Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 1 grudnia 2011

Gjeorgji i Benjamin Cz 8


Gjeorgij zauważył że chłopak strasznie się spina. Starał się dlatego odwrócić jego uwagę od pierwszego wejścia. Zaczął masować jego przyrodzenia. A drugą ręką błądzić bo klatce zahaczając często o stwardniałe sutki. pięcie się chłopaka.
Wiedział że chłopak oddycha by się uspokoić ale nic nie mógł na to poradzić że podobało mu się to. Zapatrzył się chwilę na jego ciało. Obudził się dopiero gdy poczuł jak płomiennowłosy na niego się nabija.
- Aż tak ci śpieszno do przyjemności. Kto się śpieszy to się diabeł cieszy. - pomyślał ale spełnił chwilowo jego niemą prośbę. Zaczął w niego wchodzić nieco szybciej. Ale czując że chłopak znowu zaczyna się podniecać zwolnił, a by uniemożliwić mu co mocniejsze ruchy trzymał całkiem mocno jego przyrodzenie. Powtarzał ten proceder kilka razy nim nie poczuł że i on jest na granicy spełnienia. Wówczas zaczął już szybciej w niego wchodzić, wręcz wbijać się na tyle głęboko ile mógł. Ręką rytmicznie zaczął pieścić jego przyrodzenie.


Ben chciał tego, chciał już, w tej chwili, a gdy nie mógł sobie ulżyć, a Gjeorgij powtarzał z nim tę zabawę po raz pierwszy wydał z siebie dźwięk. Jęknął cicho, gardłowo, nie do końca artykułowanie. Nie z rozkoszy, ale tego nieukierunkowanego rozgorączkowania, które sięgnęło zenitu, a potem zmęczenie wzięło górę i opadł bezwładnie na łóżko czując tylko jak mężczyzna coraz mocniej wchodzi w niego. Czuł, jakby ból dochodził zza mgły. Ale nie było to nieznośne, był w tej chwili zupełnie rozluźniony. Patrzył na wprost przed siebie nieprzytomnie, ale jeszcze przez chwilę pojmował co się z nim dzieje.
A potem uśmiechnął się błogo, gdy ten rytm ukołysał go do snu.


Nie wiedział czemu ale coś było nie tak. Ten raz wydała się inny. Co gorsza jakby z góry skazany na niepowodzenie. Słysząc jęk chłopaka tym bardziej się o tym przekonany. Ale więcej nie potrafił trzeźwo myśleć. Napięcie w jego męskości sięgnęło zenitu. Nie chciał nawet z niego wychodzić doszedł w nim. Jeszcze chwilę się tak poruszał. I opadł rękoma na łóżko. Czuł jak mu się nogi trzęsą ale nie pozwolił sobie na to by upaść na ziemie. Dopiero po chwili doszedł do siebie. Patrzył na chłopaka i widział sprzeczność. On się nie ruszał. Ale nie było to nie ruszanie ze zmaczania tylko totalne rozłożenie. Wyszedł z niego i sprawdził puls. Chłopak żył ale stracił przytomność. Z mieszaną ulgą podniósł się i spojrzał na swojego kochanka. Nie do końca wiedział co się stało. Odrzucił narzutę z drugiej strony łóżka i przeniósł chłopaka układając go na pościeli i przykrył cienką kołdrą. Samemu poszedł do łazienki i zabrał stamtąd rzeczy chłopaka i zaniósł do pokoju. Wziął prysznic w czasie którego bił się z własnymi myślami co poszło nie tak. Czuł się głupio że on sobie ulżył a chłopak stracił przytomność. Kiedy skończył się myć nie przejmując się swoją nagością, położył się obok chłopaka. Przysuwając się do niego. Nim poszedł spać patrzył w twarz płomiennowłosego.


Ben obudził się niemal dokładnie po 45 minutach od zaśnięcia, gdy minął jeden pełny cykl snu.
Usiadł na łóżku i oparł się patrząc spokojnym wzrokiem bez wyrazu na mężczyznę w swego boku. Oczy zeszkliły mu się, tym razem mruganie nie nadchodziło spontanicznie, musiał się na tym skupić, inaczej oczy piekły.
Skupił się przez chwilę na swoich doznaniach, jakie pozostawił po sobie mężczyzna, a gdy oswoił się z nimi pochylił się nad nim i cmoknął kosmyk jego włosów. Wysunął się z łóżka i zaczął niespiesznie zakładać swoje ciuchy. Nie przyszło mu do głowy się wykąpać choć czuł pewien dyskomfort. Nie chciał go budzić.


Gjeorgij zapadł w pierwszy najmocniejszy sen. Kiedy chłopak wychodził z łóżka nieco się poruszył ale kiedy jego ręce znalazły poduszkę przywarł do niej i spał dalej. Niczego nieświadomy co się dzieje. On będzie później pluć sobie w brodę za to co się stało. No bo jak to możliwe by nie zareagował na ruch w pokoju. To było nie do pomyślenia dla niego. Oj tak. Kiedy się obudzi będzie mieć podwójnego kaca moralnego. Na korytarzu strażnik czuwający nad bezpieczeństwem swego pana zareagował cicho. Podszedł do drzwi i czekał na rozwój zdarzeń. Choć sierść była już dostatecznie zjeżona na jego grzbiecie.


Ben otworzył okno na oścież i zaczerpnął świeżego, chłodnego powietrza. Zwykle nie wymykał się w ten sposób, ale zwykle też nie zdarzało mu się zasnąć na sam koniec seksu, a ponieważ miał to być jednorazowy wypad nie czuł żadnego żalu. Nie chciał czuć znów tego dyskomfortu tłumaczenia się, a wiedział, że wyjaśnienia wypadałoby złożyć, choćby dlatego, że jednak przy nim zasnął.
Rozejrzał się uważnie po terenie i stanął na parapecie. ponieważ nie mógł zeskoczyć zaczął się wspinać na dach.


Kiedy tylko nieznajomy pojawił się za oknem obudził czujnego wartownika, spoczywającego na gałęzi drzewa rosnącego na środku patio. Można było usłyszeć jego donośny skrzek a potem umilkł budząc swego właściciela by ten zareagował na intruza. Wartownik przy drzwiach sypialni z łatwością otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Podszedł do łóżka i przednimi łapami wskoczył na posłanie zaczął lizać swego pana po twarzy.
Gjeorgij smacznie sobie spał, ale czyjś szorstki, duży język nie dawał mu spokoju. Niechętnie zaczął się wyrywać z objęć morfeusza. Otworzył jedno oko i spojrzał na winowajcę pobudki.
- Nie przeszkadzaj. Mam już kogo w łóżku. - powiedział i już chciał iść dalej spać kiedy futrzak wskoczył na niego i ciężarem zabujał łóżkiem. Rosjanin z obawą spojrzał na Bena. A raczej na miejsce gdzie chłopak powinien być. Od raz się otrzeźwił i rozejrzał po pokoju. Były otwarte okno i drzwi nie dowierzał by chłopak wyszedł oknem ale przecież gdyby chciał wyjść drzwiami to krzyczał by teraz o pomoc leżąc pod Ru. Gjeorgij zrzucił siebie zwierze, które od raz zeskoczyło na ziemie. Tymczasem mężczyzna podszedł od spodni i wyjął telefon. Chwila wyczekiwania i połączył się z centrum ochrony.
- Słucham szefie. - odezwał się głos w słuchawce i czekał na polecenia - Miałem dziś nocnego gościa który właśnie wyszedł przez okno. Znajdźcie go ale nie róbcie krzywdy. I może nie cały oddział nie che byście go za bardzo przestraszyli. Chłopak to na oko dwudziestolatek. Z płomiennorudymi włosami. Jakieś dziesięć centymetrów niższy ode mnie. Chłopak może być wyćwiczony bo ma bardzo mocne dłonie. - wydal rozkaz i opisał chłopaka.
- Zrozumiano, natychmiast… proszę poczekać. Właśnie Ikari zameldował że je jego maleństwo go obudziło a on zauważył kogoś na dachu rezydencji. Jest na jego tropie. W takim razie jeszcze szybciej go przejmiemy. - odparł strażnik i się rozłączył. Rosjanin założył na siebie bieliznę, spodnie i koszulę, choć tej nie raczył już zapinać. Wyszedł na korytarz i zaczął się kierować w stronę drzwi wejściowych.


Benjamin gdy tylko usłyszał tak dobrze znany odgłos tygrysa zatrzymał się w miejscu i obrócił głowę w tamtą stronę. Poczuł nieprzyjemny uścisk tęsknoty w żołądku. Nawet zdziwienie gdzieś uleciało, gdy zdał sobie sprawę, zę jest tak blisko tygrysa. Miał ochotę popędzić po dachu i skoczyć prosto do niego prosto w jego futro, które pachniało tak ładnie, tak specyficznie.
Ale usiadł tylko na dachu. Wiedział, że zwierze jest dzikie, nie zna go i to, że miał styczność z tresurą nic nie da. Czekał, aż uścisk zelżeje czekając na jakiś dźwięk zwierzęcia, próbując je dostrzec w ciemności. Miał jakąś nikłą nadzieję, że jednak będzie mógł go zobaczyć w pełnej krasie, że jakimś cudem jak dawniej potarza się z nim i zaśnie.. wreszcie normalnie.
- Daję Ci 100 sekund - szepnął do siebie cicho. I zaczął odliczać w myśli.


- Kiedy Ikari usłyszał tygrysa zauważył jak nieznajomy przystaje. Musiał się schować za kominem by tamten go nie wypatrzył. Nasłuchiwał to chłopak robi. Sekundy ciszy mijały.
Tymczasem Rosjanin wraz tygrysem przy boku szedł na dół. Nawet nie było słychać ani jego bosych stup na posadzce czy zgrzytania pazurów na kamieniu. Obydwoje poruszali się bezgłośnie. Z tym że Gjeorgij pluł sobie w brodę że usnął i tak zostawił chłopaka. W połowie schodów mężczyzna zauważył dowódcę nocnej warty straży.
- Znaleźliście go? - powiedział zaraz gdy tylko skinieniem głowy go przywitał.
- Jest na dachu szefie. Kilku chłopców czeka na niego na ziemi by pojmać go jak tylko zejdzie. Na dachu jest Ikari i go obserwuje. - Mówił rzeczowym głosem mężczyzna w podobnym wieku do gospodarza.
Kiedy wokół tyle się działo niczego nie świadoma tygrysica spał sobie w zaroślach na patio. Z powodu że jej pan opuścił dziś rezydencje ona nie miała co robić wiec spała na dworze. Słysząc skrzek orła i odzew swego brata obudziła się. Wstała i wyszła z zarośli. Zaryczała cicho gardłowo. Przywoływania brata.


Ben zauważył tygrysa i poderwał się na równe nogi urzeczony jego pięknem. podbiegł tak by być jak najbliżej niego i nawoływał go tak, jak robiono to z tygrysami w cyrku. Zeskoczył z dachu pchany jakimś przeświadczeniem, że to stworzeni musi znaleźć się w jego ramionach. Po części były to niepoczytalne pragnienia po długiej bezsenności i wysiłku minionego seksu, z drugiej strony zwyczajna tęsknota za tym co kiedyś mu odebrano. Stanął naprzeciw zwierzęcia uśmiechnięty mimowolnie. Nie potrafił przestać się uśmiechać na jego widok, przepełniała go euforia tak mocna, że aż zatoczył się gdy zrobił pierwszy krok.
- jesteś piękny...


Tygrysica wyczuła nieznajomego już na dachu. Gdy zeskoczył na dół na patio zaniepokoiła się szybkim przemieszczeniem nieznanej jej osobie. Nie był to domownik. Więc stanowił zagrożenie dla niej. Ale to co czuła od chłopaka było czymś dziwnym. Przy ciele nieznajomego czuła swego pana, ale jego samego tu nie było. A osobnik przed nią nie wydawał się mieć złe intencje. Z faktu że była wychowywana cały czas z młodym paniczem i pomagała mu cały czas wiec widząc jak człowiek niebezpiecznie się zachwiał podeszła szybko do niego jakby w razie upadku miała mu posłużyć za poduszkę.
W tym samym czasie przy głównym wejściu szef straży dostał wiadomość.

- Chłopak zeskoczył na patio. Tygrysica tam jest. - powiedział mężczyzna ale Gjeorgij już był w połowie drogi na patio. Nawet nie słuchał tego co mówi szef straży. Zaniepokoiło go zachowanie Ru który z nastawioną sierścią ruszył w stronę patio. Drzwi były nie zamknięte wiec bez problemu wyszedł na dwór. Widząc że nieznajomy jest blisko jego siostry ustawił się w pozycji to ataku i zaryczał głośno. Rosjanin był dosłownie kilka kroków za kotem i widział co się dzieje. Chłopak był za blisko Kia a Ru uważał że płomiennowłosy stanowi zagrożenie dla jego siostry. - RU!! - krzyknął imię tygrysa by ten zwrócił uwagę na jego osobę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz