Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 18

- Najlepszymi w show biznesie. Nie ufaj nikomu i tym bardziej nikogo nie komplementuj. No, chyba że chcesz go w jakiś celach wykorzystać.
Odparł, a widząc, jak Azumi próbuje go pocałować, odwrócił głowę tak, że ten zamiast w policzek złożył pocałunek na jego ustach. Zaśmiał się cicho, jakoś nie chcąc wypuszczać czerwonowłosego ze swoich ramion. Zamruczał niczym kot i cmoknął go prosto w czubek głowy, ot, tak po prostu.
Słysząc stwierdzenie Azumiego aż ciarki przeszły mu po plecach. Dlaczego? Akurat tego on sam nie wiedział.
- Naprawdę nie wiesz, co mam na myśli mówiąc, że jesteś niesamowity? Rety.
Talerz z kanapkami postawił na stole, po czym obrócił się w stronę czerwonowłosego i przytulił go mocno. Nachylił się nad jego uchem i zaczął szeptem do niego mówić:
- Jesteś niesamowity, bo gdy się uśmiechasz, cały świat śmieje się wraz z Tobą. Każdy Twój oddech, słowo, gest, one wszystkie są niesamowite. Bo to Ty je wykonałeś.
Uśmiechnął się lekko. Komplementować, co jak co, Satoshi potrafił.
- Grałeś kiedyś w szkolnym teatrzyku?
Zapytał, jakby całkowicie odbiegając od tematu.
- Możesz wcielić się w kogoś, w kogo tylko zapragniesz. Możesz zrobić wszystko, czego pragniesz, jednocześnie dostając za to gromkie brawa. Chyba nie ma nic piękniejszego na świecie, co mogłoby sprawić mi tak wielką radość.


- Czy mam zacząć się obawiać o siebie skoro ciągle mnie tak komplementujesz? - zapytał z lisim uśmiechem bowiem najwyraźniej dobrze się przy tym wszystkim bawił. Zwłaszcza że jego próba pocałowania aktora w policzek została tak niecnie wykorzystana. To że to było przyjemne to inna bajka ale liczył się pierwotny fakt.
No ale pytanie jakie jednak zadał było prawdziwą zagadką dla Azjaty. Pokiwał głową zgodnie z prawdą że nie rozumie. Niestety do tej pory jakiekolwiek komplementy dostawał były tylko ze względu na seks z nim. No może bracia czy ojczym prawili mu jakieś miłe słowa. Ale to rodzina więc uważał to za normalne.
Dlatego szedł cały czas za gospodarzem by się dowiedzieć co tez ten ma na myśli. A kiedy tylko Satoshi zaczął szeptać mu te wszystkie miłe słowa to aż poczuł jak fala prądu przechodzi mu po plecach. Co tu dużo mówić był w nie lada szoku. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu poczuł jak jego policzki nabierają czerwieni.
- Nie masz ty przypadkiem gorączki od tej całej miłości? - próbował wybrnąć z tego zakłopotania jednakże patrzył w bok, bojąc się spojrzeć aktorowi prosto w oczy. Nawet przy zmienia tematu uciekał wzrokiem od Satosiego.
- Przykro mi ale nie, nigdy ich nie lubiłem, jak coś było w szkole chcieli mi dawać babskie role dlatego trzymałem się od tego z daleka. - no niestety delikatna postura, długie włosy, i ładna buźka czyniły z Azumiego idealną osobę do grania damskiej roli. Dlatego też kiedy ten mówił o dobrych aktorstwa, kucharz miał wypisane niedowierzanie na twarzy.


- Kto wie? Choć jednak, jakby nie patrzeć, jest niewielki problem. Gdy Cię poznałem rozbroiłeś mnie totalnie, jestem bezbronny niczym mały, kudłaty kociak.
Zaśmiał się cicho na to przyrównanie. Choć, jakby nie patrzeć, było ono dość słuszne. Azumi, gdy tylko chciał, mógłby sprawić, że Satoshi pójdzie za nim w ogień. Zatem nic dziwnego nie było w tym, że brązowowłosy czuj się jak pozbawiona swoich obronnych tarcz istota. Azumi bez problemu, pewnie nawet podświadomie, zbił je wszystkie i dotarł wprost do serca turkusowookiego. Miłość od pierwszego wejrzenia? Możliwe. Przynajmniej ze strony Toriseia.
Widząc, jak jego kochanek skrzętnie unika jego wzroku, nie nalegał. Wystarczającą nagrodą były te delikatnie rumieńce na bladych do tej pory policzkach mężczyzny. Ta odrobina czerwieni dodała im wręcz nieziemskiego uroku.
- Chcesz, to sam sprawdź.
Chwycił jego dłoń i ułożył sobie na szyi, odchylając ją lekko. Liczył, że dalszą grę podchwyci jednak Azumi i przesunie swoje palce tam, gdzie ich miejsce: na czoło brązowowłosego.
- Fakt, masz dość delikatną posturę... choć chyba dziewczyna byłaby z Ciebie kiepska. To "coś" siedzi w oczach. A Twoje "coś" wyraźnie krzyczy, że masz ognisty, męski temperament.
Odparł, uśmiechając się przy tym delikatnie. Dopiero teraz zauważył, że zapach herbaty skrzętnie wypełnił jego nozdrza. Odkąd Azumi dla niego zaczął gotować, zwracał uwagę nie tylko na smak ale też na zapach poprawy, dlatego też jego powonienie uległo znacznej poprawie. Teraz nawet ta delikatna nuta w powietrzu wręcz świdrowała jego kubeczki smakowe.


Z takich słów nie dało się zachować powagi. Zaśmiał się radośnie kręcąc głową na boki jakby coś w słowach aktora było nie tak.
- Wybacz Satoshi ale za nic się nie zgodzę na tego małego. - spojrzał się sugestywnie na jego przyrodzenie, przy czym zagryzł słodko usta - Co jak co ale miałam okazje to zobaczyć i poczuć. - dodał anielsko słodkim głosem. Wiedział że prowokuje, ale on się z tym bardzo dobrze czuł. Zresztą przecież to nie była ujma dla gospodarza. Ba wręcz przeciwnie.
Co zresztą pokazywało też i zachowanie czerwonowłosego. Przecież on się nigdy nie rumienił, a teraz wystarczyło kilka słodkich słów aktora a on zrobił się rumiany jak pączek róży.
Kiedy jego dłoń została położona na szyi zdziwił się nieco bo nie tak sprawdzało się temperaturę. Ułożył ją inaczej. Wierzchnią częścią palców dotknął skóry szyi a następnie przesunął na czoło.
- Jak dla mnie jesteś rozpalony ale gorączki jeszcze nie masz - rzucił nieco żartobliwie ale szczerze. Szkoda tylko ze nie zdawał sobie sprawy jak dwuznacznie to zabrzmiało. Ale dobre było to że w końcu spojrzał na kochanka.
Jednak słysząc co on mówi znów zmuszony był pokręcić głową w niezgodzie.
- Teraz dopiero, w dawnych czasach przez te ciągłe nazywanie mnie dziewczynką byłem strasznie skryty i cichy, wręcz nie trzymałem się z nikim bo wszyscy chcieli sprawdzać czy naprawdę jestem chłopcem - nie chciał już dopowiadać ze wszyscy macali go po kroczu bo nie wierzyli że nie jest dziewczynką. Ale ten wniosek aktor może też i sam wywnioskować, no bo jak inaczej w mniemaniu dzieci ze szkoły podstawowej można sprawić kto jaką ma płeć? Zaglądając oczywiście mu w spodnie.


Satoshi, słysząc takie przeinaczenie swoich słów, zaśmiał się cicho i uśmiechnął niewymownie. 
-Przy Twoim i tak jest mały, mój Drogi. 
Odparł, mrucząc przy tym przyjemnie. Takiego komplementu ze strony Azumiego raczej się nie spodziewał, dlatego tym bardziej odczuł radość z tych kilku słów. Dziwnie przyjemnie czuł się, mogąc usłyszeć, że natura go dobrze obdarzyła. chyba każdemu facetowi taki komplement by się najzwyczajniej w świecie spodobał. 
Sam dotyk dłoni czerwonowłosego działał na niego niczym kocimiętka na kota. Ciepło, jakie wydzielało jego ciało powalało wręcz Satoshiego, który uśmiechał się szeroko, tak jak nigdy. Teraz miał do tego powody: Azumi miał zostać z nim, tutaj. co więcej, ten dał mu obietnicę, która zezwoli mu na próbę rozkochania go w sobie. Czy dla brązowowłosego mogłoby być cokolwiek piękniejszego? 
- Diagnoza idealna. Wręcz gotuję się na myśl, że zaraz zrobię to. 
Przyciągnął go do siebie i czule pocałował, wtulając się w czerwonowłosego. Dłonie ułożył w jego talii, splatając je za plecami Azumiego. Taki "chwyt" miał mu dać do zrozumienia, że dziś Satoshi jest tylko Azumiego. A Azumi tylko Satoshiego. 
- W takim razie musiała być z Ciebie bardzo urodziwa postać. Wiesz, że dzięki temu będziesz później wyglądał znaczniej młodo? 
Turkusowooki wiedział idealnie co mówi. Tym bardziej że teraz był świadkiem tego, że młody, dziewczęcy wygląd nie jest zły. No, może tylko w dzieciństwie. A później tylko dodaje uroku, jakiego brakuje tym naśmiewającym się gdy są już w kwiecie wieku. 


Zrobił minę jakby nie wiedział o czym aktor mówi. 
- Chyba Ci się dwoiło w oczach kochanie - rzucił przymilnie robiąc minę niewiniątka. Prawda zresztą była taka że sam czerwonowłosy wyznawał zasadę że nie liczy się wielkość ale technika, a co do tego nie było wątpliwości że ją Satoshi posiada. Ale komplement Azjaty nie był pusty. Skrzętne wypełnienie tyłka kucharza przez kochanka było bardzo zadowalające dla młodszego i za ni nie chciał zmieniać go na innego. 
Zresztą dla tego tez skrycie chciał zamieszkać razem z aktorem. Co prawda nie wierzył że uda mu się go rozkochać, ale na pewno będzie to ciekawe doświadczenie tak z kimś pobyć razem dłużej niż tylko jedną noc. 
Pisnął kiedy został przyciągnięty do buziaka bowiem nie spodziewał się takiego posunięcia. Jadnak już sam buziak potraktował z wielkim oddaniem. Mrucząc przy tym z wielkiej przyjemności. Czując dłonie za sobą lekko wyjął się jednak nie odpychał się. Oparł dłonie na klatce piersiowej i lekko zaczął drapać paluszkami. 
- Mam nadzieje że to będzie prorocze stwierdzenie, taka drobna rekompensata za cierpienia młodości by się przydała.


-Dobrze wiem co mówię. Jest na serio spory. 
Stwierdził, uśmiechając się przy tym lisio. Prawda była taka, że jego kochanek był prawdziwie wspaniałym partnerem, a okazji do porównywania miał sporo. Czuł jednak, że komplement  Azumiego jest szczery. Tym bardziej, że w takich sprawach raczej nie da się skłamać. 
Pocałunek, choć nie był tak długi jak ich ponętne złączenia nocami, był wystarczająco uroczy, by pobudzić zmysły Satoshiego. Azumi prawdziwie potrafił zakręcić w głowie brązowowłosego, który chłonął jego zapach i ciepło ciała niczym gąbka. 
-Wiesz, to widać już teraz. Masz dwadzieścia lat a wyglądasz na siedemnaście. To i tak spora strata wieku, Kochanie. 
Musnął jego kark swoim zimnym nosem, po czym z dość dużym bólem serca puścił go, by móc usiąść na kanapę i sięgnąć po jedną z przygotowanych przez siebie kanapek. Mniam. Przed tym popił jednak jeszcze łyk herbaty. 
-Tak myślałem, by na Twój pokój przeznaczyć moją pracownię. Jest wystarczająco duża, a jak wymiecie się stamtąd książki to będzie to świetna miejscówka.
Powiedział, jakby całkowicie zmieniając temat. Chciał poznać zdanie Azumiego: czy aby ten pokój będzie mu odpowiadał? Jest większy od jego sypialni, więc bez problemu czerwonowłosy mógłby tam się ulokować.


- No dobrze kłócić się nie będę, ale nadal uważam że przesadzasz. Zresztą prawdę Ci powiem ja prócz bycia branym nigdy nie brałem, więc zapewniam Cię że jesteś o niebo lepszy ode mnie w tych klockach. - wyznał niedający się zaprzeczyć fakt. Jakoś tak zawsze wychodziło ze przez kobiece rysy zawsze lądował na pozycji pasywnego kochanka. Tyle tylko że trzeba też przyznać, że Azumiemu to w zupełności nie przeszkadzało. 
- To co mówisz może ma i sens ale ja bym wolał wyglądać teraz na swoje lata a potem przestać się nieco starzeć. Teraz wszędzie muszę mieć ze sobą dowód bo inaczej albo nie chcą wpuścić mnie do klubu, albo mam problem, znaczy miałem z kochankami bo często bali się ze mną współżyć bo wyglądałem na nieletniego. – przyznał z przykrością, przypominając sobie nieprzyjemne sytuacje z życia. Jednak czując chłodny nos na ciepłej skórze lekko się skulił. Próbując nie dać się za bardzo porazić zimnem. 
W końcu usiadł koło aktora i ujął swój kubek w dłonie jakby je ogrzewał. 
- A Ty nie będziesz potrzebować pracowni? Wiesz nie chcę zabierać Ci przestrzeni do pracy. - mimo wszystko nie wiedział na czym polega wykorzystanie pracowni Satoshiego. I nie chciał też zgadywać by przypadkiem nie obrazić gospodarza.


Słysząc to szczere wyznanie czerwonowłosego, aż uśmiechnął się pod nosem. Prawdę mówiąc sam fakt zdziwił go nieco: Azumi, nawet jeśli wyglądał kobieco, nadawałby się na stronę dominującą. Dlaczego? Był pewien, że jego technika jest wyższa niż jakiegokolwiek innego znanego mu faceta. Przekonany był o tym całkowicie i dlatego propozycja, jaką wysunął, była wręcz oczywista: 
-A może jednak niedługo zamienimy się rolami, hm? 
Zapytał, unosząc przy tym nieznacznie brew. Ot, niemoralna propozycja. Zdawało mu się jednak, że testowanie nowych rzeczy w łóżku spowoduje tylko napływ nowych, przyjemniejszych doznań. Kto wie, może akurat to Azumi okaże się być lepszym w te klocki? 
-Oj, nie marudź. Chciałbym wyglądać tak jak Ty. Cholera, moje lata świetności już przeminęły. 
Westchnął ciężko i uśmiechnął się, obracając całe zdanie w żart. Faktem jednak było, że Satoshi był o te kilka lat starszy i przy czerwonowłosym czuł się najzwyczajniej w świecie staro. A może jednak to tylko takie wrażenie? 
-Wiesz, odkąd Ivy jest moją asystentką to wszystko jest na jej głowie i mi po prostu miejsce do pracy niepotrzebne. Komputer wstawię do sypialni i będzie po problemie. Już dawno chciałem ten pokój przerobić lecz nie miałem na niego dobrego pomysłu. Jak widać idea przyszła sama, a wystarczyło zwyczajnie poczekać. 
Odparł, starając się użyć do tego celu przekonującego tonu głosu. Nie chciał, by Azumi poczuł się w jakikolwiek sposób niezręcznie i dlatego też chciał upewnić go w tym, że tak naprawdę nie robi mu to różnicy.



Zdziwienie na propozycję rzuconą przez aktora aż za bardzo było widać na twarzy kuchara. Złapal chwilową zawiehę ale po chwili pokiwał głową jakby otrzepywał włosy z wody. 
- Nie zdaje mi się że mówisz poważnie? Prawda? - dopytał się bardzo zdziwiony. - Obawiam się raczej że to tak nie do końca dla mnie. - nie miał przekonania do tego pomysłu, jak i odwagi do przyznania się że ma mało pewności siebie do takiej zmiany ról. 
- Tym co teraz marudzi jesteś Ty Panie ładny i popularny. Z tego co wiem i zresztą sam mówiłeś inni też dają Ci miej lat niż faktycznie masz - odpowiedział żartobliwie wytykając język w stronę gospodarza. 
Długa i pouczająca wypowiedz przekonała czerwonowłosego że nie powinien mieć do siebie żadnych wyrzutów sumienia. 
- No dobra skoro tak stawiasz sprawę niech i tak będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz