Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2014

Azumi i Satoshi Cz 7

- Oj, dajże spokój.
Machnął ręką i uśmiechnął się ciepło. Teraz przeciwko wizycie Kievina nie miał zupełnie nic. Wydawał mu się być nawet czarującym człowiekiem, ustabilizowanym życiowo i uczuciowo. On sam z domeną chłopaka zgadzałby się, do czasu. Teraz, podobnie jak on, gustował wyłącznie w mężczyznach. Kobiety i tak zwykle były tylko jego rozrywką na jedną noc, nic więcej. Za to tylko w facetach potrafił się prawdziwie zakochać.
-Dokładnie wiem o czym mówisz. Sam miałem takie rozterki. Na szczęście teraz wszystko się... ustabilizowało. 
Odparł, po czym zerknął na Azumiego, który zdaje się, nie usłyszał piknięcia piekarnika oznajmującego, że danie jest już gotowe. Przywołał go do "porządku", wołając go po imieniu. Po chwili odwrócił się w stronę Kievina i zapytał wprost:
- Nie boisz się, że zrobię coś Twojemu braciszkowi i zdeprawuję? Sprowadzę z drogi dobrego hetero na naszą ścieżkę... zła?
Zapytał, pół żartem, pół serio. Azumiego zaczynał traktować bardziej jak kumpla, jednakże Satoshi nigdy nie zmarnowałby okazji do pożartowania z czyjegoś "życia seksualnego".
- Zapiera się rękami i nogami, że jest hetero. Ciężko będzie go złowić.
Sprawdzał, jak daleko może się posunąć, w ten sposób lekko drażniąc Kievina. 


Kievin raczej nie był ustabilizowany. Niestety jego kontakty z ludźmi były ograniczone. Praca ciągle w wyjazdach, długie godziny spędzone przed komputerem Niestety uczyniły nieco z hakera odludka. Który ku zaskoczeniu bardzo dobrze czuł się pośród ludzi.
Teraz jednak nie za bardzo wiedział co się tu właściwie dzieje. Azumi był nieco rozkojarzony. Nawet nie słyszał piekarnika.

- To chyba powszechna zmiana. Więc jakoś bardzo mnie to nie przeraża. - odparł szczerze i znów poprawił okulary przyglądając się bratu z zaciekawieniem. Kiedy ten dość nerwowo się poruszał zwłaszcza o mało nie wypuszczając talerza z ręki kiedy usłyszał o czym to starsi mężczyźni rozmawiają.
Informatyk za dobrze znał brata by nie wiedzieć co go dręczy. Od początku czerwonowłosy wszedł mu słowo kiedy chciał powiedzieć o Azumim. Domyślił się w czym leży problem i czemu to aktor o to wypytuje. 

- Nie zrozum mnie źle ale od kiedy nimfomana można jeszcze bardziej zdemoralizować? Wiesz mi już nie raz natknąłem się na ciekawe scenki w domu. - nieprzyjemna nuta zabrzmiała w głosie brązowowłosego, ale po chwili lekko się uśmiechnął i zmrużył oczy patrząc na gospodarza. 
- A co do młodego? Jeśli mówi nie znaczy nie i nie radze go zmuszać. Po pierwsze upierdliwie tej osobie życie na co najmniej kilka lat mieszając odpowiednio jego dane w sieci, a dwa dana osoba będzie cierpieć kiedy ten dzieciak będzie delikwenta kastrował. W posługiwaniu się nożem jest całkiem dobrzy. - mówiąc to ściszył głos tak by to mógł słyszeć tylko Satoshi. Czemu mu tak dużo podpowiedział? Aktor wydawał się być odpowiednią osobą by coś zrobiła z czerwonowłosym. 
- No dobrze plotkary, podano do stołu. - zaprosił mężczyzn w dość niecodzienny sposób widząc jak to oni siedzą i szepczą do siebie.


- Baby są głupie i tyle. No, może z paroma wyjątkami.
Uśmiechnął się czarująco. Naprawdę zaczynał lubić tego chłopaka: zdawał się być prawdziwie odpowiedzialnym, starszym bratem. Kievin sprawiał także wrażenie pogodnego i naprawdę fajnego mężczyzny. Miał swój, choć dość nietypowy, urok.
- Zdemoralizować nimfomana? Tak, mógłby być z tym kłopot...
Odparł, robiąc nieco kwaśną minę. Nie cierpiał osób, które potrafiły oddać się każdemu tylko po to, by poczuć płynącą z tego przyjemność. Seks bez miłości. Brr. Satoshi wręcz wzdrygał się na samą myśl o czymś takim. Nigdy nie mógł zrozumieć osób tak myślących. Jaką przyjemność można z tego czerpać? Według niego żadną. Co najwyżej falę upokorzenia.
Co innego to oddawanie się co noc swojemu stałemu, ukochanemu partnerowi. Tak, to było naprawdę czymś. Czucie tej bliskości i czułości ze strony kochającej cię osoby.
- Oj, wyhamuj tego konia. Azumi!
Zawołał chłopaka, a gdy ten odwrócił głowę, dokończył wypowiedź.
- Powiedz bratu, że nie musi mnie kastrować, bo szanuję twoje "nie".
Uśmiechnął się cwaniacko, po czym wstał i gestem zaprosił Kievina do stołu. Satoshi dość dziwnie się czuł "wykorzystując" Azumiego w kuchni, podczas gdy gościem był jego brat.
- Świetnie pachnie i wygląda. Jak zwykle z resztą.


Kievin już miał coś powiedzieć ale słysząc słowa aktora uśmiechnął się szczerze. 
- Dobrze że się poprawiłeś bo wytarmosił bym cię za uszy. Mama Azumiego jest świetną kobietą i nie dam na nią powiedzieć złego słowa. - pogroził mu z rozbawieniem palcem. 
- Nie żeby szedł do łóżka z kim popadnie. Dana osoba musi być w jego guście i się dogadywać. Ale to jego skakanie sam rozumiem. Dopóki nie poznałem Sariela też skakałem z łóżka do łóżka. Więc spokojnie mam nadzieję, że kiedyś zmądrzeje. - dodał ściszonym głosem a kiedy w końcu pojawił się jego brat jakby od raz uciął temat.
- Najpierw dopytujesz się kiedy obiad a teraz ociągasz się przez plotkowanie. Podgrzewać nie będę bo to nie będzie to samo - odparł poprawiając swojego szefa i zaganiajac obydwu do stołu. 

- Wiesz mi to jeszcze nie są jego popisowe dania. Jak się naprawdę postara to masz gwarantowane niebo na ziemi. - słodki głosik i ciepły uśmiech raczej nie zaskoczyły Azjaty który pokręcił głową z dezaprobatą.
- Dałbyś już spokój. Dobrze wiesz że pochlebstwami mnie nie przekonasz do opuszczenia domu. Muszę się uczyć rozumiesz? - uciszył od raz brata mając nadzieje że ten w końcu odpuści.


- Tak samo jak ja na moją rodzinę. I moją ukochaną siostrzenicę. Gwarantuję Ci, że tak słodkiej osóbki w życiu nie widziałeś.
 Pokiwał ze zrozumieniem głową. Kobiety, które były mu najbliższe, po prostu uwielbiał. Reszta najzwyczajniej w świecie go denerwowała. Może to dlatego, że głównie przebywa w świecie modelek i aktorek, które dla niego są po prostu "robotami" nie mającymi nic wspólnego z ludzkimi uczuciami? Zawsze widząc je, modlił się w duchu, by nie stał się czasem takie jak one. Przerażały go do szpiku kości: wyrachowanie, brutalna zemsta... w żadnym stopniu nie przypominały granych przez nie postaci.
 Na słowa Kievina po prostu skinął głową. Rozumiał jego obawy i miał nadzieję, że nie ziszczą się w najbliższej przyszłości.
 - Jasne, już idziemy.
Usiadł do stołu, po czym oblizał się ze smakiem. Mięso wyglądało naprawdę apetycznie. Wybąkał pod nosem "smacznego" i skosztował nieco potrawy. Uśmiech sam pojawił się na jego twarzy.
Podniósł głowę, słysząc słowa Azumiego. Nagle, pewna myśl po prostu wpłynęła mu do głowy.
- Może zostaniesz u mnie? I tak wieczorem wychodzę, więc będziesz miał cały dom dla siebie. A Kievin udaną randkę.
Zaproponował, uśmiechając się przy tym ciepło. Miał nadzieję, że chłopak skorzysta z jego propozycji i pozwoli bratu porządnie się wyszaleć.


- Jak jeszcze powiesz mi że siostrzenica jest małą dziewczynką to w cale nie będę się dziwić. - prawda była taka że Kievin uwielbiał małe dzieciaki. Ich zamiłowanie do komputerów i przede wszystkim to jak szybko się uczyły jego obsługi. Dlatego też lubił niekiedy popracować nad grami właśnie dla maluchów.
Kievin posłusznie podążył za gospodarzem by nie robić więcej kłopotów. Przecież to co Satoshi mógł wcześniej widzieć, było wystarczająco dziwne, a z tego co rozumiał brat nie chciał wydać swojej orientacji aktorowi. Pytanie „Dlaczego” ciągle krążyło mu po głowie i nie chciało wyparować.
Choć reakcja Azumiego na propozycje szefa była jeszcze bardziej ciekawa. Bowiem biedny czerwonowłosy aż się lekko przy krztusił.
- Wybaczcie, zapomniałem że to gorące - skłamał gładko spoglądając na aktora z lekką niepewnością.
- Nie zrozum mnie źle Satoshi, jestem wdzięczny za propozycje ale chyba nie powinienem Cię tak wykorzystywać. Mimo wszystko to jesteś moim szefem. - próbował jakoś wymknąć z tej przedziwnej sytuacji. Jak by na to nie patrzeć miał obawę przed tym pomysłem.


- W kwietniu skończyła trzy latka. Gwarantuję ci że tak cudnej dziewczynki w życiu nie widziałeś.
Pokiwał głową, uśmiechając się przy tym radośnie. Turkusowe oczy Satoshiego wręcz migotały, gdy zaczynał mówić o córeczce siostry. Arwena była naprawdę urocza. A te jej kręcone, brązowe włosy! Rety, ona była niczym malutki, ciągle uśmiechnięty aniołek.
Słysząc odmowę chłopaka, obruszył się nieco.
Ta. To raczej Ty się boisz być wykorzystanym przeze mnie.
Powtórzył swoje słynne już "daj spokój" i zaśmiał cicho.
- Azumi, Ty w tym domu spędzasz i tak więcej czasu ode mnie. A przynajmniej będę miał pewność, że nikt się nie włamie, gdy mnie nie będzie. Klucze już i tak masz.
Nie przerywając wywodu zaczął mu tłumaczyć, dlaczego to właśnie u niego powinien przenocować. Głównym powodem była cisza i spokój zagwarantowany samotnym pobytem w apartamencie. Mógł robić co chciał, oczywiście z drobnymi wyjątkami.
- No i co najważniejsze: ufam Ci i wiem, że na pewno nie odstawisz nic głupiego.
Odkroił kawałek mięsa i włożył sobie do ust. Uśmiech na jego twarzy mimowolnie się poszerzył. Azumi gotował wyśmienicie, a jego potrawy miały wręcz zbawienny wpływ na wypaczone hot dogami podniebienie Satoshiego. Prawdę mówiąc już teraz myślał, co Azumi jutro wykombinuje na obiad. Może jakaś ryba? Albo ryż?


- Ach no tak najsłodszy wiek dla dzieci, choć muszę przyznać, że Azumi w wieku siedmiu lat też był ślicznym chłopcem. Nie raz mylono go z naszą młodszą siostrzyczką na placu zabaw. - mówiąc to uśmiechnął się i puścił oko do Satoshiego. Najwyraźniej chciał przy współpracy aktora nieco podręczyć czerwonowłosego.
Oczywiście to zadziałało na kucharza bowiem ten od raz zrobił się lekko czerwony.
- Mógłbyś przestać. Nie jesteśmy już dziećmi więc odpuść - starał się mówić lekko ale jego głos i tak mu lekko drżał.

- No ale co ja mam zrobić że byłeś rozkoszny w tamtym wieku. - Ciągnął dalej swoją gierkę z uśmiechem na ustach. Azjata postanowił zmienić temat i odpowiedzieć na propozycje aktora.
- Może masz racje że spędzam tu więcej czasu niż ty. Ale . . no nie wiem. To nieco dziwne. . .

- Azumie, błagam tylko ten jeden weekend - błagał już chłopaka. chciał by ten wyniósł się na te dwa dni. Zależało mu diabelnie. A teraz skoro wiedział z kim miałby i gdzie miałby siedzieć. Tym bardziej mu na tym zależało.


- Serio? Fakt, sam mi wypominał, że ma kobiecą urodzę. Koniec końców przytaknąłem.
Odparł, kiwając radośnie głową. Kątem oka zerknął na rumieniącego się Azumiego. Przez chwilę nawet pomyślał, że uroczo wygląda z rumieńcami na polikach. Postanowił sobie jednak komentarz na temat własnych upodobań dotyczących wyglądu czerwonowłosego, przez chwilę po prostu przysłuchując się przekomarzance braci.
- Azumi, chodź na chwilę.
Powiedział, słysząc prośby brata chłopaka. Wstał ze swojego miejsca i pociągnął Azumiego za rękaw, by poszedł z nim na chwilę do drugiego pokoju. Przy okazji mrugnął do Kievina, by ten czasem nie miał mu tego za złe. Chciał w bardziej dosadny sposób poprosić chłopaka o to, by się zgodził. O dziwo, nie było w tej prośbie nic samolubnego: chciał po prostu, by jego brat miał naprawdę udaną randkę. Sam dobrze wiedział, jak to jest dzielić z kimś pokój, gdy chce się z kimś pobyć sam na sam. Rety, strasznie niekomfortowa sytuacja.



- No bo tak było. A przez to ciągłe wasze przypominanie mi o tym w cale mi nie pomaga w posiadaniu własnego przekonania o mojej męskości. - mówił celując widelcem w to jednego to w drugiego.
Oczywiście nie podobała mu się ta tematyka, a to że Satoshi poprosił go na prywatną rozmowę jeszcze mniej. Ale jakoś szczególnie nie protestował.
Słuchał uważnie słów i jakby niedokońca był przekonany tym całym pomysłem. Nie chodziło o to że nie chciał zrobić przyjemności Bratu. Tylko chodziło o to zostanie u aktora. Był tym lekko przerażony.
- Ale naprawdę nie będzie Ci to przeszkadzać? A może po imprezie będziesz ty chciał z kimś wrócić i co wówczas ja będę Tobie zawadzać. - starał się jakoś wymknąć z tej sytuacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz