Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

niedziela, 2 lutego 2014

Michał i Allan Cz 55

Może właśnie Allan potrzebował takiej osoby jak rajdowiec? Nieco szalonej, a zarazem ciepłej, która ze spokojem przyjmuje reakcje detektywa.
- Oczywiście że nie. Ale wiesz mi, nie wiem jakim cudem zdołam się nie lampić na ciebie. Zwłaszcza jak zaczniesz się poruszać. W tych spodniach widać jak każdy mięsień twoich nóg się porusza. Dosłownie tak jak bym się patrzył na siebie bez ubrania. - ciekawa zależność ale Firello cały czas dość obrazowo dawał do zrozumienia że ma czystą chęć na młodzika. Co zastanawiające nie odczuwał żadnego zażenowania mówiąc te lekkie świństewka. - No jeśli liczysz na spokojny sen to radzę Ci wybij to sobie z głowy bo za nic nie dam Ci nawet leżeć dalej niż pięć centymetrów ode mnie. - znów się przybliżył i przejechał językiem po górnej wardze ale tym razem nie mógł się oderwać. Słodycz ust wprost kusiła i zakrajała o nałóg.
A kiedy tak panowie oddawali się swej przyjemności od strony wejścia błysnęła trzykrotnie lampa błyskowa.
Niecnym chochlikiem który to właśnie przerwał kochankom tą chwilę była właśnie Des. Z szerokim uśmiechem na ustach z aparatem cyfrowym w dłoni.


Słowa Michała były bardzo perswazyjne, nie owijał w bawełnę co się Allanowi podobało, nie lubił ludzi, którzy mącą swoje wypowiedzi zamiast powiedzieć wprost to co im leży na sercu. Jednak w jego klatce pojawił się pewien ucisk spowodowany pożądaniem Michała. Doskonale wiedział, że nic mu nie grozi przy nim ale niestety przez swoją przeszłość miał wyszlifowane zdanie na temat napalonych mężczyzn stad ten stres, który u niego zagościł. Nie chciał by Michał to wyczuł, bo po co miało by mu się zrobić źle z tego powodu.
- A co jeżeli się tak spiję, że zasnę przy stole? - Zapytał się żartobliwie nie mogąc się powstrzymać. Oczywiście nie miał w planach zrobić czegoś takiego. Potrafił pić z umiarem.
Allan odwzajemniał mu pocałunek oddając mu się całkowicie. Położył jedną z dłoni na jego szyi delikatnie jeżdżąc po niej kciukiem.
Nagle mu coś błysło i usłyszał dźwięk robionego zdjęcia. Oderwał się na chwilę od niego na zakończenie przygryzając lekko jego wargę po czym spojrzał w stronę źródła tego błysku. Widząc Des z aparatem delikatnie się zarumienił. Jak można uwieczniać takie rzeczy? Skrępowało go to ale jednocześnie nie obraził by się gdyby dostał odbitkę tego zdjęcia. Chciał wiedzieć jak to wygląda z boku i tyle. Spojrzał w oczy Michałowi i musnął jego usta czekając na to czy ten przerwie już te przyjemności czy znów zagłębi się we wnętrze jego ust.


No cóż, nic innego nie można powiedzieć jak szczęście w nieszczęściu co do przyzwyczajenia Michała. Rajdowiec bowiem zawsze był szczery aż do bólu, ale w przypadku detektywa te jego wyznania co do aspektu seksualnego miały być swojego rodzaju uświadomieniem go że mimo iż jest miły i opanowany to wciąż pozostaje mężczyzną mającym na niego chęć.
Może i Allan chciał ukryć swoje odczucia przed gospodarzem ale oczy nie kłamią. Dlatego też w ramach uspokojenia młodzika jego ruchy i postępowanie zawsze były łagodne.
- No cóż pozostaje mi upilnować Ciebie by tak się nie stało. A że wyglądasz rozkosznie i strasznie młodo, mogę zawsze roznieść plotkę że jesteś niepełnoletni co stanowczo utrudni Ci picie. - to już było stanowczo przegięty pomysł, ale to jak to Michał powiedział nie dało się wywnioskować czy to żart czy nie.
Jednak słowa są tylko słowami a czyny i tak pokazują czułość z jaką to prawnik podchodził do swego gościa.
A zdjęcie? No cóż Des była wniebowzięta tym co widziała w małym ekranie wyświetlacza aparatu.

- Mówił wam ktoś że wyglądacie cholernie seksownie w tych strojach jak się całujecie. - najwyraźniej dla niej zrobienie zdjęcia kiedy ktoś oddaje się tej przyjemności nie stanowiło problemu. Michał tylko spuścił na chwilę głowę i nią pokręcił by po chwili spojrzeć z lekkiego ukosa na Allana.
- Chyba nie muszę marudzić ze to zdjęcie ma pozostać ukryte przed resztą? - mimo iż mówił do blondynki to patrzył się w oczy swego towarzysza który to musnął jego usta.

- Macie jeszcze jakieś 5 minut dla siebie, zaraz będzie Darlo, - powiedziawszy to weszła powrotem na górę po schodach, rajdowiec nadal wpatrywał się w detektywa.
- Tak mało czasu a tyle by się chciało zrobić, - zbliżył się dosłownie na milimetry od ust szatyna wy w końcu złączyć ich usta w ostatnim na ten moment pocałunku. Znacznie dłuższym i bardziej namiętnym. Jakby świadomość że ktoś może tu zaraz wejść dodawała jakiejś pikanterii.


Allan zaśmiał się cicho słysząc jego pomysł. Czego to też on nie wymyśli.
- Wybacz, ale aż tak młodo nie wyglądam. - Odpowiedział chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że rzeczywiście takie coś mogło by przejść. Jakoś tak nie wyobrażał sobie siebie jako niepełnoletniego nastolatka. Gdy taki był jego twarz był trochę bardziej okrąglejsza, oczy wydawały się jeszcze bardziej niebieskie a wzrost, no cóż ten pozostał taki sam. Zaczął rozmyślać nad tym czy ludzie by uwierzyli. Nie bał się, że nie mógłby pić, na picie zawsze są sposoby. Bardziej był ciekaw tego. No ale nie miał zamiaru tego sprawdzać.
Uśmiechnął się widząc z jakim zafascynowaniem dziewczyna patrzy na zdjęcie. Chyba naprawdę musiało być ładne.
Zastanawiał się kto to jest Darlo, pewnie jakiś ich znajomy. To na pewno. Zastanawiał się bardziej nad tym kiedy wejdzie i nie chciał by było to tylko pięć minut. No ale cóż będą musieli wytrzymać całą imprezę.
Odwzajemniał mu pocałunek. Był przyjemny i dług ale trzeba było go zakończyć. Zrobił to Allan na koniec przygryzając jego wargę.
- Lepiej się odsuń, chyba nie chcesz by twój znajomy pomyślał, że masz na mnie ochotę. - Powiedział z uśmiechem i musnął po raz ostatni jego usta. W jego wypowiedzi nie było ani krzty jadu wręcz przeciwnie, był trochę rozbawiony całą sytuacją i nie chciał by to się naprawdę wydało dla dobra ich obu.


- Jesteś tego taki pewien kochanie? - mrukliwy głos i pewność w nim zawarta była wręcz przyprawiająca o lekki niepokój. - Jestem dobry w swoim zawodzie i wiesz mi potrafię wmówić to co chce nawet najbardziej zatwardzialemu staruchowi. - ogólnie to Michał mówił o sędziach i przysięgłych. No ale jakoś bezpośrednio nie chciał się przyznać do tego kim jest z zawodu wyuczonego. Powód? Większość prawników jest brana za sztywniaków a on do takowych przecież nie należy.
Samo postępowanie, język i zainteresowanie pokazywały że taki nie jest. Pocałunek sam przeczył nudnej naturze rajdowca. No ale przyjemność musi się skończyć mruknął jakby z niezadowolenia ale nie nalegał na więcej. Wiedząc że zaraz mają przyjść znajomi.
- W sumie już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie ujawnienie się przed niektórymi więc zawsze mogę pokusić los. - mimo prowokacyjnej miny i przejechania językiem po swojej dolnej wardze. Jakby zlizując resztkę wyśmienitego smaku przyszłego kochanka. Ale mimo słów odsunął się i poszedł po torebkę pozostawiona na innym stoliku.
- Wiesz że tego tu jest pod dostatkiem? Ale dzięki, butelka więcej zawsze może pójść. - zażartował podchodząc do baru i wstawiając trunki Allana do małej lodówki pod blatem.


Teraz to Allan zastanawiał się czy zapytać się dla stuprocentowej pewności czy pracuje w sądzie jako prawnik ale jednak postanowił tego nie robić. Jego pewny siebie głos wskazywał wyraźnie na to, ze się zna na takim czymś. Detektyw nie myślał o takich ludziach jak o sztywnikach. Dość często miał z nimi styczność na sali sądowej zeznając na przykład w jakiejś sprawie i okazywało się, ze zawód nie świadczy o charakterze takiej osoby. Gdy Michał się odsunął wtedy Allan usiadł na krześle i obserwował jego ruchy.
- Wiem i spodziewałem się tego. No ale nie chciałem przyjść z pustymi rękoma. Tak nie wypada. - Odpowiedział z uśmiechem, no cóż, tak został wychowany, że gdy idzie się w gości to trzeba mieć jakiś podarek dla gospodarza w roli podziękowania za gościnę. Nie uważał tego z jakiś przymus, po prostu czuł się lepiej, że coś przyniósł. Wstał i oparł się o blat stając naprzeciw Michała. Z kieszeni wyjął paczkę papierosów.
- Rozumiem, że nie masz nic przeciwko temu był zapalił. - Upewnił się spoglądając na niego i przysuwając już do siebie popielniczkę.


No cóż jak mawia przysłowie, Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ale czasami warto zaryzykować. Mimo iż do tej pory Michał nie wykazywał inicjatywy powiedzeniu gdzie tak naprawdę pracuje uznał że skoro już nieco czasu ze sobą spędzają, to jak młody spyta to odpowie. A jak nie to na dniach postara mu się o tym przyznać.
- No rozumiem, niektórzy mają ten zwyczaj, ale jak byś nie przyniósł też by nic się nie stało. - co prawda inni goście też wychodzili z inicjatywą żeby coś przynieść, bo i tak jak coś zostawało to na następny raz. Większość imprez odbywała się właśnie u Michała skoro ten miał odpowiednie miejsce do tego to czemu tego nie wykorzystać?
Z tyłu Sali zaczęły ich dobiegać śmiechy kilku chłopaków. Ale o dziwo te rozmowy nie działy się od strony wejścia, tylko od pomieszczenia gdzie była sauna. Po Chwili za rogu wyszło
>> czterech roześmianych chłopaków << w strojach dość niecodziennych. Musieli być to muzycy bowiem od raz skierowali się do instrumentów.
- To jak wiadomo jaki repertuar mamy grać? - spytał perkusista, bawiąc się w palcach pałeczką.
Michał spojrzał na Allana jakby to on miał odpowiedzieć ale w końcu zwrócił się do młodziaków.
- To co wam wpadnie do głowy no i ewentualnie jak ktoś coś poprosi, z tego co Des mówiła macie grać przez trzy godziny więc spokojnie się nagracie. - panowie co grali na gitarach już zajmowali się swoimi wiosłami, a wokalista sprawdzał okablowanie.
- A wracając do Twojego pytanie, tak jasne, a jedyne za co dziś będę ganiał to jak ktoś ze szklanki zrobi popielniczkę. Popiołek jest wiele więc się częstuj - wskazał na ceramiczne krążku ustawione w trzech rzędach koło ściany.


Detektyw zamilkł słysząc śmiechy jakiś mężczyzn. Spojrzał w stronę, z której dobiegały dźwięki i po chwili zobaczył cztery osoby ubrane w charakterystyczni sposób. Nawet trochę podobnie do niego. Podążał za nimi swoim bacznym wzrokiem a widząc, ze skierowali się od razu do instrumentów, które zauważył już wcześniej doszedł do tego kim są. No dziwne gdyby się nie zorientował widząc jak grzebią coś przy sprzęcie. No ale i takie bywają wyjątki.
Spojrzał na Michała ciekaw jego odpowiedzi co by świadczyło poniekąd o jego gustach muzycznych. Rozbawiło go to, ze i Michał spojrzał na niego w tej samej chwili co on.
Odpowiedź rajdowca nie usatysfakcjonowała go należycie, chociaż po stroju muzyków mógł dojść do tego jaką muzykę grają no ale nie należy oceniać nikogo po wyglądzie. Sam nie miał sprecyzowanych gustów muzycznych. Zazwyczaj słuchał pierwszego lepszego radia i to tylko jak robił jakieś prace domowe czy też jechał samochodem, także nie znał się na muzyce.
Niestety z racji tego, że ci mężczyźni byli już tu Allan nie mógł się zbliżyć do Michała. Spoglądał natomiast na niego co jakiś czas, bowiem rajdowiec wyglądał naprawdę dobrze i aż miło się na niego patrzyło.
- Widzę, że jesteś nieźle przygotowany na dziś. - Powiedział po czym włożył sobie papierosa do ust a następnie odpalił go wyjętą z kieszeni zapalniczką benzynową. Na sobie miała ozdobnego skorpiona. Sam nie wiedział po co nosi ciągle tą zapalniczkę. Dostał ją kiedyś od Toma i to był chyba jedyny powód.
Zaciągnął się głęboko dymem po czym wypuścił go w kształcie kółek.
- Dużo będzie dziś osób? - Zapytał się mając nadzieję, ze nie ale odpowiedź była jasna. Detektyw już nie przepadał za imprezami a już zwłaszcza z dużą liczbą ludzi na niej. No ale może akurat mu się znów zacznie to podobać. Zobaczymy, był ciekaw jak to wszystko się dziś potoczy.


To że muzycy mogą grać coś chłamowatego, to nie było takiej opcji, Des miała dobry gust, w muzyce również więc prawnik się nie obawiał o nieznany sobie zespół. Zresztą uwagę rajdowca bardziej przykuł fakt że i on i Allan spojrzeli na siebie w tym samym momencie. To było miłe i choć nigdy wcześniej taka sytuacja mu się nie przytrafiła z żadnym kochankiem to od raz przyjął to za coś prawidłowego. Jakby tak właśnie powinno być.
- Na mnie się nie patrz, wszelkie atrakcje wieczoru są dziełem Des, to ona załatwiła zespół, bawiła się z tymi dekoracjami i od raz zapowiedziała że będzie gnębić ludzi aparatem. - wytłumaczył się Firello wystawiając ostatnie cztery szklanki z szafki i ustawiając na ladzie.
- No z tego co liczyliśmy wcześniej jakieś 40 ludzi na pewno, wraz z tymi co są pięćdziesiąt na pięćdziesiąt ma być czterdzieści osiem. - wyjaśnił patrząc pod blat i szukając czegoś na półce, wyłonił się z paczką słomek i wsypał je go szerokiego szklanego cylindra,
- A i jeszcze jedno, piwo z lodówki, czystą to bierze się samemu, ale co do drinków i koktajlów to robię je tylko ja i Aizen - wskazał na zdjęcie dwójki mężczyzna w przyjacielskim uścisku i jakimś pucharem trzymanym przez nich razem.



Allan spojrzał jeszcze raz krytycznym okiem na muzyków i stwierdził, że to co będą grali to ma być tylko tło do mile spędzanego wieczoru więc postanowił nie przejmować się tym co będą grali, pewnie i tak mu się to spodoba a raczej przypadnie do gustu, bo co tu mówić o podobaniu jeżeli Allan nie zna się dobrze na muzyce. Z resztą wątpił by Des wynajęła pierwszą lepszą grupę na taką imprezę.
- Z aparatem powiadasz... - Westchnął, bo niezbyt lubił zdjęcia, chociaż czasem łajnie było usiąść z albumem i powspominać tyle, że Allan nie miał czego wspominać jeżeli chodzi o dzieciństwo a co do wieku już ponad nastoletniego to nie chciałby ktoś robił mu zdjęcia z powodu tego co robił jako wczesny młodziak.
Słysząc liczbę którą podał mu Michał detektyw omal nie padł. Tak dużo ludzi... No ale może wcale nie będzie tak źle, może nawet będzie się dobrze bawił.
Spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się wypuszczając dym z ust.
- To twój przyjaciel? - Zapytał się patrząc na dwóch wesołych mężczyzn. Nie wiedział za co jest puchar ale chyba za coś ważnego, bo naprawdę mężczyźni się cieszyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz