Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 33

Wyobrażenie aktora że wzrok Azumiego jest tylko dla niego nie był tak bardzo naciągany. Bo przecież niezależnie czy by to zraniło Satoshiego czy też nie, gdyby kochanek go w jakiś sposób nie pociągał i nie przyciągał do siebie to nie siedziałby z nim z samej litości. I choć z boku mogło się wydawać że czerwonowłosemu chodzi tylko o seks, to przecież już udowodnił aktorowi że tak nie jest. A reszta? No cóż prawdę powiedziawszy młodzik miał ich głęboko w poważaniu.
I nawet gdyby teraz ktoś wszedł nie było mowy o dekoncentracji. Liczył się teraz ten od którego biło to przyjemne ciepło.
Kiedy sperma się skończyła, Azumi złączył na krótką chwile ich usta. By przerywając się od aktora oblizać jeszcze usta.
- Podziękuję, cele są zbyt przewiewne, ale motorówka na jeziorze bezludna mała wysepka, samochód zaparkowany nad urwiskiem czy też w lato na trawie zawsze można jeszcze wypróbować. - odpowiedział bez zastanowienia. A chochliku w oczach wyraźnie pokazywały ze sobie żartuje. Choć w sumie te pomysły wcale nie były takie złe.


Satoshi, dzięki Azumiemu, czuł się zupełnie inaczej niż zwykle. I nie chodziło nawet o to, że sam ma w tyłku to, co pomyślą sobie inni. Kwestia była w tym, że tak naprawdę czerwonowłosy o swojego kochanka dbał i tego odmówić mu nie można: a to znowuż sprawiało, że Satoshi w jakiś sposób czuł się wyjątkowy. A najlepsze było w tym wszystkim to, że sam nie wiedział jak wobec kochanka się zwracać, jakie gesty wykonywać. Gdzie znajduje się ich wspólna granica, której przekroczyć im obu w tej sytuacji nie wypada. Ich relacja wywoływała w głowie turkusowookiego swoistego rodzaju mętlik, na który nic nie mógł poradzić.
Co lepsze, ten mętlik zapewniał go, że z Azumim życie będzie piękniejsze niż obu im się wydaje.
Zrobił złośliwą minę, gdy kochanek skradł mu z własnych ust białawą substancję. Mimo to pozwolił sobie trwać w tym pocałunku, dłonie wplatając we włosy młodszego mężczyzny.
- Przewiewne? Wiesz, nie myślałem o prawdziwym komisariacie... mam wstęp tu i ówdzie. Na przykład na plany zdjęciowe.
To powiedział pół żartem, pół serio. Właściwie to sam nie rozumiał, skąd tego typu propozycja pojawiła się w jego głowie. Czyżby faktycznie "ta" część natury zaczęła się w nim odzywać?
Wtulił się mocno w ramiona kochanka i pociągnął go za sobą tak, że wspólnie wylądowali na miękkim materacu. Przymknął oczy i odetchnął głęboko, zaciągając się zapachem seksu i swojego ukochanego mężczyzny.


Prawdą jest że Azumi nigdy nie myślał o związki ale chcąc niekiedy zrobic drobną przyjemność kochankowi postępował zgodnie z pewnymi stereotypami. Skoro są razem uważał że powinien dbać o aktora, i wcale nie udawał bycia miłym. Nie musiał. Satoshi był taką osobą że naprawdę to wychodziło samo z siebie. Spotkania były przyjemne, rozmowy ciekawe, bo i jego dotyk powodował u kucharza elektryzującą rozkosz. Czerwonowłosy wręcz zaczął odczuwać przywiązanie do tego mężczyzny co nie zdarzyło mu się do tej pory jeszcze nigdy.
Nawet drażnienie się z aktorem było swojego rodzaju ciągłym flirtem i to tak bardzo przyjemnym.
- Na plany filmowe powiadasz. Ale to może być niebezpieczne jeśli zaczniemy się kochać w takim miejscu. Co będzie jak w czasie odgrywania roli coś nagle Ci się przypomni o nas i się podniecisz? Jeszcze jakaś aktorka będzie miała nadzieję że to o nią chodzi. - no tak kucharz nie mógł nie zrobić jakiegoś zbereźnego podtekstu. Bo to że aktor się rozkręcał w tym kierunku wcale Azumiemu nie przeszkadzało.
Kiedy młodzik wylądował na kochanku uważnie by go nigdzie nie urazić lekko się przesunął i zaczął opuszkami palców jeździć po skroni, nieporanionej części policzka, czy po ustach. Ale nie w znaczeniu erotycznym, raczej od taki przyjemny delikatny gest.


Zamruczał cicho z zadowolenia, nosem zahaczając o szyję mężczyzny, chcąc w jakiś sposób pokazać mu, że zdecydowanie za mało mu pieszczot. Z resztą mu zawsze było za mało.
Stereotypy? W oczach Satoshiego zachowanie Azumiego w żaden sposób nie przypominało stereotypowego: tym bardziej, że troskę o niego wyrażał w taki a nie inny sposób. Satoshi czuł się dzięki czerwonowłosemu wyjątkowy i to sprawiało, że pogrążał siebie jeszcze bardziej. Kocha Azumiego, ale... no właśnie, czy nie istnieje pewna granica, za którą najzwyczajniej się zatraci, gdy kucharz powie mu "do widzenia"? To wszystko w jakiś sposób przerażało aktora. Stąpał po niewidocznej linii, ścieżce, z której nie mógł zejść choćby podświadomie. Bo inaczej zupełnie zgłupieje, gdy Azumi zechce zniknąć z jego życia.
- Naprawdę aż tak bardzo zależy Ci na zdrowiu psychicznym moich partnerek?
Zapytał, przekrzywiając głowę i mrugając kilkakrotnie. Uśmiechnął się przy tym niewymownie.
- A właśnie! Jak będzie z naszym wypadem nad jezioro?
Zapytał, a gdy palec kochanka zbliżył się do ust, bez ostrzeżenia chwycił go delikatnie zębami. Po krótkiej chwili wypuścił go jednak, pozwalając mu na dalsze badanie rozgrzanego jeszcze ciała.
- Obiecaj mi, że gdy tylko stąd wyjdę, zabierzesz mnie gdzie tylko zapragnę.
Przymknął oczy i wtulił głowę w tors kochanka tak, by znaleźć się w jego czułym uścisku.


Zaśmiał się Cicho pod nosem z powodu tego pomruku. W sumie mimo iż to aktor dominował w seksualnej części ich związku to i tak był z niego duży pieszczoch.
- Widzę że ktoś tu ma niedobór pieszczot. - mając jego ucho niedaleko podbródka schylił głowę i przejechał po nim językiem by na koniec lekko musnąć zębami górną krawędź małżowiny. Po tym drobnym zabiegu na ustach czerwonowłosego widniał błogi uśmiech. Co ciekawsze Azjata nie wiedział sam że go nawet wykonuje. Oj gdyby tylko Kievin mógłby teraz widzieć brata, ale by miał zaskoczenie. I to takie pozytywne oczywiście.
Jednak mimo tej całej przyjemności jaką kosztował od aktora nie był pewien czy ten cały związek ma rację bytu. No cóż najwyraźniej kamienny mur wokół serca kucharza jest wyjątkowo gruby.
Fuknął niczym niezadowolony kot słysząc sugestię aktora a po chwili pokręcił przecząco głową.
- Wybacz ale co mnie te panny interesują. Ja zwyczajnie nie chce mieć przez nie kłopotów. Wiem jak zachowują się zazdrosne kobiety i nie jest to nic przyjemnego. - co prawda doświadczenie czerwonowłosego ogranicza się do licealistek, ale w przypadku kobiet wiek nie zmienia niczego. O tak są upierdliwe w pewnych materiach.
- Jeśli tylko lekarz nie będzie miał żadnych przeciwwskazań to od raz dzwonie do mamy by nam zarezerwowała bilety lotnicze. - Najwyraźniej owy wyjazd nad jezioro miał być do rodzinnego domu kucharza. Czyżby jakiś dobry znak że chłopak chce przedstawić Satoshiego rodzinie? Tak to mogło się zdawać, ale prawda była taka ze kucharz zwyczajnie był gościnną osobą. Zresztą tak jak i jego rodzicielka czy ojczym.

No ale dni mijały i stan aktora zaczynał się poprawiać. Wyniki krwi też były pozytywne. O ile aktor nie zamierzał się przemęczać lekarz był nawet skłonny wypisać „chorego” do domu. Co prawda miło było mieć takiego pacjenta ale walka z dziennikarzami była strasznie upierdliwa dla personelu czy też ochrony szpitala. Poza tym szerząca się „plotka” o kochanku sławnego Satoshiego powodowała że na korytarzu zbierały się też tłumy pacjentów by zobaczyć któż to jest. Jak się szło domyśleć do pracy też już to przeciekło. Co prawda reporterzy nie posiadali jeszcze zdjęcia młodzika to znali jego dokładny rysopis ale jak dotąd jeszcze nikomu nie udało się go uwiecznić na fotografii.


Nic nie sprawiło mu w ostatnim czasie tak wielkiej radości jak wypis do domu. Co prawda miał się jeszcze wstawić na badania kontrolne: nie zmienia to jednak faktu, że na wypis czekał niemal jak na zbawienie. Miał dość wizyt dziennikarzy, skrzętnego ukrywania tożsamości swojego częstego i wyjątkowego gościa, a także samego leżenia w szpitalnym łóżku.
Dom to co innego. W domu można robić to, na co tylko będzie mieć się ochotę. W granicach bolących jeszcze pleców i zdrowego rozsądku oczywiście.
Przeciągnął się leniwie, niczym kot, po czym usiadł na kanapie nawet nie rozpakowując swoich rzeczy. Odetchnął głęboko i zaśmiał się, gestem dłoni zapraszając do siebie wchodzącego za nim do mieszkania Azumiego. Bóg go zesłał, naprawdę. Gdyby nie on, zapewne nie miałby sił i chęci, by ze szpitala się ruszać. Czyżby to właśnie ten czerwonowłosy mężczyzna stał się swoistym celem w życiu Satoshiego. Bo czy jest coś piękniejszego niż życie dzięki uśmiechowi wymalowanemu na twarzy innego człowieka?
- Azumi... kiedy Ty masz urodziny?
Zapytał niespodziewanie. Przygotował dla czerwonowłosego małą niespodziankę i nadszedł czas, by teraz go o niej poinformować.
- Bo mam dla Ciebie prezent. Wiem, że pieniędzy być nie przyjął, a nie chciałem Ci też kupować czegoś, co się zepsuje czy cokolwiek...
Przerwał na chwilę, próbując ubrać to w słowa.
- Jak skończysz studia, będziesz mógł zacząć roczny staż u mistrza kuchni azjatyckiej, Masaru Katsury... prowadzi kilkanaście restauracji pięciogwiazdkowych.
Wiedział, że nie zabrzmiało to zbyt kusząco, zatem postanowił kontynuować, nie dając Azumiemu dojść jeszcze do słowa:
- Dostaniesz regularną pensję, a jeśli przyłożysz się do zadania, referencje. Nie załatwiam Ci zatem posady, bo wiem, że chcesz do wszystkiego dojść sam. A myślę, że nauki u niego i dodatkowe papiery tylko Ci w tym pomogą, nieprawdaż?
Spytał, przechylając głowę i uśmiechając się serdecznie. Postanowił Azumiemu nie mówić, że jeśli ten propozycji nie przyjmie, zszarga w oczach Katsury reputację Satoshiego. To było najmniej ważne w tym wszystkim.


Nie tylko dla aktora powrót do domu był czymś przyjemnym. W końcu będzie mógł przestać się kryć i wchodzić do szpitala wejściem dla personelu. Wystarczy że niektóre pielęgniarki patrzyły na niego z chęcią mordu w oczach.
Dlatego też wypis ze szpitala dla Satoshiego i dla młodzika był błogosławieństwem.
Jednak kiedy wchodzili do mieszkania, a gospodarz usiadł na kanapie by odpocząć i zadał to dziwne pytanie spokój z czerwonowłosego całkowicie zniknął
- W kwietniu, a mogę wiedzieć co ty kombinujesz? - zapytał od raz niepewnie, jakoś niektóre szalone pomysły aktora były nawet ponad jego zakres rozumowania.
Dlatego też postanowił się nie wcinać w to co mówił kochanek i dać mu skończyć. Co prawda z wielkim trudem nie wykrzyknął „Nie ma mowy” na wzmiankę o załatwieniu mu stażu. Kiedy Satoshi skończył Azumi podszedł do niego odkładając po trasie torbę na drugą kanapę.
- I co ja mam z Tobą począć? Mówiłem że nie chce żadnej pomocy w tej materii. I nie chodzi też o to że nie ciesze się z takie prezentu bo to cholerny zaszczyt. Problem w tym że ja już mam załatwiony staż. I zresztą miałem zacząć go w przyszły weekend. - No cóż kucharz wspominał o tym że ma już jakieś plany i najwyraźniej w czasie pobytu Aktora w szpitalu pchnął je do przodu.
- Nie jest to łatwa decyzja więc pozwolisz że o tym pomyśle - odpowiedział poważnie, najwyraźniej ta decyzja nie była prosta.


Przyglądał się uważnie kochankowi i jego reakcji, która o dziwo, w ogóle go nie zaskoczyła. Wiedział, że czerwonowłosy nie przyjmie jego prezentu bez żadnego "ale", zatem na początku nie wspomniał mu też o jednej, ważnej rzeczy związanej z całym pomysłem.
- Wiem i szanuję Twoją decyzję, jednak... no właśnie. Odrzucasz możliwość kształcenia się u boku mistrza, bo nie pozwala Ci na to duma. Myślałem, że chcąc spełnić swoje marzenia, będziesz przyjmować pomoc innych...
Słowa te w żaden sposób nie miały Azumiego oskarżać czy zdenerwować. Miały być wyłącznie swoistym kopem do możliwości spełnienia marzeń.
- Właśnie, zapomniałbym. Katsura nie chce CIEBIE jako pomocnika. Załatwiłem Ci tylko możliwość starania się u niego na praktykach. Jeśli on uzna, że jesteś beznadziejny, to Cię nie przyjmie, tylko weźmie kogoś innego.
Gdy kochanek usiadł obok niego, nie czekając długo wtulił się w jego ciepły tors i przejechał po nim dłonią.
- Mam w tym też swój własny interes.
Powiedział z tajemniczą nutką w głosie.
- Chcę, żeby mój osobisty kucharz potrafił porządnie gotować i by chociaż on w moim nieidealnym świecie był idealny.


Cóż kopniak werbalny jaki wystosował aktor nie był najlepszym rozwiązaniem. W przypadku takiej lekkiej prowokacji, kucharz reagował jak byk na czerwoną płachtę.
- Skoro mówisz że szanujesz to po co postępujesz przeciwnie. Przecież już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i wyraźnie zaznaczyłem że nie chce żadnej pomocy w tej sprawie - może jego głos nie był szorstki, ale na pewno stanowczy.
- Dobrze wiesz że mój poziom znajomości sztuki kulinarnej jest wysoki i ten staż to prości zna do zdobycia. - no cóż najwyraźniej Azumi znał swoją warteść pod tym względem.
Kiedy tylko usiadł na kanapie i kochanek się do niego przytulił, młodzik zelżał. Nie potrafił się gniewać na tego kapryśnego dorosłego. Pokręcił głową i zaczął łagodnie drapać aktora po głowie. Jednak ostatnie słowa turkusowookiego go całkowicie zaskoczyły.
- Mam potraktować to za obrazę mojej osoby? Wiesz jak chcesz chętnie oddam Ci kuchnie i ciekaw jestem co by tobie wyszło. - odpowiedział żartobliwie kiedy to pacnął aktora w nos jako karę.



Satoshi był mistrzem prowokacji, on niemalże nią żył. W jego zawodzie i samym życiu stosował ją już nieraz... i nie spodziewał się kompletnie, że na Azumiego to nie zadziała. Czyżby faktycznie był odporny na ten nietypowy urok turkusowookiego?
- Mówiliśmy o pracy, tak? Nie o wykształceniu.
Skonfrontował się, używając podobnego tonu głosu co kochanek. Było w tym wszystkim coś zadziornego. Może faktycznie Satoshiemu w ostatnim czasie brakowało drapieżnych wrażeń i drobnych zaczepek?
Prościzna? Zatem to udowodnij, panie kucharzu.
Uśmiechnął się zadziornie i zamrzucał przeciągle, gdy tylko Azumi zaczął czule pieścić skórę jego głowy. Widocznie ten wyczuł już, gdzie Satoshi jest najbardziej wrażliwy na dotyk i skutecznie to wykorzystywał, by go w swoisty sposób rozbroić.
Obruszył się, słysząc wzmiankę o kuchni i czując ciepłą dłoń na swoim nosie.
- W żadnym wypadku, Azumi! A z resztą... wygrałeś. Zadzwonię później do Katsury i po prostu powiem mu, że rezygnujesz.
Westchnął cicho, przymykając oczy i obejmując kochanka w pasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz