Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 29

No co tu ukrywać w jakiś sposób Azumi już się przywiązał do aktora więc kolejne utrudnienia w ich zapoznawaniu się nie będą zbyt dobre, jednak gest i to co usłyszał do Satoshiego jakoś wywołało u niego drobne zmieszanie,
- Chwila mówisz o Ivy? - zapytał dla potwierdzenia, nie wiedział bowiem czy aktor ma tylko jednego menadżera. Zresztą zupełnie nie wiedział niczego konkretnego o tym całym „biznesie”.
Jednak następne słowa kochanka jakby go zaskoczyły, miał nawet ochotę zaprotestować, ale w obecnej chwili chyba jednak rozumiał podłoże tej całej niechęci.
- Niech Ci będzie ale już ja się postaram o to być to jakoś wynagrodził. - mimo wszystko ta zabawa była wyjątkowo przyjemna dlatego nieco z bólem zgadzał się to odpuścić, no ale to ma być przyjemność ich obu. Dlatego też skapitulował również z karmieniem aktora łyżką, ułożył mu ścierkę pod szyją by ten się nie zalał w razie wypadku. I tak właśnie jakoś minął ten niedzielny dzień. Na rozmowie i drobnych aluzjach. Oczywiście starali się zachowywać grzecznie. W końcu miało się to nie wydać że są parą.
Następnego dnia Azumi przyszedł dopiero w okolicach obiadu i to również z posiłkiem. Niestety dla niego zaczynał się tydzień z dużą ilością egzaminów, a do tego do przemeblowanie pokoju.
- Cześć chorowitku - powiedział w drzwiach i od raz wszedł do środka.


Ucieszył się, gdy zrozumiał, że Azumi załapał o kogo chodzi. Tym bardziej, że Ivy w żaden sposób im przeszkadzać nie będzie, a co więcej da im więcej czasu wolnego niż ktokolwiek inny. A właśnie o to najbardziej im teraz chodziło: móc spędzać ze sobą tyle czasu, ile się da.
Nie mógł zrozumieć, dlaczego Azumiemu tak bardzo zależało na tak dziwnych sztuczkach w łóżku. Nie byli ze sobą długo i mieli naprawdę sporo rzeczy do wypróbowania: dlaczego więc czerwonowłosy uparł się na tą konkretną? Przecież... A z resztą, nieważne. Tym bardziej, że kochanek zgodził się na inne formy zabawy, a to jak najbardziej mu odpowiadało.
- Dziękuję za obiad. Jest naprawdę pyszny.
Skomplementował danie czerwonowłosego, a następnie oddał mu pusty pojemniczek wraz ze sztućcem.
Najgorszy moment z całego tego dnia to zdecydowanie moment, w którym Azumi musiał wyjść i najzwyczajniej w świecie go zostawić. Westchnął tylko cicho i gdy tylko mężczyzna wyszedł, obrócił się na bok i zasnął, zmorzony zmęczeniem i bólem.

Obudził się w godzinach rannych. Cieszył się z tego, że Azumi przyniósł mu mangi: miał przynajmniej czas, by robić coś do momentu, aż ten do niego zajrzy.
- Cześć!
Powiedział, uradowany. Podniósł się do pozycji siedzącej i przechylił w przód, czekając aż kochanek podejdzie i go pocałuje. Z dnia na dzień czuł się coraz lepiej.
- I nie jestem chory. Tylko odrobinkę poturbowany.


Niestety Azumi nie był nigdy w prawdziwym związku tak dla niego wydaje się ze właśnie tak powinno być w związku. Że ewentualne uczucia pokazuje się poprzez oddanie drugiej osobie. No ale skoro czerwonowłosy ma teraz takiego z prawdziwego zdarzenia to może i będzie szansa że aktor nauczy go czegoś normalnego.
Co nie znaczy że sama obserwacja powinna starczyć no ale może Satoshi się domyśli tego i postanowi mu zrobić wykład na ten jakże przydatny.
No ale to należy do przyszłości i się okaże co przyniesie los.

Tereaz jednak wędrując korytarzami szpitala Azjata myślał jak się jego kochanek czyje, czy aby wszystko dobrze się goi.
Uśmiechnął się widząc zadowolenie na twarzy aktora.
- No dobrze ale tym samym teraz znajdujesz się na oddziele i będziesz tu jeszcze przez kilka dni, co w sumie można podciągnąć pod definicje chorego. - żartobliwie mówił idąc w stronę łóżka. Co gorsza widząc kochanka tak wystawionego do buziaka całkowicie zapomniał się o ostrożności i z ochotą nachylił się do pocałowania Satoshiego.
- poza tym zdrowych w szpitalu nie przetrzymują - szepnął gdy tylko na chwilę się odsunął, by znów kontynuować pocałunek.
I tak jak wcześniej się tego obawiał ktoś wszedł ale nim panowie mogli zobaczyć kto to szybko się ewakuował z głośniejszym trzaskiem drzwi.


Sam fakt, że mógł uczyć kochanka tak zwyczajnych w jego mniemaniu rzeczy był dla niego co najmniej uroczy. Tym bardziej, że wiązało się to z tak miłymi rzeczami jak przytulanie czy cmokanie w sam środek nosa. Satoshi niemalże zaśmiał się w duchu na tę myśl. Mogli być razem, zapominając o całym bożym świecie. Co więcej, brązowowłosy mógł pokazać Azumiemu świat taki, w jakim przyszło mu dorastać i pozwolić przyswajać mu wartości dla siebie oczywiste.

- Jak zobaczyłem Ciebie... to od razu wyzdrowiałem.
Zachichotał, mrugając przy tym kilkakrotnie i zasłaniając w ten sposób swe turkusowe tęczówki. I choć całus nie był zbyt perwersyjny, sprawił Satoshiemu niewymowną radość. Tym bardziej, że zostali na tym niecnym czynie przyłapali: oboje jednak zdawali się tym całkowicie nie przejmować.
- Azumi? Zrobiłbyś coś dla mnie?
Zapytał uroczym głosem brązowowłosy.


Dla aktora było to może i urocze, ale da samego Azumiego niewidzenie takich podstawowych rzeczy było nieco krępujące. A teraz taka nauka nie raz będzie przynosiła mu niezrozumienie. Choć z drugiej strony może nie będzie to takie straszne? No na pewno wyjdzie to chłopakowi na dobre, pytanie tylko ile jego nieporadności zniesie Satoshi.
- No wiedziałem że potrafię czynić cuda w kuchni ale nie sądziłęm że to przeniesie się na resztę życia. - zażartował sobie kiedy tak patrzył tak na rozpromienioną minę kochanka.
Co ciekawsze Azumiemu bardzo podobała się ta wpadka. Co gorsze jakoś nawet się tym nie przejął że ich małe baraszkowanie może wyjść na światło dzienne.
Słysząc to zdanie i to jeszcze tak wypowiedziane zmrużył lekko oczy i przekrzywiając głowę spojrzał na Aktora.
- A co niby mam zrobić? Bo wiesz numerek w szpitalu odpada, zachowuje się stanowczo za głośno na takie zabawy. - kucharz nie był by sobą gdyby nie zrobił podtekstu seksualnego.


Satoshi niespecjalnie przejmował się skrępowaniem swojego partnera. Komunikat z jego strony był wyraźny: musi do niego przywyknąć i tyle. Przecież związek to nie koniec świata, prawda? Brązowowłosy obawiał się tylko jednego: że znudzi się Azumiemu szybciej niż może się tego spodziewać. A to znaczyłoby, że ten faktycznie nie nadaje się do związków.
- Dla mnie cały jesteś cudem.
Powiedział cicho, mrużąc delikatnie swoje oczy. Przyciągnął do siebie ostrożnie mężczyznę i znów go ucałował, tym razem jednak z mniejszą tęsknotą: przelał w ten pocałunek raczej swoje podziękowania za wszystko, co kucharz dla niego robi. W oczach Satoshiego było to naprawdę wyjątkowe.
Słysząc kolejne zdanie brązowowłosy skrzywił się lekko. Co prawda wyglądało to tak, jakby żart mężczyzny uznał za niestosowny. Kolejne słowa jednak rozjaśniły wszystko, co turkusowooki chciał przekazać swoją miną:
- Fajnie. Czyli odpada winda, samochód, toalety... i kilka innych miejsc. Chociaż może, jak będę Cię kneblował...
Potrząsnął głową, przypominając sobie, że chciał o coś poprosić Azumiego.
- Znasz japoński, nie?
Zapytał, po czym kontynuował:
- Gdzieś w domu jest ubezpieczenie i inne pierdy od motocykla. Razem z nimi jest kartka z numerami do mojego zaufanego mechanika. Chciałbym do niego zadzwonić i zamówić nowy motor... wiesz, co prawda nie będzie tak dobry, ale zawsze.



Dla osoby która całe życie skakała z kwiatka na kwiatek taki związek jest niejako jak złota klatka. A tak przynajmniej może początkowo pomyśleć, no ale może właśnie dzięki zmianom ktoś się nauczy że źle cały czas o tym myślał.
- Kochany komplemenciarz - szepnął czerwonowłosy wprost w usta kochanka kiedy ten właśnie miał go pocałować. Bowiem tak właśnie traktował słowa aktora, jako słowa mające sprawić mu przyjemność. Jednak pewna zaduma niedawana mu spokoju. Wcześniejszy kochankowie również prawili mu miłe słówka jednak ich celem było tylko dostanie się do jego tyłka. W przypadku turkusowookiego, ten zarzekał się że go kocha. A pytanie które kołatało się w głowie kucharza to „Co to jest miłość i jak się to czuje” Troche wstyd przyznać ale Azumi traktował tą znajomość jako lekcje. Nauki o tym kim czym jest prawdziwe przywiązanie zwane miłością.
Słysząc kontynuacje żartu zrobił specjalnie zamyśloną minę.
- Lekkie SM powiadasz? Mnie tam nie przeszkadza, mniejsa publiczne też nie o ile po numerku można się z nich zmyć, a przecież ty tu w szpitalu jeszcze pobędziesz wiec szkoda robić taką sensacje. - jednak pamiętając ten wyraz niezadowolenia przysiadł jednym pośladkiem na łóżku i spojrzał w oczy aktora. - Powiedz, przesadzam z tymi wzmiankami o seksualnymi? - to była część natury chłopaka ale chciał wiedzieć czy przypadkiem takie jego zachowanie nie jest za bardzo na pokaz.
- Mimo że nie mam za częstej okazji go używać ale owszem pamiętam a czemu pytasz? - jednak kiedy po chwili dostał odpowiedz zrobił nieco przestraszoną minę. - Nie wyzdrowiałeś jeszcze z tego wypadku a Ty już myślisz o nowym motorze? Przecież Ivy Cię powiesi jak się dowie o tym pomyśle. - podsumował. Co prawda rozumiał ten zapał ale no cóż to było nieco niebezpieczne zamiłowanie.


Satoshi starał się zrozumieć sytuację, w jakiej znajduje się jego partner. Nie chciał go zatem w żaden sposób ograniczać, a jedynie zapewniać o sile i szczerości swojego uczucia. Naleganie czy jakiekolwiek nagabywanie Azumiego w sposób inny niż dawanie mu swojej miłości wydawało się być brązowowłosemu sposobem za najzwyczajniejsze w świecie zjebanie tego, co wykształciło się między nimi. Nawet, jeśli to nie miłość, to nie chciał stracić tej więzi zaufania, którą czerwonowłosy go obdarował: tym bardziej, że aktor widział w nim swojego przyjaciela i oparcie na złe czasy.
Kolejne słowa Azumiego lekko zbiły go z tropu. Nie chodziło o to, że był przekonany, że w tym stanie nie da rady nic zrobić ani o to, że urządzali sobie pogawędki na ten temat. Raczej o to, że czerwonowłosy sam zdawał sobie sprawę z tego, że niekiedy zdarza mu się delikatnie przeginać. Przynajmniej w oczach zwykłego człowieka: Satoshiemu nawet się to podobało. Mógł szczerze powiedzieć, że dodawało mu to nawet wigoru: bo czy takie stwierdzenia nie oznaczają, że jego jakże wymagający kochanej już się za nim stęsknił?
- Chodź.
Pociągnął kochanka za rękaw, a gdy ten znalazł się w odpowiedniej pozycji, Satoshi przekręcił głowę i zaczął mówić wprost do jego ucha:
- Denerwuje mnie to. I to jak cholera. A wiesz dlaczego? Bo przez to mam jeszcze większą ochotę się na Ciebie rzucić i zrobić to, na co w tej chwili moje ciało mi nie pozwala. Rżnąć całą noc jak piłę tarczową, o yeah.
Zaskoczony był tym, jak bez trudu przez jego gardło przeszło to ostatnie zdanie. Dopiero po chwili zreflektował się, zdając sobie sprawę, że w ten sposób uprzedmiotawia nieco to, co razem robili: a w tej chwili tego właśnie pragnął uniknąć. Chciał pokazać Azumiemu, że to, co robią, jest w jego oczach wyjątkowe... a może po prostu Satoshiemu odwala już testosteron?
- Równie dobrze mogliby mnie zabić na chodniku czy gdybym jechał samochodem. Zanim przyjdzie motor i tak minie dobre pół roku, więc wiesz.


To wszystko co się wokół działo było nowe dlatego Azumi z pewnym dziecinnym zaciekawieniem również spoglądał na tą sprawę. Uważnie obserwował i starał się zrozumieć to o czym mówi Satoshi, a to że aktor tak na uwadze miał dobro kucharza, no cóż tym właśnie zaliczał kolejne plusy. Dlatego też liczył na szczerą odpowiedź co do dręczącej myśli czerwonowłosego. Bowiem to że przegina w swoich podtekstach już nie raz słyszał od ludzi ze szkoły czy od jakoś zapoznanych. Tyle że to go mniej interesowało, ale o dziwo jakaś cześć kucharza chciała wiedzieć jak na to patrzy aktor. Nie zastanawiając się dłużej nad czymkolwiek, pochylił się nad kochankiem tak jak ten chciał. Oczywiście pierwsze słowa spowodowały chwilowe ściśnięcie się mięśni w klace piersiowej. Chciał nawet już obiecać ze się postara to ograniczyć, ale dalszy potok słów, bardziej zaskoczył młodzika. Co zaskakujące takie właśnie brudne słowa poruszyły kucharza. Przysłowiowe motylki zakręciły się w podbrzuszu Azjaty. Instynktownie stawiając siebie w pozycji uległej miauknął z powodu dreszczu jaki przeszedł jego ciało, a przede wszystkim mrowieniu jakie poczuł w przyrodzeniu.
- Radze Ci przestać z takimi wyznaniami bo takie Twoje słowa działają na mnie dość pobudzająco. - i to dosłownie. Bo z wrażenia aż ścisnął mocniej uda by sprowadzić się na ziemie. Dlatego też starał się skupić na temacie motocyklu.
- Może i tak ale nie chce byś miał kolejny wypadek. Wiesz rozumiem Twoją miłość do dwóch kółek i tych koni pomiędzy udami, ale instynktownie obawiam się że jeśli wsiądziesz znów na maszynę która teraz posłała Cię na szpitalne łóżko to znowu może się to zdarzyć.



Brązowowłosy pokiwał głową z lekkim zainteresowaniem. Prawda była taka, że kochał Azumiego z całego swojego serca i pragnął mu to okazywać. Nie chciał jednak wychodzić też na ciepłą kluchę, która nie ma własnego zdania i nie wymawia nic więcej niż "kocham Cię". Najgorsza była jednak świadomość, że nie zna swojego partnera tak dobrze, jakby chciał. I wiedział, że w najbliższej przyszłości musi wygospodarować czas by to zmienić. Tym bardziej, że to właśnie on poprosił partnera o czas swoistej próby: nie mógł go zatem zmarnować.
Satoshi ostatnie czego by chciał, to pozbywać kochanka zapału do miłości i igraszek. Entuzjazm był jak najbardziej na miejscu: brązowowłosy miał nadzieję, że nie wypali się on za szybko. Tym bardziej, że pragnął z całego serca usłyszeć te kilka magicznych słów z ust Azumiego.
- Wybacz, postaram się bardziej uważać na to, co mówię. To było z deczka niestosowne.
Wybąkał, udając, że faktycznie aż tak bardzo się tym przejmuje. Szczerze mówiąc podobały mu się reakcje ciała kochanka na sam jego głos. Czyżby nawet w ten sposób mógł go bez końca okiełznać?
Kolejne słowa wypowiedziane przez czerwonowłosego zmartwiły go dość poważnie. Dotknął jego policzka i przejechał po nim swoją poharataną dłonią.
- Azumi, martwisz się o mnie bardziej niż ja sam o siebie. Przestań, naprawdę. Dam sobie radę. Ale... to, co dla mnie robisz naprawdę doceniam.
Przerwał na chwilę nie wiedząc co dalej powiedzieć.
- Nie mogę żyć bez motoru, tak jak Ty nie możesz żyć bez dobrej kuchni. Jesteśmy uzależnieni, staliśmy się tym, co kochamy. Wybacz, ale muszę powiedzieć nie i nie zgodzić się z twoją opinią: zrobię to po swojemu. Gdy spadniesz z konia, wsiądź na niego drugi raz.
Nie wierzył, że te słowa przeszły mu przez gardło. Mimo wszystko jednak postanowił mówić dalej:
- W każdym razie, obiecuję Ci, w imię mojej miłości do Ciebie, że nie będę się niepotrzebnie narażał szybką jazdą. Będę ostrożny i postaram się uważać na siebie. Motor to nie śmiertelna zabawka: trzeba tylko wiedzieć, jak go używać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz