Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

niedziela, 2 lutego 2014

Michał i Allan Cz 58

Aizen przygotował Michałowi drinka o czysto krwawym kolorze, Allan dostał kolejne słodko-kwaśne martini, a sobie zrobił białe.
- Pewnie nie raz będziemy pić ten toast ale mówi się trudno. Za udaną imprezę i solenizanta. By Ci życie lekka ręką leciało przyjacielu - mówiąc to barman podniósł kieliszki jak do stuknięcia. Michał od razu wyciągnął dłoń i spojrzał na Allana czy ten dołączy się do nich.
Kiedy w końcu panowie wypyli swoje drinki na schodach słychać było kolejne kroki.

- No ładnie, chwilę człowiek się zagada, a jego już omija pierwsza kolejka. - rzucił rudzielec wyłaniający się w drzwiach za nim weszło jeszcze kilka osób i zaczęło się robić gwarnie.
- No wiesz Darlo ja tam za kołnierz nie wylewam tylko do gardła. - Michał przywitał się z rosłym mężczyzną i jego towarzyszami. Najwyraźniej impreza miała zacząć się rozkręcać, bo na górze słychać było kolejne gwary.


Allan chwycił swój kieliszek starając się nic nie wylać po czym dołączył się mówiąc:
- Za solenizanta.
W tym momencie spojrzał na Michała i delikatnie się uśmiechnął. Zapowiadał się miły wieczór chociaż szczerze powiedziawszy trochę się denerwował. Sam do końca nie umiał sprecyzować czym. Chyba obawiał się tych ludzi.
Wypili już swoje drinki, Allan delikatnie odłożył kieliszek i odwrócił się w stronę idącej grupy.
Tak, zdecydowanie impreza zaczęła się rozkręcać. Z każdą chwilą liczba osób przychodzących rosła. On również poznał wiele nowych osób witając się z nimi czy pijąc drinki. Jednakże najbardziej już chciał noc, gdy zostaną sami z Michałem. Ci ludzie co tutaj byli, wydawali się być sympatyczni ale Allan i tak był spięty i uważny. Jednakże nie chcąc tego okazać palił sobie papierosa z spokojem wymalowanym na twarzy.


No cóż taki był przywilej imprezy. Dużo ludzi, gwar, śmiechy, rozmowy i muzyka. Co prawda tu było to z lekki kopem ale i tak nie różniło się to zupełnie od przebywania w klubie. I choć „celem” tego zgromadzenia były urodziny gospodarza to tak naprawdę nie miało to teraz znaczenia. Toczyły gry w bilard, w innym kącie zaczęli grać w darta, na parkiecie kilka osób wywijało, a zespół przygrywał skoczne rockowe kawałki .Choć w tłumie dało się wysądować wzrokiem czy to Jakoba, czy Des wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha, Co ciekawsze sam Michał był rozchwytywany przez panie które ciągle porywały go na parkiet. A trzeba przyznać rajdowiec nie tylko za kółkiem dobrze się ruszał. Na parkiecie jego kroki były pełne wdzięku, najwyraźniej musiał mieć kilka lekcji tańca bo tak samo z siebie nie było by to możliwe.
No ale jak tylko miał możliwość starał się przebywać z ludźmi z którymi to akurat rozmawiał Allan.
No ale cały wieczór nie wytrzyma bez Allana, Mając okazje bycie ramie w ramie nachylił się do chłopaka niby konfidencyjnie coś szepcąc.
- Jak masz ochotę się na chwilę wyrwać od tego zgiełku możemy przejść się na górę. - no cóż najwyraźniej mimo iż prawnik wiekiem był dojrzałym to i tak ma reakcje jak typowy nastolatek. Impreza imprezą a jemu i tak w głowie jakieś sam na sam.


Allan mimo swojego początkowego spięcia z czasem zaczął się rozluźniać. Po części to chyba zasługa alkoholu, który pił. Bawił się dobrze, ci ludzie nie tylko wydawali się sympatyczni ale i tacy byli. Dobrze się z nimi rozmawiało i było całkiem zabawnie. Wychwytywał czasem wzrokiem Des, która z uśmiechem wymalowanym na ustach cykała wszystkim dookoła fotki. No coż, będzie co wspominać. Naprawdę z początku się obawiał ale na szczęście było to nie potrzebne.
Spojrzał na Michała i uśmiechnął się.
- Zostawisz wszystkich gości by iść ze mną na górę? Twoje adoratorki nie będą zachwycone. - Powiedział żartobliwie Allan. Mimo tego cieszył się ze Michał to zaproponował i wstając z krzesła powędrował w stronę drzwi. Nie oglądał się czy Michał idzie za nim, jakby to wyglądało. Zresztą detektyw musi iść do toalety i zrobi to po drodze. Niestety tak działał alkohol.


To że chłopak się aklimatyzował do przyjaciół prawnika było dobrym znakiem. Przynajmniej na kolejne imprezy nie będzie już zastanawiania czy młody będzie pasował czy nie. Wiele osób już go polubiło i całkiem swobodnie rozmawiało z nim. Oczywiście jak to bywa byli jeszcze pyszałkowie co to nie oni, którzy z lekkim politowaniem patrzyli z góry na chłopaka. Nie wiedząc nawet że gdyby tylko coś przeskrobali to w żaden sposób nie mieli by szans z Allanem.
Michał słysząc odpowiedz specjalnego gościa wywrócił oczami, choć chłopak raczej tego nie mógł widzieć.
- No cóż będą musiały przeżyć. Są inni do pomęczenia. Ja za to mam coś ważniejszego do zrobienia. - odpowiedział nieco tajemniczo najwyraźniej ta ucieczka miała swój jakiś ważny cel. Dlatego też gdy Allan wyszedł, Firello odczekał chwilę i wytłumaczył się że musi komuś coś wysłać. A że to u gospodarza było czymś normalnym, nawet nie podejrzewano tego czynu jako zły znak. No przynajmniej większość gości tak myślała. Jedna osoba bacznie obserwująca tego wieczoru Allana od raz zauważyła jego wyjście i po chwili dołączenie na górze Michała.

Na parterze prawnik nigdzie nie widział szatyna ale szum z łazienki jakby mu podpowiedział że to tam musi być młodzik. Oparł się o ścianę tuż za drzwiami i czekał na Allana.



No cóż, takie osoby, które patrzą na ludzi z góry zawsze się znajdą nie zależnie od miejsca. Jednakże mu to nie przeszkadzało, nawet ich nie zauważał zbyt zajęty śmiechami i rozmowami z nowymi znajomymi.
Nie mogli się spodziewać, że ktoś zauważył ich znikniecie. No niestety, ale no wydawało mu się to naturalne. Wiele osób wychodziło stamtąd na chwilę więc czemu to oni mieli by się rzucić w oczy.
Allan myjąc ręce spojrzał na siebie w lustrze. Poprawił sobie trochę włosy po szum wyszedł z łazienki. Zobaczył Michała i uśmiechnął się do niego.
- Masz naprawdę fajnych przyjaciół. - Powiedział szczerze ciesząc się, że poznał tyle nowych osób.
Podszedł do niego i szybko musnął jego usta nie chcąc by to ktoś zauważył. Odsunął się od niego na krok. Nie chciał by wydało się podejrzane, że stoją tak blisko siebie.


Opierając się o ścianę dopiero teraz zauważył jak bardzo się nie może doczekać kiedy młodzik wyjdzie z łazienki.
- No ładnie zachowuje się jak nastolatek czekający kiedy jego połówka w końcu wymknie się z lekcji na małe złamanie reguł. - dziwne skojarzenie przeszło Michałowi przez głowę jednak kiedy tylko usłyszał szczęknięcie zamka od raz skierował głowę w stronę detektywa.
- Dobrze wiedzieć że się bawisz a nie tylko egzystujesz. - odpowiedział szczerze. Nawet miał chęć sam zrobić pierwszy krok ale szybka akcja Allana bardzo mu się spodobała. Nie dał nawet odsunąć mu się w pełni kiedy przyciągnął młodzika znów do siebie.
- Jeśli chciałeś rozbudzić we mnie pożar to właśnie Ci się udało. - wyszeptał ciepłym powietrzem wprost w ucho szatyna, ale nim ten zdołał odpowiedzieć wziął go za rękę i poprowadził do skąpanego ciemnością salonu. Michał znał układ pomieszczeń na pamięć dlatego też skierował się za wysoki komin dzięki temu by ich zobaczyć trzeba by było zrobić trzy kroki do środka a od momentu zapalenia światła zdążą w razie czego znaleźć się nieco dalej by wyglądało to na zwykłą rozmowę w prywatności. Mając pewność że nikt ich nie widzi od raz szczelnie otulił Allana ramionami. Wiele samokontroli musiał włożyć w to by nie rzucić się czy też nie przycisnąć towarzysza do ściany.


On również bardzo cieszył się z tego powodu. W końcu to impreza więc trochę niefajnie było by zamulać siedząc tylko i pijąc a paląc na zmianę. I myślał, że tak będzie, że nie odnajdzie się w towarzystwie ale tu proszę, cieszył się, ze się mylił. Miał prawo do pomyłki w końcu to jego pierwsza impreza od dłuższego czasu.
Uśmiechnął się tylko gdy poczuł jego gorący oddech na swojej wrażliwej skórze. W końcu mieli chwilę dla siebie i byli sami. Pewnie nie musieli się nawet obawiać, że ktoś wejdzie.
Westchnął cicho jakby z ulgą czują już ciepło Michała. Wtulił się w niego dłonie delikatnie trzymając na jego plecach. Zarumienił się delikatnie. Nie rozumiał tego wszystkiego. Dlaczego tak wyczekiwał momentu kiedy znają się sam na sam i czemu teraz jest mu tak dobrze. Uniósł delikatnie głowę i spojrzał Michałowi w oczy. Położył bardzo delikatnie i czule swoją dłoń na jego policzku i jeździł po nim delikatnie kciukiem. Teraz z jakby niepewnością i zakłopotaniem złączył ich usta.


No cóż jak i Allan tak i Michał ściskając się pod łazienką nie zwrócili uwagi że ktoś właśnie wchodził po schodach i zauważył ich razem. Co prawda młody mężczyzna znał prawdę o Firello i jego upodobaniach ale nie przypuszczał że może być on aż tak nieostrożny.
- Ciekawe ze mną to nawet nie chciał wziąć się za rękę by nikt nie zauważył. Czyżbyś czuł się za bezpiecznie we własnym domu przyjacielu i popełniał takie gafy? zamyślił się mężczyzna patrząc jak rajdowiec porywa szatyna do ciemnego salonu.
Poczekał chwile i wrócił z powrotem na dół. Nie chcąc im przeszkadzać.

Michał tymczasem czując jak mniejsze ciałko Allana wciska się w jego objęcia jeszcze bardziej postarał się opatulić kochanka. Samemu oparł się o ścianę i nachylił nad łodzikiem. Kiedy tylko wyczuł na sobie wzrok partnera wiedział co nastąpi. A że to było równe z tym co sam chciał to chętnie zbliżył się do ust niższego. Początkowo nie planował nic wielkiego, ale gorąco jakie buchnęło w jego ciele kiedy tylko poczuł usta detektywa zrobiły swoje. Stopniowo pocałunek stawał się coraz to bardziej namiętny.


Nie sądził, że ktoś może ich widzieć zwłaszcza, że Michał sam wychodząc z taka inicjatywą pokazał Allanowi pewność. Tak więc młodszy stwierdził, że wszystko jest tak jak być powinno i nikt nie zauważył ich zniknięcia.
Gdy Michał sam oparł się o ścianę Allan mógł wygodnie przylgnąć do jego ciała. Biło od niego takie miłe ciepło. Nie potrafił powiedzieć co to dokładnie ale naprawdę było mile.
Czuł jak pocałunek z każdą chwila staje się co raz głębszy. Nie przeszkadzało mu to z początku, wręcz przeciwnie podobało mu się to. Oddawał z wzajemnością pocałunek angażując się w to całym sobą.
Jednakże w pewnym momencie wydawało mu się, że niedługo Michał będzie chciał jeszcze więcej. Dla własnego bezpieczeństwa zakończył pocałunek przygryzając jego wargę. Musnął ustami jeszcze kącik jego ust po czym ponownie wtulił się w niego, tak było mu dobrze, nic więcej nie potrzebował. Pewnie zaraz będą musieli wracać na dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz