Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 35

- Coś w tą deseń, jeden zad wyraz poważny, drugi totalny dzieciuch, nasz, znaczy się ich biologiczny ojciec stwierdził że jestem wyśrodkowaniem tej dwójki. - wspomnienie ojczyma wywołało ciepły uśmiech, na buźce Azjaty. Najwyraźniej mężczyzna musiał się sprawdzić w roli zastępczego ojca dla czerwonowłosego.
Choć Azumie nie lubił czochrania to o dziwo ten gest w wykonaniu aktora nie przeszkadzał mu zanadto. I choć dziwnie to nieco wyglądało że to młodszy i niższy chłopak tak jakby wykonuje bardziej dominujące ruchy, ale postawa jeszcze nieco obolałego Satoshiego wprost się o to prosiła.
- Jeśli o mnie chodzi to mogę się Tobą zająć i nie tylko dziś ale i jutro i pojutrze. A nawet zaszaleję i powiem że codziennie przez nieokreśloną liczbę dni - zażartował sobie łagodnie a mając aktora w swoich objęciach musnął jego skroń ustami.
- tylko bez takich. Zatroskany kochanek to prawidłowa odpowiedź.- poprawił starszego mężczyznę. Jak by na to nie patrzeć Azumi nie chciał matkować partnerowi. Sam tego nie lubił i nie wyobrażał sobie znęcania się nad innymi tym samym.


Zaśmiał się, a słysząc wzmiankę o trzecim z rodzeństwa Pertizów, przekręcił głową z zainteresowaniem. Słyszał już o nim, w sensie Azumi coś o nim wspominał: nie mógł jednak przypomnieć sobie zbytnich szczegółów związanych z jego osobą.
- Twoja mama wyszła za mąż, gdy byłeś już na świecie, tak?
Zapytał, jakby chcąc upewnić się w swojej teorii: nie był zbytnio zorientowany w sytuacji i historii rodziny Pertizów. W pewien sposób czuł się winny tak poważnemu niedopatrzeniu: w końcu nie wiedział za wiele o swoim (!) kochanku.
Satoshi nigdy nie krył, że naprawdę lubi te czułe pieszczoty i mizianie, nawet, jeśli w łóżku jest stroną dominującą. Dla niego prawdę mówiąc nie miało to większego znaczenia: głównie dlatego, że mógłby być równie na dole jak i u góry. Kwestia przyzwyczajenia.
- Tak, zostań i opiekuj się mną do końca życia, a gwarantuję, że nie pożałujesz.
Odchylił głowę, gdy tylko poczuł ciepło ust na swoim ciele. Dłonią uniósł podbródek kucharza i ucałował go czule, palcami muskając policzek czerwonowłosego.
- Najbardziej opiekuńczy Kocurek na Świecie. Mój Misio.
Zaśmiał się: tak uroczo i niewinnie zabrzmiały te słowa w jego ustach.


Zasada z Azumim była trochę taka że niepytany czasami nie opowiadał o sobie, ale jeśli tylko ktoś o coś spytał ten nie uciekał od odpowiedzi.
- Owszem tak samo jak moi bracia. Nasi rodzice poznali się w sumie przypadkowo. Mama jest prawnikiem i prowadziła sprawę uznania małżeństwa Alexa za nieważne i tak jakoś zaczęli się spotykać. Ponownie wyszła za mąż kiedy miałem 10 lat. Stiv miał wtenczas 16 lat a Kievin 24. - odpowiedział po chwili zamyślenia zdradzając co nieco też o sobie.
Widząc jak aktor z przyjemnością przyjmuje pieszczoty to na nich skupił się kucharz kiedy tak trwali koło siebie. I choć jakoś tak w myśli zabrzmiała mu kiedyś przeprowadzona rozmowa z Satoshim to nadal nie wiedział jakby miał się do tego odnieś. A mowa o tym by to Azumi kiedyś spróbował dominacji w łóżku. Tyle że problem był taki że Azjata nigdy nie próbował tego. Jakoś tak machinalnie zawsze lądował na dole, a to chyba że on zwyczajnie wyglądał na tego niewinnego.
- Gwarantujesz powiadasz? Na zawsze to długi czas a jak Ci się znudzę? - i to był właśnie problem samego czerwonowłosego. On się starał nie angażować by uniknąć przywiązywania się. Jak to zawsze powtarzał. Dziś jest kochanek jutro go już może nie być. Jednak słysząc jak to został nazwany przez aktora zdziwił się nieco.
- Ej no bo kocurek zaraz pokaże pazurki i dopiero będzie problem. – w ramach kary ugryzł łagodnie Satoshiego w końcówkę nosa


Słysząc tę odpowiedź miał nawet ochotę zapytać, jakim cudem to jego przyszywany ojciec, a nie matka, uzyskał prawa do wychowywania synów. Czyżby Kievin i Stiv nie mieli tak łatwego życia, jak mogłoby się postronnemu wydawać?
Satoshi zawsze miał w życiu z górki: niczego mu nie brakowało, a jego jedynym życiowym zadaniem było stawianie sobie coraz wyżej poprzeczki, by móc czuć samozadowolenie ze swojej pracy i ich efektów.
Ujął w dłonie twarz mężczyzny, podnosząc się nieco: czuł, jak czerwone włosy opadają na policzki i muskają je ostrożnie. To samo aktor uczynił z ustami swego kochanka. Wpił się w nie czule, zarazem delikatnie i namiętnie. Wiedział, że jego partner sprawdziłby się w roli dominującego: być może kiedyś faktycznie spróbują czegoś nowego w sypialni. Tym bardziej, że sam był naprawdę niezłym świrusem i potrafi wymyślić to i owo dla swojego kochanka: nawet, jeśli tego po nim nie widać.
- Znudzić? Twój temperament nigdy mi się nie znudzi, a tym bardziej ta Twoja urocza buźka czy Twoje pocałunki. Chcę Cię zawsze mieć, o tutaj, tak jak teraz.
Wtulił się w kochanka mocniej, chcąc móc poczuć całym ciałem jego przyjemne ciepło.
- Naszej pierwszej nocy też pokazałeś pazurki. Pytanie brzmi zatem, kiedy rozdrapiesz mi plecy do krwi.
Odchylił głowę w tył, mrużąc oczy przy tym jakże nietypowym geście Azumiego. Czuł się wyjątkowy: wiedział, że czerwonowłosy nie jest skory do czułości tak jak on i doceniał te jego starania. Wychodziło mu to o tyle dobrze, że Satoshi za żadne skarby świata nie chciałby tego przerywać i znaleźć się gdziekolwiek indziej.
Jego miejsce było przy Azumim.
Przy tym, kogo naprawdę kocha.


No cóż Azumi nie mógł usłyszeć zastanowienia aktora. Ale gdyby ten zapytał na pewno by uzyskał odpowiedź, przecież to żadna tajemnica.
No ale chwila jakoś ta zaczynała się robić intymna. To jak Satoshi ujął twarz kochanka, jego pocałunki. Całą swoją postawą emanował seksualnością.
Kucharz jednak miał obawę że partner nie powinien tak szybko wracać do Tych spraw. Dlatego też nie dał przejąć nad sobą kontroli. Zwyczajnie przejął inicjatywę a po pocałunku odsunął ich twarze od siebie.
Nie uciekał spojrzeniem. Opierając się na jednym ramieniu, wolną dłonią zaczął delikatnie „jeździć” po liniach mężczyzny. Dzięki temu tez uczył się na pamięć twarzy towarzysza.
I choć znów chciał zaprotestować to widząc tą całą nadzieję i uczucie jakie aktor pokładał w swoje słowa i czyny, Azumi jakoś nie mógł od tak zwyczajnie wyrwać z niego nadziei.
- Jesteś niemożliwy - szepnął z rozbawieniem, ale oddał uścisk całując kochanka w skroń kiedy przemawiał do niego.
- Z zwarzywszy że już masz ładne rany to z tym rozdrapywaniem ci skóry poczekam aż wyzdrowiejesz. - jakby nie było widać żarty nadal się go trzymały.


Czując, jak Azumi delikatnie odchyla jego głowę i odsuwa się nieznacznie, postanowił zaakceptować jego decyzję i po prostu nie starał się go dalej kusić. Bynajmniej dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że podświadomie nęci go odkąd wyszedł ze szpitala, a czerwonowłosy musi trzymać nerwy na wodzy: przynajmniej jeszcze przez jakiś tydzień czy dwa. Sam musiał przyznać, miał naprawdę dużą ochotę na posmakowanie ciała kochanka, a wstrzymywanie się traktował jako swoistą próbę swoich sił.
- Oj tam, od razu tak ostre słowa. Po prostu lekko ześwirowany.
Zachichotał pod nosem, a następnie poruszył nieznacznie głową tak, by móc się lepiej usadowić w ramionach swojego mężczyzny.
- Tak, na razie żadnego s&m. Zawsze mogę się pochwalić, że to Ty mi to zrobiłeś.
Wysunął język i zaśmiał się cicho. Tak, to było zupełnie w stylu turkusowookiego.


Problem był taki że to kuszenie działo na młodzika. Młode ciało i to do tego niezaspokojone pędziło własnymi prawami. Już dobrze wiedział że przed pójściem spać nie obejdzie się bez porządnej robótki ręcznej. Inaczej zwyczajnie nie będzie mógł zasnąć.
Co ciekawsze sam czerwono włosy nie zdawał sobie sprawy że to jego najdłuższy celibat od momentu kiedy zaczął skakać z partnera na partnera.
- To pasuje do ciebie. A dla twojej informacji, gdyby mi to nie pasowało już dawno temu zmieniłbym pracę - oświadczył poważnym tonem ale wywrócenie oczami jakie zrobił kazało sądzić że to tylko taka Gatka szmatka.
- Wiesz nie kuś losu, bo jak wyzdrowiejesz zrobię sobie z Ciebie sobie prywatną zabaweczkę i w nocy wykorzystam na ten niecny sposób SM. - poprawił ułożenie rąk kiedy Satoshi umoszczał sobie wygodniejsze miejsce. Gorzej dla tej dwójki że przez to całe przytulanie się, obiat zostawał coraz bardziej w lesie.


Może i racja, Azumi nie miał zbytniego wpływu na swoje ciało, jednak... no właśnie. Satoshi w ogóle nie zdawał sobie sprawy, jak jego zachowanie i gesty może odbierać czerwonowłosy: głównie dlatego, że dla niego było to po prostu zwykłe okazywanie czułości aniżeli zaproszenie do czegoś "większego". Co nie oznacza jednak, że i tego by z chęcią na ponów zasmakował. Stęsknił się za chudym i giętkim ciałem kochanka, którego teraz tak mocno tulił w swoich ramionach.
- Zmienić pracę? Nie miałbyś na to szans: uwiązałbym Cię do łóżka i tulił co noc.
Odparł, zadzierając nieco nos do góry. Wiedział, że Azumi nie zmieniłby pracy, chyba, że faktycznie stałoby się coś, na co oboje nie mieliby wpływu: nie wiedział, dlaczego tak myśli. Po prostu to przeczuwał.
- Szczerze? Nie miałbym chyba nic przeciwko, no, chyba że posunąłbyś się do czynów niecnych i złośliwych.
Ucałował kark mężczyzny, jakby na ponów zapominając o tym, że Azumi powstrzymuje się wyłącznie siłą swojej psychicznej woli. Wysunął koniuszek języka i musnął nim szorstką skórę, po czym wgryzł się w nią delikatnie, ze smakiem. Ot, naszła go ochota na zostawienie po sobie śladu.
Ciekawe tylko co powie Azumi na takie "zaznaczenie".
W duchu przeczuwał, że temu tego typu zabawa tylko się spodoba, o ile nie naruszy granic jego stalowych nerwów.
- Pójdziemy już kroić te owoce? Prawdę mówiąc, zaczynam być głodny i...
Przerwał, robiąc prawie dramatyczną pauzę.
- Mogę zjeść czasem Ciebie.


Dla aktora takie mizianki może i nie znaczyły zapowiedzi do większych czynów, ale dla Azumiego, który znał obcowanie z obcymi mężczyznami tylko na poziomie seksualnym, takie zachowanie było jednoznaczne. Dlatego też takie dotykanie, podgryzanie czy nawet zbereźne słówka prowadziły w końcu do całowania się i seksu. Stąd u kucharza nawał tych wszystkich sprzeczności powodował u niego lekką frustrację.
Satoshi nie był dzieckiem przecież a mimo to obecnie zachowywał się jak jeden. Dobrze wiedział że od lekarza ma zakaz na większe ekscesy łóżkowe jeszcze co najmniej na tydzień, a tu proszę, ledwo przekroczyli próg domu a ten się dobiera do kochanka.
- Jak tak dalej będziesz się zachowywał to zobaczysz zbieram rzeczy i wyjeżdżam do mamy - rzucił może to i żartobliwie, ale prawda była taka że jakoś nie miał ochoty ostatnio przebywać z bratem. Bo ten albo gadał o swoim facecie, albo truł Azumiemu że ten stanowczo za dużo uwagi poświęca aktorowi.
Z zamyśleń o rodzinie i Kievinie wyrwał go przyjemny dreszcz jaki poczuł po pocałowaniu go w kark. Od razu nawet nie do końca myśląc co też czyni wygiął szyję w coś ala koci grzbiet, dając tym samym więcej i lepiej dostępnego miejsca na zabawy Satoshiemu.
I jak czerwonowłosy ma zachować wstrzemięźliwość skoro ten mu robi malinki? No jak do diabła?
Azumi zamruczał z przyjemności i przekręcił się tak by zaatakować usta kochanka. Ale kiedy zbliżał się do pocałunku usłyszał pytanie o owocach.
W pierwszej chwili to tak naprawdę do się zastanawiał o czym teraz mężczyzna pieprzy, ale dopiero po chwili doszło do niego że Satoshi mówi o obiedzie. Ale to ostatnie zdanie jakoś mu nie pasowało do niczego.
- Może jedna czynność naraz. - odpowiedział wymijająco starając wyplątać się z rąk kochanka. Stanowczo nie powinien znajdować się w tak bliskim zasięgu tych rąk. I choć czuł jeszcze chód na karku od mokrego miejsca to starał się nie myśleć o przyjemności jaka właśnie nie może się dokonac.
- Skoro jesteś tak głodny to poczekaj ja zrobię ten obiad- nie dając szans gospodarzowi na zaprotestowanie zwyczajnie czmychnął do kuchni. Gdzie zastanawiał się czy Satoshi już dojrzał to minimalne wybrzuszenie czy też jeszcze nie.



Satoshi choćby nawet chciał, nie mógłby tak naprawdę dobrze rozeznać się w uczuciach Azumiego. Niby był aktorem, niby potrafił poznawać osobowości ludzkie w miarę szybko, jednak przy jego kochanku cała teoria po prostu wymiękała. I chyba tylko dlatego zachowywał się tak, jak się zachowywał: wręcz bez opamiętania pomieszanego z brakiem jakiejkolwiek empatii dla czerwonowłosego. Być może po prostu zbytnio stęsknił się za swoim partnerem ażeby przejmować się zarówno zaleceniami lekarza jak i jego własnym poczuciem moralnym. Tym bardziej, że z punktu widzenia Satoshiego tak naprawdę nie wkraczali jeszcze na sferę rzeczy najbardziej intymnych. To była zabawa: zwykła, prosta zabawa i prawdę mówiąc brązowowłosy nawet martwił się tym, czy kochanek nie bierze jego zachowania zbyt poważnie. Zwiastowałoby to pojawienie się nowych kłopotów, bardziej cielesnych i bardziej przyziemnych.
- No dobrze, już, koniec. Uspokajam się.
Odparł i pokiwał głową na znak całkowitego zaakceptowania słów kucharza. Tak, tego na pewno by nie chciał: by zostawiał go teraz samego, gdy tak bardzo pragnął jego całego. Chyba tylko dlatego spasował i zmienił tak nagle temat, by zreflektować się i po prostu pozwolić Azumiemu na dalsze kierowanie całą sytuacją.
Gdy ten zniknął tak szybko niemalże natychmiast zrozumiał, po jak cienkiej granicy stąpał, bawiąc się z kochankiem w ten jakże erotyczny sposób. Może to nawet dobrze, że Satoshi nie zauważył jego "problemu"?
Pozbierał myśli nie chcąc, by Azumi dalej skazany był na jego swoistą "łaskę" i skinął głową na jego propozycję. Podniósł się tylko do pozycji siedzącej, a następnie powoli wstał, by móc podejść do swojej torby z rzeczami i zacząć ją rozpakowywać. Nie lubił tego robić, a wiedział, że zostawianie bałaganu na później odbije się tylko na jego samopoczuciu. Im szybciej, tym lepiej.
- Kotuś? Co Ty na to, byśmy zorganizowali sobie wieczorny seans filmowy? Powiedzmy, z horrorami w roli głównej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz