nachylił się nad jego ustami by dosłownie na milimetr przed ich złączeniem skierował swoje wargi do ucha Bena. - Lubię się droczyć, i to bardzo, ale każdy ma swoje granice a tobie chłopcze nie radzę przekraczać moich. - wyszeptał przejechał językiem po krawędzi ucha. Po czym wyprostował się i wyciągnął w jego stronę dłoń czekając aż ją ujmie.


Chłopak wysłuchał jego głosu przez chwilę dygocząc przy nim jak osika, tak, że ocierał się aż o jego ciało, jeśłi był blisko, w czasie tych drżeń. Mimo to, gdy tylko miał okazję odwdzięczyć mu się zrobił to, doskoczył i ugryzł go w ucho, nieboleśnie, lecz tak, by zostawić ślady. Wyczuwalnie.
- To za jedne z najdziwniejszych kilku sekund w czasie naszego spotkania - podsumował jego szept i swoją reakcję na niego a potem już posłusznie ujął jego dłoń. Unikał jego wzroku, zasłaniam plamki na twarzy asymetryczną grzywką. Nie był swobodny a jednak miał w swoim zachowaniu jakąś bezczelność, jakby było mu wszystko jedno, czy zachowuje się odpowiednio. Albo nie znał granic.
- Pewnie to nie moja sprawa, co chcesz z tego dla siebie, ale może przekraczanie granic byłoby całkiem interesujące? - jesli wzrok Gjeorgija wędrował poniżej pasa zawsze znalazł sposób by mu ten widok zakłócić. Może był wstydliwy, a może chciał się podroczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz