Drobna Uwaga

Uwaga!!

Treść tego bloga zawiera w sobie w sporej mierze (jak nie w większości) elementy o tematyce Yaoi. Jeśli ktoś nie wie co to takiego zapraszam >>TU NA STRONĘ<< i zapoznanie się z tym terminem. Jeśli jednaki komuś przeszkadza ten temat, albo w jakikolwiek sposób ubliża, to bardzo proszę o dobrowolne opuszczenie tego bloga, a swoje komentarze pozostawieniu dla siebie.

Kontakt

Jeśli Ktoś chciałby być informowany o nowych notkach albo skontaktować się ze mną to najłatwiej mnie złapać na gg:28597734 lub ewentualnie mailowo firello.kirike@gmail.com

czwartek, 1 maja 2014

Michał i Allan Cz 68

Może i Michał zachował się nieco niestosownie ale przecież byli ubrani. A poza tym rajdowiec chciał mieć chłopaka blisko siebie.
Dlatego też kiedy chciał już zabrać usta po tym szybkim cmoknięciu, a tu otrzymał przedłużenie tego pocałunku był niejako rad. Zwłaszcza po wyznaniu jakie przed chwilą powiedział. Bowiem coś wewnątrz Firello drżało na myśl że chłopak się teraz rozmyśli, albo będzie znów unikał wspólnych pieszczot.
Tyle że ta cała sielanka prysła kiedy usłyszał cztery słowa jakie wypowiedział Allan. I choć dobrze wiedział że kiedyś młodzik się o to spyta, miał nadzieje że będzie to kiedy indziej.
Zatrzymał dłoń w swojej nie dając mu jeździć nią po gładszej skórze. Nie lubił tych wspomnień a tym bardziej o tym mówić. I choć Des i Jakob o wszystkim wiedzieli to nie dlatego że Michał im o tym opowiedział. Oni byli świadkami tego co się działo przez lata. A praktycznie rajdowiec nikomu o tym nigdy nie mówił.
Na drobny ułamek sekundy w oczach Micha znów pojawiła się pustka i paraliżujące zimno. Allan już je raz widział. Jakiś czas do tylu w piwnicy jak strzelił solenizanta w twarz za jego żarty.
Tym razem panowanie nad sobą było szybsze. Wraz z kolejnym mrugnięciem to wszystko zniknęło. Ale dłoń młodzika była tak trzymana by nie mogła jeździć po sztamie.
- A czemu ty nie pozwalasz się mi przekroczyć granicy gumki od spodenek. - no cóż uczciwy i jednoznaczny sposób pokazania chłopakowi że wybrał dość drażliwą sprawę. Pytanie tylko czy alkohol nie rozwiąże języka młodzikowi. Wówczas rajdowiec też by musiał powiedzieć w czym sprawa.


Allan doskonale wyłapał tą pustkę w jego oczach i był pewien, że widział ją już wcześniej. Wtedy kiedy go uderzył. Wiedział, że swoim pytaniem wszedł na bardzo delikatny temat ale prędzej czy później muszą o tym porozmawiać. Allan obkręcił dłoń tak, że splótł ich palce razem w czułym geście. Jednak pytanie Michała sprawiło, że nie wiedział co powiedzieć. Odwrócił od razu wzrok. Sam się wpieprzył na ten temat więc go dokończy. Jego oczy wyrażały przez dłuższą chwilę namysł jak i ból, strach. Wstał z ud Michała i spojrzał na niego ale tylko przez chwilę. Muszą w końcu o tym porozmawiać, stało by się to prędzej czy później.
- Masz może coś mocnego do picia? - Zapytał się ale doskonale znał odpowiedź. Wierzył w to, że nie musi schodzić do piwnicy. Jego głos był jakby inny. Z nutką lodowatości. Bardzo chciał ukryć swoją reakcję ale nie mógł.


No cóż, jak chłopak sam zauważył od pierwszy zaczął zadawać pytania na ten dość nieprzyjemny temat. Tyle tylko że kiedy wypowiedziane przez rajdowca słowa wypłynęły z jego ust, ten zaczął się zastanawiać czy dobrze robi. A co będzie jak chłopak zechce natychmiast wrócić do domu? W końcu jest to możliwe. Dlatego tak posmutniał kiedy Allan zszedł mu z kolan jednak nie robił mu o to kłopotu. Dlatego też nie jakim wytchnieniem było to że chłopak zapytał tylko o alkohol.
- Dobrze że jesteś pełnoletni, bo rano bym miał kaca że rozpijam nastolatka. - odpowiedział i wstał podchodząc do regału z segregatorami. Michał coś policzył i wyciągnął jeden z nich. Sięgając w szczelinę dłonią wyciągnął spomiędzy tomów butelkę szkockiej.
- Niby w barku mam coś tu jeszcze. Ale wydaje mi się że na przeszłość potrzebne jest coś wiekowe.- I faktycznie napis na butelce świadczył że trunek ma dobre 50 lat. A zatem cena tego napitki na rynku jest dość droga.


Oboje najwyraźniej mieli problemy z przeszłością, poniekąd to nawet dobrze. Przynajmniej będą chociaż minimalnie siebie rozumieć. Ludzie, którym się nie zdarzyło nic przykrego w przeszłości potrafią tylko współczuć a jednak dla Allana liczyło się zrozumienie.
Patrzył na to co Michał robi. No kryjówkę ma niezłą. Detektyw usiadł z powrotem na łóżku. Spojrzał na butelkę i posłał mu delikatny ponury uśmiech. Wiedział, że rozmowa będzie trudna. Wyłamywał sobie palce patrząc na nie i zastanawiając się co ma powiedzieć. Nawet nie wiedział od czego ma tu zacząć. Będzie musiał mu wszystko opowiedzieć zaczynając od tego, ze jest detektywem. Ale na pewno ją sobie jeszcze wypije w końcu weźmie się w garść i zacznie mówić.
- Wolisz pić przy stoliczku na fotelach, czy na łóżku? - Zapytał się, mu to było absolutnie obojętne.


Co prawda, to prawda. Jako Ci naznaczeni przez przeszłość mają nieco inne spojrzenie na świat i inne jego elementy. Ale właśnie między innymi dlatego może tak dobrze się rozumieją? No bo któremu facetowi starczało by tyle cierpliwości co ma Michał względem Allana? Dwie noce razem w jednym łóżku a tu proszę nic się nie wydarzyło?
To że rozmowa będzie trudna było widać po przygaszeniu rajdowca i wyłamywaniu palców detektywa. No ale raz kozie śmierć. Może dzięki temu jeszcze bardziej się zbliżą.
- Prawdę powiedziawszy mnie to obojętne, ale łóżko będzie praktyczniejsze w razie zaśnięcia przynajmniej nie będziemy rano narzekać na niewygodne podłoże. - odpowiedział podchodząc w kierunki młodzika. W jednej dłoni miał dwie szklanki a w drugiej butelkę. Od razu nalał zdrowo i podał swemu gościowi.


Michał miał rację, wątpił by po wypiciu takiej ilości jakiej prawdopodobnie będzie potrzebował da radę dojść do łóżka. Nie no, może to lekka przesada, ale na pewno nie będzie mu się za Chiny chciało wstać.
Przyjął z wdzięcznością szklankę od Michała po czym spojrzał na niego.
- Za chujową przeszłość. - Powiedział chcąc nieco rozluźnić atmosferę i stuknął swoją szklanką Michała naczynie. Przechylając szkło wypił od razu połowę zawartości szklanki po czym westchnął cicho. Czuł jak szkocka rozgrzewa jego wnętrze. Postanowił usiąść jakoś wygodniej na łóżku dlatego też usiadł tak, że nogi miał skrzyżowane w a'la tureckim siadzie a plecami opierał się o ścianę. Oczywiście pod plecy podłożył sobie poduszkę.
- Usiądziesz obok mnie? - Zapytał się patrząc na niego, miał proszący wyraz twarzy. Chciał wiedzieć, że ma obok siebie Michała i, że nie stanie mu się krzywda w żadnym wypadku. Potrzebował teraz ciepła drugiej osoby.


Michał również zasalutował szklaneczka i upił z niej całkiem potężny łyk.
- No cóż najwyraźniej chujowy dzień część dwa - pomyślał nieco gorzko rajdowiec ale nic nie powiedział. Wolał w sumie mieć to za sobą zresztą może ta rozmowa da też odpowiedzi co do tego dlaczego Allan się zachowuje na swój sposób jak spłoszone zwierzątko jeśli przychodzi co do czego w sypialni.
- A myślisz że będzie mi się chciało co chwilę podnosić i Ci dolewać? - Firello bardzo dobrze podejrzewał że chłopak jest dumną personą, dlatego też wolał nie okazywać mu litościwego współczucia. To mogło by tylko urazić młodzika. Wgramolił się na łóżko i usiadł naprzeciwko swego gościa. Spojrzeniem mu w oczy chciał powiedzieć że jest gotowy zacząć tą „sesje terapeutyczną”


Allan widząc to spojrzenie poczuł się niejako pewniej dlatego też westchnął cicho nie wiedząc jak ma to powiedzieć. Myślami musi znów wrócić do tego co było, to tego czego pragnął by się nigdy w życiu nie stało. Palcem jeździł po kancie szklanki patrząc na nią.
- Jestem detektywem z zawodu, ale nie jakimś tam normalnym, szukającym na przykład zaginionych osób czy coś w tym stylu. Zajmuję się znajdywaniem zbrodniarzy, zabójców i seryjnych morderców. To się stało jakiś rok temu. Dostałem zlecenie od burmistrza, żeby złapać Białego Wilka. Seryjny morderca masakrujący zwłoki swoich ofiar, typowy psychol, którego ciężko było znaleźć. W końcu zastawiłem na niego pułapkę by go wybawić, działał tylko nocami. Udało się, połknął haczyk i ruszyłem za nim w pościg. Doprowadził mnie do ruin zamku trochę za miastem, wszedłem do nich. Były tam lochy, nie wiedziałem, do którego pomieszczenia wejść ale pokierowałem się instynktem, on tam na mnie czekał. Rzucił się na mnie i wylądowaliśmy na sianie, pod którym były zwłoki. Wszędzie była krew. Wszędzie. Nie byłem w stanie uciec, był kurewsko silny, tylko kilka razy udało mi się go poranić. Wtedy on wyciągnął nóż i stąd większość moich blizn. Znudziło mu się to, Z resztą sam go prowokowałem mając plan. Niestety nie poszło po mojej myśli. Przypiął mi ręce do łańcucha, wisiałem na samych nadgarstkach. On..chciał mnie zgwałcić rękojeścią swojego miecza, więc podpuściłem go i wybrałem powiedzmy mniejsze zło. W czasie gdy to robił wbijał mi w skórę kolce od karwaszy, które miał na przedramionach. Nikt mnie w życiu tak nie upokorzył, najlepsze jest to, że mnie nie zabił tylko pozostawił przy życiu bym żył z tymi cholernymi wspomnieniami. Straciłem przytomność z powodu krwi, nie zostawił mnie tam tylko zostawił pod szpitalem i wybił szybę by ktoś wyszedł. Gdy już moje ciało się w małym stopniu zregenerowało zapragnąłem zemsty. Nie jestem taki jak ci się wydaje. Nie wiesz co potrafię zrobić i to z wielką przyjemnością. Złapałem go, tym razem mi się udało wszystko poszło tak jak chciałem. Okaleczyłem go i zrobiłem wszystko to co on mi tylko, ze z nawiązką. Chciałem, żeby cierpiał. Nawet gdybym oddał go w takim stanie policji to by mi nic nie zrobili, powiedzmy, że to są moje metody również w pracy, oczywiście nie aż tak brutalne. Pracuję pod pseudonimem Skorpion więc nożem wyciąłem mu na torsie literę S, ale to było za mało, polałem ją jeszcze spirytusem tak jak wszystkie inne rany, które mu zrobiłem. Czułem się lepiej, ale widziałem w nim kogoś więcej niż psychopatę więc wziąłem go do siebie do domu. Chciałem go nauczyć co to jest delikatność i oduczyć mordowania. To był błąd. To go jeszcze bardziej pogrążyło jak i mnie. Spiliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać, ma na imię Blake. Podczas pobytu u mnie okazał mi kilka razy czułość. Cieszyłem się. Udało mi się nawet sprawić, że przyznał się, że mnie kocha, a co najlepsze ja jego też. Gdy zniknął, uciekł, wtedy emocje opadły. Adrenalina znikła i pojawiło się to wszystko co powinno się pojawić od razu. Przestałem być sobą. Nie wychodziłem już z kumplami do baru, nie mogłem pracować w terenie. Tom mi pomógł. Jakiś czas temu zacząłem normalnie pracować, znów zacząłem czuć tą adrenalinę. Jednak na każdym kroku pojawiały się wspomnienia. To dziwne prawda? Pokochać kogoś kto zrobił ci krzywdę. Na szczęście to uczucie minęło. Tak jak i Wilk już nigdy więcej mi się nie pokazało. - Skończył mówić dopijając do końca zawartość szklanki. W oczach miał łzy a jego głos przez cały czas był drżący. Spojrzał na Michała chcąc wiedzieć co o tym myśli i o nim z resztą też. Dowiedział się, że Allan nie jest delikatnym młodzieńcem tylko potrafi zrobić drugiej osobie dużo złego. Może teraz zmieni do niego stosunek, może nie będzie chciał już utrzymywać z nim znajomości. Gdyby nie jego duma pewnie przytulił by się teraz do niego i wypłakał, bo na to miał teraz ochotę.


No cóż jak się zaczęło to trzeba skończyć. Skoro chłopak wyszedł z inicjatywą że to on ma pierwszy powiedzieć, to postanowił być wzorowym terapeutą i kiwać głową że wszystko rozumie, nawet jeśli coś wyda się dziwnego. Jednak rajdowiec spodziewał się zwykłego gwałtu a nie takiej opowieści jaką usłyszał. No powiedzmy sobie wprost został zszokowany kompletnie. To że Allan okazał się być detektywem, no dobra, zawód jak zawód. To że łapie niebezpiecznych przestępców, no chwała mu za to, społeczeństwo jest dzięki temu bezpieczniejsze., Jednak opowieść o zemście a raczej temu co się po niej odegrało no trzeba przyznać że ścięła go z pionu. Nawet już nie starał ukrywać się zaskoczenia.
Kiedy zapadła cisza Michał spojrzał uważnie na chłopaka. No cóż nie mógł . . to znaczy mógł sobie wyobrazić to że chłopak popada we wściekłość i staje się agresywny i to w takim stopniu. Było nie lada wieścią.
- A ja myślałem że to ja jestem zakręcony - pomyślał dalej patrząc na Allana. Pewne było jedno. Młodzik tak się zachowywał bo to jego praca. A przecież w stosunku do solenizanta czy też Des albo jego brata był miły. Nawet dzisiejsza impreza ukazała że wiele przyjaciół z kręgu rajdowców polubiło szatyna. Nie było za ciekawie dowiedzieć się że chłopak zakochał się w swoim oprawcy ale to akurat dało się wyjaśnić. Napinając mięśnie ukląkł na pościeli na jednym kolanie i odstawił butelkę ze swoją szklaną na szafkę koło łóżka. Skręci nieco ciało i znalazł się naprzeciw chłopaka a jego skrzyżowani nogami pomiędzy swoimi. Podniósł mu twarz i pocałował by za chwilę usadowić się obok. Tyle że nie zabierał swojej nogi z ud chłopaka. Przysunął się tak że byli bardzo blisko.
- No cóż teraz rozumiem skąd u Ciebie te wszystkie zachowania. -odpowiedział w końcu smyrając kciukiem przedramię detektywa.



Widział zdziwienie w twarzy Michała no ale nie dziwił się temu. Detektyw był inny niż Michałowi się zdawało. Allan opowiedział mu o wszystkim, nie chciał w przyszłości dopowiadać pewnych elementów więc opowiedział wszystko. Było mu teraz źle a solenizant dał mu to czego teraz potrzebował. Nie patrzył na niego z litością tylko okazał bliskość. Z czułością odwzajemnił dany mu pocałunek. Allanowi nie przeszkadzała noga na udach więc nie zsunął jej z siebie. Odwrócił się do niego i wtulił w tors. Chciał chwili dla siebie, chciał nieco ogarnąć się po ponownym powrocie do przeszłości. Głowę trzymał tak, że Michał nie mógł widzieć jego twarzy. Mógł pozwolić na to by jedna samotna łza spłynęła po jego policzku. Musiał w jakiś sposób dać upust temu wszystkiemu. Rajdowiec na szczęście nie był wstanie jej zobaczyć. Trwał tak przez chwilę dopóki nie poczuł, ze łza nie wyschła. Odsunął się powoli od niego i spojrzał mu w oczy. Już było mu lepiej. Wychylił się po butelkę i polał im obu jeszcze raz, teraz czas na drugą opowieść i to z ust Michała. Podał mu szklankę i ustami musnął jego usta jakby w podzięce, że dał mu chwilę wytchnienia. Patrzył na niego czekając aż zacznie mówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz