Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 14

Zamruczał cicho, pozwalając Azumiemu przejąć kontrolę nad ich wspólnym aktem. Mruczał, giął się i jęczał, dając upust swojemu podnieceniu. Zatem gdy czerwonowłosy przyśpieszył, zawył wręcz przeciągle, czując narastającą w nim ekstazę. Nic dziwnego więc, że nie starał powstrzymywać się długo przed daniem sobie upustu i wcześniej niż przedtem doszedł, znów czując jak lepka substancja opuszcza jego ciało. Mięśnie wręcz same się napięły, a z piersi wydarło się głośne odsapnięcie. Ten pełen pożądania pocałunek sprawił, że na twarzy Satoshiego wypełzł pełen zadowolenia uśmieszek. Podobało mu się to, w jaki sposób czerwonowłosy go całował: zdawało się, jakby zapominał wtedy o wszystkim, co stawało murem między nimi. A to powodowało, że aktor tylko jeszcze bardziej pragnął przylgnąć do ciepłego ciała kochanka i pozostać w tej pozycji na wieki.
Gdy doszedł, podniósł się do pozycji siedzącej i przyciągnął do siebie Azumiego, przytulając mocno i kładąc się z nim na posłanie. Westchnął ciężko wprost do jego ucha. Nie mogąc jednak pozwolić, by kochanek sam zadbał o siebie, chwycił zdecydowanym ruchem jego męskość w dłoń i poruszał się po nim posuwistym ruchem, chcąc doprowadzić swego kochanka do prawdziwej ekstazy.


Niczym dwa rozszalałe wulkany energii pochłaniali tą nieziemską przyjemność. Gdyby ktoś spytał Azumiego co czuje to bez wahania powiedziałby że to najlepszy seks jaki kiedykolwiek miał. Muzyka miłości rozbrzmiewała w całym pomieszczeniu i nic nie interesowało Azjatę że sąsiedzi mogli by ich usłyszeć. Teraz oni byli centrum wszechświata dla siebie samych.
To że Satoshi doszedł jako pierwszy w niczym mu nie ubliżało. To nawet taki cząstkowy komplement dla czerwonowłosego że sprawił że kochanek już nie mógł wytrzymać. A sam prowokator tego zdarzenia był z siebie dumny zwłaszcza czując w sobie kolejną słodką porcje spermy kochanka.
Kolejną rzeczą jaką spodobało się kucharzowi to że po tym jak aktor odzyskał nieco oddechu ściągnął go od raz na posłanie. Takie gwałtowne zmiany zawsze w jakiś podświadomy sposób podobały się młodzikowi. A teraz dodatkowym bodźcem plusującym na szale gospodarza było to jak się zajmował czerwonowłosym. Sprawna dłoń szybko poruszająca się po nabrzmiałej męskości wręcz doprowadzała do szału Azumiego. Z jakiegoś dziwnego powodu nie chciał dojść, ale ile można poddawać się torturze powstrzymywania się kiedy jest to przyjemne. Azjata wręcz szalał z przyjemności w końcu nie chcąc zdzierać gardła wczepił się w usta aktora w kolejnym nieokrzesanym pocałunku. Kiedy dochodził w końcu Satoshi poczuł to i dobitnie. Nie dość że ciało chłopaka ekstremalnie wygięło się w łuk to jeszcze w niekontrolowany nieco sposób zadrapał aktora po plecach. Nie były to ślady do krwi, ale to że do rana znikną nie było o tym mowy.
Lecz nie wszystko poszło tak jakby tego sobie czerwonowłosy chciał. Pod wpływem tej całej ekstazy odczuwanej dzięki kochankowi nie był w stanie do końca świadomie kontrolować swoje ciało. W momencie kulminacyjnym niestety zaciskane mięśnie odbytu które tak skrzętnie chciały zachować nasienie Satoshiego dla siebie teraz puściły. Co mogło wyglądać dość ciekawie dla obserwatora z boku. Dosłownie jakby kucharz doszedł nie tylko z penisa ale i ze swojego wejścia.
Azumi jednak potrzebował dłuższej chwili na uspokojenie ciała. Jeszcze chwilę po tym szalonym akcie odczuwał spazmy ciała. Jedyne co pozostało cały czas tak samo to te kurczowo zarzucone ręce na szyję aktora.


Sam do końca wciąż nie mógł uwierzyć w to, co zdarzyło się tej nocy. Spazmatyczny oddech i rozgrzane ciało było jedynym dowodem tego, co właśnie zrobili. Złączyli się w akcie miłości, dając upust własnemu pożądaniu. Serce Satoshiego przyśpieszyło, drażnione wszystkimi docierającymi do niego bodźcami. Nie raz mruczał jeszcze z przyjemności, akompaniując w ten sposób jękom Azumiego. Słysząc je, czuł rozpierającą go od środka dumę: w końcu to jego zasługą było to, że kochanek był zachwycony i ukazywał to w ten a nie inny sposób. Zbiór tych wszystkich czynników spowodował, że brązowowłosy poczuł się naprawdę doceniony za swoje starania.
Zwinne palce poruszały się po męskości czerwonowłosego, niekiedy nawet ją uciskając. Zadawanie mu tego typu pieszczot sprawiało mu nieopisaną radość. Dlatego też nic dziwnego nie było w tym, że przykładał się do swojego zajęcia należycie. Dla niego oczywistym było, że to kochanek powinien być należycie zaspokojony, a z tego co widział, to i Azumi tę zasadę wyznawał. Drażnił więc jego członka, przyglądając się przy tym uważnie reakcjom kochanka. Gdy ten doszedł, poczuł jak ciepła substancja rozlewa mu się na dłoni. Wręcz zamruczał z rozpierającej go dumy: to było niczym wynagrodzenie wszystkich starań brązowowłosego. A rany po zadrapaniach tylko potęgowały to uczucie.
Azumi pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką przyjemność i radość sprawił Satoshiemu, najzwyczajniej w świecie go przytulając. Brązowowłosy objął swego kochanka mocno i przyciągnął do siebie, pragnąc by teraz był jak najbliżej niego.
-Masz cholernie seksowne ciało. I jesteś zajebisty w łóżku.
Zamruczał cicho, spoglądając w te piękne, przepełnione różnorakimi uczuciami oczy kucharza. Lubił w nie patrzeć: tym bardziej, że teraz i one z czułością wpatrywały się w niego.


Ta noc i inne jeśli tylko nadejdą z udziałem Satoshiego będą czymś niezapomnianym. Ten aktor może na pozór niewinny, dał radę samemu zaspokoić czerwonowłosego. A to już wręcz wyczyn godny winszowania.
Mimo że Azumi już doszedł i teraz łapał oddech czuł się tak jakby dłonie kochanka ciągle były na nim. Wypełniony i cały zalany jego nektarem był zadowolony z tego co tej nocy się wydarzyło.
Przyjemne ciepło bijące z ciała gospodarza ciągle ogrzewało jego osobę. Słysząc głos gospodarza dopiero postarał skupić się bardziej by widzieć bardziej wyraźnie.
Wiesz . . - zaczął zachrypniętym głosem ale po chwili odchrząknął i przełknął kilka razy własną ślinę. Niestety krzyczenie w niebogłosy z przyjemności ma swoje ujemne skutki. - choćby nie wiadomo jak być dobrym w tych klockach do Takiego wyzwania jak Ten trzeba dwojga - lekka chrypa nadal dała się odczuć w głosie ale było jej już znacznie mniej. Odetchnął mocniej zaciągając się zapachem aktora i seksem. Oj mieszanka iście wybuchowa bowiem od raz do głowy wleciały mu obrazy tego co jeszcze chwile temu robili. - Nie będziesz mieć mi za złe jeśli teraz nie będę chciał Cię wypuść z rąk, a prysznic weźmiemy rano? - niestety po raz pierwszy od dłuższego razu był tak zmęczony po stosunku że nie chciało mu się nawet poruszać. W końcu jednak kiedy ich ciała już się nie poruszały lekki chłód zaczął lizać ich nagie ciała co kucharz bardzo szybko odczuł na sobie.
- Nie żeby było mi jakoś nie przyjemnie ale możemy się nakryć - kiedy to mówił jakby na potwierdzenie swoich słów wstrząsnął Azumim dreszcz a na skórze rąk wystąpiła tak zwana gęsia skórka.


Brązowowłosy przez dłuższy czas uspokajał swój wciąż nierównomierny oddech. Niemalże cały czas uśmiechał się z zadowoleniem, spełniony po wspólnym pierwszym razie. Słysząc słowa Azumiego, wtulił się w niego jeszcze mocniej i pokiwał głową na potwierdzenie jego słów.
-Święta racja. Samemu nie jest zbyt zabawnie.
Nachylił się lekko, przygryzając dziarsko ucho kochanka. Tego typu pieszczoty chyba najbardziej mu się podobały: nieco wyzywające, a jednocześnie tak urocze i rozbrajające. Propozycja czerwonowłosego, choć nieco zbiła go z tropu, dała mu prawo do przejęcia inicjatywy. Zatem propozycja, jaka wypłynęła z jego ust, była wręcz oczywista.
-Jestem jak najbardziej za, o ile w planie uwzględniłeś wspólny prysznic.
Fakt, powiedział to. Stwierdził, że liczy, że razem powtórzą to, co stało się tej nocy, a ich ciała znów złączą się w miłosnym uścisku. Nie zdając sobie z tego sprawy, oblizał swoje usta.
Satoshi także dość mocno odczuwał chłód panujący w mieszkaniu, zapewne ze względu na to, iż temperatury ich ciał także zaczynały już się stabilizować. Zatem za prośbą i namową Azumiego, przykrył siebie i jego puchatą kołderką, opatulając kochanków dokładnie.


Gdyby tylko przedłużająca się Cisza nadal trwała Azumiemu zdarzyłoby się po raz pierwszy tuż po seksie usnąć. Ale przyjemnie brzmiący głos kochanka jakoś kusiłby by nie zasypiać.
- No może zabawa by była, ale na pewno nie taka. - powiedział mrukliwym głosem bowiem właśnie przeciągał się pod Satosim ale od raz powrotem wtulił się w niego niczym kociak rządny ciepełka. Zresztą on cały przypominał te uszate stworzenie. Jego elastyczność, odgłosy, chociażby takie jakie wydał kiedy to brązowowłosy ugryzł jego ucho. Zmrużone oczy. Zwłaszcza to mruczenie niezadowolenia kiedy usłyszał ultimatum gospodarza.
- A więc taki z Ciebie cwany lis. – wywrócił z rozbawieniem oczami a kiedy spojrzał na Satosiego widać był że odpowiedź jest pozytywna.
- Ale tylko pod warunkiem że obiecasz że będzie to tak samo przyjemne jak to sprzed chwili. - O tak prowokacyjna natura znów brała górę. A zwłaszcza w głosiku chłopaka.
W końcu kiedy byli nakryci ciepłą kołdrę młodzik westchnął z ulgą i pochwali zaczął się nieco wiercić tak by aktor wylądował na boku, a on obok niego. Ale i tak demonstracyjnie opatulił się jedną ręką Satoshiego w pasie.


Choć duma zabraniała mu to przyznać, jego powieki, podobnie jak te Azumiego, powoli zaczynały mu nieco ciążyć. Ostatni wysiłek fizyczny spowodował u niego nagły spadek energii. W sumie, czy było się czemu dziwić? Był rasowym facetem, dla niego zasypianie zaraz po stosunku było tak oczywiste jak dla kobiety oczywista różnica między zielenią liścia eukaliptusowego a naci pietruszki. W każdym razie on po prostu miał to w genach, a walczenie z tym przynosiło tylko odwrotne skutki, powodując jeszcze większe znużenie.
Przytaknął tylko na stwierdzenie Azumiego. Sam właściwie nie miał na ten temat do powiedzenia więcej niż zostało powiedziane. Głównie z tego powodu, że miał na ten temat to samo zdanie co czerwonowłosy. O, kolejna z rzeczy, w której byli całkowicie zgodni.
-Mogę przysiąc, że postaram się równie bardzo co dziś.
Cmoknął go, muskając wargami słodką szyję kochanka. Brązowe kosmyki włosów opadły mu na twarz, a na twarzy Satoshiego pojawił się uśmiech pełen zadowolenia. Gdy Azumi się obrócił, przytulił go mocno do siebie i przymknął swoje turkusowe oczy, by cicho wyszeptać jeszcze "dobranoc" i mocniej ścisnąć dłoń kochanka, by tym drobnym gestem poprosić go, by został przy nim do samego białego rana.


Azumi o dziwo normalnie po seksie albo się zbierał i wychodził, albo zapadał w lekką drzemkę by sobie od wyjść zanim delikwent się obudzi. A tu, nie. Autentycznie chciało mu się spać i to tak potężnie.
Zaśmiał się słysząc „obietnice” aktora a po chwili również z przyjemnością przylgnął go jego ciała by odlecieć do krainy snów.
Przyjemne zmęczenie szybko uśpiło Azjatę i to nie tylko jak miał w zwyczaju na godzinę. On przespał całą noc. Dopiero tak koło siódmej co na kucharza i na sobotę było stanowczo przy późno. Wyszedł z łóżka tak by nie budzić Satoshiego i co gorsza nie wiedział co teraz. Zawsze od zwyczajnie porzucał kochanków a jemu przecież obiecał że nigdzie nie ucieknie mu.
Dziwne myśli dręczyły jego głowę, chciał pomyśleć ale tak by nic nie zakłócało jego percepcji. A tu niestety czy to rzeczy aktora czy nawet zapach jego wody był obecnie drażniący. Wymknął się do łazienki gdzie wziął szybki prysznic i nie kłopocząc się w ubieranie wyszedł z łazienki. Z torby wygrzebał czyste ubranie, które od raz założył na siebie. Jeszcze ostatnie spojrzenie na sypialnie, które przekonało go że dobrze robi. Z torby wyjął jeszcze adidasy i dopiero przy wyjściu z mieszkania założył je na nogi.
Musiał iść pobiegać. Tym razem nie chodziło o kondycje ale o to że musiał przemyśleć tą dziwną sytuacje. Normalnie bowiem Azumi starał się co drugi dzień nieco biegać. A w sobotę robił sobie mini maraton.
Miał swoją ulubiona ścieżkę i to nią zaczął biec gdy tylko znalazł się na dworze.
- I co ja głupi teraz mam zrobić. . . Przespałem się z własnym szefem i to do tego obiecałem mu że nie zniknę z jego życia. . . Co gorsza że dałem mu szansę by próbował mnie w sobie rozkochać. . . Przecież nie piłem wczoraj . . . Kanał . . - takie i inne epitety leciały przez umysł młodzika niczym z prędkością światła.
Ale po jakiś trzydziestu minutach biegania i użalania się nad sytuacją ustał przed sklepikiem gdzie właśnie widział parę młodych ludzi robiących razem zakupy.
- A może to wcale nie było by takie złe mieć kogoś. W sumie Kevin mówi że jest w siódmym niebie teraz mając Sariela. - by nie wyglądać jak idiota dalej ruszył w bieg do pobliskiej piekarni. - Przecież ja nigdy nie wołałem że chce całe życie spędzić samotnie, ani nie chodzi w tym wszystkim o seks co rusz z nowym partnerem. Trzeba przyznać że Satoshi wczoraj mnie wymęczył jak żaden inny - zaśmiał się sam do siebie.- Ale to jest mój pracodawca jak by nie patrzeć. Choć przecież tyle razy już były sytuacje że ludzie połączeni przez wykonywany zawód schodzili się. - niezdecydowanie w sprawie aktora było na tyle skomplikowane że wybór pieczywa był też nie lada wyzwaniem, ale w końcu z pieczywem w dłoni wolno już wracał do domu aktora.
- No dobra raz kozie śmierć. Zobaczymy na co będzie go stać. Ale od raz zapowiem że tanio skóry nie oddam z takim postanowieniem wszedł do windy i spojrzał na zegarek było grubo po ósmej.
- Ciekawe czy Satoshi jeszcze śpi?- zapytał siebie pod nosem z jakimś diabelskim uśmieszkiem.


Czy istnieje cokolwiek lepszego niż sen u boku osoby, którą się kocha? Dla Satoshiego odpowiedź była wręcz jednoznaczna. Mógł do woli tulić się i trzymać głowę tak, by móc czuć zapach włosów kochanka. Dla niego sama obecność Azumiego była niczym zbawienie, nawet nie pomyślałby, jak szczęśliwy będzie, mogąc go mieć tuż przy swoim bijącym sercu. Wszystkie myśli, które tak skrzętnie zawracały mu głowę, po prostu odpłynęły w niebyt. Nie ukrywał, martwił się o to, jak teraz będzie wyglądać ich znajomość,. Jednakże zbytnie przejmowanie się tym po prostu zniszczyłoby urok chwili, z których postanowił czerpać ile się da, pozwalając sobie na całkowite zapomnienie. Otaczający ich świat mógł teraz się schować, bowiem liczyło się tylko to, że są razem, tuż obok siebie. Wystarczająco blisko, by nawzajem słychać swoje miarowe, uspokojone już oddechy.
Zatem, gdy tylko Satoshi obudził się, wpierw nie otwierając oczu i wymacał, iż na miejscu obok jego znajduje się tylko pustka, przeraził się wręcz całkowicie. Otworzył swoje turkusowe, szkliste oczy, dopiero teraz starając się zebrać myśli. Starając się jednak, by uczucia nie wzięły góry, podniósł się i zaczął szukać swoich bokserek. Gdy tylko je odszukał, ruszył do kuchni a następnie innych pokoi, by poszukać Azumiego. Gdy już zrozumiał, co się stało, nie myśląc długo, szybkim ruchem ręki zrzucił książki z jednej z półek znajdujących się w salonie. Turkus w oczach mężczyzny wręcz wyblakł, pozwalając, by te przyjęły smutny, szary odcień.
Więc jednak, Lisie. Wykiwałeś mnie. Pozwoliłeś mi się w Tobie rozkochać i zrobiłeś to, co do Ciebie należy, nie?
Trudno byłoby nazwać wszystkie uczucia, które teraz kłębiły się w głowie mężczyzny. Frustracja? Niezrozumienie? Żal? Nie, tego było znacznie więcej. Usiadł zatem na kanapie, przymknął oczy i przytulił do siebie jedną z poduszek tam leżących. Nie wiedział, ile czasu minęło do chwili, w której usłyszał szczęk w zamku i odgłos otwieranych drzwi. Podniósł się niemalże natychmiast, zaalarmowany i pełen tej głupiej, pustej nadziei. Ivy też miała klucze od jego mieszkania. I w zwyczaju miała napadać go z rana, by czasem nie zamierzał spóźnić się do pracy.
Zatem, gdy tylko zobaczył czerwonowłosego, uśmiech rozpromienił całą jego twarz. Turkusowym oczom wróciła ich naturalna barwa, a sam Satoshi, gdy tylko Azumi zamknął drzwi od mieszkania, rzucił mu się na szyję. I objął mocno.
-Myślałem już, że się rozmyśliłeś.
Tylko tyle był w stanie powiedzieć, nim schylił się i czule musnął wargami różowy policzek kucharza Tyle pragnął mu powiedzieć, a tak mało było słów, które byłyby w stanie opisać to, co miał do przekazania. Zatem nie mówił nic. Milczenie potrafi powiedzieć niekiedy więcej, niż cała, kilkuset stronicowa księga.



Kiedy tylko Azjata zdołał wejść do Apartamentu aktora od raz został niemalże przygwożdżony do ściany i zmiażdżony w ramionach gospodarza.
- Ej co się stało? - wypalił bez zastanowienie a potem usłyszał to drobne oskarżenie rzucone w jego kierunku.
Prawdę powiedziawszy dopiero teraz zdał sobie sprawę jak to mogło wyglądać w oczach Satoshiego. Budzi się rano i nie zastaje kucharza obok siebie. A przecież dobrze wiedział że miał on w zwyczaju od zwyczajnie znikać rano po seksie.
- Przepraszam, nie pomyślałem nawet by zostawić jakąś kartkę czy coś. - odpowiedział szczerzo bo naprawdę zrobiło mu się głupi, że nie pomyślał jak to zniknięcie może odebrać aktor. Czując muśnięcie zatrzymał twarz brązowowłosego w dłoniach i pocałował go w usta w ramach przeprosin. Nie był to jakoś szczególnie namiętny pocałunek, ale mała przelotna pieszczota. Ale by nie dać się tak od razu w korytarzu wysunął się z ramion aktora i biorąc go za rękę wszedł do salonu. Ustał niczym wryty widząc rozrzucone książki. Sklejenie faktów do siebie nie było trudne. Odwrócił się twarzą do mężczyzny i spojrzał mu w oczy a po chwili pokręcił głową.
- Coś mi się zdaje że ktoś tu nie potrafi niekiedy panować nad sobą. - patrzył wyraźnie niezadowolony. - Wiesz co głuptas z ciebie. Przecież gdybym miał sobie odejść to po kiego grzyba zostawiałbym swoje rzeczy? - wskazał na książki na stoliku do kawy i plecak leżący obok fotela. W końcu jednak skapitulował bo wiedział że to nieco jego wina. Położył torebkę z pieczywem na fotel a samemu podszedł do Satoshiego i przytulił się do niego.
- Tak w ramach ostrzeżenia ja mnij więcej 3 cztery razy w tygodniu biegam I tak się składa że w sobotę też to czynie. - Odparł podnosząc głowę i spoglądając na mężczyznę z dość lisim i wręcz wyzywającym spojrzeniem. - Zresztą bądźmy szczerzy myślisz że odpuściłbym sobie ten wspólny prysznic? – zarzucił mu ramiona na szyję i ustał na palcach by móc dosięgnąć go ust aktora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz