Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 1 grudnia 2011

Gjeorgji i Benjamin Cz 9


Benjamin nie stracił równowagi ale widząc tygrysa w takim łagodnym zachowaniu usiadł przed nim po turecku i dotknął a potem objął go za szyje, uwiesił się wręcz. Przez kilka chwil czuł się naprawdę dobrze. Wtulił twarz w futro, i nie pomylił się, pachniał identycznie jak to zapamiętał, a może tak bardzo pragnął poczuć ten zapach, że jego umysł tak go odebrał.
Ryk drugiego tygrysa odwrócił tylko głowę, spokojnie, krzyk Gjeorgija przyprawił go o większy lęk, ale nie wstawał z ziemi.
Nie odzywał się jeszcze układając ze strzępków myśli jakieś rozsądne zdanie, które mógłby teraz powiedzieć, ale nic nie przyszło mu do głowy. Był ciekaw, czy mężczyzna jest zagniewany, ale była to zła, lękliwa ciekawość, bardziej obawa.


Kiedy tygrys zwrócił uwagę na swego pana Gjeorgij nawiązał z nim kontakt wzrokowy i podszedł bliżej.
- Ru - powiedział już spokojniej a gdy podszedł do tygrysa ukucnął przed nim i podrapał go za ucho. - Spokojnie maleńki Kia nic nie grozi. Choć - mówił stanowczo ale też i łagodnie. Wstał i razem podeszli do tygrysicy i Bena. Wyraz twarzy Rosjanina nie był groźny. Malowało się na niej raczej zaciekawienie i niezrozumienie tego co właśnie ma okazje widzieć. Położył mu rękę na głowę i potarmosił włosy. Ukucnął obok chłopaka ale patrzył na Ru.
- Jeśli nie będziesz gwałtownie się poruszał nic ci nie zrobi. A tera Ben, proszę wyciągnij powoli w jego stronę rękę. Niech zapozna się z twym zapachem. - tłumaczył mu jak ma się zachować. Musiał mieć pewność że tygrys zaakceptuje chłopaka inaczej mogło byś nie za ciekawie.


Ben widząc, że nie grozi mu nic ze strony Gjeorgija nie bał się już zupełnie, nie czuł strachu przed zwierzętami, jedynie respekt. Wiedział co zrobić, by zwierze się z nim zapoznało. Wykonał polecenie mężczyzny.
-
Wszystko w porządku. Chyba przysporzyłem Ci kłopoty, Gjeorgij... Nie powinienem, ale... już chyba po wszystkim. Masz piękne koty... i pachną.. tak jak pamiętam. Nie musisz się niczym przejmować, umiem z nimi postępować. Chyba, że nauczyłeś ich wyjątkowo nienaturalnego zachowania, ale jeśli ten piękniś chodzi Ci przy nodze to musi być naprawdę godny zaufania - teraz, gdy nie było już seksualnej sytuacji między nimi gadał dużo bez przerw całym potokiem zdań, jakby tak naprawdę rozmaiał sam ze sobą. Wstał i komplementował jeszze ich umaszczenie, jeśli Ru pozwolił przytulił się też do niego, ale nie naciskał.
-
Wybacz raz jeszcze - rzucił na koniec, bo to właśnie był koniec tej sytuacji, czas na pożegnanie. i miał nadzieję, że Gjeorgij zdaje sobie z tego sprawę. Jednocześnie znów poczuł jakieś ukłucie żalu.


Miłą odmianą było to że chłopak od tak spokojnie i wylewnie mówił. Miał przyjemny głos. Nawet przyjemniejszy niż na początku spotkania. - A więc plotka że masz coś wspólnego z cyrkiem jest prawdziwa. - zrobił nieco zaskoczoną minę widząc to że Ru dał chłopakowi się przytulić. Rzadko się zdarzało by tak się łasił. - To mój stróż w rezydencji i naturalna kołderka jeśli nie dopilnuje by nie spał u mnie w sypialni. - podrapał kota za uchem. Zdziwił się że chłopak już chce iść. Głupio mu się zrobiło z powodu co się wcześniej stało. Wstał wiec szybko i wymijając chłopaka ustał naprzeciw niego. - Naprawdę musisz iść? Wymęczyłem Cię a zarazem nie dałem zaspokojenia. Jestem i tak pełen podziwu że miałeś siłę wstać o wędrówce po dachu nie wspomnę. Zostań na noc. Jutro odwiozę cię do miasta. - naprawdę miał nadzieję że chłopak zostanie.
Czekając na odpowiedz zobaczył jak Ru podchodzi i dotyka swoim nosem ręki chłopaka.
- Widzisz nie tylko mnie na tym zależy - powiedział z rozbawieniem. Mimo wszystko ale takiego obrotu spraw to się nie spodziewał.


- Może tak być, ale nie będziemy już spać razem - powiedział spokojnym, cichym głosem jak zawsze, ale przebrzmiała tam też nutka stanowczości. Wiedział, podejrzewał, że jego słowo nie ma tu żadnej wagi, ale jak mu kiedyś powiedział nie był dzieckiem, miał 23 lata i już nawet nie pamiętał jak było kiedyś, kiedy nie mógł decydować sam za siebie.
Przy tygrysach mógł patrzeć na mężczyznę bez nerwowego mrugania, był swobodny i rozluźniony na tyle, że senność znów zaczynała dawać o sobie znać.
- Daj mi jakieś łóżko nie w tej sypialni, w której byliśmy, coś świeżego. A sam możesz wrócić do siebie. Rano... rano byc może się zobaczymy... pamiętaj.. że noc nie ma dla mnie takiej wartości jak dla Ciebie... Jest tylko czasem gdy brakuje towarzystwa.


Rosjaninowi podobała się rzeczowość chłopaka. Z niezrozumiałym uśmiechem na twarzy przytaknął na tą propozycje. - Będzie Ci przeszkadzać jeśli pójdziemy do moich pokoi? Są tam dwie sypialnie więc spokojnie będziesz mógł tam się położyć. A i ja będę pewniejszy o twoje bezpieczeństwo. - Wolał by chłopak był pod ręką. Sam do końca nie wiedział dlaczego ale bardzo tego chciał. Nie myślał o nachodzeniu go w nocy. Ale chciał z nim jeszcze porozmawiać. Czekał na odpowiedz.


Uśmiechnął się i kiwnął nieznacznie głową.
- Jeśli chcesz. Teraz już nie wiąże nas żadna umowa, więc jestem tylko Twoim gościem. Nie myślałam, że w Twoich pokojach mogą być dwie sypialnie. Wszystko mi jedno, ale jeśli już o tym... to czy mógłbym, czy Ty mógłby... wziąć tygrysa.. Czy mógłbym spać przy tygrysie, Gjeorgiju? To będzie nawet lepsze niż sen, na pewno Ci tego nie zapomnę.
Ręce zadygotały mu z emocji i musiał się otrząsnąć w jakims nerwowym czochraniu swojej grzywki. Ruch był oczywiście nienaturalnie szybki, konwulsyjny.


- Owszem, ale nadal jesteś moim gościem i z racjo tego co się wydarzyło między nami czuje się w obowiązku jako mężczyzna nie pozwolić ci od tak odejść. Musisz wypocząć. I bardzo proszę, jeśli mogę oczywiście wiedzieć; o co chodzi z tym twoim dziwnym nastawieniem do snu? - spytał wyprowadzając chłopaka w głąb patio. I wskazując ręką na oszklone drzwi na końcu alejki.
- Co do tych kulek kłaków. Jak chcesz to możesz sobie obie wziąć i z nimi spać przynajmniej ja będę mieć spokojny sen bo żaden nie będzie się na mnie kładł. - słysząc pruknięcie samca pogłaskał go po kręgosłupie. - No dobrze, już dobrze. Kochanych kulek kłaków. Ten rozbójnik przy mnie to Ru. A ta biała panna to Kia. Są rodzeństwem i tylko kiedy skończyły kilka miesięcy są w naszym domu. A będzie już z 5 lat . . . Wybacz zagaduję cie a ty pewnie jesteś zmęczony. - kiedy dotarli do drzwi przejechał ręką po futrynie i drzwi się rozsunęły.
- Zapraszam - Weszki do przestronnego salonu a dalej było widać jadalnię i gabinet. - Sypialnie są na górze. - wytłumaczył się i skierował w stronę schodów.


Benjamin gdy usłyszał tę odpowiedź podszedł spokojnym krokiem do mężczyzny, objął go w pasie i przytulił do siebie, ciągnąc w swoją stronę, jakby sam bał się podejść. Zrobił to mocno, tak, by Gjeorgij przylgnął do niego a potem faktycznie pochylił głowę i oparł ją na jego ramieniu, jakby przyjmując swoją podporządkowaną pozycję wobec niego. Ale gdy zdał sobie sprawę z tego co robi, że pokazuje mu jakąś słabość przeniósł dłonie na jego pośladki i ścisnął je dla żartu i odwrócenia uwagi.
Szedł obok niego, dostosowując miękki krok, biodro w biodro, tak, by mężczyzna nie czuł jego obecności, tego że go dotyka i przytula a jednocześnie zdawał sobie sprawę z dotyku. Jakby był jego cieniem. Jeśli po schodach dało się wejść tak, by nie odrywać się od niego wciąż był blisko. Wyjątkowo milczał, ale tak naprawę mówił do siebie, cały czas w myśli płynęły mu słowa, po prostu zapominał ich wypowiedzieć.



Co prawda to że chłopak go do siebie przyciągnął i przytulił było wielkim zaskoczeniem. Myślał bowiem że gdy tylko opuścili tamtą sypialnię to koniec będzie miłych momentów. A tu taka niespodzianka. Objął go w pasie a drugą rękę włożył między jego włosy drapiąc z tyłu głowy. Kiedy poczuł dłonie płomiennowłosego na swoich pośladkach zamruczał z zadowoleniem i nutą rozbawienia. Schody były dostatecznie szerokie by można było coś podobnego zrobić więc idąc na górę szli koło siebie. Koty czuły się tu jak u siebie dobrze znały każdy zakamarek rezydencji. Kiedy dotarli na piętro Gjeorgij przystanął. - Moja sypialnia jest na lewo. Ta wolna jest na prawo. Pomiędzy pokojami jest wspólna łazienka. Skoro już nie śpisz a miałbyś ochotę możesz wziąć kąpiel i siedzieć jak długo będziesz chciał. . . . Powiedz nie dowiem się o co chodzi z tym snem? - spytał po chwili. Wiedział że ciekawość kiedyś go zgubi ale on już taki był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz